„Słownik chazarski”
Milorad Pavić
"Słownik chazarski" wersja żeńska i męska |
Tłumaczenie/ Elżbieta Kwaśniewska, Danuta
Cirlić-Straszyńska
Tytuł oryginału/ sr. „Hazarski rećnik”
Tematyka/ Milorad Pavić to powieściopisarz i poeta.
Przemawia tajną mową alchemicznych traktatów, wnika w świat magii
XVII-wiecznych dubrownickich kabalistów, zgłębia sekrety sufizmu. „Słownik
chazarski” – rodzaj encyklopedii, łamigłówka, parodia, mitologia i dziwna
mieszanka wszelkich gatunków – nie jest typową powieścią ułożoną według reguły
początek/ rozwinięcie/ zakończenie. Ponadto książkę tę opublikowano w wersji
żeńskiej i męskiej, z 17 linijkami różnego tekstu w każdej. Autor wyraźnie
zachęca czytelników, by samodzielnie decydowali o kolejności czytanych stronic
książki i nie kierowali się bynajmniej chronologią.
Główny motyw/ Chociaż w powieści istnieje coś, co
przypomina akcję, trudno się zorientować w tym arcynienarracyjnym tekście.
Trzej naukowcy próbują odnaleźć zaginiony słownik, który być może zniszczyła
Święta Inkwizycja. Słownik ten składa się rzekomo z trzech odrębnych, choć
powiązanych ze sobą części: chrześcijańskiej, muzułmańskiej i żydowskiej
interpretacji wiary dawno zaginionych Chazarów, tureckiego ludu, który niegdyś
zamieszkiwał Bałkany. Miał też zawierać biografię tych, którzy zajmowali się
tak zwaną polemiką. Wycinki ze słownika dają największą przyjemność podczas
lektury tejże książki. Warto zapoznać się z wymyślną metaforyką,
surrealistyczną zawiłością i urokiem samego języka tego niby-słownika. Nikt nie
może zarzucić Paviciowi braku pomysłowości.
Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:
„Każdy z nas swoją myśl prowadzi przed sobą na spacer niby małpę na wodzy.
Ten, kto czyta, zawsze ma dwie takie małpy: jedną swoją i jedną cudzą. Lub co
gorsza, małpę i hienę. Niech zatem zważa, co której dać do jedzenia. Albowiem
hiena nie jada tego, co małpa…”.
„Kiedy budzisz się i nic cię nie boli, wiedz, że już nie jesteś wśród
żywych”.
„(…) albowiem jedynie ten, kto potrafi we właściwym porządku
przeczytać część danej książki, może na nowo stworzyć świat”.
„Unikaj, mój bracie, zbytniego podlizywania się, usilnego schlebiania
ludziom, którzy mają władzę w pierścieniu i moc nad świstem szabli”.
„Jak od wina włos nie siwieje, tak przytoczenie tej opowieści nie
przyniesie szkody”.
„(…) uśmiech to alchemia wśród innych nauk (…)”.
„W rozmowie nie umie postawić kropki, nie zna chwili, w której trzeba wstać
i odejść”.
„Każda rzecz, każde zwierzę i każdy człowiek musi być z innej opowieści”.
„Kobieta bez tyłka to jak wieś bez cerkwi”.
„A ojciec musiał go wyposażyć także w choroby, by możliwie najbardziej
przypominał żywe istoty, dla których choroby są czymś w rodzaju drugiej pary
oczu”.
„Czytając nie potrafimy przyjąć wszystkiego, co napisano. Myśl nasza,
zazdrosna o cudzą myśl, co chwila ją przesłania, i nie ma w nas miejsca na dwa
zapachy jednocześnie”.
„Jedna z bezpiecznych dróg w prawdziwą przyszłość (albowiem są także
fałszywe przyszłości) to iść w kierunku, w którym rośnie czyjś strach”.
„Albowiem rzeczowniki są dla Boga, czasowniki zaś dla człowieka”.
„Ja nie mieszam farb, czyni to mój wzrok”.
„Ważniejsza jest zatem wiara patrzenia, słuchania i czytania niż wiara
malowania, śpiewania czy pisania”.
„W zetknięciu ze słowami myśli gasną tak szybko, jak słowa w zetknięciu z
myślami. Pozostaje wam tylko to, co przetrwa”.
„(…) dusza też ma kościec, zbudowany ze wspomnień (…)”.
„Przecież wszystkie nasze problemy na tym świecie wynikają z faktu, że
musimy zużyć swoje dni, takimi, jakie są – faktu, że nie możemy przeskoczyć
tych najgorszych”.
„Postępki w życiu człowieka są jak potrawy, a myśli i uczucia – jak
przyprawy. Nie skończy dobrze ten, kto posoli czereśnie lub octem pokropi
ciasto…”.
„Różnica między dwoma tak może być większa niż między tak a nie”.
„W beczce najważniejsza jest dziura, w dzbanie – to, co nie jest dzbanem, w
duszy – to, co nie jest człowiekiem, w głowie to, co nią nie jest, czyli
słowo…”.
„(…) bo czas to jedynie część wieczności, która się spóźnia”.
„(…) diabły zwykły pomagać sobie w grze ogonem”.
„Śmierć dzieci jest wzorem śmierci rodziców. Matka rodzi aby dać dziecku
życie, dziecko umiera by kształtować śmierć ojca”.
„Śmierć jest czymś jedynym, co się dziedziczy (…)”.
„Idzie o sposób, w jaki jednostka przeżywa śmierć, a nie o to, na co
umiera”.
„Wiadomo, że gdy jakiś naród ginie, najpierw znikają jego wyższe warstwy, a
wraz z nimi literatura”.
„(…) człowiek się starzeje pod wpływem spojrzeń, czy to własnych, czy
cudzych; nie starzeje się jedynie od samego spojrzenia Boga”.
„Modlitwą Chazarów jest płacz, jako że łzy pochodzą od Boga”.
„Bywa jednak, że znad tej samej miski jeden odchodzi syty, a drugi –
głodny”.
„Samogłoski są duszą w ciele spółgłosek”.
„Ktoś mógłby spytać: Dlaczego nie stworzył mnie aniołem? Równie dobrze
robak mógłby spytać: Dlaczego nie stworzył mnie człowiekiem?”.
„Wszystkie drogi wiodą do Palestyny, z niej zaś żadna”.
„Uważał, że z wyjątkiem Bożego, wszystkie inne są językami cierpienia,
słownikami bólu”.
Powieść - leksykon Pavicia składa się z dwóch tomów - męskiego i żeńskiego. Różnią się tylko jednym akapitem i człowiek nieskory do zabawy może być wściekły. Ręczę, że autor ma rację - w tym jednym, skrzętnie skrytym akapicie zawarty jest klucz do poznania rodzaju ludzkiego. Dwa egzemplarze w jednych rękach mają zresztą wymiar praktyczny - książkę można i warto czytać na wiele sposobów: od deski do deski, skacząc od odnośnika do odnośnika albo też według odpowiednich haseł, które mają niemal zawsze po trzy wersje - chrześcijańską, żydowską i muzułmańską. Jeżeli więc ktoś podczas wakacji ugrzęźnie w rozmaitych odczytaniach „Słownika", może drugi egzemplarz podarować bliskiej osobie.
Przedmiot książki jest bardzo poważny. To
legendarny koczowniczy lud Chazarów, którzy we wczesnym średniowieczu
zamieszkiwali ogromne lądy na wschodzie Europy, a w X wieku zniknęli niemal bez
śladu. Są tacy historycy, którzy podważają ich istnienie. Fenomenem Chazarów
była ich wielowyznaniowość. Historycy piszą, że przodował w tym władca
kaukaskiego Seriru - lennik kaganatu Chazarskiego, który w piątek wyznawał
islam, w sobotę przestrzegał zasad szabatu, za to w niedzielę, jako
chrześcijanin szedł do kościoła. W „Słowniku chazarskim” Milorad Pavić czerpie
inspirację z tej historycznej zagadki i tworzy z niej własną fikcyjną
opowieść o nawróceniu Chazarów, choć ostatecznie w książce nie zostało
wyjaśnione, która religia zwyciężyła. Powieść jest przedstawiona jako
rzeczywisty słownik - encyklopedia, podzielony na trzy części: chrześcijańskie,
muzułmańskie i żydowskie źródła - wszystkie z nich twierdzą, że Chazarowie
nawrócili się na ich wiarę. Źródła zaprzeczają i uzupełniają się wzajemnie,
tworząc w ten sposób zagadkę dla czytelnika. Mówiąc w skrócie, kiedy „Słownik
chazarski” czyta chrześcijanin, na pewno będzie przekonany, że Chazarowie
nawrócili się na chrześcijaństwo, i tak samo będą twierdzić przedstawiciele
dwóch innych religii: Żydzi, uwierzą w przejście na judaizm, a
Muzułmanie, na islam.
Poprzez swoją pracę pisarską Milorad Pavić
wymyślił nowy sposób czytania książki. Stawia nas, czytelników, w centrum i
wyzywa nas, abyśmy stali się bardziej kreatywni i wytyczali własne ścieżki
poznania. Ponieważ wszyscy czytamy tę książką na różne sposoby, też
doświadczenie czytelnicze nie będzie zawsze takie samo. Nawiasem mówiąc, Pavić
napisał powieść, którą można czytać zarówno „poziomo”, jak i „pionowo”,
doświadczać jej jak krzyżówkę lub postaci z kart tarota. Jakby tego było mało,
istnieją również dwa różne wydania książki: kobiece i męskie. Różnica między
nimi to piętnaście linii, które, jak twierdzi Pavić, są niezbędne do pełnego
uchwycenia fabuły. W końcowych notatkach autor marzy o wyimaginowanej
czytelniczce, która spotyka młodego mężczyznę czytającego, podobnie jak
ona, „Słownik chazarski”. Będą porównywać swoje wydania przy kawie, a gdy
już się wymienią uwagami, zostawią swoje książki i odejdą razem, aby podziwiać
zachód słońca.
Mimo wszystkich zawiłości w odbiorze,
książka posiada same zalety. Można ją czytać na niezliczone sposoby. Jest to
powieść otwarta i po zamknięciu można ją „pisać” w swojej głowie dalej;
podobnie jak ma swego dawnego i obecnego leksykografa, tak i w przyszłości może
mieć nowych autorów, kontynuatorów i współtwórców. Są w niej hasła, konkordancje
i objaśnienia, jak w świętych księgach albo w krzyżówkach, a wszystkich imion
czy pojęć, oznaczonych krzyżykiem (†), półksiężycem (☾), gwiazdą Dawida (✡) lub innymi znakami, należy szukać w
wyodrębnionym słowniku , by odnaleźć szczegółowe informacje. Czytelnik
może korzystać z tej książki w sposób, jaki najbardziej mu odpowiada. Jedni
będą, jak w każdym innym leksykonie, szukać hasła, które interesuje ich w danej
chwili; inni uznają tę książkę za lekturę, którą trzeba przeczytać w całości,
od początku do końca, aby mieć pełny obraz kwestii chazarskiej, a także
osób, rzeczy i wydarzeń z nią związanych. Trzy księgi słownika: Żółtą ⎎, Czerwoną ⎎ i Zieloną ⎎, można czytać w dowolnej kolejności: choćby począwszy
od strony, na której słownik się otworzy. Dlatego w XVII wieku owe trzy
legendarne księgi prawdopodobnie były oprawione pojedynczo, każda oddzielnie,
czego obecnie nie uczyniono z przyczyn technicznych. „Słownik chazarski” można
także czytać po przekątnej, by otrzymać przekrój przez wszystkie trzy księgi –
islamską, chrześcijańską i hebrajską. W ten sposób czytelnik połączy w całość
hasła z trzech różnych ksiąg tego słownika, mówiące na przykład o badaczach
kwestii chazarskiej w XVII wieku (Cohen ✡, Masudi ☾, Branković †) i w XX wieku ( Suk †, Muawija
☾, Dorota Szulc ✡). Przy tych trójkach nie należy oczywiście zapomnieć
o postaciach pochodzących z trzech piekieł: islamskiego, hebrajskiego i
chrześcijańskiego (Efrosinija Lukarević ✡, Sevast †, Akszani ☾). One pokonały najdłuższą drogę, by dotrzeć do tej
księgi.
„Pavić to wtajemniczony i poeta” – czytamy w posłowiu do „Słownika chazarskiego” i to wystarczy za wytłumaczenie, dlaczego ta książka tak mocno przykuwa uwagę czytelników. Konstrukcja dzieła Pavicia odpowiada bowiem zagadce Chazarów, którzy – uwaga – do perfekcji opanowali sztukę podróżowania w ludzkich snach. Sny były dla nich równie realne jak jawa, stanowiły jej odwrotną stronę. Jeżeli w jednym miejscu świata coś się dzieje, to po jego drugiej stronie ktoś o tym właśnie śni – wierzyli Chazarowie, a wiara ta opierała się na wiedzy, czyli gnozie. „Sny są częścią natury ludzkiej pochodzącą od Adama poprzednika, niebiańskiego anioła, on bowiem myśli w sposób, w jaki my śnimy. Jest tak szybki, jak my bywamy tylko we śnie, albo mówiąc dokładniej, nasze sny są stworzone z jego anielskiej szybkości. Mówi tak, jak my mówimy we śnie, bez czasu teraźniejszego i przeszłego, tylko w przyszłym” – czytamy w „Słowniku chazarskim. Łowcy zanurzają się w cudzych snach, w cudzym spoczynku; wydobywają z nich cząstki istnienia Adama poprzednika układając je w całość, tworząc tak zwane słowniki chazarskie. Wszystkie one, połączone w jeden, mają zapłodnić na ziemi olbrzymie ciało Adama Ruhaniego. Jeśli za naszym anielskim przodkiem podążamy w chwili, gdy wchodzi on po niebiańskiej drabinie, sami też zbliżamy się do Boga. Jeśli zaś mamy nieszczęście podążać za nim w czasie upadku, oddalamy się od Boga nie zdając sobie z tego sprawy. Zawsze karmimy się nadzieją, że dopisze nam szczęście, że nasze zetknięcie z Adamem wypadnie w momencie, gdy będzie on zmierzał ku drugiemu szczeblowi skali rozumu, i że nas także pociągnie na wyżyny, bliżej Prawdy. Tak więc powołanie łowców snów może przynieść niewyobrażalne korzyści albo ogromne nieszczęście. Nie zależy to jednak od nas, łowców. Naszą sprawą jest próbować. Reszta to rzecz techniki.
Dokładnie tak, jak w dziele Pavicia, które składa się z trzech ksiąg,
stanowiących trzy apokryficzne źródła do tzw. kwestii chazarskiej:
chrześcijańskie, islamskie i żydowskie. Księgi te opowiadają dzieje Chazarów na
trzy sposoby, z trzech perspektyw, dla trzech różnych odbiorców. I podobnie jak
chrześcijańscy, islamscy i żydowscy poszukiwacze wspólnej wiedzy o Chazarach w
ciągu dziejów, tak też i grupy czytelników, co jakiś czas spotykają się ze sobą
na kartkach „Słownika” by za chwilę się rozstać i pójść własną drogą.
Ścieżka Mężczyzn symbolicznie ożywia motywy męskiej inicjacji: narodziny z ręki
ojca, związek z kobietą, wtajemniczenie w naturę, walka z mistrzem, kryzys
wiary, oświecenie. Zasadą literacką jest tu zaś silne napięcie między słowem i
ciałem, czyli tajemniczym sensem chazarskich przypowieści, a bardzo zmysłowym
konkretem materii: gliny, drewna, skór, sukna, piór. Kiedy wchodzi się do
pierwszego z męskich snów (scena zatytułowana Golem), spoza kartek słychać
przypowieść o człowieku- molu, z którym „nieznajomy” (sam Bóg) prowadzi
specyficzną rozmowę – zabijając go. Jedynie, bowiem „hierarchia śmierci”, jak
tłumaczy mistrz łowiectwa snów swojemu uczniowi, umożliwia ludziom kontakt z
zaświatami.
Ateh - księżniczka chazarska z VIII/IX wieku. Jej komnaty były
strzeżone przez wielkie psy o srebrnej sierści. Miała decydujący głos w trakcie
tzw. dysputy chazarskiej. Według jednych źródeł zginęła po spojrzeniu w
lustrzane odbicie, ujrzawszy wymalowane na swoich powiekach litery z zakazanego
alfabetu chazarskiego, które pełniły funkcję obronną, gdyż w snach Chazarowie
byli najbardziej podatni na wpływy innych. „Umarła, zabita jednocześnie
literami z przeszłości i z przyszłości". Źródła chrześcijańskie do kwestii
chazarskiej podają, że przekonała Kagana do przyjęcia wiary bizantyjskiej.
Zielona księga „Słownika chazarskiego” przekonuje, że zwycięzcą dysputy był
przedstawiciel islamu. Niezależnie od źródeł, Ateh poniosła dalekosiężne
konsekwencje udziału w dyspucie. Wydana w ręce władców podziemnych piekieł -
hebrajskiego Beliala oraz chrześcijańskiego Szatana, zbiegła do władcy
islamskiego piekła - Iblisa. Tamże, skazana została na zapomnienie ojczystego
języka oraz życie wieczne. Kochać mogła tylko we śnie, więc poświęciła się w
pełni chazarskim Łowcom Snów, „którzy zajmowali się tworzeniem jakby ziemskiej
wersji niebiańskiego rejestru, wspomnianego w Księdze Boga. Kapłani ci,
podobnie jak sama księżniczka, potrafili wysyłać do cudzych snów polecenia, swoje
lub cudze myśli, a nawet przedmioty". W snach często można znaleźć dziwną
płynność i przemijanie wszystkich rzeczy, gdy się pojawiają, znikają i
zamieniają się w coś innego. „Słownik chazarski" jest pełen takich
przekształceń. Podczas gdy większość ludzi odrzuca swoje marzenia, jako
bezsensowne fantazje, niektórzy współcześni psychologowie twierdzą, że nasze
marzenia mają głębokie znaczenie. Choć nie zawsze przyjemne, marzenia
uświadamiają nam ciemne cienie naszej podświadomości, prowadząc nas do pełniejszej
świadomości siebie. Inni sugerują, że nawet nasza codzienna egzystencja jest
jak marzenie. Uważamy, że nasz świat jest stabilny i solidny, ale te pozory
łatwo nas zdradzają. Lekko rozpada się pod naszymi palcami, a my jesteśmy
oszukani przez iluzje własnej produkcji. Z marzeniami lub bez snów, niektóre
rzeczy wydają się pozostać. Nasze myśli, uczucia, a w szczególności ból, są
prawdziwe i głęboko kształtują nasze doświadczenie. One sprawiają, że jesteśmy
tymi, którymi naprawdę jesteśmy. I jest jeszcze jedna rzecz zbliżająca się na
horyzoncie każdego człowieka - śmierć, ostateczne doświadczenie i, według
autora, ostateczny wyraz, który może być przekazywany przez wszystkie bariery
językowe i kulturowe. W chaotycznym lub pozornie chaotycznym środowisku nadal
możemy z godnością wytyczać nasz kurs i stawić czoła z pokojową determinacją
temu, co nieuniknione . Dlatego ludzie w powieści, mając wszystkie niesamowite
cechy bohaterów snów, są dziwnie żywi. Może się okazać, że „strażnicy”
zniekształcają wszystkie zapisy historyczne, aby dopasować je do własnych
celów, ale nie powinno to wpływać na czytelnika ani go dotyczyć. Nadal możesz
być tym, kim jesteś. To zdanie brzmi banalnie, ale tylko wtedy, gdy zdasz sobie
sprawę z możliwości utraty siebie, poddając się siłom, które próbują uformować
cię w jakiś kształt.
Czytając powieść Pavicia czujemy, że współcześnie to my chodzimy
po ich ścieżkach, depczemy po śladach tych, którzy ich szukali, łowimy sny,
dźwięki, zapachy, kolory, obrazy i słowa. Wraz z muzykami, mnichami, uczonymi,
szatanami i nieśmiertelnymi, pochylamy się nad historią „Słownika
chazarskiego”, gubimy się i odnajdujemy na powrót. I zapraszamy wszystkich do
tego czułego błąkania się! Idąc chazarskim tropem odnajdziemy trzy fragmenty
manuskryptów z zapisem słów i melodii – trzy hymny księżniczki Ateh. W oparciu
o nie, historie zebrane w „Słowniku”, a także opowieści i melodie zapisane
w snach przez innych ludzi powstaje opowieść, labirynt, partytura złożona
ze słów, melodii, snów i obrazów samych czytelników. Droga, która wiedzie
jednocześnie w przyszłość i przeszłość, na której kamieniami są słowa, a
zakrętami – cisza. Opowieść o różnorodności i jedności, o spotkaniach, o
zdziwieniu i o tym, co w wieczności zmienne, a w nas wieczne. „Kubek do
Nalewania Snów” jest swojego rodzaju osobistą odpowiedzią na sugestię zawartą w
„Słowniku chazarskim”, że obecny jego autor nie jest ani pierwszym ani
ostatnim, że jest to książka otwarta, żywa, którą każdy po zamknięciu może
pisać dalej. Pisać, opowiadać, śpiewać. Że ile się w książkę włoży spostrzeżeń
i emocji, tyle się od niej otrzyma w zamian.
To księga mądrości i wtajemniczenia, a jednocześnie fascynująca
przygoda, w której spotykamy zafrasowanych świętych, filozofów, wojowników,
tajemniczych łowców snów i szatana w mnisim habicie. Opowiada, jak dysputa z
861 roku waży na losach ludzi w jedenaście stuleci później, jaka część języka,
którym posługujemy się, została nam dana przez Stwórcę, a jaka podsunięta przez
piekło. Nie przypadkiem – jak i my – książka ma swą płeć, co z egzemplarzy
żeńskiego i męskiego czyni odrębne rodzaje kluczy do świata. Jest przesycona
wiedzą znaną starożytnym, zagubioną i odnajdywaną pośród wiru przeciwieństw i
zdumiewających zbiegów okoliczności, ruin cywilizacji i ułomków wytępionych
kultur, na przekór zabiegom demonów i ich sług. Gdziekolwiek podróżujesz, twoja
podróż przez życie jest usiana ukrytymi niebezpieczeństwami. Nasza przyszłość i
przyszłość naszego potomstwa nie są gwarantowane. Jednak ten fakt nie powinien
nas przygnębiać. W jakiś tajemniczy sposób, rzeczy, dla których żyjemy, nie
zaginą. Ożyją i przyniosą swoje owoce w nieznanych krainach, wśród nieznanych
ludzi. Oczywiście, można argumentować, że nie ma na to solidnych dowodów - ale
czy jest coś pewnego na tym świecie? Powiedziałbym z założenia, że pewne rzeczy
w życiu przeciwstawiają się naszym próbom pojmowania ich przez rozum i logikę,
stanowiąc tym samym początek mądrości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz