„HERZOG”
Saul Bellow
Autor/
Urodził się w 1915 na obrzeżach
kanadyjskiego Montrealu w atmosferze smutku i tęsknoty. Jego rodzice, rosyjscy
Żydzi Lescha i Abraham, dopiero od dwóch lat przebywali na emigracji. W Sankt
Petersburgu byli kimś, żyli na szczytach socjety, mieli dom i służbę. Matka
stale opowiadała małemu Samuelowi, imię uprościł już jako dorosły, o
podmiejskiej daczy, w której spędzali weekendy. Rodzice mieli poczucie ciągłego
społecznego upadku. Abraham zajmował się w Kanadzie importem cebuli. Biznes nie
dawał dochodów wystarczających na utrzymanie żony i dwójki dzieci, dlatego
senior rodu musiał dorabiać w piekarni i jako dostawca węgla. Gdy brakowało
legalnej pracy, nie wahał się brać za przemyt towarów do sąsiednich Stanów
Zjednoczonych. Matka całe dnie spędzała w kuchni, między gotowaniem a
zmywaniem, pogrążając się w coraz głębszej tęsknocie za utraconą ojczyzną.
Jakby zapomniała, że wśród przyczyn emigracji były antysemickie niepokoje,
wypełniające upadającą rosyjską monarchię.
Tłumaczenie/
Krystyna Tarnowska
Tytuł oryginału/ an-us
Herzog
Tematyka/
Główny bohater Moses Herzog, Amerykanin
żydowskiego pochodzenia, nikomu nieznany wykładowca akademicki w średnim wieku
bez widoków na zrobienie kariery zarówno naukowej, jak i finansowej,
(rzeczywiście) przypomina samego Bellowa. W listach Herzoga można doszukać się
jego poglądów. Zarówno w epistolarnej, jak i fabularnej materii powieści,
tworzywem narracji jest jego biografia, tyle że przepuszczona przez filtr
fikcji literackiej. Jeśli Herzog wspomina petersburskie lata swoich przodków,
to mamy prawo sądzić, że autor oparł je na rodzinnych historiach, ale nie
skopiował. Moses tak jak Saul jest potomkiem rosyjskich Żydów i swoje
pochodzenie celebruje, poddaje wiwisekcji i analizie. Mimo zadeklarowanej,
manifestacyjnej świeckości głównego bohatera powieść stanowi antropologiczny
szkic do obrazu życia amerykańskich Żydów. Niedługo przed pojawieniem się Herzoga
Ameryka odkryła problem diaspory.
Główny
motyw/ Bohater oddaje się dziwacznej pasji
pisania listów do wielkich postaci, dawnych i współczesnych – artystów, polityków, filozofów – oraz krewnych i znajomych. Jego epistoły
preparowane w celu „wyrzucenia z siebie wszystkiego, usprawiedliwienia się,
spojrzenia na sytuację z właściwej perspektywy, wyjaśnienia, naprawy szkód”,
mają charakter wielowymiarowy. Są intymnym zapisem rozważań autora dotyczących
rozmaitych aspektów życia publicznego od gospodarki, sztuki i religii
po kuchnię i savoir-vivre. Są intymnym notatnikiem, w którym niespełniony
intelektualista wyżywa się naprawdę, ucieka od ciężaru egzystencji.
Cytaty
z książki charakteryzujące problematykę utworu:
„Była
w nim nieświadoma szczerość człowieka pochłoniętego własnymi myślami.”
Jako
człowiek o niecodziennych skłonnościach uprawiał sztukę krążenia między
przypadkowymi faktami, aby raptem dopaść sedna sprawy.”
„Piękno
nie jest wymysłem człowieka.”
„Szukając
szczęścia – trzeba być przygotowanym na niepowodzenia.”
„Proste,
ogólnoludzkie sprawy są czymś zwykłym między osobami pozornie najbardziej nawet
wyrafinowanymi.”
„(...)
od kamieni wciąż szedł zapach wojennych morderstw.”
„Są
takie chwile, w których człowiek chciałby wpełznąć do kryjówki jak zwierzę.”
„Przyjście
na świat jest czymś ogromnie ryzykownym. Kto wie, co się może zdarzyć?”
„Człowiek
rodzi się żeby zostać sierotą i zostawić po sobie sieroty (...).”
„Herzog
uważał, że bezustanne myślenie o śmierci jest grzechem. Prowadź swój wóz i swój
pług po kościach tych, co umarli.”
„Żaden
mężczyzna nie potrafi zaspokoić kobiety, która go nie chce.”
„Wątpliwa
to korzyść mieć umysł skomplikowany, kiedy nie jest się filozofem.”
„Czytał
wytrwale w imię dyscypliny wewnętrznej i z wzrastającym poczuciem winy.”
„Czy
jest to moment szczytowy rozkładu? Czy nadeszła owa odrażająca chwila w której
umiera poczucie moralności, zanika sumienie, a szacunek dla wolności, prawa,
dobrych obyczajów i tak dalej załamuje się w tchórzostwie, dekadencji krwi?”
„Jesteśmy
w tych naszych czasach przeżytkami i teorie postępu nie bardzo się dla nas
nadają, ponieważ doskonale znamy ich cenę.”
„W
sferze kultury te nowo powstałe klasy wykształcone doprowadziły do chaosu myląc
sądy estetyczne z sądami moralnymi.”
„(...)
światem rządzi zawsze obłęd. Dyktatorowi potrzebne są tłumy żyjących i tłumy
nieboszczyków.”
„W
każdym intelektualiście siedzi gdzieś durny buc.”
„Moses
E. Herzog – nie ma centa w banku, ale można znaleźć jego nazwisko w katalogach
bibliotecznych.”
„Otóż
podstawowym warunkiem trwałości istoty ludzkiej jest, aby rzeczona istota
ludzka naprawdę odczuwała pragnienie istnienia. Tak twierdzi Spinoza.”
„Dusza
to straszne obciążenie.”
„Nie
ma żadnej rady na seksualne preferencje kobiet. Stara prawda. Ani mężczyzn.”
„Wielkość
cnoty i chłonności duchowej człowieka mierzona jest codziennym życiem.”
„Ma
więcej wiązek chrustu pod stopami niż Joanna D’Arc.”
„Chciałaby
pofrunąć, lecz kapelusz wielkości koła młyńskiego, grube tweedy, medaliki,
krzyżyki, ciężar w sercu –wszystko to utrudniało oderwanie się od ziemi.”
„Ale
ja nigdy nie będę czcił złotego cielca.”
„Za
tym wszystkim kryje się burżuazyjna Ameryka. Bo to jest brutalny świat blichtru
i ekskrementów. Pełna pychy, leniwa cywilizacja zakochana w swoim własnym
prostactwie.”
„Na
chwilę przed końcem świata, na zgliszczach człowieczeństwa, jeszcze będą
liczyli pieniądze. Będą się modlili nad swoimi bilansami...”
„Skutek
jest taki, że patrzymy ze wstrętem na powszedni chleb, który przedłuża
bezsensowne istnienie.”
„Jedna
z najtrudniejszych rzeczy w życiu – nie rozumieć tego, co się doskonale
rozumie.”
„Każde,
najbardziej nawet jałowe i zależne życie ma swoje urojone godności, swoje
przyszłe zaszczyty, swobody, o które należy walczyć.”
„Ale
naturalnie cała siła witalna ojca wyczerpała się w dramacie jego życia, w walce
o byt dla rodziny, w jego uczciwości.”
„Dusza
matki była archaiczna, wypełniona starymi legendami, w których ważną rolę grały
anioły i diabły.”
„Tak
wiele milionów – niezliczone rzesze zginęły w straszliwej udręce. A przy tym w
tych naszych czasach nie ma miejsca na cierpienie moralne. Bujne
indywidualności są coś warte tylko wtedy, gdy wprowadzają element komiczny. Ale
ja wciąż jestem niewolnikiem cierpień mojego ojca.”
„Tylko
że w tej właśnie godzinie mogę się spóźnić na wieczność.”
„Można
by pomyśleć – uśmiechnął się Herzog szeroko – że jestem czymś w rodzaju
ludzkiego kapitału, źle zainwestowanego.”
„Był
na pół elegancki, na pół niedbały. Taki miał styl. Jeżeli zawiązał starannie
krawat, sznurowadła wlokły mu się po ziemi.”
„Bo
wiedza o śmierci rodzi w nas pragnienie przedłużenia życia kosztem innych.”
„Unicestwienie
nie jest metaforą. Dobro i Zło są czymś realnym.”
„Kiedy
serce człowieka jest jak klatka, z której uleciały wszystkie mroczne ptaki,
jest wolny, jest lekki.”
„Świat
powinien kochać kochanków, ale nie teoretyków.”
„Na
szczęście Bóg zsyła namiastkę – męża.”
„Naprawdę
wierzył, że umarli powinni >grzebać umarłe swoje<. I że życie jest życiem
tylko wtedy, kiedy się je wyraźnie rozumie jako umieranie.”
„O
wiele straszliwszym umartwieniem jest składanie wizyt kobietom i patrzenie na
to, co świat zrobił z cielesnych przyjemności. Jak małe zastosowanie mają
niektóre starożytne idee...”
„Od
upadku Napoleona ambitny młody człowiek przeniósł swoją żądzę władzy do
buduaru. A tam dowodziły kobiety.”
„Na
boku flirtowałem trochę z metafizyką.”
„Nóż
i rana tęsknią do siebie.”
„Cieszymy
się, gdy syfilitycy głoszą hasła czystości cielesnej.”
„(...)
ale na tym polega trudność z ludźmi, którzy spędzili życie nad studiami
humanistycznymi i dlatego wyobrażają sobie, że okrucieństwo kończy się z
chwilą, gdy zostanie opisane w książkach.”
„Niektórzy
ludzie są skazani na pewne związki. Może każdy związek jest albo radością, albo
wyrokiem.”
„Okruchy
przyzwoitości – wszystko, co my, biedacy, mamy do dania jedni drugim. Nic
dziwnego, że życie >osobiste< jest upokorzeniem, a jednostka zasługuje na
pogardę.”
„Bóg
nie istnieje. Ale śmierć istnieje.”
„Każdy
człowiek ma prawo do kilku sekretów.”
„(...)
ludzkość nie potrafi się rozstać ze swoimi kochanymi i umarłymi na tym i na
przyszłym świecie.”
„Jeżeli
stary Bóg istnieje, musi być mordercą. Ale jedynym prawdziwym bogiem jest
Śmierć.”
„Może
cała moja przydatność i całe znaczenie polega tylko na tym, że utrzymuję przy
życiu pewne pierwotne uczucia.”
„Dopiero
potem stwierdzamy, ile niegodziwości jest w tym ukrytym raju.”
„Rodzaj
ludzki żyje przeważnie wypaczonymi ideałami.”
Bohaterem wszystkich powieści Saula Bellowa
jest intelektualista. Samo to wyznacza pisarzowi oddzielne miejsce w
amerykańskiej prozie współczesnej. Intelektualista jako intelektualista, a nie
jako intelektualistyczny przedstawiciel takiego czy innego światopoglądu, klasy
czy warstwy społecznej. Intelektualista Saula Bellowa nie wziął się zresztą
znikąd, zawsze ma rzetelną genealogię, jest Amerykaninem żydowskiego
pochodzenia. Ale to pochodzenie, mimo konkretnego zaplecza klasowego,
obyczajowego, religijnego także, podnosi tylko do wyższej abstrakcyjnej potęgi
status intelektualisty. Intelektualista, a więc na gruncie amerykańskim,
synteza świadomości wyobcowania. W swojej twórczości powieściowej Bellow nie
sytuuje jednak problemu amerykańskiego intelektualisty na tak szerokiej
społecznej bazie. Nie każe mu przezwyciężać osamotnienia, nie prowadzi go do
żadnego, bodaj tragicznie nieudanego czynu. On dąży tylko w głąb lub panoramuje
wszerz status wyobcowania.
Głośna powieść Herzog daje najlepszy,
bo poprzez najdoskonalszy utwór Bellowa, wgląd w ideę programową, tego pisarza.
Moses Herzog, bohater tej powieści, to intelektualista mający kłopoty natury
psychologicznej – z istnieniem. Są tak wyolbrzymione, że
przesłaniają wszystkie inne widnokręgi: społeczne, polityczne, nawet
obyczajowe. Dookoła jest Ameryka, ale to tylko tło wewnętrznego rozdarcia
bohatera. Moses Herzog chce właściwie niewiele: osobistego szczęścia. Ale
obciążenie neurotyczne jest tak olbrzymie, że to „niewiele” urasta do rozmiarów
niemożliwości.
Jak w większości książek Bellowa, winę za
trudne życie bohatera ponoszą kobiety. Nie są to nawet kobiety fatalne. Są to
kobiety-hieny. Ale musi coś być z fatalności w samym bohaterze, jeśli dwa
nieudane małżeństwa nie leczą go z potrzeby szukania dalszych niebezpiecznych
związków. Coś każe mu dokonywać zawsze najgorszego wyboru. Chcąc być
szczęśliwy, wybiera nieszczęście. Czy masochizm jest jego naturą, czy
konsekwencją wyobcowania? Czy statut intelektualisty musi być uwarunkowany
psychopatologią? Czy też tak musi się wyrodzić i zwyrodnieć amerykański
intelektualista, nie mający ujścia dla swojej energii w życiu społeczeństwa?
Powieść Bellowa jest znakomicie napisana i
przekonywująca w warstwie konkretnej. Moses Herzog przeżywa prawidłowo swój los
we własnym imieniu. Ponosi klęskę konkretny egzemplarz intelektualisty.
Właściwie tak w powieści być powinno i nie byłoby sensownym żądanie od Bellowa
szerokich uogólnień. Według monografisty-apologa Bellowa, Johna J. Claytona,
powieść Herzog jest najdonioślejszą książką w amerykańskiej literaturze
XX wieku, obroną człowieka i próbą wyprowadzenia go ze stanu alienacji, w który
wtrąciła go rozpędzona cywilizacja. Herzog jest na pewno powieścią
wielkiego współczucia i wyrozumiałości dla losu ludzkiego. Zaburzony człowiek w
ryzach własnego nieszczęścia, obijający się o kanty coraz bardziej nowoczesnego
świata. Czy jednak są to kanty realne? Bo przecież kontakt bohatera Bellowa ze
światem sprowadza się do kontaktów rodzinnych i seksualnych. Złamanie kariery
naukowej nie nastąpiło na skutek interwencji jakichś sił świata. Moses Herzog
załamał się pod wpływem doznań najbardziej osobistych, wewnętrznych. Świat
zewnętrzny istnieje tylko w jego wyobrażeniach, w jego obsesjach lękowych, w
jego maniach prześladowczych. Między nim a światem w ogóle nie ma relacji.
To natomiast, co stanowi o odrębności Bellowa w amerykańskiej literaturze, jest mocną stroną jego powieści. Herzog to głęboka sonda zapuszczona w status amerykańskiego intelektualisty. Moses Herzog pragnie przerwać zaklęty krąg niemożności działania. Chce interweniować, zmieniać, wychowywać ludzkość, reformować filozofie i systemy. W częstych momentach stresu układa listy. W tych listach, pisanych kompulsywnie na czym popadnie, wysyłanych i nie wysyłanych, układanych w myśli, śnionych, pali się ogień w mózgu pragnącego działać. Myśl skazana na samą siebie, a więc na jałowość, na nieużyteczność staje się czystym obłędem. Potrzebuje ujścia, realizacji, czynu, jakiegokolwiek czynu. I tutaj tragizm statusu amerykańskiego intelektualisty jest dominujący. Saul Bellow staje w obronie człowieka, ale człowiek jest dla niego jedynie człowiekiem, który myśli. Człowiek niemyślący nie interesuje pisarza. A znów intelektualista jako intelektualista to symbol minimalizmu humanistycznego.
Herzog jest ojcem dwójki dzieci, Marka i
June, ale jest także rozwiedziony z obiema żonami, matkami jego dzieci.
Rozwiódł się z matką Marka z powodu nieszczęśliwego małżeństwa, a jego drugi
rozwód nastąpił po tym, jak został zdradzony przez żonę ze swoim najlepszym
przyjacielem, Gersbachem. Podejmując samoanalizę przyznał, że dwukrotnie był
złym mężem. Z Daisy, pierwszą żoną, postąpił haniebnie. Madeleine, druga żona,
usiłowała go wykończyć. Dla syna i córki był kochającym, ale złym ojcem. Dla
rodziców był niewdzięcznym dzieckiem. Dla swojego kraju był obojętnym
obywatelem, dla rodzeństwa – czułym, ale trzymającym się z daleka bratem. W
stosunkach z przyjaciółmi był egocentrykiem; w miłości był leniwy; w zetknięciu
z błyskotliwością – tępy; wobec władzy – bierny; w postępowaniu z własną duszą
– wykrętny. Uczucie bycia oszukanym przez byłą żonę jest pozornie siłą napędową
powieści, ponieważ ostatecznym celem Mosesa Herzoga jest „uratowanie” córki
przed drugą żoną i jej kochankiem. Gdy wspólna zdrada dwóch najbliższych osób
wyszła na jaw, główny bohater, czterdziestosiedmioletni profesor literatury
Moses Herzog nie tylko długo nie mógł powrócić do pracy naukowej, ale w ogóle
miał trudności ze znalezieniem sobie miejsca. Nie znajdował ukojenia nawet w
ramionach zmysłowej Ramony, kochanki, która ofiarowała mu nie tylko seks, lecz
także miłość. „Oceniając swoje życie, zrozumiał, że źle pokierował wszystkim –
wszystkim. Jego życie legło, jak to się mówi, w gruzach. Ponieważ jednak nie
było takie znowu udane, nie miał czego żałować”. Tego rodzaju gorzką autoironię
odnajdujemy na kartach książki jeszcze wielokrotnie, lecz zrozumienie przeżyć
zdradzonego męża uzyskujemy dzięki opisowi detali z jego życia, wspomnień z
nieudanego drugiego małżeństwa i wspomnień z pierwszego, w którym zachował się,
jak sam stwierdził, „haniebnie” porzucając swoją dobrze poukładaną drugą połowę
dla bardziej pociągającej go kobiety. Herzog ma poczucie odrzucenia i krzywdy.
Przypisuje żonie metodyczne działanie, kierowane przez skrajny egoizm i
niewdzięczność. Gdy jednak pomysł dokonania ostatecznej i nieodwołalnej zemsty
przybiera realny kształt, od egzekucji powstrzymuje Mosesa widok kochanka żony
kąpiącego i podmywającego jego własną córeczkę, z którą teraz może się jedynie
widywać. Takich okrutnych scen jest w książce więcej. Gdy żona pojawia się na
posterunku policji, zachowuje zimną krew i daje mu odczuć swoją przewagę,
główny bohater jest tak samo bezradny, jak był w wielu wcześniejszych momentach
swojego związku. Żona oskarżała go o różne niegodziwości, w tym o to, że jest
„psychosomatycznym terrorystą”. Tak wyjaśniał to swojej pocieszycielce:
„Dostawałem bólu brzucha tylko po to, żeby nad nią dominować, i dzięki torsjom
umiałem zawsze postawić na swoim”. Autor, czemu trudno się dziwić, bardzo
krytycznie przedstawił wiarołomnych bliskich swojego literackiego alter ego. O
ile Valentine Gerbach, kochanek żony, został przez niego opisany wprawdzie jako
agresywny, sentymentalny i gruboskórny, to nie odmówił mu energii, męskości, a
nawet osobistego uroku. Natomiast swojej powieściowej żonie pozostawił
właściwie tylko jedną zaletę: urodę. Napisał: „Ciąża pogrubiła jej rysy, ale
mimo to Madeleine była piękna. Taka uroda robi z mężczyzny hodowcę, ogiera i
sługę”.
Kobiety takie jak Madeleine zdarzają się nie
tylko amerykańskim Żydom, bezradnym wobec ich nieograniczonej próżności,
egoizmu i braku samokrytycyzmu. Herzog pozbawiony został przez żonę twórczego
potencjału, podczas gdy ona rozpoczęła karierę naukową. Jednak dla niej to był
tylko kolejny kaprys, zaś dla niego istotna treść życia. Pod każdą szerokością
geograficzną znaleźć można rozpieszczone paniusie, manipulujące mężczyznami,
niestałe w przekonaniach i zmieniające zainteresowania. „Wiara katolicka
podzieliła los cytr, kart do tarota, wypieku chleba i cywilizacji rosyjskiej. I
życia na wsi”, napisał Bellow o swojej bohaterce przed pół wiekiem. Dzisiaj u
kapryśnej żony Żyda mogłoby to być cokolwiek: harfa, bajkowe ilustracje,
tłumaczenia z jidisz, śpiewanie ludowych pieśni w egzotycznym języku, zamiast
katolicyzmu jakaś „wyzwolona” ideologia. Podobnie jak niestałość życiowych
celów i fascynacji, cechą osób (zapewne niekoniecznie kobiet) tego pokroju jest
również niestałość w uczuciach, instrumentalne traktowanie ludzi. Współczesna
gojka, która uwiodła (innej kobiecie) i „upolowała” Żyda na męża, może porzucić
go dla kogoś, kto będzie jej bardziej odpowiadał. Deklaracje miłości są fasadą,
która bez trudu ustąpi miejsca innej. W każdym wypadku, zdawał się diagnozować
amerykański pisarz, za tym wszystkim kryje się duchowa pustka, chore aspiracje
i brak samoograniczania się w dążeniu do celu. Mężczyzna łatwo padnie łupem tak
bezwzględnej piękności. Gdy to się stanie, cierpi w sposób niezamierzony przez nikogo,
przekraczający jego zdolności adaptacyjne. Nauka, jaką czerpie dzięki osobistej
tragedii, nie jest jednak warta całego tego cierpienia. Przekonanie o złych
intencjach najbliższych osób jest na tyle dotkliwe, że z dawnej namiętności i
przywiązania nie zostaje nic. Jedynie poczucie krzywdy, wywołanej przez
fatalistyczny splot okoliczności. Pisze wszechwiedzący narrator: „Nie chciał
poznawać zła. Ale nie mógł go nie doświadczyć. I dlatego inni, specjalnie
wyznaczeni w tym celu, uczynili mu zło, żeby mógł ich oskarżyć o niegodziwość”.
Herzog
miota się między Chicago a Nowym Jorkiem, między byłymi żonami, kochankami,
dziećmi, boryka się z brakiem pieniędzy, nieustannie wspomina matkę i ojca,
żydowskich imigrantów i ich nędzne życie, w takim kontraście do aktualnie
ogromnych zarobków braci Mosesa. Jednocześnie przejmuje się bieżącymi sprawami
politycznymi, gospodarczymi, społecznymi – pisze
ciągle listy, nigdy nie wysłane – do wszystkich, których spotkał na swej
drodze, do tych, których spotkać nigdy nie mógł, do żywych i umarłych... Czyżby
coraz bardziej zagłębiał się w szaleństwo? W swoim liście do generała
Eisenhowera napisał: „Inteligentni ludzie, którzy nie mają wpływów, odczuwają
pewnego rodzaju pogardę dla samych siebie, będącą odbiciem pogardy tych, którzy
posiadają rzeczywistą polityczną czy społeczną władzę lub też sądzą, że ją
posiadają”. Bierny wobec świata, energię przejawia w twórczości epistolarnej.
Pisanie nieprzeznaczonych do wysyłki listów jest dla niego środkiem do
samopoznania i formą autoterapii, narzędziem do przepracowania przeszłości,
swoich postaw i postępków. Tym, co sprawia, że Herzog jest tak depresyjny, jest
próba przez niego włączenia tak wielu sprzecznych idei w życie. W całej
powieści kontrastują ze sobą nihilizm i nadzieja, rozpacz i komiczna ironia,
wyobcowanie i przystosowanie. To, kim Herzog jest prywatnie, kłóci się z
„maską”, którą nosi publicznie; jest bierny i masochistyczny, ale ma też
skłonność do działania i sadyzmu. Jedną z głównych idei powieści jest to,
że ludzie muszą przetrwać, utrzymując bolesną świadomość tej mieszanej kondycji
ludzkiej. Bohater Saula Bellowa dowiaduje się również, że jeden umysł nie jest
w stanie pojąć całej ludzkiej rzeczywistości i że jaźń ulega zniszczeniu, gdy
podporządkowuje swój los dla innych. Herzog jest nękany przez „instruktorów
rzeczywistości”, tych, którzy próbują określić jego przyszłość i dopasować go
do swojego stylu życia. Musi nieustannie walczyć o potwierdzenie swojej
indywidualności. W końcu odkrywa, że egzystencja wiąże się z koniecznością
zaakceptowania fragmentacji, płynności, porażki, cierpienia, irracjonalności,
seksualności, rozpadu i śmierci. Powieść nie oferuje żadnych odpowiedzi poza
uznaniem naszych trudności życiowych i ograniczeń. Ale według Bellowa tylko
poprzez cierpienie i ograniczenia możemy osiągnąć tożsamość. Poza badaniem
ludzkiej potrzeby indywidualności, powieść Bellowa dotyczy także serca – na co wskazuje niemieckie słowo herz
w nazwisku bohatera książki Herzog. Życie to nie system ani lista
etykiet; życie to coś więcej niż tylko fakty i definicje. Życie, jak pokazuje
nam Bellow, obejmuje obszary serca, które wymykają się racjonalnemu
zrozumieniu.
Ukochana żona Saula Bellowa odeszła od niego
z jego najlepszym przyjacielem. Zabrała mu większą część majątku, a jego córkę
miał odtąd wychowywać jej kochanek. Wcześniej przez całe lata zdradzali go
niemal pod jego nosem. Ot, historia jakich wiele. Ale jak napisana! Saul Bellow
otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie literatury po opublikowaniu Herzoga,
powieści, która stanowiła swoiste rozliczenie osobistej tragedii, jakiej
doświadczył. Zmieniając tożsamość bohaterów i niektóre realia mógł dać wyraz
swojemu bólowi, a przy okazji dokonać pisarskiej zemsty na niewiernej żonie i
niewiernym przyjacielu-pisarzu, któremu załatwiał pracę i którego wraz z jego
żoną zabierał ze sobą, gdy się przeprowadzał. Chociaż narracja powieści jest
trzecioosobowa, to chwilami, zapewne celowo, zamienia się w pierwszoosobową,
tak jakby autor zapominał, że chce się zdystansować i zakamuflować wątek
autobiograficzny. Bellow całe życie pisał swoją autobiografię. W swoich
książkach potrafił ujawnić wstydliwe sekrety swojej rodziny. Pisarz bowiem był
zarówno niedoceniany przez krytykę, jak i niezrozumiany przez rodzinę.



