05 października 2022

Tessa d'Urberville

 

„Tessa d'Urberville”

Thomas Hardy

Autor/ (ur. 2 czerwca 1840 w Higher Bockhampton k. Dorchester, zm. 11 stycznia 1928 w Dorchester) – angielski pisarz i poeta, przedstawiciel nurtu naturalistycznego. Jego postacie literackie zmagają się ze swoimi pasjami i sytuacjami życiowymi. Utwory Hardy’ego, których akcja w większości rozgrywa się w półmitycznym hrabstwie Wessex, odznaczają się swoistymi poetyckimi opisami i nasyceniem fatalizmem. Pochodził z klasy średniej; jego ojciec był architektem i zajmował się budowaniem kościołów z cegieł. Sam Thomas Hardy był zagorzałym ateistą.

Tłumaczenie/ Róża Czekańska-Heymanowa

Tytuł oryginału/ an-gb „Tess of the d'Urbervilles: A Pure Woman”

Tematyka/ Za sprawą książki Thomasa Hardy’ego przenosimy się do epoki wiktoriańskiej, w której temat seksu był tabu, zaś zdrady – mimo iż na porządku dziennym – w niesprzyjających okolicznościach mogły niszczyć ludzkie życie. To czasy fałszywie pojmowanej moralności, obłudnego rygoryzmu, pogłębiającego się rozwarstwienia społeczeństwa oraz funkcjonowania prawa zależnego od wysokości majątku. Zrozumienie realiów, tła historycznego książki, pozwala na właściwy odbiór bohaterów i docenienie mistrzostwa autora. Prawdziwą wisienką na torcie jest oparty na motywach książki film z Nastassją Kinski w reżyserii Romana Polańskiego, który pomimo upływu lat, nie traci nic ze swojej świeżości.

Główny motyw/ Thomas Hardy w swojej najgłośniejszej powieści zatytułowanej „Tessa d'Urberville" opisuje tragiczne dzieje dziewczyny pochodzącej ze zubożałego szlacheckiego rodu. Tessa, którą ojciec wysłał do bogatych krewnych, zostaje uwiedziona, a następnie porzucona przez próżnego młodego panicza. Wydaje się, że los biednej dziewczyny jest przesądzony. W XIX-wiecznym społeczeństwie panna z dzieckiem na angielskiej prowincji nie może liczyć na litość, zrozumienie, a tym bardziej na jakąkolwiek pomoc. Jednak w swoim niełatwym życiu Tessa raz jeszcze zazna krótkich chwil szczęścia.

Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:

„Czasem jednak nasze odruchy bywają silniejsze od naszych postanowień”.

„Wszystko, co mnie dotyczy, zapisane jest w historii”.

„(…) nie znajdziesz nikogo, kto by miał w rodzinie wspaniałe i pańskie szkielety jak ja!”.

„Gdy były razem, stały obok siebie niby dwie epoki – jakobińska i wiktoriańska”.

„W każdym razie dobrze jest mieć w rodzinie powóz, choćby  się nawet  nim nie jeździło”.

„Każda wieś miewa swe idiosynkrazje, swój ustrój, nawet własny kodeks moralności”.

„Dlaczego tak często byle prostak zawładnie kimś subtelniejszym od siebie: nieodpowiedni mężczyzna – kobietą, niewłaściwa kobieta mężczyzną? Od wielu tysięcy lat filozofia nie zdołała nam wytłumaczyć podobnego porządku rzeczy”.

„To zupełnie naturalne, że stare rody zrobiły już niegdyś wszystko, co do nich należało, a teraz wyczerpały się do cna”.

„Szare półtony świtu to nie to samo co szare półtony zmierzchu, mimo że natężenie ich szarości bywa podobne. W półmroku budzącego się dnia wydaje się czynne, mrok – bierny. O wieczornym zmierzchu, przeciwnie – to mrok jest czynny, gdyż rozszerza się i gęstwieje, podczas gdy światło sennie omdlewa”.

„Ale w naszych czasach jakoś nie ma już prawdziwych czarowników”.

„Miłość bywa zaraźliwa, szczególnie wśród kobiet”.

„(…) wielkość życia człowieka nie zależy  od warunków zewnętrznych, lecz od jego subiektywnych doświadczeń”.

„W takich chwilach dusza kobiety jest bardziej ucieleśniona niż kiedykolwiek”.

„Na wojnie i w miłości wszystkie środki są dozwolone”.

„W tym, co dla nich było komedią ona widziała tragedię i tylko z trudem mogła znieść ich wesołość”.

„Nie chcę dołączyć do moich szaleństw grzechu morderstwa”.

„Widzimy ciągle, że starania o zaspokojenie potrzeb doczesnych są trwalsze niż próby zaspokajania potrzeb wiecznych”.

„Nie rozumiem, doprawdy, dlaczego moje dzieci okazują się zawsze głupsze od dzieci innych ludzi…”.

„Kobiety bywają może złe, lecz w tych sprawach mężczyźni są od nich gorsi!”.

„Żony bywają czasem nieszczęśliwe, i to nie z winy mężów, ale z własnej”.

„Dla niej, podobnie jak dla wszystkich natur wrażliwych, piękno nie tkwiło w rzeczy, lecz w tym, co było tej rzeczy symbolem”.

„Lecz z najgorszych grzeszników powstają najwięksi święci”.

„Pan i panu podobni używacie do syta ziemskich rozkoszy, czyniąc życie takich biednych dziewcząt jak ja gorzkim i czarnym do rozpaczy, a gdy macie już tego dość, myślicie o zapewnieniu sobie rozkoszy w niebie, nawracając się”.

„(…) Najwyższa Moc, rządząca światem, nie zmieni swych planów ze względu na mnie”.

„Na takich urodzajnych ziemiach przesądy trwają najdłużej”.

„Mały palec fałszywego d’Urberville’a może zrobić dla ciebie więcej niż cała dynastia prawdziwych tam na dole … [w grobowcu]”.

               Epoka wiktoriańska ma dla powieściopisarzy szczególny powab - to przecież złoty wiek powieści, znaczony takimi nazwiskami jak Dickens, Thackeray, siostry Brontë, George Eliot, Thomas Hardy. Nic dziwnego, że pisarze brytyjscy gromadnie do niej wracają - od Johna Fowlesa po Juliana Barnesa, od Angeli Carter po Jeanette Winterson, od Grahama Swifta po Sarah Waters.

To epoka kusząco pęknięta. Z jednej bowiem strony lata panowania królowej Wiktorii są nadal nostalgicznie wspominaną epoką bujnie rozwijającego się imperium i poczucia dumy, że jest się Brytyjczykiem. Dumie tej towarzyszył w początkowym okresie niespotykany optymizm poznawczy, wiara w błogosławioną moc przedsiębiorczości, zachłyśnięcie się zdobyczami techniki i nauki. Optymizmowi położył kres kryzys światopoglądowy, do którego ojcostwa przyznają się między innymi Darwin, Marks i Nietzsche.

Z drugiej strony epokę tę nękały liczne, nieznane dotychczas problemy społeczne, będące pokłosiem rewolucji przemysłowej i nowej kapitalistycznej gospodarki. Benjamin Disraeli, pisarz i premier rządu królowej Wiktorii, dostrzegał w brytyjskim społeczeństwie nie jeden, ale dwa odrębne narody: uprzywilejowanych i biednych. Podobne pęknięcie charakteryzowało tę epokę w kwestiach obyczajowych. Zawrotną karierę zrobił termin respectability, łączący w sobie pojęcie poważania i przyzwoitości. Ta wiktoriańska przyzwoitość rozumiana była dość specyficznie, na co wskazuje etymologia słowa „respekt", w której odnajdujemy łaciński czasownik „patrzeć". Moralność była pochodną postrzegania. Być moralnym, a więc poważanym, znaczyło być postrzeganym (jeśli można sparafrazować sentencję biskupa Berkeleya).

            To przekonanie, że istota rzeczy zależy od jej oglądu, że tylko to, co jest widziane, podlega ocenie, a czego nie widać, pozostaje poza nawiasem mowy, doprowadziła do etycznej i poznawczej schizofrenii. Moralność tamtej epoki przybrała imię hipokryzji, obowiązywała wyłącznie w świecie społecznie widzialnym, na obszarze oficjalności i życia publicznego. Poza nim traciła władzę. Na pierś z kurczaka podczas obiadów mówiono „białe mięso” a na nóżkę z kurczaka „czarne mięso”, zasłaniano nogi od stołów i fortepianów, aby nie przywoływać seksualnych skojarzeń. Odbijało się to w sferze poznawczej, gdyż podziemny świat seksualności, prostytucji i pornografii, osłonięty płaszczem nocy i milczenia, oficjalnie nie istniał. Warte przytoczenia są tu - wcale nie naiwne - słowa królowej Wiktorii, która zapytana o legalność miłości lesbijskiej, stwierdziła, że niepotrzebne jest w tym zakresie żadne ustawodawstwo, bo coś takiego jak miłość lesbijska w Anglii po prostu nie istnieje. (JERZY JARNIEWICZ 02.08.2006 „W mroku ciszy”, Tygodnik Powszechny). 


            John Durbeyfield, ubogi wieśniak angielski, dowiaduje się przypadkiem, że jest potomkiem sławnego rodu d’Urberville’ów. Postanawia posłać swą szesnastoletnią córkę Tess do posiadłości d’Urberville’ów by przypomniała o sobie bogatym krewnym. Śliczna dziewczyna wpada w oko Alecowi d’Urberville’owi, zostaje zatrudniona w jego pałacu jako pomoc przy hodowli drobiu. Odwożąc Tess do domu z ludowej zabawy, Alec gwałci ją w lesie. Tess jakiś czas jest jego kochanką, ale nie mogąc znieść tej sytuacji, wraca do domu. Rodzi nieślubne dziecko, które umiera. Tess zaczyna pracować w mleczarni w Talbothays, gdzie poznaje Angela Clere’a, zbuntowanego syna pastora, który  w zaciszu swojego mieszkania czyta „Kapitał” Marksa. Młodzi ludzie zakochują się w sobie i biorą ślub. Tess opowiada mężowi o swej przeszłości, wstrząśnięty Angel nie potrafi wybaczyć, porzuca żonę i wyjeżdża do Brazylii. Wraca po kilku latach zdecydowany zapomnieć o przeszłości, ale w czasie jego nieobecności Tess, zmuszona biedą, znowu związała się z Alekiem. Wstrząśnięta powrotem męża, Tess decyduje się na desperacki czyn.

            Jak bardzo Tessa odczuwa ciężar swojego życiowego nieszczęścia, dobrze obrazuje scena, w której stwierdza ona, że największym odpoczynkiem jest to, kiedy w gwiaździstą noc leży się na plecach, obserwując niebo. Gdy czyni się to bowiem dostatecznie długo, dusza przestaje odczuwać cielesny balast i można odnieść wrażenie, że jest się częścią olbrzymiego kosmosu. To właśnie te słowa bohaterki, wypowiedziane mimochodem podczas wspólnego posiłku z pracownikami pana Cricka, zwracają uwagę Angela, który zakochuje się w niej bez pamięci. „Wina” Tess polega na tym, że jest piękna i wzbudza męskie pożądanie. Wbrew kulturowemu mitowi o dobrej, ubogiej dziewczynie, którą małżeństwo z księciem ratuje od nędzy, uroda bohaterki nie przysparza jej szczęścia. Wręcz przeciwnie, Tess zostaje uwiedziona i wykorzystana przez zepsutego mężczyznę, co kładzie się cieniem na całym jej późniejszym życiu. Ciało bohaterki staje się przyczyną nieszczęścia, a następnie ponosi dotkliwe konsekwencje męskiej dominacji: wbrew swojej woli Tess zostaje matką. Mimo że dziewczyna jest głęboko wierząca, zostaje z tego powodu odrzucona przez wspólnotę, a gdy jej dziecko umiera, pastor odmawia mu nawet pochówku w poświęconej ziemi. Bohaterka powieści Hardy'ego stała się symbolem ucisku kobiet niezależnie od perspektywy czasowej. Hańba Tess daje się czytać w kluczu feministycznym, genderowym i ideologicznym.

Bohaterem sceny otwierającej książkę jest John Durbeyfield ojciec Tess. Pewnego dnia na swojej drodze do domu spotyka księdza, który odmienia losy jego rodziny. Według proboszcza, John jest bezpośrednim potomkiem arystokraty, który przybył do Anglii z Wilhelmem Zdobywcą. Tak więc on i jego potomstwo nie są zwykłymi wieśniakami, ale należą do rodu d'Urberville, posiadającego ziemie w całym regionie. Ten moment jest punktem wyjścia powieści- wyłania się chciwość ojca, który naprawdę uwierzył w historię opowiedzianą przez księdza. John Durbeyfield od tej chwili zrobi wszystko, aby osiągnąć należący do niego prawdziwy status społeczny. Podążając z targu drogą do Marlott, już nie jest zwykłym jarmarcznym handlarzem, ale jako członek szlachty, zaczyna traktować napotkanego po drodze chłopca jako swego sługę. Psychoanalityk Erik Erikson wyjaśnił kiedyś jak złożone związki między kulturą, geografią i biologią wpływają na rozwój tożsamości lub na życiowe fatum – co ilustruje historia rodziny Durbeyfield. Drugim ważnym elementem w książce jest scena, kiedy Tess rozmawia o nawróceniu Alca, rozprawia o przydrożnym krzyżu i o legendzie, która krążyła wśród okolicznych mieszkańców. Okazuje się,  że na pozór sakralne miejsce, w rzeczywistości jest nośnikiem złej wróżby.  Krzyż postawili krewni pewnego zbrodniarza, którego kości spoczywały pod kamieniem.

Tessa miała niewielką moc samostanowienia o swoim życiu i była wielokrotnie krzywdzona przez innych, w tym przez swoich rodziców. Istniał wyraźny podwójny standard, w którym społeczeństwo pozwalało mężczyznom popełniać błędy, grzeszyć i krzywdzić innych, ale kobiety nie miały prawa nawet na drobne życiowe potknięcia. Nawet mężczyźni, których reputacja została naruszona, mieli wiele dróg do odkupienia, podczas gdy kobiety trwale okrywała hańba i  potępienie, których piętno nosiły do końca życia.  Społeczeństwo wiktoriańskie nie ustanowiło obrony dla niewiast niesłusznie oskarżonych; mężczyzna  zawsze uznawany był za ofiarę kobiecego  „kuszenia". Czy istnieje bardziej istotna klasyczna powieść pasująca do naszych czasów? Tak, to powieść „Tessa d'Urbervilles”. Przynajmniej w odniesieniu do faktów, jakie mamy obecnie i ruchu obywatelskiego „Me Too”, który położył nacisk na problemy molestowania seksualnego. Poznajemy kobietę, która była emocjonalnie bardzo młoda, ale dojrzała fizycznie i często zostawała uprzedmiotowiona. Była niedojrzała, przygnieciona ubóstwem swojej rodziny, napastowana przez mężczyzn, którzy mieli nad nią władzę dzięki swojemu bogactwu i pozycji społecznej. Byłem zaskoczony tym, w jaki sposób seksualność przebija się przez karty powieści. Podobnie jak większość powieści Hardy'ego, istnieją aspekty, które z perspektywy czasu można interpretować, jako powieść wykraczającą poza swoją epokę. Oprócz zwrócenia uwagi na nierówne traktowanie kobiet w społeczeństwie, w książce „Tess d'Urbervilles” jest ukazanych wiele sytuacji przekraczania społecznych i moralnych norm. Epoka wiktoriańska to „złota era” kolonializmu, wyzysku ekonomicznego i degradowania jednych ludzi do roli sług i zwierząt, a wynoszenia innych do roli panów. I nie przez przypadek przewijały się w tej epoce teorie na temat dziedziczenia z pokolenia na pokolenie zwyrodnień moralnych. Unikano używania określeń związanych z seksem i sięgano po przeróżne, niekiedy absurdalne eufemizmy. Jakie? Żonę na przykład nazywano… „pełnoprawnym prześcieradłem”. A penis stawał się Nabuchodonozorem. Nie wolno było mówić także o nogach, bo takie rozmowy zbytnio podniecały i mogły prowadzić do grzechu. Dość często przytacza się także informacje o zasłanianiu nóg fortepianów, które miały być zbyt zmysłowe i kierować myśli w niewłaściwym kierunku. Choć w tym przypadku nie brak historyków, którzy twierdzą, że to wymysł i przesada. Nie jest jednak przesadą stwierdzenie, iż ten gwałtowny skok do purytanizmu spowodował, że ciało stało się całkowitym tabu. Panie nie miały nóg ani piersi, zwoje materiału krępowały je szczelnie jak nigdy, doktor mógł badać je jedynie przez ubranie i to w obecności męża lub matki pacjentki, nie należało do rzadkości, iż nawet mąż nie oglądał nigdy swojej żony tak, jak stworzyła ją natura. Taka kultura spowodowała ogromne szkody, o których Zbigniew Lew-Starowicz pisał tak: „Purytanizm cofnął kulturę seksualną oraz ars amandi Zachodu do stanu barbarzyństwa”. Było tak, ponieważ zakaz mówienia o seksie prowadził do ogromnych braków w wiedzy. Zwłaszcza u wychodzących za mąż kobiet z dobrego towarzystwa, które od swoich matek i koleżanek otrzymywały radę, jak głosi anegdota, by kiedy już do „tego” dojdzie, „leżały na plecach i myślały o Anglii”.

Jednym z aspektów w powieści są silne płaszczyzny religijne. Powieść wypełniona jest biblijnymi alegoriami. Odnajdziemy w niej także dużo pogańskiej symboliki, zaczerpniętej z przedchrześcijańskiej przeszłości Anglii. Dlaczego? Tess ma trudności w uzyskaniu obrzędu religijnego dla swojego dziecka urodzonego poza małżeństwem oraz prawa do pochówku według chrześcijańskiego rytuału. Następnie jest wątek teologicznego konfliktu pomiędzy Angelem a jego ojcem pastorem i starszymi braćmi, którzy też byli duchownymi; ich rozbieżne poglądy na religię stworzyły podział między Angelem a jego rodziną.

Pokusa erotyczna jest silnie powracającym tematem w powieści. Zarówno Tess, jak i Angel wzbudzają silne uczucie fizycznego podniecenia u otaczających ich osób. Szczególnie Tess, która w pewnym sensie jest jak biblijna Ewa. Ma nawet swój owoc (truskawkę). Wędrówki Tess przez Wessex Hardy'ego były związane z biblijnym Upadkiem Człowieka i Exodusem. Pojawiają się również pytania o naturę moralności poruszone w książce; czy moralność może być określona przez rozum, czy też musi być dostarczona i nadzorowana przez boski autorytet.

Książka „Tessa d'Urbervilles” jest idealnym melodramatem: bohaterka jest piękna, wrażliwa, szlachetna, obdarzona błękitną krwią i dumą swych arystokratycznych przodków, niewinna i czysta – mimo uwodzenia i zbrodni. Niezłomnie walczy o siebie i prawo do miłości, ale – zgodnie z regułami gatunku – staje się igraszką Przeznaczenia, ślepego Losu zadającego okrutne ciosy. Wielka miłość, jaką Tess obdarza swego męża Angela, nie potrafi jej przed nim obronić, gdyż jest tzw. Miłością niemożliwą, czyli uczuciem typowym dla melodramatu pozbawionego happy endu, gatunku w którym splatają się wpływy Erosa i Tanatosa, bogów miłości i śmierci.

„Tessa d’Urberville” Tomasa Hardy’ego, to jedna z najważniejszych książek wszechczasów. Powieść wzbudziła kontrowersje ukazując portret seksualnej hipokryzji społeczeństwa epoki wiktoriańskiej. Stała się komercyjnym sukcesem natychmiast po ukazaniu. Bogaty język, którym Hardy kreśli wstrząsającą historię miłości, sprawia, że Tessa d’Urberville należy do najbardziej poruszających i pamiętnych powieści autora. Roman Polański nakręcił „Tess” w 1979 r., dedykując film swojej tragicznie zmarłej żonie, która podsunęła mu powieść krótko przed śmiercią. Opowieść o wrażliwej dziewczynie, skrzywdzonej przez świat, staje się w rękach polskiego reżysera prawdziwym filmowym majstersztykiem. „Tess” to film nagrodzony 3 Oscarami: za najlepszą scenografię, kostiumy i zdjęcia. Obraz przynależy do wizualnych arcydzieł skonstruowanych z wielką dbałością o detale.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz