„Okruchy dnia”
Kazuo Ishiguro
Autor/ (ur. 8
listopada 1954 w Nagasaki)
– brytyjski pisarz japońskiego
pochodzenia, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 2017.
Tłumaczenie/ Jan Rybicki
Tematyka/ Powieść nagrodzona Bookerem, najbardziej prestiżową brytyjską
nagrodą literacką. Światowy rozgłos przyniosła jej ekranizacja z mistrzowskimi
kreacjami Anthony’ego Hopkinsa i Emmy Thompson, wyróżniona 8 nominacjami do
Oscarów. Pamiętnik, Stevensa, kamerdynera z Darlington Hall, który musi mierzyć
się z nowymi czasami to perełka psychologiczno-społeczna. Jeśli chcemy poznać
sposób myślenia przedstawiciela tej zanikającej już grupy zawodowej, angielskich
kamerdynerów, powinniśmy przeczytać książkę Ishiguro (i oczywiście obejrzeć
film). Fragmenty o „godności" kamerdynerów i rozmowa o niej z angielskimi
wieśniakami to majstersztyk. Ishiguro świetnie pokazuje relacje w angielskim
arystokratycznym domu: hierarchię nawet wśród służby, stosunek panów do swych
podwładnych, niezwykły szacunek i oddanie kamerdynera dla swego pana. To
szczególna symbioza.
Główny motyw/ Narratorem
książki jest Stevens, angielski kamerdyner, który wierność wobec pracodawcy i
wypełnianie obowiązków stawia ponad wszystko. Swoje dotychczasowe życie w
całości podporządkował służbie u lorda Darlingtona. Po śmierci chlebodawcy
nadal prowadzi jego dom. Podczas krótkiego urlopu wyrusza samochodem do
Kornwalii, by namówić do powrotu dawną gospodynię pannę Kenton. Rozpamiętuje
minione lata. Proces analizy jest bolesny i przypomina budzenie się z długiego
snu. Drobiazgowy Stevens odkrywa, że cała jego egzystencja była w istocie
jedynie namiastką prawdziwego życia i że bezpowrotnie utracił szansę na
osobiste szczęście.
Cytaty z książki charakteryzujące
problematykę utworu:
„Miałem zaszczyt widywać to, co w Anglii
najlepsze, sir, w tych czterech ścianach”.
„Po raz pierwszy od
wielu lat mogę się nie spieszyć i muszę przyznać, że to bardzo miłe uczucie”.
„Jest amatorem, a sprawy
międzynarodowe nie są dziś zajęciem dla dżentelmenów amatorów”.
„Nie należy nigdy
wierzyć gospodyniom, że nie chcą rodziny”.
„Nieraz mogłem się
przekonać, że udział w życiu publicznym potrafi w bardzo krótkim czasie zmienić
człowieka nie do poznania”.
„Inne wielkie narody
wiedzą doskonale, że dla sprostania wyzwaniom każdy nowej epoki trzeba odrzucić
stare metody, często i takie, które darzy się sporym sentymentem”.
„Tymczasem nie mogę
nawet powiedzieć, że popełniałem własne błędy”.
„Tak już jest, że dla
takich jak my nie ma większego wyboru, jak tylko pozostawić ostatecznie nasz
los w rękach tych, którym służymy: wielkich panów, znajdujących się w samym
centrum spraw tego świata”.
Powieść „Okruchy dnia” rozgrywa się w czasie,
gdy brytyjski system klasowy powoli obumiera. Stevens, kamerdyner w Darlington
Hall o 34- letnim stażu pracy, jest bardzo dokładny, sumiennie wykonuje swoje
obowiązki i nie daje się ponieść żadnym emocjom. Ojciec Stevensa, który też był
kamerdynerem, uczył go przede wszystkim godności. Stevens oddala od siebie
wszystkie namiętności; jest skrupulatny w prowadzeniu domu. Cztery lata po
śmierci lorda Darlingtona mężczyzna wyjeżdża, by spotkać się z poprzednią
gospodynią, panna Kenton i namówić ją na powrót do pracy u nowego bogatego
Amerykanina- nowego zarządcy. Farraday nowy właściciel jest w równym stopniu
arogancki i poufały, co Stevens stateczny i oziębły. Panna Kanton była równie
skrupulatna, jak Stevens, ale jej ciepło przeciwstawione było jego surowości. Obydwoje
ujmująco sprzeczali się czasem o drobiazgi, dając wyraz wysublimowanym
uczuciom. Kiedy panna Kanton stwierdza, że gdyby poślubiła Stevensa, jej życie
ułożyłoby się lepiej, bohater, choć tego nie pokazuje, jest głęboko tym
wyznaniem wstrząśnięty.
Podróż Stevensona do
panny Kenton daje mu możliwość przemyślenia swej pracy i życia. Tęskni za
czasami wystawności i godności i patrzy z melancholią na świat, który przestał
istnieć, na świat, który znał i w którym miał swe miejsce. Świat ten zaczął być
anachroniczny, a tradycja zdezaktualizowała się. W końcu staje twarzą w twarz z
prawdą, że lord Darlington, choć był prawdziwym dżentelmenem, popierał
nazistów. Stevens zawsze był lojalny, co uczyniło z niego samotnika. Odkrywa,
że źle ulokował swe zaufanie i zupełnie zapomniał o uczuciach. Wreszcie -zbyt późno-
ofiarowuje swe serce pannie Kenton, mimo że wcześniej ją ignorował. Powieść na
przemian bawi i wzrusza. Kazuo Ishiguro bezlitośnie obnaża wady Brytyjczyków,
czyniąc to jednak z niezmienną sympatią.
Brak wielkich emocji jest
prawdopodobnie najlepszą odpowiedzią na powieść Ishiguro, która jest opowieścią
o człowieku tak obciążonym prawością, że pozwala, by miłość jego życia „przeszła
mu przez palce”. Efektem tej narracji jest eksponowanie postaci z życia
wyższych sfer i ich podwładnych. Obsesyjnie rozpamiętywanie poczucia winy przez
kamerdynera, Stevensa, ujawnia się w opowieści, jako gromadzenie emocji
związanych z romantyczną porażką w stosunku do samotnej gospodyni, panny Kenton
oraz z historyczno-polityczną porażką za współudział w polityce ustępstw lorda
Darlingtona w stosunku do nazistów w Niemczech.
Kiedy Stevens
przybywa do domu panny Kenton, odkrywa, że jest szczęśliwą żoną i niecierpliwie
wyczekuje pierwszych wnuków. Stare prawdy ujawniają się podczas ich rozmowy.
Pani Benn, –bo tak nazywa się panna Kenton po wyjściu za mąż- przyznaje, że w
pewnym momencie darzyła uczuciem Stevensa, i była zrozpaczona, gdy nie zdołał
ich odwzajemnić. Jak różne mogłoby być ich życie, gdyby Stevens znalazł odwagę,
by zburzyć swoją profesjonalną fasadę? Zamiast być tylko kamerdynerem i
gospodynią, mogli być także szczęśliwym małżeństwem. Mogliby razem pracować i
skierować swoje życie w nowym kierunku i na nowo zdefiniować sens życia.
To się nigdy nie zdarzy. Jest już za późno. Na zakończenie powieści Stevens
powraca sam do Darlington Hall, aby przeżyć resztki swoich dni, jako
kamerdyner.
Tragedia Stevensa nie polega tylko na tym, że przegapił
okazję do miłości. Chodzi o to, że wybrał życie bez żadnych realnych
możliwości, poza tymi, które dostarczyła mu praca, kamerdynera w Darlington
Hall. Stevens pozwolił, by jego życie zostało całkowicie zdefiniowane przez
jego zawodową rolę. Czyniąc to, nie mógł domagać się dla siebie głębszych
możliwości - możliwości bycia autonomicznym twórcą znaczeń w swoim życiu.
Często zapominamy, że możemy być twórcami życia. Definiujemy siebie poprzez
nasze zadania i role. Chociaż możemy i znajdujemy znaczenie w profesjonalnych
rolach, nie powinniśmy nigdy zapominać, że nie określają one naszego pełnego
zakresu możliwości. Musimy być przygotowani, aby od czasu do czasu „zakłócać” samych
siebie, aby dostrzec nieoczekiwane możliwości w codziennych wydarzeniach i
przenosić nasze życie w nowe kierunki. Gdy przychodzi do egzaminów z
historii, Ishiguro okazuje się zresztą mniej łaskawy dla narodów, a bardziej
dla jednostek. Narody mają całe pokolenia na to, by odrobić najtrudniejsze
lekcje. Człowiek nigdy nie ma tyle czasu. Niewłaściwy wybór, uwikłanie po złej
stronie, ręce splamione krwią, umysł zatruty fałszywą wiarą – to kładzie się
cieniem na całym życiu, podkopuje całą jego wartość. To przecież przypadek
Stevensa z „Okruchów dnia”, tego
doskonałego w każdym calu brytyjskiego kamerdynera jest fantastycznym
przykładem.
Moglibyśmy pomyśleć, że „Okruchy dnia” opowiadają historię miłości.
Miłości tchórzliwej i ograniczonej, takiej, w której kochankowie nigdy tak
naprawdę się nie dotykają, a ich wzrok spoczywa na wszystkim dookoła, tylko nie
na osobie, którą każdy z nich kocha. Być może wywnioskujemy, że książka
opowiada historię domu i jego mieszkańców, gospodyń i służących, i o tym jak
szlachcic lord Darlington szukał przyjaźni wśród nazistów w obliczu pasywności
swojego kamerdynera, który był świadkiem zdrady ojczyzny przez swojego pana. Moglibyśmy stwierdzić to i dużo więcej, ponieważ bez
wątpienia pozwala nam na to magia książek. Jednak „Okruchy dnia” mówią także o godności. Godności osoby, która jest
jednocześnie narratorem oraz głównym bohaterem historii – pana Stevensa, kamerdynera
w Darlington Hill.
Cała książka jest jednym wielkim mechanizmem
obronnym, nieustanną próbą usprawiedliwienia. Mamy przed sobą osobę, której
wykonywana praca przynosi poczucie godności i honor, jednak praca ta nie jest
niczym więcej, jak obrazem najbardziej okrutnej i absolutnej usłużności,
takiej, w której nie starcza miejsca na refleksję, wątpliwość, poznanie
własnych emocji, a tym bardziej na miłość. Jednak
nadchodzi moment, w którym wizerunek „wielkiego kamerdynera” się rozpada.
Podczas kolacji jeden z gości lorda Darlingtona zadaje panu Stevensonowi serię
pytań, aby udowodnić całkowitą ignorancję klas niższych. Bezpośredni atak na
jego osobę sprawia, że lokaj jest o krok od porzucenia zranionego wewnętrznego
ja, które, mimo że żyło w pancerzu nigdy nie pozbyło się godności. Mężczyzna,
który dla służby innym odrzucił prawdziwą miłość.
Bez wątpienia ciekawe jest to, jak zewnętrzny
widz a nawet czytelnik, czytający książki takie jak „Okruchy dnia” od razu wie, w jaki sposób dany bohater jest
manipulowany lub jak żmudnie oszukuje samego siebie, by usprawiedliwić każdy
czyn, który w naszych oczach jest niewytłumaczalny. Jednak my również być może
w podobny sposób oszukujemy siebie, zupełnie jak kamerdyner Stevens z Darlington
Hall.
Stevens działa pod silnym przekonaniem, że nie będzie krytykować ani
kwestionować swojego przełożonego. Ta mentalność jest katastrofalna, jak
wszyscy wiemy, tego tupu osobowości odnajdziemy w typowym bankierze z Wall
Street, lub w Adolfie Eichmannie i jego osławionej obronie: „Po prostu wykonywałem rozkazy". Co
najważniejsze, Stevens musi żyć zgodnie z tym przekonaniem, ponieważ gdyby
okazało się, że jego pracodawca był niemoralny, oznaczałoby to, że Stevens
również jest niemoralny. Akceptowanie grzechów lorda Darlingtona, a więc bycie
w jakimś sensie współwinnym, jest nie do zaakceptowania - ponieważ, w
przeciwieństwie do lorda Darlington, Stevens był zmuszony myśleć przez całe
życie, że nie ma wyboru w żadnej sprawie, i że będąc pod opieką lorda, kieruje
się wyższą wartością moralną swego bogatego dobroczyńcy. Lord
Darlington, sympatyzujący z nazistami, próbuje przywrócić Niemcom dawną
wielkość i złamać postanowienia Traktatu Wersalskiego. Jego działania wciągną
Anglię w wojnę, przez co zostanie znienawidzony przez opinię publiczną.
Ponieważ poczucie wartości Stevensa jest mu
„powierzone” przez jego pracę, pozbywa się z wszelkiego rodzaju krytycznej
myśli, introspekcji lub komentarza, jeśli chodzi o swoich pracodawców, a zatem
jest oderwany od poczucia moralności. Weźmy ten niezapomniany przykład, kiedy
Stevens rozmawia z oburzoną panną Kenton o zwolnieniu żydowskich pokojówek Ruth
i Sarah tylko, dlatego, by „nie drażniły” swoją obecnością gości przybyłych z
Niemiec: „Panno Kenton, muszę prosić, by
pani nie unosiła się, by zachowywała się pani tak, jak tego wymaga pani
stanowisko. Sprawa jest bardzo prosta.. Jeżeli jego lordowska mość chce, by
zerwać te umowy o pracę, nie ma, o czym więcej mówić”. Lord Darlington jest
opisywany przez różne postacie, jako prawdziwy stary dżentelmen. Po bitwie
podczas I wojny światowej, Lord Darlington został zainspirowany do
zaangażowania się w politykę i próby złagodzenia stosunków między Wielką
Brytanią i Niemcami w latach 1920 i 1930, gdy naziści urastali w siłę. W
trakcie powieści staje się jasne, że Darlington znajduje się w centrum
historycznego ruchu „łagodzenia", a nawet z zadowoleniem przyjmuje
współpracę z głównymi nazistowskimi postaciami. Jego posiadłość odwiedza nawet Joachim von Ribbentrop minister spraw zagranicznych III
Rzeszy, wtedy ambasador Niemiec w Wielkiej Brytanii. Ponieważ Lord
Darlington jest opisywany oczami Stevensa, trudno powiedzieć, na ile poddawał
się nazistowskiej retoryce; czy na przykład jego antysemityzm był prawdziwą
wiarą, którą posiadał, lub, jak twierdzi Stevens, czymś, co obejmowało tylko
pewien okres w wyniku nikczemnego wpływu innych. Powieść wydaje się wyraźnie
wyjaśniać, że lord Darlington, jako „dżentelmen", jest sympatyczny,
uprzejmy podczas dyskusji, jednak jest bardziej naiwny niż zły, ale także
zupełnie nie odpowiada wymogom politycznym tamtych czasów. Staje się rezultatem
złej strony historii, Stevens stopniowo przyznaje się do siebie, że lord nie do
końca był postacią krystaliczną.
Bardzo
ważnym tematem książki poruszanym przez autora jest także stosunek syna do
ojca. Ważnym aspektem związku Stevensa i jego ojca jest
dystans emocjonalny między nimi. Jest to ukazane przez powściągliwość, z jaką
Ishiguro opisuje Stevensa, kiedy słyszy o śmierci ojca i kiedy widzi jego ciało.
Po usłyszeniu wiadomości od panny Kenton, że jego ojciec przed chwilą zmarł,
Stevens po prostu odpowiada: „Rozumiem”.
Kiedy panna Kenton pyta czy chce iść do pokoju ojca Stevens chłodno
odpowiedział: „Teraz jestem bardzo
zajęty, panno Kenton. Może za chwilkę”. Reakcja Stevensa jest bardzo
sztywna i bez większych uczuć, a dialog Ishiguro w tym przypadku jest skąpy,
absolutnie bez nadmiaru emocji. Niewielka reakcja Stevensa utrzymuje się, gdy
jeszcze przed śmiercią ojca wchodzi do jego pokoju i mówi do niego: „Bardzo mi przykro, ale jesteśmy teraz
niezwykle zajęci. Rano znowu porozmawiamy”. Stevens uruchamia w sobie
pewnego rodzaju determinację, by uciec z wrodzoną sztywnością, „musi" budować
poczucie, że mężczyzna nie używa wyższych emocji i umiejętnie dysponuje swoimi
uczuciami. Używanie przez Ishiguro pozbawionego emocji, skróconego dialogu w
reakcji Stevensa na chorobę i śmierć jego ojca jest jednym z aspektów, które
przyczyniają się do jego prezentacji beznamiętnego związku miedzy tymi
mężczyznami.
Czy Kazuo Ishiguro sportretował w osobie Stevensona
schizoidalne zaburzenie osobowości, które charakteryzuje się długotrwałym
wzorcem oderwania się od relacji społecznych? Osoba z zaburzeniami osobowości
schizoidalnej często ma trudności z wyrażaniem emocji, może wydawać się, że
brakuje jej intymności i unika bliskich relacji z innymi. Może często woli
spędzać czas ze sobą, niż spotykać się z innymi lub być w grupie ludzi. James Stevenson jest typowym przypadkiem takiego
zaburzenia osobowości. Nie może zrozumieć, dlaczego ludzie żartują lub bawią
się w słowne gry. Jego nowy pracodawca,
Amerykanin o nazwisku Farraday, jest miłym człowiekiem, który lubił żartować i
opowiadać dowcipy, więc tylko po to, by zadowolić swego pana Stevenson postanawia
nauczyć się „przekomarzania się” w ramach swojej pracy! Nie miał osobistego
życia. W trzech krytycznych wydarzeniach przywiązywał większą wagę do swojej
pracy niż do relacji międzyludzkich. Kontynuował pracę, nawet, gdy umierał jego
ojciec, wyrzucił z pracy dwie żydowskie pokojówki w Darlington Hall, ponieważ
lord Darlington był zauroczony nazistowską ideologią Niemców, a na koniec,
nigdy nie mógł odwzajemnić uczucia panny Kenton.
„Okruchy dnia” są tak silne, ale i delikatne, bardzo subtelne, a
także jest to humorystyczne studium wewnętrznych represji bohatera. Autor
analizuje w niej „fałszywą świadomość" człowieka zdyscyplinowanego,
którego życie kontrolowane jest przez nieodpartą trój-jedność: jego ojca, jego
pracę i uczucia panny Kenton. Jest to uderzająco oryginalna książka. Czytając
ją, ma się niezwykłe poczucie kontroli przez autora. Każdy element jest
dyskretnie przewidywany, a następnie uwalniany w odpowiednim miejscu. Język
Stevensa tworzy kontekst, który pozwala Kazuo Ishiguro umieścić ogromną szarżę
patosu w jednym tylko zdaniu. I w ściśle określonych granicach książka wydaje
się nie popełniać żadnych znaczących błędów. Niektóre postacie, które Stevens
spotyka podczas podróży na zachód, są nadmiernie parodystyczne. Ale nie ma
powodu, aby sądzić, że nie jest to przez autora zamierzone.
Cicha, niemal
niezauważalna tragedia człowieka przeciętnego – kamerdynera Stevensa – nie
polegała, zatem jedynie na tym, że nie zauważył w porę przewinień chlebodawcy
albo, że bezpowrotnie stracił szansę na miłość i, co ważniejsze, zrozumienie
drugiej osoby, ale również na tym, że – jak niemal każdy Anglik – był
pozbawiony możliwości wyrażenia uczuć. W ponurej buchalterii bilansu zysków i
strat egzystencji Stevensa, największą przegraną była klęska idei. Ten szary
człowiek podporządkował wszystkie siły witalne pragnieniu, aby być najlepszym
służącym, nie dopuścić do żadnego, najmniejszego błędu i w pełni zasłużyć na
zaufanie przełożonego. W pytaniu, – komu tak naprawdę służył Stevens, kryje się
przewrotność i tragizm jego losu.
Podobny mechanizm funkcjonuje w wielu powieściach Kazuo Ishiguro:
prowadzona najczęściej w pierwszej osobie spowiedź narratora, służy
demistyfikacji nadrzędnego celu, jakim jest oczyszczenie się z winy. Taktycznie
broniąc swoich racji, bohaterowie prozy Kazuo Ishiguro, mimowolnie ujawniają
mroczne, niepokojące cechy osobowości. „Okruchy
dnia", zostały zekranizowane w 1993 roku przez Jamesa Ivory. W rolach
głównych wystąpili Anthony
Hopkins i Emma Thomson.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz