„Rękopis znaleziony w Saragossie”
Jan Potocki
Tłumaczenie/ Anna Wasilewska
Tytuł oryginału/ fr „Manuscrit trouvé à Saragosse”
Tematyka/ „Rękopis znaleziony w Saragossie"
można odczytywać jako powieść inicjacyjną, w której zderzone zostają rozmaite
światopoglądy i systemy, polityczne i religijne. Potocki, jako człowiek schyłku
Oświecenia, miał świadomość złożoności świata, którego nie zdoła wyjaśnić
przywiązanie do jednego systemu. Wiedział też, że próba opisania świata za
pomocą logiki i rozsądku musi zderzyć się z poczuciem, że świat nie zawsze jest
racjonalny i często wymyka się prawom logiki. Nie podzielał też optymizmu i
wiary w postęp wielu oświeceniowych myślicieli.
Główny motyw/ Akcja powieści Potockiego dzieje się w
czasach wojen napoleońskich, bohaterem jest młody kapitan gwardii walońskiej
Alfons van Worden, który zmierzając do Madrytu wybiera drogę przez góry Sierra
Morena. Jest to droga najkrótsza, ale jednocześnie uchodząca za
najniebezpieczniejszą. Jak można się domyśleć van Wordena czeka szereg
niespodzianek. Wbrew własnej woli trafia raz za razem do maksymalnie
surrealistycznych miejsc. W ten sposób wchodzimy w fantasmagoryczny świat
powracającego czasu, krzyżujących się wątków i filozoficznych pytań.
Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:
„(…) złe duchy mają władzę od północy do pierwszego piania koguta”.
„(…) tyle już widziałem rzeczy niezwyczajnych, że jedna więcej nie przykuła
na dłużej mojej uwagi”.
„(…) ludzkie serce mieści w sobie wiele przeciwieństw”.
„Zapewne zemsta jest grzechem pierworodnym naszego kraju (…)”.
„Mało jest ludzi, którzy nie zaznali szczęśliwych dni, ale nie wiem, czy są
tacy, którzy mogliby liczyć szczęście w latach”.
„(…) śmiejmy się z zarozumiałości tych, którzy sądzą, że do lektury
wystarczy organ wzroku”.
„Wielu ludzi zna cały świat z wyjątkiem własnego kraju”.
„Odrodzenie sztuk jest w każdym kraju najbardziej interesującą epoką
historyczną”.
„Nie sposób dzisiaj wyobrazić sobie, jak kochano w pierwszych stuleciach
świata”.
„(…) miłość ma swoją magię podobnie jak kabała”.
„Ach, mój przyjacielu, kto raz usłyszał głos umarłych, nie zabawi długo
pomiędzy żywymi”.
„Jesteś młody, rozumny, przystojny, ale złoto zawsze dobrze robi miłości”.
„(…) nie ma na świecie nic przyjemniejszego, niż wiedzieć co dzieje się u
innych (…)”.
„Ale wielka tajemnica ludzkiego serca na tym polega, że nikt nie czyni, co
by czynić pragnął. Jeden upatruje szczęścia wyłącznie w małżeństwie, przez całe
życie szuka wybranki i umiera w stanie kawalerskim. Drugi przysięga nigdy się
nie żenić, i bierze sobie jedną żonę po drugiej”.
„(…) jak wszystko na świecie, zmartwienia także mają swój kres”.
„Wszyscy synowie Adama ulepieni są z tej samej gliny”.
„(…) bo któryż młody człowiek mógłby przyglądać się z zimną krwią wnętrzu
mieszkania młodego małżeństwa? Obrazki tego rodzaju sprawiają, że ludzie się
żenią”.
„(…) pojęcie szczęścia zakłada spełnienie pragnień (…)”.
„Mój ty głuptasku, czy geometria nauczyła cię, jak się robi dzieci?”.
„Bóg jest wielki; daje rozum i odbiera go według swojej woli. Szaleńcy są
żywym dowodem potęgi boskiej nicości ludzkiego rozumu. Szaleńcy nieznający
dobra ani zła są pierwowzorem dawnego stanu niewinności. Przysługuje im
pierwszy stopień świętości”.
„Jak to – rzekłem sobie – szedłem po śladach Locke’a i Newtona i dotarłem
do granic ludzkiej inteligencji; wspierałem zasady jednego obliczeniami drugiego
i doszedłem niemal do otchłani metafizyki; i co mi z tego przyszło? Wzięto mnie
za szaleńca, za istotę niższego rzędu, która nawet nie należy do rodzaju
ludzkiego. Niechaj przepadnie rachunek różniczkowy i wszelkie całki, z którymi
wiązałem nadzieję sławy!”.
„Życie, podobne do fluidu magnetycznego, jest postrzegane tylko przez
pryzmat wywoływanych przez siebie skutków”.
„W istocie głód jest pierwszym doznaniem dziecka. Mleko daje mu pierwsze
uczucie przyjemności, a pamięć o nim stanowi pierwsze pojęcie dziecka. Odmowa
ze strony karmicielki jest jego pierwszym strapieniem”.
„Jeżeli człowiek zataja swoje nazwisko, uczynki i zamiary, niedługo będzie
musiał ukryć całe swoje życie”.
Jan Potocki, urodzony na Podolu jeszcze pod
panowaniem ostatniego króla Sasa, a zmarły z własnej ręki w roku ostatecznej
klęski Napoleona, miał życie równie skomplikowane jak bohater jego
najważniejszego dzieła – „Rękopisu znalezionego w Saragossie”. Nic w tym
zresztą dziwnego, bowiem umieścił w tej powieści wspomnienia z podróży po
Europie i Afryce Północnej, którą odbył pod koniec XVIII wieku. Jednak co
ciekawe, hrabia nigdy nie był tam, gdzie rozgrywa się najważniejsza część akcji
tytułowego rękopisu, czyli w półpustynnych hiszpańskich górach Sierra Morena. W
połowie maja 1791 roku przejeżdżał jedynie w pobliżu, w drodze z Madrytu do
Maroka. Jechał drogą, która dziś jest autostradą i omija Sierra Morena szerokim
łukiem.
Główny bohater „Rękopisu znalezionego w
Saragossie”, kapitan gwardii walońskiej Alfons van Worden, jedzie w przeciwnym
kierunku niż Potocki - z Andujar do Venta de Cardenas. Jak wiadomo, oberżysta
ostrzega go, że podróż przez te góry jest niebezpieczna, i namawia, by jechał
naokoło. Jednak van Worden powołuje się na honor nakazujący mu jechać drogą
najkrótszą. Choćby była najniebezpieczniejsza. Akcja dzieje się w roku 1739, a
więc szlak jeszcze nie istnieje. Ale w 1791 roku, gdy przez Hiszpanię jechał
Potocki, droga omijająca te góry była nie mniej niebezpieczna. Podróżni
odbywali ją pod eskortą wojskowych, a i tak zbójcy organizowali napady na
dyliżanse. Potocki spędził kilka dni w oberży, czekając na eskortę, która
kursowała wahadłowo. Zapewne nasłuchał się tam wiele opowieści, – kto wie, czy
już wtedy nie szkicował swojej prawie 800 stronicowej powieści.
„Rękopis znaleziony w Saragossie” Jana
Potockiego to powieść fantastyczna a zarazem wielka rozprawa o kulturowej i
historycznej tożsamości cywilizacji Śródziemnomorskiej, o jej powikłanych
korzeniach i bogactwie, które należy rozpoznać. Takie jest zadanie jej głównego
bohatera, Alfonsa van Wordena i takie także zadanie staje przed czytelnikiem.
Wielowątkowa narracja tej książki w zaskakujący sposób żongluje czasem
osobowym, literackim i historycznym. Filozoficzny i poznawczy aspekt powieści
Potockiego dotyczy głównych oświeceniowych problemów: rozumu i doświadczenia,
religii i historii. Ujawnia się poprzez opowiadanie i wysłuchiwanie opowieści,
przez konfrontację myśli i doświadczeń. Dla głównego bohatera ma charakter
inicjacyjny. Pobudza do myślenia i wprowadza w życie erotyczne, społeczne i
polityczne. Droga Alfonsa przebiega w czasie i przestrzeni realnej i
wyobrażonej zarazem. Jest realna, bo dotyczy prawdziwych miejsc i wydarzeń
historycznych; jest wyobrażona, bo jest opowiedziana przez kogoś, a więc
zależna także od literackiej fikcji. Poza zamkniętą przestrzenią gór Sierra
Morena roztacza się nieskończony horyzont czasu i opowieści.
W pierwszej części narracja skupiona jest
wokół osoby Alfonsa. Jego perypetie tworzą powieściowy efekt błądzenia, który
powstaje dzięki powtarzającym się motywom. Bohater i czytelnik przeżywają
zaskakujące deja vu. Rozpoczyna się gra z czasem i pamięcią; w tok głównej
narracji wprowadzone zostają opowieści bohaterów. Ważna jest ikonografia, do
której odwołuje się autor książki. Pierwsze jej źródło to hiszpańskie barokowe
vanitas, drugie to romantyzm, który kojarzy się na przykład z twórczością Goi.
Ten barokowo – romantyczny pierwiastek piętnuje rzeczywistość dwoistością czasu
i przestrzeni. Nadaje im cech fantastycznych, ale zarazem trzyma się
konkretnych hiszpańskich motywów. Ważnym miejscem akcji jest oczywiście grota
Gomelezów. To tu Alfons wkracza w baśniowy wymiar snu. Mauretański charakter
groty to ekwiwalent orientalnego królestwa Gomelezów w powieści. Potocki
odnosi się do romantycznych fantazmatów na temat Orientu, jako miejsca
„poetyckiego wyobcowania” i „egzotycznej cudowności”. Jest to romantyzm
„gotycki” z atmosferą „niesamowitości” i tajemniczej erotyki. Druga część
książki rozgrywa się w zamku Kabalisty oraz – za sprawą opowiadań Avadora – w
Madrycie. Zamek to biblioteka i miejsce magiczne. Tajemnicze znaki na ścianach
biblioteki to sygnały sfery filozoficznej i ezoterycznej. Współtworzą one
poznawczy i inicjacyjny charakter wydarzeń, w których uczestniczy Alfons.
Sygnalizują możliwość emocjonalnego i intelektualnego zjednoczenia człowieka ze
światem. Astrologiczne i kabalistyczne znaki – wszystkie mają związek z
pojmowaną symbolicznie liczbą, jako sferą boskich idei i harmonii. Oznaczają
magiczny związek między mikrokosmosem – człowiekiem a makrokosmosem –
wszechświatem. Nie bez przyczyny to właśnie Geometra (Velazquez) i Kabalista
(Uzeda) wprowadzają bohatera do zamku…
Spisek, wokół którego rozgrywa się akcja powieści Potockiego, obejmuje swoim zasięgiem niemal całą kule ziemską – od Ameryki po Orient, od Belgii po Sycylię. A to przecież prefiguracja ulubionego motywu współczesnych thrillerów, które czytamy dla „zabicia” czasu w podróży. Tyle że w wersji Potockiego to jest napisane przez prawdziwego erudytę o szalonej wyobraźni, przy której jeszcze wyraźniej widać, że pomysły współczesnych autorów to dziecinada. Pytania, które zadaje ta powieść, też są bardzo współczesne. Tłem akcji przeważnie jest XVII- wieczna Hiszpania, kraj jednocześnie bogaty i zbankrutowany. Cały ówczesny świat ją podziwiał. Na kartach powieści ciągle przewijają się postacie, które nie muszą nic robić, bo albo odziedziczyły jakąś fortunę po krewnym, który dorobił się w Nowym Świecie, albo pobierają rentę od państwa. Co za tym idzie, absurdalnie dużo uwagi poświęcają towarzyskim intrygom.
Najbardziej niezwykłym i symbolicznym miejscem akcji „Rękopisu…”
jest zamek kabalisty. Marek Basiega pisał o nim, jako o drugim uprzywilejowanym
miejscu w labiryncie – jego centrum (M. Basiega: Labirynt, jako klucz do filmów
„Rękopis znaleziony w Saragossie” i „Sanatorium Pod Klepsydrą” Wojciecha J.
Hasa. „Kino” 1985, nr 6). Jest to obszar zamknięty, który ma też cechy
niszczycielskie. Tam nabierają sensu dziwaczne wydarzenia, tam znajduje się
Księga, w której los Alfonsa jest już definitywnie rozstrzygnięty. W zamku van
Worden wysłuchuje licznych historii opowiedzianych przez naczelnika Cyganów,
które w rzeczywistości ukazują wciąż jedną i tę samą historię w różnych
wariantach. W ten sposób odsłania się ponadczasowy charakter jego wędrówki, od
której nie ma ucieczki. W scenach, których akcja rozgrywa się właśnie w tej
przestrzeni, znajduje się również najwięcej nawiązań do kabały, astrologii,
czarnej magii. Widzimy właściwie tylko część zamku, wejście, krużganki oraz
jedno wnętrze – bibliotekę. Zaraz na początku zauważamy, że oprócz zazwyczaj
występujących w pomieszczeniach tego typu książek, globusów, wypchanych ptaków,
które są typowymi rekwizytami, pojawiającymi się w pracowniach naukowych, (jako
symbole oświeceniowego pragnienia poznania wszystkich tajemnic świata), na
ścianach narysowane są dziwne malowidła, a na kominku zawieszone czaszki
zwierzęce. Ich wykorzystanie może wydać się widzom dość dziwne, tym bardziej,
że Jan Potocki niewiele pisze o wystroju tego miejsca, ale uwypuklają one
panującą tam atmosferę tajemnicy.
Żeby podkreślić jak ważna w kabalistyce jest symbolika
liter, przywołam opis litery „Alef”(א)
Tadeusza Zadereckiego: [Alef] jest pierwszą literą alfabetu hebrajskiego. Jej
symbolem jest jeden, jako jeden Bóg, z kształtu i geometrycznego rozbioru, daje
nam treść tę samą: zawiera w ukryciu odpowiednik Bożego Imienia. Alef wskazuje
na tajemnicę istnienia i jest prafundamentem wszechrzeczy. I dla alfabetu też
było początkiem. W nim tkwi reszta liter hebrajskich i z niego się rodzi. Alef
po przestawieniu liter (metoda kabalistów) znaczy Pele – cud. Stąd związek
Alefa z Bogiem i jego dziełem. Jeszcze inny wariant przestawienia liter
prowadzi do wyrazu Opel – mrok, ciemność, rzecz ukryta. Istota Boża jest
rzeczywiście ukryta dla zmysłów człowieka, jest ciemnością i mrokiem tajemnicy.
Tajemniczość zaś tej litery podkreśla i jej charakter dźwiękowy (przydech), jej
duchowy charakter jest zupełnie niepojęty. Kształt tej litery potwierdza, że
Bóg jest początkiem i końcem wszechrzeczy. (Dokładnej analizy alfabetu
hebrajskiego, ukrytej symboliki poszczególnych liter, dokonał Tadeusz Zaderecki
w książce Tajemnice alfabetu hebrajskiego, Warszawa-Lwów 1939).
Najważniejszym, tajemniczym rekwizytem w „Rękopisie
znalezionym w Saragossie”, jednocześnie związanym z kulturą żydowską, jest
Księga (Talmud, kultura Wschodu – kultura słowa). Oficer wycofującej się armii
z Saragossy natrafia na nią zupełnie przypadkiem. W książce Jana Potockiego
czytamy: „Pokój był ogołocony z cenniejszych przedmiotów, pozostawiono jedynie
drobiazgi znikomej wartości. W kącie, na ziemi, zauważyłem kilka zapisanych zeszytów;
podniosłem je i przejrzałem ich zawartość. Był to rękopis hiszpański;
jakkolwiek bardzo słabo znałem ten język, to przecież zdołałem pojąć, żem
znalazł rzecz zajmującą: rękopis zawierał historię o kabalistach, zbójcach i
upiorach”. Znaczenie motywu Księgi w „Rękopisie…” analizowała szczegółowo Iwona
Kolasińska, pisząc: „Jeśli Księga spełnia w istocie funkcję tropu, to przede
wszystkim w tym sensie, iż poucza, że nie ma tak naprawdę prostych dróg i nie
ma takich map, by warto im do końca zawierzyć” (I. Kolasińska: Na początku była
Księga… „Kwartalnik Filmowy” 1999, nr 27-28, s. 244-255). Doświadcza tego van
Worden, gdy błądzi w górach Sierra Morena. Okazuje się, że los raz zapisany na
kartach Księgi jest losem spełnionym, nie ma już powrotu. Czas utracony przez
Alfonsa na krążeniu po górach zwraca się w postaci sztuki, staje się częścią
Księgi, której dalszy ciąg miał dopisać sam bohater. W książce istnieje ona
jako wieczny prawzór zdarzeń. Postaci zachowują się jak marionetki w rękach
losu, którym w tym wypadku kieruje narrator przez np. „przyspieszanie i
zwalnianie rzeczywistości”. Melancholijne, dłużące się do granic wytrzymałości
jazdy van Wordena po górach, kontrastują tempem z opowieściami Cygana.
Jan Potocki pragnął pozostawić – nie tylko Alfonsowi,
ale i czytelnikowi – wybór między magią i racjonalizmem. Dlatego doświadczenia
van Wordena zostają wpisane pomiędzy te dwa bieguny: racjonalnego uzasadnienia
i/lub negacji zjawisk nadprzyrodzonych oraz irracjonalnej wiary w duchy, zjawy,
widma i demony. W końcu XVII i początkach XVIII wieku zderzenie to było
szczególnie widoczne. Filozofia oświecenia nie była – jak się niekiedy sądzi –
programem rezygnacji z metafizyki, jako ogólnego poglądu na świat i człowieka.
Chciała ona tylko budować ów pogląd opierając się na wynikach poznania
naukowego, bez odwoływania się do zastanych dogmatów filozoficznych, do
stereotypów tradycji i religii. Na naszych oczach budowany jest przecież teatr
iluzji, a między człowiekiem i przedmiotem tworzy się subtelna więź. Dekoracje,
poddane nieraz daleko idącej stylizacji, nadają wizji charakter subiektywny.
Pejzaże, wnętrza, rekwizyty stają się czymś więcej niż refleksem świadomości
pojawiających się w ich otoczeniu postaci. W istocie odzwierciedlają ich
poglądy, symbolizują różne drogi, jakie może podjąć Alfons u początku podróży.
W tej optyce wędrówka kapitana gwardii wallońskiej jest obrazem losu człowieka
rozdartego, symbolem niepogodzenia się w nim dwóch żywiołów: racjonalizmu i
magii, a jednocześnie – jak pisał Marek Basiega – odsłonięciem przed nami
ukrytego dążenia ku rzeczom magicznym, niesprawdzalnym, ku innemu bytowi,
choćby za cenę utraty w sobie rozumu, dla szaleństwa. (M. Basiega: Labirynt jako klucz…, op. cit.)
Gdyby książkę Jana Potockiego przeczytał twórca
psychoanalizy Zygmunt Freud na pewno dzieło to wzbogaciłoby prace nad teorią
marzeń sennych. Marzenie senne w koncepcji Freuda to strażnik spokojnego snu.
Potrzeby id na jawie są trzymane w ryzach przez ego oraz superego. Podczas snu
te dwie „wyższe” instancje słabną i id ma dużo większy wpływ (Freud 2004).
Zdaniem Freuda – domaga się podczas snu zaspokojenia swoich potrzeb i marzenie
senne to wspomniane wyżej halucynowane zaspokojenie potrzeby (Freud 1952,
2004). Czemu jednak często to zaspokojenie wygląda w tak nieoczywisty sposób?
Freud uważa, że marzenie senne w wielu wypadkach służy zaspokojeniu
nieakceptowanych społecznie impulsów – seksualnych lub agresywnych. Sen musi
ich spełnienie ukryć przed śpiącym, by silne emocje związane z nieakceptowanym
pragnieniem nie przerwały spokojnego wypoczynku. Dzieje się to za pośrednictwem
pracy snu, w której Freud wyróżnia kilka mechanizmów. Natomiast Carl Gustav
Jung uważał, że w psychice człowieka są zawarte biologiczne elementy, wspólne
dla wszystkich ludzi, które wynikają z historii gatunku (Dudek 2007; Jung
1995). Nazwał je archetypami. Poza nimi istnieje też część umysłu
charakterystyczna dla danej jednostki, tej jednak psycholog poświęcał mniej
uwagi. Archetypy, które najczęściej można zaobserwować w codziennym funkcjonowaniu
ludzi albo właśnie w snach, to Cień, Persona, Anima i Animus. Persona to
zdaniem Junga wynikający z ewolucji mechanizm, który powstał ze względu na to,
że człowiek nigdy nie może „być sobą” w społeczeństwie (Jung 1981). Według
twórcy psychologii analitycznej przymus wielokrotnego zakładania przez ludzi
„masek” przez całe pokolenia sprawił, że w drodze ewolucji stały się one
elementem naszego naturalnego wyposażenia. W codziennym życiu Persona objawia
się w zachowaniu i myślach, które towarzyszą nam w obecności innych, zaś byłyby
nam obce w sytuacji samotności. W snach Persona może występować symbolicznie,
jako maska, przebranie, „bycie kimś innym” (nie sobą).
W książce pojawiają się sny z motywami szubienicy,
Potocki wprowadza na scenę marzeń sennych bohaterki pierwszej „fantastycznej
przygody” Alfonsa — siostry Eminę i Zibeldę. Wprowadza je używając całego
aparatu baśniowych niesamowitości. A więc: nieoczekiwany dźwięk dzwonu,
bijącego godzinę dwunastą, pojawienie się afrykańskiej kobiety; zaproszenie na
ucztę, której niezwykły przepych kontrastuje z opuszczeniem gospody; dziwny i
podniecający taniec dziewcząt; ich lęk przed relikwiami i wzmiankami o religii;
napój o tajemniczym działaniu; pianie koguta, przerywające opowieść sióstr.
Wreszcie one same, niezwykle odziane, o kontrastowych, jak w baśniach, typach
urody, wciągające bohatera do wspólnego łoża, by obudził się rano u stóp
szubienicy Los Hermanos. Mamy tu do czynienia oczywiście z prastarym i na różne
sposoby użytkowanym motywem przemiany kobiety w szatana (czasem przybierającego
postać odrażających zwłok w momencie zbliżenia z mężczyzną). Potocki wykorzysta
ów motyw raz jeszcze — w historii Orlandyny. Motyw przybrania przez szatana
postaci kobiety występuje często również w formie bardziej skomplikowanej;
kobieta bowiem ma uśpić czujność i łatwiej opętać ofiarę. Druga noc spędzona z
„kuzynkami” (w grocie, która staje się gospodą) kończy się dla Alfonsa również
pod szubienicą; szyję oplata mu powróz, w który przemieniła się plecionka z
włosów, włożona mu na szyję w miejsce szkaplerza z relikwiami. Z niezwykłym
wyczuciem Potocki nie wprowadza głównego bohatera już po raz trzeci w tę samą
sytuację — odtąd inni bohaterowie będą się w niej znajdować, by potwierdzić
Alfonsowi prawdę jego przeżyć. A więc: kabalista, usiłujący wejść w kontakt z
dwiema córkami Salomona i „zwiedziony” przez złe duchy; Rebeka, która popełniła
błąd w naukach kabalistycznych, próbując ich mocą przywołać „boskie bliźnięta”;
Velasquez, gdy odurzony alikantem spędził noc w gospodzie ze swą ciotką i jej
powiernicą; Paszeko, gdy znalazł się w podobnej sytuacji ze swą macochą i jej
siostrą. Nakładają się tu dwa elementy, dwa chwyty: skojarzenie eros i thanatos
oraz perwersyjna „miłość we trójkę”.
Miejscem, w którym rozpoczynają się dziwne przygody
Alfonsa jest, jak wiemy, opuszczona gospoda Venta Quemada. Niesamowitość tego
miejsca, określona zaraz na wstępie ostrzegawczym napisem, potwierdzana jest
ciągle przez to, iż wszystkie wyżej wymienione przygody spotykają bohaterów w
tym właśnie miejscu. Przewija się, więc gospoda przez akcję wydarzeń, jako
miejsce groźne i niesamowite, tym bardziej, iż, pozornie, mogące ulegać
przemianom: porzucone w rozpadlinie skały relikwie znajduje Alfons w szparze
podłogi gospody. Gospoda czy oberża to (obok grot i lochów) jedno z częstszych
miejsc wydarzeń niezwykłych, czasem zgoła niesamowitych (dość przypomnieć
noszącą cechy „czerwonej oberży” gospodę z Mnicha). Niezwykły, diabelski
charakter gospody podkreśla w swej opowieści „opętany Paszeko”, którego rola
polega na przekonaniu Alfonsa o nieziemskim charakterze jego przygód (poprzez
relacjonowanie własnej analogicznej przygody). Pewne szczegóły, jakimi Paszeko
wzbogaca swoje opowiadanie, zaczerpnięte są z arsenału baśni. A więc
pojawiające się w płomieniu kominka trupy braci Zoto, obracające się kołem
kościotrupy o ognistych językach, ścigające i torturujące swą ofiarę przy
akompaniamencie piekielnego wycia; biała koza przemieniająca się w czarnego
kozła, aby w szalonym pędzie zanieść Paszeka do jaskini, w której spędza noc z
dziewczętami Alfons — wszystkie te niesamowite, na wzór baśniowy ukształtowane
motywy, tworzą jedynie ramę dla opowiadania o przygodzie Alfonsa.
Na uwagę zasługuje jeszcze jedno spostrzeżenie, a
mianowicie jak wiemy Jan Potocki napisał książkę w 1794 roku. W Dekameronie
piątym opisał relacje nowonarodzonego dziecka z matką oraz rozwój dziecka,
znaczenie opieki rodzicielskiej w pierwszych tygodniach życia, które są
niezwykle istotne w jego dalszym rozwoju. Czytamy tam: „W istocie głód jest
pierwszym doznaniem dziecka. Mleko daje mu pierwsze uczucie przyjemności, a
pamięć o nim stanowi pierwsze pojęcie dziecka. Odmowa ze strony karmicielki jest
jego pierwszym strapieniem”. Słynna psychoanalityk Melanie Klein badała tę
relację w latach 1921-1945, a więc 150 lat później. Zgodnie z Klein dziecko
rodzi się z poczuciem potrzeby posiadania czegoś, co istnieje na zewnątrz. To,
co daje mu ciepło, miłość, zaspokaja głód, czego dotyka i wyraźnie widzi, to
pierś, lecz nie ma świadomości, że to pierś matki. Z czasem zorientuje się, że
pierś nie należy do niego, (co ma miejsce około piątego miesiąca życia, kiedy
dziecko znajduje się w pozycji depresyjnej). Dzięki rozszczepieniu - głównemu
mechanizmowi obronnemu stosowanemu w tym okresie życia, ma ono w fantazji
możliwość całkowitego oddzielenia wszystkiego, co dobre od tego, co złe.
Melanie Klein opisuje sposób doświadczania matki przez dziecko: doświadcza jej,
jako „dobrej piersi", kiedy jest źródłem zaspokojenia, i złej piersi,
kiedy go frustruje. Niemowlę kocha tę dobrą pierś i pragnie ją posiąść,
natomiast zła pierś jest obiektem projekcji jego agresywnych impulsów i jest
zagrożeniem dla dziecka jak i dla jego idealnego obiektu. Możemy sobie zadać
pytanie: skąd Jan Potocki znał tak zaawansowaną wiedzę psychoanalityczną?
Nie da się ukryć, że mamy w tym przypadku do czynienia
z bardzo dziwnym tekstem, bo tak naprawdę to nie wiadomo, jaki jest oryginał.
Potocki pisał tę powieść przez wiele lat, w różnych wariantach. To jest
arcydzieło literatury polskiej napisane po francusku, i mało kto wie, że jest
to arcydzieło, manifest dzieł surrealistycznych przypominające filmy nakręcone
przez Luisa Buñuela. Mamy do czynienia z niezwykle nowoczesnym myśleniem,
oryginalnym, nietypowym. Po pierwsze to powieść szkatułkowa, historia w
historii. „Rękopis znaleziony w Saragossie" to mieszanina powieści
awanturniczej, powiastki filozoficznej i romansu grozy. Po drugie obfituje w
nadzwyczajne wątki, autor wplótł też w fabułę swoje przemyślenia dotyczące
religii czy sensu życia, odwołując się do ponadczasowych zasad, takich jak:
honor, rycerskość, czy zwycięstwo dobra nad złem. Ilekroć byśmy czytali
„Rękopis znaleziony w Saragossie” tyle razy odczytamy go inaczej. Doszukamy się
ukrytych znaczeń i na pewno przyśni nam się po tej lekturze któryś z bohaterów
powieść. Na pewno będzie ciekawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz