„Zakochania”
Javier Marias
Tłumaczenie/ Carlos
Marrodan Casas, Wojciech Charchalis.
Tematyka/ Od zagadki
śmierci do zagadki uczuć, emocji – zakochania i miłości.
Główny motyw/ Oszustwo,
romans i morderstwo w gęstej pajęczynie pytań o sens życia, koleje losu i
istotę śmierci.
Cytat z
książki charakteryzujący problematykę utworu:
„Jeśli ktoś czegoś pragnie bardzo długo, trudno jest nagle
przestać tego pragnąć”.
„Nasze przekonania są przejściowe i chwiejne, nawet te,
które uważamy za najgłębsze. Nie inaczej jest, z naszymi uczuciami. Nie
powinniśmy być zbyt ufni”.
„Pokusie podsłuchiwania nie można się oprzeć, nawet, jeśli zdajemy
sobie sprawę, że może się to obrócić przeciwko nam. Szczególnie, kiedy
nabywanie wiedzy, już się rozpoczęło”.
Kiedy z trudem udaje się nam
panować nad naszym życiem, bo za dużo w nim obowiązków, a z nimi chaosu i
bałaganu, z pomocą może przyjść nam wprowadzenie do planu dnia rytuałów. Choć
sama nazwa może wydawać się lekko egzotyczna, sami nieświadomie już z pewnością
ich używamy. Celebracja parzenia i picia kawy, czytanie w wannie czy
wstępowanie do kościoła na krótką modlitwę, „odwiedzanie” ulubionego
antykwariatu to nic innego jak nasze rytuały. Rytuały dają poczucie bezpieczeństwa i samoakceptacji,
wprowadzają spokój i porządek. Już Zygmunt Freud odkrył w rytuałach, także
religijnych, dobrą drogę do opanowania, wzmocnienia swojej psychiki. Dzieje się
tak, ponieważ człowiek funkcjonując w uporządkowanej rzeczywistości, oszczędza
siły psychiczne, które może później wykorzystać w trudnych sytuacjach. On
panuje nad rzeczywistością, a nie ona nad nim. Ale zdarza się, że nasz
codzienny rytuał zostaje z różnych powodów zakłócony. Wtedy odczuwamy niepokój
a czasami strach i lęk.
Bohaterka książki „Zakochania” Maria
Dolz, redaktorka w jednym z madryckich wydawnictw, codziennie „odprawia” swój
osobisty rytuał. Rano zachodzi, przed pracą, do kawiarni. Tam przy śniadaniu
obserwuje parę małżeńską w średnim wieku, którą jest od dłuższego czasu zafascynowana.
Nic o małżonkach nie wie, ale buduje wokół nich wszelkiego rodzaju domysły,
pytania, hipotezy, konfabulacje. Kiedy małżonek szepcze „coś” do ucha swojej
kochającej żonie, Maria od razu „dopisuje” w swoich myślach słowa, które
–według niej- w owej chwili mówi obserwowany przez nią mąż. Kiedy żona się
czerwieni, Maria zastanawia się, dlaczego żona tak zareagowała na słowa swojego
męża. Czy w małżeństwie jest jeszcze miejsce na rumieniec? Ciekawość Mari wzrasta, kiedy od czasu do
czasu do obserwowanego przez niej małżeństwa dosiada się przystojny kolega
męża, który – jak podejrzewa bohaterka – jest zakochany w kobiecie przyjaciela.
Fascynacja ta nie mija nawet wtedy, kiedy traci małżonków na jakiś czas
z oczu. Z opóźnieniem dowiaduje się o tragedii, która dotknęła parę: mężczyzna,
tuż po wyjściu z kawiarni zostaje zamordowany przez kloszarda. Zostawia żonę z dwójką
dzieci. Motyw zabójstwa jest na tyle absurdalny, że nikogo nie można obarczyć
winą. Pogrążoną w rozpaczy Luisą opiekuje się najlepszy przyjaciel zmarłego.
Gdy po paru miesiącach wdowa wraca do kawiarni, Maria Dolz postanawia podejść
do niej i przedstawić się. Tak rozpoczyna swoje prywatne śledztwo w tej
sprawie.
Choć fabuła jest tutaj dość
skromna, to Marías na tyle zręcznie manipuluje czytelnikiem, przedstawiając mu
różne wersje wydarzeń i zmieniając nasze postrzeganie bohaterów książki,
że trudno się od „Zakochań” oderwać.
Do końca czytelnik zadaje sobie pytanie: „is
fecit, cui prodest”- komu zabójstwo przyniosło korzyść? Przeprowadza przy
tym dogłębną wiwisekcję umysłu, przygląda się relacjom męsko-damskim
z pozycji siły i zależności.
Maria Dolz to pierwsza kobieta w galerii
narratorów stworzonych przez pisarza i jest to zabieg nowatorski w jego
pisarstwie. Bohaterka z funkcji obserwatora staje się jedną z głównych postaci
książki. „Zakochania” to książka o sile i jednocześnie
o słabości uczuć. Na podstawowym poziomie można odczytać ją, jako historię
o miłości z kryminalną zagadką w tle. Przedstawia jak można
przez przypadek uwikłać się w romans i zaplanowane zabójstwo. Książka zadaje
czytelnikowi pytanie: Czy to przypadek rządzi naszym życiem? Czy przypadkowo na
naszej drodze pojawiają się określeni ludzie i określone okoliczności? Czy to,
że jesteśmy w tym, a nie innym miejscu, robimy te, a nie inne rzeczy możemy
uznać za przypadkowość? Pewnie się tego nie dowiemy, jednak warto się czasem
nad tym zastanowić, tak na wszelki wypadek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz