„Cząstki elementarne”
Michel Houellebecq
Autor/
(ur.
1956) – jeden z najsławniejszych współczesnych powieściopisarzy francuskich,
eseista, poeta, autor piosenek. Laureat m.in. Nagrody Goncourtów i IMPAC Dublin
Literary Award; jego książki przetłumaczono na ponad czterdzieści języków.
Premiera powieści „Uległość” zbiegła się w czasie z zamachami na redakcję
„Charlie Hebdo”. „Serotonina” natychmiast stała się bestsellerem. Nazywany jest
często wrogiem poprawności politycznej, mizoginem i islamofobem, otwiera co
roku listę zakładów bookmacherskich przed literackim Noblem. W istocie
Houellebecq uosabia wszystko, czego Akademia Szwedzka nienawidzi.
Tłumaczenie/
Agnieszka
Daniłowicz-Grudzińska
Tytuł
oryginału/
fr Particules élémentaires
Tematyka/
Pisarz
rozprawia się z pokoleniem '68, pokazuje wynaturzenia, do jakich doprowadziły
wolna miłość, kult rozrywki i indywidualizm społeczny. Zwolennik prowokacji,
epatuje pornografią, a ustami swoich bohaterów wygłasza opinie rasistowskie. W
swoich powieściach Houellebecq przedstawia często przerysowany, karykaturalny
obraz ludzi zafascynowanych ideą postępu, przekonanych, że rozwój cywilizacji
zlikwiduje po trochu mankamenty natury ludzkiej. Jego zdaniem, nawet
najbardziej konsekwentna poprawność polityczna, lansowanie tolerancji przez
wykluczanie z dyskursu publicznego osób o niewygodnych dla oficjalnych trendów
poglądach nic nie da.
Główny
motyw/ „Cząstki
elementarne” to przede wszystkim historia dwóch braci – Michela i Brunona. Są
od siebie tak różni, jak to tylko możliwe. Genialny Michel zajmuje się
biologią, a jego badania przyniosły mu miano zdolnego naukowca, a także
pracoholika. Jednocześnie jest zagubiony w społeczeństwie, którego nie rozumie.
Zdaje się, że największą trudność sprawiają mu uczucia – jego własne oraz
innych. Brunon jest natomiast seksoholikiem, którego funkcjonowanie opiera się
głównie na zaspokajaniu własnych potrzeb, choćby w ten niezbyt moralny sposób.
On także nie radzi sobie z relacjami i własnymi słabościami. Dookoła nich
funkcjonuje społeczeństwo, któremu od Houellebecqa obrywa się wyjątkowo mocno.
Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:
„W istocie wizja świata, jaka w konkretnym momencie przeważa wśród
większości członków danego społeczeństwa, determinuje jego gospodarkę, politykę
oraz obyczaje.”
„(...) rozmowy przechodziły swobodnie z fizyki na filozofię, z
historii na sztukę, z religii na problemy życia codziennego. Nic podobnego nie
wydarzyło się od początków myśli greckiej.”
„Czas to banalna tajemnica i wszystko jest, jak ma być (...).”
„Opowieść o ludzkim życiu może być tak długa lub tak krótka, jak
kto sobie życzy.”
„Wieczność dzieciństwa to krótka wieczność, ale on jeszcze o tym
nie wie.”
„(...) dzika natura usprawiedliwia totalną destrukcję, uniwersalną
zagładę, a misją człowieka na Ziemi ma być prawdopodobnie dopełnienie tej
zagłady.”
„Dziwnie jest słuchać, jak inni o nas rozmawiają, szczególnie gdy
ma się wrażenie, że nie zdają sobie sprawy z naszej obecności. Można przy tym
łatwo samemu stracić świadomość swojej obecności, co nie jest niemiłe.”
„Nie żywił żadnych złudzeń co do zachowań istoty ludzkiej, gdy ta
przestaje podlegać nadzorowi prawa.”
„Czułość poprzedza uwodzenie, oto dlaczego tak łatwo jest stracić
nadzieję.”
„Wraz z lodówkami i pralkami, materialnymi dobrami towarzyszącymi
małżeńskiemu szczęściu, upowszechniły się tranzystory i adaptery, narzucające
model flirtu nastolatków.”
„Od razu pojął, że ten spowolniały, naznaczony wstydem świat, gdzie
istoty mijają się w astronomicznej pustce, gdzie nie istnieje możliwość
jakiegokolwiek związku, jest dokładnym odpowiednikiem jego świata mentalnego.”
„(…) on również padł ofiarą wynaturzonej matki, taki miał pogląd –
uproszczony, lecz w sumie trafny.”
„Życie dążące do jednego celu zostawia niewiele miejsca na
wspomnienia.”
„Świat ludzi – zaczynał zdawać sobie z tego sprawę – jest
rozczarowujący, pełen lęków i goryczy.”
„(…) dla niej twarz Michaela była jak komentarz do innego świata.”
„Dla współczesnego człowieka Zachodu, nawet gdy dopisuje mu
zdrowie, myśl o śmierci stanowi pewnego rodzaju szum w tle; gdy tylko plany i
pragnienia zacierają się, ów szum zaczyna wypełniać mózg.”
„Od czasów faraonów niczego w historii ludzkości nie dało się
porównać z kultem, jakim młodzież europejska otaczała gwiazdy rocka.”
„W świecie, w którym ceni się jedynie młodość, ludzie są stopniowo
pożerani.”
„Śmierć wszystko zrównuje.”
„Jedną z najbardziej zadziwiających cech miłości fizycznej jest
uczucie intymności, która ta wywołuje, pod warunkiem że towarzyszy jej minimum
wzajemnej sympatii.”
„Byli niczym zwierzęta, które biją się, przebywając w tej samej
klatce, tą klatką był upływający czas’”
„Tak czy inaczej, wszyscy kłamią, wszyscy kłamią w sposób
groteskowy.”
„Od razu zrozumiałem, że moje życie jest przekleństwem.”
„Nasza egzystencja zaczyna się od spojrzenia drugiego człowieka.”
„Po kilku latach pracy pożądanie seksualne znika, ludzie skupiają
się przeważnie na kuchni i winach.”
„Zastanawiając się nad bieżącymi wydarzeniami naszego życia, nie
wiemy, czy uwierzyć w przypadek, czy zdać się na determinizm.”
„Jak już raz człowiek wejdzie w rutynę pracy, wszystkie lata są do
siebie podobne. Jedyne wydarzenia, jakie nas jeszcze czekają, to choroby i
dorastające dzieci.”
„Jest wszakże napisane, że miłość zawiera w sobie prawo i je
spełnia.”
„Śmierć jest trudna do zrozumienia, istota ludzka z dużą niechęcią
decyduje się na dokładne wyobrażenie jej sobie.”
„Mężczyźni nie uprawiają seksu z kobietami dlatego, że je kochają,
ale dlatego, że ich pożądają.”
„Żyjąc w samym środku zachodniej cywilizacji o wyraźnych
skłonnościach samobójczych, nie mieli, rzecz jasna, żadnych szans.”
„Nasze nieszczęście osiąga najwyższy punkt dopiero wtedy, gdy
przewidujemy, że w najbliższej przyszłości powinna się pojawić praktyczna
możliwość szczęścia.”
„(…) życie charakteryzuje się długimi okresami nudy, najczęściej
jest niezwykle ponure; potem nagle pojawia się jakiś zakręt i ten zakręt
okazuje się ostateczny.”
„Elementy świadomości współczesnego świata nie są dostosowane do
kondycji istoty śmiertelnej. Nigdy, w żadnej epoce i w żadnej innej cywilizacji
człowiek nie myślał ciągle i zawsze o swoim wieku (…).”
„W momencie, kiedy człowiek przestaje wierzyć w życie po śmierci,
koniec z religią.”
„Dziwaczny pomysł: rozmnażać się, kiedy nie lubi się życia.”
„(…) człowiek nie jest stworzony po to, by akceptować śmierć: ani
swoją, ani innych.”
„Życie przeżył jako samotny mężczyzna, w kosmicznej niemal pustce.”
„Pod koniec są już tylko samotność, chłód i cisza. Pod koniec jest
już tylko śmierć.”
„Na całym świecie niedawno zmarli ludzie nadal gnili w grobach,
zmieniając się powoli w szkielety.”
„Błyskotliwa powieść idei” – tak
cytowana na okładce recenzja „Wall Street Journal" opisuje „Cząstki
elementarne” Michela Houellebecqa. Ale nazywanie jej powieścią pomysłów po
prostu nie oddaje odpowiednio ambicji czegoś, co udało się upchnąć tak wiele na
mniej niż 400 stronach. Pod całym tym brudem i prowokacją tego bezczelnego
dzieła literackiego kryje się traktat filozoficzny o cywilizacji od zarania
chrześcijaństwa do współczesności.
Historia w drugiej powieści Houellebecqa skupia się na
życiu dwóch (przyrodnich) braci dorastających w powojennej Francji. Michel,
pozbawiony emocji i aseksualny, jest znakomitym biologiem, a Bruno
zdeprawowanym seksualnie nauczycielem w szkole średniej. Obaj zostali porzuceni
przez matkę (postać wzorowaną na matce Houellebecqa), kobietę porwaną przez
głębokie przemiany powojennego społeczeństwa, zwłaszcza przez nieokiełznany
hedonizm ruchu hipisowskiego lat 60. Zaniedbanie przez matkę determinuje
Michela i Bruna przez całe ich życie. I choć większość dzieciństwa spędzili
osobno i choć są biegunowymi przeciwieństwami, losy obu braci pozostają ze sobą
ściśle powiązane.
Książka „Cząstki elementarne” rozpoczyna prolog: „Ta
książka jest przede wszystkim historią mężczyzny, który większą część życia
przeżył w Europie Zachodniej w drugiej połowie XX wieku. W zasadzie samotny, od
czasu do czasu utrzymywał jednak stosunki z innymi ludźmi. Żył w
nieszczęśliwych i skomplikowanych czasach. Kraj, w którym się urodził,
przechylał się powoli, lecz nieuchronnie ku strefie ekonomicznej krajów średnio
zamożnych; na ludzi z jego pokolenia często czyhała nędza, poza tym spędzali
życie w samotności i goryczy. Uczucia miłości, czułości i braterstwa właściwie
przestały istnieć; we wzajemnych kontaktach jego rówieśnicy najczęściej
przejawiali obojętność na los drugiego człowieka, a nawet okazywali
okrucieństwo”. I na tych słowach można by było zakończyć pisanie dalszej
recenzji, jednak Michel Houellebecq nas zaskakuje wizją przyszłości tzw.
„Świata Zachodniego”.
Życie Michela i Bruna toczy się na tle trzeciej
„metafizycznej mutacji” zachodniego społeczeństwa. Metafizyczne mutacje, według
powieści, to „radykalne, globalne przemiany wartości, pod którymi podpisuje się
większość”. Pierwsza metafizyczna mutacja nastąpiła wraz z powstaniem
chrześcijaństwa i upadkiem Cesarstwa Rzymskiego; druga wraz ze stopniowym
wyłanianiem się nowoczesnej nauki i sekularyzmu w ciągu ostatnich kilku
stuleci. Houellebecq nigdy nie wyjaśnia, na czym polega wciąż rozwijająca się
trzecia metafizyczna mutacja. Jasne jest jednak, że ta epokowa transformacja
jest w dużej mierze napędzana przez postępy w biologii molekularnej (zwłaszcza
ukończenie projektu ludzkiego genomu i perspektywę klonowania człowieka), a
także epistemologiczne i ontologiczne przełomy w fizyce kwantowej. U podstaw
każdej metafizycznej mutacji leży odrębny światopogląd; Nadrzędny sposób
myślenia dotyczący tego, jak teoretyzuje się i bada przyrodę oraz jak
zorganizowane jest społeczeństwo. Houellebecq postrzega materializm jako znak
rozpoznawczy drugiej metafizycznej mutacji. Nigdzie światopogląd
materialistyczny nie jest bardziej rozpowszechniony niż w biologii, która jest
dziedziną Michela.
Nauki
biologiczne mają tendencję do traktowania cząsteczek, podstawowych cegiełek
budulcowych natury, jako „oddzielnych i odrębnych bytów połączonych wyłącznie
przyciąganiem i odpychaniem elektromagnetycznym”. A większość biologów, według
oceny Michela, jest zaangażowana w formę bezmyślnego empiryzmu. Nie są to
„wielcy myśliciele” czy „Rimbaudowie z mikroskopami”, ale „prości technicy”,
którzy w mniejszym stopniu kierują się ciekawością intelektualną, a bardziej
awansem zawodowym i perspektywą wakacji na Grenlandii. Ten pogardliwy pogląd na
stan biologii podsumowuje kolega Michela, Desplechin, który komentuje proces
dekodowania DNA: „Ale odczytywanie DNA, cóż… Odczytujemy, odczytujemy. Robimy
jedną molekułę, robimy drugą. Wprowadzamy dane do komputera, komputer oblicza
podstruktury. Wysyłamy faks do Kolorado: oni robią gen B27, my robimy C33.
Wielkie rzeczy! Od czasu do czasu ktoś nieznacznie ulepsza aparaturę; w
zasadzie to wystarczy, żeby dostać Nobla. Nie ma o czym mówić”.
Przesłanie, które Houellebecq stara się przekazać, nie
polega na tym, że te osiągnięcia naukowe są negatywne, ale na tym, że nie ma
kreatywności, nie ma myślenia w szerszej perspektywie, a już na pewno nie ma
etycznej refleksji nad tym, czemu służą te techniczne procedury badawcze.
Materializm przenika również powojenne społeczeństwo francuskie. W poprzedniej
epoce judeochrześcijańskiej społeczeństwo było uważane za nierozerwalną (choć
hierarchicznie zorganizowaną) całość. Chrześcijański pogląd na wzajemne powiązania
relacji społecznych został uchwycony w kazaniu wygłoszonym na weselu Brunona:
„Kochać swoją żonę to tak, jak kochać samego siebie. Żaden człowiek nigdy nie
mógł nienawidzić swego ciała, przeciwnie, karmi je i dba o nie, tak jak
Chrystus o Kościół; jesteśmy bowiem członkami tego samego ciała, jesteśmy z
jego ciała i z jego kości. Oto dlaczego człowiek opuści ojca swego i matkę swą
i połączy się z żoną swoją, i oboje staną się jednym ciałem”. Jednak autor
obala ten cały chrześcijański światopogląd jednym zdaniem: „Kobieta siedzi w
domu i zajmuje się gospodarstwem (ale dzięki elektrycznemu sprzętowi domowemu
ma dużo czasu, które może poświęcić rodzinie). Mężczyzna pracuje poza
domem (ale dzięki mechanizacji produkcji pracuje krócej i lżej). Pary są sobie
wierne i szczęśliwe; mieszkają w ładnych domach poza miastem (strefa
podmiejska). W wolnych chwilach oddają się majsterkowaniu, ogrodnictwu, sztukom
pięknym. Chyba że wolą podróżować, poznawać życie i kulturę innych regionów i
innych krajów”. A jednak coraz więcej odnotowuje się rozwodów, coraz więcej
ludzi jest samotnych, coraz więcej młodzieży i dzieci potrzebuje pomocy
psychoterapeutycznej.
Ale rewolucja naukowa podkopała religijne podstawy społeczeństwa. Rozwój nauki wiązał się z rewolucją polityczną, w ramach której liberalizm został wyniesiony do rangi dominującej filozofii rozumienia i organizowania stosunków społecznych. Liberalizm ma tendencję do traktowania istot ludzkich tak, jak współczesna biologia traktuje molekuły: jako fundamentalnie odrębnych. Racjonalna jednostka staje się w centrum uwagi, ludzkość zostaje zredukowana do biologii, a ludzkie zachowanie jest rozumiane w kategoriach ścisłego rachunku różniczkowego (wystarczy pomyśleć o racjonalnym maksymalizatorze użyteczności w ekonomii neoklasycznej). Po raz kolejny wiadomość należy interpretować z ostrożnością. Houellebecq nie próbuje sugerować, że wzrost liberalizmu jest negatywny lub że powinniśmy w jakiś sposób zaaranżować powrót do ery chrześcijańskiej. Rzeczywiście, powieść dostarcza nam przykładu jednego z pozytywnych aspektów liberalizmu. Powstanie świeckiego społeczeństwa złamało stateczną hierarchię feudalną, pozwalając synowi korsykańskich chłopów, pradziadkowi Michela i Bruna ze strony matki, pójść na uniwersytet i zostać odnoszącym sukcesy inżynierem.
Na
czym więc dokładnie polega problem? Według powieści, główny problem z drugą
metafizyczną mutacją polega na tym, że wytworzyła ona uniwersalny porządek
moralny, który zastąpił boga i religię. „Supremacja młodości i wolność
jednostki” wyparła wartości judeochrześcijańskie. W rezultacie społeczeństwo
coraz bardziej upodabnia się do okrutnej hierarchii królestwa zwierząt. Siła i
piękno fizyczne są nowymi obiektami kultu. Ta materialistyczna fiksacja na
punkcie ciała niesie ze sobą lęk przed starzeniem się (nawet piękni i silni nie
są w stanie powstrzymać degradacji ludzkiego ciała) i poważny lęk przed
śmiercią. Rezultatem tego wszystkiego jest zatomizowane społeczeństwo, którego
członkowie są coraz bardziej niezdolni do empatii i miłości do innych ludzi. W tym
kontekście ludzie poszukują alternatywnych form znaczeniowych zamiast
tradycyjnej duchowości i często znajdują je w mistycyzmie New Age. Ale „Cząstki
elementarne” przedstawiają ruchy New Age w krytyczny (i często komiczny)
sposób. Poprzez oddawanie się indywidualizmowi i kultowi ciała, ruchy te
wzmacniają atomizację (analogie można znaleźć w powieści Wiktora Pielewina
„Homo Zapiens”: bezpośrednio po upadku komunizmu w Rosji ludzie również szukali
sensu i znajdowali go w myśleniu New Age). „Agnostycyzm Republiki Francuskiej –
podstawa jej funkcjonowania – miał umożliwić obłudny, rozprzestrzeniający się
stopniowo, a nawet nieco podstępny triumf antropologii materialistycznej.
Zagadnienia dotyczące wartości życia ludzkiego, choć nigdy otwarcie nie poruszane,
nie zaprzestały jednak torować sobie drogi w umysłach; można bez żadnych
wątpliwości stwierdzić, że w ostatnich dziesięcioleciach istnienia cywilizacji
zachodniej przyczyniły się one po części do powstania ogólnego klimatu depresji
czy wręcz masochizmu” – kwituje Houellebecq w książce „Cząstki elementarne”.
Zarówno Michel, jak i Bruno są naprawdę symptomatyczni
dla tego procesu atomizacji. Fakt, że żaden z nich nie był kochany przez matkę,
pozostawia trwałą bliznę psychiczną. W dzieciństwie Michel był raczej stoicki i
niezdolny do pielęgnowania bliskich relacji z innymi ludźmi. Wśród nich
znalazła się przyjaciółka Michela (a później dziewczyna) Annabelle, która była
nie tylko piękna fizycznie, ale także całkowicie mu oddana. Gdy Michel wkracza
w dorosłość, sytuacja pogarsza się jeszcze bardziej. Wiedzie coraz bardziej
odizolowaną i sterylną egzystencję na przedmieściach, a całe jego życie jest
kształtowane przez ofertę żywności w lokalnym supermarkecie. Jak można nie
poczuć ucisku w żołądku, czytając to zdanie? „(…) lecz jako przeciętny
konsument, pozbawiony szczególnych cech, witał jedynie z radością powrót
>dwóch tygodni włoskich produktów< w dzielnicy Monoprix”. Pod koniec
powieści Michel ma ostatnią szansę, aby nawiązać kontakt z Anne, która
kilkakrotnie wchodziła i wychodziła z jego życia. Michel zdaje sobie sprawę, że
nie jest w stanie odczuwać miłości. Ale właśnie wtedy, gdy wydaje się, że jest
w stanie poświęcić przynajmniej część swojego życia Annabelle, spełniając jej
marzenie o wspólnym dziecku, zostaje u niej zdiagnozowany nieuleczalny rak.
Nawet to bolesne doświadczenie nie wystarczy, by wyrwać Michela z emocjonalnego
odrętwienia.
Bruno
jest pod pewnymi względami jeszcze bardziej straumatyzowany zaniedbaniem przez
matkę. W szkole z internatem doświadcza czegoś, co można określić jedynie jako
„falę”, tortury. Jako nastolatek i później jako dorosły, Bruno spędzał
większość swojego czasu i energii na szukaniu satysfakcji seksualnej. To
stawiało go w wielu niezręcznych sytuacjach, skończyło się zniszczeniem
jego małżeństwa i ostatecznie doprowadziło do poważnego załamania psychicznego.
Ale podobnie jak jego brat, Bruno również dostaje ostatnią szansę na znaczący
związek. Na letnim odosobnieniu Bruno spotyka Christiane, biolożkę, która
podziela jego hedonistyczny światopogląd. Bruno i Christiane zbliżają się do
siebie, a Bruno wydaje się być o krok od doświadczenia miłości po raz pierwszy
w życiu. Christiane zapada jednak na chorobę, która paraliżuje ją. Nie mogąc
poradzić sobie z pogorszeniem stanu fizycznego, popełnia samobójstwo. Bruno po
raz ostatni pojawia się w powieści na pogrzebie matki, kiedy to obaj bracia
widzieli się po raz ostatni. W tym momencie jego załamanie psychiczne jest
całkowite. Jest bardzo pobudzony i niestabilny emocjonalnie. Jego proces
myślowy jest niemal całkowicie niespójny – pomstuje na naturę i królestwo
zwierząt. Jego Nintendo Gameboy jest jego jedyną pociechą.
Styl Houellebecqa jest często określany jako „realizm
depresyjny”. A biorąc pod uwagę to, co dzieje się z obydwoma braćmi, nietrudno
zrozumieć, dlaczego inni nadali mu tę etykietkę. Ale powieść to nie tylko
czarnowidztwo. W końcowych rozdziałach powieść spekuluje na temat tego, co może
nadejść wraz z trzecią metafizyczną mutacją (pamiętajmy, że książka została
napisana w 1998 roku). To ćwiczenie w przewidywaniu losów ludzkości jest
niewątpliwie najbardziej kontrowersyjnym aspektem książki. Przez całą powieść
Michel staje się coraz bardziej zaniepokojony zatomizowanym światem wokół
niego. Od 2000 r. aż do śmierci w 2009 r. rozpoczął prace nad stworzeniem
systemu filozoficznego, który miał zastąpić materializm. Michel znajduje
wielkie nadzieje w fizyce kwantowej i porównuje środowisko intelektualne
otaczające Kopenhagę Nielsa Bohra w latach 20. XX wieku do starożytnej Grecji.
Jednym ze szczególnych osiągnięć w fizyce, które
fascynuje Michela, są eksperymenty Aspektu. Eksperymenty te, przeprowadzone
przez francuskiego fizyka Allena Aspekta w latach osiemdziesiątych XX wieku,
dostarczyły dowodów na paradoks EPR, który głosił, że gdy cząstki oddziałują ze
sobą, ich losy stają się powiązane, nawet jeśli dzieli je ogromna odległość.
Świat kwantowy, jak sądził Michel, stanowi podstawę dla nowej filozofii
„przywrócenia warunków, które umożliwiły miłość”. Chociaż nigdy nie wspomina się
o tym w powieści, idee Michela wykazują silne podobieństwo do teorii całości i
porządku implikacyjnego fizyka Davida Bohma. Symbolicznie ta nowa filozofia,
którą formułuje Michel, jest inspirowana Księgą z Kells, dziełem irlandzkich
mnichów z IX wieku, które przedstawiało cały wszechświat – człowieka, przyrodę
i niebiosa – jako misternie splecioną całość. Dekada przemyśleń doprowadziła do
ukoronowania osiągnięć Michela, Notatek Clifdena, „złożonej mieszanki
wspomnień, osobistych wrażeń i teoretycznych refleksji”. W 2009 roku, w którym
zmarł Michel, skrócona wersja tych notatek ukazała się w 80-stronicowym
artykule w „Nature” zatytułowanym „Towards Perfect Reproduction”. Późniejsze
eksperymenty biologów molekularnych zweryfikowały wszystkie pierwotne hipotezy
Michela. Doprowadziło to do zdumiewającego odkrycia: „Każdy gatunek zwierząt,
jakkolwiek wysoko rozwinięty, mógł zostać przekształcony w podobny gatunek,
rozmnażany przez klonowanie i nieśmiertelny”.
Zadanie
interpretacji i wdrożenia tych nowych ram pozostawiono młodej dyscyplinie naukowej,
którą kierował biochemik o nazwisku Hubczejak, który zaciekle bronił
najbardziej radykalnej propozycji Michela: „ludzkość musi zniknąć i ustąpić
miejsca nowemu gatunkowi, który był bezpłciowy i nieśmiertelny, gatunkowi,
który wyrósł z indywidualności, separacji i ewolucji”. Wysiłki Hubczejaka spotkały
się z oporem ze strony przywódców religijnych i humanistów, ale udało mu się
zjednoczyć dla swojej sprawy typy New Age. W 2011 roku Hubczejak założył Ruch
na rzecz Potencjału Człowieka, organizację zajmującą się rozwojem nauki o
inżynierii genetycznej. W jakim celu? Wyeliminowanie rozmnażania płciowego,
starzenia się i śmierci, które do tej pory były przyczyną tak wielkiego
niepokoju, aby „przywrócić poczucie wspólnoty, trwałości i sacrum”. W 2029 roku
powstał pierwszy przedstawiciel tego nowego bezpłciowego gatunku. Cóż począć z
houellebecq’owskim przewidywaniem trzeciej metafizycznej mutacji? Myślę, że
można to interpretować na dwa sposoby.
Z
jednej strony łatwo zinterpretować Houellebecqa jako pisarza – typowo
cynicznego, depresyjnego realistę, który stracił wszelką wiarę w
człowieczeństwo. Zaszliśmy tak daleko na drodze atomizacji, społeczeństwo stało
się tak chore, że jedynym sposobem na uratowanie siebie jest wyeliminowanie
rozmnażania płciowego i śmierci poprzez klonowanie. Żadna zmiana polityczna nie
uratuje nas przed nami samymi. W rzeczywistości Houellebecq w innym miejscu
argumentował, że polityka ma niewielki wpływ na historię, a głównym motorem
historycznych zmian jest technologia. Rozwiązanie polegające na klonowaniu może
być wytworem cynicznego spojrzenia na naturę ludzką i przekonania o niemożności
podjęcia znaczących działań politycznych. Myślę jednak, że można dokonać innej,
bardziej zniuansowanej interpretacji. Należy pamiętać, że Houellebecq jest
ostrożny w wyznaczaniu kogokolwiek poza Michelem do kontynuowania tej idei.
Starając się poszerzyć ich atrakcyjność, Hubczejak nie tylko rażąco upraszcza
te idee, ale także interpretuje je w sposób wąsko pozytywistyczny i techniczny.
Tym samym Houellebecq zdaje się sugerować, że nawet najbardziej radykalny
projekt wyzwolenia człowieka — jeśli zostanie oderwany od swojego
filozoficznego i egzystencjalnego kontekstu — może zostać zredukowany do
jałowego projektu inżynierii społecznej. Przyszłość, w której następuje
techniczne przezwyciężenie ludzkiego cierpienia, może okazać się równie
odhumanizowana jak rzeczywistość, z której miała nas wybawić. To gorzkie
ostrzeżenie przed utopią, która pozbywa się nie tylko bólu, ale i sensu.
Wszystkie filozoficzne podstawy idei Michela są
ignorowane przez Hubczejaka, a także przez biologów molekularnych
odpowiedzialnych za klonowanie ludzi i przez resztę populacji, która została
przekonana do Ruchu na rzecz Ludzkiego Potencjału. W tym sensie Houellebecq
zdaje się sugerować, że klonowanie ludzi może rozwiązać niektóre bolączki
społeczeństwa tylko wtedy, gdy stojącej za nim nauce technicznej towarzyszy
nowa filozofia. Jest to nieco (i tylko nieznacznie) mniej przygnębiająca
interpretacja „Cząstek elementarnych”, ponieważ docenia fakt, że ludzkie
zamknięcie wymaga uważnej refleksji filozoficznej (co samo w sobie daje wiarę w
człowieczeństwo i zdolność ludzkiego umysłu do decydowania o tym, co jest
etyczne).
Niezależnie
od tego, która interpretacja jest poprawna, wydaje się, że niewiele wskazuje na
to, że ludzkość jest w stanie zatrzymać proces atomizacji. Jego przewrotne
skutki są widoczne wszędzie, gdzie spojrzymy. W Japonii ludzie mogą teraz
wyrwać się z samotności, wynajmując przyjaciół, a nawet małżonków. Media
społecznościowe sprawiają, że ludzie są bardziej połączeni, ale to najbardziej
zapaleni użytkownicy (w tym osoby robiące selfie) zgłaszają, że czują
się bardziej samotni niż inni. Naukowcy obawiają się, że samotność, która
zwiększa ryzyko śmierci o 26%, będzie kolejnym poważnym problemem zdrowia
publicznego. Co jest temu wszystkiemu winne? Michel Houellebeq stawia oto taką
diagnozę: „(…) globalizacja zapoczątkowała współzawodnictwo o wiele bardziej
brutalne, które miało rozwiać marzenia o integracji całej ludzkości w jedną
klasę średnią, dysponując coraz większą siłą nabywczą; szerokie warstwy
społeczne zaczynały bowiem żyć w warunkach lęku, niepewności i rosnącego
bezrobocia; lecz zaciekłość i współzawodnictwa seksualnego wcale przez to nie
zmalała, wręcz przeciwnie”.
Przewidywania Houellebecqa dotyczące pierwszego
ludzkiego klona w 2029 roku wydają się nieco pochopne, ale eksperci przewidują
teraz, że rozwój naukowy sprawi, że rozmnażanie płciowe stanie się przestarzałe
w ciągu dwóch dekad. Główne pytanie, na które będą musieli odpowiedzieć ci,
którzy wierzą w postępowe zmiany polityczne, brzmi: czy możliwe jest
sformułowanie wykonalnego, alternatywnego rozwiązania dla atomizacji, takiego,
które nie wymaga inżynierii genetycznej? Błyskotliwość „Cząstek elementarnych”
polega na tym, że zmusza nas do zmierzenia się z tym niewygodnym pytaniem.
Recenzję książki „Cząstki elementarne” (tak jak ją rozpocząłem) zakończę
słowami samego Houellbecqa, który życie obu bohaterów podsumował oto takim
zdaniem: „To nie była ich wina, pomyślał; żyli w strasznym świecie, w świecie
rywalizacji i walki, próżności i agresji; nie dane im było żyć w harmonijnym
świecie; ale nie uczynili nic, żeby zmienić świat, nie uczynili nic, żeby to
naprawić”.
Polecam
również:
„Serotonina”
Michel Houellebecq
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz