22 listopada 2024

Szachownica flamandzka

 

„Szachownica flamandzka”

Arturo Pérez-Reverte

Autor/ Arturo Pérez-Reverte to hiszpański pisarz, dziennikarz i scenarzysta. Znany jest przede wszystkim jako autor powieści przygodowych, lecz jego książki mają często drugie dno: literackie aluzje, krytykę społeczną i polityczną. Ich bohaterami nierzadko są postacie historyczne. Pérez-Reverte jest laureatem wielu prestiżowych nagród i wyróżnień. Jako powieściopisarz zadebiutował wydaną w 1986 roku powieścią „Huzar". Światową sławę przyniósł mu jednak dopiero „Klub Dumas", na podstawie którego Roman Polański zrealizował film „Dziewiąte wrota". Na kartach książki „Terytorium Komanczów" opisał swoje doświadczenia z wojny w Chorwacji.

Tłumaczenie/ Filip Łobodziński

Tytuł oryginału/ es La tabla de Flandes

Tematyka/ Około 550 r. p.n.e. anonimowy indyjski mędrzec w traktacie filozoficznym znanym jako Bhavisya-Purana podał pierwszy znany opis gry zwanej Chaturanga (później znanej jako szachy) i wyjaśnił, że jest ona odzwierciedleniem bitew, które ludzie toczą w prawdziwym świecie. Pięć wieków później Omar Chajjam porównał nasze życie do gry w szachy. Życie jako gra, którą trzeba rozgryźć, oraz życie jako walka, w której wynik zależy od przemyślanych posunięć — to przekonania, które łączą szachy i opowieści detektywistyczne poprzez wspólny motyw intelektualnych łamigłówek. Tam też para przeciwników – przestępca, detektyw – spiskują przeciwko sobie zgodnie z prawami logiki. Hiszpański powieściopisarz Arturo Perez-Reverte, podobnie jak wielu jego czcigodnych poprzedników od czasów Sherlocka Holmesa, wykorzystał to pokrewieństwo  między grą w szachy a rozumowaniem przestępczym. Jej fabuła jest niezwykle prosta: utalentowana konserwatorka obrazów, Julia, otrzymuje zlecenie pracy nad XV-wiecznym flamandzkim obrazem zatytułowanym Gra w szachy: szlachcic i rycerz grają na szachownicy, obserwowani przez młodą kobietę.

Główny motyw/ Młoda konserwatorka Julia czyszcząc obraz, odkrywa napis po łacinie: „Kto zabił rycerza?". Ciekawość prowadzi ją do zbadania czegoś, co wydaje się być zbrodnią popełnioną pięć wieków wcześniej. W trakcie tego procesu kilkoro przyjaciół Julii zostaje zabitych w mniej lub bardziej straszny i tajemniczy sposób, a sama Julia też jest zagrożona. Ktoś najwyraźniej próbuje utrzymać średniowieczną zbrodnię w tajemnicy. Czytelnik zastanawia się, kto tak naprawdę porusza różnych bohaterów-graczy, z których wszyscy uparcie wierzą, że mają kontrolę nad własnymi działaniami. Wkrótce staje się oczywiste, że wszyscy oni rozgrywają grę zaplanowaną przez kogoś, kto musi pozostać nieznany (oczywiście), aż do rozwiązania. Nawet fakt, że sekretna historia obrazu w oczywisty sposób odzwierciedla wydarzenia z życia Julii, nie pomaga ani jej, ani innym zrozumieć, że oni również są tylko pionkami.

Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:

„Zbliżała się już do pięćdziesiątki i była zdania, że każdy zakątek świata kipi seksem, nawet najsubtelniejsze detale dzieł sztuki”.

„W całej tej historii – tak to przynajmniej postrzegała, kiedy rozważała wszystkie za i przeciw – była jakaś nieuchronność, cudownie klasyczny fatalizm rozpisany przez Los”.

„W kwestiach sercowych, księżniczko – mawiał César – nie wolno dawać rad ani podsuwać rozwiązań… Co najwyżej czystą chusteczkę w stosownym momencie”.

„(…) życie jest jak droga restauracja, gdzie zawsze na koniec podsuwają ci rachunek, co wcale nie oznacza konieczności zapominania o delicjach, których się wcześniej kosztowało”.

„Zawsze mówiłeś, że wyobraźnia to nowotwór na zdrowej tkance prawdy historycznej”.

„(…) obrazy i lustra kreują światy zbyt niespójne, owszem, zajmujące, jeśli obserwuje się je z zewnątrz, ale bardzo kłopotliwe, gdy trzeba wniknąć do wewnątrz”.

„Szach – mat to tylko przykra kropka nad i, wymuszony powrót do rzeczywistości”.

„Wszelki sztucznie stworzony świat, jak na przykład ten obraz, rządzi się tymi samymi regułami, co świat rzeczywisty”.

„Podczas gry [w szachy] człowiek staje wobec nieskończoności możliwych sytuacji”.

„Według reguł logiki, gdy wyeliminowaliśmy wszystko, co jest niemożliwe, to, co zostaje, choćby było nieprawdopodobne albo trudno wykonalne, musi z konieczności być prawdziwe”.

„Rzecz oczywista, że sam talent jeszcze nie otwiera w życiu wszystkich bram…”.

„Wszystko jest tylko etapem tej samej historii. A może to po prostu historia się powtarza?”.

„Uważam, że wszelkie podziały, klasyfikacje, porządki i systemy, które przypisujemy wszechświatu, są arbitralną fikcją… Nie ma takiego układu, który nie zawierałby własnego przeciwieństwa”.

„Prawda jest jak doskonałe zagranie szachowe: istnieje, ale trzeba ją znaleźć”.

„Życie nie jest łatwe, a co dopiero stosunki między ludźmi”.

„Ciekawe, że wbrew wszelkiej logice człowiek przywiązuje się do własnej egzystencji  z siłą odwrotnie proporcjonalną do tej resztki życia, jaka mu została”.

„Wyjątek nie tyle potwierdza, ile unieważnia albo niszczy wszelkie reguły…”.

„Na szachownicy można zrealizować zmysły, które w praktyce, to znaczy w rzeczywistym życie, zdają się niewykonalne…”.

„Poza tym życie jest ciągiem wypadków, który wynikają z siebie nawzajem, często bez udziału woli…”.

„Nigdy nie mamy pewności, czy w popielisku nie tli się żar…”. [czy stara miłość nie umarła].

„(…) Dobro i Zło nie są od siebie oddzielone na podobieństwo białych i czarnych pól na szachownicy. (…) Wszystkie pola są szare, córeczko, co wynika z uświadomienia sobie, że Zło jest pochodną doświadczenia. I że to, nazywamy Dobrem, jest często jałowe, bezczynne i niesprawiedliwe”.

„Nie dowierzam ludziom lojalnym bezinteresownie”.

„W moim fachu, i nie tylko w moim, niepokalana uczciwość to stuprocentowa gwarancja śmierci głodowej…”.

Niemożliwe jest rozegranie partii szachów bez eliminowania bierek przeciwnika. W nawiązaniu do batalistycznej metafory szachów można stwierdzić, że „nie da się wygrać wojny bez zabijania". W szachach każde zbicie figury przeciwnika jednoznacznie przynosi korzyść stronie bijącej, bez żadnych negatywnych konsekwencji – zbity pionek to „martwy rycerz": znika z planszy na zawsze i przestaje stanowić zagrożenie. W tej grze dostrzegalne jest więc odbicie wizji świata, w której człowiek ma pełną kontrolę nad swoim życiem, gdzie może przewidzieć skutki każdego ruchu i decyzji. Równocześnie jednak jest skazany na „zabijanie”, które przestaje być wyborem moralnym, a staje się naturalnym elementem życia – jak polowanie lwa na antylopę. Zbijanie w szachach jest koniecznością wynikającą z zasad gry. Zgoda na grę jest zatem równoznaczna z akceptacją „zbijania”.

„Zabijanie” to pojęcie o podwójnym znaczeniu. Pierwsza, dosłowna interpretacja, traktuje szachy jako metaforyczną wojnę, gdzie „zabijanie” oznacza „pozbawianie życia na polu walki”. Niektórzy jednak widzą w szachach coś więcej niż symbol wojny, dostrzegając w niej metaforę morderstwa – jak napisał Arturo Pérez-Reverte w „Szachownicy flamandzkiej”: „Bo gra w szachy to faktycznie namiastka wojny, ale jeszcze czegoś więcej... Mam na myśli ojcobójstwo. (…) Szach królowi (…) to mord na ojcu. Powiedziałbym wręcz, że szachy mniej mają wspólnego ze sztuką wojenną, a bardziej ze sztuką mordowania”. Można pokusić się o stwierdzenie, że gra w szachy przedstawia rozgrywkę psychologiczną znaną ludzkości od wieków, ale opisaną przez Zygmunta Freuda, które znamy jako kompleks Edypa. „Zazwyczaj to ojciec uczy syna pierwszych kroków na szachownicy. A marzeniem każdego syna grającego  w szachy jest wygrać z ojcem. Zabić króla… Poza tym w szachach szybko możemy się zorientować, że ów ojciec, ów król, jest najsłabszą figurą z całego kompletu. Wciąż jest obiektem nagonki, wciąż potrzebuje ochrony, roszady, posuwa się tylko o jedno pole… Ale paradoksalnie jest to niezbędna. Przecież sama jego nazwa dała imię całej grze, bo słowo >szachy< pochodzi od perskiego shah, czyli >król<, i na dobrą sprawę w każdym języku brzmi podobnie”. „To matka, kobieta. Przy każdym ataku na króla jest jego najskuteczniejszym obrońcą, dysponuje po temu największą siłą… My nazywamy ją hetmanem, bo pełni rolę królewskiego dowódcy. A obok tej pary monarchów stoi goniec, po angielsku bishop, czyli >biskup<: ten, który błogosławi ich związkowi i wspiera ich w walce. Nie zapominajmy o arabskim faras, czyli skoczku, który przeskakuje ponad liniami nieprzyjaciela, zwanym po angielsku knight, a więc >rycerz<…”. Druga, metaforyczna interpretacja „zabijania” pojawia się, gdy postrzegamy zasady gry jako symbol funkcjonowania społeczeństwa i jednostki. Wówczas „zabijanie” oznacza skupienie się na własnych korzyściach (zwycięstwo w grze), co usprawiedliwia wszystkie działania na drodze do celu.

Arturo Pérez-Reverte, pisarz zafascynowany szachami, stworzył dwie kluczowe powieści, które eksplorują tę grę i jej filozofię: „Szachownicę flamandzką z 2000 roku oraz „Mężczyznę, który tańczył tango” z 2018 roku. W jego twórczości szachy stanowią nie tylko motyw przewodni, lecz także swoistą metaforę życia i jego nieprzewidywalnych ruchów. W wielu jego dziełach odnajdziemy subtelne aluzje do tej gry, które wplatane są z precyzją przypominającą ruchy figur na szachownicy. Pérez-Reverte odnosi się do szachów nie tylko przez ich strategię i taktykę, ale także przez ich symboliczne znaczenie w kontekście życia, logiki oraz narracyjnych zagadek. 


To właśnie „Szachownica flamandzka” i „Mężczyzna, który tańczył tango”, powieści powstałe w odstępie ponad dwóch dekad, najlepiej kondensują tę „szachową filozofię". W pierwszej z nich, poprzez misternie utkaną fabułę, Pérez-Reverte łączy elementy sztuki i matematyki, gdzie nawiązania do kompozycji i muzyki Bacha tworzą intelektualną grę. Z kolei w „Mężczyźnie, który tańczył tango”, autor wprowadza taniec, polityczne niuanse i skomplikowane układy sił, które wciągają czytelnika w sam środek historycznych rozgrywek. Obie powieści przyciągają fanów szachów i literatury, bo Pérez-Reverte w niezwykle kreatywny sposób ukazuje, jak sztuka i logika potrafią splatać się, tworząc nie tylko literacki, ale i filozoficzny labirynt.

W „Szachownicy flamandzkiej” Pérez-Reverte konstruuje intrygę opartą na zagadce sprzed wieków. Julia, młoda konserwatorka, odkrywa ukrytą inskrypcję na obrazie Pietera Van Huysa z 1471 roku, przedstawiającym partię szachów. Napis „Quis necavit equitem” — „Kto zabił rycerza?” — obserwując scenę z obrazu, a w szczególności szachownicę, która tworzy jego serce, prawidłowo przetłumaczone pytanie może także brzmieć: Kto zbił konika? Pytanie intrygujące i fascynujące, tym bardziej, gdy wziąć pod uwagę historyczne tło w jakim powstała „Partia Szachów” i postacie na niej przedstawione. Ktoś zginął, ktoś kogoś zabił, a odpowiedzi należy wyszukać poprzez rozegranie rozgrywki z obrazu. Julii pomaga wieloletni przyjaciel i opiekun antykwariusz César oraz wybitny szachista Muñoz, który rekonstruuje kolejne ruchy i odkrywa  sekrety. A wokół nich zaczynają ginąć kolejne osoby, bo ktoś przenosi partię z obrazu do prawdziwego życia, w którym rolę bierek odgrywają kolejni bohaterowie i inicjuje jej podróż po śladach tajemniczej zbrodni. Szachowa rozgrywka, z precyzyjnie rozmieszczonymi figurami, stanowi zagadkę nie tylko artystyczną, ale także kryminalną. Postacie namalowane na obrazie wydają się żyć własnym życiem, z każdą figurą reprezentującą kluczowe osobowości – od książąt i księżnych, po tajemniczych rycerzy, których losy splatają się z politycznymi rozgrywkami średniowiecznej Europy. „Tak. Świat nie jest tak prosty, jak niektórzy chcieliby nam wmówić” – wnioskuje Arturo Pérez-Reverte w książce „Szachownica flamandzka” – „Kontury są niewyraźne, liczą się odcienie. Nic nie jest czarne albo białe. Zło może skrywać dobro albo piękno i na odwrót, a żadne z tych pojęć nie wyklucza drugiego. Istota ludzka potrafi kochać i zdradzić ukochaną osobę, co w niczym nie zaprzecza autentyczności jej uczuć. Może być zarazem ojcem, bratem, synem i kochankiem, ofiarą i katem… Weź pierwszy z brzegu przykład. Życie to niebezpieczna przygoda w zamglonym pejzażu o ruchomej powierzchni i sztucznie wyznaczonych granicach”.

Prowadzona przez Julię analiza obrazu przeradza się w niebezpieczne śledztwo, pełne zwrotów akcji i intelektualnych wyzwań. Jej przewodnikiem staje się César, elegancki antykwariusz o tajemniczej przeszłości, który wspiera ją w odkrywaniu sekretów obrazu. W rozgrywce tej kluczową rolę odgrywa także Muñoz, niepokonany szachista z klubu Capablanki, który metodą retrospekcji analizuje historyczną grę. Szachownica staje się lustrem ukazującym nie tylko tajemnicę zabójstwa sprzed pięciu wieków, lecz także mroczną sieć relacji i interesów, które mogą przyczynić się do kolejnych tragedii w teraźniejszości. Poproszony o konsultację, mistrz szachowy Muñoz przeprowadza retrospektywną analizę sytuacji na szachownicy przedstawionej na obrazie. Z jego wnikliwej analizy wynika, że białego skoczka (ang. knight, czyli rycerz) mogła wyeliminować jedynie czarna królowa. Jest to możliwe do prześledzenia na diagramie, przy wykonaniu ruchu oznaczonego zerem. Po tym ruchu powstaje przedstawiona na obrazie pozycja wyjściowa, która posłużyła do dalszej analizy wstecznej. Ku zaskoczeniu bohaterów książki, tajemnicza rozgrywka toczy się dalej, mimo że figury dawno już przestały istnieć. Czarna królowa znów zaczyna zbierać śmiertelne żniwo: tajemniczy morderca przekazuje kolejne ruchy, a partia zatrzymana w XV-wiecznym obrazie nabiera życia. Najpierw ginie dawny znajomy Julii (biały skoczek), a później jej bliska przyjaciółka (biała wieża). Julia i jej konsultant, mistrz szachowy Muñoz, dochodzą do wniosku, że sami stali się figurami w tej morderczej rozgrywce – Julia jako biała królowa, a Muñoz jako drugi biały skoczek. Jednak Muñoz zaczyna dostrzegać, że przeciwnik dyskretnie chroni Julię, pomimo że stanowi ona główny cel.

Jednakże białe figury także starają się zachować królową, nawet za cenę pogorszenia swojej pozycji. Wypad białego gońca – zdrajcy (4. Gf1-d3?) okazuje się niezwykle słabym ruchem, ponieważ niemalże całkowicie pozbawia białe szans na zwycięstwo. Cenną, choć ryzykowną opcją było złożenie ofiary z białej królowej, co prowadziłoby do możliwej wygranej (4. He1 ! H 5. Wa2+ Ha3 6. W mat). Rola białej królowej potwierdza się także w siódmym ruchu czarnych, gdy przeciwnik zamiast zbić pionka czarną królową (7. ... H !) decyduje się na słabsze zagranie gońcem (7... Gc8 ?), pomijając okazję do eliminacji białej królowej. Nim dochodzi do „zabicia" drugiego białego skoczka, Muñoz – potencjalna ofiara – wskazuje mordercę. Rola mordercy była na szachownicy odzwierciedlana ruchami nie jednej, ale dwóch figur: czarnej królowej i białego gońca. Goniec był fałszywym sprzymierzeńcem i powiernikiem króla oraz białej królowej. Zdemaskowany gracz sam zadaje sobie śmiertelny cios (13.Gd3:b1), bo dalszy hipotetyczny przebieg partii prowadzi i tak do jego zguby oraz nieuniknionego zwycięstwa białych.

W „Szachownicy flamandzkiej” Pérez-Reverte splata ze sobą elementy literatury detektywistycznej, historycznej i filozoficznej, a szachy stają się metaforą życia i śmierci – rozgrywki, której kolejne ruchy pozostają nieprzewidywalne, a jednocześnie bezlitosne. Arturo Pérez-Reverte twierdzi, że „szachy są najlepszą metaforą życia”. Dlatego czarno-biała plansza z 64 polami stanowi nie tylko częsty motyw w jego twórczości, lecz także podstawowy element „Szachownicy flamandzkiej”. Być może jedną z największych zalet tej książki jest właśnie ukazanie sztuki gry w szachy – złożonej, wymagającej i bezwzględnej dyscypliny, która uczy nas znacznie więcej niż tylko zasad ruchu figur. Już Zweig, Tołstoj i Puszkin wykorzystywali szachowe pola w swoich dziełach, choć z różnym skutkiem.

W „Szachownicy flamandzkiej” czytelnik znajdzie liczne odniesienia do klasyki literatury detektywistycznej – niektóre subtelne, inne wyraziste. Przewijają się postacie takie jak Sherlock Holmes i jego niezawodny towarzysz Watson, stworzeni przez Arthura Conan Doyle’a, a także aluzje do twórczości Agathy Christie. Te nawiązania stanowią echo literatury, która kształtowała wczesną ideologię twórczą Arturo Péreza-Reverte.

Książka zaczyna się prostym, przystępnym stylem, który pozwala pochłaniać kolejne strony w szybkim tempie. Gdy jednak czytelnik złapie haczyk i fabuła zaczyna się zagęszczać, Pérez-Reverte płynnie przechodzi do bardziej wyrafinowanej i bogatej stylistycznie narracji, dodając kolejne warstwy intrygi i skłaniając do głębszej refleksji. Choć autor z najdrobniejszymi szczegółami opisuje obraz Pietera van Huysa – Julia, César i Muñoz analizują każdy jego centymetr – dla rozwiania wątpliwości tropicieli historii uprzedzam, że owo dzieło nie istnieje, podobnie jak sam malarz, będący postacią fikcyjną. Prawdziwy Huys żył i tworzył dopiero w XVI wieku, zaś królowa Beatrycze Burgundzka istniała, ale w wieku XII. Pérez-Reverte nie zamierzał jednak wprowadzać nikogo w błąd, mieszając fakty historyczne z fikcją. Jego celem było stworzenie wiarygodnej opowieści, która mogłaby się wydarzyć. Należy mu się uznanie za przenikliwość w oddaniu zarówno świata sztuki średniowiecznej, jak i świata szachów. Nie wiem, co trudniejsze dla amatorów obu tych dziedzin. Jako osoba, która, jest amatorem w jednym i drugim, przyznam, że pisarz stawia niemałe wyzwanie, by z cierpliwością i skupieniem śledzić kolejne ruchy Muñoza oraz mordercy lub morderczyni na szachownicy, a także nie zgubić się w rozważaniach na temat malarstwa sprzed 500 lat, prowadzonych przez Julię i innych znawców. Jest to jednak konieczne, jeśli chce się dotrwać do rozwiązania zagadki zabójstwa zarówno XV-wiecznego rycerza, jak i przyjaciół konserwatorki. Na tym obrazie jest wszystko: życie, piękno, miłość, śmierć, zdrada. Szkoda tylko, że obraz z książki Péreza-Reverte jest literacką fikcją. Ta dębowa deska jako dzieło sztuki mogłaby być doskonałym przykładem malarstwa, które przetrwało zarówno swojego twórcę, jak i tych, których przedstawia. Możemy jedynie przypuszczać, że gdyby stary mistrz flamandzki rzeczywiście namalował to dzieło, z pewnością poczułby chłodny powiew nieśmiertelności. „Ostatecznie wszystkie obrazy są obrazami jednego obrazu, wszystkie lustra są odbiciami jednego lustra, wszystkie śmierci są śmierciami jednej Śmierci. Wszystko jest szachownicą nocy i dni, na której Los gra ludźmi niczym figurami”.

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz