09 lutego 2019

Żydoptak


„Żydoptak”


Bernard Malamud




Autor/ (ur. 26 kwietnia 1914 w Nowym Jorku, zm. 19 marca 1986 w Nowym Jorku) - amerykański pisarz, prozaik i autor sztuk teatralnych. Malamud urodził się na Brooklynie w rodzinie rosyjskich Żydów. Jego utwory często rozgrywają się w żydowskich środowiskach Nowego Jorku, pisarz nie ogranicza się jednak jedynie do opisania tradycyjnych żydowskich zwyczajów i postaw na tle wielokulturowej społeczności. Interesuje go głównie jednostka i sposób realizacji jej ambicji oraz marzeń wobec oporu otoczenia. Jego proza, w pełni realistyczna i z pozoru oschła, zaskakuje ukrytym liryzmem.

Tłumaczenie/ Zbigniew Białas, Mariusz Brymora, Aneta i Adam Janiszewscy

Tematyka/ Książka stanowi wybór z utworów powstałych w ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci. Życie amerykańskich Żydów nabiera tu osobliwych wymiarów magii i tajemnicy. Zwykły los odsłania swoją dziwność, w każdej codziennej czynności tli się szaleństwo.

Główny motyw/ Na przykład historia opisana przez Bernarda Malamuda w „Żydoptaku” to opowieści o asymilacji, prawdzie, ludzkiej naturze i nienawiści (antysemityzmie). Fabuła skupia się wokół Cohena, jego żony Edie, jego syna Mauriego i żydowskiego mówiącego ptaka. Cohen, Edie i Maurie to żydowska rodzina, która próbuje przyswoić sobie zwyczaje amerykańskiego społeczeństwa. Chociaż zrozumiałe jest, że ludzie dostosowują się i zmieniają, aby dopasować się do nowych lokalizacji i budować relacje z innymi ludźmi z różnych grup etnicznych i religii, osobiście uważam, że niesłuszne jest pozbycie się dziedzictwa, religii i kultury, by zadowolić innych. Autor pokazuje nam, w jaki sposób nadmierna asymilacja może być szkodliwa i może prowadzić do chaosu i skutkować nienawiścią. Postać Cohena skonstruowana przez Malamuda, jest przykładem tego jak nadmierna asymilacja przemienia się w nienawiść w stosunku do swojego „własnego" narodu żydowskiego, dążąc do tego, aby stać się prawdziwym Amerykaninem, Cohen traci miłość do swojego narodu żydowskiego i nie ma dla nich tolerancji ani akceptacji.

 Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:

„Kto myśli, ten żyje”.

„Jeśli córka Rothschilda zechciałaby pana poślubić, pytałby pan o jej wiek?”.

„Miłość przychodzi z odpowiednią osobą, nie wcześniej”.

„Dla nas miłością jest nasze życie, a nie kobiety”.

„Żałoba to trudny obowiązek. Gdyby ludzie o tym wiedzieli, byłoby mniej śmierci”.

„Najlepiej nie być zbyt mocno wierzącym, bo staje się to kłopotliwe”.

„Z wiary w siebie płyną pewne korzyści”.

„Duchowo i fizycznie: nie ma miłości po śmierci”.

„Nie jest doskonała, chociaż Bóg, który ją stworzył na swoje podobieństwo jest doskonały. Nie muszę chyba panu wyjaśniać, co to znaczy .- A co to znaczy?- Na swój sposób ona też jest doskonała”.

„Jak możemy być sobie obcy, skoro obaj wierzymy w Boga?”.

„Wątpimy w Boga i Bóg wątpi w nas. Taka już jest natura istnienia”.

„Sam Bóg ma kłopoty ze zrozumieniem ludzkich bolączek”.

„Przeszłość przeszkadza, jeśli jej się na to pozwala”.

     

                      Literatura żydowska, która powstała w diasporze pomimo istniejących w niej różnic, zarówno językowych, jak i kulturowych, posiada jedną wspólną cechę – odbijało świętość. Jeśli chodzi o warsztat literacki, to środkiem, przez który najczęściej ją artykułowano był symbol, bardzo mocno związany z ludzką egzystencją i nigdy nieginący z pola aktywności psychicznej człowieka. Fakt ten łączy się również z wielką popularnością symbolu, jako „języka”, w którym świętość objawia się najpełniej. Psychoanaliza wiąże go z ukrytymi konfliktami psychicznymi człowieka. Dla literaturoznawcy symbol tworzy pewną wizję świata i w ten sposób pomaga przekształcić tworzywo językowe w dzieło literackie. Natomiast historyk religii próbuje odnaleźć w symbolu elementy sakralne. Symbol odsyła do sedna bytu, odsłania i objawia Boga. Stąd też ścisła łączność symbolu z kultem, który poprzez święte czynności i święte słowa przywołują obraz Transcendencji. Symbole mogą być w pełni rozumiane tylko i jedynie przez odbiorców o mentalności podobnej do tej, którą ma nadawca, pochodzących z tego samego, co on kręgu kulturowego. W tym miejscu można zaryzykować stwierdzenie, iż literaturę żydowską odpowiednio pojmie wyłącznie Żyd.

                            W interesujący sposób dla owej symboliki organizuje przestrzeń Bernard Malamud w opowiadaniu „Anioł Levine”. Krawcowi Manischewitzowi, w chwili, gdy ma poważne problemy, objawia się anioł, który ku zdziwieniu bohatera jest Murzynem. Obiecuje on, że wybawi krawca z jego kłopotów, a gdy ten nie dowierza, odchodzi, mówiąc, że można go znaleźć w najbardziej podejrzanej dzielnicy miasta. Po pewnym czasie Manischewitz, zdesperowany swoją sytuacją, udaje się na poszukiwanie czarnego wysłannika nieba. Dowiaduje się, że ten rzeczywiście najczęściej przebywa w podrzędnej knajpie „Bella”, wypełnionej ludźmi z marginesu społecznego. To wpędza bohatera w kryzys religijny. Wprawdzie będąc pobożnym Żydem, powinien mieć świadomość sakralności całej przestrzeni z wszystkimi jej elementami, ale w tym konkretnym doświadczeniu egzystencjalnym ujawnia się, że jednak pewne obszary uważa za profanum – miejsca, gdzie Boga być nie może. Zasmucony odchodzi. Jednak niekończące się problemy zmuszają go do wznowienia poszukiwań anioła, i wtedy następuje moment najbardziej zaskakujący. Tam, gdzie poprzednim razem widział knajpę, teraz napotyka dom modlitwy, tyle, że anioła w nim nie ma. Odnajduje w innej knajpie, i to stamtąd przychodzi dla krawca i jego rodziny wybawienie. Ta stworzona przez Malamuda fabuła jest najprostszą wykładnią judaistycznej teorii ustanowionej przez Boga jednorodności świata. Tego typu konstrukcję przestrzenną w literaturze żydowskiej spotykamy również u Singera, Kafki, Mangera czy Schulza.

                         W związku z tym pobożny Żyd przeżywa swoje istnienie w obydwu wymiarach: biologicznej cykliczności i jednocześnie linearności. Takie traktowanie rzeczywistości czasowej przypomina koło toczące się po prostej. Kołem byłby tu czas cykliczny, prostą linearny, zaś współistnienie obydwu to ruch „pojazdu”, czyli pełne, sakralne przeżywanie czasu. Religijność naturalna (pierwotna) dzieli czas na sacrum i profanum (podobnie jak przestrzeń). Według Kabały żyjemy w czasie profanum. Czas sacrum to jedynie momenty poszukiwania kontaktu z Bogiem, które na krótko przerywają profanum. Mamy, więc znowu „pęknięcie”, tym razem czasu!

                         Akcja opowiadania „Żydoptak” odgrywa się w skromnym mieszkaniu w Nowym Jorku. Jest to historia czterech postaci: Cohena, jego żony Edie i syna Maurie oraz Schwartza, ptaka, który pewnego dnia wleciał do mieszkania rodziny Cohena. Główny bohater opowieści to wrona lub kruk, uważający się za żydowskiego ptaka. W opowiadaniu Schwartz (ptak) ma nadzieję znaleźć schronienie w mieszkaniu tej rodziny, ale Cohen, głowa domu, nie jest tak przyjazny dla Schwartza, jak reszta jego domowników. W tym opowiadaniu autor wykorzystuje alegorię ptaka, aby przedstawić szersze koncepcje, które przedstawione są w innych jego opowiadaniach. Dzięki postaci Żydoptaka autorowi udaje się przekazać tematy tożsamości, przesiedlenia, asymilacji i antysemityzmu. Jednakże i chociaż nie ma jednoznacznej odpowiedzi na zachowanie Cohena, podniesienie tej kwestii w ramach społeczności żydowsko-amerykańskiej ma wielką wartość. Otwiera drzwi do wielojęzycznego dyskursu o żydowskiej kulturze w Ameryce. Pokazuje złożone relacje między ludźmi w jednym społeczeństwie. Cohen, jak na ironię, traktuje Schwartza (ptaka), jako niechcianego gościa w jego domu i jego społeczności, chociaż on sam prawdopodobnie doświadczył imigracji poprzez osobiste doświadczenie lub jest potomkiem imigrantów.

                      Z jednej strony zapomniał o tym doświadczeniu i przeżywa swoje codzienne życie, jakby nie miał żadnego związku z żydowską imigracją w Ameryce. Z drugiej jednak strony doświadczenie to prześladuje go od momentu, w którym Schwartz wkracza w jego życie (mówi w języku jidysz, ma czarne upierzenie i odczuwa strach przed antysemityzmem). Nacisk na wielojęzyczny dyskurs w tym społeczeństwie jest cenny, ponieważ ujawnia poczucie ksenofobii i nienawiści do samego siebie w nowej kulturze amerykańskiej. Cohen nienawidzi Żydoptaka tak samo, jak nie znosi faktu, że ma związek z żydowską kulturą, i być może z tego powodu nie chce świadomie poradzić sobie z tym doświadczeniem.

                  Bernard Malamud w prostych i krótkich opowiadaniach koncentruje się na wszystkich szczególnie ważnych sytuacjach tematycznych i wszechobecnym, wielopostaciowym, jednoczącym symbolu, który utrzymuje historie razem: więzienie - fizyczne lub duchowe, działa jak zachęta do pozbycia się kryzysu. Inicjuje podróż każdego bohatera w poszukiwaniu samego siebie. Wędrujący Żydzi w tych opowiadaniach podróżują od ograniczających żądań przeszłości przodków judaizmu do nowych zasobów asymilacji w nowym świecie; od duszącej potrzeby chowania się, unikania innych, do izolacji społecznej spowodowanej brakiem komunikacji; od rozpaczy po desperację. Opowiadania stają się potężnym stwierdzeniem głoszącym konieczność transcendencji i potępiającym bezpłodność fałszywej „wolności", którą amerykańscy Żydzi dostali, jako iluzję cieszenia się, w czasach, kiedy antysemityzm nie jest już dla nich wrogiem, z którym należy walczyć. Dyskursy tworzone przez bohaterów sprowadzają się do słów, którym brakuje siły do komunikowania się; jednocześnie pozostawiają jęczące echo w obliczu rozwiązania tego, co w czasach starożytnych było namacalną rzeczywistością: teraz więzi z innymi są zerwane jak w opowiadaniu „Mój Syn, Morderca".

                      Bernard Malamud w swoich opowiadaniach przedstawił rodzaj postaci, która stanowi jeden z najbardziej kluczowych procesów nowej ery, mającą związek z osobistą tożsamością - eliminacją podmiotu, który może wiedzieć, kim jest. Mężczyźni i kobiety, którzy kiedyś byli w stanie tworzyć i budować, teraz zmienili się, zgodnie z malamudańskim poczuciem siebie, na istoty upokorzone, uwięzione zarówno w swoim własnym niewolnictwie pracy, jak i w świecie rzeczy, za których wytworzenie są odpowiedzialni. Bohaterowie z opowiadań Malamuda cierpią z powodu wszystkich nieszczęść i bólu spowodowanego zniszczeniem połączenia człowieka z jego naturalnym miejscem. Na poziomie społecznym, w sztuce, a nawet w osobistym związku człowieka z Naturą, niewiele pozostało z historycznego projektu współczesnego humanizmu. Porzucenie ojczyzny siłą, by rozpocząć nowe życie w obiecanym „amerykańskim raju", spowodowało w opowieściach Malamuda nowy typ obskurantyzmu, nową historyczną „Kryształową noc”, w której ból i upokorzenie spowodowane przez naciski  kapitalistycznego życia są legitymizowane pod nazwą postępu i nowoczesności – powstaje nowa zasada transcendencji stłumiona przez zbliżającą się potrzebę przetrwania.

                     W tych warunkach wyrasta pokolenie o seksualnej obsesji, będące wytworem niezdolności do miłości, które ożywa w opowiadaniach Malamuda. Miłość zamienia się w symulację, która wymaga konkretyzacji. Ale nawet, gdy zmaterializuje się seksualność, nie dopełnia ona osoby. Seksualność, miłość, sztuka, rodzina, społeczność i religia, realia pomyślane, jako długoterminowe zasoby ludzkiego wewnętrznego rozwoju, uległy dezintegracji, pozostawiając jedynie cień sugerujący ich wcześniejsze istnienie. Malamud stworzył w swojej książce cały spektakl oparty na wielkim teatrze amerykańskiego stylu życia w drugiej połowie XX wieku. Jego osobista „antyczna tragedia” (doświadczenie Holocaustu przez miliony Żydów) dowodzi ostatecznie, że pokonanie nicości w świecie, w którym człowiek jest zabłąkany, jest trudnym zadaniem. Bez pewnych wartości kształtujących słuszność takich pojęć jak transgresja, grzech czy cnota, wartości wymazane w masie świeckiego, głównego nurtu społeczeństwa, bez solidnego poczucia jaźni, człowiek nie ma poczucia kierunku.
                            
                        Malamudska koncepcja żydowsko-amerykańskiej tragicznej duszy obejmuje także indywidualny ból związany z kryzysem tożsamości. Ten ból i niepokój, jaki on wywołuje, to najbardziej fundamentalna rzeczywistość, którą jego krótkie opowiadania zawierają, jako krytyczną reakcję na niedostatek. Jednak amerykańskie życie w XX wieku obiecało Żydom dobrobyt i bezpieczeństwo, jako substytut „nowej cywilizacji", ale ból tobitwa” na obiektywne fakty, które ją powodują, i nie ma bólu bez buntu. Postaci Malamuda protestują, na swój własny sposób, przeciwko zagranicznemu „niewolnictwu”, stąd w bohaterach gorączkowa aktywność w poszukiwaniach nowych tożsamości. W opowiadaniu „Koń, który mówi” Malamud odkrywa trzy freudowskie kategorie odpowiadające trzem strefom psychicznym, które regulują ludzkie funkcjonowanie psychiczne - id, ego i superego - aby poddać je ostatecznemu pojedynkowi i znaleźć ostateczną odpowiedź na konflikt egzystencjalny autora.  W tej opowieści, zwierzęca część Abramowitza (konia) reprezentuje id, stajnia libido i źródło tego, co Freud nazwał zasadą przyjemności. Charakteryzuje się przytłaczającą witalnością, całkowicie obcą racjonalnemu porządkowi i jest ilustrowany tekstowo opisem potrzeb seksualnych konia. Zdolność zwierzęcia do mówienia odpowiada ego, czyli zdolności rozumowania psyche, która kontroluje niezbadane „zwoje” wewnątrz psychiki. Ten aspekt Abramowitza rządzi się zasadą rzeczywistości, w której postrzega swoją obecną sytuację, źródło jego nieprzerwanego procesu przesłuchiwania samego siebie - procesu odrzuconego przez jego właściciela Goldberga. Goldberg reprezentuje superego, obrońcę dumy, społeczną nad-poprawność i oczyszczone sumienie oraz impuls do doskonałości. Superego dąży do zasady moralności. Zadaniem ego jest utrzymanie równowagi pomiędzy nadmiernie instynktownymi siłami jednostki a jej skrajnie perfekcjonistycznymi pragnieniami.

                      W opowiadaniach „Magiczna beczułka” i „Wybór zawodu” Bernard Malamud opisuje z ironią poszukiwania przez bohaterów żony lub kochanki. W pierwszym opowiadaniu Leo Finkle po sześciu latach studiowania miał zostać rabinem, pewien znajomy doradził mu, że znacznie lepiej byłoby mu zdobyć kongregację, gdyby się ożenił. Od sześciu lat poświęcał się prawie wyłącznie studiom, więc, to było chyba zrozumiałe, nie miał czasu na kontakty towarzyskie i znajomości z młodymi kobietami. W związku z tym pomyślał, że lepiej się stanie, jeżeli uda się po radę do osoby w tych sprawach doświadczonej, zamiast samemu niezdarnie brnąć przez to wszystko. Umówił się na spotkanie z pośrednikiem matrymonialnym o nazwisku Salzman. Pośrednik zaproponował mu kilka cnotliwych i wykształconych kandydatek na żony, jednak Finkle bardzo marudził i żadna mu nie odpowiadała. Podczas kolejnego spotkania z teczki, w której były zdjęcia kandydatek wypadła na stół fotografia pewnej dziewczyny. Leo Finkle zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia, jednak Salzman nie chciał go umówić z ową kobietą. Pod wpływem nacisków na pośrednika dostał adres dziewczyny. Okazało się, że jest to Stella córka Salzmana, prostytutka uliczna. Leo pojawił się niosąc mały bukiecik fiołków i róż. Stella stała przy lampie paląc papierosa. Czekała spięta i onieśmielona. Z daleka zauważył jej oczy- zupełnie podobne do oczu jej ojca- oczy, które wyrażały pełną rozpaczy niewinność. Bohater uosobił w niej swoje odkupienie. W drugim opowiadaniu „Wybór zawodu” Cronin przeżywał pełne cierpienia miesiące, odkąd odkrył, że jego żona Marge zdradza go z przyjacielem. Wykładał stylistykę i literaturę w małym mieście akademickim w północnej Karolinie. W semestrze wiosennym na jego wykładach z literatury pojawiła się nowa studentka, starsza od innych dziewczyna. Chociaż w gruncie rzeczy nie była ładna, to jednak twarz miała szczerą i ponętną. Nazywała się niezbyt czarująco- Mary Lou Miller. Nadal był nią zainteresowany, a ona od czasu do czasu czekała przy jego biurku po zajęciach i szła z nim w kierunku gabinetu. Po kilku takich wspólnych spacerach umówili się na „randkę”. Cronin zaprzyjaźnił się z malarzem George’em Getzem, docentem na Wydziale Sztuk Pięknych. Okazało się, że Mary spotyka się też z George’em i że jest jego muzą, którą maluje wieczorami w swojej pracowni. Co ciekawe Mary nie była zwykła studentką, kiedyś była prostytutką, ale obecnie nie pracowała już w tym zawodzie. Cronin z zazdrości o Mary prawie oszalał, do tego stopnia, że opowiedział docentowi artyście o przeszłości Mary. Po tym incydencie studentka znika z uczelni. Cornin po roku dostaje od niej pocztówkę z wyznaniem. Pisała, że wciąż jest na uczelni, specjalizującej się w pedagogice, i że ma nadzieję kiedyś uczyć, podkreśliła, że jest to zasługa profesora Cornina.

                  W opowiadaniach Bernarda Malamuda synagoga sąsiaduje z domem publicznym, sacrum można odnaleźć w profanum, a profanum w sacrum jak w opowiadaniu „Srebrna korona”, w którym rabin oszust sprzedawał nieuleczalnie chorym ludziom „cudowną” koronę, która według niego posiada moc uzdrawiania. Jednym z oszukanych okazał się Albert Gans, którego ojciec dogorywał w szpitalnym łóżku. Co ciekawe, Albert to nauczyciel biologii w szkole średniej, który z powodu choroby ojca stał się naiwny w kwestiach medycznych, szczególnie, kiedy okazało się, że córka rabina Lifschitza była upośledzona umysłowo. Rabin Lifschitz uzdrawiał innych a nie mógł uzdrowić własnej córki?! Finezja intelektualna, subtelna ironia, a zarazem dramatyczne obrazowanie losów zwykłych ludzi czynią z Bernarda Malamuda klasyka short story.

                  Malamud to mistrz krótkiej prozy; jego zbiory opowiadań należą do wybitnych osiągnięć nowelistyki amerykańskiej. Opowiadania mienią się różnymi barwami; przewagę mają utwory realistyczne, których bohaterami są najczęściej albo starzy, osamotnieni Żydzi, żyjący wspomnieniami i kapitulujący w obliczu dynamicznej Ameryki, albo młodzi, rozgorączkowani Żydzi, rozglądający się za jakimś miejscem dla  siebie  w  świecie,  zakompleksieni z powodu  pochodzenia.  Z drugiej strony w wielu tekstach pojawiają się elementy groteskowe, fantastyczne i surrealistyczne, na przykład gadający, inteligentny ptak, podający się za Żyda we wspomnianym wyżej Żydoptaku”, czy też czarnoskóry anioł-stróż w opowiadaniu „Anioł Levine”. Alegorycznym opowiadaniom Malamuda bliskie są żydowskie archetypy i żydowski folklor.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz