„Słyszy
pan te śmiechy?”
Nathalie Sarraute
Autorka/ (ur. 18 lipca 1900 w Iwanowie, zm. 19
października 1999 w Paryżu) – pisarka
francuska pochodzenia rosyjskiego, jedna z głównych reprezentantek tzw. nowej powieści. W swych
utworach usiłuje śladem Marcela Prousta i Jamesa Joyce uchwycić i
przedstawić świat przeżyć psychicznych.
Tłumaczenie/ Krystyna
Dolatowska
Tematyka/ Książka
pisana techniką tzw. sous-conversation (pod-rozmowy),
gdzie na pozór błahe formacje słowne kryją niezliczone warianty reakcji
psychicznych, wciąga i coraz bardziej przykuwa uwagę czytelnika.
Główny motyw/ Konflikt
dwóch pokoleń, którego wyrazem nie jest już odwieczna walka młodej generacji ze
starą, lecz całkowite niezrozumienie i życzliwa obojętność obu stron.
Cytat z książki charakteryzujący problematykę utworu:
„[…] bywają dni, że nagle odzywa
się w nas coś jakby przeczucie”.
„U jednostek pozytywnych,
pełnych życia, ciekawość, potrzeba wiedzy górują nad wszystkim…”
„Ale zło jest wszędzie, wyłazi
nie wiadomo skąd, nie wiadomo kiedy, w momencie gdy się człowiek najmniej tego
spodziewa, kiedy się czuje jak najbardziej bezpieczny…”.
„Sprawiedliwość uwzględnia wyłącznie
fakty”.
„Kto milczy, zgadza się”.
„[…] to bardzo wskazane, żeby
każdy miał swoje dziwactwa…”.
„Błogosławiony szacunek dla
innych, który jest- jakież to słuszne, jakie
prawdziwe - który nie jest niczym
innym, jak tylko szacunkiem dla siebie. Żyć i dać żyć innym”.
„Zadziwiające, jak dalece strach
potrafi czasem człowieka ożywić, dodać mu inwencji…”.
„Jesteśmy mieszkańcami Pompei
przysypanymi popiołem… Mumiami złożonymi w sarkofagach. Pogrzebani razem z
przedmiotami codziennego użytku…”.
„Z ojcostwem ma się chyba
podobnie jak z małżeństwem, żeby się udało, trzeba mieć do niego powołanie”.
Psychoanaliza Freuda jest
niewątpliwie i zasłużenie jednym z najbardziej wpływowych kierunków myślowych
XX wieku. Freud zaoferował pierwszą ogólną teorię psychiki ludzkiej, opartą o
nowatorskie założenie determinizmu psychicznego, otwierając drogę ku systematycznemu
badaniu czynności dotąd uznawanych za niepodlegające badaniom, m.in. czynności
przypadkowych i marzeń sennych. Opracował też pierwszą systematyczną metodę
psychoterapii, która stanowiła rdzeń rozmaitych jej modyfikacji. Rozwinięte
przez Freuda pojęcie nieświadomości odbiło się echem nie tylko w psychologii,
ale również w filozofii i szerzej we wszystkich dziedzinach kultury. Można
psychoanalizę zastosować zarówno do historii kultury, literatury, nauki o
religii i mitologii, jak i do nauki o nerwicach, nie zmieniając jej istoty.
Dąży ona do jednego i tylko tym jednym się zajmuje: wykrywa to, co nieświadome
w życiu psychicznym.
Pod wpływem nauk Freuda -a
może bardziej jego filozofii – wielu pisarzy próbowało „stworzyć” nową
dziedzinę literatury - literaturę nieświadomości, która miała pozwolić
człowiekowi lepiej uchwycić świat przeżyć psychicznych. Literatura
nieświadomości wychodzi od podstawowej opozycji, jaką jest, treść ukryta i
treść jawna. Celem takiej literatury było dotarcie do nieświadomej treści
ukrytej. Stąd wielu znawców takiego stylu pisarstwa zwraca uwagę na
identyfikację treści ukrytej utworu na podstawie przekładu „symboliki tekstu”. W
potocznym tego słowa znaczeniu, literatura psychoanalityczna to zawiła analiza
odmętów ludzkiej psychiki. Analiza znaczeniotwórczości człowieka. Głównymi
prekursorami literatury nieświadomości byli: James Joyce, Marcel Proust, Virginia Woolf, William Styron, Samuel Beckett, Proust,
Tomasz Mann i oczywiście Nathalie Sarraute.
Podstawowe założenie
psychoanalizy, które wzięło się z prekursorskich odkryć Freuda, to założenie
istnienia sensu- we wszystkich przejawach życia człowieka. Freud odkrył w tym
wszystkim swoiste akty twórcze człowieka. W największych zawiłościach umysłu
ludzkiego dostrzegał określone znaczeniowe formy. Freud poszerzył naszą wiedzę
o całych obszarach ludzkiego doświadczenia, które przedtem pozostawały białymi
plamami. Dzięki psychoanalizie wzbogacają się nasze możliwości docierania do
pewnych sensów utworu- i to dających się dostrzec teraz gołym okiem, na ich
powierzchni, a nie tylko w głębi-, które w interpretacjach literackich także
pozostawały dotychczas białymi plamami. Polska psychoanalityk Danuta Danek
stwierdziła, że „aby zrozumieć treść jej [psychoanalizy]
pojęć i twierdzeń, i aby móc z niej w innej
dyscyplinie naukowej warsztatowo, twórczo korzystać, potrzebne jest jeszcze
poznanie jej przez własne doświadczenie, od wewnątrz. Potrzebne jest jej
właśnie poznanie również w sposób warsztatowy, który jest zarazem poznaniem
twórczym. Czyli we własnym procesie psychoanalitycznym”. A więc praca
twórcza, literacka jest pewnym rodzaju psychoanalizą pisarza.
W tekstach literackich
psychoanalizie poddawany jest autor utworu, bohater, relacje ich łączące, a
także struktura narracji, czyli kolejność zdarzeń, punkty zwrotne, czy też
obiekty zdarzeniom tym towarzyszące. Za każdym razem przedmiotem badań jest
język, jako że lekcja udzielona nam przez Freuda nie pozwala już myśleć o
człowieku, jako o Kartezjańskim podmiocie. Cogito
ergo sum przeciwstawiona została nieświadomości.
W książce „Słyszy pan te śmiechy?” Nathalie Sarraute przywołuje za
pomocą dźwięków -w tym wypadku poprzez śmiechy młodych ludzi- z zakamarków nieświadomości
wspomnienia dwóch mężczyzn w podeszłym wieku. Dwaj dżentelmeni siedzą przy
stole postukując starymi, przepalonymi fajkami, popijają brandy… Rozmowa między
nimi toczy się cicho, powoli, później milkną na chwilę, nasłuchują… Z drugiego
pokoju słychać śmiechy… Zostali teraz sami, jeden naprzeciw drugiego. Na niskim
stoliku odsunięte na bok butelki i kieliszki zrobiły miejsce ciężkiemu
zwierzęciu z gruzłowatego kamienia, które przyjaciel wziął z kominka, przeniósł
ostrożnie i postawił tu, między nimi. Spojrzeniem, dłonią głaszcze z szacunkiem
jego boki, grzbiet, jego szeroki pysk… Z oddali nadal słychać śmiechy…
Śmiechy umilkły. W końcu trzeba
kiedyś iść do łóżka. Trudno przegadać całą noc…, o czym? O jakiś głupstwach,
błahostkach… Młodzi ludzie dali sobie już spokój, rozeszli się każde do siebie,
pozamykali drzwi, nareszcie cisza… nic nie słychać… zupełnie jakby powietrze
zrobiło się nagle lekkie, uczucie wyzwolenia, swobody, beztroski… Rozmowa dwóch
mężczyzn przeszła na temat posążka zwierzęcia. Jeden „tłumaczy” się przed
drugim, że nie jest kolekcjonerem, że nie ma temperamentu zbieracza. Lecz będąc
kiedyś z misją w Kambodży kupił figurę w jakimś sklepiku u handlarza starzyzną.
Jednak u góry znowu młodzi zaczynają się śmiać. Za każdym razem pokładają się
ze śmiechu… Wystarczy im byle co. Są młodzi, wesoło im… Skory do gniewu jeden
staruszek zerwał się, ku zdziwieniu przyjaciela popijającego kawę, sączącego
cassis, zadał gwałt wszelkim regułom dobrego wychowania, wybiegł na górę,
zapukał, otworzył z wściekłością drzwi, wszedł… Co to znowu za śmiechy? Wytrzymać nie można…” a oni młodzi
ucichliby natychmiast, przykucnęli po kątach przerażeni, jak „płochliwe nimfy zaskoczone przez satyra”.
Jednak po pewnym czasie młodzi
znowu wybuchają śmiechem ze zdwojoną siłą… nie mogą już nad sobą zapanować: „Przypominają w tym uczniów wypuszczonych
nagle na przerwę”. Starsi panowie wiedzą dobrze, bez żadnych niepotrzebnych
słów, że śmiech z byle głupstwa… z jakiejś drobnostki całkowicie niewinnej,
wypranej z wszelkiego znaczenia, wszelkiej wagi… śmiech z czegoś, z czego nawet
nie da się nawet ująć w słowa, zapamiętać … właśnie taki śmiech, krótkie,
urywane wybuchy, potem milczenie i znów, bez końca… stanowi miedzy innymi
sygnał podobny do objawów będących wynikiem reakcji chemicznych subtelnych i
skomplikowanych, zachodzących w następstwie wolnych przemian, które zapewniają
funkcjonowanie żywego organizmu.
Mężczyzna, który spokojnie
nabijał fajkę, odsunął kamienne zwierzę na bok, tam gdzie stoją butelki i
kieliszki, wzniósł palec i powiedział: „Słyszy
pan? (…) Czyżbym ja oszalał?
Na tym tle Nathalie Sarraute w
książce „Słyszy pan te śmiechy?” pokazuje
jak nieświadomość przechowuje swoiste wzorce i możliwości zachowań, które
ukonkretniają się w określonych sytuacjach: "Praobraz,
czyli archetyp, jest postacią demona, człowieka lub procesu - która powraca w
toku dziejów tam, gdzie swobodnie przejawia się twórcza fantazja"
(C.G. Jung „O stosunku psychologii analitycznej do dzieła poetyckiego”). Obok
elementów psychoanalizy, literatura wykorzystuje również inny nurt współczesnej
psychologii - behawioryzm, który kwestionuje metody introspekcyjne, poddając w
wątpliwość ich poznawcze rezultaty, odrzuca pojęcie świadomości, jako rzecz
niesprawdzalną. Twórca, posługując się tzw. narracją behawiorystyczną
(rozbudowany dialog, ograniczenie zasięgu mowy pozornie zależnej), koncentruje
się przede wszystkim na przedstawianiu zewnętrznym postaci, ich zachowań,
reakcji, gestów, słów - zupełnie rezygnuje z bezpośredniego nazywania i
opisywania stanów psychicznych. Behawioryzm w literaturze był w pewien sposób
odrzuceniem wzorca prozy narracyjnej posługującej się analizą psychologiczną,
polegającą na przedstawianiu i badaniu stanów wewnętrznych postaci. Nathalie
Sarraute wyjaśniając swój warsztat pisarski powiedziała: „…Od Freuda do Prousta, a
nawet Dostojewskiego nie sposób nam już wierzyć w charaktery, w które Balzac na
przykład wierzył tak mocno. Cała nasza wiedza o człowieku zmierza dziś ku
anonimatowi. Wiemy, że wszyscy ludzie, jeśli obserwować ich z pewnej płaszczyzny,
są dokładnie jednakowi, ulegają tym samym impulsom”. Książkę „Słyszy pan te śmiechy?” Nathalie
Sarraute polecam, jako „rozgrzewkę” szczególnie tym czytelnikom, którzy w
przyszłości chcą się „porwać” do przeczytania „Ulissesa” Jamesa Joyce’a.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz