„Sennik współczesny”
Tadeusz
Konwicki
Autor/ (ur. 22
czerwca 1926 w Nowej Wilejce – zm. 7 stycznia 2015 w Warszawie, został
pochowany na Powązkach Wojskowych) – prozaik, scenarzysta, reżyser. Pozostawił
bogatą spuściznę literacką (m.in. „Sennik współczesny”, „Kompleks polski”,
„Mała apokalipsa” i filmową – był reżyserem (m.in. „Ostatni dzień lata”,
„Salto”, „Dolina Issy” i „Lawa” i scenarzystą (m.in. „Matka Joanna od Aniołów”
i „Faraon”). W latach 1944–1945 był żołnierzem podziemia niepodległościowego,
jako członek VIII Oszmiańskiej Brygady Armii Krajowej brał udział w akcji
„Burza”, później walczył w partyzantce antyradzieckiej w lasach podwileńskich.
Debiutował w 1946 jako reportażysta i rysownik w „Dzienniku Polskim”.
Publikował też w innych pismach, m.in. w „Nurcie”, „Po prostu”, „Świat
Młodych”. W latach 50-tych Konwicki starał się budować nową atmosferę życia
literackiego, co widać między innymi w jego działalności w „Nowej Kulturze”.
Tytuł oryginału/ pl „Sennik współczesny”
Tematyka/ „Sennik
współczesny" ukazał się w 1963 roku. To jedna z najważniejszych książek
polskiej literatury powojennej, szkatułkowa opowieść o przeżyciach pokolenia
dojrzewającego w czasie wojny i próbującego się odnaleźć w czasach powojennych.
Akcja książki umieszczona jest na granicy jawy i snu, przeszłość miesza się tu
z teraźniejszością, a nad wszystkim góruje obsesyjnie powracający temat
wojennej przeszłości.
Główny motyw/ „Sennik
współczesny" opowiada historię Pawła, który w pierwszych scenach budzi się
ze snu po nieudanej próbie samobójczej. Bohater mieszka we wsi pełnej
przesiedleńców, ale jest tam obcy, bo pracuje jako robotnik kolejowy.
Wydarzenia z teraźniejszości, np. zawiedziona miłość do żony przywódcy sekty,
mieszają się z epizodami z przeszłości, takimi jak walka w partyzantce,
radziecka okupacja Wileńszczyzny czy powojenna samokrytyka złożona na zebraniu
partyjnym. Te motywy wrócą w kolejnych książkach Konwickiego.
Cytaty z
książki charakteryzujące problematykę utworu:
„Ludzie może i zapomną, ale Pan
Bóg nigdy”.
„My sobie żyjemy ponad jednym
dachem i wcale się nie znamy”.
„(…) dom został bez
właściciela, stał się instytucjonalnym przedmiotem wspomnień, przestróg i
sentencji określających istotę życia”.
„Widzi pan, taka jest nasza
ziemia: gdzie stąpnąć, wszędzie mogiły”.
„Tak, komu niedobrze, szuka
pociechy w cudzym nieszczęściu”.
„Tyle lat mówiono, że kręci się
[słońce] koło naszej ziemi i dobrze było. Potem, panie, wymyślili, że to ziemia
kręci się koło słońca. No i co, panie? Co my z tego mamy?”.
„Podobno ludzie, co długo w
osobności żyli, sami ze sobą rozmawiają”.
„Kiedy człowiek patrzy w
lustro, to znaczy, że jest zdrów”.
„Jeśli się czasem gniewam, to
tylko na siebie”.
„Nielekko być cudzym wśród
swoich”.
„Ale sumienie żyje, póki
człowiek żyje”.
„Pan Bóg ukarze. Przyjdzie
straszna kara boska na ludzi za pychę, za poprawianie dzieła boskiego”.
„Tak to bywa. Szczęśliwy ten,
kto umrze w tym domu, gdzie się urodził”.
„-Nie boi się pan banalności? –
Boję się. Ale banalność widzi się dopiero potem”.
„Każdy w swoim losie ma jakieś
incydenty, które później jak kamienie ciążą w dalszym bycie”.
„Naszym losem można by
obdzielić kilka pokoleń”.
„-Czyś ty słyszał, Stary – mówi
Jaskółka – żeby podczas wojny zdarzył się cud? Podczas wojny trafiają się tylko
zawiłe pogmatwane historie ziemskie”.
„Na pewno ktoś przeżyje, i
spisze nieprawdę, to znaczy prawdę, jaką by chciał odnaleźć w przypominaniu
młodości”.
„Wierzę we wszystko, co jest
poza dosłownością naszego życia”.
„Moją religią jest nadzieja,
którą można zmieścić w każdym wierzeniu, a nawet poza instytucjonalnym kultem.
(…) Zrozumiałem, że ów niedosyt, który nam stale towarzyszy, można i trzeba
zaspokoić w naszym bytowaniu”.
Romantycy nie
tylko śnili i zapisywali swoje sny, nie tylko uczynili ze snu materię
literatury, ale i teoretyzowali na ten temat, licząc na rozwiązanie w ten
sposób wielu tajemnic uniwersum, a także na jego przekształcenie; przyjmując
ponadto, że sen może być niebezpieczny, gdyż szczególnie intensywnie rozgrywa
się w nim walka dobra ze złem; co ciekawe, wykorzystywali oni także metaforę
snu jako bezczynności. Wypada ponadto pamiętać, że to z romantyzmu, m.in. w
związku z rozwijającym się magnetyzmem, jego odłamem związanym z somnambulizmem
i eksperymentami ze snem, swój rodowód wywodzi psychoanaliza. We śnie, jak
powiada Freud, pracują mechanizmy kondensacji, przemieszczenia i symbolizacji,
a także wtórnego opracowania, przekształcające i zniekształcające śnioną treść,
nadające jej specyficzny obrazowy i fabularny charakter[1]. Pozwalają one na
przeżycie tego, czego nie chce bądź nie może przeżyć podmiot na jawie.
Pozwalają również na realizację pragnień niemożliwych czy trudnych do
zrealizowania w rzeczywistości. Spotyka się we śnie praca pamięci z pracą
marzenia. Można mówić o swoistej aporetyczności doświadczenia snu, w którym
jednocześnie ujawnia się pragnienie konfrontacji z realnością, która jest nie
do zniesienia, i niechęć do takiej konfrontacji; bliskość uwewnętrznionego
doświadczenia i zdystansowanie związane z niejasnym statusem jego ontologii;
to, co racjonalne i to, co irracjonalne, eksponujące ograniczenia poznania na
jawie i wypowiadającego je „dziennego” języka, naruszające logiczny charakter
przekazu (bez wątpienia, ta kwestia wywoływała szczególne zainteresowanie snem
u romantyków). Sen okazuje się w efekcie skomplikowanym palimpsestem
znaczeniowym, szyfrem skrywającym i odsłaniającym prawdę śniącego[2].
Bohater-narrator
„Sennika współczesnego” Tadeusza Konwickiego powiada: „I wtedy raptem
pomyślałem, że oto za chwilę obudzę się, wydźwignę z dusznego snu, co na
każdego przychodzi którejś nocy, snu pełnego majaków i widziadeł, ułomków
zdarzeń przeżytych i zmarnowanych, wyobrażonych i nie spełnionych, snu
skrwawionego pamięcią, rozpalonego gorączką przeczucia, że z tej wrzącej toni
nocy wypełzną resztki sił na brzeg jawy i wstaną do zwyczajnego, powszedniego
dnia z jego wszystkimi troskami, z jego potocznym trudem, z jego tak dobrze
znaną, bliską znojnością”. Fragment ten jest ostatnim zdaniem powieści.
Przebija zeń pragnienie wybudzenia i rozpoczęcia zwykłego życia, zrywającego z
przekleństwem traumatycznej pamięci nawiedzającej śniącego, mieszającej się z
codziennymi wspomnieniami, pracą wyobraźni i przeczuciami przyszłości. Utwór
rozpoczyna się zdaniem: „Nie otwierałem oczu i nie wiedziałem, jak rozbudzony z
przedwieczornego snu, gdzie jestem i kim jestem. W ustach piekł jadowity smak
żółci, po skroniach przebiegały łaskotliwe stonogi pulsu. Leżałem w ciężkim
worku z bólu i potu”. Śniący doświadcza dezintegracji siebie i otaczającego
świata, zatraca poczucie rzeczywistości. Przeżycie to ma przy tym charakter
somatyczny, wyraźnie wskazujący na syndrom chorobowy, widoczny także w
cytowanym zdaniu wieńczącym „Sennik współczesny”.
Między ramami
początku i końca powieści rozgrywa się spektakl maligny, nawiedzających sen
bohatera-narratora koszmarów, przerywany wybudzeniami na równie niejasnej i
męczącej jawie; sny tego typu są zresztą udziałem nie tylko Pawła – głównego
bohatera „Sennika współczesnego”. Paradoksalnie przy tym sny w utworze
Konwickiego okazują się zarówno przestrzenią powrotu bolesnej pamięci, jak i
ucieczki przed nią. Procesy poznawcze w istniejącym w onirycznej ramie świecie
są zdominowane przez postrzeganie, zresztą niejasnych, często groźnych,
wywołujących lęk podobieństw i reminiscencji. Zdają się one władać podmiotem,
zamykając w przeszłości, łudząc iluzją prawdy, uniemożliwiając mu pełne
istnienie w jego współczesności, podporządkowując to, co indywidualne – narodowemu.
Pamięć o
przeszłości odznacza się w „Senniku współczesnym” fragmentarycznością i
niejasnością, aluzyjnością; nie wszystko można powiedzieć w realiach PRL-u, a
także nie wszystko można pamiętać w jasny sposób – dowiadujemy się, że bohater
doświadczył zbyt wiele, że tkwi w nim wspomnienie traumy[3]. Wprost odsyła
głównie do wydarzeń II wojny światowej. Jest mowa o działalności partyzantki,
tajemniczej, ciągle kładącej się cieniem na współczesności, o ofiarach Niemców
(również ofiarach żydowskich), o przemianach społecznych, które, nie bez
udziału wschodniego sąsiada, zmieniły dawny świat, także o oporze wobec nich.
Bohaterowie powieści zdają się być pozbawieni świadomości, pozwalającej im w
pełni zrozumieć wydarzenia, w których uczestniczyli. To jakby inspiracja dla
„Prześnionej rewolucji” Andrzeja Ledera.
Pojawia się w powieści także pamięć obejmująca szerszą sekwencję wydarzeń traumatycznych, sięgająca ku I wojnie światowej, a nawet zawierająca ślady powstania 1863 roku. Pamięć w „Senniku współczesnym” ma również wymiar materialny: jest mowa o rzeczach należących do uczestników wydarzeń i ofiar, o mogiłach, bunkrach, pobojowiskach. Poszerza ją lektura – wzmiankowane są „Popioły” Żeromskiego. Szczególne znaczenie ma przy tym pamięć, najczęściej wprowadzana aluzyjnie, związana ze wschodnim („kresowym”) rodowodem bohaterów. Towarzyszy jej budująca poczucie niestabilności świadomość utraty dawnego własnego świata oraz istnienia w nowym świecie ludzi wykorzenionych, o niejasnym pochodzeniu, usiłujących uciec przed swoim losem, zapomnieć o przeszłości, bądź ją odzyskać.
Senny świat,
który ukazuje Konwicki, sprawia wrażenie prowizorycznego, zrujnowanego i
zdegradowanego. To rzeczywistość już po katastrofie, po wielu katastrofach… i
zarazem jakby oczekująca na ostateczny koniec, który wiąże się także z inwazją
nowoczesności – powstająca hydroelektrownia ma zniszczyć świat przesyconej
pamięcią przeszłości doliny. Wspomniane jest np. pozbawione wyrazu
urbanistycznego peryferyjne miasteczko, wielokrotnie niszczone, które nie mogło
stać się organiczną całością, a w którym spotykało się niegdyś wiele kultur,
tradycji, języków i religii. Podobnie zdegradowani są ludzie i ich życie w
takim świecie, naznaczone poczuciem klęski. Ze snów wymieszanych z fragmentami
równie niepewnej jawy nie powstaje w powieści Konwickiego całościowa narracja o
świecie czy bohaterze – ten, jak czytamy, napisał kilkadziesiąt różnych
życiorysów. Pragnie on odkryć sens przeżywanych doświadczeń[4]. Pozostają mu
wszakże pochodzące z różnych porządków czasowych strzępy zdarzeń i wypowiedzi
(niejednokrotnie sprzecznych). Sen zdaje się przygnębiającym stanem istnienia
świata i podmiotu, nierealnym, ale dotkliwym, oddającym słabość człowieka i
grozę historii.
Sen dla obu
pisarzy okazuje się wymiarem pozwalającym konceptualizować i metaforyzować
przeżycie, które można określić mianem (post)zależnościowego[5], a które w obu
przypadkach współtworzy „dramat jaźni” bohaterów[6]. Sen pozwala ukazać stan
świata po historycznej katastrofie, rozpad organizującego go pola symbolicznego
oraz związaną z tym dezintegrację śniącego, również rozpad konstruowanych przez
niego narracji, używanego języka, brak możliwości poznania świata i mocy
sprawczej. Wydaje się, że celnie istotę doświadczenia sennego, o którym piszą
Konwicki i Gombrowicz, może oddać Freudowska kategoria Unheimliche. Zawiera ona
bowiem w sobie myśl o splocie tego, co znane, z tym, co nieznane, o nagłej i
niewytłumaczalnej przemianie tego pierwszego w drugie, przemianie zagrażającej
podmiotowi i wywołującej w nim uczucie lęku. Freud pisał, że przemiana ta
polega na nieprzepracowaniu i wyparciu znanego elementu z pola świadomości, a
następnie powrocie wypartego: „Niesamowite nie jest tak naprawdę niczym nowym czy
obcym, lecz jest czymś od dawna znanym życiu psychicznemu, czymś, co wyobcowało
się z niego za sprawą procesu wyparcia”[7].
W jednym z
wywiadów Tadeusz Konwicki stwierdzał: „Każdy incydent mojego życia był przecież
w jakimś stopniu konsekwencją wojny; wojna była moralnym szokiem, burzyła świat
ustalonych wartości, wśród których urodziłem się, wzrastałem, żyłem”. Dla
pisarza wychowanego – jak sam określał – w duchu XIX-wiecznym, w atmosferze
powstania styczniowego, lata wojenne były okresem rozpadu podstawowego układu
odniesienia, ściśle związanego z romantycznym wyobrażeniem jednostki i jej
narodowych powinności. Druga wojna światowa stanowiła dla autora „Sennika
współczesnego” zasadnicze doświadczenie egzystencji, decydujące również o
sposobie widzenia męskości, na co wpływ wywarły także powojenne, społeczne i
polityczne zawirowania. Mimo podkreślania własnej osobowości Konwicki w swojej
twórczości silnie akcentował perspektywę generacyjną, wypowiadał się w imieniu
zbiorowości, która zawsze jednak pozostawała wspólnotą męską.
Bohater
Konwickiego to życiowy rozbitek, przeżywający stany depresji i maligny,
znajdujący się na pograniczu jawy i snu. W „Senniku współczesnym” opowiada
Paweł, niedoszły samobójca, który nie wiadomo po co przyjechał do miasteczka
nad Sołą i nie wiadomo, czego tam szuka. Jego relacja zawiera dziewięć dużych
retrospekcji, dotyczących partyzantki wileńskiej z czasów niemieckich i
sowieckich, a także okresu powojennego (posiedzenie partyjnej egzekutywy
rozpatrującej jego wniosek o przyjęcie do partii). Retrospekcje ujawniają
bolesne przeżycia bohatera i burzą chronologię wydarzeń, które czytelnik sam
musi uporządkować, a przede wszystkim zostawiają margines niepewności, kto jest
kim. Czy istotnie Józef Car jest tym nauczycielem, który zdradził i na którego
był wydany wyrok śmierci? Czy legendarny Huniady z puszczy sołeckiej to dawny
przyjaciel i dowódca bohatera – Korwin? Chociaż retrospekcje są oddzielone
graficznie od „narracji współczesnej” i część z nich stanowi monolog prowadzony
w drugiej osobie, zaskakują i wprowadzają efekt tajemniczości. Ponadto tak
początek, jak i koniec powieści nawiązują do doznań sennych narratora,
podkreślając charakter oniryczny. Ciekawe, że sam opis miasteczka, położonego w
dolinie Soły, na skraju puszczy, pozornie tylko jest mimetyczny. Realia
(kierunek biegu rzeki, mogiły powstańców z 1863 roku) podważają mimetyzm
przedstawienia i pozwalają traktować opisywane terytorium jako metamorfozę
stron rodzinnych Konwickiego. W ten sposób Kolonia Wileńska znalazła się nad
Sołą.
„Sennik
współczesny”, to jeden z pierwszych utworów Konwickiego w którym autor
wprowadza bohatera histerycznego, który może być również uznawany za matrycę
jego późniejszej twórczości. W powieści padają znamienne słowa. Józef Car mówi
do głównego bohatera, Pawła-Starego: „[…] pan kokietuje. […] Pana nosi pycha,
niezdrowa ambicja. Swój los ubiera pan w znaczenia szczególne, ozdabia
niepowtarzalnym sensem, upina pan z niego przejmującą metaforę. Usiłuje pan
zachować twarz wobec własnej pustki. Rozhisteryzowany swoją niemocą próbuje pan
z nici życia utkać sobie królewski płaszcz […]”. Konfrontacja z pustką i
niemocą wyznacza kondycję duchową wielu bohaterów Konwickiego. Z czego wynika
niemoc i poczucie pustki? Jedną z odpowiedzi dostarczyć może próba samobójcza
Pawła, przejaw dominacji popędu śmierci, który dąży do „dezorganizacji
organizmu, do powrotu do martwej, lecz nęcącej nicości”. Jak zauważają
Leszkowicz i Kitliński: „Popęd śmierci jest wewnętrzną siłą, redukującą
człowieka do psychicznej nicości […]. Istnieje głęboki związek między kryzysem
męskości, jej dezintegracją, a przymusem powtarzania, związanym z popędem
śmierci”[8]. Nieokreślona w tekście choroba głównego bohatera Pawła ma pewne
znamiona histerii wojennej, nerwicy pourazowej. Należy jednak podkreślić, że
nerwica wojenna wiąże się w znacznej mierze z szokiem wynikającym z działań
bojowych, jak np. wybuch pocisków, granatów, lub z lękiem przed polem bitwy.
Podobieństwa istnieją więc bardziej na poziomie objawów niż najbardziej
typowych przyczyn, jednak mają one również swoje źródło w doświadczeniu
wojennym. Warto przypomnieć zespół reakcji tradycyjnie kojarzonych z histerią.
Należą do nich: bóle głowy, kaszel, zakłócenia mowy, paraliż, bezwładność,
katalepsje, deliria, ekstaza, konwulsje, pozory epilepsji, spazmy, zamroczenia,
duszności, pozycja łuku, zarówno letarg, śpiączka, jak i bezsenność,
wyczerpanie, depresja. Większość tych symptomów występuje w „Senniku
współczesnym” i przypisana jest bądź bezpośrednio głównemu bohaterowi, bądź
pozostałym postaciom (jak epilepsja Józefowi Carowi). Powieść przesiąknięta
jest atmosferą „histeryczności”.
Podczas pobytu
w nad sołeckim miasteczku bohater wdaje się w romans z żoną Cara, Justyną,
która – co warte podkreślenia – przyznaje: „Zaczynam podejrzewać, że spotyka
się pan ze mną jedynie z powodu mego męża”. Powieść realizuje więc klasyczne
pragnienie trójkątne. Zdaniem René Girarda, „aby człowiek próżny[9] zaczął
czegoś pragnąć, wystarczy przekonać go, że to coś jest już przedmiotem pragnień
osoby przezeń bardzo cenionej”[10]. Przypisanie Józefowi Carowi atrybutów
związanych z autorytetem – ojcowskich, przywódczych lub nauczycielskich –
powoduje, że będąc zawsze wyżej w męskiej hierarchii niż Paweł, okazuje się
rzecznikiem porządku symbolicznego. Z drugiej strony Józef Car jako „zdrajca”,
na którym prawdopodobnie Paweł wykonał podziemny wyrok, był pogardzany, stał
więc na najniższym szczeblu hierarchii społecznej. Ambiwalencja uczuciowa i
niemożność usytuowania oraz rozpoznania się przez Pawła w relacji do każdego z
porządków, które uosabia Józef Car, powoduje, że nie może się on ukonstytuować
jako silny podmiot męski. Nakładanie się wykluczających się czasem cech tego
bohatera świadczy również o zachwianiu samego porządku symbolicznego.
Warto pochylić
się nad tym, jak funkcjonuje bohater książki Konwickiego w męskich środowiskach
homospołecznych. Z jednej strony wojsko, z drugiej brygada pracowników kolei. W
jaki sposób główny bohater Paweł ps. Stary próbuje określić na dwa sposoby tożsamość
mężczyzny? Interesującym momentem w biografii Pawła jest jego pierwsze
doświadczenie na polu walki, które przełamuje heroiczną konwencję jej opisu. W
romantycznej legendzie, zgarniającej męskie wyobrażenia o paradygmatach
męskości na początku XX wieku, walka jest rytuałem inicjacyjnym militarnie
zorientowanej męskości. Z tego względu sposób, w jaki Paweł przechodzi przez
rytuał, będzie stanowił fundament jego męskiej tożsamości. Bohater jakby nie z
patriotyzmu lecz z przymusu próbuje przejść przez ten rytuał. Możliwe, że
właśnie dlatego dalsze losy Pawła w partyzantce naznaczone są piętnem porażki.
Liczne samowolne akcje stanowią powielanie schematu zaobserwowanego w fabule
powieści. Drugą męską grupą homospołeczną, w której funkcjonuje Paweł, jest
jego późniejsze środowisko pracy. Mężczyźni Doliny budują torowisko dla kolei,
dzięki czemu teoretycznie mają swój wkład w odbudowę i rozbudowę leżącego
jeszcze w powojennych gruzach państwa. Wydaje się, że budowa kolei jest jedyna
adekwatną aktywnością, której oddają się pracownicy na przestrzeni powieści.
Praca przy budowie kolei jest nie tylko upokarzająca, ale także nomen omen,
mężczyźni dokładają swoją cegiełkę do zalania całego obszaru, ponieważ
okoliczna ludność musi być wysiedlona przy pomocy linii kolejowej z powodu
budowy zapory wodnej.
Cała książka
Tadeusza Konwickiego „Sennik współczesny”, opisuje problem „etosu rycerskiego”
przybierającego często kształt zbiorowego fantazmatu, który utrwalił się w
dyskursie epoki romantyzmu, która wykształciła wizję szlachetnego, odważnego
wojownika idącego na wroga ze swoimi współtowarzyszami w niedoli pomimo pewnej
śmierci, bo ta i tak będzie dla niego chwalebna. Wizja takiej męskości była tak
silnie osadzona w świadomości polskiego społeczeństwa, że to z nią na
sztandarach szli do walki młodzi mężczyźni jeszcze w czasie II wojny światowej.
Dopiero na polu bitewnym następowało brutalne zetknięcie z rzeczywistością
wojny brudnej, bezwzględnej, niesprawiedliwej. Postawę taką reprezentował
zarówno sam Tadeusz Konwicki, jak i bohater „Sennika współczesnego”, Paweł, ps.
„Stary”.
[1]
Zob. na ten temat Z. Freud Objaśnianie marzeń sennych (Dzieła, t. 1), przeł. R.
Reszke, KR, Warszawa 1994; a także H. Segal Królewska droga, w: Marzenie senne,
wyobraźnia i sztuka, przeł. P. Dybel, Universitas, Kraków 2003. Jak zauważa
badaczka, Freuda nie zajmują kulturowe symbole w pracy marzenia sennego, gdyż
traktuje je jako uniwersalne, wywodzące się z pradawnych czasów (s. 19).
Przedmiotem mojego zainteresowania są pojawiające sie w snach literackich
symbole, organizujące doświadczanie historii.
[2] O
skomplikowaniu wielowarstwowej semantyki snu w tekście literackim pisze
Aleksandra Okopień-Sławińska (Sny i poetyka, „Teksty” 1973 nr 2).
[3]
Zob. B. Żynis Koniec świata raz jeszcze. Katastroficzne wątki w prozie Tadeusza
Konwickiego, AP, Słupsk 2003, s. 22 i n.
[4]
Zob. J. Walc Tadeusza Konwickiego przedstawianie świata, posłowie T. Lubelski,
Agora, Warszawa 2010
[5] Oprócz
prac wskazanych w przypisie 14 zob. także: H. Gosk Wychodzenie z „cienia
imperium”. Wątki po (...)
[6]
Tego pojęcia używa J. Błoński w interpretacji Ślubu („Ślub” jako tragedia
psychoanalityczna, s. 116 (...)
[7]
Z. Freud Niesamowite, w: Pisma psychologiczne, przeł. R. Reszke, t. 3, KR,
Warszawa 1997, s. 243.
[8]
P. Leszkowicz, T. Kitliński Miłość i demokracja, s. 206.
[9]
Znaczenie słowa próżny odsyła zarówno do pustki, jak i pychy, którą zarzuca
Pawłowi właśnie
Józef
Car
[10]
R. Girard Prawda powieściowa i kłamstwo romantyczne, przeł. K. Kot, KR,
Warszawa 2001, s. 12.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz