„Tessa d'Urberville”
Thomas Hardy
Autor/ (ur. 2 czerwca 1840 w Higher Bockhampton k. Dorchester, zm. 11
stycznia 1928 w Dorchester) – angielski pisarz i poeta, przedstawiciel nurtu
naturalistycznego. Jego postacie literackie zmagają się ze swoimi pasjami i
sytuacjami życiowymi. Utwory Hardy’ego, których akcja w większości rozgrywa się
w półmitycznym hrabstwie Wessex, odznaczają się swoistymi poetyckimi opisami i
nasyceniem fatalizmem. Pochodził z klasy średniej; jego ojciec był architektem
i zajmował się budowaniem kościołów z cegieł. Sam Thomas Hardy był zagorzałym
ateistą.
Tłumaczenie/ Róża Czekańska-Heymanowa
Tytuł oryginału/ an-gb „Tess of the
d'Urbervilles: A Pure Woman”
Tematyka/ Za sprawą książki Thomasa Hardy’ego przenosimy się
do epoki wiktoriańskiej, w której temat seksu był tabu, zaś zdrady – mimo iż na
porządku dziennym – w niesprzyjających okolicznościach mogły niszczyć ludzkie
życie. To czasy fałszywie pojmowanej moralności, obłudnego rygoryzmu,
pogłębiającego się rozwarstwienia społeczeństwa oraz funkcjonowania prawa
zależnego od wysokości majątku. Zrozumienie realiów, tła historycznego książki,
pozwala na właściwy odbiór bohaterów i docenienie mistrzostwa autora. Prawdziwą
wisienką na torcie jest oparty na motywach książki film z Nastassją Kinski w
reżyserii Romana Polańskiego, który pomimo upływu lat, nie traci nic ze swojej
świeżości.
Główny motyw/ Thomas Hardy w swojej najgłośniejszej powieści
zatytułowanej „Tessa d'Urberville" opisuje tragiczne dzieje dziewczyny
pochodzącej ze zubożałego szlacheckiego rodu. Tessa, którą ojciec wysłał do
bogatych krewnych, zostaje uwiedziona, a następnie porzucona przez próżnego młodego
panicza. Wydaje się, że los biednej dziewczyny jest przesądzony. W XIX-wiecznym
społeczeństwie panna z dzieckiem na angielskiej prowincji nie może liczyć na
litość, zrozumienie, a tym bardziej na jakąkolwiek pomoc. Jednak w swoim
niełatwym życiu Tessa raz jeszcze zazna krótkich chwil szczęścia.
Cytaty z książki charakteryzujące problematykę
utworu:
„Czasem jednak nasze odruchy bywają silniejsze od
naszych postanowień”.
„Wszystko, co mnie dotyczy, zapisane jest w
historii”.
„(…) nie znajdziesz nikogo, kto by miał w rodzinie
wspaniałe i pańskie szkielety jak ja!”.
„Gdy były razem, stały obok siebie niby dwie epoki
– jakobińska i wiktoriańska”.
„W każdym razie dobrze jest mieć w rodzinie powóz,
choćby się nawet nim nie jeździło”.
„Każda wieś miewa swe idiosynkrazje, swój ustrój,
nawet własny kodeks moralności”.
„Dlaczego tak często byle prostak zawładnie kimś
subtelniejszym od siebie: nieodpowiedni mężczyzna – kobietą, niewłaściwa
kobieta mężczyzną? Od wielu tysięcy lat filozofia nie zdołała nam wytłumaczyć podobnego
porządku rzeczy”.
„To zupełnie naturalne, że stare rody zrobiły już
niegdyś wszystko, co do nich należało, a teraz wyczerpały się do cna”.
„Szare półtony świtu to nie to samo co szare
półtony zmierzchu, mimo że natężenie ich szarości bywa podobne. W półmroku
budzącego się dnia wydaje się czynne, mrok – bierny. O wieczornym zmierzchu,
przeciwnie – to mrok jest czynny, gdyż rozszerza się i gęstwieje, podczas gdy
światło sennie omdlewa”.
„Ale w naszych czasach jakoś nie ma już prawdziwych
czarowników”.
„Miłość bywa zaraźliwa, szczególnie wśród kobiet”.
„(…) wielkość życia człowieka nie zależy od
warunków zewnętrznych, lecz od jego subiektywnych doświadczeń”.
„W takich chwilach dusza kobiety jest bardziej
ucieleśniona niż kiedykolwiek”.
„Na wojnie i w miłości wszystkie środki są
dozwolone”.
„W tym, co dla nich było komedią ona widziała
tragedię i tylko z trudem mogła znieść ich wesołość”.
„Nie chcę dołączyć do moich szaleństw grzechu
morderstwa”.
„Widzimy ciągle, że starania o zaspokojenie potrzeb
doczesnych są trwalsze niż próby zaspokajania potrzeb wiecznych”.
„Nie rozumiem, doprawdy, dlaczego moje dzieci
okazują się zawsze głupsze od dzieci innych ludzi…”.
„Kobiety bywają może złe, lecz w tych sprawach
mężczyźni są od nich gorsi!”.
„Żony bywają czasem nieszczęśliwe, i to nie z winy
mężów, ale z własnej”.
„Dla niej, podobnie jak dla wszystkich natur
wrażliwych, piękno nie tkwiło w rzeczy, lecz w tym, co było tej rzeczy
symbolem”.
„Lecz z najgorszych grzeszników powstają najwięksi
święci”.
„Pan i panu podobni używacie do syta ziemskich
rozkoszy, czyniąc życie takich biednych dziewcząt jak ja gorzkim i czarnym do
rozpaczy, a gdy macie już tego dość, myślicie o zapewnieniu sobie rozkoszy w
niebie, nawracając się”.
„(…) Najwyższa Moc, rządząca światem, nie zmieni
swych planów ze względu na mnie”.
„Na takich urodzajnych ziemiach przesądy trwają
najdłużej”.
„Mały palec fałszywego d’Urberville’a może zrobić
dla ciebie więcej niż cała dynastia prawdziwych tam na dole … [w grobowcu]”.
Epoka
wiktoriańska ma dla powieściopisarzy szczególny powab - to przecież złoty wiek
powieści, znaczony takimi nazwiskami jak Dickens, Thackeray, siostry Brontë,
George Eliot, Thomas Hardy. Nic dziwnego, że pisarze brytyjscy gromadnie do
niej wracają - od Johna Fowlesa po Juliana Barnesa, od Angeli Carter po
Jeanette Winterson, od Grahama Swifta po Sarah Waters.
To epoka kusząco pęknięta. Z jednej bowiem strony lata panowania
królowej Wiktorii są nadal nostalgicznie wspominaną epoką bujnie rozwijającego
się imperium i poczucia dumy, że jest się Brytyjczykiem. Dumie tej towarzyszył
w początkowym okresie niespotykany optymizm poznawczy, wiara w błogosławioną
moc przedsiębiorczości, zachłyśnięcie się zdobyczami techniki i nauki.
Optymizmowi położył kres kryzys światopoglądowy, do którego ojcostwa przyznają
się między innymi Darwin, Marks i Nietzsche.
Z drugiej strony epokę tę nękały liczne, nieznane dotychczas
problemy społeczne, będące pokłosiem rewolucji przemysłowej i nowej
kapitalistycznej gospodarki. Benjamin Disraeli, pisarz i premier rządu królowej
Wiktorii, dostrzegał w brytyjskim społeczeństwie nie jeden, ale dwa odrębne
narody: uprzywilejowanych i biednych. Podobne pęknięcie charakteryzowało tę
epokę w kwestiach obyczajowych. Zawrotną karierę zrobił termin respectability,
łączący w sobie pojęcie poważania i przyzwoitości. Ta wiktoriańska przyzwoitość
rozumiana była dość specyficznie, na co wskazuje etymologia słowa
„respekt", w której odnajdujemy łaciński czasownik „patrzeć".
Moralność była pochodną postrzegania. Być moralnym, a więc poważanym, znaczyło
być postrzeganym (jeśli można sparafrazować sentencję biskupa Berkeleya).
To przekonanie, że istota rzeczy zależy od jej oglądu, że tylko to, co jest widziane, podlega ocenie, a czego nie widać, pozostaje poza nawiasem mowy, doprowadziła do etycznej i poznawczej schizofrenii. Moralność tamtej epoki przybrała imię hipokryzji, obowiązywała wyłącznie w świecie społecznie widzialnym, na obszarze oficjalności i życia publicznego. Poza nim traciła władzę. Na pierś z kurczaka podczas obiadów mówiono „białe mięso” a na nóżkę z kurczaka „czarne mięso”, zasłaniano nogi od stołów i fortepianów, aby nie przywoływać seksualnych skojarzeń. Odbijało się to w sferze poznawczej, gdyż podziemny świat seksualności, prostytucji i pornografii, osłonięty płaszczem nocy i milczenia, oficjalnie nie istniał. Warte przytoczenia są tu - wcale nie naiwne - słowa królowej Wiktorii, która zapytana o legalność miłości lesbijskiej, stwierdziła, że niepotrzebne jest w tym zakresie żadne ustawodawstwo, bo coś takiego jak miłość lesbijska w Anglii po prostu nie istnieje. (JERZY JARNIEWICZ 02.08.2006 „W mroku ciszy”, Tygodnik Powszechny).
John
Durbeyfield, ubogi wieśniak angielski, dowiaduje się przypadkiem, że jest
potomkiem sławnego rodu d’Urberville’ów. Postanawia posłać swą szesnastoletnią
córkę Tess do posiadłości d’Urberville’ów by przypomniała o sobie bogatym
krewnym. Śliczna dziewczyna wpada w oko Alecowi d’Urberville’owi, zostaje
zatrudniona w jego pałacu jako pomoc przy hodowli drobiu. Odwożąc Tess do domu
z ludowej zabawy, Alec gwałci ją w lesie. Tess jakiś czas jest jego kochanką,
ale nie mogąc znieść tej sytuacji, wraca do domu. Rodzi nieślubne dziecko,
które umiera. Tess zaczyna pracować w mleczarni w Talbothays, gdzie poznaje
Angela Clere’a, zbuntowanego syna pastora, który w zaciszu swojego
mieszkania czyta „Kapitał” Marksa. Młodzi ludzie zakochują się w sobie i biorą
ślub. Tess opowiada mężowi o swej przeszłości, wstrząśnięty Angel nie potrafi
wybaczyć, porzuca żonę i wyjeżdża do Brazylii. Wraca po kilku latach
zdecydowany zapomnieć o przeszłości, ale w czasie jego nieobecności Tess,
zmuszona biedą, znowu związała się z Alekiem. Wstrząśnięta powrotem męża, Tess
decyduje się na desperacki czyn.
Jak bardzo
Tessa odczuwa ciężar swojego życiowego nieszczęścia, dobrze obrazuje scena, w
której stwierdza ona, że największym odpoczynkiem jest to, kiedy w gwiaździstą
noc leży się na plecach, obserwując niebo. Gdy czyni się to bowiem dostatecznie
długo, dusza przestaje odczuwać cielesny balast i można odnieść wrażenie, że
jest się częścią olbrzymiego kosmosu. To właśnie te słowa bohaterki,
wypowiedziane mimochodem podczas wspólnego posiłku z pracownikami pana Cricka,
zwracają uwagę Angela, który zakochuje się w niej bez pamięci. „Wina” Tess
polega na tym, że jest piękna i wzbudza męskie pożądanie. Wbrew kulturowemu
mitowi o dobrej, ubogiej dziewczynie, którą małżeństwo z księciem ratuje od
nędzy, uroda bohaterki nie przysparza jej szczęścia. Wręcz przeciwnie, Tess
zostaje uwiedziona i wykorzystana przez zepsutego mężczyznę, co kładzie się
cieniem na całym jej późniejszym życiu. Ciało bohaterki staje się przyczyną
nieszczęścia, a następnie ponosi dotkliwe konsekwencje męskiej dominacji: wbrew
swojej woli Tess zostaje matką. Mimo że dziewczyna jest głęboko wierząca,
zostaje z tego powodu odrzucona przez wspólnotę, a gdy jej dziecko umiera,
pastor odmawia mu nawet pochówku w poświęconej ziemi. Bohaterka powieści
Hardy'ego stała się symbolem ucisku kobiet niezależnie od perspektywy czasowej.
Hańba Tess daje się czytać w kluczu feministycznym, genderowym i ideologicznym.
Bohaterem sceny otwierającej książkę
jest John Durbeyfield ojciec Tess. Pewnego dnia na swojej drodze do domu
spotyka księdza, który odmienia losy jego rodziny. Według proboszcza, John jest
bezpośrednim potomkiem arystokraty, który przybył do Anglii z Wilhelmem
Zdobywcą. Tak więc on i jego potomstwo nie są zwykłymi wieśniakami, ale należą
do rodu d'Urberville, posiadającego ziemie w całym regionie. Ten moment jest
punktem wyjścia powieści- wyłania się chciwość ojca, który naprawdę uwierzył w
historię opowiedzianą przez księdza. John Durbeyfield od tej chwili zrobi
wszystko, aby osiągnąć należący do niego prawdziwy status społeczny. Podążając
z targu drogą do Marlott, już nie jest zwykłym jarmarcznym handlarzem, ale jako
członek szlachty, zaczyna traktować napotkanego po drodze chłopca jako swego
sługę. Psychoanalityk Erik Erikson wyjaśnił kiedyś jak złożone związki między
kulturą, geografią i biologią wpływają na rozwój tożsamości lub na życiowe
fatum – co ilustruje historia rodziny Durbeyfield. Drugim ważnym elementem w
książce jest scena, kiedy Tess rozmawia o nawróceniu Alca, rozprawia o
przydrożnym krzyżu i o legendzie, która krążyła wśród okolicznych mieszkańców.
Okazuje się, że na pozór sakralne miejsce, w rzeczywistości jest
nośnikiem złej wróżby. Krzyż postawili krewni pewnego zbrodniarza,
którego kości spoczywały pod kamieniem.
Tessa miała niewielką moc
samostanowienia o swoim życiu i była wielokrotnie krzywdzona przez innych, w
tym przez swoich rodziców. Istniał wyraźny podwójny standard, w którym
społeczeństwo pozwalało mężczyznom popełniać błędy, grzeszyć i krzywdzić
innych, ale kobiety nie miały prawa nawet na drobne życiowe potknięcia. Nawet
mężczyźni, których reputacja została naruszona, mieli wiele dróg do odkupienia,
podczas gdy kobiety trwale okrywała hańba i potępienie, których piętno
nosiły do końca życia. Społeczeństwo wiktoriańskie nie ustanowiło obrony
dla niewiast niesłusznie oskarżonych; mężczyzna zawsze uznawany był za
ofiarę kobiecego „kuszenia". Czy istnieje bardziej istotna klasyczna
powieść pasująca do naszych czasów? Tak, to powieść „Tessa d'Urbervilles”.
Przynajmniej w odniesieniu do faktów, jakie mamy obecnie i ruchu obywatelskiego
„Me Too”, który położył nacisk na problemy molestowania seksualnego. Poznajemy
kobietę, która była emocjonalnie bardzo młoda, ale dojrzała fizycznie i często
zostawała uprzedmiotowiona. Była niedojrzała, przygnieciona ubóstwem swojej
rodziny, napastowana przez mężczyzn, którzy mieli nad nią władzę dzięki swojemu
bogactwu i pozycji społecznej. Byłem zaskoczony tym, w jaki sposób seksualność
przebija się przez karty powieści. Podobnie jak większość powieści Hardy'ego,
istnieją aspekty, które z perspektywy czasu można interpretować, jako powieść
wykraczającą poza swoją epokę. Oprócz zwrócenia uwagi na nierówne traktowanie
kobiet w społeczeństwie, w książce „Tess d'Urbervilles” jest ukazanych wiele
sytuacji przekraczania społecznych i moralnych norm. Epoka wiktoriańska to
„złota era” kolonializmu, wyzysku ekonomicznego i degradowania jednych ludzi do
roli sług i zwierząt, a wynoszenia innych do roli panów. I nie przez przypadek
przewijały się w tej epoce teorie na temat dziedziczenia z pokolenia na
pokolenie zwyrodnień moralnych. Unikano używania określeń związanych z seksem i
sięgano po przeróżne, niekiedy absurdalne eufemizmy. Jakie? Żonę na przykład
nazywano… „pełnoprawnym prześcieradłem”. A penis stawał się Nabuchodonozorem.
Nie wolno było mówić także o nogach, bo takie rozmowy zbytnio podniecały i
mogły prowadzić do grzechu. Dość często przytacza się także informacje o
zasłanianiu nóg fortepianów, które miały być zbyt zmysłowe i kierować myśli w
niewłaściwym kierunku. Choć w tym przypadku nie brak historyków, którzy
twierdzą, że to wymysł i przesada. Nie jest jednak przesadą stwierdzenie, iż
ten gwałtowny skok do purytanizmu spowodował, że ciało stało się całkowitym
tabu. Panie nie miały nóg ani piersi, zwoje materiału krępowały je szczelnie
jak nigdy, doktor mógł badać je jedynie przez ubranie i to w obecności męża lub
matki pacjentki, nie należało do rzadkości, iż nawet mąż nie oglądał nigdy
swojej żony tak, jak stworzyła ją natura. Taka kultura spowodowała ogromne
szkody, o których Zbigniew Lew-Starowicz pisał tak: „Purytanizm cofnął kulturę
seksualną oraz ars amandi Zachodu do stanu barbarzyństwa”. Było tak, ponieważ
zakaz mówienia o seksie prowadził do ogromnych braków w wiedzy. Zwłaszcza u
wychodzących za mąż kobiet z dobrego towarzystwa, które od swoich matek i
koleżanek otrzymywały radę, jak głosi anegdota, by kiedy już do „tego” dojdzie,
„leżały na plecach i myślały o Anglii”.
Jednym z aspektów w powieści są silne płaszczyzny religijne.
Powieść wypełniona jest biblijnymi alegoriami. Odnajdziemy w niej także dużo
pogańskiej symboliki, zaczerpniętej z przedchrześcijańskiej przeszłości Anglii.
Dlaczego? Tess ma trudności w uzyskaniu obrzędu religijnego dla swojego dziecka
urodzonego poza małżeństwem oraz prawa do pochówku według chrześcijańskiego
rytuału. Następnie jest wątek teologicznego konfliktu pomiędzy Angelem a jego
ojcem pastorem i starszymi braćmi, którzy też byli duchownymi; ich rozbieżne
poglądy na religię stworzyły podział między Angelem a jego rodziną.
Pokusa erotyczna jest silnie powracającym tematem w powieści.
Zarówno Tess, jak i Angel wzbudzają silne uczucie fizycznego podniecenia u
otaczających ich osób. Szczególnie Tess, która w pewnym sensie jest jak
biblijna Ewa. Ma nawet swój owoc (truskawkę). Wędrówki Tess przez Wessex
Hardy'ego były związane z biblijnym Upadkiem Człowieka i Exodusem. Pojawiają
się również pytania o naturę moralności poruszone w książce; czy moralność może
być określona przez rozum, czy też musi być dostarczona i nadzorowana przez
boski autorytet.
Książka „Tessa d'Urbervilles” jest
idealnym melodramatem: bohaterka jest piękna, wrażliwa, szlachetna, obdarzona
błękitną krwią i dumą swych arystokratycznych przodków, niewinna i czysta –
mimo uwodzenia i zbrodni. Niezłomnie walczy o siebie i prawo do miłości, ale –
zgodnie z regułami gatunku – staje się igraszką Przeznaczenia, ślepego Losu
zadającego okrutne ciosy. Wielka miłość, jaką Tess obdarza swego męża Angela,
nie potrafi jej przed nim obronić, gdyż jest tzw. Miłością niemożliwą, czyli
uczuciem typowym dla melodramatu pozbawionego happy endu, gatunku w którym
splatają się wpływy Erosa i Tanatosa, bogów miłości i śmierci.
„Tessa d’Urberville” Tomasa Hardy’ego,
to jedna z najważniejszych książek wszechczasów. Powieść wzbudziła kontrowersje
ukazując portret seksualnej hipokryzji społeczeństwa epoki wiktoriańskiej.
Stała się komercyjnym sukcesem natychmiast po ukazaniu. Bogaty język, którym
Hardy kreśli wstrząsającą historię miłości, sprawia, że Tessa d’Urberville
należy do najbardziej poruszających i pamiętnych powieści autora. Roman
Polański nakręcił „Tess” w 1979 r., dedykując film swojej tragicznie zmarłej
żonie, która podsunęła mu powieść krótko przed śmiercią. Opowieść o wrażliwej
dziewczynie, skrzywdzonej przez świat, staje się w rękach polskiego reżysera
prawdziwym filmowym majstersztykiem. „Tess” to film nagrodzony 3 Oscarami: za
najlepszą scenografię, kostiumy i zdjęcia. Obraz przynależy do wizualnych
arcydzieł skonstruowanych z wielką dbałością o detale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz