„Kwiat Śniegu i sekretny
wachlarz”
Lisa See
Autorka/ (ur. 18 lutego 1955 w Paryżu) – amerykańska pisarka pochodzenia
chińskiego. Pomimo że Lisa See urodziła się w Paryżu, wiele lat spędziła w Los Angeles, a w szczególności
w dzielnicy chińskiej. W swoich powieściach
ukazuje chińską kulturę,
tradycje i zwyczaje widziane często oczami kobiet.
Tłumaczenie/ Anna
Dobrzańska-Gadowska
Tematyka/ „Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz” to opowieść
o przyjaźni dwóch kobiet. O przyjaźni zaaranżowanej, narzuconej, ale która
stała się prawdziwą, choć niepozbawioną goryczy, rozczarowania, w której zadaną
krzywdę trudno jest naprawić. Jest to przyjaźń, której istotę nieco trudniej
jest zrozumieć kobiecie wychowanej w kulturze zachodniej.
Główny motyw/ "Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz" to wzruszająca opowieść o losach dwóch kobiet w
XIX-wiecznych Chinach. W kraju, w którym żona znaczy mniej niż służąca, w
którym jej wartość mierzona jest liczbą synów, których zdoła urodzić i
wielkością stóp, pomimo wielu trudności i okrutnego traktowania uciśnionym
kobietom udało się znaleźć furtkę, przez którą mogły uciec. Tym wyjściem jest nu shu - sekretny język utrzymywany w
tajemnicy przed mężczyznami. Jednak nawet tajemnicze znaki haftowane na
chustkach i zapisywane na ryżowym papierze nie mogą zaspokoić gorącego
pragnienia miłości, jakie płonie w sercu małej Lilii z Puwei.
Cytat
z książki charakteryzujący problematykę utworu:
„W złych chwilach moje serce
było wytrzymałe niczym nefryt”.
„Lecz teraz jako wdowa -ciągle
posłuszna nakazom tradycji zrozumiałam, że zbyt długo byłam ślepa”.
„ W obliczu pragnień tamtego
świata [świata zmarłych] wszyscy jesteśmy bezradni i słabi”.
„Trzeba jednak pamiętać, że
iskra nie ogrzeje izby, a pojedyncze nasionko nie da obfitych zbiorów. Głęboka,
prawdziwa miłość musi rosnąć i się rozwijać”.
„Prawdziwe jest stare
powiedzenie, które utrzymuje, że zubożała kobieta zawsze nosi w sercu
pragnienie zemsty”.
„Wydać za mąż córkę to jak wylać
wodę z wiadra”.
„Nie ma życia bez śmierci- takie
jest prawdziwe znaczenie yin i yang”.
„[…] lepiej jest mieć
nieżyjących rodziców, których można czcić i szanować, jako przodków, niż
takich, którzy przekroczyli granicę normalnego życia, stając się żebrakami”.
„Kiedy mężczyzna wchodzi do
łóżka, winien zachowywać się jak mąż, a gdy z niego wychodzi, niech postępuje
jak dobrze wychowany człowiek”.
„[…] taki jest los- dokonujemy
wyborów, które wydają nam się dobre i rozważne, tymczasem bogowie mają dla nas
inne plany”.
„[…] żadna kobieta nie powinna
żyć dłużej niż jej dzieci, bo jest to przeciwne prawom natury”.
„ Ale czy może istnieć świat bez
ubogich i nieszczęśliwych?”.
„Widzicie, nadal nie umiałam
zrozumieć, że nie mamy żadnej władzy nad tym, w jaki sposób ludzie okazują miłość,
i że nie jesteśmy wstanie zmienić czyjegoś przeznaczenia”.
„Problem długiego życia polega
głównie na tym, że tyle osób odchodzi przed nami”.
Na wstępie powiem tak- Chiny to pozycja obowiązkowa dla każdego
podróżnika. To kraj, który fascynuje, jak mało który, na świecie. Kraj, gdzie bieda miesza się z
luksusem, historia z nowoczesnością, a kicz i tandeta z dziełami sztuki. Wszystko to
przyprawione jest egzotyczną kuchnią i sympatycznymi, do szaleństwa
przywiązanymi do zasad i etykiety Chińczykami, których jest w Chinach ponad 1,3
miliarda. Wielki Mur Chiński czy
Zakazane Miasto w Pekinie to prawdziwe ikony, o których słyszał każdy.
Kultura chińska jest jedną z najstarszych kultur świata. Już w czasach starożytnych osiągnęła wysoki
stopień rozwoju. Także chińska myśl techniczna
może poszczycić się wielkimi osiągnięciami. Liczne wynalazki powstały tu
znacznie wcześniej niż w kręgu kultury śródziemnomorskiej, np. papier, ruchoma czcionka i
druk, proch strzelniczy, kompas, sejsmograf. Konfucjanizm miał bardzo duże znaczenie w
ukształtowaniu się typowych cech społeczeństwa chińskiego. Kładł nacisk na
poszanowanie tradycji. Stąd u Chińczyków tak wielkie zamiłowanie do starych
porządków, tendencja do konserwatyzmu i tradycjonalizmu oraz zamykania się na
wpływy zewnętrzne. Istotną cechą kultury chińskiej jest kult przodków. Odgrywa on ważną
rolę w życiu każdej rodziny. W każdym domu znajduje się ołtarzyk ku czci
przodków, mający zarazem chronić członków rodziny od nieszczęść i złych duchów.
Inną cechą kultury chińskiej jest jej ścisły związek ze światem przyrody. Z tej tradycji rozwinęła się m.in. chińska medycyna ludowa
(akupunktura, akupresura, masaże, aromaterapia, ziołolecznictwo, ćwiczenia
oddechowe), bardzo obecnie popularna w krajach Zachodu. Chiny są także miejscem
narodzin wschodnich sztuk walki, np. kungfu.
Największą sławę zdobyły walki połączone z medytacją, wywodzące się z klasztoru Shaolin.
Jednak Lisa See w książce „Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz” dodała
do naszej wiedzy o chińskiej kulturze i obyczajach, jakie znamy z przewodników i książek podróżniczych
kilka „gorzkich przypraw”. W wielkim skrócie fabuła książki
przedstawia się następująco: dwie młode chińskie dziewczynki, Lilia i Kwiat
Śniegu urodziły się dokładnie tego samego dnia, oraz o tej samej godzinie.
Według starej chińskiej tradycji, zostały połączone więzami laotong, czyli dozgonnej przyjaźni.
Razem zostały poddane bolesnemu rytuałowi krępowania stóp i od tego
momentu, stały się niemal nierozłączne. Wspólnie przeżywają wszystkie ważne w swoim życiu chwile, zapisują je tajemniczym kobiecym pismem nu shu na sekretnym wachlarzu.
Mimo to ich losy, w społeczeństwie rządzonym przez mężczyzn, potoczyły się
całkiem odmiennie.
W życiu każdego Chińczyka, „istnieją trzy wydarzenia, na które potrzeba
najwięcej pieniędzy- narodziny, zawarcie małżeństwa i śmierć. Wszyscy pragniemy
dobrze się urodzić i zawrzeć dobre małżeństwo; tak samo zależy nam, żeby dobrze
umrzeć i zostać należycie pochowanym, zawsze jednak, mimo naszych starań i zabiegów,
to los i okoliczności wywierają największy wpływ na te trzy wydarzenia” –
napisała Lisa See w jednym z rozdziałów w książce. Ten cytat - który dotyczy nie
tylko Chińczyków, lecz wszystkich ludzi na całym świecie - wystarczyłby na
komentarz podsumowujący powieść Lisy See.
Główna bohaterka książki Lisy See „Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz” Lilli
przez całe swoje życie tęskni za miłością. Wie, że jako dziewczyna, a później
kobieta nie powinna jej pragnąć ani oczekiwać, a jednak tęskni za nią i właśnie
to niczym nieusprawiedliwione pragnienie stało się źródłem wszystkich udręk,
jakich doświadczyła. Marzyła, aby matka ją zauważyła i razem z resztą rodziny
pokochała całym sercem. Lecz jako dziewczynka codziennie słyszała jak mężczyźni
–jej ojciec i bracia- powtarzają, „że lepiej mieć psa niż córkę”. Żeby
zdobyć ich uczucie, była chętna spełniać wszystkie polecenia. Z nadzieją na
choćby najdrobniejszą oznakę dobroci z ich strony, starała się sprostać stawianym
oczekiwaniom – oznaczało to, że powinna mieć najmniejsze stopy w całym okręgu –
pozwoliła, więc połamać sobie kości i ułożyć je w lepszy kształt. W tamtych
czasach matki wmawiały swoim córkom, że tylko poprzez ból połamanych stóp
osiągną piękno. Że tylko cierpienie prowadzi do spokoju. Kiedy Lilli czuła, że
nie zniesie dłużej ani chwili cierpienia i zalewała łzami zakrwawione bandaże,
matka szeptała jej do ucha zachęty, aby wytrzymała jeszcze jedną godzinę,
jeszcze jeden dzień, jeszcze jeden tydzień, i przypominała o nagrodach, jakie
czekają ją, jeżeli wytrwa trochę dłużej. Krępowanie nie zmieniło tylko kształtu
jej stóp, ale i cały jej charakter. Ten okrutny rytuał ciągnął się w niej przez
całe życie, czyniąc z ustępliwego dziecka zdeterminowaną dziewczynę, a potem z
młodej kobiety, bez słowa spełniającą wszystkie życzenia teściów, w dojrzałą,
stojącą najwyżej w hierarchii okręgu matronę, tę, która narzucała innym surowe
zasady i zwyczaje.
Bohaterka dopiero po latach uświadomiła sobie, że miłości matki i najbliższych i tak nie otrzymała. Zrozumiała z całą jasnością, że była
bezwartościową dziewczynką, której nie poświęcano ani odrobiny czasu i uwagi. Od kobiet wymagało się, że mają obdarzyć swoją miłością dzieci, kiedy
tylko ich ciało wyda je na świat, ale każda z nich czuła rozczarowanie na widok
narodzonej córki. Najbardziej na świecie kochano tylko synów, dziewczynki nie
mogły stać się częścią ich świata, zewnętrznej krainy mężczyzn. Seksizm i
mizoginizm był tak wpisany w tę kulturę, że trudno było rozróżnić, co jest
prawem naturalnym a co kwestią kultury. W tym patriarchalnym świecie porzucenie
męża, który znęcał się nad żoną psychicznie i fizycznie było karane śmiercią. W
okresie tzw. „Chłodnych Podmuchów”, co miało miejsce w okresie najbardziej
upalnej porze roku, kiedy zapasy z poprzedniego sezonu były już wyczerpane, a
nowe zbiory pozostawały na polach, synowe było odsyłane do swoich rodzinnych
domów. Nazywano to przewrotnie świętami, ale w gruncie rzeczy chodziło, aby
zniknęły z domów teściów „niechciane gęby do wykarmienia”. Tłumaczono taki
„występek” w teologiczny sposób. Wszyscy są zdani na łaskę i niełaskę pięciu
żywiołów i można tylko kroczyć ścieżką wytyczoną przez los. Najpełniej można to
wyjaśnić przez yin i yang: na świecie istnieją kobiety i
mężczyźni, ciemność i światłość, smutek i radość. Przeciwieństwa tworzą
równowagę. W lokalnym dialekcie słowo „żona” i „gość” brzmią identycznie. Tak,
więc do końca życia miały być tylko gościem w domu męża, i to nie gościem,
którego podejmuje się wspaniałymi daniami, darami, obdarza serdecznościami i
miękkim posłaniem, ale takim, którego zawsze traktuje się, jako osobę obcą i
podejrzaną.
Jak to możliwe, że w świecie gdzie wierzono w moc feng shui, gdzie dla
dobra i wygody domowników wybierano odpowiednie miejsce na budowę domu, ogrodu,
urządzano mieszkanie, kobiety uważane były za kompletnie bezużyteczne?! Nawet dla rodziny, w której przyszły na świat
były ciężarem. Czekały na nich drwiny teściów, kąśliwe uwagi konkubin męża i
rozczarowane spojrzenia ich własnych córek. Uciekały do kobiecych sztuczek, bo
nie mogły zrobić praktycznie nic, aby odmienić swój los. W tym celu powstał
sekretny kobiecy język Nu shu, pełen głębokich znaczeń i niuansów. Ten tajemny kobiecy język służył
kobietom do komunikacji między sobą. Można by go nazwać „alfabetem
uciemiężonych”.
Antropolodzy kultury
wyszczególniają kilka zabiegów, które patriarchalne społeczeństwo poddawało
kobiety; krępowanie stóp w Chinach, obrzezanie kobiet w Afryce, prasowanie
piersi w Kamerunie, w średniowiecznej Europie pas cnoty, w XIX - wieku ciasno
sznurowany gorset. Obecnym nieświadomym patriarchalnym zabiegiem
-odpowiednikiem krępowania stóp – są buty na wysokim obcasie. I krępowanie stóp
i buty na wysokim obcasie uważa się za erotyczny fetysz. Erotyczna prastara
obyczajowość ma się dobrze w dzisiejszym świecie.
Książkę Lisy See „Kwiat Śniegu i sekretny
wachlarz” można podsumować jednym zdaniem, starym chińskim przysłowiem: „Jeśli
zdejmiesz buty i bandaże, czar pryśnie”. To przysłowie o zdeformowanych chińskich
kobiecych stopach mówi, że piękne buty mogą zasłaniać kalectwo stóp, że żadna,
nawet największa cywilizacja nie usprawiedliwia cierpienia kobiet i dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz