04 listopada 2016

Intryga małżeńska



„Intryga małżeńska”

Jeffrey Eugenides



Autor/ (ur. 8 marca 1960 w Detroit) – amerykański pisarz grecko-irlandzkiego pochodzenia.

Tłumaczenie/ Jerzy Kozłowski

Tematyka/ O tym jak, bardzo widać z perspektywy Facebooka i e-maili, jak zmieniła się miłość w ciągu zaledwie trzech dekad. Czy kochając innych, nie kochamy tak naprawdę własnego zakochania?!

Główny motyw/ Ogień, pasja, namiętność. Tęsknota za drugą połową, chęć bycia blisko niej, obsesyjne wręcz myślenie o niej, radość i euforia na jej widok, smutek, gdy jest daleko. Dominującą więzią jest więź seksualna. Passionate, czyli oszołomieni miłością.

Cytat z książki charakteryzujący problematykę utworu:

„Cierpienia miłosne są śmieszne dla wszystkich prócz samego cierpiącego”.

„Zranione ego odzwierciedla własny wizerunek”.

„…ślepy nihilizm nie jest bardziej wiarygodny intelektualnie niż ślepa wiara”.



                      Bohaterowie książki „Intryga małżeńska” Jeffreya Eugenidesa mają błędne wyobrażenie tego, jak powinna wyglądać osoba, z którą chcieliby się związać.  Dlatego zakochują się w niewłaściwych ludziach. Choć akcja książki rozgrywa się w Ameryce w 1982 roku, bohaterów kształtują te same warunki ekonomiczne, społeczne, religijne, kulturowe, co nas współczesnych. Inna jest tylko technologia. My wysyłamy do siebie e-maile - oni listy papierowe. Ale chociaż papeteria i listy papierowe są w zaniku, ich treść i powody, dla których je wysyłamy, już nie.
                
                          Współczesnych czasach małżeństwo nadal jest czymś ważnym, ale nie odczuwamy już takiej presji ze strony religii czy społeczeństwa, aby trwało ono w duchu tradycji i kultury naszych przodków. Zawieramy związki małżeńskie, bo chcemy, a nie, dlatego, że ktoś nas do tego zmusza. Ale- i tu dochodzimy do paradoksu- chcemy w dużym stopniu, dlatego że mamy pewne wyobrażenia o miłości, zaczerpnięte między innymi z XIX-wiecznych powieści. Dlatego motto książki brzmi: „Są ludzie, którzy nigdy by nie byli zakochani, gdyby nie słyszeli o miłości”. Miłość to konstrukcja społeczna, która ma bardzo poważne konsekwencje. I o tym właściwie jest ta książka.
                  
                               Madeleine główna bohaterka „Intryg małżeńskich”, to zagorzała czytelniczka i bibliofilka. Gdy widzi książkę, która służyła dotąd głównie, jako podstawka pod kubki z kawą, z miejsca zaczyna ją czytać, by, choć trochę ulżyć jej smutnemu losowi. Leonard nie jest tylko przystojniakiem, ale ma też zadatki na genialnego naukowca, do tego cierpi na chorobę maniakalno-depresyjną. Nieśmiały marzyciel Mitchell, choć uwielbiany przez rodzinę Madeleine, wydaje się nie mieć przy nim szans. Załamany odrzuceniem po obejrzeniu filmu Satyajita Raya wyprawia się na roczny wypad do Europy i Indii, gdzie pogłębiają się jego religijne skłonności. Mitchell wyrusza w tę podróż ze swoim przyjacielem Larrym. Mają inne priorytety. Mitchell odkrywa swoją duchowość, Larry – seksualność.
                  

                                Madeleine zaczyna uczęszczać w pewnym momencie na seminarium z semiotyki. Najpierw musi przejść idiotyczną rozmowę kwalifikacyjną, w trakcie, której opowiada profesorowi na osobiste pytania o ulubioną potrawę czy rasę psów. Profesor przechodzi kryzys wieku średniego i najwyraźniej traktuje dekonstrukcję, jako wabik na seksowne zabłąkane dusze studentek. Bohaterka jednak ze współczuciem traktuje profesora.  Z przekory wobec panującej na uniwersytecie mody czyta klasyczne powieści i chce pisać pracę licencjacką o intrydze małżeńskiej, m.in. u Jane Austen i Lwa Tołstoja.  Po tym ezoterycznym wywiadzie Madeleine czuje się duchowo zweryfikowana, wreszcie należy do krytycznoliterackiej elity uniwersytetu. A gdy przychodzi na zajęcia, czuje się nieswojo wśród ubranych na czarno studentów. „W dniu, w którym miała zajęcia z semiotyki, zaczęła się inaczej ubierać. Wyjmowała diamentowe kolczyki i zostawiała uszy bez ozdób. Stawała przed lustrem, zastanawiając się, czy okulary a la Annie Hall nie nadadzą jej nowofalowego stylu. Dochodziła do wniosku, że nie, i wkładała szkła kontaktowe. Odgrzebała stare bitelsówki, które kupiła na targu w Vinalhaven. Stawiała kołnierz i nosiła więcej czerni”.
                    
                          Intryga jak to intryga, w streszczeniu może wydawać się banalna, ale w życiu już nie. Madeleine jest uczciwą dziewczyną, o niepohamowanym apetycie seksualnym, trochę rozpuszczoną, skłonną do altruizmu, ale też gotową walczyć o życiowe i zawodowe spełnienie. Leonard żyje, ale całe jego życie upływa w cieniu choroby. Bo przecież z choroby maniakalno-depresyjnej nie można się o tak obudzić- nie odkryje pewnego dnia, że już mu przeszło. Mitchell to przeżywający rozterki idealista w typie Tołstojowskiego Lewina – jego duchowe poszukiwania i mistyczne zapędy idą w kąt, gdy ma szansę przespać się z ukochaną. Wszewiedzący narrator patrzy na ich miłosne szaleństwa z życzliwego dystansu. Jakby analizował sam fenomen miłości.
          
                                Czy miłość i małżeństwo zmieniło się od tamtych czasów? Po pierwsze studenci w tamtych czasach nie musieli pracować zawodowo, nikt nie słyszał o pracy na dwa etaty, ubezpieczenie i edukacja były bajecznie tanie, samochody w stosunku do zarobków były za przysłowiowego dolara. Nawet za niewielkie pieniądze można było spędzić rok, po prostu podróżując i zwiedzając. Po drugie dwie najważniejsze różnice to właśnie rola kobiety i podejście do małżeństwa. W czasach współczesnych kobieta nie wyznacza sobie życiowego celu w instytucji małżeństwa. Od tego, kogo poślubi, nie zależy już wszystko.

02 listopada 2016

Sztukmistrz z Lublina



„Sztukmistrz z Lublina”


Isaac Bashevis Singer


Autor/ Pisarz żydowski, piszący głównie w języku jidysz. Młodość spędził w Polsce. Przed II wojną światową wyemigrował do USA. Przyjął tamtejsze obywatelstwo i jako obywatel Stanów Zjednoczonych odebrał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury w roku 1978.

Tłumaczenie/ Krystyna Szerer

Tematyka/ Historia o buncie i akceptacji, o wahaniu poprzedzającym wybór właściwej drogi i o zmaganiach z własną tradycją.

 Główny motyw/ O archetypie mężczyzny, który intryguje kobiety, ale jednocześnie wywołuje u nich lęk.

Cytat z książki charakteryzujący problematykę utworu:

„Kobiety to kobiety, w Piaskach czy w Paryżu…”

„Miłość opiera się wyłącznie na hipnotyzmie”.

„Jaki sens ma życie, skoro człowiek nie wie, dlaczego się urodził ani dlaczego umiera”.

„Jedno trzeba zrozumieć, świat jest wszędzie ten sam”.

     
 
                 Wielu mężczyzn chciałoby żyć tak przebojowo i mieć tak lekkie podejście do życia, jakim charakteryzuje się bohater książki Isaaca Bashevisa Singera „Sztukmistrz z Lublina” Jasza Mazur. Jasza, choć tylko sztukmistrz, uchodził za majętnego i szczęśliwego człowieka - miał wierną żonę, romans z asystentką i kochanki w kilku miastach. Miłosnymi podbojami chce udowodnić wszystkim, że jest pełnowartościowym mężczyzną. Jednak nie decyduje się na długotrwały związek i wciąż „poluje” na nowe „ofiary”. Jednak nie wystarczy mu, że jest znanym w świecie cyrkowych artystów sztukmistrzem. Jasza poprzez seks samopotwierdza swoją męskość. Potrafił pozyskać życzliwość każdego, kogo spotkał i - przekonany o własnej wyjątkowości - zdawał się drwić z Boga i religii swoich przodków. Poważnym moralistom, którzy usiłowali go sprowadzić na drogę cnoty, odpowiadał zawsze:, „Kiedy byliście w niebie? Jak wyglądał Bóg?". Jednak w pewnym momencie Jasza, nawykły do brania wszystkiego w posiadanie jednym gestem, poznaje w Warszawie Emilię - pierwszą kobietę, która zdaje mu się być twierdzą nie do zdobycia. Sztukmistrz zaczyna tracić pewność siebie i spoglądać z innej perspektywy na swoje walące się w gruzy życie.
                  
                      Książka demaskuje prawdziwą naturę mężczyzny, w której kobiety są tylko tłem. Żona Jaszy Estera zanurzona w tradycji i religii z pobożnością obchodzi wszystkie żydowskie święta. Jasza woli jednak doświadczać miłości, która jest zakazana. Łamie tabu i głód doświadczeń seksualnych raz z Magdą, która wywodzi się z nizin społecznych, a raz z Emilią – polską arystokratką. Jego przekonanie, że każda kobieta jest jak zamek - prędzej czy później musi się poddać, „własna” religia uznawana za jedyną słuszną i przekonanie, że wszyscy szczerze wierzący i oddani religii odgrywają farsę. Wszystko to robi wrażenie, jakby Jasza uznał samego siebie za kogoś lepszego, niemal pół-boga o nieograniczonych możliwościach i przywilejach. Jak to u singerowskich bohaterów bywa, Jasza posiada „sto tysięcy wad”, ale także wzbudza sympatię a nawet współczucie czytelnika. 

                Sztukmistrz, czyli magik, czyli iluzjonista, czyli artysta, czyli człowiek, któremu wszystkiego jest mało…, który jest głodny wrażeń, ale przede wszystkim: wiary, nadziei i miłości. I bez przerwy szuka, waha się, buntuje przeciwko temu światu, który go otacza i temu życiu, które przecieka mu przez palce. Aż wreszcie ten jego wieczny bunt  doprowadzi go do niechybnej klęski… Jasza, bohater, który poniósł konsekwencję swojego postępowania, znając swoją ułomną naturę, postanowił jak „owad w formalinie” zamurować się w pustelni.
                    
                       Nikt do tej pory z taką psychologiczną precyzją jak Isaac Bashevis Singer w książce „Sztukmistrz z Lublina” nie demaskuje syndromu mężczyzny. Bo Jasza to człowiek wewnętrznie zagubiony, na którego rozwój – orzekliby dzisiejsi znawcy tematu- ogromny wpływ miała matka. Może Jasza nie mógł liczyć w dzieciństwie na duże zainteresowanie z jej strony. Próbuje to nadrobić po latach, łamiąc tabu, pokazuje jak bardzo nie zależy mu na kobietach. Wszystkie swoje słabości próbuje przykryć wizerunkiem niezwykle pewnego mężczyzny, utalentowanego sztukmistrza. To jednak tylko poza, rola, w której sam się obsadził. Chociaż akcja książki rozgrywa się w drugiej połowie XIX wieku na terenie obecnej Polski, a ówczesnego Królestwa Polskiego, to ma znamiona ponadczasowości; taki mężczyzna żył zawsze, żyje teraz i będzie żył w przyszłości.

28 października 2016

Zakochania



„Zakochania” 

Javier Marias




Tłumaczenie/ Carlos Marrodan Casas, Wojciech Charchalis.

Tematyka/ Od zagadki śmierci do zagadki uczuć, emocji – zakochania i miłości.

Główny motyw/ Oszustwo, romans i morderstwo w gęstej pajęczynie pytań o sens życia, koleje losu i istotę śmierci.

Cytat z książki charakteryzujący problematykę utworu:

„Jeśli ktoś czegoś pragnie bardzo długo, trudno jest nagle przestać tego pragnąć”.

„Nasze przekonania są przejściowe i chwiejne, nawet te, które uważamy za najgłębsze. Nie inaczej jest, z naszymi uczuciami. Nie powinniśmy być zbyt ufni”.

„Pokusie podsłuchiwania nie można się oprzeć, nawet, jeśli zdajemy sobie sprawę, że może się to obrócić przeciwko nam. Szczególnie, kiedy nabywanie wiedzy, już się rozpoczęło”.



              

                               Kiedy z trudem udaje się nam panować nad naszym życiem, bo za dużo w nim obowiązków, a z nimi chaosu i bałaganu, z pomocą może przyjść nam wprowadzenie do planu dnia rytuałów. Choć sama nazwa może wydawać się lekko egzotyczna, sami nieświadomie już z pewnością ich używamy. Celebracja parzenia i picia kawy, czytanie w wannie czy wstępowanie do kościoła na krótką modlitwę, „odwiedzanie” ulubionego antykwariatu to nic innego jak nasze rytuały. Rytuały dają poczucie bezpieczeństwa i samoakceptacji, wprowadzają spokój i porządek. Już Zygmunt Freud odkrył w rytuałach, także religijnych, dobrą drogę do opanowania, wzmocnienia swojej psychiki. Dzieje się tak, ponieważ człowiek funkcjonując w uporządkowanej rzeczywistości, oszczędza siły psychiczne, które może później wykorzystać w trudnych sytuacjach. On panuje nad rzeczywistością, a nie ona nad nim. Ale zdarza się, że nasz codzienny rytuał zostaje z różnych powodów zakłócony. Wtedy odczuwamy niepokój a czasami strach i lęk.
           
                              Bohaterka książki „Zakochania” Maria Dolz, redaktorka w jednym z madryckich wydawnictw, codziennie „odprawia” swój osobisty rytuał. Rano zachodzi, przed pracą, do kawiarni. Tam przy śniadaniu obserwuje parę małżeńską w średnim wieku, którą jest od dłuższego czasu zafascynowana. Nic o małżonkach nie wie, ale buduje wokół nich wszelkiego rodzaju domysły, pytania, hipotezy, konfabulacje. Kiedy małżonek szepcze „coś” do ucha swojej kochającej żonie, Maria od razu „dopisuje” w swoich myślach słowa, które –według niej- w owej chwili mówi obserwowany przez nią mąż. Kiedy żona się czerwieni, Maria zastanawia się, dlaczego żona tak zareagowała na słowa swojego męża. Czy w małżeństwie jest jeszcze miejsce na rumieniec?  Ciekawość Mari wzrasta, kiedy od czasu do czasu do obserwowanego przez niej małżeństwa dosiada się przystojny kolega męża, który – jak podejrzewa bohaterka – jest zakochany w kobiecie przyjaciela. 

                
                        Fascynacja ta nie mija nawet wtedy, kiedy traci małżonków na jakiś czas z oczu. Z opóźnieniem dowiaduje się o tragedii, która dotknęła parę: mężczyzna, tuż po wyjściu z kawiarni zostaje zamordowany przez kloszarda. Zostawia żonę z dwójką dzieci. Motyw zabójstwa jest na tyle absurdalny, że nikogo nie można obarczyć winą. Pogrążoną w rozpaczy Luisą opiekuje się najlepszy przyjaciel zmarłego. Gdy po paru miesiącach wdowa wraca do kawiarni, Maria Dolz postanawia podejść do niej i przedstawić się. Tak rozpoczyna swoje prywatne śledztwo w tej sprawie.
                  
                      Choć fabuła jest tutaj dość skromna, to Marías na tyle zręcznie manipuluje czytelnikiem, przedstawiając mu różne wersje wydarzeń i zmieniając nasze postrzeganie bohaterów książki, że trudno się od „Zakochań” oderwać. Do końca czytelnik zadaje sobie pytanie: „is fecit, cui prodest”- komu zabójstwo przyniosło korzyść? Przeprowadza przy tym dogłębną wiwisekcję umysłu, przygląda się relacjom męsko-damskim z pozycji siły i zależności.
           
                       Maria Dolz to pierwsza kobieta w galerii narratorów stworzonych przez pisarza i jest to zabieg nowatorski w jego pisarstwie. Bohaterka z funkcji obserwatora staje się jedną z głównych postaci książki.  „Zakochania” to książka o sile i jednocześnie o słabości uczuć. Na podstawowym poziomie można odczytać ją, jako historię o miłości z kryminalną zagadką w tle. Przedstawia jak można przez przypadek uwikłać się w romans i zaplanowane zabójstwo. Książka zadaje czytelnikowi pytanie: Czy to przypadek rządzi naszym życiem? Czy przypadkowo na naszej drodze pojawiają się określeni ludzie i określone okoliczności? Czy to, że jesteśmy w tym, a nie innym miejscu, robimy te, a nie inne rzeczy możemy uznać za przypadkowość? Pewnie się tego nie dowiemy, jednak warto się czasem nad tym zastanowić, tak na wszelki wypadek.