27 marca 2017

Pogarda



„Pogarda”

Alberto Moravia



Autor/ właściwie Alberto Pincherle (ur. 28 listopada 1907 w Rzymie, zm. 26 września 1990 w Rzymie) – włoski powieściopisarz, nowelista i dziennikarz. Uznawany jest za jednego z najważniejszych pisarzy włoskich XX wieku.

Tłumaczenie/ Zofia Ernstowa

Tematyka/ Alberto Moravia bierze na warsztat postać inteligenta, który jedynie pozornie żyje w świecie wyższych wartości. W tym niezwykle drobiazgowym i błyskotliwym studium psychologicznym włoski pisarz bezlitośnie demaskuje najbardziej prymitywne ludzkie pragnienia i myśli. Niezwykła powieść ukazująca śmierć miłości i niewinności.

 Główny motyw/ Młody krytyk teatralny Riccardo Molteni marzy o karierze dramaturga. Niestety, sytuacja finansowa skutecznie uniemożliwia mu oddanie się swojej pasji. Niepewne jutro, niespłacone mieszkanie i troska o dobro żony spędzają mu sen z powiek. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności Riccardo spotyka właściciela wytwórni filmowej, który proponuje mu napisanie scenariusza do jego najnowszego filmu. Gdy podejmuje pracę, Emilia zaczyna powoli oddalać się od męża…

Cytat z książki charakteryzujący problematykę utworu:

„Im większe jest szczęście, tym mniej człowiek zdaje sobie z niego sprawę”.

„Ta miłość była dla mnie czymś tak powszednim i oczywistym, że nie doceniam jej, podobnie jak nie docenia się powietrza, którym się oddycha i które staje się bezcenne dopiero wtedy, gdy go zabraknie”.

„[…] pewność, że jest się kochanym, zabija wszelką namiętność w stosunkach między małżonkami”.

„Oczywiście, że miłość jest przede wszystkim uczuciem, ale jest także w nieuchwytnym, duchowym sensie zespoleniem ciał […]”.

„[…] miłość skłania nie tylko do złudzeń, ale też do zapominania wszelkiej 
urazy”.

„[…] ostatecznie każdy mężczyzna znajduje kobietę, która ceni go i kocha, i że błędem jest osądzać uczucia innych ludzi miarą własnych uczuć”.

„[…] ból nieokreślony budzi niepokój, bo w gruncie rzeczy wierzy się do ostatniej chwili, że jest urojony; lecz prawdziwy ból napełnia na jakiś czas tępym spokojem”.

„Zauważyłem, że im więcej ma się wątpliwości, tym bardziej liczy się na własną logikę, jak gdyby w nadziei, że rozum rozjaśni to, co gmatwają i przesłaniają uczucia”.

„Wszystkie mity greckie zawierają wątek odwiecznych dramatów ludzkich, niezlokalizowanych ani w czasie, ani w przestrzeni”.

„[…] wszystkie mity greckie są alegoriami ludzkiego życia”.

„Wielkie namiętności mają to do siebie, że pchają nas do czynu spontanicznie, bez udziału naszej woli, prawie nieświadomie”.

„Gdy człowiek zdobywa się na czyn przestaje się zastanawiać: wszelkie refleksje przychodzą przedtem i potem i one właśnie, przekształcone w namiętności, stają się motorem działania”.


   

                            Jak większość dzieł Alberta Moravii książka „Pogarda” jest politycznym oskarżeniem- kultura kapitalistyczna sprowadza intelektualistów do poziomu zwykłych dostarczycieli rozrywki. Bohater książki, Riccardo Molteni, to upadły intelektualista, który zdradził swoje ambicje dramatopisarskie i zaprzedał duszę konsumpcjonizmowi. Zarabia na życie pisaniem scenariuszy i przekonuje sam siebie, że robi to tylko po to, by płacić za mieszkanie, które kupił na raty chcąc uszczęśliwić żonę, Emilię. W coraz większym stopniu traci poczucie rzeczywistości i nie dostrzega, co się wokół niego dzieje, na przykład jest ślepy na obojętność żony. Pełen nostalgii kocha raczej wspomnienie, czyli „ducha” osoby, którą niegdyś ona była. Nad ich małżeństwem z dwuletnim stażem, dotychczas idealnym, gromadzą się chmury, gdy Riccardo przyjmuje propozycję napisania drugiego scenariusza dla wszechmocnego producenta filmowego, Battisty. Battista zaprasza go z żoną do swojej wilii na Capri, gdzie wraz z niemieckim reżyserem Rheingoldem mają pracować nad ekranizacją „Odysei”. Wydaje się, że skoro kłopoty finansowe znikają wraz z czekiem sutej zaliczki, nic już nie zmąci małżeńskiego szczęścia, gdy oto nieoczekiwanie Emilia pod presją pytań wyznaje mężowi, że go nie kocha i czuje do niego pogardę.
                
                          Powieść nabiera charakteru spowiedzi, w której narrator opowiada, jak utracił żonę, i usiłuje dociec, jakie powody odmieniły jej uczucia. Nie wiemy nic o tym, co myśli Emilia ani też inne postaci dramatu, znamy tylko domysły narratora, który prowadzi dochodzenie. Pogarda Emilii rodzi się w dniu, kiedy Riccardo zabiera ją do Cinecitta na spotkanie z Battistą. Z pozoru Emilia nie potrafi sformułować przyczyn swojej nagłej niechęci, wydaje się wręcz, że to jakiś niezrozumiały stan ducha, równie niewytłumaczalny jak poprzednio odczuwana miłość. Ponawiane przez Riccarda regularne przesłuchania nie tylko niczego nie wyjaśniają, ale wręcz prowadzą do narastania wrogości Emilii.
                
                              Gdy Riccardo otrzymuje zlecenie przerobienia na film „Odysei”, odkrywa, że dzieło Homera zawiera klucz do jego własnego życia. Odyseusza i Molteniego łączy podobny los. Ich żony, Penelopa i Emilia, pogardzają biernością i pewnością siebie swych mężów. Riccardo przyznaje, że „wszystkie mity zawierają wątek odwiecznych dramatów ludzkich, niezlokalizowanych w czasie ani w przestrzeni”, ale nie podziela interpretacji reżysera Rheingolda. Według reżysera mit o Ulissesie zawiera w sobie „prawdziwą historię” mężczyzny pewnego typu. Ulisses nie byłby, zatem homeryckim herosem, lecz zwyczajnym mężczyzną, który wyrusza na wyprawę trojańską, żeby uciec od Penelopy. Przeczuwa, bowiem, że Penelopa, która kieruje się prostymi instynktami, nim pogardza. Pogardę budzi w niej przezorność i roztropność męża. Ulisses, jako człowiek dalekowzroczny, nie zniechęcał zalotników oblegających Penelopę. Jej wierność zaś nie była pochodną miłości, lecz poczucia własnej godności i honoru. Ulisses idzie na wojnę, żeby wymknąć się pogardzie żony, i z własnej woli odwleka powrót, korzystając z nadarzających się pretekstów, jakich nie szczędzą mu bogowie.
                
                        Riccardo broni się przed równie jednoznacznym i ryzykownym odczytaniem „Odysei”, ponieważ czuje, że sam jest współczesnym wcieleniem tak pojmowanej postaci Ulissesa. Riccardo Molteni jest tak pewny wierności Emilii, że lekceważy zalecającego się do niej producenta. Żona czuje się tym dotknięta i ma wrażenie, że została sprzedana, żeby zabezpieczyć mężowi pracę. Bohater nie potrafi przegonić Battisty zalotnika, od którego pieniędzy zależy, chociaż nie umyka mu fakt, że jego żona budzi w Battiście pożądanie, podobnie jak jest świadom, że Emilia nie pozostaje niewrażliwa na przejawy tej adoracji. Ricardo nie jest, zatem w oczach żony „prawdziwym” mężczyzną. Zbyt wiele jest w nim wahania, drobiazgowo analizuje każdy gest, zamiast działać. Jej pogarda do Riccarda rośnie, aż wreszcie wykrzykuje mu ją w twarz, po czy porzuca go na wyspie Capri.
                     
                 
 

                      Zgodnie z odczytaniem Rheingolda Ulisses jest człowiekiem cywilizowanym, który znalazł się wśród ludzi nieucywilizowanych. Kieruje się rozsądkiem, nie ma przesądów, lekceważy kwestię tak zwanego honoru. Penelopa jest natomiast kobietą niecywilizowaną, posłuszną nakazom instynktu. Toteż w pewnej chwili Riccardo daje za wygraną i rozumując nadal logicznie wyznaje: „Byłem człowiekiem cywilizowanym, który w prymitywnej sytuacji, dotyczącej obrazy honoru, odmawia ugodzenia nożem przeciwnika; byłem człowiekiem cywilizowanym, który kieruje się rozumem nawet wobec rzeczy świętych czy uważanych za święte”.


               
                 Być może Alberto Moravia będąc pod wpływem nauk i dzieł psychoanalizy Zygmunta Freuda chciał nam czytelnikom coś przekazać. Chciał coś powiedzieć nie tylko o miejscu artysty i intelektualisty w świecie, w którym karty rozdają ludzie pokrewni Battiście, ale wskazać też, jak wielką siłę mają gwałtowne uczucia, zmysłowość, popędy, których cywilizacja nigdy nie poskromi. Rolę literackiego bodźca odgrywa nadwrażliwość i „nuda”, pojmowana, jako doznanie egzystencjalne, odczucie kosmicznej samotności i nieprzystosowania, jako mal de vivre (ból istnienia). W swoich utworach obnaża (jak Freud) zahamowanie mieszczaństwa. Jego powieściowy świat wyznaczają dwie współrzędne: pieniądze i seks dominujący w rzeczywistości opanowanej przez konformizm, nieautentyczność uczuć i fałszywe wartości. W jego dziełach literackich snop światła (niczym podczas sesji psychoanalitycznej) wydobywa z półmroku tylko główne postaci, atmosfera gęstnieje, dialogi nabrzmiewają emocjami, zastępując wydarzenia. Moravia przestrzega jednak w budowaniu swoich opowieści reguł dramatu, zgodnie z zaleceniem Czechowa. Role strzelby odgrywa w „Pogardzie” wóz zaprzężony w dwa woły. Za pierwszym razem wóz wyjeżdża z bocznej drogi, kiedy Riccardo, wioząc Rheingolda do domu Battisty, ostro hamuje i unika katastrofy. Ta scena komponuje się z analogiczną sceną z finału, w której Battista wiezie Emilię i nagle z „bocznej drogi” wyjeżdża „wóz zaprzężony w woły”. Tym razem dochodzi jednak do tragedii.
                
                     Alberto Moravia był przekonany, że każdy pisarz realistyczny ma swój klucz do otwierania rzeczywistości – dla Dostojewskiego takim kluczem była zbrodnia, dla Balzaca pieniądz, dla niego zaś jest seks. Tylko, że scen prawdziwie erotycznych jest w jego powieściach nie tak wiele, są za to ogromne pokłady pożądania. Bo z seksem bywa jak z kluczem: po otwarciu drzwi nikt go już nie szuka.
          
                          Jak wiele utworów Moravii, również „Pogarda” została sfilmowana. Wyreżyserował ją w 1963 r. Jean-Luc Gotard, inicjator i przedstawiciel Nowej Fali w filmie francuskim, z udziałem ówczesnych wielkich gwiazd: B Bordot, J. Palance’a, F.Langa i M. Piccollego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz