16 lutego 2017

Dziwna myśl w mej głowie



„Dziwna myśl w mej głowie”

Orhan Pamuk




Tłumaczenie/ Piotr Kawulok

Tematyka/ Jest to historia wielopokoleniowej rodziny przybyłej do Stambułu z biednej wsi na prowincji, a zarazem drobiazgowa kronika życia w mieście nad Bosforem w latach 1969–2012. Wraz z Mevlutem, jego ojcem, wujostwem, kuzynami i pozostałymi członkami stopniowo powiększającej się rodziny obserwujemy Stambuł na przestrzeni kilku dziesięcioleci i jesteśmy świadkami fascynujących przemian, jakim podlegała metropolia. Śledzimy następujące po sobie pucze wojskowe, zamachy bombowe w redakcjach gazet, korupcję urzędników, przemiany obyczajowe, plotki, marzenia i lęki, którymi żyją stambulczycy i widzimy, jak w miejscu dawnych gecekondu, prowizorycznych chatek wzniesionych przez ubogich imigrantów bez pozwoleń budowlanych na bezprawnie zasiedlonych działkach wyrastają wielkie wieżowce, a szerokie aleje wypierają stare kamienice. Miasto umiera i odradza się, a żyjący w nim ludzie wypełniają je swoimi opowieściami – o nieodwzajemnionych miłościach, aranżowanych małżeństwach, rodzinach, które raz są szczęśliwe, a raz nie, marzeniach o lepszym życiu, przyjaźni i nienawiści.

Główny motyw/ Uliczny handlarz, wędrujący w zimowe wieczory po nędznych, zaniedbanych ulicach Stambułu, to rzadkość. Mevlut Karataş jest jednym z ostatnich i coraz mniej mieszkańców miasta otwiera okna i drzwi na jego rzewne zawołanie: „Buzaa!” Za dnia ima się rozmaitych dorywczych prac: sprzedaży jogurtu, pilawu albo kelnerowania, za to nocą bierze wózek z butlami tradycyjnego tureckiego napoju, a nogi same niosą go przed siebie. Buza jest spuścizną po przodkach, przypomina ludziom o dawnych czasach i Mevlut nie wyobraża sobie życia bez niej, bez żartów z klientami i bez Stambułu, jego krętych uliczek, zakamarków, dzielnic, które zna jak własną kieszeń. Te długie wędrówki czynią Mevluta szczęśliwym, jednakże nie pozwalają zabezpieczyć bytu jego rodziny, a tę biedny Mevlut kocha ponad wszystko. Ma dwie śliczne córeczki i żonę Rayihę, którą poślubił wskutek pomyłki, porywając z małej wioski w Konyi nie tę dziewczynę, którą zamierzał...

 Cytat z książki charakteryzujący problematykę utworu:

„Jednak w ciągu ostatniej dekady cała ta tkanka rozpłynęła się za magicznym dotknięciem demona przemian…”.

„Buzę sprzedaje rzewny głos sprzedawcy”.

„Mówi się, że kobiety nie pyta się o wiek a mężczyzny o pensję”.

„Dobra edukacja znosi różnicę pomiędzy biednym i bogatym”.

„Bóg kocha niektórych ludzi bardziej niż innych”.

„[…] seks jest cudem, który może się spełnić jedynie poprzez cierpliwe wyczekiwanie”.

„Islam to religia oparta nie na karze, lecz na tolerancji i logice”.

„[…]:, kto drwi ze wszystkiego, nie umie ani naprawdę się zakochać, ani uwierzyć w Boga. Bo jest zarozumiały. Tymczasem zakochanie to – podobnie jak miłość do Boga- uczucie tak święte, że człowiek nie skupia się na niczym innym oprócz samej dziewczyny”.

„Znane są dwa rodzaje miłości. W pierwszym zakochujesz się w kimś, dlatego, że zupełnie go nie znasz. Zresztą gdyby większość par poznała się trochę przed ślubem, nigdy by się w sobie nie zakochała. Dlatego właśnie Prorok nie uznał za stosowne zbliżania się przed ślubem do osoby, z którą masz się związać. Są także tacy, którzy zakochują się w sobie dopiero po ślubie, dlatego że mają spędzić razem całe życie, i to także jest efekt zawierania małżeństw bez wcześniejszego poznawania się”.

„W rzeczywistości najlepsza miłość to taka, jaką żywisz do osoby, której nie tylko nie znasz, ale której w ogóle nie widziałeś. Ślepcy na przykład są dobrymi kochankami”.

„[…] wydaje mi się, że jak człowiek pozna dziewczynę lepiej, to zakocha się bardziej”.

„Miłość to choroba. I masz rację: najszybciej działającym lekarstwem jest tu małżeństwo. Ale gdy gorączka wywołana przez tyfus spadnie, człowiek od razu zaczyna żałować, że całe życie będzie musiał zażywać lekarstwo gorzkie jak chinina”.

„Jeden dzień samotności wystarczył, by zrozumiał, że w ciągu pięćdziesięciu dni zakochał się w niej bardziej, niż zakochiwali się bohaterowie któregokolwiek z filmów, jakie w życiu oglądał, czy jakiejkolwiek baśni, jaką mu opowiadano”.

„[…] mówią, że najtrudniejsze w aranżowanych małżeństwach jest to, że kobieta wychodzi za kogoś, kogo zupełnie nie zna, a do tego jest zmuszona go kochać… Ale tak naprawdę ślub z kimś, kogo się wcale nie zna, musi być prostszy, bo –uwierzcie- kochanie mężczyzn robi się tym trudniejsze, im lepiej się ich poznaje”.

„[…] w takich chwilach człowiek lepiej pojmuje znaczenie tradycji”.

„Miłość zaczyna się dopiero po ślubie”.


                  Porównując długość życia ludzkiego z czasem istnienia wszechświata, można stwierdzić, że nasza egzystencja na tej, co tu dużo mówić, kiepsko pomyślanej planecie to tylko trawa, co rośnie: rankiem kwitnie i jest zielona, wieczorem więdnie i usycha”. Na chwilę przed zamknięciem powiek po raz ostatni, jesteśmy w stanie odtworzyć sobie w skrócie całą naszą wyboistą i krętą drogę ku odmętom nieświadomości, której oddech z każdym dniem staje się coraz bardziej i bardziej odczuwalny…
         
                      Wspomnienia, bo o nich mowa w książce „Dziwna myśl w mej głowie” Orhana Pamuka, są nieodłącznym elementem życia towarzyszącym bohaterowi w całej jego rozciągłości. Pytanie brzmi, czy jest to zjawisko pozytywne, które wznosi człowieka na wyżyny jego możliwości, pozwalając w pełni rozwinąć skrzydła i uwolnić drzemiący w nim potencjał, czy może raczej sabotujące jego poczynania i zaprowadzające niepotrzebny chaos w jego umyśle.

                         Główny bohater Melvut, tak jak jego ojciec i tysiące innych mężczyzn z jego pokolenia, przybywa do Stambułu z głębokiej prowincji na zachodnim krańcu Azji, by rozpocząć w mieście nowe, lepsze życie. Pierwszą stacją jest osiedle gacekondu, „jednodniowych domków”, czyli bud stawianych przez biedotę -z pustaków, błota i blachy- bezprawnie z byle, czego w szybkim tempie. Jeśli już zostały zasiedlone, zgodnie z prawem ich likwidacja stawała się praktycznie niemożliwa. W tych jednoizbowych domach osiedlali się biedni przybysze z Anatolii. Im wszystkim śniły się w regularnych odstępach czasu i z zaskakującym podobieństwem te same osoby: „Chłopcom: nauczycielka w szkole podstawowej. Dziewczynkom: Ataturk. Dorosłym mężczyznom: Prorok Mahomet. Dorosłym kobietom: wysoki aktor z zachodnich filmów, o niesprecyzowanym nazwisku. Starym mężczyznom: anioł pijący mleko. Starym kobietom: listonosz przynoszący dobrą wiadomość”. Po tych snach wszyscy byli dumni, że dostali jakiś znak, i czuli, że są wyjątkowymi ludźmi, lecz jedynie z rzadka opowiadali o nich komuś innemu. Droga jednych będzie prowadziła na wyższe stopnie społecznej hierarchii, innych czeka jedynie upokorzenie.
         
                      Melvut Karatas wspomina dawne czasy. Od chwili, kiedy ojciec przyuczał go do zawodu sprzedawcy buzy do czasów współczesnych. Buza była dziedzictwem dawnych czasów, spuścizną po przodkach. W Turcji osmańskiej picie buzy stanowiło sprytny wybieg pozwalający zachować czyste sumienie. Buza była napojem ze sfermentowanego prosa o niskiej zawartości alkoholu. Można było się upić, udając przed innymi i sobą, że to nie alkohol. W momencie, gdy Melvut w wieku dwunastu lat przyjeżdża do Stambułu, era buzy zdaje się bezpowrotnie przemijać. Siedemdziesiąt lat temu, kiedy Atatruk po ogłoszeniu republiki zalegalizował raki i wino, produkcja i sprzedaż buzy straciły sens. W dobie powszechnej dostępności alkoholu i inwazji zachodniej kultury masowej Melvut reprezentuje już tylko anachronizm. A mimo to bohater pozostaje jej wierny, być może instynktownie przeczuwając, że każde radykalne odrzucenie tradycji prowadzi do kulturowego zaniku tożsamości tureckiego społeczeństwa.
Sama nauka zawodu i sprzedaży buzy nie ograniczała się tylko do nawoływania na ulicach i placach „świeża, tania buzzzza…!”. Lecz sprzedawca musiał znać tajniki ludzkiej psychiki oraz poruszania się po ulicach i zakamarkach Stambułu. Ojciec nauczył Malvuta, że stambulskie kamienice dzielą się na trzy kategorie: domy pobożnych muzułmanów, w których ściąga się buty przed wejściem, a w środku odmawia się namaz; domy zeuropeizowanych bogaczy, do których wchodzi się w butach; nowe, wysokie kamienice zamieszkiwane wspólnie przez rodziców obu typów. „Lekcja pierwsza – oznajmił pewnego dnia ojciec Melvuta-, jeśli sprzedajesz buzę, musisz być czysty. Niektórzy klienci patrzą na dłonie, na paznokcie. Niektórzy na koszulę, spodnie, buty. Kiedy wchodzisz do jakiegoś domu, od razu ściągnij buty. Dlatego nie możesz mieć dziurawych ani śmierdzących skarpetek. Ale mój syn o lwim sercu i anielskiej duszy i tak przecież pachnie, prawda”? Malvut nie może pogodzić się z tym, że stare stambulskie zwyczaje jak wciąganie przez okna zakupów na sznurku w koszu na piąte piętro zanikają bezpowrotnie. Przyczyną tego stanu rzeczy są wszędobylskie markety, windy w kamienicach no i kto dzisiaj przy huku radia i telewizorów usłyszałby nawoływania sprzedawcy buzy?! Chodząc po ulicach miasta nad Bosforem bohater wraca wspomnieniami do dzieciństwa. Wspomina szkołę i kolegów, chodzenia do kina Elyazar na filmy erotyczne i wczesnomłodzieńczy nawyk masturbacji. Służbę wojskową w prowincjonalnych miastach. Czasami jego umysł sam zaczynał myśleć o rzeczach, nad którymi Malvut wcale nie chciał się zastanawiać. Kwestionował istnienie Boga albo wymieniał w myślach najbardziej wulgarne słowa, czasami też przed oczyma stawał mu obraz kuli ziemskiej rozerwanej na kawałki eksplozją, zupełnie jak na filmach. Czy to on sam o tym myślał?


                          Choć Pamuk starannie odtwarza polityczną historię Turcji, z kolejnymi puczami, zmianami rządów, prawicowym i lewicowym ekstremizmem, jego książka to przede wszystkim uliczna pikareska. Melvut, napotyka na ulicach i domach Stambułu kolejne postaci i niebezpieczeństwa. Raz zostaje napadnięty nocą przez dwóch złodziei, ludzi, którzy jak on przed laty przyjechał do miasta w poszukiwaniu pracy. Ograbiono go z ostatniego lira, którego zarobił sprzedając buzę oraz ukradziono mu zegarek, pamiątkę ślubną, którą otrzymał od teścia w dniu ślubu. Melvut wracał do domu załamany, zastanawiając się jak popatrzy na swoje śpiące córki. Innym razem był świadkiem strzelaniny. A innego dnia cierpliwie znosił upokorzenia i wyśmiewanie pijanych klientów, którzy nakazywali mu wołać: „Buza, buza!”. Choć sami byli upici od zwykłego alkoholu udawali, że chcą kupić buzę. Tak naprawdę kpiąc z Melvuta zrobili sobie z niego zabawę.   
            
                      Wielogłosowa powieść Pamuka o mieście, pisana z wielu perspektyw narracyjnych, ale przede wszystkim wspaniała historia miłosna rozpoczynająca się od godnej Szekspira komedii pomyłek. Melvut zakochał się w poznanej przypadkowo kuzynce, wykorzystał jej brata do korespondencji z nią, a w końcu do organizacji „porwania” (za zgodą ukochanej) nie znając nawet jej imienia, ale kiedy do niego dochodzi, orientuje się, że na skutek pomyłki korespondował nie z tą z trzech sióstr, która go zauroczyła. Mimo to godzi się z losem, co – i można to uznać za kolejny przejaw odrzucenia radykalizmu – wychodzi mu to na dobre. Mavluta napawało dumą słuchanie tego, co nocą mówi do niego miasto, odczytywanie języka ulicy. Ale kiedy rano stał ze swoim wózkiem z pilawem, z rękoma w kieszeniach, wcale nie drżąc mimo zimna, jego wyobraźnia słabła, pojmował, że świat jest pusty i pozbawiony sensu i chciał natychmiast wracać do żony, obawiając się dogłębnej samotności, jaką coraz częściej odczuwał. Malvut lubił patrzeć, jak oszołomiona miłością i macierzyńskim szczęściem żona Rayiha posłusznie wstaje z łózka i trzymając dwiema rękami długą łyżkę, miesza lody, jak podczas wysiłku na jej pięknej szyi występuje żyła; jednocześnie raz na jakiś czas bujał stojącą u wezgłowia kołyskę. Wystarczyło, by pomyślał o zapachu łóżka i pokoju, o odgłosach wydawanych przez córki Fatimę i Fevziye śpiące pod kołdrą, o tym, jak podczas snu dotyka Rayihy i ich ciała splatają się, a czuł, że ze szczęścia oczy zachodzą mu łzami.

                     Orhan Pamuk uzmysławia czytelnikowi, że proces demontażu stuletniego już niemal eksperymentu z przestawieniem muzułmańskiego państwa na zachodnie tory postępuje i może być odczytywana, jako próba wyjaśnienia światu mentalności tej części społeczeństwa, dla której demokracja i prawa człowieka niewiele znaczą w porównaniu z poczuciem bezpieczeństwa. Choć autor reprezentuje punkt widzenia tureckiej burżuazji, która była motorem europeizacji Turcji, a poczucie winy za zerwanie z przeszłością kanalizowała w huzun, lokalnej odmianie melancholii, jego rodzinna saga rozgrywa się w środowisku tkwiącym korzeniami w świecie wiejsko-proletariackim.

                   Orhan Pamuk w powieści „Dziwna myśl w mej głowie” zadaje pytanie czy świadomość przemijania i staczania się po egzystencjalnej równi pochyłej to coś, co pomaga w codziennym funkcjonowaniu? Czy wspaniałe lub wyidealizowane lata przeszłości w porównaniu z często, szarą i smutną teraźniejszością naprawdę pozwalają na jej pokolorowanie, czy jednak na zasadzie olbrzymiego kontrastu sprawiają, że staje się ona jeszcze bardziej miałka i jałowa? Oczywiście w samym momencie przywoływania pozytywnych wspomnień może pojawić się delikatny uśmiech na naszej twarzy, ale po wybudzeniu z tego pięknego snu czeka nas bolesne zderzenie z rzeczywistością. Ten koń jest bardzo wysoki, a upadek często nie należy do przyjemności.
           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz