16 stycznia 2023

Umiłowana

 

„Umiłowana„

Toni Morrison

Autorka/ Z domu Chloe Anthony Wofford. Afroamerykańska powieściopisarka i eseistka. Wykładała nauki humanistyczne w Princeton University. Wielokrotnie nagradzana za twórczość poświęconą głównie problematyce rasizmu, jest laureatką m.in. nagrody Pulitzera. W 1993 roku otrzymała literacką Nagrodę Nobla. Przyszła na świat w wielodzietnej rodzinie robotniczej. Studiowała na uniwersytetach w Howard i Cornell. Pełniła funkcję dyrektora nowojorskiej oficyny wydawniczej Random House, publikującej m.in. jej utwory.

Tłumaczenie/  Renata Gorczyńska

Tytuł oryginału/ an-us „Beloved”

Tematyka/ „Umiłowana” autorstwa Toni Morrison miała duży wpływ na obnażanie okrucieństwa, które towarzyszyło niewolniczemu dziedzictwu Ameryki. Centrum powieści to następstwa  czynów Sethe – matki,  wolącej odebrać swemu dziecku życie, niż pozwolić by wróciło do niewoli. Krytycy uznali, że powieść ma odpowiednią formę, by mówić o niewolnictwie. Sethe przypominała sobie, jak traktowano ją jako niewolnicę. Ta pamięć, psychiczne i fizyczne rany, doprowadziły ją do dzieciobójstwa. Morrison w tejże powieści daje swojej bohaterce szansę na uzdrowienie wewnętrzne. Zaniechanie sentymentalizmu oraz dystans do przeszłości czyni z „Umiłowanej” jedną z najbardziej zaskakujących książek w XX-wiecznej prozie amerykańskiej. W 1998 roku Toni Morrison otrzymała Nagrodę Pulitzera za „Umiłowaną”. Powieść ta została sfilmowana przez Jonathana Demme.

Główny motyw/ Bohaterka i jej jedyne pozostałe przy życiu dziecko mieszkają w domu, w którym ta straszna zbrodnia miała miejsce. Panuje w nim głęboki smutek. W życiu Sethe pojawia się Paul D., który pomaga jej znieść ból traumatycznego doświadczenia niewolnictwa na farmie nazywanej ironicznie „Słodkim Domostwem”. To on pragnie wygnać z domu ducha. Chce, by duch pojawił się w postaci kobiety, którą dziecko by było, gdyby pozwolono mu żyć. Społeczność, ukazana jako współwinna morderstwa, zmienia zdanie i zwraca Sethe wolność. W końcu godzi się też na powrót jej kochanka.

Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:

„Była zawieszona między okropieństwem życia i złośliwością umarłych (…)”.

„(…) śmierć jest wszystkim, tylko nie przebaczeniem (…)”.

„Licząc na spokój własnej duszy, zapomniała o innej”.

„Nie nadrobisz osiemnastu lat w jeden dzień”.

„(…) w całym życiu Baby Suggs, jak i w życiu Sethe, mężczyzn i kobiet przesuwano jak pionki w warcabach”.

„(…) aksamit jest jak świeżo narodzony świat”.

„Nikt nie potrafi docenić bezpieczeństwa związanego z towarzystwem ducha”.

„Dla Sethe przyszłość polegała na oganianiu się od przeszłości”.

„Dzisiaj to jest teraz. A jutro to już nigdy”.

„Po prostu w głowie mi się nie mieści, na czym polega wasz związek. Rozumiem, dlaczego ona trzyma się ciebie, ale nie pojmuję, dlaczego ty trzymasz się jej”.

„Są rzeczy, których nie można porąbać, bo są w nas samych, w środku”.

„Ale przez osiemnaście lat żyła w domu pełnym dotknięć z tamtej strony [z zaświatów]”.

„Jak znikający swąd spalenizny, gdy ugasi się ogień i otworzy się szeroko okno, tak podejrzenie, że dotyk dziewczyny jest tożsamy z dotykiem dziecka, zaczęło ustępować”.

„Człowiek mógł ryzykować własne życie, ale nie życie swojego brata”.

„W niewoli nawet miłość matki zabija”.

„Martwego czarnucha nie można oskórać jak zabitego niedźwiedzia czy węża. Taka padlina nie jest nic warta”.

„(…) murzyńska twarz miała prawo ukazać się w gazecie tylko wtedy, jeśli informacja dotyczyła czegoś, o czym wszyscy chcieli się dowiedzieć”.

„Miłość albo jest, albo jej nie ma. Mała miłość to w ogóle nie miłość”.

„Masz w głowie tylko duchy. Gdzie spojrzysz, tam je widzisz”.

„Wiesz o tym równie dobrze jak ja, że ludzie, którzy umierają gwałtowną śmiercią, nie pozostają w ziemi”.

„(…) definicje należą do definiujących, a nie definiowanych”.

„Gdy zetniesz pień, to gałęzie uschną”.

„Nikt jej nie kochał, a ona wcale nie chciała, by ją kochano, ponieważ uważała miłość za poważne kalectwo”.

„Życie odebrało jej wszystko. Przyszłość to zmierzch, a przeszłość to coś, co zostawia się za sobą. Ale jeśli to coś nie chciało tam pozostać, to trzeba je przegonić”.

„Czy w niewoli, czy na wolności, każdy dzień jest ciężką próbą. Na niczym nie można polegać w świecie, w którym rozwiązanie problemu wraca jako problem”.

„Wiesz – dobrze jest mieć kobietę, która jest przyjacielem twoich myśli”.

Toni Morrison oparła historię Sethe na autentycznej postaci  niewolnicy Margaret Gardner, która w roku 1856 uciekła z mężem i dziećmi z plantacji w Kentucky do wolnego stanu Ohio. Niestety, na mocy Fugitive Slave Act z roku 1850 jej właściciel miał prawo odzyskać niewolników, jeżeli udałoby mu się ich złapać. I tak się stało, z tym, że Margaret próbowała zabić swoje dzieci i siebie, aby ocalić je od niewolnictwa. Zanim pojawił się biały właściciel, zdążyła jednak zabić tylko najmłodsze dziecko. W powieści Morrison Sethe również ucieka z dziećmi do Ohio i zostaje odnaleziona przez byłego właściciela. W panice zabija najmłodszą córkę, nazwaną Umiłowaną, co niesie za sobą bezwzględne następstwa. W „Umiłowanej” na pierwszym planie poznajemy historię Sethe, która musi stawić czoła konsekwencjom dzieciobójstwa (więzienie, odrzucenie przez społeczność, potworne wyrzuty sumienia, stopniowe popadanie w szaleństwo). Jest to ciąg przyczynowo - skutkowy, linearny, który jednak uniemożliwia dotarcie do istoty cierpienia Sethe. Drugi plan jest znacznie ważniejszy i dotyczy cyklicznego powrotu do traumy; plan ten zostaje „uruchomiony” poprzez pojawienie się ducha zabitej córki i kończy się rytualnym oczyszczeniem i powrotem na łono społeczności murzyńskiej.

Dwa plany wzajemnie się wzbogacają, a transkulturacja dotyczy dwóch sposobów zmagania się z historią jednostkową (indywidualne losy Sethe) i zbiorową (konsekwencje rasizmu nierozerwalnie związanego z niewolnictwem dla Afroamerykanów). Historia linearna mogłaby być relacją z punktu widzenia białego kolonizatora. Kolonizator rasista mógłby też zinterpretować czyn Sethe jako dowód na pewne ograniczenie umysłowe i prymitywizm Afroamerykanów; kolejny dowód na to, że paternalizm jest niezbędny, bo Murzyni są jak zwierzęta gotowe porwać się na własne dzieci. Kolonizator skruszony mógłby uznać, że istotnie potworność niewolnictwa mogła doprowadzić do skrajnych czynów, ale nic nie usprawiedliwia dzieciobójstwa i Sethe musi ponieść karę. W tej interpretacji nie mieści się też zapewne przypuszczenie, że Sethe zabiła dziecko z miłości, żeby uchronić je przed losem w jej mniemaniu gorszym niż śmierć.

Drugi plan opowiadania dotyczy perspektywy kolonizowanego, czyli jest to afroamerykańska recepta na uporanie się z historią. Tutaj najważniejsza jest słynna już koncepcja re-memory i lokalizacja źródeł zła oraz oczyszczenie przez sam akt opowiadania, w którym słowa mają magiczną moc zaklęcia lub modlitwy, o czym pisze m.in. Jerzy Kamionowski[1]. Cykliczne powracanie przez Sethe i innych byłych niewolników do traumy z przeszłości jest specyficznym rytuałem, który nie tylko umożliwia czytelnikowi wgląd w alternatywną wersję historii, ale też jest jedyną szansą dla głównych bohaterów na zejście z drogi autodestrukcji. Opętana Sethe omal nie umiera z głodu. To dorastająca córka Denver ratuje Sethe od ducha Umiłowanej; Denver, która odkrywa własne miejsce w całej historii i przywołuje na pomoc wspólnotę murzyńską. Uwzględnienie dwóch kodów wzmacnia też ogólne przesłanie powieści – oskarżenie rasizmu i jego konsekwencji. 


Trudno więc zakładać, że wszyscy już wiedzą, jaki zamysł leży u podstaw fabuły tej powieści. A jednocześnie nie da się pisać o „Umiłowanej”, nie zdradzając jej fundamentalnego sekretu. Bo tak jak w kryminale Morrison stawia tu przed czytelnikami zagadkę do rozwikłania, tyle że proces dochodzenia do prawdy ma wymiar nie rozrywkowy, lecz traumatyczny. Sferą tajemnic jest ludzka pamięć i rządząca nią zasada wyparcia. Powieść zaczyna się w sposób raptowny i rwany: „124 był nawiedzony. Pełen dziecięcego jadu”. Jakaś rodzina w połowie XIX wieku żyje w domu prześladowanym przez ducha, wszystko, co ważne, już się wydarzyło, ludzie pomarli, inni uciekli, została tylko starzejąca się matka z dorosłą córką. Nagle zjawia się mężczyzna z przeszłości matki – ale jakiej przeszłości? Co ich łączyło? Bohaterowie rozmawiają ze sobą kodem niełatwym do złamania. W ich życiu trauma została tak ściśle spleciona z codziennością, że nie sposób już powiedzieć, gdzie zaczyna się krzywda. Nawiedzający rodzinę duch jest prawdopodobnie jej echem, ale to realne wydarzenie z przeszłości – a nie wątki rodem z opowieści bizarnych – decyduje o tym, że „Umiłowana” może również aspirować do miana horroru.

Sethe, główna bohaterka „Umiłowanej”, przechodzi drogę tyleż straszną, co typową dla niewolniczego losu. Książka została zadedykowana przecież „co najmniej sześćdziesięciu milionom” ofiar transatlantyckiego handlu niewolnikami. „Typowe doświadczenie” oznacza więc zracjonalizowaną sytuację instytucjonalnej przemocy – odczłowieczenia, które nie jest ekscesem, ale istotą systemu. Nieważne, jakich drobnych gestów miłosierdzia Sethe mogła zaznać od właścicieli plantacji – czy były to ofiarowane w prezencie ślubne kolczyki, czy okupiona ciężką pracą wolność dla jej teściowej – niewola to stan psychicznego piekła, jakiego wolny człowiek nigdy nie zrozumie. Gdy Sethe morduje swoje dziecko, przysłany po nią biały parobek zastanawia się: „Po co ona uciekła i to zrobiła? Z powodu bicia? Do diabła, jego samego zbili z milion razy, chociaż był biały. Raz tak mocno go sprali, że wpadł we wściekłość i rozwalił wiadro od studni”. W przypadku „Umiłowanej” Toni Morrison, za sprawą cyklicznych powrotów do samej traumy i uwzględnienia wszystkich głosów i wersji narracji widzimy efekt terapeutyczny. Opowiadanie również i tutaj stanowi pewien rytuał i ma moc oczyszczającą – pozwala nie tylko na odkrycie prawdziwego sprawcy mordu, ale też napiętnowanie rasizmu i zdiagnozowanie jego katastrofalnych skutków. To dzięki tym fragmentom powieści zyskują uniwersalne głęboko humanitarne przesłanie – głównym bohaterom, ofiarom i agentom zbrodni zostaje zwrócone człowieczeństwo zawłaszczone wcześniej przez dyskurs rasistowski. Do takich fragmentów należą niewątpliwie części zamykające „Umiłowaną” ze słynnym powtórzeniem „To nie była historia do opowiedzenia” oraz wątek dotyczący życia Sethe z Umiłowaną.

Toni Morrison skłania się ku eksponowaniu symbolicznej wymowy scen, zdarzeń i bohaterów. Nadpisany nad historią Margaret Garner (Sethe) wątek paranormalny przenosi indywidualny dramat w sferę losu zbiorowości. Prawdziwa opowieść staje się więc przypowieścią o cechach religijnych. Jednocześnie narracja została zbudowana z tropów psychoanalitycznych – w niezrozumiałych z początku drabinach zdań wyparte przebija się z czasem do świadomości. Zakończenie „Umiłowanej” otwiera słynna charakterystyka samotności, która równoważy wcześniejsze rytualne uzdrowienie Sethe. To, że Sethe udaje się pozbyć ducha córki i uzmysłowić sobie, iż to Nauczyciel ponosi główną winę za zbrodnię, nie jest tożsame z odzyskaniem pełnego spokoju ducha. Niewolnictwo naznacza w taki sposób, że pełna „rekonwalescencja” okazuje się niemożliwa. Możliwe staje się za to wzajemne wsparcie Afroamerykanów, którzy przeszli przez podobną traumę, i tworzenie lepszej przyszłości dla dzieci, które na szczęście nie mają tak traumatycznych doświadczeń.

Sethe pozostaje jednak ze świadomością żywej pamięci, której częścią jest Umiłowana: „Ale jest również inna samotność, która lubi wędrować. Na taką kołysanie nie zda się na nic. Ta jest żywa, samodzielna. To coś suchego, rozpraszającego się, co wydaje dźwięk podobny do tupotu stóp nadchodzących z bardzo odległego miejsca”. Jest to indywidualna, najbardziej bolesna część historii niewolnictwa, której nie znajdziemy w żadnym zapisie historii oficjalnej. Nawet jeżeli tylko Sethe słyszy kroki Umiłowanej i widzi jej ślady i jest przez to jedyną, która nie może zapomnieć o jej istnieniu, musimy liczyć się z tym świadectwem. Świadectwem, które nigdy nie będzie mieć siły przekonywania i wiarygodności zapisanych dokumentów, ale też świadectwem, oddającym o wiele bardziej adekwatnie ludzkie uniwersalne poczucie straty i żal, którego nikt nie jest w stanie zracjonalizować i wyciszyć. Jest to bardzo muzyczny fragment narracji; kroki Umiłowanej powracają w nim jak akordy, a fraza „To nie jest historia do opowiedzenia” staje się refrenem. Doświadczania muzyki również w pełni nie jesteśmy w stanie opisać, stąd niewątpliwie ta poetycka strategia. „Przy strumieniu na tyłach 124 ślady jej stóp przychodzą i odchodzą, przychodzą i odchodzą. Są takie znajome. Do tych śladów będą pasować zarówno ślady dziecka, jak i dorosłego. Ale wystarczy unieść stopę, a ślady znowu znikają, jakby nikt tamtędy nie przechodził. Stopniowo wszystkie ślady giną i zapomina się nie tylko o odciskach stóp, ale i o tym, co tam w ogóle jest. Reszta jest pogodą. Nie oddech zapomnianej, niezaliczonej do żywych, lecz wiatr w okopach, wiosenne lody topniejące zbyt gwałtownie. Tylko pogoda. Z pewnością nie natarczywe domaganie się pocałunku”.

Od interpretacji tego fragmentu zależy też zrozumienie relacji Sethe z Umiłowaną. Jak wspominałem, Umiłowana jednocześnie jest i nie jest zjawą; Sethe jednocześnie jest i nie jest szalona. Ta dwoistość w konstrukcji głównej bohaterki i najważniejszego w tej powieści wątku może dotyczyć ambiwalencji zapisywania historii kolonizatorów i kolonizowanych. Nie istnieje tak pojemna narracja, która byłaby w stanie pogodzić te dwie relacje. Umiłowana jest pewnego rodzaju anomalią i takie też miejsce pozostawiono historiom kolonizowanych w dyskursie imperialnym. Co gorsza, historia Umiłowanej jest jedną z tych historii, którą nie można się pochwalić,  sami Afroamerykanie woleliby ją zapomnieć. Jednak „historie nie do opowiedzenia” są częścią naszego bagażu, bo gdy staramy się zaprzeczać ich istnieniu, fałszujemy historię i naprawdę stajemy się współwinni. Ludzie dotknięci traumą na zawsze pozostaną samotni w swoim doświadczeniu, ale nie usprawiedliwia to wygodnej strategii klasyfikowania ich jako tylko i wyłącznie ofiary szaleństwa.

Osadzając problem wyboru Sethe w szerszym kontekście, Morrison przechodzi do jego ujawnienia zarówno poprzez dostarczenie informacji z 1856 roku, aby czytelnik mógł zrozumieć, co się stało Sethe, kiedy łapacze niewolników przybyli pod numer 124, aż do momentu, gdy do tego domu przybył Paul D i w miarę budowania między nimi bliskości zapytał Sethe o dziecko. Rozdzielenie napięcia poprzez prezentację wyboru Sethe z trzech perspektyw: białego człowieka (Nauczyciela), który razem z innymi łapaczami niewolników przybywa do Cincinnati po Sethe i jej dzieci, przyjaciela Sethe i jej teściowej, Stamp Paida, oraz samej Sethe, jest decydującym zwrotem w rozwoju akcji powieści. Każda z tych trzech wypowiedzi może być rozumiana jako kierownictwo etyczne Morrison. Pierwsza relacja należy do Nauczyciela, reprezentanta białych. „Dwoje leżało z otwartymi oczami w trocinach. Z trzeciego lała się krew po sukni tej baby, po którą przyjechali. Opowiadał o niej nauczyciel, że potrafiła robić świetny atrament, gotować smaczne zupy, prasować jego kołnierzyki tak, jak sobie życzył, a na dodatek mogła jeszcze rodzić przez co najmniej dziesięć lat. Ale teraz baba oszalała wskutek niewłaściwego potraktowania przez siostrzeńca, który za mocno ją zbił, udzielając nauczki, i sprawił, że uciekła”. Ten sposób prezentacji wyboru Sethe, choć jest pierwszym krokiem do rozwiązania zagadki, wzmaga tylko niepokój czytelnika. Dotychczas bowiem widzimy Sethe z wewnętrznej perspektywy z punktu widzenia osób, które są jej przyjaciółmi czy bliskimi. W momencie odczytywania tego fragmentu, czujemy emocjonalną, psychologiczną i moralną irytację – widzimy ją z zupełnie innej, obcej perspektywy. Ktoś mówi o niej „ta kobieta”, „ta baba”, „to stworzenie”, porównując ją do konia i psa. Nauczyciel traktuje Sethe jakby była zwierzęciem, ale nie tylko to drażni w jego ujęciu. Drażni przede wszystkim instrumentalne podejście do Sethe. Nauczyciel patrzy na nią z punktu widzenia własnej straty, a nie z perspektywy samej Sethe i jej dzieci.

Według Slavoja Žižka wizja powrotu zmarłych zza grobu jest jedną z fantazji leżących u podstaw współczesnej popkultury, i chociaż powieść Morrison pod żadnym pozorem nie jest jej wytworem, to zdecydowanie obraca się ona wokół motywu powrotu zza światów. Dzieciobójstwo, na jakie natrafiamy na kartach ,,Umiłowanej", nie jest jednak punktem kulminacyjnym narracji, lecz jedynie przyczynkiem do dalszych wydarzeń. Gdy Sethe zostaje wypuszczona z aresztu, dom, w którym mieszka wraz z matką swojego męża oraz trójką dzieci, synami Howardem i Buglarem oraz córką Denver, zostaje nawiedzony przez ducha pełnego dziecięcego jadu, który pozbawia mieszkańców Bluestone Road 124 resztek spokoju. Jego obecność manifestuje się na wiele sposobów: domownicy słyszą raczkujące niemowlę wspinające się po schodach, widzą odciski dziecięcych dłoni pojawiające się na świeżo upieczonym cieście oraz ożywione przedmioty (w jednej ze scen Denver obserwuje jak klęcząca w modlitwie Sethe jest obejmowana przez swoją suknię) czy wreszcie są świadkami tego, jak niewidzialna siła z wściekłością ciska ich psem o ścianę. I chociaż ten złośliwy duch zostaje przegnany, jego obecność okazuje się jedynie preludium przed nawiedzeniem właściwym: oto na progu domu Sethe pojawia się anonimowa, osiemnastoletnia, nieumiejąca wyjaśnić swojego pochodzenia Afroamerykanka. Umiłowana [trauma] zagarniała wszystko, co było najlepsze: najwygodniejsze krzesło, największą porcję, najładniejszy talerz, najbardziej jaskrawą wstążkę do włosów. Im więcej brała, tym Sethe stawała się bardziej wylewna – wyjaśniała i opisywała, ile przecierpiała, jak się poświęcała dla swych dzieci: odganiała muchy w altance, wczołgiwała się na kolanach do przybudówki. Nic z tego wszystkiego nie robiło spodziewanego wrażenia. Umiłowana [trauma] oskarżała ją o porzucenie. O to, że była niedobra, że nie uśmiechała się do niej. Powtarzała, że były takie same, miały taką samą twarz, więc jak mogła ją zostawić? Sethe płakała, tłumacząc, że nigdy jej nie porzuciła, ani nie miała takiego zamiaru, tylko musiała wysłać dzieci daleko od Domowej Przyjaźni, że przez cały czas miała dla niej mleko i że miała również pieniądze na kamień nagrobny, tylko że było ich za mało. Jej plan polegał na tym, aby wszyscy razem znaleźli się po tamtej stronie, na zawsze. Umiłowanej [traumy] to nie interesowało. Mówiła, że kiedy płakała, to nikt się nie zjawiał. Że leżeli na niej umarli. Że nie miała niczego do jedzenia. Duchy bez skóry wkładały jej do środka palec i w ciemnościach mówiły do niej „umiłowana”. Umiłowana [trauma] była dla niej ważniejsza i znaczyła dla niej więcej niż ona sama. Że mogą w każdej chwili zamienić się miejscami. Że jest gotowa oddać swe życie, i każdą jego minutę i godzinę, by cofnąć choćby jedną łzę Umiłowanej [traumy].

Tak oto Morrison doprowadza czytelników swojej powieści do kulminującej sceny, w której trzydzieści Afroamerykanek pielgrzymuje, „aby na powrót wcielić posesję przy Bluestone Road 124 do swojej społeczności” oraz wspólną modlitwą przegnać widmo Umiłowanej. Jest to jeden z najpotężniejszych fragmentów powieści – modlące się na kolanach kobiety otaczają dom, a zaalarmowane ich obecnością Sethe i Umiłowana wychodzą na ganek, gdzie uderza je wzbierająca, głęboka fala modlących się głosów, która załamuje się na przeżywającej swoisty chrzest Sethe. W obliczu wybaczenia i akceptacji oferowanych przez wrogą niegdyś społeczność, Sethe opuszcza swoją zmarłą córkę i – wreszcie zdolna do tego, by sobie wybaczyć – rzuca się w ramiona swoich sąsiadek. Rany na sercu i pamięci Sethe ulegają zabliźnieniu, a stojąca w słońcu, naga i uśmiechnięta Umiłowana zostaje wygnana – część egzorcyzmujących ją kobiet mówi, że zniknęła, inne zaś twierdzą, że eksplodowała na ich oczach. Te niedomówienia nie niosą jednak ze sobą żadnej wagi: Umiłowana należała do Sethe, była widmem przywołanym z jej pamięci, i chociaż w oczach każdego z bohaterów istniała inna jej wersja, to właśnie Sethe położyła kres jej istnieniu.

 

 

 

 


[1] J. Kamionowski Stany Zjednoczone Amnezji: niekomunikowalność doświadczeń pierwotnych a pamięć głęboka w „Umiłowanej” Toni Morrison, w: W kanonie prozy amerykańskiej, red. L. Pędich, Academica–Wydawnictwo SWPS, Warszawa 2009.