26 października 2016

Kompleks Portnoya



„Kompleks Portnoya”

Philip Roth



Autor/ (ur. 19 marca 1933 w Newark) – amerykański pisarz żydowskiego pochodzenia, od wielu lat wymieniany wśród kandydatów do Nagrody Nobla w dziedzinie literatury.

Tłumaczenie/ Anna Kołyszko

Tematyka/ O nerwicy humorystyczno-optymistycznie.

 Główny motyw/ Książka o terapii psychologicznej Akexandra Portnoya, u którego silne obiekcje moralne i skłonności altruistyczne pozostają w ciągłym konflikcie z ekstremalnymi pragnieniami seksualnymi.

Cytat z książki charakteryzujący problematykę utworu:

„Z takim życiem jak moje, na cóż mi marzenia senne”.

„Gram rolę ze szmoncesu - tylko że to nie jest żart”.

„Tam gdzie w grę wchodzą żądze, mężczyzna po trzydziestce odpowiada tylko przed sobą! Na tym polegają uroki dorosłości!”.

    
           


                          „Kompleks Portnoya” autorstwa Philipa Rotha, opublikowany w 1969 r., od początku otoczony był atmosferą skandalu. Stało się tak częściowo z powodu dosłowności tejże książki w sferze seksu, odgrywającej w powieści znaczącą rolę, ale również, dlatego, że treść utworu stanowiła rodzaj diagnozy społecznej amerykańskich mężczyzn owego czasu. Jak Philip Roth przyznawał w wywiadach, pierwszoosobowa narracja z perspektywy pacjenta w gabinecie psychoanalityka pozwoliła mu na wprowadzenie soczystego i wulgarnego języka, który w innym przypadku zostałby uznany wyłącznie za obrzydliwy.
            
             Sytuacja Portnoya – jego obsesja na punkcie matki, kłopoty z przedstawicielkami płci przeciwnej, czasami płaczliwa litość nad samym sobą – opisywała syndrom znany wielu męskim czytelnikom Rotha. Do tego dochodzi jeszcze żydowskie pochodzenie bohatera, potraktowane tu, jako środek wyolbrzymienia represywnych poglądów, przeciwko którym książka i sam Portnoy bezsilnie pomstują.
          
                     Postacie męskie w książkach Rotha to nie postacie modelowe. Autor nie koncentruje się na pokazywaniu rozszalałej i triumfującej męskiej siły. Raczej na pokazywaniu jej antytezy – męskości „kalekiej”. Nie „śpiewa” hymnów na cześć męskiej wyższości, ukazuje raczej męskość chromą, pokurczoną, upokorzoną, zrozpaczoną i sprowadzoną do parteru. Jak sam kiedyś przyznał w wywiadzie: „Nie jestem utopistą-moralistą. Moim zamiarem nie jest pokazywanie mężczyzn takimi, jakimi być powinni, ale takimi, jakimi są. Nieszczęśnikami”. 

         
                    Portnoy swoją sesję terapeutyczną zaczyna od genogramu, od czasów dzieciństwa, kiedy to despotyczni rodzice – według niego- zasiali w nim ziarno absurdalnego postrzegania życia przez pryzmat żydowskiej kultury i tradycji, która z biegiem lat i po doświadczeniach Holocaustu wydaje się coraz bardziej idiotyczna i niepotrzebna. W ramach buntu przeciwko wychowaniu w duchu żydowskiej tradycji i na złość matce umawia się na randki z gojkami, czyli dziewczynami niebędącymi Żydówkami. Jego postępowaniu przyświeca hasło: „wszyscy jesteśmy braćmi!”- to jednak sam w swoich poglądach niejednokrotnie tworzy podziały na Żydów i gojów.  Większy problem stanowi jednak jego seksualna nadpobudliwość, która przejęła nad nim kontrolę już od wieku młodzieńczego.
            
                           Książka nie jest opowieścią tylko o Alexandrze Portnoyu, ale o dramacie, jaki rodzi się z podatności tych pełnych życia, twardych facetów na udręczenie. Mają przynależną im porcję dziwactw i ani nie grzęzną w słabości, ani nie są z marmuru. W sposób niemal nieunikniony zostają przygięci do ziemi przez rozmycie postaw moralnych, prawdziwe lub urojone poczucie winy, konflikty lojalności, nagłe żądze, niekontrolowane tęsknoty, niemożliwe miłości, grzeszne namiętności, erotyczny trans, wściekłość, rozszczepienie osobowości itd.…

                    W pewnym sensie nie jest to powieść snująca historię, ale raczej taka, która portretuje. Portnoy uwięziony jest w świecie, w którym nie może spełnić swych dziwnych i skrajnych fantazji. A jednak czytelnik go nie obwinia, ponieważ od czasu do czasu potrafi on wniknąć w przyczyny swego stanu, a proza Rotha jest pełna polotu i humoru. Dzisiejsza otwartość w sprawach seksu sprawia, że „Kompleks Portnoya” nie jest już dziełem tak skandalicznym, jak w swoich czasach, niemniej jego zdolność do wprawiania czytelnika w zakłopotanie i rumieniec wstydu wcale się nie zmniejszyła. Książka naświetla tych mężczyzn, którzy zostają „przygwożdżeni” przez społeczne zmagania swoich czasów. Powieść kreśli mapę potworności zmagań ze swoimi psychicznymi demonami oraz równocześnie sonduje sumienia rodziców, kultury, religii i społeczeństwa.
                 
                        Philip Roth jest laureatem niemal wszystkich nagród literackich poza jedną – Nagrodą Nobla. Dlaczego? Jak sam kiedyś powiedział: „…gdybym zatytułował swoją powieść >>Orgazm w czasach pazernego kapitalizmu”<< zamiast >>Kompleks Portnoya<<, to zdobyłaby ona uznanie Akademii Szwedzkiej”.



24 października 2016

Ścieżki Północy



„Ścieżki Północy”

Richard Flanagan




Autor/ (ur. 1961 na Tasmanii), australijski pisarz, historyk i filmowiec. Nagroda Bookera 2014.

Tłumaczenie/ Maciej Świerkocki

Tematyka/ Niespełniona miłość. Wojna i poczucie straty.

Główny motyw/ Jest to opowieść o wielu rodzajach miłości i śmierci, o wojnie i prawdzie, o bólu i stracie, tęsknocie i duchowym cierpieniu, które zaczynamy rozumieć dopiero z wiekiem, o sukcesie, który osiąga się po to tylko, by uświadomić sobie, co się straciło.

Cytat z książki charakteryzujący problematykę utworu:

„Życie jest znośne wyłącznie dzięki naszej wierze w złudzenia”.

„Czasami wydaje mi się, że miłość jest przekleństwem. Albo karą”.

       

                    Australijczycy walczyli na wielu frontach II wojny światowej, brali udział w wielu ważnych bitwach. Odznaczyli się odwagą, wytrwałością, morale, i umiejętnościami bojowymi, a także odróżniającym ich zwłaszcza od Brytyjczyków, "specyficznym" podejściem do dyscypliny i kwestii regulaminowych. Wkład australijskiego żołnierza w zwycięstwo w Syrii, w Afryce Północnej i na wyspach Pacyfiku nie podlega dyskusji.  
         
                  Powieść czerpie z doświadczeń ojca Flanagana, który jako jeden z niewielu spośród ocalonych opowiadał o tym, co się stało. Nie jest to jednak ani książka wspomnieniowa, ani rozliczeniowa, dotyka raczej prostej ludzkiej potrzeby, by zrozumieć, by w sposób karkołomny znaleźć sens w tym, czego go pozbawiono. „Makabrę można zawrzeć w książce, nadać jej kształt i znaczenie. Ale w życiu makabra nie ma ani kształtu, ani znaczenia. Ona po prostu jest. I kiedy rządzi światem, wydaje się, że nic innego na nim nie ma poza makabrą” – podsumowuje Flanagan.

            
                        Dorrigo Evans, młody australijski chirurg, czekając na rozkazy dowódców, składa wizytę wujowi prowadzącemu pub niedaleko Adelajdy. Spotkanie z jego dużo młodszą żoną Amy i krótki romans z nią naznaczą go na całe życie. W trakcie działań wojennych Dorrigo trafia do japońskiej niewoli na półwyspie Syjam i zostaje przywódcą uwięzionych australijskich jeńców. To zejście na dno piekła, w którym okrucieństwu natury i klimatu dorównuje okrucieństwo strażników. Choć praca przy budowie kolei – gdzie zaskarbił sobie sympatię podkomendnych autentyczną troską i odważnymi, choć mało skutecznymi negocjacjami z japońskimi nadzorcami – pozostaje centralnym wydarzeniem, poczucie winy, że nie zdołał pomóc wszystkim więźniom, zostanie w nim już na zawsze. Po powrocie do domu Dorrigo podejmuje pracę lekarza, żeni się z przedwojenną narzeczoną, ale nie potrafi znaleźć szczęścia. W każdej kobiecie, z którą zdradza żonę, szuka Amy, która zginęła w wypadku. Pewnego dnia po latach spotyka jednak na ulicy… właśnie Amy.
               
                        I tu dochodzimy do najważniejszego pytania, jak może się czuć człowiek ciągle żyjący miłością z przed lat, żyjący poczuciem straty po ukochanej osobie, żyjący przez całe swoje życie tęsknotą do niej. A tu nagle mając świadomość, że nie żyje, spotyka ją na ulicy i nagle ją „gubi”. Biega po ulicach, szuka, zastanawia się, w które mogła wejść drzwi. Czy po raz drugi straci Amy na zawsze?!
             
                        Powieść opowiada o jednym z bardziej przerażających epizodów II wojny światowej – budowie prowadzącej przez dżunglę kolei śmierci łączącą Birmę i Tajlandię. W trakcie jej powstawania z głodu, chorób i z powodu sadystycznego traktowania przez japońskich nadzorców zmarło kilkanaście tysięcy alianckich jeńców. Siłą książki jest opis niewolniczej pracy „wykonywanej przez chorych, ciężko chorych i skazanych na śmierć”, o którym życiu decydował przypadek, jak zgubiony but czy dodatkowa porcja jedzenia.
          
                 Liryczna, niechronologiczna narracja Flanagana z wielką biegłością przeplata kilka płaszczyzn czasowych. Poznajemy losy Dorrigo od ubogiego dzieciństwa na Tasmanii, poprzez awans społeczny i wżenienie się w zamożną australijską rodzinę, po czasy powojenne, w których z jednej strony zostaje narodowym bohaterem występującym w telewizji, z drugiej kompletnie nie odnajduje się w tej roli. Wspomina najważniejszą miłość swojego życia, która połączyła go – już zaręczonego z inną – piękną kobietą jego wuja.
             
                      Wymowa książki jest pacyfistyczna: piekło na ziemi nie ma żadnego sensu i nie da się go opowiedzieć w ramach żadnej heroicznej narracji. Richard Flanagan, korzystając m.in. ze wspomnień własnego ojca, tworzy przeciwwagę do heroicznego mitu z filmu „Most na rzece Kwai”. Doprawdy zniewalająco piękna powieść.


21 października 2016

Grek Zorba



„Grek Zorba”

Nikos Kazantzakis



Autor/ (ur. 18 lutego 1885 w Heraklionie na Krecie, zm. 26 października 1957 we Fryburgu Bryzgowijskim w Niemczech) – grecki powieściopisarz, poeta, dramaturg, tłumacz i myśliciel.

Tłumaczenie/ Nikos Chadzinikolau

Tematyka/ Historia życia Alexisa Zorby i jego transformacji duchowej.

 Główny motyw/ Historia rozważań o śmierci i przemijaniu, towarzyszących dramatycznym wydarzeniom opisanym w powieści.

Cytat z książki charakteryzujący problematykę utworu:

„Dla jednych raj będzie na przykład zapchany książkami i wielkimi butlami atramentu, czyjś inny będzie pełen beczek wina, wódki, koniaku, a jeszcze inny – pieniędzy. Jeszcze dla innych raj będzie z wygodnym łóżkiem i piękną dziewczyną”.

    
           

                      Alexis Zorba, XX-wieczny Sancho Pansa i Falstaff w jednej osobie, należący do najbardziej wyrazistych kreacji everymana we współczesnej prozie. Narrator (alter ego autora- młody intelektualista i pisarz) tak oto charakteryzuje tytułowego Greka, goszczącego w jednej z kawiarń ateńskiego portu Pireus: „żywe serce, wielka, żarłoczna gęba, wspaniała zwierzęca dusza, nieodcięta jeszcze od matki ziemi”. Ale Zorba to także Diogenes XX wieku, jest kimś całkowicie wolnym, niepodległym wobec norm, żywym pomnikiem na cześć samego życia, które, gdy tylko umie się z niego czerpać, przynosi człowiekowi wiele dobrego. Do klasyki przeszły jego ekstatyczne tańce, słynne bon moty: "piękna katastrofa", "człowiek bez odrobiny szaleństwa nie może normalnie żyć", "bóg dał nam ręce po to, by brać". I choć jego przemyślenia na temat kobiet:, „Jeśli kobieta jest sama, to wszyscy mężczyźni powinni się wstydzić" albo "Kobieta to biedne stworzenie, które potrzebuje tylko męskiej dłoni na swej piersi, by być szczęśliwą", wydają się z lekka niefortunne, ciężko posądzić Zorbę o prymitywizm, seksizm, szowinizm, głupotę. To ten typ fascynującego i niespotykanego człowieka, który ma bardziej „znośne” wady niż większość z nas zalety. I może, dlatego jest kimś tak niepowtarzalnym.
      
              Nieposkromiony apetyt Zorby na życie oraz historyjka, że jest byłym sztygarem, sprawiają, że zostaje poproszony przez narratora o objęcie nadzoru nad pracownikami kopalni lignitu. Rodząca się między Zorbą i młodym pisarzem przyjaźń oraz opowieści o awanturniczych przygodach krzepkiego Greka wywołują w duszy narratora zamęt, ciekawość, prowokując go oraz czytelnika do refleksji nad własnym konserwatywnym i racjonalnym stosunkiem do życia.

            

                   Nikos Kazantzakis bardzo wyraźnie ukazuje w „Greku Zorbie”, do jakiego zła zdolna jest jednostka, jak łatwo ludzie potrafią nadać sens swojemu działaniu, nawet, gdy w gruncie rzeczy uważają je z początku za niewłaściwe, złe lub sprzeczne z ich osobowością. Jedna z opisywanych scen pokazuje jak zabójstwo uzyskuje „humanitarny", „moralny” wymiar, tylko, dlatego, że piękna wdowa nie chce „oddać się” natrętnemu „adoratorowi”.  Dostosowywanie własnego obrazu moralności do zmieniających się okoliczności to klucz do zrozumienia fenomenu "zwykłych" morderców. Druga ze scen, tragikomiczna w swoim wyrazie równie mocno porusza czytelnika, to scena, kiedy żałobnicy modlący się przy umierającej kobiecie, okradają ją ze sprzętów kuchennych, poduszek, obrazów. Wydawać by się mogło, że konserwatywny świat małej greckiej wsi jest oazą spokoju, jednak na tych dwóch opisanych przykładach widać, że istniały dwa światy, w których obowiązywały odmienne zasady prawne i moralne.
       
                 Książka to przede wszystkim filozoficzny pojedynek między dionizyjską spontanicznością Zorby a racjonalnym, powściągliwym, „antycznie greckim” światopoglądem, reprezentowanym przez młodego narratora. Wystarczy dodać kroplę ciepłego, migotliwego egejskiego światła, wiatru, koloru, zapachu morza i oliwek – i mamy przepis na wspaniałą fikcyjną ucztę na świeżym powietrzu. Otóż nie, książka to przede wszystkim lektura o tym, że nasze emocje są sformatowane przez kulturę i życie społeczne. "Wszystko jest możliwe”, dlatego, że jako przedstawiciele gatunku ludzkiego jesteśmy w stanie stworzyć sobie własny świat, który rządzić się będzie własnymi regułami. Nie możemy jednak przeskoczyć śmierci, chorób czy katastrof naturalnych.