„Światło, którego nie widać”
Anthony
Doerr
Autor/ (ur. 1973)
- Amerykanin, autor powieści i krótkich opowiadań. Zyskał uznanie za książkę „Światło, którego nie widać”, za którą
otrzymał Nagrodę Pulitzera w
kategorii fikcji literackiej.
Tłumaczenie/ Tomasz Wyżyński
Tematyka/ W książce
bomby spadają, kule świszczą, baterie przeciwlotnicze ostrzeliwują niebo, z
sufitu sypią się kaskady pyłu, a ścieżki bohaterów zbiegają się, zanim odrodzą
się w długim następstwie czasu, czyli w drugiej połowie XX wieku. Książka „Światło, którego nie widać” Anthony'ego
Doerr, najpierw mnie „rozwścieczyła”, a potem zaczęła mnie „prześladować”
napełniając mnie „przerażającą rozpaczą”. Książka może nie wzbudziła we mnie
większego oburzenia, ale powodowała dyskomfort podczas czytania. Nie wiem, jak
czytelnicy mogą ją uwielbiać?! Może, dlatego, że wygrała Nagrodę Pulitzera?
Kluby z książkami i księgarnie promowały ją do znudzenia. Każdego ranka, w
drodze do pracy, słyszałem rozmowy i zachwyt na jej temat, i każdego ranka
pogrążałem się w coraz większej „rozpaczy”, która wzbudzała pewien rodzaj
mentalnych nudności, a gdy bohaterka Marie-Laure zaczyna istnieć w publicznej świadomości,
jako rozsądna reprezentantka tego, jak to jest być niewidomym i działać zarazem
we francuskim ruchu oporu, przestałem wierzyć w sens nagradzania pisarzy jakąkolwiek
nagrodą literacką.
Główny motyw/ Marie-Laure
mieszka wraz z ojcem w Paryżu, jako sześciolatka traci wzrok i odtąd uczy się
poznawać świat przez dotyk i słuch. Pięćset kilometrów na północny wschód od
Paryża w Zagłębiu Ruhry mieszka Werner Pfennig, który jako mały chłopiec
stracił rodziców. Podczas jednej z zabaw Werner znajduje zepsute radio,
naprawia je i wkrótce staje się ekspertem w budowaniu i naprawianiu
radioodbiorników. Odtąd Werner poznaje świat, słuchając radia. Kiedy hitlerowcy
wkraczają do Paryża, dwunastoletnia Marie-Laure i jej ojciec uciekają do miasteczka
Saint-Malo w Bretanii. Werner Pfennig trafia tam kilka lat później. Służy w
elitarnym oddziale żołnierzy, który zajmuje się namierzaniem wrogich transmisji
radiowych. Podczas nalotu aliantów na Saint-Malo losy tej dwójki splatają się…
Cytaty z
książki charakteryzujące problematykę utworu:
„Wiesz, skąd się biorą diamenty i inne kryształy, Laurette?
Poprzez przyrost mikroskopijnych warstw, po kilka tysięcy atomów na miesiąc,
jedna na drugiej. Przez wiele tysięcy lat. Historie powstają w ten sam sposób”.
„Słyszałam, że diamenty to promień światła z raju. Przed
upadkiem człowieka, światło zesłane na ziemię przez Boga”.
„Prawie wszystkie gatunki, jakie kiedykolwiek żyły,
wymarły. Nie ma powodu by sądzić, że ludzkość będzie wyjątkiem!”.
„Krocz ścieżkami logiki. Każdy skutek ma przyczynę,
istnieje wyjście z każdej trudnej sytuacji. Do każdego zamka można dopasować
klucz”.
„Po co to wszystko robimy, jeśli nie po to, by zostać tym,
czym chcemy?”.
„Ciągle wierzysz, że posiadasz własne życie, Wernerze.
Właśnie na tym polega twój problem”.
„Prawdziwy diament nigdy nie jest doskonały”.
„Jeśli człowiek zamyka oczy, nie dowiaduje się niczego o
ślepocie”.
„Wszyscy pojawiamy się na świecie, jako pojedyncza komórka,
mniejsza od drobinki kurzu, znacznie mniejsza. Podział. Mnożenie. Dodawanie i
odejmowanie. Materia przechodzi z rąk do rąk, atomy pojawiają się i znikają,
wirują molekuły, łączą się białka, mitochondria wysyłają polecenia oksydatywne,
powstajemy, jako mrowie połączeń elektrycznych. Płuca, mózg, serce. Po
czterdziestu tygodniach sześć bilionów komórek przeciska się przez drogi rodne
matki. Krzyczymy. Później atakuje nas świat”.
Dawno już nie czytałem tak słabej fikcji
literackiej dotyczącej drugiej wojny światowej jak książka „Światło, którego nie widać”. Wybór niedoczytywania może być dobrą
strategią na zachowanie higieny intelektualnej. Ja jednak wyznają zasadę, że
należy dokończyć książkę. Cóż zrobić, jeśli książka jest zwyczajnie nudna a tekst
mnie w żaden sposób nie zachęcał do dalszego czytania? Muszę przyznać, że czytanie
kryje w sobie więcej pułapek, niż publiczne przyznanie się do nieczytania.
Jeżeli, ktokolwiek zabiera się do pisania książki – nawet, jeśli jest to fikcja
literacka, w której tłem są wydarzenia historyczne musi trzymać się faktów
historycznych. Anthony Doerr popełnia mnóstwo fundamentalnych „gaf”, na
przykład opisuje żydowską kobietę z naszytą na ubraniu żółtą Gwiazdą Dawida,
która mieszka w centrum Berlina w 1941 roku i do tego korzysta z publicznej windy.
Należy zaznaczyć, że Żydów w III Rzeszy pozbawiono praw obywatelskich już w
1935 roku. Nie mogła, więc owa kobieta korzystać z windy z obywatelami III
Rzeszy, a co dopiero mieszkać z nimi w jednej kamienicy! Zastanawiam się także, dlaczego książka „Światło, którego nie widać” została
nagrodzona Nagrodą Pulitzera za rok 2015? Nagroda Pulitzera to w Stanach jedno z najbardziej prestiżowych
wyróżnień. Tradycja przyznawania złotych medali sięga 1917 roku. Wtedy po raz
pierwszy wręczono nagrodę, która upamiętnia wydawcę prasowego Josepha
Pulitzera, właściciela wielkiego dziennika „World”. Gospodarzem wydarzenia jest
nowojorski uniwersytet Columbia. To właśnie tej uczelni Pulitzera przekazał
swój majątek. Chciał, by stworzono szkołę dziennikarstwa i ustanowiono
nagrodę jego imienia.
Kandydatów do Pulitzera może
zgłaszać każdy. Muszą być spełnione jednak pewne istotne kryteria. Na przykład
zgłoszeni w kategoriach literackich muszą być obywatelami Stanów Zjednoczonych,
za wyjątkiem kategorii historia, gdzie przedmiotem książki musi być historia
USA. Natomiast w skład jury wchodzi aktualny rektor uniwersytetu,
przedstawiciel rodziny Pulitzera, administrator fundacji oraz dwunastu
członków, wybieranych na czteroletnie kadencje. Mogą nimi być wydawcy lub
redaktorzy gazet o zasięgu ogólnokrajowym. Każdy wielbiciel literatury amerykańskiej
doskonale zna te nagrody i zna także ich laureatów. Do grona zwycięzców
zaliczają się między innymi Ernest Hemingway, William Faulkner, Jennifer
Egan i Philip Roth. Jak to się stało, że to właśnie Anthony Doerr został nagrodzony?
Czyżby rok 2015 był aż tak „słaby” literacko, że książka „Światło, którego nie widać” okazała się najlepsza? Moim zdaniem
taka nagroda jak Pulitzer jednak zobowiązuje do większego poziomu pisarskiego.
Bohaterką jest Marie-Laure
LeBlanc, której kochający ojciec, utalentowany ślusarz, robi wszystko, by pomóc
jej zrekompensować utratę wzroku. Profesjonalnie ojciec Marie-Laure'a nadzoruje
wszystkie zamki w Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu. Prywatnie, po tym, jak
jego córkę oślepia katarakta w 1934 roku w wieku 6 lat, wymyśla maleńkie,
zawiłe modele miejsc, do których musi zmierzać, aby nauczyła się poruszać
dotykiem wykorzystując też swoją wyobraźnię i pamięć. W tym samym czasie w
górniczym miasteczku w Niemczech Werner Pfennig, sierota, dorasta wraz ze swoją
młodszą siostrą w domu dziecka, zauroczony audycjami radiowymi, z których
dowiaduje się o różnych historiach i miejscach, których nigdy nie widział ani sobie
nie wyobrażał.
Werner i jego siostra starają się nie przegapić żadnej audycji
radiowej, programu edukacyjnego nadawanego przez pewnego tajemniczego Francuza.
Jego rozważania podniecają dzieci i karmią ich „głodną” wyobraźnię oraz
uzupełniają ich wiedzę. Zarówno Jutta, jak i Werner martwią się, gdy
nazistowska propaganda zaczyna przejmować władzę w ich mieście. Chociaż Werner
marzy o studiach w Berlinie, jednak boi się, że jego jedyną przyszłością jest
praca w pobliskich kopalniach, w których kilka lat wcześniej zginął ich ojciec.
Jednak jego talent do naprawy radia staje się znany w całym mieście. Ludzie
płacą mu kilka marek lub obdarowują go dodatkowym jedzeniem za te usługi. Kiedy
naprawia radio ważnego niemieckiego urzędnika, Werner zostaje nagrodzony,
otrzymuje stypendium do prestiżowej szkoły, staje się „ekspertem” w budowaniu i naprawianiu kluczowych dla armii
odbiorników radiowych. Zostaje powołany do wojska, ma wykorzystać swój talent
do wytrapiania ruchu oporu w okupowanych przez Niemcy Ukrainie, Rosji a później
Francji. Zręcznie przeplatając życie Marie-Laure i Wernera, Anthony Doerr
udowadnia, że wbrew wszelkim przeciwnościom ludzie starają się być dla siebie
dobrzy.
Kiedy Marie kończy 11 lat, w całym Paryżu zaczynają krążyć plotki o wojnie.
Słyszy historie o niemieckiej brutalności. Jej ojciec próbuje uspokoić jej lęki
kupując jej książki w języku Breille. Zaczyna pracować w muzeum nad
skatalogowaniem i ukryciem różnych cennych eksponatów, jednak muszą uciekać z
miasta przed wkroczeniem Niemców do Paryża. Idą pieszo kilka dni do domu wuja,
w którym jej ojciec ma nadzieję ukryć ważny eksponat z muzeum. Kierują się w
stronę miasteczka Saint-Malo blisko Kanału La Manche, gdzie odnajdują wujka
Etienne, bogatego mężczyznę, psychicznie zaburzonego po traumie jeszcze z
czasów I wojny światowej. Nieznany Marie-Laure, przedmiot, który nosi jej
ojciec, jest niezwykle cenny i nazywa się „Płomień Morza”. Wykonano dwie jego kopie.
Jedna kopia została w muzeum, ale inna kopia, wraz z autentycznym diamentem,
zostały rozesłane przez różnych kurierów, w tym ojca Marie w różne rejony
Francji. Żaden z kurierów nie wie, kto przemyca prawdziwy klejnot, ponieważ
kopie są prawie identyczne.
Gospodyni wujka
Etienne, Madam Manec, miło przyjmuje zmęczonych uchodźców w domu. Marie wkrótce
zaczyna poznawać lepiej swojego ekscentrycznego wuja. Etienne rzadko opuszcza
dom, bawi się z Marie w udawanie, że podróżują po całym świecie. Pokazuje jej
stare radio, które zbudowali dawno temu wraz z jej dziadkiem. Wykorzystywał to
radio do emitowania naukowych nagrań dla dzieci; te same nagrania, które kiedyś
słuchał Werner i jego siostra w sierocińcu. Ojciec Marii buduje kolejne model
miasta, tym razem model miasta Saint-Malo. Kilka miesięcy później wychodzi do
pracy, ale nigdy nie wraca do domu.
Werner uwielbia swoje
lekcje w szkole, za to nie cierpi treningu fizycznego i indoktrynacji, które
musi znosić, aby ukończyć szkołę. Zaprzyjaźnia się z cichym chłopcem o imieniu
Frederick, który lubi oglądać ptaki i chce zostać ornitologiem. Niektórzy
sadystyczni nauczyciele wybierali słabszych chłopców i wykorzystywali ich jako
ofiary, aby się nad nimi znęcać. Fryderyk został pobity za odmowę wylania
zamarzającej wody na innego ucznia. Werner wstydził się, że nie pomógł swojemu
przyjacielowi. Inni uczniowie pobili Fryderyka tak poważnie, że z trwale
uszkodzonym mózgiem został odesłany do domu w Berlinie, by żyć jak inwalida
przez resztę swojego życia. Wkrótce odkryto dar Wernera do elektroniki i
matematyki, po pewnym czasie został przydzielony do specjalnego zadania. Uczy
się wzorów do śledzenia sygnałów radiowych i ustalania ich współrzędnych.
Ostatecznie Werner został wysłany, by służyć w elitarnej jednostce, szukając
posterunków oporu. Werner śledzi sygnały radiowe a inni żołnierze w brutalny
sposób jej likwidują.
Marie-Laure otrzymuje
list od ojca, w którym wyjaśnia, że został wzięty do niewoli przez Niemców.
Kłamie w liście, że jest dobrze traktowany. Madame Manec i kilku jej przyjaciół
stają się członkami francuskiego ruchu oporu. Marie często chodzi z nią po
mieście, zabiera wiadomości od piekarza, a wuj Etienne następnie nadaje je
przez radio. Pewnego dnia wuj pokazuje Marie tajemniczą grotę. Marie jest
zachwycona odkryciem, grota pokryta jest ślimakami i mięczakami. Odwiedza ją
codziennie w drodze z piekarni do domu i zostawia w niej notatki od piekarza. Dziewczynka
otrzymuje koleiny list od ojca, w którym przypomina jej skomplikowane pudełka,
które wyrzeźbił dla niej na urodziny. Marie wie, że jej ojciec próbuje coś jej
przekazać, powtarza sobie to zdanie z listu, ale nie może zrozumieć jego
przesłania. Wojna dobiega końca. Werner zostaje przeniesiony ze swoim oddziałem
do Francji, zaczyna tropić francuski ruch oporu oraz ich radiostacje w
okolicach Saint-Malo. Werner namierza częstotliwość wuja Etienne'a, ale nie
zgłasza tego, ponieważ przypomina mu nagrania z audycji radiowych z czasów
dzieciństwa. Śledzi dom i podąża za Marią, która idzie z piekarni z tajnymi
meldunkami. Zauważa, że inny mężczyzna, nazistowski oficer o nazwisku Von
Rumpel, też ją śledzi i pyta ją o ojca i o tajemniczy muzealny eksponat. Marie
ukrywa się w grocie i połyka kawałek papieru, który piekarz ukrył w chlebie.
Wuj Etienne pomyślał, że oficer szuka nadajnika, ale Marie zdaje sobie sprawę,
że chodzi mu o tajemniczy diament, który jej ojciec musiał zabrać ze sobą
uciekając z Paryża. Przesłanie jej ojca staje się dla niej jasne. Ukrył klejnot
w modelu domu Etienne.
Wuj Etienne zostaje
aresztowany, niewidoma Marie zostaje sama w domu. Von Rumpel szuka brakującego
diamentu, dobrze zdając sobie sprawę, że mistrz ślusarski musiał go ukryć
gdzieś w budynku. Alianci zrzucają ulotki zachęcające mieszkańców miasta do
ucieczki, ponieważ wieczorem miasto zostanie zbombardowane. Marie nie może
przeczytać ulotek. Nie chce wyjść z domu, mając nadzieję, że Etienne po nią
wróci. Kiedy bomby spadają, dom, w którym znajduje się dziewczynka i diament, to
jeden z nielicznych budynków, które nie zostają uszkodzone. Kiedy Von Rumpel wchodzi do jej domu, Marie
zamyka się w ukrytym pokoju, w którym Etienne trzyma radio. Von Rumpel przeszukuje
dom w poszukiwaniu zaginionego skarbu. Marie wie, że zginie, jeśli ją znajdzie,
ale gdy godziny mijają, zaczyna używać radia do nadawania. Odczytuje przez
radio alfabetem Breilla książkę Juliusza Verne „20000 mil podmorskiej żeglugi”, aby poinformować mieszkańców, że wciąż żyje. Werner, uwięziony pod
gruzami zawalonego domu w piwnicy namierza jej radio i słyszy jak czyta książkę
i zakochuje się w jej głosie.
Nie chce dalej
zdradzać fabuły książki, ale ujawnię tylko, że jej akcja kończy się
w 2014 roku. Marie wciąż żyje, wciąż przeżywa wspomnienia z wojny i ludzi,
którzy pomogli jej przetrwać. Zastanawia się, czy ich dusze wciąż płyną po
niebie jak fale radiowe, za pomocą, których ona, jej wujek i dziadek opowiadali
o świecie. Frau Elena, która opiekowała się dziećmi w sierocińcu, w którym
dorastali Werner i jego siostra została protestancką zakonnicą i nadal prowadzi
dom dziecka.
Nadal zastanawiam się jak
można było zepsuć tak dobrze na początku zapowiadającą się książkę? Dlaczego
autor nadał diamentowi „magiczną moc”? „Płomień Morza” został rzekomo stworzony przez Boginię Ziemię, jako dar dla
jej kochanka, Boga Morza. Zanim jednak udało mu się go dosięgnąć, książę z
Borneo wyrwał go z koryta rzeki. Bogini przeklęła diament. Ten, kto utrzymuje
kamień, będzie żył wiecznie, ale klęski spadną na wszystko, co kochał. Legendy
otaczające diament wskazują na ból serca u tych, którzy go posiadali. Jedynym
sposobem na złamanie klątwy jest rzucenie diamentu do morza. Oficer niemiecki Von
Rumpel szuka owego magicznego klejnotu, ponieważ potrzebuje go do wyleczenia się
z choroby nowotworowej.
Przez całą
książkę odnosiłem wrażenie, że –proszę mnie źle nie zrozumieć- autor próbuje
usprawiedliwiać zło, jakiego dopuszczali się Niemcy podczas II wojny światowej,
że walczyli w „słusznej” sprawie. Na pewno stworzył niewinną postać Wernera,
który też okazuje się ofiarą III Rzeszy. On tylko namierzał radia partyzantów,
ale zabijali ich już inni zdegenerowani żołnierze. Kiedy dochodzimy do
ostatnich rozdziałów, autor daje nam wprost do zrozumienia, że Armia Czerwona
wkraczająca na tereny Niemiec to barbarzyńcy, mordercy, gwałciciele „zażynający”
niewinne niemieckie dzieci i kobiety. Oczywiście ma rację, ale dlaczego kiedy
czytamy rozdziały dotyczące Wermahtu na terenach państw okupowanych, to okazuje
się, że byli to eleganccy żołnierze niosący cywilizację Słowianom chodzącym
boso po śniegu. Czyżby autor sympatyzował z jakąś ideologią? W książce brakuje
napięcia, choć jest w niej dużo okazji, aby poruszyć czytelnika. Nawet, jeśli
sypie się sufit, walą się ściany to odnosi się wrażenie, że to tylko taka
niewinna, bezpieczna zabawa. Na 635 stronach chłopcy bawią się w wojnę a
dziewczynki im kibicują. Boli, strasznie boli kiedy czyta się tę książkę.
Naprawdę nie polecam, szkoda czasu i nerwów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz