„Klub
Dumas”
Arturo
Pérez-Reverte
Tłumaczenie/ Filip
Łobodziński
Tematyka/ Kiedy zanika
granica między pasją a fanatyzmem. Kiedy uzależnieni od tych, często
nieświadomych ram i samoograniczeń rozmijamy się z realnością. W jakiej formie
współcześnie Szatan jest obecny w naszym życiu.
Główny motyw/ Książka
ukazuje, jak bardzo w postrzeganiu świata uzależnieni jesteśmy od sugestii,
uprzedzeń, światopoglądowych aksjomatów, obyczajowych tabu, czy wreszcie,
kulturowych szablonów. Jak bardzo zakłócają one odbiór rzeczywistości i
spłaszczają jej obraz.
Cytat z
książki charakteryzujący problematykę utworu:
„Bary i cmentarze pękają w szwach od niezastąpionych
przyjaciół”.
„Nigdy nie wiadomo, jaka perwersja czy może idiotyzm
drzemie na dnie ludzkiej duszy”.
„Wdowy dzielą się na niepocieszone i takie, do których
każdy mężczyzna spieszy się natychmiast z pociechą”.
„Każde drzwi posiadają dwa klucze”.
„Każdy czytelnik ma takiego diabła, na jakiego zasłużył”.
Fanatyzm definiuje się w
węższym sensie, jako opętanie jakąś „ideą”, jakimś wyobrażeniem czy
przekonaniem o absolutnej słuszności własnej racji; to irracjonalna postawa nietolerująca
poglądów różnych od własnych, swoisty omam, który chce się wmówić, a także siłą
wtłoczyć do głów innym ludziom czy całym grupom; opętanie nasiąknięte poczuciem
misji i niedostępne dla jakichkolwiek argumentów, pozbawione zdolności do
refleksji; absolutna pewność siebie niedopuszczająca możliwości zmiany.
Bohater książki "Klub Dumas" Lucas Corso,
detektyw-bibliofil, tropiciel białych kruków jest „… łowcą książek na cudzy koszt. Łączy się to z brudnymi paluchami,
gładką mową, dobrym refleksem, cierpliwością i sporym sprytem. A także z
nieprawdopodobną pamięcią, pozwalającą przypomnieć sobie, w jakim to zakurzonym
zakamarku jednego z tysięcy antykwariatów drzemie właśnie ten egzemplarz, za
którego inni gotowi są zapłacić fortunę”. Otrzymuje od milionera Vara Borjy
zlecenie sprawdzenia autentyczności XVII-wiecznego woluminu "Dziewiąte wrota". Cały nakład
spłonął razem z wydawcą Aristide Torchiana, pojmanym w Wenecji na rozkaz
Świętego Oficjum i spalony później w Rzymie na Campo dei Fiori w lutym 1667
roku. Okazuje się tymczasem, że do naszych czasów przetrwały aż trzy
egzemplarze. Corso ma zbadać, która z ksiąg jest autentyczna. Przy okazji na
prośbę swojego znajomego ma również potwierdzić, czy nabyty przez niego rękopis
rozdziału "Trzech muszkieterów"
rzeczywiście wyszedł spod pióra Alexandra Dumasa. Przemierza w tym celu pól Europy i zostaje
wplątany w tajemniczą intrygę.
W trakcie poszukiwań padają trupy, wyjaśniają
się tajemnice, pojawiają piękne kobiety, rozpadają przyjaźnie, rodzą nienawiści
i zdrady. Słowem, dostajemy wszystko, co niezbędne w dobrze napisanej powieści
detektywistyczno-przygodowej. Dostajemy nawet coś więcej: seks, diabła i
śledztwo literackie. Okazuje się, że "Dziewiąte
wrota" to książka mająca służyć przywoływaniu Szatana, (ponieważ jej
ilustracje pochodzą z "Delamelanikonu", ponoć "dzieła
Lucyfera"), zaś wątek dumasowski kończy odkrycie ekskluzywnego
literackiego sprzysiężenia. Jakby tego był mało, postaci powieści odwzorowują
bohaterów "Trzech muszkieterów". Mamy Milady, Richelieu, księcia
Buckinghama... Sam „muszkieter” Lucas Corso bardziej przypomina
Chandlerowskiego Philipa Marlowe niż bohatera powieści Dumasa. Do końca
pozostaje sceptykiem i tak jak słynny detektyw zagadkę rozwiązuje nie dla
korzyści materialnych, lecz dla znalezienia odpowiedzi.
W świecie Lucasa Corso można
rozmawiać z upadłym aniołem, nie rozmawia się jednak z Bogiem. Bóg jest tu jak
odległy demiurg - konstruktor świata, który po zakończeniu pracy pozostaje z
dala od swego dzieła. Być może, jak to zwykle bywa w thrillerach, w ogóle Go
tutaj nie ma. Lucas Corso nie wierzy przecież w to, że poza widzialnym światem
istnieje cokolwiek innego. Dzięki temu wierzymy mu bardziej. Jest inteligentny,
ironiczny i oczywiście oschły. Oferta skierowana jest do nieprzeciętnie
bystrych i nieegzaltowanych. Bóg u Revertego pojawia się, jako gniewny Chrystus
Pantokrator spoglądający w milczeniu znad drzwi kościoła w Toledo. Pojawia się
też w opowieściach Lucyfera - niosącego światło - jako obraz niewyrażalnej
tęsknoty. Piekło to samotność w pustym, chłodnym, kamiennym pałacu. Zdrada i
odrzucenie Boga, upadek najbardziej ukochanego z aniołów przedstawione zostają
tutaj, jako prometejska ofiara. Lucyfer wyznaje Lucasowi, że to wszystko z
miłości do człowieka. Światło i mądrość należy Bogu wyrwać i oddać człowiekowi.
Oferta wygląda na niemal zbawczą. Scena jest jednak zgodna z tą spod drzewa wiadomości
dobrego i złego. Rekompensatą za grzech pierworodny miała być wiedza. Tu jest
podobnie: nagrodą za rozwikłanie zagadki tkwiącej w dziewięciu tajemniczych
siedemnastowiecznych rycinach ma być coś o wiele więcej - oświecenie.
Świat, w którym porusza się Lucas
Corso jest obszarem fatalnym, zdeterminowanym przez zło. Z jednej strony przez
fanatyzm i niepohamowaną, zdolną do największych zbrodni chęcią posiadania za
wszelką cenę, z drugiej przez upadłego anioła pod postacią spragnionej ciepła
nastoletniej, tajemniczej, pięknej, młodej i seksownej kobiety, która krok za
krokiem chroni bohatera do samego końca. Autor zadaje pytanie o sens tęsknoty,
pustki, samotności człowieka pozostawionemu samemu sobie. Bo świat wewnętrznej
pustki rodzi w człowieku różnego rodzaju fanatyzmy od religijnego, politycznego
do bardziej osobistych jak np. fanatyzm posiadania, zbieractwa czy zatopienie
się w wirach pracy. Autor zadaje także pytanie o sens życia i czy Szatan
istnieje. Jeżeli tak to, w jakiej formie jest obecny we współczesnym świecie.
William Szekspir powiedział w
komedii „Jak wam się podoba?”, że „(...)
świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają”.
Należy w pewnym sensie zgodzić się z tym poglądem. Już od starożytności
ujmowano życie, jako teatr, a nawet, według koncepcji theatrum mundi, że ludzie
są na jego scenie jedynie marionetkami odgrywającymi swe role według scenariusza
napisanego przez Boga, bogów, diabła, fatum, los. Aby wystawić sztukę,
potrzebne jest do tego odpowiednie miejsce – takim miejscem nazwać można znany
nam świat, czy to w perspektywie szerszej, czy węższej. W przedstawieniu biorą
udział aktorzy – aktorami teatru świata są, więc miliardy istnień ludzkich.
Potrzebny jest również scenariusz, według którego aktorzy będą wiedzieli, jak
grać, co mówić i jakie decyzje podjąć, od niego zależy również, jak potoczą się
ich losy. A kto jest widzem? Być może Bóg? Może widowni nie ma wcale? Może sami
dla siebie odgrywamy tę sztukę?
„Klub Dumas” wydał się idealnym materiałem na
film dla Romana Polańskiego. Zebrane materiały, pasowały do jego zainteresowań
i filmowego stylu: wyrazistego bohatera, wartką akcję, aurę tajemnicy, dwie
wspaniałe postaci kobiece – zmysłową femme fatale i dziewczęce „coś” i
wyreżyserował w 1999 roku film pt.: „Dziewiąte
wrota”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz