„Szachownica flamandzka”
Arturo Pérez-Reverte
Autor/ Arturo Pérez-Reverte to hiszpański pisarz, dziennikarz i
scenarzysta. Znany jest przede wszystkim jako autor powieści przygodowych, lecz
jego książki mają często drugie dno: literackie aluzje, krytykę społeczną i
polityczną. Ich bohaterami nierzadko są postacie historyczne. Pérez-Reverte
jest laureatem wielu prestiżowych nagród i wyróżnień. Jako powieściopisarz
zadebiutował wydaną w 1986 roku powieścią „Huzar". Światową sławę
przyniósł mu jednak dopiero „Klub Dumas", na podstawie którego Roman
Polański zrealizował film „Dziewiąte wrota". Na kartach książki
„Terytorium Komanczów" opisał swoje doświadczenia z wojny w Chorwacji.
Tłumaczenie/ Filip Łobodziński
Tytuł
oryginału/ es La tabla de Flandes
Tematyka/ Około 550 r. p.n.e. anonimowy indyjski mędrzec w
traktacie filozoficznym znanym jako Bhavisya-Purana podał pierwszy znany opis
gry zwanej Chaturanga (później znanej jako szachy) i wyjaśnił, że jest ona
odzwierciedleniem bitew, które ludzie toczą w prawdziwym świecie. Pięć wieków
później Omar Chajjam porównał nasze życie do gry w szachy. Życie jako gra,
którą trzeba rozgryźć, oraz życie jako walka, w której wynik zależy od
przemyślanych posunięć — to przekonania, które łączą szachy i opowieści detektywistyczne
poprzez wspólny motyw intelektualnych łamigłówek. Tam też para przeciwników –
przestępca, detektyw – spiskują przeciwko sobie zgodnie z prawami logiki.
Hiszpański powieściopisarz Arturo Perez-Reverte, podobnie jak wielu jego
czcigodnych poprzedników od czasów Sherlocka Holmesa, wykorzystał to pokrewieństwo
między grą w szachy a rozumowaniem przestępczym. Jej fabuła jest niezwykle
prosta: utalentowana konserwatorka obrazów, Julia, otrzymuje zlecenie pracy nad
XV-wiecznym flamandzkim obrazem zatytułowanym Gra w szachy: szlachcic i
rycerz grają na szachownicy, obserwowani przez młodą kobietę.
Główny motyw/ Młoda konserwatorka Julia czyszcząc obraz, odkrywa
napis po łacinie: „Kto zabił rycerza?". Ciekawość prowadzi ją do zbadania
czegoś, co wydaje się być zbrodnią popełnioną pięć wieków wcześniej. W trakcie
tego procesu kilkoro przyjaciół Julii zostaje zabitych w mniej lub bardziej
straszny i tajemniczy sposób, a sama Julia też jest zagrożona. Ktoś
najwyraźniej próbuje utrzymać średniowieczną zbrodnię w tajemnicy. Czytelnik
zastanawia się, kto tak naprawdę porusza różnych bohaterów-graczy, z których
wszyscy uparcie wierzą, że mają kontrolę nad własnymi działaniami. Wkrótce
staje się oczywiste, że wszyscy oni rozgrywają grę zaplanowaną przez kogoś, kto
musi pozostać nieznany (oczywiście), aż do rozwiązania. Nawet fakt, że sekretna
historia obrazu w oczywisty sposób odzwierciedla wydarzenia z życia Julii, nie
pomaga ani jej, ani innym zrozumieć, że oni również są tylko pionkami.
Cytaty z książki charakteryzujące problematykę
utworu:
„Zbliżała się już do pięćdziesiątki i była zdania,
że każdy zakątek świata kipi seksem, nawet najsubtelniejsze detale dzieł
sztuki”.
„W całej tej historii – tak to przynajmniej
postrzegała, kiedy rozważała wszystkie za i przeciw – była jakaś nieuchronność,
cudownie klasyczny fatalizm rozpisany przez Los”.
„W kwestiach sercowych, księżniczko – mawiał César
– nie wolno dawać rad ani podsuwać rozwiązań… Co najwyżej czystą chusteczkę w
stosownym momencie”.
„(…) życie jest jak droga restauracja, gdzie zawsze
na koniec podsuwają ci rachunek, co wcale nie oznacza konieczności zapominania
o delicjach, których się wcześniej kosztowało”.
„Zawsze mówiłeś, że wyobraźnia to nowotwór na
zdrowej tkance prawdy historycznej”.
„(…) obrazy i lustra kreują światy zbyt niespójne,
owszem, zajmujące, jeśli obserwuje się je z zewnątrz, ale bardzo kłopotliwe,
gdy trzeba wniknąć do wewnątrz”.
„Szach – mat to tylko przykra kropka nad i,
wymuszony powrót do rzeczywistości”.
„Wszelki sztucznie stworzony świat, jak na przykład
ten obraz, rządzi się tymi samymi regułami, co świat rzeczywisty”.
„Podczas gry [w szachy] człowiek staje wobec
nieskończoności możliwych sytuacji”.
„Według reguł logiki, gdy wyeliminowaliśmy
wszystko, co jest niemożliwe, to, co zostaje, choćby było nieprawdopodobne albo
trudno wykonalne, musi z konieczności być prawdziwe”.
„Rzecz oczywista, że sam talent jeszcze nie otwiera
w życiu wszystkich bram…”.
„Wszystko jest tylko etapem tej samej historii. A
może to po prostu historia się powtarza?”.
„Uważam, że wszelkie podziały, klasyfikacje,
porządki i systemy, które przypisujemy wszechświatu, są arbitralną fikcją… Nie
ma takiego układu, który nie zawierałby własnego przeciwieństwa”.
„Prawda jest jak doskonałe zagranie szachowe:
istnieje, ale trzeba ją znaleźć”.
„Życie nie jest łatwe, a co dopiero stosunki między
ludźmi”.
„Ciekawe, że wbrew wszelkiej logice człowiek
przywiązuje się do własnej egzystencji z siłą odwrotnie proporcjonalną do
tej resztki życia, jaka mu została”.
„Wyjątek nie tyle potwierdza, ile unieważnia albo
niszczy wszelkie reguły…”.
„Na szachownicy można zrealizować zmysły, które w
praktyce, to znaczy w rzeczywistym życie, zdają się niewykonalne…”.
„Poza tym życie jest ciągiem wypadków, który
wynikają z siebie nawzajem, często bez udziału woli…”.
„Nigdy nie mamy pewności, czy w popielisku nie tli
się żar…”. [czy stara miłość nie umarła].
„(…) Dobro i Zło nie są od siebie oddzielone na
podobieństwo białych i czarnych pól na szachownicy. (…) Wszystkie pola są
szare, córeczko, co wynika z uświadomienia sobie, że Zło jest pochodną
doświadczenia. I że to, nazywamy Dobrem, jest często jałowe, bezczynne i
niesprawiedliwe”.
„Nie dowierzam ludziom lojalnym bezinteresownie”.
„W moim fachu, i nie tylko w moim, niepokalana
uczciwość to stuprocentowa gwarancja śmierci głodowej…”.
Niemożliwe jest rozegranie partii
szachów bez eliminowania bierek przeciwnika. W nawiązaniu do batalistycznej
metafory szachów można stwierdzić, że „nie da się wygrać wojny bez
zabijania". W szachach każde zbicie figury przeciwnika jednoznacznie przynosi
korzyść stronie bijącej, bez żadnych negatywnych konsekwencji – zbity pionek to
„martwy rycerz": znika z planszy na zawsze i przestaje stanowić
zagrożenie. W tej grze dostrzegalne jest więc odbicie wizji świata, w której
człowiek ma pełną kontrolę nad swoim życiem, gdzie może przewidzieć skutki
każdego ruchu i decyzji. Równocześnie jednak jest skazany na „zabijanie”, które
przestaje być wyborem moralnym, a staje się naturalnym elementem życia – jak
polowanie lwa na antylopę. Zbijanie w szachach jest koniecznością wynikającą z
zasad gry. Zgoda na grę jest zatem równoznaczna z akceptacją „zbijania”.
„Zabijanie” to pojęcie o podwójnym
znaczeniu. Pierwsza, dosłowna interpretacja, traktuje szachy jako metaforyczną
wojnę, gdzie „zabijanie” oznacza „pozbawianie życia na polu walki”. Niektórzy
jednak widzą w szachach coś więcej niż symbol wojny, dostrzegając w niej
metaforę morderstwa – jak napisał Arturo Pérez-Reverte w „Szachownicy
flamandzkiej”: „Bo gra w szachy to faktycznie namiastka wojny, ale jeszcze
czegoś więcej... Mam na myśli ojcobójstwo. (…) Szach królowi (…) to mord na
ojcu. Powiedziałbym wręcz, że szachy mniej mają wspólnego ze sztuką wojenną, a
bardziej ze sztuką mordowania”. Można pokusić się o stwierdzenie, że gra w
szachy przedstawia rozgrywkę psychologiczną znaną ludzkości od wieków, ale
opisaną przez Zygmunta Freuda, które znamy jako kompleks Edypa. „Zazwyczaj to
ojciec uczy syna pierwszych kroków na szachownicy. A marzeniem każdego syna
grającego w szachy jest wygrać z ojcem. Zabić króla… Poza tym w szachach
szybko możemy się zorientować, że ów ojciec, ów król, jest najsłabszą figurą z
całego kompletu. Wciąż jest obiektem nagonki, wciąż potrzebuje ochrony,
roszady, posuwa się tylko o jedno pole… Ale paradoksalnie jest to niezbędna.
Przecież sama jego nazwa dała imię całej grze, bo słowo >szachy< pochodzi
od perskiego shah, czyli >król<, i na dobrą sprawę w każdym języku
brzmi podobnie”. „To matka, kobieta. Przy każdym ataku na króla jest jego
najskuteczniejszym obrońcą, dysponuje po temu największą siłą… My nazywamy ją
hetmanem, bo pełni rolę królewskiego dowódcy. A obok tej pary monarchów stoi
goniec, po angielsku bishop, czyli >biskup<: ten, który błogosławi
ich związkowi i wspiera ich w walce. Nie zapominajmy o arabskim faras, czyli
skoczku, który przeskakuje ponad liniami nieprzyjaciela, zwanym po angielsku knight,
a więc >rycerz<…”. Druga, metaforyczna interpretacja „zabijania”
pojawia się, gdy postrzegamy zasady gry jako symbol funkcjonowania
społeczeństwa i jednostki. Wówczas „zabijanie” oznacza skupienie się na
własnych korzyściach (zwycięstwo w grze), co usprawiedliwia wszystkie działania
na drodze do celu.
Arturo Pérez-Reverte, pisarz zafascynowany szachami, stworzył dwie kluczowe powieści, które eksplorują tę grę i jej filozofię: „Szachownicę flamandzką” z 2000 roku oraz „Mężczyznę, który tańczył tango” z 2018 roku. W jego twórczości szachy stanowią nie tylko motyw przewodni, lecz także swoistą metaforę życia i jego nieprzewidywalnych ruchów. W wielu jego dziełach odnajdziemy subtelne aluzje do tej gry, które wplatane są z precyzją przypominającą ruchy figur na szachownicy. Pérez-Reverte odnosi się do szachów nie tylko przez ich strategię i taktykę, ale także przez ich symboliczne znaczenie w kontekście życia, logiki oraz narracyjnych zagadek.
To właśnie „Szachownica flamandzka” i „Mężczyzna, który tańczył
tango”, powieści powstałe w odstępie ponad dwóch dekad, najlepiej kondensują tę
„szachową filozofię". W pierwszej z nich, poprzez misternie utkaną fabułę,
Pérez-Reverte łączy elementy sztuki i matematyki, gdzie nawiązania do
kompozycji i muzyki Bacha tworzą intelektualną grę. Z kolei w „Mężczyźnie,
który tańczył tango”, autor wprowadza taniec, polityczne niuanse i
skomplikowane układy sił, które wciągają czytelnika w sam środek historycznych
rozgrywek. Obie powieści przyciągają fanów szachów i literatury, bo
Pérez-Reverte w niezwykle kreatywny sposób ukazuje, jak sztuka i logika
potrafią splatać się, tworząc nie tylko literacki, ale i filozoficzny labirynt.
W „Szachownicy flamandzkiej”
Pérez-Reverte konstruuje intrygę opartą na zagadce sprzed wieków. Julia, młoda
konserwatorka, odkrywa ukrytą inskrypcję na obrazie Pietera Van Huysa z 1471
roku, przedstawiającym partię szachów. Napis „Quis necavit equitem” — „Kto
zabił rycerza?” — obserwując scenę z obrazu, a w szczególności szachownicę,
która tworzy jego serce, prawidłowo przetłumaczone pytanie może także brzmieć:
Kto zbił konika? Pytanie intrygujące i fascynujące, tym bardziej, gdy wziąć pod
uwagę historyczne tło w jakim powstała „Partia Szachów” i postacie na niej
przedstawione. Ktoś zginął, ktoś kogoś zabił, a odpowiedzi należy wyszukać
poprzez rozegranie rozgrywki z obrazu. Julii pomaga wieloletni przyjaciel i
opiekun antykwariusz César oraz wybitny szachista Muñoz, który rekonstruuje
kolejne ruchy i odkrywa sekrety. A wokół nich zaczynają ginąć kolejne
osoby, bo ktoś przenosi partię z obrazu do prawdziwego życia, w którym rolę
bierek odgrywają kolejni bohaterowie i inicjuje jej podróż po śladach tajemniczej
zbrodni. Szachowa rozgrywka, z precyzyjnie rozmieszczonymi figurami, stanowi
zagadkę nie tylko artystyczną, ale także kryminalną. Postacie namalowane na
obrazie wydają się żyć własnym życiem, z każdą figurą reprezentującą kluczowe
osobowości – od książąt i księżnych, po tajemniczych rycerzy, których losy
splatają się z politycznymi rozgrywkami średniowiecznej Europy. „Tak. Świat nie
jest tak prosty, jak niektórzy chcieliby nam wmówić” – wnioskuje Arturo
Pérez-Reverte w książce „Szachownica flamandzka” – „Kontury są niewyraźne,
liczą się odcienie. Nic nie jest czarne albo białe. Zło może skrywać dobro albo
piękno i na odwrót, a żadne z tych pojęć nie wyklucza drugiego. Istota ludzka
potrafi kochać i zdradzić ukochaną osobę, co w niczym nie zaprzecza autentyczności
jej uczuć. Może być zarazem ojcem, bratem, synem i kochankiem, ofiarą i katem…
Weź pierwszy z brzegu przykład. Życie to niebezpieczna przygoda w zamglonym
pejzażu o ruchomej powierzchni i sztucznie wyznaczonych granicach”.
Prowadzona przez Julię analiza obrazu przeradza się w
niebezpieczne śledztwo, pełne zwrotów akcji i intelektualnych wyzwań. Jej
przewodnikiem staje się César, elegancki antykwariusz o tajemniczej
przeszłości, który wspiera ją w odkrywaniu sekretów obrazu. W rozgrywce tej
kluczową rolę odgrywa także Muñoz, niepokonany szachista z klubu Capablanki,
który metodą retrospekcji analizuje historyczną grę. Szachownica staje się
lustrem ukazującym nie tylko tajemnicę zabójstwa sprzed pięciu wieków, lecz
także mroczną sieć relacji i interesów, które mogą przyczynić się do kolejnych
tragedii w teraźniejszości. Poproszony o konsultację, mistrz szachowy Muñoz
przeprowadza retrospektywną analizę sytuacji na szachownicy przedstawionej na
obrazie. Z jego wnikliwej analizy wynika, że białego skoczka (ang. knight,
czyli rycerz) mogła wyeliminować jedynie czarna królowa. Jest to możliwe do
prześledzenia na diagramie, przy wykonaniu ruchu oznaczonego zerem. Po tym
ruchu powstaje przedstawiona na obrazie pozycja wyjściowa, która posłużyła do
dalszej analizy wstecznej. Ku zaskoczeniu bohaterów książki, tajemnicza
rozgrywka toczy się dalej, mimo że figury dawno już przestały istnieć. Czarna
królowa znów zaczyna zbierać śmiertelne żniwo: tajemniczy morderca przekazuje
kolejne ruchy, a partia zatrzymana w XV-wiecznym obrazie nabiera życia.
Najpierw ginie dawny znajomy Julii (biały skoczek), a później jej bliska
przyjaciółka (biała wieża). Julia i jej konsultant, mistrz szachowy Muñoz,
dochodzą do wniosku, że sami stali się figurami w tej morderczej rozgrywce –
Julia jako biała królowa, a Muñoz jako drugi biały skoczek. Jednak Muñoz
zaczyna dostrzegać, że przeciwnik dyskretnie chroni Julię, pomimo że stanowi
ona główny cel.
Jednakże białe figury także starają się zachować królową, nawet za
cenę pogorszenia swojej pozycji. Wypad białego gońca – zdrajcy (4. Gf1-d3?)
okazuje się niezwykle słabym ruchem, ponieważ niemalże całkowicie pozbawia
białe szans na zwycięstwo. Cenną, choć ryzykowną opcją było złożenie ofiary z
białej królowej, co prowadziłoby do możliwej wygranej (4. He1 ! H 5. Wa2+ Ha3
6. W mat). Rola białej królowej potwierdza się także w siódmym ruchu czarnych,
gdy przeciwnik zamiast zbić pionka czarną królową (7. ... H !) decyduje się na
słabsze zagranie gońcem (7... Gc8 ?), pomijając okazję do eliminacji białej
królowej. Nim dochodzi do „zabicia" drugiego białego skoczka, Muñoz –
potencjalna ofiara – wskazuje mordercę. Rola mordercy była na szachownicy
odzwierciedlana ruchami nie jednej, ale dwóch figur: czarnej królowej i białego
gońca. Goniec był fałszywym sprzymierzeńcem i powiernikiem króla oraz białej
królowej. Zdemaskowany gracz sam zadaje sobie śmiertelny cios (13.Gd3:b1), bo
dalszy hipotetyczny przebieg partii prowadzi i tak do jego zguby oraz
nieuniknionego zwycięstwa białych.
W „Szachownicy flamandzkiej”
Pérez-Reverte splata ze sobą elementy literatury detektywistycznej,
historycznej i filozoficznej, a szachy stają się metaforą życia i śmierci –
rozgrywki, której kolejne ruchy pozostają nieprzewidywalne, a jednocześnie
bezlitosne. Arturo Pérez-Reverte twierdzi, że „szachy są najlepszą metaforą
życia”. Dlatego czarno-biała plansza z 64 polami stanowi nie tylko częsty motyw
w jego twórczości, lecz także podstawowy element „Szachownicy flamandzkiej”.
Być może jedną z największych zalet tej książki jest właśnie ukazanie sztuki
gry w szachy – złożonej, wymagającej i bezwzględnej dyscypliny, która uczy nas
znacznie więcej niż tylko zasad ruchu figur. Już Zweig, Tołstoj i Puszkin
wykorzystywali szachowe pola w swoich dziełach, choć z różnym skutkiem.
W „Szachownicy flamandzkiej” czytelnik znajdzie liczne odniesienia
do klasyki literatury detektywistycznej – niektóre subtelne, inne wyraziste.
Przewijają się postacie takie jak Sherlock Holmes i jego niezawodny towarzysz
Watson, stworzeni przez Arthura Conan Doyle’a, a także aluzje do twórczości
Agathy Christie. Te nawiązania stanowią echo literatury, która kształtowała
wczesną ideologię twórczą Arturo Péreza-Reverte.
Książka zaczyna się prostym,
przystępnym stylem, który pozwala pochłaniać kolejne strony w szybkim tempie.
Gdy jednak czytelnik złapie haczyk i fabuła zaczyna się zagęszczać,
Pérez-Reverte płynnie przechodzi do bardziej wyrafinowanej i bogatej stylistycznie
narracji, dodając kolejne warstwy intrygi i skłaniając do głębszej refleksji.
Choć autor z najdrobniejszymi szczegółami opisuje obraz Pietera van Huysa –
Julia, César i Muñoz analizują każdy jego centymetr – dla rozwiania wątpliwości
tropicieli historii uprzedzam, że owo dzieło nie istnieje, podobnie jak sam
malarz, będący postacią fikcyjną. Prawdziwy Huys żył i tworzył dopiero w XVI
wieku, zaś królowa Beatrycze Burgundzka istniała, ale w wieku XII.
Pérez-Reverte nie zamierzał jednak wprowadzać nikogo w błąd, mieszając fakty
historyczne z fikcją. Jego celem było stworzenie wiarygodnej opowieści, która
mogłaby się wydarzyć. Należy mu się uznanie za przenikliwość w oddaniu zarówno
świata sztuki średniowiecznej, jak i świata szachów. Nie wiem, co trudniejsze dla
amatorów obu tych dziedzin. Jako osoba, która, jest amatorem w jednym i drugim,
przyznam, że pisarz stawia niemałe wyzwanie, by z cierpliwością i skupieniem
śledzić kolejne ruchy Muñoza oraz mordercy lub morderczyni na szachownicy, a
także nie zgubić się w rozważaniach na temat malarstwa sprzed 500 lat,
prowadzonych przez Julię i innych znawców. Jest to jednak konieczne, jeśli chce
się dotrwać do rozwiązania zagadki zabójstwa zarówno XV-wiecznego rycerza, jak
i przyjaciół konserwatorki. Na tym obrazie jest wszystko: życie, piękno,
miłość, śmierć, zdrada. Szkoda tylko, że obraz z książki Péreza-Reverte jest
literacką fikcją. Ta dębowa deska jako dzieło sztuki mogłaby być doskonałym
przykładem malarstwa, które przetrwało zarówno swojego twórcę, jak i tych,
których przedstawia. Możemy jedynie przypuszczać, że gdyby stary mistrz
flamandzki rzeczywiście namalował to dzieło, z pewnością poczułby chłodny
powiew nieśmiertelności. „Ostatecznie wszystkie obrazy są obrazami jednego
obrazu, wszystkie lustra są odbiciami jednego lustra, wszystkie śmierci są
śmierciami jednej Śmierci. Wszystko jest szachownicą nocy i dni, na której Los
gra ludźmi niczym figurami”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz