„Kafka
nad morzem”
Haruki Murakami
Autor/
urodził się w Kioto w 1949 r., dzieciństwo
spędził w Kobe, młodość zaś w Tokio, gdzie studiował teatrologię na Wydziale
Literatury tokijskiego Uniwersytetu Waseda. W drugiej połowie lat 70.
wraz z żoną prowadził klub jazzowy Peter Cat, a muzyka była i jest ważną
częścią jego życia, czemu daje wyraz w swoich książkach. Każda z jego powieści
ma swoją ścieżkę dźwiękową, a w tle wydarzeń niemal bez przerwy gra muzyka:
jazz, standardy muzyki klasycznej czy rockowej. O muzyce dyskutują też
bohaterowie, a zadziwiająco wielu z nich świetnie orientuje się w historii
klasycznej i rozrywkowej muzyki zachodniej. Jeden z najbardziej cenionych
autorów literatury współczesnej, zdecydowanie najlepiej znany pisarz japoński,
niemal etatowy kandydat do Literackiej Nagrody Nobla. Eseista i tłumacz z
języka angielskiego. Jest autorem niemal wszystkich nowych przekładów na język
japońskich klasyków literatury amerykańskiej, tj. Francisa Scotta Fitzgeralda,
Raymonda Carvera, Johna Irvinga, Trumana Capote’a. Wiele lat spędził mieszkając
w Stanach Zjednoczonych, skąd wrócił do Japonii w 1995 r.
Tłumaczenie/
Anna Zielińska-Elliott
Tytuł
oryginału/ ja 海辺のカフカ /
Umibe no Kafuka
Tematyka/
Murakami stworzył własny styl, jest to
swego rodzaju japoński „realizm magiczny”, jednak z odniesieniami do kultury
światowej, czego przykłady mamy także na kartach „Kafki nad morzem”. Pojawiają
się tu odwołania i cytaty z kultury wyższej (Kafka, Czechow, Beethoven), jak i
popowej (Beatlesi, Prince, Schwarzenegger), główny zaś bohater ucieka przed
przekleństwem, z którym wieki temu musiał zmierzyć się Edyp. „To nie człowiek
wybiera los, to los wybiera człowieka” – pisze Murakami, odnosząc się znów do
tragedii antycznej. Jednak „Kafka nad morzem” jest powieścią bardzo
współczesną, przy tym wciągającą czytelnika od pierwszej strony, ponieważ
Murakami, oprócz wielu innych zalet, wymyśla po prostu ciekawe historie, pełne
tajemniczości, nieoczekiwanych zwrotów akcji, a każdy jego bohater jest
oryginalną, niezwykłą osobowością, zasługującą na oddzielną książkę.
Główny
motyw/ Głównym bohaterem powieści jest chłopiec,
który w dniu swoich piętnastych urodzin postanawia uciec z domu rodzinnego,
który w rzeczywistości już przestał nim być. Matka wraz z siostrą opuściły
przed laty rodzinę; a ojciec, znany rzeźbiarz, żyje własnym życiem, coraz
bardziej oddalając się od syna. Piętnastolatek, który przybiera imię Kafka
(mimo młodego wieku jest oczytany), postanawia wyjechać z Tokio jak najdalej,
czyli na wyspę Shikoku, choć dokładnie nie wie, dlaczego akurat tam. Na miejscu
trafia do prywatnej biblioteki, której właścicielką jest tajemnicza piękna
kobieta. „Kafka nad morzem” jest opowieścią o wielkiej miłości, ale także o
dojrzewaniu i poszukiwaniu tożsamości. Kafka, uciekając z domu, rozpoczyna
wielką podróż, z której wróci kiedyś do punktu wyjścia, ale będąc już innym
człowiekiem.
Cytaty
z książki charakteryzujące problematykę utworu:
„Na
świecie jest tak wiele przestrzeni, lecz nigdzie nie ma przestrzeni dla ciebie
– choć wystarczyłaby ci naprawdę niewielka”.
„Przypadkowe
spotkania są w życiu bardzo ważne”.
„Ważne
jest tylko to, skąd przyjechaliśmy i dokąd jedziemy”.
„Na
razie wiem tylko, że jestem samotny. Samotny w nieznanym miejscu. Jak samotny
odkrywca, który zgubił kompas i mapę. Czy na tym właśnie polega wolność?”.
„Proszę
pana, świat jest bardzo, bardzo brutalny. Nikomu nie da się uciec od przemocy.
Proszę o tym nie zapominać”.
„Jak
powiedział Goethe, wszystko na świecie jest metaforą”.
„Wtedy
rozumiem, że pewnego rodzaju doskonałość może zostać osiągnięta jedynie w
drodze bezgranicznego spiętrzenia niedoskonałości”.
„Ale
przecież większość wyborów na tym świecie jest bezsensowna”.
„Czas
mija nawet, kiedy ma się zamknięte oczy i zasłonięte uszy”.
„I
jak to bywa z ludźmi, którzy wcześnie dojrzewają, nie umieli dorosnąć”.
„Jest
tylko jeden rodzaj szczęścia, ale rodzajów nieszczęść jest tyle, ile jest
nieszczęśliwych ludzi. Jak zauważył Tołstoj, szczęście jest przypowieścią, a
nieszczęścia opowieścią”.
„Słuchaj,
Kafko Tamuro, są w życiu momenty, do których nie można wrócić, i są takie, choć
jest ich bardzo niewiele, poza które nie można wyjść”.
„Mnie
wszystko jedno, jakim sztandarem kto wymachuje. Ale nie mogę znieść takich
pustych ludzi”.
„Wąskie
horyzonty, brak wyobraźni, nietolerancja. Oderwane od rzeczywistości tezy,
pusta terminologia, uzurpowane ideały, sztywne systemy. Właśnie takich rzeczy
się naprawdę boję”.
„Ciasnota
umysłowa, brak wyobraźni i nietolerancja są jak pasożyty. Zmieniają
właściciela, zmieniają kształt i żyją wiecznie”.
„Raczej
trudno zaufać komuś, kto na tym świecie umie zwyczajnie wyglądać i normalnie
żyć”.
„Człowiek
nie wybiera losu, to los wybiera człowieka. Taki pogląd leży u podstaw tragedii
greckiej”.
„Można
za życia zostać duchem”.
„Świat
dziwów to inaczej ciemność naszych serc”.
„Całkowicie
zniknęła ciemność świata zewnętrznego, lecz ciemność serca pozostała
niezmieniona. To, co nazywamy ego albo świadomością, jest w większości zatopione
w strefie tej ciemności, jak góra lodowa”.
„(…)
wszystkie przedmioty są w ruchu. I ziemia, i czas, i pojęcia, miłość, życie,
wiara, sprawiedliwość i zło, wszystko jest płynne i przejściowe. Nic nie trwa
wiecznie w tym samym miejscu w jednym kształcie. Cały wszechświat to olbrzymia
firma przewozowa”.
„(…)
każdy zakochany człowiek poszukuje straconej części samego siebie”.
„Mój
dziadek często mawiał, że świat jest ciekawy, bo nic się nie dzieje po naszej
myśli”.
„Posiadanie
rzeczy symbolizujących wolność może dawać więcej szczęścia niż posiadanie
wolności”.
„Kafko
Tamuro, może prawie nikt na świecie nie pragnie wolności. Ludzie tylko myślą,
że jej pragną. To wszystko iluzja. Gdyby naprawdę dano im wolność, większość
nie wiedziałaby, co począć. Lepiej to zapamiętaj. Ludzie w rzeczywistości lubią
niewolę”.
„Jean
Jacques Rousseu twierdził, że cywilizacja narodziła się, kiedy ludzie zaczęli
stawiać płoty”.
„Nie
można uczynić z siły muru i się nim otoczyć. Bo siłę może zniszczyć jeszcze
większa siła. Taka jest zasada”.
„Ten,
kto wysuwa hipotezę, musi ją udowodnić”.
„Normalne
zastanawianie się nad tym, co nie jest normalne, to zwykła strata czasu”.
„Trudno
komuś, kto nigdy nie widział morza, wytłumaczyć, co jest na jego dnie (…)”.
„Obok
świata, w którym żyjemy, jest inny świat. Do pewnego miejsca można do niego
wejść. I możesz z niego bezpiecznie wrócić. Jeżeli będziesz uważny. Ale jak
miniesz pewien punkt, już stamtąd nie wyjdziesz. Nie znajdziesz drogi
powrotnej. To labirynt”.
„Wszystko
przestaje się wydawać rzeczywiste, jak przekroczy się pewną liczbę”. [Inaczej
mówiąc, jeśli posiada się dużo pieniędzy]
„Ludzie
mają różne gusty. Niektórzy rozmawiają z kamieniem. To przecież nic dziwnego,
że są mężczyźni chcący sypiać z innymi mężczyznami”.
„Berlioz[1]
powiedział, że >jeżeli przeżyłeś życie, nie przeczytawszy Hamleta, to
jakbyś je przeżył w głębi kopalni węgla<”.
„Nieważne,
jak dużo pieniędzy się zgromadzi, nie można za nie kupić czasu”.
„Słuchaj
nie ma wojny, która skończyłaby inne wojny”.
„Wspomnienia
ogrzewają człowieka od środka. Ale jednocześnie siekają go gwałtownie na
kawałki”.
„W
świecie, w którym jest czas, niczego nie da się odwrócić”.
„Dlaczego
kochanie kogoś głęboko ma znaczyć, że musi się go tak głęboko ranić?”.
„Ale
jak się zastanowić, to przecież żadne życie nie ma wyraźnie określonego
znaczenia”.
„Na
zewnątrz jest przestrzeń, gdzie nicość i treść dokładnie się na siebie
nałożyły. Przeszłość i przyszłość tworzą nieprzerwaną, nieograniczoną pętlę.
Błądzą tam znaki, których nikt nie czytał, akordy, których nikt nie słyszał”.
„W
miejscu, gdzie czas się nie liczy, wspomnienia też się nie liczą”.
„Wszyscy
ciągle tracimy różne ważne rzeczy, ważne okazje, możliwości, doznajemy uczuć,
których nie da się odwrócić. Na tym między innymi polega znaczenie życia. Lecz
w naszych głowach, przypuszczam, że to jest w naszych głowach, znajduje się
niewielki pokój do gromadzenia takich rzeczy jako wspomnień”.
„Człowiek
potrzebuje miejsca, do którego mógłby należeć. Mniej lub bardziej”.
„Świat
jest metaforą, Kafko Tamuro”.
Styl
Haruki Murakamiego często balansuje na granicy rzeczywistości i fantazji. W tej
recenzji celowo posługuję się terminem „japoński realizm magiczny”, aby
odróżnić go od tego, który znamy z literatury południowoamerykańskiej,
reprezentowanej przez takich pisarzy jak Miguel Ángel Asturias, Gabriel García
Márquez, Álvaro Cunqueiro, Juan Rulfo, Arturo Uslar Pietri, José de la Cuadra
czy Pablo Neruda. Ogólnie rzecz biorąc, realizm magiczny można zdefiniować jako
moment, w którym w realistyczną, szczegółową fabułę wkracza coś tak niezwykłego,
że wydaje się niewiarygodne. Wendy Faris, profesor literatury angielskiej,
zauważa, że w takich opowieściach czasoprzestrzeń i tożsamość są często
podważane, a realizm magiczny wciąga nas w „bliskie połączenie dwóch światów...
Magiczna wizja realizmu istnieje na przecięciu tych światów, w wyimaginowanym
punkcie wewnątrz dwustronnego lustra, które odbija oba wymiary jednocześnie”.
Właśnie taki efekt uzyskuje Murakami w swojej powieści „Kafka nad morzem”. Z
jednej strony akcja toczy się w naszym świecie, w naszej rzeczywistości, lecz
pojawiają się w niej elementy, które nie mogą istnieć. Co ciekawe, te
wydarzenia nie są traktowane jako coś nadprzyrodzonego. I tak oto mamy bohatera
rozmawiającego z kotami, deszcz ryb i pijawek spadających z nieba, „kamień
otwierający drzwi do innego świata”, czy postacie takie jak pułkownik Sanders i
Johnnie Walker. To jednak dopiero początek, ponieważ lista niezwykłości jest
długa.
Powieść
Murakamiego pt. Umibe no Kafuka (Kafka nad morzem, 2002) nie poddaje się
prawom logiki czy przyczynowości, przeplatana jest surrealistycznymi obrazami w
konwencji snu na jawie. Można odnaleźć w niej liczne tropy literackie (np. imię
głównego bohatera jako nawiązanie do „Procesu” Kafki), które tworzą labirynt
hermeneutycznych odniesień. Narracja jest prowadzona w typowy dla Murakamiego
sugestywny i zaskakujący sposób, z pewnością będący jednym z głównych powodów
jego niezwykłej popularności. Moim zdaniem Murakami sam najlepiej określił swój
styl, pisząc o piosence jednej z bohaterek swojej powieści: „słowa, jedno po
drugim, przenikają do serca, tworząc obrazy przerastające znaczenie; miękko
obmywają świadomość czytelnika jak wiosenny deszcz zraszający kamienie…”
Główny
bohater tej powieści, piętnastoletni Kafka Tamura, ucieka z domu w Tokio na
wyspę Shikoku, gdzie znajduje azyl w tajemniczej prywatnej bibliotece pod
opieką hermafrodyty pana Ōshimy. Ucieka przed ojcem, który przepowiedział, że
jego syn go zabije i dopuści się kazirodztwa ze swoją matką i siostrą. Pewnego
dnia Kafka budzi się w zagajniku przy świątyni i nic nie pamięta, a jego
ubranie poplamione jest krwią. Wkrótce dowiaduje się, że jego ojciec został
zamordowany w Tokio w tym samym dniu, kiedy on stracił przytomność na Shikoku.
Kafka podejrzewa, że pani Saeki, pracująca w bibliotece, jest jego matką, która
opuściła go zabierając ze sobą adoptowaną córkę, kiedy miał cztery lata.
Czytelnik zdany jest jedynie na domysły, gdyż do końca nie może być pewny ani
tego, że Saeki jest matką Kafki, ani tego, że napotkana w autobusie Sakura jest
rzeczywiście jego siostrą. Nie jest także jasne, czy „kazirodcze” sceny w
powieści są rzeczywistymi wydarzeniami, czy też stanowią jedynie fantazje bądź
sny Kafki.
Drugim równoległym wątkiem fabuły jest podróż na Shikoku pana Nakaty, staruszka, który w dzieciństwie stracił cząstkę swojej duszy i stał się wtórnym analfabetą. Cofnął się psychicznie do stanu dziewięciolatka, otrzymał rentę inwalidzką. Dorabiał sobie, poszukując zaginionych kotów, gdyż potrafi porozumiewać się z tymi zwierzętami. Nie wie, dlaczego musi jechać właśnie na Shikoku, jakby wzywała go jakaś tajemnicza siła. W podróży Nakacie pomaga młody kierowca ciężarówki, Hoshino. Nakata przypomina mu własnego dziadka, który chronił go zawsze, gdy znalazł się w tarapatach w okresie młodzieńczego buntu. To Hoshino ostatecznie pomaga Nakacie znaleźć magiczny „kamień, który otwiera wejście”. Mimo realistycznych opisów i nastroju niczym z powieści detektywistycznej, Murakami nie doprowadza żadnego wątku do ostatecznej konkluzji, a czytelnik czuje się zdezorientowany płynnym przejściem fabuły od drobiazgowych opisów kulinarnych preferencji bohaterów do niezwykłych zdarzeń, takich jak spadanie z nieba ryb czy pijawek. Do tego pojawiają się fantastyczne postaci – demoniczny Johnny Walker (z etykiety whisky) i tajemniczy, lecz zabawny pułkownik Sanders (wizerunek sieci restauracji „Kentucky Fried Chicken”).
Autor
umiejętnie wprowadza do książki ikiryō, czyli ducha osoby żyjącej, aby
wykazać, że odpowiada on różnym aspektom nieświadomości zgodnie z
psychoanalityczną typologią Carla Gustava Junga. Motyw ikiryō występuje
w mitologii i folklorze Japonii. Według Junga, baśnie, legendy czy mity
wyrażają ekspresję psychicznych procesów nieświadomości zbiorowej. Wraz z
ideami religijnymi dostarczają symboli, za pomocą których treść nieświadomości
może być skanalizowana do świadomości, a następnie zinterpretowana i zintegrowana.
Baśnie czy mity osnute są wokół tematów archetypowych, a przekazanie w ten
sposób ich treści miało na celu oswojenie ciemnych sił, które budziły lęk. W
1945 roku Jung podał najbardziej jasną i lapidarną definicję archetypu Cienia
jako tego, czym człowiek nie chce być. Archetyp Cienia to, według tego
filozofa, negatywna strona osobowości, suma wszystkich cech pozbawionej
wartości oraz prymitywnej strony natury ludzkiej. Każdy człowiek ma w sobie
własną ciemną stronę, którą traktuje jako coś obcego, jakby istniała w nim
jakaś inna osoba. Jung zdawał sobie jasno sprawę z realności zła w życiu
człowieka. Wszystko, co substancjonalne ma swój cień, dlatego użył tej
metafory, aby wyrazić to, że ego ma także swój cień, czyli swoje
przeciwieństwo. Takim samym przeciwieństwem jest światło i mrok. Każdy człowiek
ma swój cień, jeśli zostanie wyparty i odizolowany od świadomości, nigdy nie
uda się go kontrolować czy zmienić, może się wtedy pojawić zupełnie
nieoczekiwanie, kiedy słabnie oddziaływanie ego. Cień tworzy wtedy nieświadomą
przeszkodę, udaremniając człowiekowi jego nawet najbardziej szczere intencje,
na przykład zamiar, żeby nie ranić drugiej osoby. Kiedy Cień dostaje się do
świadomości, poczucie braku kontroli ze strony ego jest przerażające. Kafka wspomina,
że czasami ma napady wściekłości i wtedy czuje się tak, jakby ktoś nacisnął
przycisk w jego głowie i ciało zaczynało działać, zanim mózg pomyśli, miał
wtedy wrażenie, jakby jego świadome ego było i jednocześnie nie było obecne.
Tego rodzaju doświadczenie braku kontroli nad sobą Kafka kojarzy ze swoją
utratą przytomności w zagajniku przy świątyni, sugerując, że musiał się
przemieszczać i robić różne rzeczy zupełnie nie będąc tego świadomy. Pamiętał,
że jadł obiad w przydworcowej restauracji, a tego, co działo się potem, nie
może sobie przypomnieć. Kiedy odzyskał przytomność, z przerażeniem zauważył, że
jego koszulka została poplamiona krwią, chociaż sam nie jest ranny. Można by
dojść do wniosku, że oddzielenie się duszy od ciała nie powinno mieć wpływu na
stan ciała, które pozostaje nieruchome w jakimś miejscu.
Za archetypowy obraz czy też projekcję
Cienia jako zła absolutnego w „Kafce nad morzem” można uznać groteskową postać
Johnniego Walkera, zajmującego się łapaniem i zabijaniem w okrutny sposób
kotów. Zjada serca zabitych kotów, a z ich dusz wyrabia specjalne flety,
których dźwięku zwykli ludzie nie mogą usłyszeć. Flet z kociej duszy daje mu
szczególną moc, gdyż nikt nie może się do niego zbliżyć, kiedy na nim zagra.
Dźwięk fletu sprawia, że może zdobyć „jeszcze większe dusze”, aż w końcu wykona
„flet na miarę wszechświata”. Johnnie Walker twierdzi, że całe życie zbiera
dusze i jest tym zmęczony. Chce, by Nakata, powodowany strachem i nienawiścią,
zamordował go, właśnie dlatego na jego oczach zabija koty, patroszy je, a potem
zjada ich serca. Johnnie Walker zdaje sobie sprawę, że Nakata nie potrafi
nikogo zabić, dlatego nawiązuje do sytuacji, w której wysłany na front młody
człowiek niemający morderczych skłonności, nagle musi zabijać, gdyż inaczej sam
zostanie zabity. „Trik w zabijaniu ludzi polega na tym, żeby się nie wahać.
Wykonać szybko, myśląc o swoich wielkich uprzedzeniach”. Stawia Nakatę przed
dylematem: czy pozwoli mu zabijać koty, czy też go zabije, gdyż tylko tak może
go powstrzymać. Dla rozumiejącego mowę kotów Nakaty zwierzęta te są jak
najbliżsi przyjaciele, dlatego staje przed dylematem miłośnika pokoju
powołanego do wojska i wysłanego do walki – czy będzie zabijać, czy też
będzie się biernie przyglądać jak wrogowie zabijają jego towarzyszy.
Niewątpliwie dla Murakamiego złem absolutnym jest krzywdzenie innych
postrzegane jako uzasadniona racjonalnie misja, obowiązek, który nie budzi wyrzutów
sumienia, a co najwyżej znużenie. Johnnie Walker powtarzając „misja to misja”
bez wahania rozcina brzuch sparaliżowanym, lecz świadomym kotom i z apetytem
zjada wykrojone im serca. Takie poczucie obowiązku i misji w kontekście zła
łączy się z rozważaniami Kafki na temat lektury książki o procesie Adolfa
Eichmanna (1906-1962). Gdy Eichmann otrzymał rozkaz „rozwiązania kwestii
żydowskiej”, przystąpił do tego metodycznie i praktycznie. Nie miał żadnych
wątpliwości i rozterek, zajęły go wyłącznie obliczenia i kalkulacje, jak pozbyć
się z Europy jedenastu milionów ludzi.
Kafka Tamura symbolizuje dialog pomiędzy
instynktem seksualnym (pragnieniem życia) a kompleksem Edypa (lękiem przed
śmiercią). Jego tragedia polega na konflikcie między instynktowną obsesją
myślenia o śmierci a próbą całkowitej ucieczki od przeznaczenia. Śmierć pana
Nakaty, gdy wkracza do „świata za kamieniem”, nawiązuje do pojęcia „ludzkich
ofiar”. Z kolei śmierć pani Saeki to świadoma decyzja, ucieczka od bolesnych
wspomnień. Śmierć Johnniego Walkera wyraża samotność i beznadzieję wynikającą z
braku kontroli nad własnym przeznaczeniem; zmusza on pana Nakatę, by to on
zakończył jego tragiczny los. Motywy freudowskie odgrywają kluczową rolę w
rozwoju fabuły. Kafka nie wie, kim jest jego matka, ponieważ odeszła, gdy miał
cztery lata. Gdy spotyka kobietę prowadzącą bibliotekę, panią Saeki, zauważa:
„Robi na mnie silne wrażenie, sprawia, że czuję się zamyślony i nostalgiczny.
Czy nie byłoby wspaniale, gdyby to była moja matka? Ale myślę to samo za każdym
razem, gdy spotykam czarującą kobietę w średnim wieku.” Dziewczynę, którą
spotyka w autokarze, wyobraża sobie jako swoją siostrę, którą zabrała ze sobą
jego matka. Freudowski kompleks Edypa ujawnia się również w pragnieniu
ojcobójstwa. Kafka ucieka z domu, bojąc się, że zabije ojca. Później zauważa, że
sposób, w jaki trafił do miejsca, w którym pracowała pani Saeki, wydawał się
„jakby los mnie wciągnął”. „Jak fabuła z greckiej tragedii” – mówi Ōshima.
Haruki Murakami na końcu książki nie
odpowiada na żadne pytania zadane na początku powieści. Tajemnicze
przesłuchania świadków dziwnego wydarzenia z czasów wojny przez amerykańskie
Archiwum X pozostają bez wyjaśnienia. UFO nigdy nie zostaje rozwiązane, a
widmowa wioska między światami wydaje się nie pełnić żadnej dostrzegalnej
funkcji, poza tym, że jest miejscem, do którego Kafka ucieka, a następnie musi
się stamtąd wydostać. Motywy mityczne pozostają frustrująco tajemnicze. Czy
pani Saeki naprawdę jest matką Kafki? (Odpowiedź, udzielona Kafce, brzmi: „Ty
znasz odpowiedź.”) Czy Sakura, współpasażerka, którą Kafka poznaje na początku
powieści i „gwałci” we śnie, jest naprawdę jego siostrą? Czy Kafka rzeczywiście
zabił własnego ojca w innym śnie, używając pana Nakaty jako nieświadomego pomocnika?
Czy chłopiec o imieniu Kawka (Wrona), okazjonalny towarzysz Kafki, jest cieniem
Kafki, jego superego? Czy gigantyczny, zły ślimak pełzający po mieszkaniu
Takamatsu jest wcieleniem ojca Kafki, próbującym dostać się do zaświatów? Dla
wielbicieli Murakamiego ten japoński realizm magiczny, pełen fantazji i
zagadek, jest niezwykle kuszący.
„Kafka nad morzem” nie jest książką, która
daje odpowiedzi. Po zamknięciu ostatnich stron siedziałem oszołomiony przez
dłuższy czas. To powieść, z której czerpiemy przyjemność z wywracania
rzeczywistości do góry nogami, bez żadnych wyjaśnień czy zastrzeżeń. W tym
względzie również nie oferuje żadnej odpowiedzi. Jednak jeden cytat,
wypowiedziany przez Ōshimę, utkwił mi w pamięci jako być może najlepsze
wyjaśnienie tego, co Murakami próbuje nam przekazać: „Wąskie horyzonty, brak
wyobraźni, nietolerancja. Oderwane od rzeczywistości tezy, pusta terminologia,
uzurpowane ideały, sztywne systemy. Właśnie takich rzeczy się naprawdę boję.”
Przecież to cytat na współczesną polską polityczną rzeczywistość.
„Kafka
nad morzem” to książka, która przesuwa granice wyobraźni, przekręcając
doświadczenie w granicach rzeczywistości. Nie jest osadzona w świecie
wymyślonym w całości przez umysł autora, ale we współczesnym społeczeństwie i
kulturze japońskiej. To tło sprawia, że oddziaływanie abstrakcji rzeczywistości
Murakamiego jest jeszcze bardziej intensywne. Jako czytelnik uznałem tę
abstrakcję za niewygodną – ale nie w złym tego słowa znaczeniu. Jest to
niewygodne, ponieważ w naturalny sposób sprawia, że szukasz odpowiedzi,
próbując dowiedzieć się „dlaczego?”. Jednak, jak pokazuje powyższy cytat,
Murakami nie napisał tej książki, aby zaoferować prostą fabułę z ostatecznym
rozwiązaniem. „Kafka nad morzem” składa się raczej niemal wyłącznie z zagadek,
na które nie ma za wiele odpowiedzi. To powieść, która mogła być całkowicie
chaotyczna: weźmy współczesną scenerię i wrzućmy garść dziwacznych postaci,
małą mimikrę pułkownika Sandersa, edypalne przepowiednie, hemofilskiego
transpłciowego bibliotekarza, deszcz pijawek i ryb oraz trochę kocich rozmów.
Recepta na chaos, o ile w ogóle taki istniał. A jednak Murakami sprawuje
całkowitą i mistrzowską kontrolę nad swoim dziełem. Choć zagadki są liczne i
złożone, czytelnik nigdy nie ma poczucia, że Murakamiemu brakowało celu w każdym
szczególe powieści. Zamiast tego nieustannie popycha swoich czytelników do
granic możliwości czytelniczych.
[1] Louis Hector Berlioz (ur. 11 grudnia 1803
w La Côte-Saint-André k. Grenoble, zm. 8 marca 1869 w Paryżu) – francuski
kompozytor, twórca Symfonii fantastycznej, prekursor nowoczesnej kolorystyki,
którego twórczość nadała kierunek rozwoju XIX-wiecznej symfonice; pisarz i
krytyk muzyczny.