28 września 2024

Co dzień zawdzięcza nocy

 

„Co dzień zawdzięcza nocy”

Yasmina Khadra

Autor/ właśc. Mohammed Moulessehoul (ur. 10 stycznia 1955 w Kenadsa) – algierski pisarz, tworzący w języku francuskim, mieszkający na emigracji we Francji. Moulessehoul, oficer armii algierskiej, przybrał jako pseudonim imiona swojej żony, chcąc uniknąć problemów z cenzurą wojskową. Anonimowość umożliwiła mu publikowanie własnych tekstów oraz pomogła uniknąć problemów podczas toczącej się w Algierii wojny domowej. Moulessehoul wyjawił swą prawdziwą tożsamość dopiero w 2001 r., po wystąpieniu z wojska i udaniu się na emigrację do Francji.

Tłumaczenie/ Bożena Sęk

Tytuł oryginału/ fr „Ce que le jour doit à la nuit”

Tematyka/ „Europejczycy niewiele rozumieją z tego, co się dzieje w świecie. Są zamknięci w bańce własnego dobrobytu. Zatracili wolną wolę, pozwalają sobą manipulować mediom i politykom” – powiedział kiedyś Yasmina Khadra. Bohaterowie książki Khadry miotają się między Arabią i Europą, islamem i chrześcijaństwem, muzułmańskim tradycjonalizmem a zachodnią nowoczesnością. Nie wiedzą, czy być Algierczykami czy Francuzami. „Arabowie to lenie, nie odrabiają lekcji" - mówią w „Co dzień zawdzięcza nocy" francuscy uczniowie o arabskich kolegach. W książce widzimy jak rasistowska pogarda Europejczyków z kolonialnych czasów, wpajana już małym dzieciom, wpływa na dzisiejsze relacje Zachodu i chrześcijaństwa z islamem. Zachód zapomniał, że świat islamu wiele wniósł do cywilizacji. Wystarczy zajrzeć do podręcznika historii: medycyna, algebra, architektura, administracja, służba zdrowia, oftalmologia, literatura, astronomia. To, że gdzieś Arabowie się zagubili, nie wynika ani ze strachu przed kimkolwiek, ani z religii, ani z mentalności.

Główny motyw/ Algieria, lata 30. XX wieku. Ojciec dziesięcioletniego Junusa, zrujnowany rolnik, oddaje syna na wychowanie bratu, aptekarzowi w Oranie. W wyniku zawirowań historycznych chłopiec wraz z przybraną rodziną ląduje w Río Salado, niewielkim miasteczku słynącym z winnic. Tam zaprzyjaźnia się  z trzema chłopcami różnych wyznań i narodowości, tam dorasta wśród rówieśników, tam staje się mężczyzną. Tam też  poznaje miłość swojego życia... Liryczna opowieść o niezniszczalnej przyjaźni, brzemieniu złożonej przysięgi, destrukcyjnej sile niespełnionej miłości.

Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:

„(...) zryta koleinami dróżka wiodąca do naszej chaty zaczynała zanikać”.

„Poogryzane przez kozy pojedyncze rachityczne drzewa stały w swojej udręce niczym szubienice”.

„Nie zdawał sobie sprawy, jak śmiesznie wygląda ten jego upór, aby się nie godzić z faktami: że on tu nic nie poradzi, że żadna modlitwa, żaden cud nie przeszkodzi jego marzeniom ulecieć z dymem”.

„Zrozumiałem wtedy, że wszyscy święci odwrócili się od nas aż po dzień Sądu Ostatecznego i odtąd nieszczęście będzie naszym przeznaczeniem”.

„Otwierała się nowa karta, nas jednak na niej nie było”.

„Przez całe życie nie zapomniałem dnia, kiedy mój ojciec przeszedł na drugą stronę lustra”.

„Ludzie są wredni Isa. To jest w ich naturze. Nie ma co obrażać się o to”.

„Gdzie rządzą się ludzie, Bóg nie ma nic do gadania. Niesłusznie obwiniamy Go o krzywdy, do których sami doprowadzamy”.

„Ludzie wymyślili Boga, żeby odegnać swoje demony”.

„Miasta to przeklęte miejsca. Błogosławieństwo przodków w nich nie działa”.

„Bóg nie ma nic wspólnego z ludzką niegodziwością. Szatan też nie”.

„Trudno o coś bardziej przygniatającego niż nagła zmiana oblicza miasta”.

„W tym miejscu, którego niepodobna opisać, nędza przechodziła wszelkie pojęcie. Ludzie chodzące dramaty, dosłownie się rozmywali we własnym cieniu. Rzekłbyś potępieńcy usunięci z piekła bez sądu i bez uprzedzenia, po czym omyłkowo zesłani do tego kieratu: byli ucieleśnieniem wszystkich daremnych trudów na tym padole”.

„Czasy były ciężkie, miasto zaś, z oddali kuszące tyloma nadziejami, okazało się ostatecznie arcyłgarzem”.

„Życie ciągle nas czegoś uczy. Wydaje nam się, że dużo wiemy, tymczasem wiemy coraz mniej, tak bardzo świat się zmienia, a wraz z nim natura ludzi”.

„Iluż niewolników zbuntowało się przeciw imperium, po czym skończyło na krzyżu? Iluż królów myślało, że zmieni bieg historii, a potem zgniło w lochu?”.

„Jakiż osobliwy obrót rzeczy powoduje, że dobre intencje przeradzają się w zniewagę?”.

„Są takie dni, do których żadna pora roku się nie przyznaje. Przeznaczenie się ich wystrzega i demony także”.

„Do dzisiaj się zastanawiam, czy koniec końców świat nie składa się z samych pozorów”.

„Nie jesteśmy leniwi. Po prostu korzystamy z życia. Inaczej jest z ludźmi z Zachodu. Dla nich czas to pieniądz. A dla nas czas nie ma ceny. Nas potrafi uszczęśliwić filiżanka herbaty, im do szczęścia wiecznie czegoś brakuje. Ot, cała różnica, chłopcze”.

„Zwierzęta nie potrafią się skarżyć”.

„Są spojrzenia, które wiele mówią o rozpaczy człowieka (...)”.

„Jeśli chcesz płakać, płacz; jeśli chcesz mieć nadzieję, módl się, ale na litość, nie szukaj winnego tam, gdzie nie znajdziesz sensu swojego cierpienia”.

„Zostało gdzieś zapisane, że przyjdzie mi odchodzić, wiecznie odchodzić i wszędzie zostawiać cząstkę siebie”.

„Gdyby ktoś mi wcześniej powiedział, że zwykły podmuch wiatru może zmienić bieg życia, byłbym może coś przedsięwziął. Ale w wieku siedemnastu lat człowiek się czuje zdolny spaść na cztery łapy, cokolwiek się przydarzy”.

„Nawet zwierzęta by się sprzeciwiały takiemu upadkowi”.

„Miłość zaślepia, Chris, a zazdrość wywołuje omamy”.

„Kto sypia z matką i jej córką, ten obraża bogów, ich świętych, anioły i demony”.

„Oczy mogą kłamać, spojrzenie nigdy”.

„Mówił zawsze, że jeśli dwie osoby się kochają, nie muszą się stosować do nakazów ani obawiać potępienia; że miłość zaspokaja pragnienie bogów i nie podlega negocjacjom, ponieważ każdy układ albo ustępstwo byłoby zamachem na to, co jest w niej najświętsze”.

„Miłość to żaden wstyd ani zbrodnia. Zbrodnia jest wtedy, gdy człowiek poświęca miłość choćby ze szczytnych pobudek”.

„Po cóż na świecie miałaby istnieć miłość, gdyby nie radziła sobie z urokami i świętokradztwem, gdyby musiała ulegać zakazom, gdyby nie podporządkowywała się swoim obsesjom, swojemu nieumiarkowaniu?...”.

„(...) kto przepuszcza koło nosa swoją prawdziwą życiową szansę, ten nie zazna pocieszenia, nawet jeśli mu przypadną w udziale wszystkie zaszczyty świata”.

„Kiedy człowiek nie potrafi zaradzić swojemu nieszczęściu, szuka winnego”.

„Człowiek uświadamia sobie, że coś jest nieodwracalne, dopiero kiedy to się stanie”.

„(...) kiedy człowiek nie widzi sensu w swoim nieszczęściu, szuka winnego (...)”.

„Składałem się z miłości i nienawiści wciśniętych w jedno opakowanie, uwięzionych w jednej powłoce”.

„W życiu jest jak w filmie: są aktorzy, którzy napędzają akcję, i są statyści, którzy zlewają się z dekoracjami. Występują, z tym że nikogo nie obchodzą”.

„Jeśli chcesz ze swojego życia uczynić ogniwo wieczności i zachować przytomność nawet pośród największego szaleństwa, kochaj...”.

„Życie to pociąg, który nie przystaje na żadnej stacji. Albo się wsiada w biegu, albo się patrzy, jak przejeżdża obok, a nie ma większej tragedii jak stacja widmo”.

„Każda epoka ma swój narkotyk”.

„Prawdziwy grób zmarłych jest w sercu żywych”.

„Wedle imamów i papieży jesteśmy odmienni, ale w oczach Pana nie ma między nami różnic”.

„Nie wiem, na czym polega miłość, którą̨ darzy się̨ własny kraj i nie potrzeba tego wiedzieć. Wystarczy czuć. Algieria jest emocją. Jest zarazem marzeniem i urojeniem, nadzieją i lękiem, modlitwą i pobożnym życzeniem. Jej dramat mnie zasmuca, jej niezłomność przywraca mnie do życia. Mój stosunek do ojczystego kraju przekracza ramy zdrowego rozsądku. Jestem w ciągłej gorączce, jak narkoman na głodzie szukający samego siebie wśród halucynacji” –napisał w jednym z listów Yasmin Khadra.

„Co dzień zawdzięcza nocy”, to jedna z najsmutniejszych historii miłosnych, jakie kiedykolwiek przeczytałem. Czytelnik zobaczy w niej narodziny romantycznej miłości i trwałą głębię synowskiej miłości. Powieść Khadry przywodzi na myśl piękne pisarstwo Gabriela Garcii Marqueza, melancholijny smutek Pablo Nerudy i potężną narrację „Trylogii kairskiej” Nadżiba Mahfuza. Szczyt narracji tej historii następuje, gdy kobieta, która powinna być miłością życia Jonasa, oskarża go o potępienie. I rzeczywiście, smutna historia Jonasa jest historią niespełnionej miłości, na którą nigdy się nie odważył. Bolesne jest to, że czytelnicy stają się świadkami powolnego rozpadu jego życia. Historia rodem z najpiękniejszych baśni o miłości. Księżniczka i książę, którzy pomimo przeznaczenia nie mogą być razem. Próbują oszukać los, jak i własne uczucia. Walcząc każdego dnia o przeżycie, muszą zmierzyć się ze swoim samotnym odbiciem w lustrze. Przepiękna, uczuciowa i bardzo emocjonująca opowieść. Słodko-kwaśna jak prawdziwe życie. Yasmin Khadra opisuje także historię Algierii, która po wiekach ujarzmienia budzi się, zrywając łańcuchy kolonialne, krwawe ogniwo po krwawym ogniwie. To dzięki zdolności do tworzenia historii poprzez jednocześnie wznoszące się i opadające narracje, Khadra wykazuje prawdziwe mistrzostwo literackie.

Yasmin Khadra w książce „Co dzień zawdzięcza nocy” posługując się czarującą retoryką, zabiera nas w podróż przez czas, języki i kultury. Mówiąc dokładniej, narracja, której towarzyszy napięcie i wspaniałe krajobrazy utrzymane w dramatycznym tonie, pozwalają poznać przygody i losy nie tylko samych bohaterów powieści, lecz także języka i kultury francuskiej poza granicami kontynentalnej Francji. Sam tytuł książki jest metaforą, której zrozumienie wymagałoby kompetencji interpretacyjnych lub talmudycznego zmysłu. Co dzień może zawdzięczać nocy? Może należy zadać sobie pytanie: co Algieria zawdzięcza Francji? Co Jonas zawdzięcza Emilie?

W „Co dzień zawdzięcza nocy” Khadra oferuje nam wspaniałą powieść o kolonialnej Algierii w latach 1936-1962, rzucając nowe światło na problemy związane z miejscem spotkania różnych odniesień kulturowych, tożsamości, religii. Historia, a nawet polityka, tworzą tło dla miłosnego wątku powieści. Życie Jonasa, bohatera książki, odzwierciedla relacje francusko-algierskie od 1930 roku aż do dzisiaj. Bohater jest rozdarty wewnętrznie, jego algierskie pochodzenie i jego zachodnia (francuska) edukacja to obraz samej Algierii, rozdartej między dwoma kulturami. Khadra opisuje nam zaginiony świat, marzenia osadników, którzy do końca uparcie wpatrują się w głąb kolonialnej Afryki.

Akcja powieści rozgrywa się w Algierii od roku 1930 do 1962. Młody Younes jest zarówno głównym bohaterem powieści, jak i narratorem. Pierwsza część książki, opisuje historię jego nieszczęśliwego dzieciństwa i ukazuje mało chwalebny obraz kolonialnej Algierii. Oddany na wychowanie do swojego wuja, aptekarza zintegrowanego ze społecznością francuską, Younes staje się Jonasem, musi nosić w swoim wnętrzu podwójną tożsamość, która zaburzy jego życie, gdy chłopiec ma zaledwie dziewięć lat. Ojciec Yunesa po pożarze swoich upraw i utracie całego dobytku, zmuszony jest wraz z rodziną przenieść się na przedmieścia Oranu, do biednej dzielnicy Jenane Jato i tam zacząć nowe życie, które naprawdę nie zapowiada się ciekawie. Chłopiec jest przerażony zmianą i miejscem, tak innym od znanego dotychczas, w którym przyjdzie mu żyć razem z siostrą i rodzicami. „Jenane Jato: bez ładu ni składu wyrosłe pośród zarośli rudery, między którymi roiło się od skrzypiących dwukółek, żebraków, przekupniów, poganiaczy osłów walczących ze swoimi zwierzętami, woziwodów, szarlatanów wszelkiej maści i obszarpanej dzieciarni; brunatne chaszcze wyprażone słońcem, zapylone i zasmrodzone, wszczepione w granice miasta niczym złośliwy guz. W tym miejscu, którego niepodobna opisać, nędza przechodziła wszelkie pojęcie. Ludzie, chodzące dramaty, dosłownie się rozmywali we własnym cieniu. Rzekłbyś, potępieńcy usunięci z piekła bez sądu i uprzedzenia, po czym omyłkowo zesłani do tego kieratu; byli ucieleśnieniem wszystkich daremnych trudów na tym padole”. Rzeczywistość w Jenane Jato odmieni ich na zawsze, szczególnie ucierpi na tym ojciec. Niezwykle honorowy, ambitny i uczciwy człowiek zostanie pokonany przez rzeczywistość, która złamie mu serce i zmusi go do oddania chłopca na wychowanie swojemu bratu, aptekarzowi w Oranie.Ale niebieskie oczy Younesa i jego anielski wygląd pomagają mu zdobyć akceptację w tej dobrze sytuowanej prowincjonalnej społeczności. Jonas dorasta wśród młodych osadników i staje się ich nieoczekiwanym towarzyszem. Odkrywa z nimi radości życia i dzieli ich uprzywilejowane nastoletnie marzenia, że ani II wojna światowa, ani konwulsje arabskiego nacjonalizmu w pełnej ekspansji rosnącej arabskiej rewolucji tego nie zdołały zakłócić. Aż do dnia, kiedy do miasteczka wraca Emile, piękna młoda dziewczyna, która stanie się westalką naszych młodych przyjaciół. Narodzi się wielka historia miłosna, która wystawi na próbę braterskie przywiązanie czterech młodzieńców rozdartych między lojalnością, egoizmem i urazami, które wojna o niepodległość Algierii będzie w nich tylko pogłębiać”. 


Jednak ojciec Junusa, straciwszy ciężko zarobione pieniądze nie zniknie. Nie wiadomo, czy wyjechał, czy żyje, czy nadal jest w Jenane Jato? Czy może pojawia się w innych miastach, w których Junus (już dorosły) widzi czasem jego palto i jego cień? Próbuje go śledzić ulicami miasta, ale za każdym razem znika gdzieś w zaułkach uliczek Oranu. Yasmina Khadra skupia się bardzo na pokazaniu czasu dorastania młodego Junusa (Jonasa, tak będą na niego mówić w Rio Salado, mieście winnic, gdzie w końcu chłopak trafi). Będąc nastolatkiem i potem już dorosłym mężczyzną, nadal będzie jednak pamiętał twarze sąsiadów z Jenane Jato, twarze matki i siostry, a także nosił w sercu upór i uczciwość ojca. Algierska rewolta będzie dla Younes-Jonasa krwawa i bratobójcza. Czy pozwoli zniszczyć wyjątkową więź, która łączy go z przyjaciółmi? Na pewno los nie będzie w stanie odwrócić jego miłości do wuja i ciotki, którzy zaoferowali mu lepsze życie. Ale on sam nigdy nie zgodzi się na wyrzeczenie się algierskiego pochodzenia. Będzie zmuszony żyć pomiędzy radykalnymi wartościami dwóch ruchów (kolonistów i kolonizowanych), które będą się ze sobą konfrontować, aż do punktu ostatecznego rozłamu, który doprowadzi do niepodległości Algierii.  

Poprzez historię niemożliwej miłości pomiędzy Jonasem a młodą kobietą o imieniu Emilie, Khadra dostarcza nam pełną emocji opowieść, w której indywidualne losy ludzkie zderzają się z wielką historią dwóch narodów, gdy wzrost antagonizmów zniszczy wszystkie niuanse i złożoność ludzkich relacji, poddanych działaniu sił kolonialnej niesprawiedliwości.  W twórczości Yasmine Khadra odnajdujemy wspólne dla literatur postkolonialnych tematy, takie jak: podwójna kultura, konflikt pokoleń, konflikt tradycji i nowoczesności, wygnanie, problematyczny powrót do korzeni, poszukiwanie tożsamości, konfrontacja z rasizmem i stereotypami kulturowymi, alienacja i egzotyzacja „ja”. Te wszechobecne w literaturach postkolonialnych kwestie stanowią główną oś tematyczną utworów o inspiracji osobistej, autobiograficznej.

Po uzyskaniu przez Algierię niepodległości narracja przeskakuje o jakieś trzydzieści lat do czasów współczesnych, gdy Jonas podróżuje do Marsylii, aby odwiedzić Michela (syna Emilie) i jego starych przyjaciół z dzieciństwa. To, że autor pomija trzydzieści lat z życia bohatera, jest głębokim stwierdzeniem, że ten okres, w którym Jonas żeni się, ma dzieci i wnuki, jest wielką pustką po stracie swojej miłości. Chociaż autor wyjaśnia, że nie ma na to łatwej odpowiedzi, kończy powieść surowym stwierdzeniem o potędze synowskiej miłości, pozostawiając czytelnikowi ostatnie pożegnanie Jonasa z jego przyjacielem z dzieciństwa, Jeanem-Christophem: „Jesteśmy na świecie sami. Obejmujemy się mocno, jak ongiś chwytaliśmy swoje marzenia przekonani, że jeśli rozluźnimy uścisk, uciekną”. Autor proponuje czytelnikowi wezwanie do działania, by za wszelką cenę dążyć do miłości. Rzeczywiście, gdy historia dobiega końca, pozostaje nam zastanowienie się, co by było, gdyby Jonas zastosował się do napomnienia swojego wujka: „Mężczyzna sprowadza się tylko do niezręczności i błędów, myślnych rachub i fałszywych manewrów, lekkomyślnej brawury i porażki, kiedy kroczy ku swemu przeznaczeniu, nie uwzględniając na swej drodze kobiety... Oczywiście kobieta to nie wszystko, ale wszystko sprowadza się do niej... Rozejrzyj się wokoło, sięgnij do historii, przypatrz się, jak jest na całym świecie, i powiedz mi, czym są mężczyźni bez kobiet, czym są ich pragnienia i modlitwy, jeżeli nie do kobiet się odnoszą... Przed żadnym mężczyzną, ani przed bogatym jak Krezus czy ubogim jak Hiob, ani przed uciśnionym czy tyranem, horyzonty nigdy by się nie otworzyły, gdyby kobieta była do niego odwrócona plecami”.

„Co dzień zawdzięcza nocy” Yasmina Khadry to majestatyczna powieść o kolonialnej Algierii, burzliwym, namiętnym i rozdzierającym serce kraju. Na tle wojny o niepodległość i surowego, ale mistycznego krajobrazu, olśniewająca proza Khadry i doskonałe współczucie rzucają światło na straszliwą przepaść między kochankami, rodziną i przyjaciółmi, którzy kochali ten sam kraj. Uwięziony między dwoma światami, jej bohater, Jonas, jest życzliwym świadkiem doktryn, które dzielą ludzi i namiętności, które mogą ich ponownie zjednoczyć. Przed śmiercią Emilie zostawiła Jonasowi list, w którym napisała przeprosiny. List przekazał Jonasowi już 80-letniemu staruszkowi, Michael syn Emilie, który odwiózł Jonasa na lotnisko. Wreszcie na lotnisku w Marsylii rozgrywa się najważniejsza część książki, wspomnienia o miłości i przyjaźni, które zostały na zawsze w udręczonym sercu Jonasa: „Nastawiam ucha na niegdysiejsze dźwięki; już nie jestem sam. Szepty wirują pośród fragmentów wspomnień podobne do odprysków wokół stosu ruin; zaszyfrowane zdania, okaleczone wezwania, śmiechy i szlochy przemieszane, nierozerwalne... Słyszę jak Isabelle gra na pianinie – Szopena – widzę jej długie palce przebiegające po klawiszach z rzadką biegłością, szukam jej twarzy, którą wyobrażam sobie jako napiętą w ekstatycznym skupieniu; obraz nie chce się przesunąć, uparcie zatrzymał się na klawiaturze pianina, gdy dźwięki wybuchają w mojej głowie w balecie fajerwerków... Zza wzgórka wyłania się mój pies z brwiami ułożonymi w daszek nad melancholijnie patrzącymi ślepiami; wyciągam rękę, aby go pogłaskać; absurdalny gest, lecz wykonuję go. Przesuwam palcami po  kołdrze jak po sierści. Pozwalam, by to wspomnienie zapanowało nad oddechem, bezsennością, nad całym moim jestestwem. Dostrzegam naszą chatę na końcu znikającej drogi... Jestem wiecznym dzieckiem... Człowiek nie wraca do dzieciństwa, człowiek  z dzieciństwa nigdy nie wychodzi”.

Za pośrednictwem trudnych losów bohaterów Khadra przedstawia całą złożoność świata i natury człowieka, siłę przyjaźni, brzemię złożonej przysięgi, niszczącą, choć czarowną niezrównaną siłę miłości. Przesiąknięty fatalizmem narrator u kresu życia uświadamia sobie, że mimo wszystko człowiek jest panem swojego losu, tylko od niego zależy, czy przestanie „grawitować wokół szczęścia". „Krążę wokół otchłani, linoskoczek na ostrzu brzytwy, odurzony wulkanolog na skraju wrzącego krateru; stoję u bram pamięci, przed szpulami z niemającą końca taśmą, która archiwizuje ludzki żywot, przed mrocznymi obszernymi szufladami, gdzie zgromadzeni są zwykli bohaterowie, jakimi byliśmy, Camusowskie mity, którym nie potrafiliśmy nadać cielesnej postaci, wreszcie aktorzy i statyści, którymi byliśmy na przemian, genialni i groteskowi, piękni i potworni, przygięci pod brzemieniem drobnych podłostek, mężnych czynów, kłamstw, wyznań, złożonych przysiąg i odżegnywań, popisów siły i uników, pewności i wątpliwości – krótko mówiąc, nieokiełznanych złudzeń... Co zachować z tych roboczych kilometrowych taśm? Co odrzucić? Gdyby wyruszając w wielką podróż, przyszło człowiekowi wybrać tylko jedną chwilę ze swojego życia, na którą się zdecydować? Ze szkodą dla czego i dla kogo? A przede wszystkim, jak się odnaleźć pośród tylu cieni, tylu zjaw, tylu bohaterów…? Kim właściwie jesteśmy? Tymi, którymi byliśmy rzeczywiście, czy tymi, którymi chcieliśmy być? Krzywdami, któreśmy wyrządzili, czy tymi, których sami doznaliśmy? Spotkaniami, na których się nie stawiliśmy, czy tymi przypadkowymi, które zmieniły bieg naszego przeznaczenia? Kulisami, które nas ustrzegły przed próżnością, czy światłami rampy, które nam posłużyły jako stos? Wszystkim tym jesteśmy równocześnie, całym swoim życiem ze wzlotami i upadkami, z osiągnięciami i niepowodzeniami; jesteśmy także  wszystkimi upiorami, które nas nawiedzają... Jesteśmy kilkoma osobami w jednej, tak przekonującymi w odegranych rolach, że niepodobna poznać, która była ta prawdziwa, kim się staliśmy ostatecznie, która z nich przetrwa”. – podsumował swoje życie Jonas bohater powieści Yasmina Khadry.

 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz