„Strasznie głośno, niesamowicie
blisko”
Jonathan
Safran Foer
Autor/ Jeden z
najbardziej uznanych pisarzy amerykańskich średniego pokolenia. Urodzony w
Waszyngtonie w żydowskiej rodzinie o polskich korzeniach, absolwent filozofii
na Princeton University. Mieszka w Nowym Jorku, na Brooklynie, i wykłada
creative writing na Uniwersytecie Nowojorskim.
Tłumaczenie/ Zbigniew
Batko
Tematyka/ Ta powieść
jest jednocześnie baśnią. Jednym wielkim snem, który mógłby i jednocześnie nie
powinien wydarzyć się w rzeczywistości. Dwupłaszczyznowość książki pomaga w
odbiorze jej strony tragicznej, otaczając tę straszną warstwę, niczym puchowa
kołdra dobrymi uczynkami, pięknymi słowami i baśniowymi myślami. Na tę „kołdrę”
składają się spotykani przez Oskara ludzie, przypadkowe obrazy, dobre uczynki i
gesty. Myślę, że sposób, w jaki Jonathan Safran Foer przedstawił problem
oswajania się dziecka ze śmiercią jest najdoskonalszym z dotychczas mi znanych.
Główny motyw/ Dziewięcioletni
Oskar Schell wyrusza na tajną misję, która zabierze go w podróż przez pięć
dzielnic Nowego Jorku. Jego celem jest znalezienie zamka pasującego do
tajemniczego klucza, który należał do jego ojca, zmarłego w World Trade Center
rankiem 11 września 2001. To z pozoru niemożliwe do wykonania zadanie i kontakt
z ocalałymi z tamtych wydarzeń ludźmi stanie się dla Oskara niezwykłym, pełnym
emocji, często zabawnym, a wreszcie uzdrawiającym doświadczeniem.
Cytat
z książki charakteryzujący problematykę utworu:
„[…] obecnie żyje
więcej ludzi, niż zmarło ich w całej historii ludzkości. Innymi słowy, gdyby
wszyscy chcieli jednocześnie zagrać Hamleta, nie mogliby, bo zabrakłoby
czaszek”.
„To, że jest się ateistą, wcale nie znaczy, że nie
pragnęłoby się, żeby była jednak jakaś racja istnienia różnych rzeczy”.
„[…] tylko ktoś, kto nigdy nie był zwierzęciem, może
wywieszać tabliczki z napisami >Nie karmić zwierząt<”.
„Są gorsze rzeczy. Gorsze niż bycie sobą”.
„Koniec cierpienia wcale go nie tłumaczy […]”.
„Ludzie myślą, że bobry podgryzają drzewa, żeby budować z
nich tamy, ale w rzeczywistości robią to dlatego, że ich zęby wciąż rosną i
gdyby nie ścierały ich nieustannie, ścinając te drzewa, zęby zaczęłyby im
wrastać w pyski, a to by je zabiło. Tak samo pracował mój mózg”.
„Tylko ludzie mogą płakać łzami”.
„Ludzie są jednymi zwierzętami, które się rumienią. Śmieją,
mają religię, toczą wojny i całują się ustami. […] A więc w pewnym sensie im
więcej całuje się ktoś ustami, tym bardziej jest człowiekiem”.
„[…] nie ma nic złego w nierozumieniu samego siebie […]”.
„Świat nie jest okropny! […] Ale jest pełen okropnych
ludzi!”.
„Żyję już dostatecznie długo na tym świecie, żeby wiedzieć,
że niczego nie mogę być pewien na sto procent!”.
„Dziewięciu na dziesięciu ważnych ludzi ma coś wspólnego z
wojną albo z pieniędzmi”.
„To jest właśnie różnica między niebem i piekłem! W piekle
umieramy z głodu! W niebie karmimy się nawzajem”.
„To wielka szkoda, że musimy żyć, ale prawdziwą tragedią
jest to, ze mamy tylko jedno życie”.
„Onieśmielenie występuje wtedy, kiedy człowiek odwraca
głowę od czegoś, czego pragnie”.
„Nie można się bronić przed smutkiem, nie broniąc się przed
szczęściem”.
„Szkoda, że potrzeba całego życia, żeby się nauczyć, jak
żyć”.
„Na tym polega tragizm miłości, że człowiek nie może kochać
niczego bardziej niż tego, za czym tęskni”.
„Życie jest bardziej przerażające niż śmierć”.
Co może wyjść z pod pióra pisarza, wiernego
czytelnika Brunona
Schulza, Davida Grossmana i Philipa Rotha? Jonathan Safran Foer głównym
narratorem książki „Strasznie głośno,
niesamowicie blisko” uczynił dziewięciolatka, Oskara Schella (tę pierwszoosobową
narrację przetykają listy jego dziadka do syna i babci do wnuka),
rozwiązującego zagadkę pamiątek po ojcu, Thomasie Schellu Juniorze. Chodzenie śladami
ojca to nowa raison
d’etre chłopca,
pozwalająca mu oswajać traumę, przepracować żałobę, leczyć uraz. Poznajemy go w
dzień pogrzebu – podobnie jak dziesięć tysięcy dzieci po atakach z 11 września
2001 roku został tylko z jednym rodzicem. Otaczające owego domorosłego naukowca
i detektywa przedmioty magazynują pamięć po ojcu; jego trumna jest wszelako
pusta, lecz gabinet pełny.
Dominick LaCapra amerykański
historyk i badacz traum w „Pisaniu
historii, pisaniu traumy” zapisuje
– znamionującą i Oskara, i jego dziadka (postać z perspektywy przedłożonego
szkicu kluczową) – „lojalność wobec
traumy”, poczucie, że należy pozostać jej „wiernym”: „Składa się na nie po części melancholijne uczucie, że przepracowanie
przeszłości, – które umożliwia jednostce przetrwanie lub rozpoczęcie życia na
nowo – oznacza zdradę tych, których traumatyczna przeszłość zmiażdżyła i
pochłonęła. Nasz związek ze zmarłymi, zwłaszcza z osobami nam bliskimi, może
nadać traumie pewną wartość, czyniąc jej przeżywanie bolesną, lecz niezbędną
formą upamiętnienia, której pozostajemy oddani [...]. Sytuacja taka może
wywołać mniej lub bardziej nieświadome pragnienie pozostania w obrębie traumy”.
Foerowska
powieść o związkach traumy i pamięci zostawia w czytelniku osad, choć z początku
i pozoru to lekka i zabawna książka o szukaniu klucza: w rok po nowojorskich atakach
terrorystycznych chłopiec znajduje w ukrytym przez ojca wazonie kopertę z
kluczem, opatrzoną adnotacją „Black”. Postanawia prowadzić śledztwo i
dowiedzieć się, co ów klucz otwiera, tym samym stara się skontaktować ze
wszystkimi osobami noszącymi w jego mieście nazwisko „Black”. Oskar, puer-senex, przemierza metropolię, potrząsając przy
tym tamburynem, by odpędzić myśli o wiszących mostach, samolotach i fajerwerkach, aktualizuje swoje wspomnienia,
chcąc się zbliżyć do opłakiwanego ojca, a czytelnicy obserwują, jak przebiega
jego identyfikacja. Oskara Schella łączy z Jonathanem z pierwszej powieści Foera „Wszystko jest iluminacją” kolekcjonowanie
fotografii i innych małych znalezisk z podroży.
W pierwszej powieści autor opisuje życie w obecności rodzinnych śladów Zagłady.
W drugiej książce dziewięcioletni bohater niczym Sebaldowy Austerlitz, pojął
sens utrwalania świata na światłoczułej błonie. Wkleja do zeszytu ze swoimi
kolekcjonerskimi trofeami: fotografię klucza i zamków, nowojorczyków
rzucających się z padających wież i zdjęcie skaczącego kota. To o ojcu mówi,
gdy przytacza ustalenia: „[...] kot ma
większą szansę przeżycia upadku z dwudziestego piętra niż z ósmego, bo
potrzebuje ośmiu pięter, żeby uprzytomnić
sobie, co się dzieje, rozluźnić się i odpowiednio skorygować ułożenie ciała”.
Nieprzypadkowo nadaje mu Foer imię bohatera „Blaszanego bębenka” Guntera Grassa, Oskara Matzeratha. Podczas
gdy bohater gdańskiej powieści uprawiał eskapizm ze świata dorosłych, bohater
Foera szuka z nimi kontaktu, lepiej komunikuje się z ich światem niż ze światem
dzieci. Oskar żyje z syndromem ocalonego i z poczuciem, że nie ocalił ojca.
Radzi sobie z wiedzą o tym, że Thomas Schell Junior bezpośrednio przed śmiercią
nagrał mu na telefonicznej sekretarce pięć wiadomości. Nigdy nie powiedział o
tym matce:, „Jeśli chodzi o bransoletkę, którą
mama miała w dniu pogrzebu, to zrobiłem ją tak: przepisałem alfabetem Morse’a
ostatnią wiadomość taty z sekretarki i użyłem błękitnych paciorków, jako
milczenia, kasztanowych, jako przerw między literami, fioletowych, jako spacji
między wyrazami, a długich i krótszych kawałków sznurka pomiędzy paciorkami,
jako kresek i kropek”.
Wszyscy
bohaterowie „Strasznie
głośno, niesamowicie blisko” cierpią
na syndrom pourazowy, a ich tożsamość nosi znamiona traumatycznej: babcia i
dziadek Oskara radzą sobie z życiowymi, długofalowymi następstwami
bombardowania Drezna, które przeżyli 13-14 lutego 1945 roku. Po dwóch latach od
śmierci ojca Oskar poznaje „sublokatora” z mieszkania babci – on, pozbawiony
imienia i adresu, staje się „potomkiem Żydów”. „Sublokator mieszkał u babci od śmierci taty i choć prawie codziennie
przychodziłem do niej, jeszcze nigdy go nie spotkałem. Bez przerwy załatwiał
jakieś sprawy, ucinał sobie drzemkę albo brał prysznic, choć nie słyszałem
szumu wody”. Wnuk początkowo nie wierzy w jego istnienie, później jednak
przeczuwa obecność ukrywającego się: „Ale
ktoś jest w mieszkaniu. Może to sublokator?”. Gdy Oskar trafia do mieszkania babci pod
jej nieobecność, poznaje „sublokatora” – figurę obcości i niezakorzenienia. Nie
ma jednak świadomości, iż tym samym pierwszy raz w życiu spotyka swojego
dziadka, sobowtóra,
ducha-przodka taty.
„Sublokator” zjawia się w życiu babci – na
powrót – po śmierci ojca Oskara. Wraca przede wszystkim, dlatego, że pamięć
stymuluje odbieranie przez niego bodźców. Takim ukłuciem szpilką, – o jakim
pisał Foer w przytoczonym poniżej fragmencie powieści „Wszystko jest iluminacją” – stał się dla niego zapewne atak na WTC: „ŻYDZI MAJĄ PO SZEŚĆ ZMYSŁOW: dotyk, smak,
wzrok, węch, słuch... pamięć. Podczas gdy goje doświadczają świata i
przetwarzają to doświadczenie za pośrednictwem tradycyjnie zdefiniowanych zmysłów,
a pamięcią posługują się tylko jako narzędziem wtórnej interpretacji zdarzeń,
dla Żydów pamięć ma charakter równie pierwotny jak ukłucie szpilką, jej
srebrzysty połysk czy wreszcie smak krwi, puszczonej nią z palca. Ukłuty
szpilką Żyd natychmiast przypomina sobie inne szpilki. Dopiero skojarzywszy to
najnowsze ukłucie z wcześniejszymi [...] – Żyd dowiaduje się, czemu go zabolało”.
Thomas Schell na całe życie
zostaje „sublokatorem”, człowiekiem „drugiej kategorii”, stygmatyzowanym, innym,
wykluczonym – być może nie tylko ukrywającym się wykorzenionym, ale także
ukrywającym „tożsamość Żydem”. Absolutna utrata języka zdaje się i utratą mowy,
i utratą niemczyzny. Usta „sublokatora” zamykają się na rygiel także w geście solidarności
z tymi, którym zamknięto usta; milczy, bo przejmuje cechy utraconego świata. On
po latach staje się wspólnikiem śledztwa Oskara: odtąd wędrują razem, puer i senex.
Wszystkie modele zostają w tej
książce przedstawione: i powieści inicjacyjnej, i detektywistycznej, i
autobiograficznej, bo siatka utworu napięta została na stelaż rożnych gatunków.
Trauma, Holokaust, bombardowanie Drezna atak terrorystyczny na WTC – powie ktoś
– łatwo stają się produktami kultury masowej. Ale wystarczy podważyć wieko
powieści „Strasznie
głośno, niesamowicie blisko”,
by znaleźć inny „cmentarz”, – kto wie, czy nieukrytą dominantę tej struktury
znaczącej, i by usłyszeć: facon
de parler. Obce
głosy i sprawdzanie możliwości mówienia znamienne dla obu powieści Foera to w
istocie także rodzaj ukrycia, zbudowanie nie tylko kompozycji szkatułkowej, ale
i „szafowej”. Nakładanie na siebie dwóch planów, wyrażonego i pneumatycznego,
stratyfikacja opowieści i szukanie wiązadeł między doświadczeniami pokoleń,
szyfrowanie znaków „kondycji żydowskiej” – oto najistotniejsze „wejścia do
szafy”, jakie proponuje amerykański powieściopisarz.
Książka „Strasznie głośno, niesamowicie blisko” pokazuje psychologiczne
mechanizmy radzenia sobie z traumą. Że po przodkach dziedziczymy nie tylko
geny, ale też - "pozagenowo" - pamięć o lęku, skłonność do zaburzeń
psychicznych i chorób somatycznych; jak trauma dziadków, rodziców, opiekunów wpływa
na dzieci i kolejne pokolenia. Jonathan Safran Foer kreśli bohaterów, którzy
pielęgnują swoje cierpienie jak „ogródek”. Opisuje świat męskiego egoizmu,
którego rezultatem jest pisany epigenetyczny
list do przyszłych pokoleń, który niesie
dalekosiężne skutki społeczne – im większy poziom lęku w społeczeństwie, tym
większy poziom nietolerancji i agresji. Książka Foera daje przykład tego, że
często w sposób infantylny nadajemy przedmiotom jakiś większy sens jakąś
większą moc; że mity, które wplatamy w rodzinne pamiątki mogą pobudzać w nas
cel życia i sens życia. Mitologizowanie przedmiotów może przynieść
rozczarowanie lub okazać się niestety zgubne. Należy zaznaczyć, że warsztat
pisarski Foera nie jest łatwy. Aleksandra
Ubertowska we fragmencie swego artykułu poświęconego „Czarnym
sezonom” notowała:„[...] usytuowanie, >>schowanie<<milczenia
dziecka w mowie narratora wyda nam się – to skojarzenie narzuca się nieodparcie – prefiguracją
sytuacji znanej z okresu Zagłady – ukrywania się w szafie, [...] tapczanie. Dziecko
ukryte >>w szafie<< mowy dorosłej przyczynia się do zmiany
charakteru lektury, zmusza czytelnika do poszerzenia jego dyspozycji
lekturowych czy interpretacyjnych – czytelnik musi dokonać bolesnej >>rozbiórki<<
na samym sobie i usensownić mimowolny odruch współczucia [...]”. Także Oskar chowa się w mowie dorosłej,
a jego trauma z 2001 roku pozwala jednak czytać tę powieść, jako rzecz o lęku
przenoszonym na kolejne pokolenia po Zagładzie. Jonathan Safran Foer, opowiadając historię
Oskara i jego rodziny, buduje także pneumatyczny plan mówienia, o czym innym –
wzmocniony wydźwiękiem pierwszej powieści, „Wszystko jest iluminacją”. Dysponujemy, więc dodatkową strategią
lektury, strategią oświetlania. S(c)hell nazwisko Oskara (shell, po angielsku: powłoka) odsłania warstwy
ponadfabularne. Jedna, więc historia rozgrywa się „strasznie głośno”, druga zaś – „niesamowicie
blisko”.
Powieść „Strasznie głośno, niesamowicie blisko”
była literackim wydarzeniem i trafiła na listę bestsellerów dziennika „New York
Times”. Nic, więc dziwnego, że kiedy kupiono prawa do jej ekranizacji udziałem
w filmie na jej podstawie zainteresowane były największe hollywoodzkie gwiazdy.
Główne role w „Strasznie głośno,
niesamowicie blisko” zagrali: Thomas Horn, Sandra
Bullock oraz Tom
Hanks.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz