20 października 2018

Pawi krzyk


„Pawi krzyk”


Gina Barkhordar Nahai



Autorka/ (ur. 9 grudnia 1960) amerykańska pisarka irańskiego pochodzenia. Przyszła na świat w Teheranie, w rodzinie perskich Żydów, ale jeszcze, jako dziecko opuściła wraz z rodziną Iran. Jako 17-latka przybyła do Stanów Zjednoczonych, by osiąść tu na stałe.

Tłumaczenie/ Teresa Lechowska

Tematyka/ „Pawi krzyk” to fikcyjna opowieść napisana na karcie rzeczywistej historii Persji- Iranu. Specyficzna opowieść. Nie tylko, dlatego, że pełna jest magii i zdarzeń nadprzyrodzonych, lecz przede wszystkim, dlatego, że opowiedziana jest od strony mniejszości narodowej i religijnej w muzułmańskim kraju – Żydów. Nie jest to jednak powieść historyczna ani polityczna. To barwna, egzotyczna opowieść o człowieczej doli, ludzkiej sile i słabościach. To opowieść o tym, że miłość kroczy obok nienawiści, a życzliwość obok obojętności. O tym, że szczęście i rozpacz dotykają ludzi bez względu na pochodzenie i wiarę, i o tym, że ludzka dobroć i sprawiedliwość, podobnie jak nietolerancja i nienawiść, nie są przypisane do konkretnego narodu czy religii.

Główny motyw/ Pawica Żydówka urodziła się w perskim Isfahanie. Miała dziewięć lat, gdy poślubiła Salomona Mężczyznę. Ona pochodziła z najstarszej wspólnoty w diasporze, ludzi na ogół nieznanych zewnętrznemu światu. On był śpiewakiem na dworze królewskim, człowiekiem bogatym, słynącym z urody i wielkiego uroku. Dziesięć lat później Pawica, jako pierwsza kobieta w dzielnicy żydowskiej porzuciła męża... Akcja tej powieści toczy się w latach 1796–1982 i opowiada o dziejach żydowskiej rodziny wywodzącej się od kobiety zwanej Esterą Wróżką – kobiety pełnej magicznych mocy. W opowieściach i przepowiedniach sięga jednak ta historia prapoczątków państwa perskiego - pierwszych mitów, władców Cyrusa i Dariusza, oraz szacha Ismaila, który uczynił szyityzm religią państwową. Od czasów Ismaila właśnie rozpoczęły się szykany i pogromy wyznawców religii judaistycznej w Persji, trwające aż do panowania szacha Rezy Pahlaviego, który zlikwidował w Iranie żydowskie getta, ale które powróciły ze wzmożoną siłą po rewolucji islamskiej pod wodzą Ajatollaha Chomeiniego.

 Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:

 „Pawica Żydówka jest tak stara, mówili, że pamięta czasy, kiedy Bóg był dzieckiem”.

„Zło było silniejsze od modlitwy”.

„Nie lekceważ nigdy przyjaźni Żyda”.
  

                     Od wydania pierwszej powieści „Pawi krzyk” w 1991 roku Gina Barkhordar Nahai jest jednym z najbardziej konsekwentnie angażujących się i odnoszących sukcesy głosów irańskiej diaspory. Książka „Pawi krzyk” opowiada historię siedmiu pokoleń irańskiej rodziny żydowskiej, przedstawia wyimaginowane historie na tle wydarzeń historycznych w stylu, który często nazywany jest „realizmem magicznym". Podczas gdy jej nadrzędnym tematem jest historia Żydów w Iranie, Nahai opowiada tę historię ze szczególną uwagą na emocjonalne i kulturowe traumy, które ukształtowały kobiety irańskich gett żydowskich. Tęsknota za ucieczką, szczególnie wśród kobiet, przechodzi przez kilka pokoleń jej postaci, pojawiając się, jako przekleństwo, a czasami, jako zbawienie od losu. W książkach Nahai bohaterki są często matkami, które szukają wygnanych przez różne siły zesłańców z Iranu - przemierzając ogromne dystanse fizyczne i kulturowe, a także córki, które czują nieobecność matek. Wszystkie one doznały krzywd, lecz zawsze są wierne Iranowi, szczególnie wierności ideom domu i przynależności rodowej. Gina Barkhordar Nahai w książce „Pawi krzyk” pokazuje, że pamięć jest oczywiście „narzędziem” selektywnym; nigdy nie zachowuje całego doświadczenia. To, co pamiętamy, nie jest tym, co było, ale tym, co widzieliśmy, a to wspomnienie z kolei zmienia się i zmienia w miarę upływu czasu przez inne subiektywne czynniki.

                 Gina Barkhordar Nahai pisze z ostrą emocjonalną i prawie antropologiczną percepcją, „laserowym dowcipem” i głębokim współczuciem... z akcentami magicznego realizmu, niezwykłymi postaciami i spiralnym, wielopokoleniowym fatum, epickim cierpieniem, walką kobiet o wolność... ta tragiczna, często piękna saga żydowskiej rodziny mieszkającej w Persji zadaje ponadczasowe pytania dotyczące uprzedzeń, traumy, dziedzictwa, lojalności i miłości.  Poprzez retrospekcje z burzliwą przeszłością Iranu, poznajemy różnych członków rodziny, ich triumfy i tragedie, lojalności i intrygi, dziwne osobliwości i lekkomyślne lekceważenie konsekwencji. Dziwne dolegliwości, złamane serca i tajemnicze postacie są mistrzowsko rozwinięte w języku, który czytelnik będzie chciał czytać na głos.

                   Pawica, 116-letnia kobieta, zostaje schwytana przez Islamską Gwardię Rewolucyjną. Jej historia osobista oraz historia nieznanej grupy Żydów, rozwija się, gdy czeka w swojej celi więziennej. Historia rodziny Pawicy sięga czasów Estery Wróżki, która pojawia się w snach swoich potomków. Estera Wróżka urodziła się na południu, w portowym mieście Bandar Abbas nad Zatoką Perską. Podobnie jak wiele Żydówek z tych stron dorastała pracując, jako służka w haremie u żon bogatych Arabów i Persów. Szyła im ubrania, splatała włosy w warkocze, odbierała przychodzące na świat dzieci. A przy tym uprawiała czary. Twierdziła, że obejrzawszy dłoń nowo narodzonego dziecka, potrafi przepowiedzieć, co je czeka; umie przygotowywać eliksiry i pisać czarodziejskie formułki, dzięki którym bezpłodne kobiety staną się brzemienne, potrafi wyganiać strach z serc starców i sprowadzać do domu zabłąkanych małżonków. Zbierała przeróżne rzeczy- kawałki tkanin, zwierzęce szkielety, jaszczurcze i kocie ogony, pasemka włosów zmarłych dziewic. Czekały zamknięte na klucz w skrzyni na taki dzień, gdy przyjdzie jedna z jej pań i poprosi, żeby otruła żonę rywalkę albo wywołała ospę u powinowatej.

                  Przed laty, jeszcze, jako dziecko, przepowiedziała śmierć marynarzy we wzburzonych wodach Zatoki Perskiej. Później, nim jeszcze pierwsze brytyjskie statki zjawiły się w porcie Bandar Abbas, całymi nocami opisywała to kobietom w haremie. Wiedziała więcej, niż mówiła. Znała opowieści tak dziwne i nieprawdopodobne, że nikt w nie by nie uwierzył, tajemnice tak ciemne i przerażające, że zachowywała je dla siebie. Umiała czytać ludziom z oczu, wkradać się w ich sny i przenikać umysły. Mimo tych wszystkich umiejętności Estera Wróżka pędziła życie w samotności i niewolnictwie. Była Żydówką. Jej matka pracowała i umarła na służbie u rodziny szejka. Szejk odziedziczył też Esterę. Jako niewolnica bez twarzy, skazana była na utratę młodości i pragnień. A później, gdy już będzie za stara, by pracować, odeślą ją do getta poza granice Bandar Abbas.

               Co wieczór patrzyła, jak żony w haremie malują twarze i usta, nacierają się wonnościami i oczekują na przybycie męża, który wybierał jedną z nich. Potem, leżąc na łóżku, wyobrażała sobie tę żonę w ramionach szejka. Rozmyślała o świecie poza murami haremu, poza Bandar Abbas. Myślała o miejscach oglądanych w swoich snach. Miała wtedy piętnaście lat i jej ciało płonęło z żądzy. Zaczęła w nocy potajemnie opuszczać harem. Czekała, aż żony położą się do łóżek i zasną strażnicy. Wtedy przekradała się przez rozległe wyschnięte ogrody domu szejka i wymykała na ulice Bandar Abbas. Wkładała cienki biały zawój zarezerwowany dla muzułmanek, zdejmowała żółtą łatę, którą wszyscy Żydzi nosili na ubraniach. Szła do portu, wdychała powietrze pachnące spalonym drewnem, słuchała nawoływań rybaków wśród fal i obserwowała przezroczyste jak duchy cienie łodzi i palm odbijających się w ciemnych wodach. Niekiedy podchodził do niej jakiś mężczyzna. Uśmiechała się oczami i mówiła do niego: „Zabierz mnie stąd. Kochaj mnie do starości”. Czasami napotkany mężczyzna zabierał ją do drewnianej chaty nad morzem i kład nagą na dywan. Estera Wróżka zamykała oczy i modliła się o miłość. Wyczuwała zapach wódki w pocie kochanka, lęk przed morzem w jego oddechu. O świcie szła z nim do portu i patrzyła, jak wiosłuje, odpływając wolno ku rekinom.

                 Wracała co noc, czekała na mężczyznę, który zaznawszy jej ciepła otworzy swoje serce i rano ją przytuli, prosząc, by została. Używała wszystkich swoich mocy, żeby przekonać mężczyzn, pisała zaklęcia i chowała im we włosy, wieszała talizmany nad ich łóżkami. Zjawiała się w snach, gdy spali, wyczarowywała miłość, której sami nigdy by do niej nie czuli. Wszystkie zaklęcia jednak zawodziły, czary zdały się na nic i Estera Wróżka była wciąż sama. Przez trzy lata szukała mężczyzny w Bandar Abbas. Zawsze wracała z niczym i jeszcze bardziej samotna. Pewnej nocy zapłakała, błagała ciemności o ratunek: „Ratujcie mnie”- prosiła tak dobrze jej znane duchy. „Pomóżcie mi zmienić swój los”. Kiedy usnęła, przyśniła jej się kraina, której nigdy przedtem nie widziała i o której nigdy nie słyszała- świat spokoju i obfitości: „gdzie mężczyźni wydawali się więksi od Boga i złoto kwitło na każdym polu?. „Udam się tam”- przysięgała ciemnościom.  Następnego dnia wzięła wszystkie swoje pieniądze i kupiła sobie miejsce w karawanie kierującej się na północ. Wędrowali przez trzy tygodnie. W nocy obozowali na drodze. Estera Wróżka udawała muzułmankę. Kiedy dotarli do Isfahanu, odłączyła się od karawany i poszła szukać żydowskiego getta. Zawędrowała wystarczająco daleko. Czy przeznaczenie zgubiło jej ślad?  Czy dotarła do idealnego świata z jej snu?
                          
                       Żydowskie getto w Isfahanie nazywało się Dżujibar. Składało się z domów i sklepów, starego placu, czterech synagog i trzech łaźni. W studniach roiło się od robaków- długich mlecznobiałych stworzeń, które bez końca wypełzały z ziemi w olbrzymich ilościach. Czystą wodą jednak rządzili islamscy mułłowie, a ci odmawiali jej Żydom. Żydzi żyli w getcie jak mrówki uwięzione w podziemnej norze. Mieszkali w parterowych lepiankach, małych bez okien. Naokoło unosił się odór z nieczystości i smród śmieci. Wszystko, czego dotknął Żyd, było na zawsze splamione. Oskarżony o przestępstwo nie mógł świadczyć w swojej obronie. Nie wolno mu było nawet wyjść z getta w dzień deszczowy, bo obawiano się, że deszcz mógł zmyć nieczystości z jego ciała i skalać muzułmanina. Estera popatrzyła na getto i zrobiło jej się zimno. Uświadomiła sobie, że wprawdzie uciekła z haremu, ale nie wyzwoliła się z więzów. Czy tak miał wyglądać „raj” ze snu Estery?  Później okaże się, że gdyby Bóg znowu poprosił Abrahama o poszukanie dziesięciu sprawiedliwych tym razem w getcie Dżujibar, Abraham miałby z tym duże problemy.

                       Estera Wróżka próbowała znaleźć sobie jakiś lokum, spotkała się jednak z niechętnym wzrokiem i dociekliwymi pytaniami. Plotkowano o niej od chwili, gdy się pojawiła. Nazywano ja nierządnicą, bo podróżowała bez mężczyzny, i bezbożnicą, bo twierdziła, że zna przyszłość. Mieszkańcy getta byli podejrzliwi, ponieważ mówiła innym dialektem i jadła, co innego niż oni. Chcieli wiedzieć, dlaczego opuściła Bandar Abbas. „Przybyłam, by odmienić swój los”- powiedziała im, jakby była Bogiem- „Przybyłam tu, żeby rozstać się ze swoim przeznaczeniem i znaleźć nowe życie”. Nikt tego nie rozumiał. Estera Wróżka nie mogła „walczyć” z całym gettem. Przybyła jednak do Isfahanu z pewnego powodu i dla tegoż powodu chciała tu pozostać: w sercu miasta, dawnej stolicy Persji, stał, jak jej mówiono, pałac cały ze szkła. Uważała, że sprowadził ją tutaj wieszczy sen.

                Wiedziała, że gdyby była zamężna, Żydzi by jej nie wygonili. „Rozejrzała” się więc i znalazła sobie Grubego Sikającego Izaaka- mężczyznę rosłego, o łysej czaszce i tak nieśmiałego, że odwracał wzrok za każdym razem, gdy go mijała. Estera Wróżka weszła do jego domu i wślizgnęła się do łóżka Izaaka i uczyła go tego, czego nauczyła się o miłości w długie ciemne noce w Bandar Abbas. Wracała co noc, pod osłoną ciemności przemykała się do herbaciarni Izaaka z nory w rumowisku, w której spędzała dni. Izaak bał się, że sąsiedzi zobaczą ją i oskarżą ją o prostytucję. Przerażała go jej namiętność, a o tysiące rzeczy nawet nie chciał jej pytać. Estera Wróżka i Gruby Sikający Izaak wzięli ślub, w noc wesela Estera poczęła. Powiedziała Izaakowi, że urodzi chłopca i nie będzie on wyglądał jak ci, których zna. Powiedziała, że będzie mądry, przyniesie chwałę ojcu i pewnego dnia będzie kroczył w słońcu w pełni chwały i z dumą w oczach. Izaak chciał jej wierzyć, ale całe getto się z tego śmiało.

                   Gruby Sikający Izaak zaczął żywić wątpliwości, po tym jak ludzie zaczęli gadać, że dziecko przyjdzie na świat wcześniej niż należy. Kochał Esterę, kochał jej zapach, jej głos, ale siła tłumu była dla niego o wiele za mocna. Do życia małżeńskiego Estery i Izaaka wkroczył rabin Jehuda Sprawiedliwy, który sprawiedliwość miał tylko w nazwisku. Kiedy Estera urodziła wcześniaka, tym samym wydała na siebie wyrok. Estera zawinęła synka w czador, potem spaliła łożysko. Na dworze czekał Jehuda Sprawiedliwy. Otworzyła drzwi i wyszła ku swemu przeznaczeniu. Na głównym placu getta Estera publicznie została oskarżona o grzech przeciwko rodzinie i czci. Po kazaniu Jehuda Sprawiedliwy nakazał Dawidowi synowi Rzeźnika ogolenie głowy przestępczyni. Golenie głowy Estery trwało godzinę. Na ziemi koło stóp kobiety legła sterta włosów. Krew ciekła jej po czaszce, twarzy, szyi. Związano jej ręce z tyłu i dźwigając ją na nogi wyjęto barani żołądek- biały, śliski, połyskujący wilgocią. Naciągnięto jej na ogoloną głowę. Posadzono na grzbiecie muła i wygnano z miasta. Najgorszą karą było to, że odebrano jej jedynego synka.

                   Kim się okazali mężczyźni? Izaak, nie wystąpił w obronie Estery. Mógł zeznać prawdę, domagać się wybaczenia, zabronić zemsty. Mógł uratować Esterę i jej dziecko. Lecz żeby tak postąpić, musiałby zrezygnować z jedynej szansy na nieśmiertelność. Rabin Jehuda Sprawiedliwy: śnił o tym dniu, przez całe życie z tęsknotą i oczekiwaniem modlił się o jego nadejście. Od dwudziestu lat był głównym rabinem getta. Wygłaszał kazania, obchodził wszystkie święta, udzielał wszystkich ślubów, a nawet uczestniczył we wszystkich pogrzebach i przez cały czas czekał na tę chwilę- chwilę, w której zostanie wezwany do osądzenia, decydowania o czyimś losie, stanowienia prawa.

                        Po paru wiekach od sprawy Estery Wróżki poznajemy życie jej potomkini Pawicy. Pewnego razu Pawica późną nocą usłyszała śpiew Salomona Mężczyzny. Pawica siedziała i drżała na łóżku i od razu pomyślała o ucieczce z domu ojca. Toteż tej nocy, gdy usłyszała pieść Salomona, Pawica pomyślała, że śni. Wieści o zaręczynach Salomona Mężczyzny i Pawicy córki Józefa Winiarza rozeszły się bardzo szybko. W getcie matki innych dziewcząt na wydaniu wbijały sobie paznokcie w policzki i lamentowały. Zagniewane swatki biegały jedna do drugiej, usiłując odkryć, która z nich doprowadziła do tych zaręczyn. Isfahańskie nierządnice spluwały, przeklinając swój pech. Jednak Pawica od momentu ogłoszenia zaręczyn płakała i błagała, i przysięgała, że nie wyjdzie za mąż. Wydawało się jej to wprost niedorzeczne: Pawica odrzuca mężczyznę pożądanego przez wszystkie kobiety. Ale Pawica nie chciała wyjść za mąż za takiego kobieciarza jak Salomon. Przyszła pani młoda uciekła z domu. Józef Winiarz ojciec Pawicy przemierzył każdy centymetr getta i w końcu znalazł córkę w piwnicy, pustej i opuszczonej. Pawica siedziała tam przerażona własnym niezdecydowaniem i nieposłuszeństwem. Kiedy ojciec chwycił ją za rękę, błagała, by odwołał to małżeństwo. Ślub doszedł do skutku, po kilku namiętnych nocach spędzonych z Salomonem, Pawica poczuła się kobietą. Jednak po narodzinach ich dziecka Salomon zapominał o Pawicy.

                       Książka Giny Barkhordar Nahai „Pawi krzyk”, mimo że przepełniona jest okrucieństwem ma też kilka humorystycznych i zarazem psychologicznych wątków. Pierwszą ciekawą kwestią jest narzucenie przez szacha Rezy ubioru europejskiego. Kazano ubierać społeczeństwo w kapelusze z rondem, koszule z kołnierzem i guzikami na przodzie, marynarki i spodnie.  Chodzący po ulicach ludzie nieprzyzwyczajeni do nowej mody wyglądali żałośnie. Od chwili wprowadzenia nowego ubioru Reza żądał wszakże całkowitego posłuszeństwa. Kiedy szach miał odwiedzić pewne miasteczko wiadomość o tym wywołała wśród mieszkańców popłoch. Nikt w miasteczku nie miał garnituru i nikt nawet na oczy nie widział kapelusza, jaki należało mieć na głowie. Zdecydowano jednak, że trzeba spróbować spełnić życzenie szacha. Wysłano kogoś do pobliskiego miasta, żeby kupił materiał. Zdobyto fotografie Europejczyków w garniturach i kapeluszach. Potem wszystkie zdatne kobiety w miasteczku zostawiły domy i rodziny i zabrały się do kopiowania strojów ze zdjęć. Ale co z kapeluszami? Nie było czasu ani materiału, by uszyć kapelusze. W desperacji zwrócono się do miejscowego „wynalazcy”-trzydziestosześcioletniego syna rolnika, który był zbyt leniwy, żeby mozolić się cały dzień na roli, poświęcił się, więc wymyślaniu „wspaniałych projektów mających przyspieszyć rozwój ludzkości”. „Wynalazca” podumał nad obrazkiem kapelusza, który należało zrobić, i przyszedł mu do głowy pewien pomysł. Kazał zebrać w miasteczku blaszane puszki, zaniósł je do miejscowego blacharza, a ten je rozpłaszczył, pociął w kształcie cylindrów i zespawał łączenia. Potem blachę pomalowano na czarno. Kiedy tego popołudnia przybył szach, wszyscy witający go mężczyźni mieli na głowach europejskie cylindry. I właśnie wtedy rozpętała się burza gradowa. Kulki lodu bębniły w metalowe kapelusze, wydając odgłos podobny do strzałów. Szach zobaczył także, jak po twarzach nieruchomych, zażenowanych mężczyzn ścieka czarna farba.

                     Ciekawą postacią książki jest także Cyrus Wspaniały, który pragnął być Amerykaninem. Nosił amerykańską odzież, jeździł amerykańskim samochodem. Czytał amerykańskie powieści, zwracał się po angielsku nawet do tych, którzy go nie rozumieli. Znał na pamięć mapę Stanów Zjednoczonych, preambułę do Konstytucji, amerykański hymn. Cyrus Wspaniały nie przekroczył nigdy granicy Iranu, ale żył w marzeniach o Hollywood. Cyrus Wspaniały wcześnie postanowił, że chce studiować w Europie. W szkole w Teheranie uczył się francuskiego i angielskiego i co roku prosił ojca, żeby zapisał go na uniwersytet w Paryżu. Cyrus przyglądał się żołnierzom amerykańskim, wysokim, przystojnym i pewnym siebie, jak wydają dolary, kupują kobiety i jedzenie. Zaproponował Amerykanom interes: za pocztówki da im jedwabne pończochy i perfumy ukradzione ze sklepu ojca. Był w dziesiątej klasie i zmagał się z matematyką i fizyką, gdy dowiedział się, że Franklin Delano Roosvelt, prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki, przebywa w Teheranie na konferencji z Churchillem i Stalinem. Tak go zafascynowała ta wiadomość, że zapomniał pójść do szkoły na egzamin semestralny z przedmiotów ścisłych. Ojciec znalazł Cyrusa na bazarze, jesienny semestr się skończył, a Cyrus Wspaniały oblał wszystkie egzaminy. Chłopak tłumaczył się przed ojcem: „Nie mogę myśleć o maleńkich molekułach i jakichś nędznych mnożeniach, gdy na moich oczach tworzy się świat”.

                   Ciekawym wątkiem książki jest także psychologia wpływu na tłum. Ruchullah Duch Allaha urodził się w małej chałupce zbudowanej z cegieł z błota w wiejskim miasteczku Chomem. Jego ojciec, mułła z klanu Musawi, był ubogi, ale wpływowy. Twierdził, że jest potomkiem proroka Mahometa. Nosił czarny turban; pomniejsi duchowni nosili białe. Ten chłopiec urodzony w zapadłej wsi stał się później Ajatollahem Chomeinim. W 1978 roku Chomeini nakazał zamknięcie bazarów i wysłał studentów teologii, żeby maszerowali ulicami Teheranu, domagając się jego powrotu. Następnego dnia Iranki- kobiety, które uwolniono od zasłon, którym kiedyś pozwolono na rozwody, zapewniono ochronę przed ich ojcami, a nawet dano prawa wyborcze- te kobiety przywdziały czarne czadory i maszerowały tysiącami, domagając się przywrócenia zasłon i prawa szariatu.

                    Humorystyczny, ale jakże wymowny jest opis „wkroczenia” nowości technicznych do Iranu. Narges Praczka ujrzała telewizor, gdy pierwszy raz poszła prać do Teheranu- zanim dowiedziała się, że to rzecz bezbożna. Tak była zaintrygowana tym wynalazkiem, że stała i patrzyła na mężczyznę, który siedział w środku pudła i do niej przemawiał. Nagle uświadomiła sobie tam, na środku salonu w domu, gdzie prała, że nie jest zasłonięta, ma odsłonięte włosy, zakasane rękawy, pokazuje nagie ręce. Krzyknęła i uciekła, po czym przepłakała całą noc z powodu zszargania czci. 

                   Książka Giny Barkhordar Nahai „Pawi krzyk”, powinna być obowiązkową lekturą szkolną dla uczniów klas licealnych. Powinna znajdować się w biblioteczce każdego inteligentnego człowieka. Świat przedstawiony przez autorkę, to świat okrutny, patriarchalny, przepełniony fanatyzmem religijnym i politycznym. Książka powinna być ostrzeżeniem na przyszłość. Twierdzimy często, że tylko kiedyś w imię wiary i Boga mordowano ludzi i znęcano się nad niewinnymi kobietami. Dziś mamy bardziej wyrafinowane sposoby dręczenia ludzi, którzy biją w nasze murem osłonięte przekonania i wierzenia. Dużo mówimy o tolerancji. Każdy uważa siebie za osobę naszpikowaną tą cechą, z tym, że wynika to bardziej z mody na bycie tolerancyjnym. Przecież za małostkowe i niekulturalne ( i zagrażające światu!!) uważamy osoby, które ostentacyjnie pokazują, że nie mają akceptacji dla odmienności – czy to kultury, wierzenia, orientacji seksualnej, koloru skóry czy zwykłej tradycji.                    

                        

                 

                 

                      







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz