„Co dzień
zawdzięcza nocy”
Yasmina Khadra
Autor/ właśc.
Mohammed Moulessehoul (ur. 10 stycznia 1955 w Kenadsa) – algierski pisarz,
tworzący w języku francuskim, mieszkający na emigracji we Francji.
Moulessehoul, oficer armii algierskiej, przybrał jako pseudonim imiona swojej
żony, chcąc uniknąć problemów z cenzurą wojskową. Anonimowość umożliwiła mu
publikowanie własnych tekstów oraz pomogła uniknąć problemów podczas toczącej
się w Algierii wojny domowej. Moulessehoul wyjawił swą prawdziwą tożsamość
dopiero w 2001 r., po wystąpieniu z wojska i udaniu się na emigrację do
Francji.
Tłumaczenie/ Bożena Sęk
Tytuł oryginału/ fr „Ce que
le jour doit à la nuit”
Tematyka/ „Europejczycy niewiele rozumieją z
tego, co się dzieje w świecie. Są zamknięci w bańce własnego dobrobytu.
Zatracili wolną wolę, pozwalają sobą manipulować mediom i politykom” –
powiedział kiedyś Yasmina Khadra. Bohaterowie książki Khadry miotają się między
Arabią i Europą, islamem i chrześcijaństwem, muzułmańskim tradycjonalizmem a
zachodnią nowoczesnością. Nie wiedzą, czy być Algierczykami czy Francuzami.
„Arabowie to lenie, nie odrabiają lekcji" - mówią w „Co dzień zawdzięcza
nocy" francuscy uczniowie o arabskich kolegach. W książce widzimy jak
rasistowska pogarda Europejczyków z kolonialnych czasów, wpajana już małym
dzieciom, wpływa na dzisiejsze relacje Zachodu i chrześcijaństwa z islamem.
Zachód zapomniał, że świat islamu wiele wniósł do cywilizacji. Wystarczy
zajrzeć do podręcznika historii: medycyna, algebra, architektura,
administracja, służba zdrowia, oftalmologia, literatura, astronomia. To, że
gdzieś Arabowie się zagubili, nie wynika ani ze strachu przed kimkolwiek, ani z
religii, ani z mentalności.
Główny motyw/ Algieria, lata
30. XX wieku. Ojciec dziesięcioletniego Junusa, zrujnowany rolnik, oddaje syna
na wychowanie bratu, aptekarzowi w Oranie. W wyniku zawirowań historycznych
chłopiec wraz z przybraną rodziną ląduje w Río Salado, niewielkim miasteczku
słynącym z winnic. Tam zaprzyjaźnia się z trzema chłopcami różnych wyznań
i narodowości, tam dorasta wśród rówieśników, tam staje się mężczyzną. Tam
też poznaje miłość swojego życia... Liryczna opowieść o niezniszczalnej
przyjaźni, brzemieniu złożonej przysięgi, destrukcyjnej sile niespełnionej
miłości.
Cytaty z
książki charakteryzujące problematykę utworu:
„(...) zryta koleinami dróżka
wiodąca do naszej chaty zaczynała zanikać”.
„Poogryzane przez kozy
pojedyncze rachityczne drzewa stały w swojej udręce niczym szubienice”.
„Nie zdawał sobie sprawy, jak
śmiesznie wygląda ten jego upór, aby się nie godzić z faktami: że on tu nic nie
poradzi, że żadna modlitwa, żaden cud nie przeszkodzi jego marzeniom ulecieć z
dymem”.
„Zrozumiałem wtedy, że wszyscy
święci odwrócili się od nas aż po dzień Sądu Ostatecznego i odtąd nieszczęście
będzie naszym przeznaczeniem”.
„Otwierała się nowa karta, nas
jednak na niej nie było”.
„Przez całe życie nie
zapomniałem dnia, kiedy mój ojciec przeszedł na drugą stronę lustra”.
„Ludzie są wredni Isa. To jest
w ich naturze. Nie ma co obrażać się o to”.
„Gdzie rządzą się ludzie, Bóg
nie ma nic do gadania. Niesłusznie obwiniamy Go o krzywdy, do których sami
doprowadzamy”.
„Ludzie wymyślili Boga, żeby
odegnać swoje demony”.
„Miasta to przeklęte miejsca.
Błogosławieństwo przodków w nich nie działa”.
„Bóg nie ma nic wspólnego z
ludzką niegodziwością. Szatan też nie”.
„Trudno o coś bardziej
przygniatającego niż nagła zmiana oblicza miasta”.
„W tym miejscu, którego
niepodobna opisać, nędza przechodziła wszelkie pojęcie. Ludzie chodzące
dramaty, dosłownie się rozmywali we własnym cieniu. Rzekłbyś potępieńcy
usunięci z piekła bez sądu i bez uprzedzenia, po czym omyłkowo zesłani do tego
kieratu: byli ucieleśnieniem wszystkich daremnych trudów na tym padole”.
„Czasy były ciężkie, miasto
zaś, z oddali kuszące tyloma nadziejami, okazało się ostatecznie arcyłgarzem”.
„Życie ciągle nas czegoś uczy.
Wydaje nam się, że dużo wiemy, tymczasem wiemy coraz mniej, tak bardzo świat
się zmienia, a wraz z nim natura ludzi”.
„Iluż niewolników zbuntowało
się przeciw imperium, po czym skończyło na krzyżu? Iluż królów myślało, że
zmieni bieg historii, a potem zgniło w lochu?”.
„Jakiż osobliwy obrót rzeczy
powoduje, że dobre intencje przeradzają się w zniewagę?”.
„Są takie dni, do których żadna
pora roku się nie przyznaje. Przeznaczenie się ich wystrzega i demony także”.
„Do dzisiaj się zastanawiam,
czy koniec końców świat nie składa się z samych pozorów”.
„Nie jesteśmy leniwi. Po prostu
korzystamy z życia. Inaczej jest z ludźmi z Zachodu. Dla nich czas to pieniądz.
A dla nas czas nie ma ceny. Nas potrafi uszczęśliwić filiżanka herbaty, im do
szczęścia wiecznie czegoś brakuje. Ot, cała różnica, chłopcze”.
„Zwierzęta nie potrafią się
skarżyć”.
„Są spojrzenia, które wiele
mówią o rozpaczy człowieka (...)”.
„Jeśli chcesz płakać, płacz;
jeśli chcesz mieć nadzieję, módl się, ale na litość, nie szukaj winnego tam,
gdzie nie znajdziesz sensu swojego cierpienia”.
„Zostało gdzieś zapisane, że
przyjdzie mi odchodzić, wiecznie odchodzić i wszędzie zostawiać cząstkę
siebie”.
„Gdyby ktoś mi wcześniej
powiedział, że zwykły podmuch wiatru może zmienić bieg życia, byłbym może coś
przedsięwziął. Ale w wieku siedemnastu lat człowiek się czuje zdolny spaść na
cztery łapy, cokolwiek się przydarzy”.
„Nawet zwierzęta by się
sprzeciwiały takiemu upadkowi”.
„Miłość zaślepia, Chris, a
zazdrość wywołuje omamy”.
„Kto sypia z matką i jej córką,
ten obraża bogów, ich świętych, anioły i demony”.
„Oczy mogą kłamać, spojrzenie
nigdy”.
„Mówił zawsze, że jeśli dwie
osoby się kochają, nie muszą się stosować do nakazów ani obawiać potępienia; że
miłość zaspokaja pragnienie bogów i nie podlega negocjacjom, ponieważ każdy
układ albo ustępstwo byłoby zamachem na to, co jest w niej najświętsze”.
„Miłość to żaden wstyd ani
zbrodnia. Zbrodnia jest wtedy, gdy człowiek poświęca miłość choćby ze
szczytnych pobudek”.
„Po cóż na świecie miałaby
istnieć miłość, gdyby nie radziła sobie z urokami i świętokradztwem, gdyby
musiała ulegać zakazom, gdyby nie podporządkowywała się swoim obsesjom, swojemu
nieumiarkowaniu?...”.
„(...) kto przepuszcza koło
nosa swoją prawdziwą życiową szansę, ten nie zazna pocieszenia, nawet jeśli mu
przypadną w udziale wszystkie zaszczyty świata”.
„Kiedy człowiek nie potrafi
zaradzić swojemu nieszczęściu, szuka winnego”.
„Człowiek uświadamia sobie, że
coś jest nieodwracalne, dopiero kiedy to się stanie”.
„(...) kiedy człowiek nie widzi
sensu w swoim nieszczęściu, szuka winnego (...)”.
„Składałem się z miłości i
nienawiści wciśniętych w jedno opakowanie, uwięzionych w jednej powłoce”.
„W życiu jest jak w filmie: są
aktorzy, którzy napędzają akcję, i są statyści, którzy zlewają się z
dekoracjami. Występują, z tym że nikogo nie obchodzą”.
„Jeśli chcesz ze swojego życia
uczynić ogniwo wieczności i zachować przytomność nawet pośród największego
szaleństwa, kochaj...”.
„Życie to pociąg, który nie
przystaje na żadnej stacji. Albo się wsiada w biegu, albo się patrzy, jak
przejeżdża obok, a nie ma większej tragedii jak stacja widmo”.
„Każda epoka ma swój narkotyk”.
„Prawdziwy grób zmarłych jest w
sercu żywych”.
„Wedle imamów i papieży
jesteśmy odmienni, ale w oczach Pana nie ma między nami różnic”.
„Nie wiem, na
czym polega miłość, którą̨ darzy się̨ własny kraj i nie potrzeba tego wiedzieć.
Wystarczy czuć. Algieria jest emocją. Jest zarazem marzeniem i urojeniem,
nadzieją i lękiem, modlitwą i pobożnym życzeniem. Jej dramat mnie zasmuca,
jej niezłomność przywraca mnie do życia. Mój stosunek do ojczystego kraju
przekracza ramy zdrowego rozsądku. Jestem w ciągłej gorączce, jak narkoman na
głodzie szukający samego siebie wśród halucynacji” –napisał w jednym z listów
Yasmin Khadra.
„Co dzień
zawdzięcza nocy”, to jedna z najsmutniejszych historii miłosnych, jakie
kiedykolwiek przeczytałem. Czytelnik zobaczy w niej narodziny romantycznej
miłości i trwałą głębię synowskiej miłości. Powieść Khadry przywodzi na myśl
piękne pisarstwo Gabriela Garcii Marqueza, melancholijny smutek Pablo Nerudy i potężną narrację „Trylogii kairskiej” Nadżiba
Mahfuza. Szczyt narracji tej historii następuje, gdy kobieta, która powinna być
miłością życia Jonasa, oskarża go o potępienie. I rzeczywiście, smutna historia
Jonasa jest historią niespełnionej miłości, na którą nigdy się nie odważył.
Bolesne jest to, że czytelnicy stają się świadkami powolnego rozpadu jego
życia. Historia rodem z najpiękniejszych baśni o miłości. Księżniczka i książę,
którzy pomimo przeznaczenia nie mogą być razem. Próbują oszukać los, jak i
własne uczucia. Walcząc każdego dnia o przeżycie,
muszą zmierzyć się ze swoim samotnym odbiciem w lustrze. Przepiękna, uczuciowa
i bardzo emocjonująca opowieść. Słodko-kwaśna jak prawdziwe życie. Yasmin
Khadra opisuje także historię Algierii, która po wiekach ujarzmienia budzi się,
zrywając łańcuchy kolonialne, krwawe ogniwo po krwawym ogniwie. To dzięki
zdolności do tworzenia historii poprzez jednocześnie wznoszące się i opadające
narracje, Khadra wykazuje prawdziwe mistrzostwo literackie.
Yasmin Khadra
w książce „Co dzień zawdzięcza nocy” posługując się czarującą retoryką, zabiera
nas w podróż przez czas, języki i kultury. Mówiąc dokładniej, narracja, której
towarzyszy napięcie i wspaniałe krajobrazy utrzymane w dramatycznym tonie,
pozwalają poznać przygody i losy nie tylko samych bohaterów powieści, lecz
także języka i kultury francuskiej poza granicami kontynentalnej Francji. Sam
tytuł książki jest metaforą, której zrozumienie wymagałoby kompetencji
interpretacyjnych lub talmudycznego zmysłu. Co dzień może zawdzięczać nocy?
Może należy zadać sobie pytanie: co Algieria zawdzięcza Francji? Co Jonas
zawdzięcza Emilie?
W „Co dzień
zawdzięcza nocy” Khadra oferuje nam wspaniałą powieść o kolonialnej Algierii w
latach 1936-1962, rzucając nowe światło na problemy związane z miejscem
spotkania różnych odniesień kulturowych, tożsamości, religii. Historia, a nawet
polityka, tworzą tło dla miłosnego wątku powieści. Życie Jonasa, bohatera
książki, odzwierciedla relacje francusko-algierskie od 1930 roku aż do dzisiaj.
Bohater jest rozdarty wewnętrznie, jego algierskie pochodzenie i jego zachodnia
(francuska) edukacja to obraz samej Algierii, rozdartej między dwoma kulturami.
Khadra opisuje nam zaginiony świat, marzenia osadników, którzy do końca uparcie
wpatrują się w głąb kolonialnej Afryki.
Akcja powieści rozgrywa się w Algierii od roku 1930 do 1962. Młody Younes jest zarówno głównym bohaterem powieści, jak i narratorem. Pierwsza część książki, opisuje historię jego nieszczęśliwego dzieciństwa i ukazuje mało chwalebny obraz kolonialnej Algierii. Oddany na wychowanie do swojego wuja, aptekarza zintegrowanego ze społecznością francuską, Younes staje się Jonasem, musi nosić w swoim wnętrzu podwójną tożsamość, która zaburzy jego życie, gdy chłopiec ma zaledwie dziewięć lat. Ojciec Yunesa po pożarze swoich upraw i utracie całego dobytku, zmuszony jest wraz z rodziną przenieść się na przedmieścia Oranu, do biednej dzielnicy Jenane Jato i tam zacząć nowe życie, które naprawdę nie zapowiada się ciekawie. Chłopiec jest przerażony zmianą i miejscem, tak innym od znanego dotychczas, w którym przyjdzie mu żyć razem z siostrą i rodzicami. „Jenane Jato: bez ładu ni składu wyrosłe pośród zarośli rudery, między którymi roiło się od skrzypiących dwukółek, żebraków, przekupniów, poganiaczy osłów walczących ze swoimi zwierzętami, woziwodów, szarlatanów wszelkiej maści i obszarpanej dzieciarni; brunatne chaszcze wyprażone słońcem, zapylone i zasmrodzone, wszczepione w granice miasta niczym złośliwy guz. W tym miejscu, którego niepodobna opisać, nędza przechodziła wszelkie pojęcie. Ludzie, chodzące dramaty, dosłownie się rozmywali we własnym cieniu. Rzekłbyś, potępieńcy usunięci z piekła bez sądu i uprzedzenia, po czym omyłkowo zesłani do tego kieratu; byli ucieleśnieniem wszystkich daremnych trudów na tym padole”. Rzeczywistość w Jenane Jato odmieni ich na zawsze, szczególnie ucierpi na tym ojciec. Niezwykle honorowy, ambitny i uczciwy człowiek zostanie pokonany przez rzeczywistość, która złamie mu serce i zmusi go do oddania chłopca na wychowanie swojemu bratu, aptekarzowi w Oranie. „Ale niebieskie oczy Younesa i jego anielski wygląd pomagają mu zdobyć akceptację w tej dobrze sytuowanej prowincjonalnej społeczności. Jonas dorasta wśród młodych osadników i staje się ich nieoczekiwanym towarzyszem. Odkrywa z nimi radości życia i dzieli ich uprzywilejowane nastoletnie marzenia, że ani II wojna światowa, ani konwulsje arabskiego nacjonalizmu w pełnej ekspansji rosnącej arabskiej rewolucji tego nie zdołały zakłócić. Aż do dnia, kiedy do miasteczka wraca Emile, piękna młoda dziewczyna, która stanie się westalką naszych młodych przyjaciół. Narodzi się wielka historia miłosna, która wystawi na próbę braterskie przywiązanie czterech młodzieńców rozdartych między lojalnością, egoizmem i urazami, które wojna o niepodległość Algierii będzie w nich tylko pogłębiać”.
Jednak ojciec
Junusa, straciwszy ciężko zarobione pieniądze nie zniknie. Nie wiadomo, czy
wyjechał, czy żyje, czy nadal jest w Jenane Jato? Czy może pojawia się w innych
miastach, w których Junus (już dorosły) widzi czasem jego palto i jego cień?
Próbuje go śledzić ulicami miasta, ale za każdym razem znika gdzieś w zaułkach
uliczek Oranu. Yasmina Khadra skupia się bardzo na pokazaniu czasu dorastania
młodego Junusa (Jonasa, tak będą na niego mówić w Rio Salado, mieście winnic,
gdzie w końcu chłopak trafi). Będąc nastolatkiem i potem już dorosłym
mężczyzną, nadal będzie jednak pamiętał twarze sąsiadów z Jenane Jato, twarze
matki i siostry, a także nosił w sercu upór i uczciwość ojca. Algierska rewolta
będzie dla Younes-Jonasa krwawa i bratobójcza. Czy pozwoli zniszczyć wyjątkową
więź, która łączy go z przyjaciółmi? Na pewno los nie będzie w stanie odwrócić
jego miłości do wuja i ciotki, którzy zaoferowali mu lepsze życie. Ale on sam
nigdy nie zgodzi się na wyrzeczenie się algierskiego pochodzenia. Będzie
zmuszony żyć pomiędzy radykalnymi wartościami dwóch ruchów (kolonistów i
kolonizowanych), które będą się ze sobą konfrontować, aż do punktu ostatecznego
rozłamu, który doprowadzi do niepodległości Algierii.
Poprzez
historię niemożliwej miłości pomiędzy Jonasem a młodą kobietą o imieniu Emilie,
Khadra dostarcza nam pełną emocji opowieść, w której indywidualne losy ludzkie
zderzają się z wielką historią dwóch narodów, gdy wzrost antagonizmów zniszczy
wszystkie niuanse i złożoność ludzkich relacji, poddanych działaniu sił
kolonialnej niesprawiedliwości. W twórczości Yasmine Khadra odnajdujemy
wspólne dla literatur postkolonialnych tematy, takie jak: podwójna kultura,
konflikt pokoleń, konflikt tradycji i nowoczesności, wygnanie, problematyczny
powrót do korzeni, poszukiwanie tożsamości, konfrontacja z rasizmem i
stereotypami kulturowymi, alienacja i egzotyzacja „ja”. Te wszechobecne w
literaturach postkolonialnych kwestie stanowią główną oś tematyczną utworów o
inspiracji osobistej, autobiograficznej.
Po uzyskaniu
przez Algierię niepodległości narracja przeskakuje o jakieś trzydzieści lat do
czasów współczesnych, gdy Jonas podróżuje do Marsylii, aby odwiedzić Michela
(syna Emilie) i jego starych przyjaciół z dzieciństwa. To, że autor pomija
trzydzieści lat z życia bohatera, jest głębokim stwierdzeniem, że ten okres, w
którym Jonas żeni się, ma dzieci i wnuki, jest wielką pustką po stracie swojej
miłości. Chociaż autor wyjaśnia, że nie ma na to łatwej odpowiedzi, kończy
powieść surowym stwierdzeniem o potędze synowskiej miłości, pozostawiając
czytelnikowi ostatnie pożegnanie Jonasa z jego przyjacielem z dzieciństwa,
Jeanem-Christophem: „Jesteśmy na świecie sami. Obejmujemy się mocno, jak ongiś
chwytaliśmy swoje marzenia przekonani, że jeśli rozluźnimy uścisk, uciekną”.
Autor proponuje czytelnikowi wezwanie do działania, by za wszelką cenę dążyć do
miłości. Rzeczywiście, gdy historia dobiega końca, pozostaje nam zastanowienie
się, co by było, gdyby Jonas zastosował się do napomnienia swojego wujka: „Mężczyzna
sprowadza się tylko do niezręczności i błędów, myślnych rachub i fałszywych
manewrów, lekkomyślnej brawury i porażki, kiedy kroczy ku swemu przeznaczeniu,
nie uwzględniając na swej drodze kobiety... Oczywiście kobieta to nie wszystko,
ale wszystko sprowadza się do niej... Rozejrzyj się wokoło, sięgnij do
historii, przypatrz się, jak jest na całym świecie, i powiedz mi, czym są
mężczyźni bez kobiet, czym są ich pragnienia i modlitwy, jeżeli nie do kobiet
się odnoszą... Przed żadnym mężczyzną, ani przed bogatym jak Krezus czy ubogim
jak Hiob, ani przed uciśnionym czy tyranem, horyzonty nigdy by się nie
otworzyły, gdyby kobieta była do niego odwrócona plecami”.
„Co dzień
zawdzięcza nocy” Yasmina Khadry to majestatyczna powieść o kolonialnej
Algierii, burzliwym, namiętnym i rozdzierającym serce kraju. Na tle wojny o
niepodległość i surowego, ale mistycznego krajobrazu, olśniewająca proza Khadry
i doskonałe współczucie rzucają światło na straszliwą przepaść między
kochankami, rodziną i przyjaciółmi, którzy kochali ten sam kraj. Uwięziony
między dwoma światami, jej bohater, Jonas, jest życzliwym świadkiem doktryn,
które dzielą ludzi i namiętności, które mogą ich ponownie zjednoczyć. Przed
śmiercią Emilie zostawiła Jonasowi list, w którym napisała przeprosiny. List
przekazał Jonasowi już 80-letniemu staruszkowi, Michael syn Emilie, który
odwiózł Jonasa na lotnisko. Wreszcie na lotnisku w Marsylii rozgrywa się
najważniejsza część książki, wspomnienia o miłości i przyjaźni, które zostały
na zawsze w udręczonym sercu Jonasa: „Nastawiam ucha na niegdysiejsze dźwięki;
już nie jestem sam. Szepty wirują pośród fragmentów wspomnień podobne do
odprysków wokół stosu ruin; zaszyfrowane zdania, okaleczone wezwania, śmiechy i
szlochy przemieszane, nierozerwalne... Słyszę jak Isabelle gra na pianinie – Szopena
– widzę jej długie palce przebiegające po klawiszach z rzadką biegłością,
szukam jej twarzy, którą wyobrażam sobie jako napiętą w ekstatycznym skupieniu;
obraz nie chce się przesunąć, uparcie zatrzymał się na klawiaturze pianina, gdy
dźwięki wybuchają w mojej głowie w balecie fajerwerków... Zza wzgórka wyłania
się mój pies z brwiami ułożonymi w daszek nad melancholijnie patrzącymi
ślepiami; wyciągam rękę, aby go pogłaskać; absurdalny gest, lecz wykonuję go.
Przesuwam palcami po kołdrze jak po sierści. Pozwalam, by to wspomnienie
zapanowało nad oddechem, bezsennością, nad całym moim jestestwem. Dostrzegam
naszą chatę na końcu znikającej drogi... Jestem wiecznym dzieckiem... Człowiek
nie wraca do dzieciństwa, człowiek z dzieciństwa nigdy nie wychodzi”.
Za
pośrednictwem trudnych losów bohaterów Khadra przedstawia całą złożoność świata
i natury człowieka, siłę przyjaźni, brzemię złożonej przysięgi, niszczącą, choć
czarowną niezrównaną siłę miłości. Przesiąknięty fatalizmem narrator u kresu
życia uświadamia sobie, że mimo wszystko człowiek jest panem swojego losu,
tylko od niego zależy, czy przestanie „grawitować wokół szczęścia". „Krążę
wokół otchłani, linoskoczek na ostrzu brzytwy, odurzony wulkanolog na skraju
wrzącego krateru; stoję u bram pamięci, przed szpulami z niemającą końca taśmą,
która archiwizuje ludzki żywot, przed mrocznymi obszernymi szufladami, gdzie
zgromadzeni są zwykli bohaterowie, jakimi byliśmy, Camusowskie mity, którym nie
potrafiliśmy nadać cielesnej postaci, wreszcie aktorzy i statyści, którymi
byliśmy na przemian, genialni i groteskowi, piękni i potworni, przygięci pod
brzemieniem drobnych podłostek, mężnych czynów, kłamstw, wyznań, złożonych
przysiąg i odżegnywań, popisów siły i uników, pewności i wątpliwości – krótko
mówiąc, nieokiełznanych złudzeń... Co zachować z tych roboczych kilometrowych
taśm? Co odrzucić? Gdyby wyruszając w wielką podróż, przyszło człowiekowi
wybrać tylko jedną chwilę ze swojego życia, na którą się zdecydować? Ze szkodą
dla czego i dla kogo? A przede wszystkim, jak się odnaleźć pośród tylu cieni,
tylu zjaw, tylu bohaterów…? Kim właściwie jesteśmy? Tymi, którymi byliśmy
rzeczywiście, czy tymi, którymi chcieliśmy być? Krzywdami, któreśmy wyrządzili,
czy tymi, których sami doznaliśmy? Spotkaniami, na których się nie stawiliśmy,
czy tymi przypadkowymi, które zmieniły bieg naszego przeznaczenia? Kulisami,
które nas ustrzegły przed próżnością, czy światłami rampy, które nam posłużyły
jako stos? Wszystkim tym jesteśmy równocześnie, całym swoim życiem ze wzlotami
i upadkami, z osiągnięciami i niepowodzeniami; jesteśmy także wszystkimi
upiorami, które nas nawiedzają... Jesteśmy kilkoma osobami w jednej, tak
przekonującymi w odegranych rolach, że niepodobna poznać, która była ta
prawdziwa, kim się staliśmy ostatecznie, która z nich przetrwa”. – podsumował
swoje życie Jonas bohater powieści Yasmina Khadry.