08 listopada 2016

Rzymski poranek






„Rzymski poranek”



Virginia Baily


 
Autorka/ jest autorką dwóch książek: „Rzymskiego poranka” i „Africa Junction”. Za swoją pierwszą powieść zdobyła w 2012 r. nagrodę McKittericka. Studiowała język francuski i włoski. Doktoryzowała się z anglistyki na University of Exeter. Jest założycielką i redaktorką magazynu literackiego „Riptide”, w którym publikowane są opowiadania współczesnych autorów. Jest również redaktorką serii politycznej „Africa Research Bulletin”. Mieszka w Exeter w hrabstwie Devon. Jest miłośniczką wszystkiego, co włoskie. 

Tłumaczenie/ Magdalena Nowak

Tematyka/ O liście, który przywołał z zakamarków pamięci duchy przeszłości. O uczuciach, które są jak supeł w okolicach serca i które czas zaczyna poluzowywać. O tym, że nie da się do końca zatrzasnąć drzwi do minionych lat.

Główny motyw/ Symptomy traumy wyniesionej z doświadczenia Zagłady oraz przekazywanie jej następnym pokoleniom. Jak pamięć o Holokauście wpływa na życie tych, co przeżyli oraz ich potomków.

Cytat z książki charakteryzujący problematykę utworu:

„Ale jedyną ludzką postacią jest posąg Giordana Bruna”.

„Nie ma maszyny do podróży w czasie i nie ma powrotu do przeszłości”.

„…słowa, jako środek przekazywania znaczeń, są przecenione”.







                 Książka „Rzymski poranek” Virgini Baily zadaje czytelnikowi dwa pytania. Pierwsze: „Co jest lepsze: gorzka prawda czy słodkie kłamstwo?, oraz drugie: „Czy po procesie norymberskim, w którym formalnie osądzono zbrodniarzy i zidentyfikowano poszczególnych autorów programu Holocaustu II wojna światowa się zakończyła?”.  I na jedno i na drugie pytanie psychologia jasno odpowiada. Trudna, bolesna prawda jest dla zdrowia psychicznego i emocjonalnego człowieka lepsza, niż życie w kłamstwie, oraz że dla tych, którzy doświadczyli wojny i okrucieństw, wojna nigdy się nie zakończyła. Wojna wciąż trwa w ich traumie.


                  Rzym, rok 1943, szary świt. Z oddali słychać strzały z pistoletów i krzyki ludzi. Dwie zupełnie obce sobie młode kobiety przez chwilę wymieniają na ulicy spojrzenia. Chiara Ravello ucieka właśnie z okupowanego miasta ulicami rzymskiego getta. Druga wraz z mężem i małymi dziećmi zostaje zapędzona na ciężarówkę, która ma wywieźć Żydów do obozu zagłady. W ułamku sekundy Chiara podejmuje decyzję odmieniającą całe jej życie – prosi żołnierzy (zapewniając, że mały Daniele jest jej kuzynem i doszło do pomyłki) by uwolnili chłopca z transportu. Ku jej ogromnemu zdziwieniu spełniają prośbę. Ciężarówka odjeżdża, a do Chiary, która trzyma małą rączkę wystraszonego chłopca dociera, czego właśnie dokonała. Trzydzieści lat później Chiara, niezależna i opanowana kobieta, mieszka sama w Rzymie. Pozorne szczęście Pani Ravello od czasu do czasu zakłócają wspomnienia o uratowanym w czasie wojny chłopcu. Aż przychodzi dzień, w którym odbiera telefon od pewnej nastolatki, która mieszka w Walii i pyta o Daniele Levina, uratowanego przed laty siedmioletniego chłopca z rzymskiego getta.


                  Wbrew pozorom Virginia Baily w swojej powieści wojnę opisała dosłownie na kilku stronach. Autorka w piękny sposób poddaje antropomorfizacji życie i sytuację w getcie: „Z tyłu szafki dostrzega czarną kotkę z białymi łapami, cztery lub pięć maleńkich kociąt kuli się przy jej brzuchu. Jedno leży nieco z boku, jest sztywne i bez życia – zapewne najsłabsze z miotu. Chiara uświadamia sobie, że zniszczyła kocie gniazdo, które kocia mama zrobiła sobie z ulotek, jej schronienie, jedyny dom dla niej i jej potomstwa. Wyrywając ostatnią kartkę, pozbawiła kocią rodzinę posłania. Wygłodniała kotka wydaje dźwięk i próbuje się podnieść, ale brakuje jej siły. Chiara zgarnia nieżywe kociątko ostatnią ulotką i wrzuca je do pieca. Wraca, aby przyjrzeć się kotce. Pozwala sobie na refleksję nad kocim losem: uciekanie przed psami, skradanie się, włóczęga po ruinach miasta, polowanie na ochłapy. Krótka, dzika chwila, w której kocięta zostały poczęte”. Jest to znakomite pisarskie działanie, ponieważ okrucieństwo wojny znamy z innych książek oraz filmów. Autorka skupiła się natomiast na powojennych losach trzech bohaterów „Rzymskiego poranka”

           
                Na nastoletniej Marii, która przez dosłownie przypadek dowiaduje się, że jej biologicznym ojcem jest ktoś inny niż dotychczas sądziła. Ta rodzinna tajemnica jest ukrywana, bo wydaje się, że nie ma sensu do niej wracać, minęło zbyt dużo czasu od tego wydarzenia. Jednak rodzinny sekret jest odkryty w najmniej oczekiwanym momencie.  Szczególnie, kiedy nastolatka jest na  etapie życia, w którym ciekawa swoich korzeni, zaczyna interesować się przeszłością.  A to, co wydaje się Marii najbardziej skrytą tajemnicą, dla innego członka rodziny – np. dla matki – jest zwyczajnym rodzinnym wydarzeniem z przed wielu już lat.

            
                    Na Daniele Levinie, cudem ocalonym z Zagłady żydowskim chłopcu, który jako dorosły mężczyzna nie może poradzić sobie z traumą.  Życie Daniele pokazuje, że jego matryca biospołeczna, ten pierwszy model relacji z innym człowiekiem i ze światem zewnętrznym zakłócony został przez doświadczenia wojny. Daniele odczuwa żal zarówno za wcześnie utraconymi rodzicami, jak i żyje w niemożności wyrwania się z okrutnej przeszłości.

            
               Na Chiarze Ravello, która jest „Sprawiedliwą”- kobietą, podejmującą tak wielkie ryzyko, aby ocalić Daniele. Żyje w poczuciu winy, że może nie dała mu wystarczająco dużo opieki macierzyńskiej i dlatego chłopiec i później dorosły już mężczyzna nie może poradzić sobie z demonami z przeszłości. Bo Daniele to dziecko poddane deprywacji, w wyniku, czego pozbawiono go uczuć i podstaw koniecznych do rozwoju emocjonalnego i intelektualnego na poziomie właściwym dla danego okresu życia.

             
                    Judaizm naucza, że „jeśli człowiek niszczy jedno życie, to jest tak, jak gdyby zniszczył cały świat. A jeśli człowiek ratuje jedno życie, to jest tak, jak gdyby uratował cały świat (Talmud Babiloński, Sanhedryn, 37a).  Chiara Ravello uratowała jedno życie a wraz nim wszystko to, co z życiem jest związane i nieodłączne. Smutek, żałobę, poczucie straty, lęk i to, co jest powiązane z traumą. Ale uratowała także ten niewidoczny na pierwszy rzut oka instynkt życia.   Jeden z najsilniejszych instynktów, którym kieruje się człowiek, w którym tlą się pozytywne emocje, miłość, dar przekazywania życia, zdolność analitycznego myślenia i świadomość istnienia.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz