„Pogarda”
Alberto
Moravia
Autor/ właściwie Alberto Pincherle (ur. 28 listopada 1907 w Rzymie, zm. 26 września 1990 w Rzymie) –
włoski powieściopisarz, nowelista
i dziennikarz. Uznawany
jest za jednego z najważniejszych pisarzy włoskich XX wieku.
Tłumaczenie/ Zofia Ernstowa
Tematyka/ Alberto Moravia bierze na warsztat postać inteligenta, który
jedynie pozornie żyje w świecie wyższych wartości. W tym niezwykle drobiazgowym
i błyskotliwym studium psychologicznym włoski pisarz bezlitośnie demaskuje
najbardziej prymitywne ludzkie pragnienia i myśli. Niezwykła powieść ukazująca
śmierć miłości i niewinności.
Główny motyw/ Młody
krytyk teatralny Riccardo Molteni marzy o karierze dramaturga. Niestety,
sytuacja finansowa skutecznie uniemożliwia mu oddanie się swojej pasji.
Niepewne jutro, niespłacone mieszkanie i troska o dobro żony spędzają mu sen z
powiek. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności Riccardo spotyka właściciela wytwórni
filmowej, który proponuje mu napisanie scenariusza do jego najnowszego filmu.
Gdy podejmuje pracę, Emilia zaczyna powoli oddalać się od męża…
Cytat z
książki charakteryzujący problematykę utworu:
„Im większe jest szczęście, tym
mniej człowiek zdaje sobie z niego sprawę”.
„Ta miłość była dla mnie czymś
tak powszednim i oczywistym, że nie doceniam jej, podobnie jak nie docenia się
powietrza, którym się oddycha i które staje się bezcenne dopiero wtedy, gdy go
zabraknie”.
„[…] pewność, że jest się
kochanym, zabija wszelką namiętność w stosunkach między małżonkami”.
„Oczywiście, że miłość jest
przede wszystkim uczuciem, ale jest także w nieuchwytnym, duchowym sensie
zespoleniem ciał […]”.
„[…] miłość skłania nie tylko do
złudzeń, ale też do zapominania wszelkiej
urazy”.
„[…] ostatecznie każdy mężczyzna
znajduje kobietę, która ceni go i kocha, i że błędem jest osądzać uczucia
innych ludzi miarą własnych uczuć”.
„[…] ból nieokreślony budzi
niepokój, bo w gruncie rzeczy wierzy się do ostatniej chwili, że jest urojony;
lecz prawdziwy ból napełnia na jakiś czas tępym spokojem”.
„Zauważyłem, że im więcej ma się
wątpliwości, tym bardziej liczy się na własną logikę, jak gdyby w nadziei, że
rozum rozjaśni to, co gmatwają i przesłaniają uczucia”.
„Wszystkie mity greckie
zawierają wątek odwiecznych dramatów ludzkich, niezlokalizowanych ani w czasie,
ani w przestrzeni”.
„[…] wszystkie mity greckie są
alegoriami ludzkiego życia”.
„Wielkie namiętności mają to do
siebie, że pchają nas do czynu spontanicznie, bez udziału naszej woli, prawie
nieświadomie”.
„Gdy człowiek zdobywa się na
czyn przestaje się zastanawiać: wszelkie refleksje przychodzą przedtem i potem
i one właśnie, przekształcone w namiętności, stają się motorem działania”.
Jak większość dzieł Alberta
Moravii książka „Pogarda” jest
politycznym oskarżeniem- kultura kapitalistyczna sprowadza intelektualistów do
poziomu zwykłych dostarczycieli rozrywki. Bohater książki, Riccardo Molteni, to
upadły intelektualista, który zdradził swoje ambicje dramatopisarskie i
zaprzedał duszę konsumpcjonizmowi. Zarabia na życie pisaniem scenariuszy i
przekonuje sam siebie, że robi to tylko po to, by płacić za mieszkanie, które
kupił na raty chcąc uszczęśliwić żonę, Emilię. W coraz większym stopniu traci
poczucie rzeczywistości i nie dostrzega, co się wokół niego dzieje, na przykład
jest ślepy na obojętność żony. Pełen nostalgii kocha raczej wspomnienie, czyli
„ducha” osoby, którą niegdyś ona była. Nad ich małżeństwem z dwuletnim stażem,
dotychczas idealnym, gromadzą się chmury, gdy Riccardo przyjmuje propozycję
napisania drugiego scenariusza dla wszechmocnego producenta filmowego,
Battisty. Battista zaprasza go z żoną do swojej wilii na Capri, gdzie wraz z
niemieckim reżyserem Rheingoldem mają pracować nad ekranizacją „Odysei”. Wydaje
się, że skoro kłopoty finansowe znikają wraz z czekiem sutej zaliczki, nic już nie
zmąci małżeńskiego szczęścia, gdy oto nieoczekiwanie Emilia pod presją pytań
wyznaje mężowi, że go nie kocha i czuje do niego pogardę.
Powieść nabiera charakteru
spowiedzi, w której narrator opowiada, jak utracił żonę, i usiłuje dociec,
jakie powody odmieniły jej uczucia. Nie wiemy nic o tym, co myśli Emilia ani
też inne postaci dramatu, znamy tylko domysły narratora, który prowadzi
dochodzenie. Pogarda Emilii rodzi się w dniu, kiedy Riccardo zabiera ją do
Cinecitta na spotkanie z Battistą. Z pozoru Emilia nie potrafi sformułować
przyczyn swojej nagłej niechęci, wydaje się wręcz, że to jakiś niezrozumiały
stan ducha, równie niewytłumaczalny jak poprzednio odczuwana miłość. Ponawiane
przez Riccarda regularne przesłuchania nie tylko niczego nie wyjaśniają, ale
wręcz prowadzą do narastania wrogości Emilii.
Gdy Riccardo otrzymuje
zlecenie przerobienia na film „Odysei”, odkrywa, że dzieło Homera zawiera klucz
do jego własnego życia. Odyseusza i Molteniego łączy podobny los. Ich żony,
Penelopa i Emilia, pogardzają biernością i pewnością siebie swych mężów.
Riccardo przyznaje, że „wszystkie mity
zawierają wątek odwiecznych dramatów ludzkich, niezlokalizowanych w czasie ani
w przestrzeni”, ale nie podziela interpretacji reżysera Rheingolda. Według
reżysera mit o Ulissesie zawiera w sobie „prawdziwą historię” mężczyzny pewnego
typu. Ulisses nie byłby, zatem homeryckim herosem, lecz zwyczajnym mężczyzną,
który wyrusza na wyprawę trojańską, żeby uciec od Penelopy. Przeczuwa, bowiem,
że Penelopa, która kieruje się prostymi instynktami, nim pogardza. Pogardę
budzi w niej przezorność i roztropność męża. Ulisses, jako człowiek
dalekowzroczny, nie zniechęcał zalotników oblegających Penelopę. Jej wierność
zaś nie była pochodną miłości, lecz poczucia własnej godności i honoru. Ulisses
idzie na wojnę, żeby wymknąć się pogardzie żony, i z własnej woli odwleka powrót,
korzystając z nadarzających się pretekstów, jakich nie szczędzą mu bogowie.
Riccardo broni się przed równie
jednoznacznym i ryzykownym odczytaniem „Odysei”, ponieważ czuje, że sam jest
współczesnym wcieleniem tak pojmowanej postaci Ulissesa. Riccardo Molteni jest
tak pewny wierności Emilii, że lekceważy zalecającego się do niej producenta.
Żona czuje się tym dotknięta i ma wrażenie, że została sprzedana, żeby
zabezpieczyć mężowi pracę. Bohater nie potrafi przegonić Battisty zalotnika, od
którego pieniędzy zależy, chociaż nie umyka mu fakt, że jego żona budzi w
Battiście pożądanie, podobnie jak jest świadom, że Emilia nie pozostaje
niewrażliwa na przejawy tej adoracji. Ricardo nie jest, zatem w oczach żony
„prawdziwym” mężczyzną. Zbyt wiele jest w nim wahania, drobiazgowo analizuje
każdy gest, zamiast działać. Jej pogarda do Riccarda rośnie, aż wreszcie
wykrzykuje mu ją w twarz, po czy porzuca go na wyspie Capri.
Zgodnie z odczytaniem
Rheingolda Ulisses jest człowiekiem cywilizowanym, który znalazł się wśród
ludzi nieucywilizowanych. Kieruje się rozsądkiem, nie ma przesądów, lekceważy
kwestię tak zwanego honoru. Penelopa jest natomiast kobietą niecywilizowaną,
posłuszną nakazom instynktu. Toteż w pewnej chwili Riccardo daje za wygraną i
rozumując nadal logicznie wyznaje: „Byłem
człowiekiem cywilizowanym, który w prymitywnej sytuacji, dotyczącej obrazy
honoru, odmawia ugodzenia nożem przeciwnika; byłem człowiekiem cywilizowanym,
który kieruje się rozumem nawet wobec rzeczy świętych czy uważanych za święte”.
Być może Alberto Moravia będąc
pod wpływem nauk i dzieł psychoanalizy Zygmunta Freuda chciał nam czytelnikom
coś przekazać. Chciał coś powiedzieć nie tylko o miejscu artysty i
intelektualisty w świecie, w którym karty rozdają ludzie pokrewni Battiście,
ale wskazać też, jak wielką siłę mają gwałtowne uczucia, zmysłowość, popędy,
których cywilizacja nigdy nie poskromi. Rolę literackiego bodźca odgrywa
nadwrażliwość i „nuda”, pojmowana, jako doznanie egzystencjalne, odczucie
kosmicznej samotności i nieprzystosowania, jako mal de vivre (ból istnienia). W swoich utworach obnaża (jak Freud)
zahamowanie mieszczaństwa. Jego powieściowy świat wyznaczają dwie współrzędne:
pieniądze i seks dominujący w rzeczywistości opanowanej przez konformizm,
nieautentyczność uczuć i fałszywe wartości. W jego dziełach literackich snop
światła (niczym podczas sesji psychoanalitycznej) wydobywa z półmroku tylko
główne postaci, atmosfera gęstnieje, dialogi nabrzmiewają emocjami, zastępując
wydarzenia. Moravia przestrzega jednak w budowaniu swoich opowieści reguł
dramatu, zgodnie z zaleceniem Czechowa. Role strzelby odgrywa w „Pogardzie” wóz zaprzężony w dwa woły.
Za pierwszym razem wóz wyjeżdża z bocznej drogi, kiedy Riccardo, wioząc
Rheingolda do domu Battisty, ostro hamuje i unika katastrofy. Ta scena
komponuje się z analogiczną sceną z finału, w której Battista wiezie Emilię i
nagle z „bocznej drogi” wyjeżdża „wóz zaprzężony w woły”. Tym razem
dochodzi jednak do tragedii.
Alberto Moravia był
przekonany, że każdy pisarz realistyczny ma swój klucz do otwierania
rzeczywistości – dla Dostojewskiego takim kluczem była zbrodnia, dla Balzaca
pieniądz, dla niego zaś jest seks. Tylko, że scen prawdziwie erotycznych jest w
jego powieściach nie tak wiele, są za to ogromne pokłady pożądania. Bo z seksem
bywa jak z kluczem: po otwarciu drzwi nikt go już nie szuka.
Jak wiele utworów Moravii,
również „Pogarda” została sfilmowana.
Wyreżyserował ją w 1963 r. Jean-Luc Gotard, inicjator i przedstawiciel Nowej
Fali w filmie francuskim, z udziałem ówczesnych wielkich gwiazd: B Bordot, J.
Palance’a, F.Langa i M. Piccollego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz