„Przerwana lekcja muzyki”
Susanna
Kaysen
Autorka/ ur.1948 roku w Cambridge, w
stanie Massachusetts. Praca nad książką wywołała w niej wspomnienia z prawie
dwuletniego pobytu w szpitalu psychiatrycznym.
Tłumaczenie/ Paweł Laskowicz
Tematyka/ Książka
jest rzetelną i wnikliwą pracą, która każe zastanowić się nad utrwalonymi przez
nas definicjami normalności i nienormalności.
Główny motyw/ Autorka przywołuje do życia ponurą rutynę codzienności, jaka
panuje na oddziale zamkniętym w szpitalu psychiatrycznym, a także wśród samych
pacjentów. Susanna Kaysen stawia pytanie o to, kto tak naprawdę jest wariatem i
kto ma prawo, by ostatecznie o tym rozstrzygać.
Cytat z
książki charakteryzujący problematykę utworu:
„Moim szczęściem- a może
zbawieniem- było to, że świetnie zdawałam sobie sprawę z fałszywego odbioru
rzeczywistości”
„Właściwie nie wiadomo, czy to
szpital specjalizował się w poetach i muzykach, czy też poeci i muzycy
specjalizowali się w szaleństwie?”
„Czy więc szaleństwo to tylko
kwestia zaprzestania udawania?”
„Endogenna czy egzogenna,
wywodząca się z natury czy z wychowania- to wielka tajemnica choroby
psychicznej”
„Świat nie stanął w miejscu,
ponieważ nas w nim nie było, wcale nie”
„Odmienność zawsze wzbudza
zainteresowanie”
„Bez względu na to, jak to
nazywamy- umysł, dusza czy charakter- chcielibyśmy myśleć, że posiadamy w sobie
coś więcej niż tylko zbiór neuronów, który nas >ożywia<”
W latach pięćdziesiątych i
sześćdziesiątych XX wieku psychoterapeuci i psychoanalitycy zaczęli opisywać
grupę pacjentów, którzy prezentowali często poważne i gwałtowne wahania
nastroju, jak nasiloną tendencję do postrzegania osób znaczących, jako
całkowicie dobrych lub złych. Podważając
tradycyjną teorię dotyczącą faz rozwoju libido, u tych pacjentów silne
skłonności oralne współistniały z nasilonymi tendencjami agresywnymi,
związanymi ze wszystkimi fazami rozwoju psychoseksualnego, zwłaszcza z
dążeniami edypalnymi. Z punktu widzenia
panujących ówcześnie modeli psychoanalitycznych pacjenci ci byli zagadką,
dlatego też najwcześniejsze ujęcie terminu borderline były bardzo ogóle, w
pewien sposób jednoznaczne z określeniem „trudny pacjent”.
Susanna Kaysen jest młodą
osiemnastoletnią, wrażliwą absolwentką collegu. Żyje pod ogromną presją matki,
która chce wychować córkę na swój własny, konserwatywny sposób. Efektem nacisku
ze strony matki jest romans z nauczycielem i nieudana próba samobójcza Susanny
– popija fiolkę aspiryny butelką wódki. Ponieważ nie jest zbyt chętna, by
współpracować z psychiatrą, którego nigdy wcześniej nie widziała, została wsadzona
do taksówki i odwieziona do Claymoore, luksusowego szpitala psychiatrycznego
McLean: „Miałam osiemnaście lat i była
wiosna, a ja siedziałam w szpitalu za kratkami”. Szpital słynął ze swej
niepośledniej klienteli. Byli tam: Sylvia Plath, Robert Lowell, James Taylor i
Ray Charles: “Szpital znajdował się na
wzgórzu poza miastem, zupełnie jak w filmach o wariatach. Nasz szpital był
bardzo sławny, gościł tu niejeden znany poeta i muzyk. Właściwie nie wiadomo,
czy to szpital specjalizował się w poetach i muzykach, czy też poeci i muzycy
specjalizowali się w szaleństwie?”.
Początki
szpitalnego życia są dla Susanny bardzo trudne, nie potrafi się pogodzić z
rygorem, który zostaje jej narzucony już pierwszego dnia – oddziałowa Valerie
pilnuje ją podczas kąpieli, zostają jej odebrane wszystkie ostre przedmioty. W
Claymoore stykamy się z całą gamą barwnych charakterów i zaburzeń – od
kleptomanki Giorginy, przez molestowaną seksualnie, uzależnioną od valium i
kurczaków Daisy, oszpeconą w trakcie pożaru Polly, aż po dominującą, żywiołową
socjopatkę Lisę. Susanna szybko orientuje się, że bycie wzorową pacjentką nie
jest tu mile widziane – kwitnie nielegalny handel valium, niesfornej Lisie
zdarzają się ucieczki, a pielęgniarka Val lubi przymykać oko, na niektóre
przewinienia: „ W pewnym sensie byłyśmy wolne.
Dotarłyśmy do kresu. Nie miałyśmy już nic do stracenia. Nasza prywatność, nasza
godność, nasza wolność- byłyśmy tego wszystkiego pozbawione, byłyśmy obnażone
do żywej kości swego jestestwa. Obnażone wymagałyśmy ochrony i szpital nas
ochraniał. Oczywiście, to szpital pierwszy nas obnażył, ale jednocześnie
podkreślił w ten sposób, że bierze na swój obowiązek ochranianie nas” – podkreśla
Susanna
Kaysen.
Bohaterka książki zastanawia się
nad przyczynami swojego zaburzenia oraz nad tym, dlaczego znalazła się w tym
miejscu. Według jej przekonania to właśnie z powodu rodzin ona i jej koleżanki
z oddziału znalazły się w szpitalu psychiatrycznym. I tak jak w ich życiu
codziennym, szpitalnym życiu, rodziny były całkowicie nieobecne: „Zastanawiałyśmy się: czy i my byłyśmy tak
samo nieobecne w ich codzienności?”. (…) Często szalona jest cała rodzina, ale
ponieważ cała rodzina nie może iść do szpitala, wyznacza się na wariata jedną
osobę, reprezentanta, który zostaje hospitalizowany. Potem w zależności od tego,
jak miewa się reszta rodziny, osoba ta
albo jest trzymana na oddziale, albo wyciągana z powrotem do domu. W obu
przypadkach rodzina stara się udowodnić coś na temat swego stanu zdrowia
psychicznego”.
Tytuł książki nawiązuje do obrazu
Jana Vermeera „Przerwana lekcja muzyki”-namalowany około
1658-61 r. W kameralnym pomieszczeniu przedstawiono młodą kobietę w białej
chuście, błękitnej sukni i czerwonym kaftanie, która była zajęta grą na lutni.
Zaprzestała lekcji, by zająć się czytaniem listu, prawdopodobnie miłosnego,
przekazywanego jej przez młodego mężczyznę. Przy stole znajdują się trzy
krzesła przypominające dzieła hiszpańskie. Na ścianie obok okna dostrzegalna
jest niewielka półka, na której znajdują się wiola i klatka na ptaki. Kobieta przedstawiona w „Przerwanej lekcji
muzyki” jest wbrew oczekiwaniom, niewierna swojemu mężowi, zaś
symbolizująca "dobrowolne więzienie miłości" klatka na ptaki jest
aluzją do bycia wiernym mężowi. „Tym
razem odczytałam tytuł obrazu: >Przerwana lekcja muzyki<.(…) Tak jak
przerwane zostało moje życie – przerwane w muzyce siedemnastu lat- i tak jak
zostało przerwane jej życie- uprowadzone nagle i rzucone jasną farbą na płótno-
tak w obu przypadkach jedna chwila sprawiła, że życie znieruchomiało,
zatrzymało się. I ta jedna chwila zastąpiła wszystkie chwile następne,
czymkolwiek one były lub czymkolwiek mogłyby być. Co życie może z tego jeszcze
odzyskać? (…) Dziewczyna w czasie lekcji muzyki przebywa w innym świetle;
kapryśnym, mrocznym, przygaszonym i posępnym świetle życia, dzięki któremu
widzimy siebie i innych tylko w sposób niedoskonały. I bardzo rzadko” – podsumowuje
na koniec książki Susanna Kaysen.