„Dom z piasku i mgły”
Andre Dubus
III
Tłumaczenie/ Mirosław P. Jabłoński
Tematyka/ Pozornie
zwyczajni ludzie stają w obliczu konfliktu o rzecz nadzwyczajnie istotną w
życiu każdego człowieka - dom. Każdy z nas ma swoje miejsce na ziemi,
intymny wszechświat, do którego możemy uciec od wszelkich trosk. Fabuła książki
„Dom z piasku i mgły” opiera się na
problemie utraty tego cudownego dobra i różnicy kultur między kolejnymi
lokatorami. Postaciami pierwszoplanowymi są osoby, które doświadczyły poważnych
tragedii życiowych i starają się we wszelki możliwy sposób wiązać koniec
z końcem. Trudni do ocenienia bohaterowie zaplątują się w tragiczne w skutkach
sytuacje, będące wynikiem ich błędów. Andre Dubus ukazuje wady uczestników
konfliktu, budując swoją opowieść ze szczególną szczerością.
Główny motyw/ Jest to historia rodziny irańskich emigrantów, którzy
po obaleniu reżimu szacha Rezy Pahlaviego i dramatycznej ucieczce z Teheranu
chcą zaznać spokoju i dobrobytu w nowej ojczyźnie. Massoud Behrani, pułkownik
wojsk szacha, pragnie, aby jego rodzina zajmowała pozycję społeczną podobną do
tej w Iranie i ma na to środki przeszmuglowane z narażeniem życia. Ma też
pracę, ale jego najbliżsi nie mają pojęcia, że jest śmieciarzem i ekspedientem.
Kiedy topnieją zasoby pieniężne wywiezione z Iranu, Behrani stawia wszystko na
jedną kartę. Za ostatnie dolary kupuje na licytacji dom. To będzie dom jego
marzeń, początek nowego życia w dostatku. Jednak los okrutnie z niego zakpi....
Cytat
z książki charakteryzujący problematykę utworu:
„[…] zawsze spodziewam się
nieszczęścia w kąciku ust boskiego uśmiechu”.
„Czasami to życie podsuwa nam
tylko jedną czy dwie prawdziwe okazje, które musimy chwytać bez względu na
ryzyko”.
Dom… mały czy duży,
dostatni czy skromny, mieszkanko czy willa – zawsze budzi w nas określone
emocje, myśli i wspomnienia. Dla wszystkich to rodzaj osobistej przestrzeni,
intymna przystań, do której powracamy z uśmiechem na twarzy. To tutaj możemy
być w pełni sobą. Tutaj odpoczywamy, słuchamy muzyki i bliskich, tutaj się
śmiejemy i płaczemy, tutaj świętujemy i celebrujemy chwilę. Mówiąc krótko
– dom to wibracja miłości, mieszanka ciepła, akceptacji i poczucia
bezpieczeństwa, mix tego, co ważne i potrzebne, tego, bez czego nie wyobrażamy
sobie życia.
Tematyka książki „Dom z piasku i mgły” Andre Dubus opiera
się na problemie utraty tego cudownego dobra, jakim jest dom. Bohaterowie w
różnych okolicznościach i z różnych powodów utracili swoje domy. Bohaterka
Kathy straciła przez pomyłkę urzędników dom za niepłacony podatek dochodowy w
wysokości pięciuset trzydziestu dolarów. Natomiast Massoud utracił swój dom z
powodu ucieczki z Iranu pogrążonego w zamachu stanu. „Dom z piasku i mgły”, trudno wyobrazić sobie lepszy tytuł dla
książki - odnoszący się do rzeczywistości i metaforyczny zarazem. Chodzi
przecież o budynek usytuowany w San Francisco nad Pacyfikiem, z widokiem na
ocean, zbudowany w takim miejscu, gdzie niemal nie sposób odróżnić fal morskich
od tumanów mgły spowijających okolicę.
On - pięćdziesięciosześcioletni
Irańczyk Massoud Amir Behrani były pułkownik, niegdyś
zaufany oficer irańskiego szacha, po upadku reżimu znalazł schronienie w
Stanach Zjednoczonych wraz z żoną i dwójką dzieci. Massoud były pułkownik
Cesarskich Wojsk Lotniczych, w swoim kraju był nie tylko oficerem sztabowym; w
Izraelu i w Stanach Zjednoczonych kupował odrzutowce F-16 dla irańskiej armii.
W Teheranie pułkownik Behrani wożony był szarą limuzyną – mercedesem benz. W
środku samochodu był telewizor, telefon i barek. Massoud uciekł z Iranu z
czekami bankowymi na dwieście osiemdziesiąt tysięcy dolarów. Lecz Massoud w
Stanach prowadzi podwójne życie. Nikt z jego najbliższych nawet rodzina nie
wie, że „pułkownik” ukrywa pewną tajemnicę. Massoud pracuje z ubogimi
Chińczykami, Panamczykami i Wietnamczykami, jako śmieciarz. A popołudniami
dorabia, jako sprzedawca w sklepie. Wykonywał zajęcia, których w swoim dawnym
życiu nie wyznaczyłby nawet podległemu sobie żołnierzowi. „Pułkownik” Behrani
codziennie ubrany w roboczy strój brudny od kurzu i mokry od potu przebiera się
w hotelowym garażu w elegancki garnitur. „Spaloną” od słońca twarz podczas
pracy tłumaczył całodzienną grą w tenisa, a także w golfa. Mieszka wprawdzie w
luksusowym apartamencie, ale zastanawia się nad każdym wydawanym centem. Nawet,
kiedy tak długo pracuje na dwóch posadach, rodzina nigdy nie wie, jakiego
rodzaju pracę wykonuje ani gdzie; oczywiście, wychodzi rano z domu porządnie
ubrany i tak samo ubrany wraca. Możliwe, że utrzymywanie tej maskarady
powodowane było jego dumą i próżnością. Ta gra pozorów służyła wydaniu córki za
męża z bogatej rodziny. Na bankowym koncie Irańczyka zostało tylko czterdzieści
osiem tysięcy dolarów, to wszystko; takiej kwoty tylko sam jego czternastoletni
syn będzie potrzebował na pierwsze lata studiów uniwersyteckich. Pewnego dnia
Massud podczas sprzątania ulic San Francisco znalazł gazetę, w której była
notatka o zajętej nieruchomości na sprzedaż, o domu z trzema sypialniami.
Pomysł Behraniego na dalsze życie jest prosty: za niemal całe oszczędności
kupuje dom na komorniczej aukcji, remontuje go, a następnie pragnie sprzedać go
po cenie rynkowej, co daje mu potrojenie zasobów. Byłby to wreszcie krok do
dobrobytu, jaki musiał porzucić uciekając z Iranu ajatollahów. Dom jest
wymarzony do wyznaczonego celu, zwłaszcza, że przypomina mu dom sprzed lat,
kupiony jeszcze w Iranie - z widokiem na Morze Kaspijskie. Przeprowadzka to nie
tylko awans społeczny, ale moment odrodzenia rodziny, szansa na lepsze życie i
studia dla syna. To, że nabyty dom ma wadę prawną, jest kwestią drugorzędną.
Zresztą w chwili transakcji wady nie było i to administracja powinna załatwić
sprawę. I tu zaczyna się problem, bo spieszący się do lepszego życia Behrani
już wystawił dom na sprzedaż.
Ona
- Kathy Nicolo była alkoholiczka i narkomanka po terapii odwykowej na drodze do
przełamania kryzysu. Osiem miesięcy wcześniej została opuszczona przez męża,
zaszyła się w swoim domu, wybudowanym przez ojca i spłacanym z niemałym trudem
przez 30 lat. Świat zewnętrzny jej nie obchodzi, nie przegląda poczty, wychodzi
tylko po to, by posprzątać u kogoś mieszkanie lub gabinet, kupić benzynę i coś
do zjedzenia. Pewnego ranka pojawiają się w jej domu urzędnicy magistraccy i
informują, że dom wystawiony jest na aukcję, która odbędzie się już następnego
dnia, i w związku z tym ma się wynosić. Tylko cztery godziny zabrało przeniesienie
jej życia z jedynego domu, jaki kiedykolwiek miała, do jednej z tych stalowych
szop, z kłódkami, za którą musi płacić, a nie stać jej było na to. Przez kilka
nocy Kathy sypia w motelu, lecz później za dom oraz sypialnię służy jej
samochód. Zaskoczona Kathy udaje się do adwokata, wskazanego przez
nadzorującego wyprowadzkę zastępcę szeryfa. Tam dowiaduje się, że zaszła
administracyjna pomyłka: dom poszedł pod młotek, bo nie zapłaciła źle
naliczonych podatków, a poza tym urzędnicy nie dopełnili procedury. Pomyłkę
można, więc naprawić w kilka dni i spokojnie czekać na finansowe
zadośćuczynienie, jakie zostanie zasądzone, gdyby nie jeden szkopuł: dom został
sprzedany.
Kathy w swoich kłopotach nie jest
sama. U jej boku pojawia się zastępca szeryfa Lester Burdon. Z sympatii do
skrzywdzonej kobiety, co wkrótce zamieni się w uczucie, próbuje wywrzeć nacisk
na Behraniego, ale dumny Irańczyk potrafi się przeciwstawić. Lester nachodzi
ich w domu i straszy Urzędem Imigracyjnym. Na nadużywającego kompetencji stróża
prawa Massoud składa doniesienie do Wydziału Wewnętrznego Policji. Kathy
próbuje odzyskać dom inaczej, wywierając presję emocjonalną na żonę Behraniego.
Sytuacja jednak jest patowa i jej rozwiązania nie widać, zwłaszcza przy
całkowitej bierności tych, którzy do pospiesznej sprzedaży domu dopuścili. W końcu
najgorsze emocje dochodzą do głosu, Kathy wzmocniona kilkoma drinkami i znalezionym
w samochodzie służbowym rewolwerem swego kochanka wjeżdża na podwórze „swego”
domu...
Tu należy przerwać streszczenie, choć to w zasadzie dopiero początek
właściwego dramatu. Racja moralna leży po stronie Behraniego, jakkolwiek
zaburzona sytuacja psychiczna Kathy kazałaby wziąć jej stronę, sama zresztą
przyznaje, że w krótkim czasie Irańczycy zasiedlili ten dom bardziej niż ona
przez całe swoje życie. Co więcej, Irańczycy są na kalifornijskim wybrzeżu
elementem obcym, na dodatek pochodzą ze Środkowego Wschodu, toteż stosunek do
nich jest nacechowany nieufnością, sama Kathy mówi o nich pogardliwie „Araby”.
Oni sami również nie czują się pewnie: mieszkają w Stanach od kilkunastu lat,
ale zachowali swój obyczaj i między sobą porozumiewają się w farsi - swoim
języku ojczystym. To wszystko sprawia, że niejako z góry stoją na przegranej
pozycji. Ale mają też swoją dumę i potrafią bronić swoich marzeń, co tylko
wzmaga agresję ich przeciwników. Konflikt wydaje się nie mieć rozwiązania,
wypływa z jednej strony z poczucia braku społecznej równowagi, z drugiej zaś z
braku możliwości porozumienia, czemu sprzyja fałszywe wyobrażenie obu stron
konfliktu o antagonistach. Kathy dostała lekcję, że nic nie otrzymuje w życiu
na zawsze, Massoud, że jego mundur w Ameryce nic nie znaczy. Innymi słowy, "Dom z piasku i mgły" to
książka o ludzkiej niedojrzałości (rozumianej także, jako niedojrzałość
systemu), w którym tak naprawdę „rozwiązanie” może doprowadzić tylko do
sytuacji ekstremalnej.
Pomimo wspaniałego pomysłu na fabułę książki, narracja jednak pozostaje
pod wielkim znakiem zapytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz