16 sierpnia 2024

Dzieci Arbatu

 

„Dzieci Arbatu”

Anatolij Rybakow

Autor/ Anatolij Rybakow urodził się w 1911 r. na Ukrainie. W 1919 r. wraz z rodziną przeniósł się do Moskwy, gdzie zamieszkali na Arbacie, ulicy położonej w centrum miasta. Rozpoczął studia w Moskiewskiej Wyższej Szkole Inżynierii Transportu, które ukończył w 1933 r. Niedługo później został aresztowany i skazany za działalność wywrotową z art. 58 par. 10, i zesłany na Syberię na trzy lata. Po odbyciu kary w 1936 r. nie mógł powrócić do Moskwy, podjął więc pracę kierowcy w Ufie, Kalininie, Razaniu i innych syberyjskich miejscowościach. Podczas II wojny światowej przeszedł szlak bojowy do Berlina, awansując do stopnia majora. W uznaniu zasług w 1945 r. z jego ankiety personalnej usunięto zapis o wyroku. Zmarł w Nowym Jorku w 1998 r.

Tłumaczenie/ Michał B. Jagiełło

Tytuł oryginału/ ru Deti Arbata, Дети Арбата

Tematyka/ Młody człowiek, ideowo oddany sprawie „socjalizmu”, staje się podejrzanym, a następnie skazanym, będąc jedynie nic nieznaczącym elementem rozgrywki, szukania haków i kompromitujących materiałów na większych od niego. Drugą fundamentalną postacią dla powieści jest Józef Stalin, jedyny i samodzielny władca sowieckiej rzeczywistości. Rybakow snuje opowieść o dyktatorze dwutorowo; stara się czytać w jego myślach, odgadywać motywacje. Stalin w książce Rybakowa wspomina młodość w Gruzji i zesłania. To próba zrozumienia, bądź odgadnięcia psychiki człowieka, który odpowiada za miliony ofiar. W odniesieniu do akcji książki nie brakuje rozważań na temat partyjnej codzienności z pierwszej połowy lat trzydziestych, gdy właśnie rozpędza się machina czystki. Posiedzenia Biura Politycznego, zjazdy Partii, dyskusje na tematy gospodarcze, a wszystko to jest tłem dla skomplikowanej politycznej ekwilibrystyki, mającej na celu wyeliminować wrogów Stalina.

Główny motyw/ Akcja „Dzieci Arbatu” rozpoczyna się w 1933 r., a jej bohaterami są nastoletni i dwudziestoparoletni mieszkańcy Arbatu. Każdy z nich reprezentuje inne środowisko: są zwykli rzemieślnicy, dzieci prominentnych działaczy, aktywni komsomolcy, zbuntowane nastolatki i odpowiedzialne młode kobiety. Jednak narracja skupia się przede wszystkim na jednej postaci. Jest nią  Sasza Pankratow, młody komunistyczny aktywista. I choć pisarz zaprzeczał, że to jego alter ego, wiele z przeżyć samego Rybakowa można odnaleźć w życiorysie Saszy. To jego proces i wydarzenia, które do niego doprowadziły są osnową opowieści, i pretekstem do ukazania druzgocącej siły sowieckiego państwa.

Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:

o    

„Za dawne zasługi w pas się pokłonimy, ale za błędy będziemy bić”.

„(...) >zrodziła  mnie partia na obraz i podobieństwo swoje<”. [Stalin o sobie]

„Łagodnością nie dokonuje się historycznych przemian”.

„Tak, żyją z kartkowych przydziałów, odmawiają sobie wszystkiego, ale budują za to nowy świat”.

„Te dzieci rewolucji były autentycznie przekonane, że zajmowanie się życiem osobistym to zdrada interesów społecznych”.

„Sasza nie uważał ich za prawdziwych robotników, pociągało go jednak to, co było w nich wzruszające i ludzkie – właśnie te poplątane losy”.

„Hałasu dużo, a sensu mało”.

„Są młodzi, nie wyobrażają sobie oni śmierci, ani starości, nie urodzili się przecież dla starości i śmierci, ale dla życia, dla młodości, dla szczęścia”.

„(...) historię pierwiastków dobra i zła warto zgłębić w każdej epoce, dobra nie powinno się deptać ani w imię wielkich idei, ani małych”.

„Wszystko, co stare, ginie – nie bez bólu i ofiar”.

„Życie w więzieniu to też życie, człowiek żyje, dopóki oddycha i ma nadzieję, a gdy się ma dwadzieścia dwa lata, całe życie jest nadzieją”.

„Świat, który dawniej wydawał się tak straszny, żądał działania, a działanie zmniejsza strach”.

„(...) każda poszlaka wzbogaca sprawę i czyni ją bardziej przekonującą, każdy fakt jest ważny, każde nazwisko ma znaczenie, jeżeli tylko wiąże się ze sprawą i pasuje do jej zasadniczej wersji”.

„Powstaje pytanie, co jest dla nich ważniejsze: radziecka ojczyzna czy zagraniczny płaszcz?”.

„Prawa ustanowione przez ludzi nie mogą być sprzeczne z prawem sumienia”.

„Dawniej młodzi inteligentni jeździli za granicę, a my – na białe niedźwiedzie”. [Syberię]

„Niech pan zwróci uwagę, że w zsyłce żaden człowiek nie powie panu prawdy: kto siedzi za coś – udaje, że siedzi za nic; kto siedzi za nic – udaje, że siedzi za coś”.

„Jedni ubiorem podkreślają swoje bogactwo, drudzy próbują ukryć swoją nędzę”.

„Pytania są różne, a odpowiedzi – jednakowe”.

„Wiem oczywiście, że człowiek pochodzi od małpy, ale po co chodzić do kogoś, kto jest tego żywym dowodem?”.

„(...) pod drzwiami krawcowej rozchodzą się drogi nawet najlepszych przyjaciółek”.

„Ci, którzy skazują ludzi na zesłanie mylą się sądząc, że w ten sposób można złamać człowieka. Można go zabić, ale nie złamać”.

o    

„Przekonania mają to do siebie, że się zmieniają, strach nie mija nigdy”.

„Wszyscy przechodzimy ewolucję, ale ważne, w jakim kierunku się posuwamy”.

„A co to jest moralność? Lenin mówił: moralne jest to, co służy interesom proletariatu”.

„Wszystko przemija, pozostają kobiety, z którymi zetknęło nas życie”.

„Zdobyć władzę najwyższą i nie móc jej utrzymać – oto los nieudanych polityków, utrzymać się przy władzy jest znacznie trudniej, niż ją zdobyć”.

„Socjalizm – raj ziemski, jest bardziej pociągający niż mityczny raj w niebiesiech, chociaż i dla niego trzeba przejść przez cierpienia”.

„Państwo – oto co jest religią Rosjanina. Rosjanin Boga czci w państwie. I okazuje mu posłuszeństwo. I nie chce żadnej wolności. Wolność przekształciłaby się w powszechną rzeź, a lud domaga się porządku”.

„Pijak rzeczy swojej żony przepija, gracz – przegrywa”.

„Mówimy o kobiecej godności, ale natychmiast o niej zapominamy, ledwie zjawi się mężczyzna”.

„Śmierć likwiduje wszystkie problemy. Nie ma człowieka i nie ma problemu”.

„Uczciwość, szczerość, miłość – to nie są kategorie polityczne. W polityce liczy się tylko jedno: rachuby polityczne”.

„Zwierzęta polują na siebie, walczą ze sobą, zabijają się, pożerają jedno drugie, ale nie upokarzają się nawzajem. Tylko człowiek poniża drugiego człowieka”.

„Ze wszystkich wynalazków, jakich dokonał człowiek, książka jest wynalazkiem największym (...)”.

„Są rzeczy, na które człowiek nie może sobie pozwolić w żadnych okolicznościach”.

„Małe kłamstwo pociąga za sobą wielkie kłamstwo”.

o    

„Nie jestem filozofem – zaprotestował Sasza – ale dochodzę do wniosku, że żaden naród nie ma do spełnienia misji dziejowej czy roli Mesjasza. Narody wybrane nie istnieją, są tylko ludzie, dobrzy ludzie i źli ludzie. I trzeba stworzyć takie społeczeństwo, w którym żadna siła nie miałaby zmusić ludzi do czynienia zła”.

„Społeczeństwo to ludzie, a my przekształciliśmy ich w bestie”.

„Ileż zła na świecie wyrządza się właśnie w imię szlachetnych ideałów, dla iluż nikczemności są one wygodnym usprawiedliwieniem”.

„Niech pan nie będzie idealistą. Niech się pan zbliży do życia. W przeciwnym razie życie zniszczy pana lub, co o wiele straszniejsze, złamie a wtedy...”.

„Jesteśmy niewolnikami swoich namiętności”.

„Mądry tyran zawsze schlebia ludowi, oczywiście tylko w przemówieniach, w rzeczywistości niszczy go”.

„Historia uczy, że więzienie dzieli od tronu jeden krok”.

„Wszystko na świecie kończy się zdradą, i wrogość, i przyjaźń”.

„Cała historia ludzkości to ofiary: ofiary wojen, klęsk żywiołowych, epidemii, głodu, nędzy, giną miliony. Ludzkość szybko zapomina o swoich stratach, przecież wszystko i tak kończy się śmiercią, każde życie kończy się śmiercią – naturalną albo gwałtowną, wczesną albo późną...”.

„O świniach i owcach towarzysz Stalin powiedział, a jakże, a czy powiedział, ile zginęło ludzi?! (...) A widzi pan. O świniach powiedział, ale o ludziach nie”.

„Trafiliśmy na wielki przełom historii Rosji, nic na to nie poradzimy, człowiek nie wybiera sobie dnia, miesiąca i roku narodzin. Musimy więc liczyć się z tymi czasami. Oczywiście, nie znaczy to, że mamy się do nich dostosowywać, udawać, kłamać, zdradzać...”.

„Potrzeba czynienia dobra nie da się, chwała Bogu, wykorzenić z duszy człowieka i należy ją czynić”.

„Władza ludu nie jest możliwa, możliwa jest tylko władza nad ludem”.

„Żeby sobie podporządkować naród, trzeba albo zlikwidować, albo kupić jego inteligencję. Najlepiej jedną część zlikwidować, a drugą kupić i utrzymywać w strachu”.

„(...) Stalin jest dla nich Bogiem, więcej niż Bogiem, bo dla ludzi wierzących w Boga istnieje pojęcie dobra i zła, miłosierdzia, pokuty, współczucia, a dla nich nic takiego nie istnieje. Dla nich istnieje tylko Stalin, to ich Bóg, ich sumienie”.

„Wiktor Hugo powiedział: przestępca pozostaje przestępcą, niezależnie od tego, czy nosi  kaftan katorżnika, czy koronę monarchy”.

„Konstytucja konstytucję, prawo prawem, a NKWD ma własne prawa”.

o    

„W polityce nie ma miejsca na uczciwość”.

„Gdy rozmawiasz z jednym Rosjaninem, rozmawiasz ze wszystkimi, z całym społeczeństwem. Świadomość tej identyczności wpaja się już od dziecka...”.

„W tych nieszczęsnych czasach nie wypada chwalić się własnym szczęściem, szczęścia nie ma, jest tylko życie i walka o życie. Przyszłość też będzie jedynie walką o życie”.

„Dlaczego się pobrali? Musi się za tym kryć niezwykły, a może w dzisiejszych czasach zwykły ludzki los”,

„U prostych ludzi weszło nawet w modę pić na urodzinach najpierw zdrowie Stalina, a dopiero później solenizanta”.

„Niestety, kiedy zapomina się o celach rewolucji, pozostaje tylko przemoc, która przekształca się w terror i domaga się coraz to nowych ofiar”.

„Obiecać człowiekowi przedłużenie życia na ziemi jest uczynkiem bardziej miłosiernym, niż obiecywanie mu życia za grobem”.

„Kłamstwo stało się dla społeczeństwa wartością moralną, nikt już nie mógł kroku zrobić, żeby nie skłamać”.

o    

„Nie ma bohaterów, nie ma ideowców, nie ma świętych. Wszystkich można kupić, sprzedać, zdradzić, złamać, zastraszyć. Od żołnierza do marszałka, od prostego robociarza do ministra”.

„Gdy chodzi o własne interesy, kapitaliści są gotowi paktować nawet z diabłem”.

„Przecież w naszym kraju wszystko opiera się na rozstrzeliwaniu – i dyktatura, i demokracja”.

„Ludzie wyrzekają się ojców i matek, braci i sióstr, a kolegów z pracy, nauczycieli i uczniów sam Pan Bóg kazał się wyrzec”.

„Każdy człowiek ma w sobie coś, czego się wstydzi”.

„Gdybym mieszkała na dziewiątym piętrze, rzuciłabym się z nim [z dzieckiem] z okna. Ale co da skok z parteru?”.

„Ktoś powiedział, że rewolucje zaczynają idealiści, a kończą łajdacy, którzy ich likwidują”.

„Miłość, choćby największa, nie gwarantuje szczęścia rodzinnego”.

„Wiązać własne życie należy tylko z człowiekiem! Prawdziwym”.

„To taka gra w szachy, w której rolę figur pełnią kraje i narody”.

Anatolij Rybakow do końca swojego życia wierzył w socjalizm, był „zagorzałym” komunistą i nie potrafił zrozumieć końca ZSRR. Jego twórczość poświęcona była ważnym problemom i wydarzeniom, które miały miejsce w Rosji Radzieckiej. Pisarz starał się dokumentować prawdy życia wtedy, gdy było to już możliwe, mówić, że w jego ojczyźnie dzieje się źle. Napisał antystalinowską powieść „Miłość Lilii”, opublikował „Ciężki piasek”, gdzie po raz pierwszy mówiło się o głodzie na Ukrainie w latach trzydziestych. Międzynarodową sławę przyniosła mu arbacka epopeja, a przede wszystkim „Dzieci Arbatu” z 1987 roku.

Rybakow już bardzo wcześnie zrozumiał, że kłamstwo ogarnęło i przeniknęło całą rzeczywistość, a w miejsce prawdy głoszono półprawdę lub fałsz. Był jednym z pierwszych, którzy podjęli temat stalinizmu. W swoich utworach zawierał elementy autobiograficzne, lecz żaden z bohaterów nie był jego wcieleniem. Były to portrety zbiorowe. Nigdy bezpośrednio nie wspominał trzech lat spędzonych na zesłaniu na Syberii z artykułu 58 p.10 (skazany za antyradziecką propagandę i agitację). Jego utwory dały radzieckiemu czytelnikowi ogromny materiał poznawczy. Mimo niewielkiej uwagi i braku obiektywnej krytyki literackiej Anatolij Rybakow pozostaje jednym z najbardziej rozpoznawalnych reprezentantów współczesnej literatury rosyjskiej. Młodzieńcze lata przyszłego pisarza przypadły na początek ery stalinowskiej. Twórca „Dzieci Arbatu” był antystalinistą, poruszał bardzo ważne problemy dotyczące tożsamości społeczeństwa radzieckiego. Aby zrozumieć wybór tematów przez pisarza, należy zapoznać się z codziennym życiem w Rosji w latach 1924–1934. Powieść, która przyniosła mu światową sławę, została poświęcona wydarzeniom od przełomowego 1924 roku. W Kraju Rad właśnie wtedy rozpoczęły się przygotowania do Wielkiej Czystki i zwykłych ludzi opanował wszechobecny strach. U schyłku lat trzydziestych w ZSRR panował ustrój w pełni totalitarny. Struktura władzy odpowiadała jego wymogom, system był maksymalnie scentralizowany. Decyzje i rozkazy płynące z góry musiały być bezwzględnie wykonywane. Obowiązywała zasada, że organ zwierzchni zawsze miał rację. Pozwoliło to na zbiurokratyzowanie  aparatu władzy, rodziło strach przed podejmowaniem samodzielnych decyzji i narażeniem się przełożonemu.

Na wybór lokalizacji powieści „Dzieci Arbatu” duży wpływ miały uwarunkowania osobiste i doświadczenie życiowe autora: wielokrotnie wspominał, że swoje dzieciństwo i młodość spędził na tej właśnie ulicy, na tym właśnie podwórku. Ale to tylko zewnętrzna strona wyboru. Arbat i cały region Arbatu to miejsca szczególne nie tylko dla biednej części społeczeństwa, ale także dla bogatej warstwy mieszkańców Moskwy lat trzydziestych. Przypomnijmy sobie powieść M. Bułhakowa, który również w zaułkach Arbatu osiedlił swoich bohaterów, Mistrza i Małgorzatę! Co oznaczała ta część Moskwy? Ulica biznesowo-handlowa, która zajmowała centralne miejsce pomiędzy ówczesnymi peryferiami miasta a jego centrum. Bardzo blisko Wozdwiżenka, Manege, Kreml. W pobliżu jest rynek Smoleński, a stamtąd jest łatwy dostęp do Dorogomilowa i pola Dziewicy na obrzeżach Moskwy. A gdy tylko odsuniesz się od hałaśliwej ulicy, znajdziesz się w cichych, niemal prowincjonalnych zaułkach: Stołowy, Skaterny. Starokonyushenny, Psi plac zabaw, z zielonymi wyspami i rezydencjami, które zachowały atmosferę ubiegłego stulecia. „Ruch tramwajowy na Arbacie został wstrzymany, ulica została wyasfaltowana." Sasza, jeden z głównych bohaterów powieści, podczas zesłania uczy się na nowo z listów nowej topografii Moskwy i z trudem próbuje wyobrazić sobie zmienione miejsca swojego dzieciństwa. Tak, na początku lat trzydziestych Arbat stał się ulicą reżimową. Z Kremla prowadziła ścieżka do najbliższej daczy Stalina, a po nowo wyasfaltowanej drodze kilka razy dziennie przejeżdżały specjalne pojazdy. Bohaterowie Rybakowa, mieszkańcy tego domu, mogli istnieć naprawdę. Wszystko, co im się przydarza na kartach powieści, jest całkiem prawdopodobne, prawdziwe. Ale oprócz tego pisarz podaje współrzędne domu, który powstał już w latach publikacji dzieła. Oznacza to, że już na samym początku naciągana jest nić połączenia czasu: przeszłość nie umiera i nie podlega zapomnieniu! Bohaterowie mieszkają w tej samej kamienicy, uczą się w tej samej szkole, dorastają na tym samym podwórku bardzo różni młodzi ludzie, zarówno pod względem pochodzenia (jak na tamte czasy bardzo ważny znak!), jak i światopoglądu. Sasza Pankratow z inteligentnej rodziny, syn krawca (według ankiety robotnik) Jura Szarok, profesorskie dzieci Vika i Vadim Morasevichi. Osierocone siostry Nina i Waria Ivanov, syn palacza Maxima Kostina. Podkreślenie pochodzenia, wskazanie zawodów i przeszłości młodych ludzi – to szczególny zamysł autora. Dlatego jeden z krytyków powieści nadał nawet domowi na Arbacie biblijną nazwę „Arka Noego”: Rybakow umieścił w swoim domu całkowicie różnych ludzi, „czystych” i „nieczystych”, którzy swoimi losami ukazują losy całego kraju. A w pobliżu są inne warstwy życia, których wątki rozciągają się przez te same dzieci Arbatu: zaprzyjaźnia się z nimi koleżanka ze szkoły Lena Budyagina córka członka Komitetu Centralnego, głównego dyplomaty, a teraz zastępcy ludowego komisarza, przyjaciela Stalina na wygnaniu. Wujek Saszy Pankratowa jest ważnym dyrektorem huty stali, którego władze KC bardzo cenią. Wszyscy są związani jednym powrozem, i ci silni, i słabi. Wielomilionowy kraj, rozśpiewany, rozwrzeszczany, wyklinający wymyślonych wrogów i wysławiający swoich własnych oprawców. Stado pędziło z obłędną prędkością, i ten, kto zwolnił krok, został rozdeptany, ten, kto się zatrzymał, zginął. Niczym nie wolno było się wyróżniać.

            Ale pierwsze strony powieści nie przewidują żadnego nieszczęścia, a tym bardziej nie nakreślają czarnego scenariusza. Przedświąteczny, beztroski moskiewski wieczór. W kinie „Arbatsky Ars” dziewczyny spacerują parami, dziewczyny z Arbatu i Dorogomilovsky oraz dziewczyny z Plyushchikha, mają swobodnie podniesione kołnierze swoich płaszczów, na ustach krzykliwe makijaże, podkręcone rzęsy, wyczekujące oczy, kolorowe szaliki na szyjach jesienny Arbatrowy szyk. Z jedną z tych dziewczyn, Katyą Sasza Pankratow, spotka się na miłosnej i jednocześnie bardzo przyziemnej randce w pokoju swojej przyjaciółki, gdzieś na robotniczych przedmieściach, niedaleko klasztoru Nowodziewiczego. Wszystko jest opisane bardzo swobodnie, lekko, bez grozy. Prawie nie widzimy postaci. Być może taki był zamysł autora, który skupił się na szczegółach życia codziennego. Biedny świąteczny stół, placki z soją, ziemniaki, kapusta, butelka wódki. Ciasne pomieszczenia przeludnionej „komuny”. Dzieci, aby nie przeszkadzać, są wysyłane do sąsiadów... Ale czytelnik napotka w powieści opisy innych mieszkań. To samo mieszkanie komunalne, ale zamieszkałe już przez mieszkańców innego kręgu. Mieszkanie w prestiżowej kamienicy na Arbacie, gdzie Potapowowie zajmują dwa pokoje, a jak na tamte czasy to prawie luksus! A. Rybakow pokaże także inne mieszkanie rodziny zastępcy komisarza ludowego w budynku rządowym, którego ściany wyłożone są regałami na książki, a na okrągłym stole pod szerokim, niskim abażurem, leży otwarte pudełko marmolady. 


            Zdaniem Anatolija Rybakowa powinno się pisać o tej epoce całą prawdę, aby pokazać, jakich należy unikać błędów. Według opinii pisarza nie można ostrzec człowieka, nauczyć go samodzielnego myślenia, jeśli nie uda się uwolnić go od psychologicznego klimatu, jaki panował za czasów Stalina. Należy zauważyć, że jako pisarza, interesowały Rybakowa ludzkie charaktery i dlatego starał się przedstawić Stalina jako literackiego bohatera, ale także jako postać historyczną. Ukazał zbrodniarza, który potrafił zapanować nad milionami obywateli Kraju Rad, a także wykluczać swoich wrogów. Portret dyktatora ukazany przez autora „Dzieci Arbatu” wyróżnia się z rzędu utworów, w których mówiono o wodzu ZSRR. Należy podkreślić, że Rybakow nigdy nie wyśmiewał fizycznej ułomności Josifa Wissarionowicza, który miał niesprawną lewą rękę. To go odróżniało od innych pisarzy, także od Aleksandra Sołżenicyna. Pisarz podjął próbę zbadania „fenomenu Stalina”. Autor powieści wielokrotnie podkreślał, jakim szacunkiem wśród prostych ludzi cieszył się Stalin. Traktowali go jak ukochanego ojca, który dbał o swoje dzieci. Wierzyli, że to, co działo się w kraju: aresztowania czy zesłania, służyły wyższym celom. Ufali swojemu wodzowi i wielokrotnie uważali, że nie różni się niczym od nich samych. To co powiedział wódz, było zawsze przyjmowane jako coś pewnego i nie podlegało dyskusji. Nikt nie ośmielał się protestować przeciw jego decyzjom, ponieważ zawsze znalazł odpowiednie wytłumaczenie na swoje postępowanie. Młodzi bohaterowie powieści „Dzieci Arbatu” wierzyli w socjalizm, chcieli zostać inżynierami, prawnikami, architektami, żeby pracować dla ojczyzny. Nieszczęśliwy pomysł, żart, który wymyślili w gazetce studenckiej doprowadził do komsomolskiego śledztwa. Główny bohater – Sasza Pankratow został aresztowany i skazany na zsyłkę na Syberię za rzekome przestępstwo wobec władzy. W jednej chwili los dzieci Arbatu zmienił się. Rybakow pokazał dobrych, uczciwych ludzi, którzy ze strachu przyjmowali rolę „szpiegów” pracujących dla KGB (Komitet Bezpieczeństwa Państwowego).

            Saszę możemy nazwać idealistą, który chciał uczciwie pracować dla kraju. Był młodym człowiekiem, który także lubił się bawić i żartować. Został oskarżony o oczernianie idei przewodnictwa pracy, z powodu dowcipnych fraszek na kolegów studentów, które zespół redakcyjny umieścił w gazetce ściennej na rocznicę Wielkiego Października. Niewinne teksty oraz brak artykułu wstępnego o XVI rocznicy rewolucji, a także fakt, że ani razu nie wymieniono nazwiska towarzysza Stalina, spowodowały oskarżenie o uprawianie politycznej dywersji, antypartyjne wystąpienie i oszczerstwo. Pankratow nie przewidział, że jako przewodniczący koła, namawiając zespół do umieszczenia fraszek oraz rezygnację z artykułu wstępnego, mógł narazić siebie i ich na ogromne niebezpieczeństwo. Taka sytuacja mogła zdarzyć się tylko w „chorym społeczeństwie”, wśród ludzi, którzy potrafili w niewinnym wierszyku dostrzec zdradę wobec ojczyzny i partii. Sasza wierzył, że obroni kolegów, lecz niestety okoliczności sprzysięgły się przeciwko niemu. Wtedy jeszcze nie rozumiał, że jednostka nie ma szansy w walce z systemem. Wierzył w partię i socjalistyczną sprawiedliwość. Absurdalne oskarżenie o kontrrewolucję zmieniło szczerego, trochę naiwnego studenta w człowieka, który zaczął zastanawiać się nad kruchością życia, ale nie powstrzymało go od wypowiedzenia nieostrożnych słów potępiających karierowiczostwo wśród członków partii. Główny bohater „Dzieci Arbatu” cały czas dążył do prawdy i dlatego też nie zgodził się na podpisanie przyznania się do winy, w którym miał zamieścić zdanie oczerniające działania kierownika instytutu. Nie żałował swojej decyzji, mimo iż wiedział, że nie uniknie zesłania. Był dumny, że na nikogo nie doniósł, nikt przez niego nie cierpiał, nie przyczynił się do aresztowania swoich kolegów, którzy otrzymali jedynie nagany. W zdeprawowanym społeczeństwie udało mu się zachować szacunek do siebie. Nie poddał się wszechogarniającemu strachowi. Anatolij Rybakow udowadniał w „Dzieciach Arbatu”, że antyludzka epoka nie zmieniła Saszy i nie zabiła w nim zasad moralnych. Bohater cały czas odróżniał dobro od zła, honor od hańby. Cały szereg zachowań Pankratowa na zesłaniu świadczył o tym, że nie poddał się władzy. Nie bał się szczerze rozmawiać z pełnomocnikiem NKWD o swoich poglądach.

            Sceny pobytu Saszy Pankratowa w więzieniu są najmocniejsze w powieści, szczególnie pod względem dokładności szczegółów. Ponadto otwiera się świat duchowy bohatera, ujawnia się proces dojrzewania charakteru aresztowanego chłopaka. To tutaj załamują się podstawowe siły determinujące zachowania społeczne człowieka: strach i kalkulacja. A co najważniejsze, znika ślepa, bezwarunkowa wiara w mądrość polityki Stalina. Absurdalne oskarżenie o kontrrewolucję zmieniło szczerego, trochę naiwnego studenta w człowieka, który zaczął zastanawiać się nad kruchością życia, ale nie powstrzymało go od wypowiedzenia nieostrożnych słów potępiających karierowiczostwo wśród członków partii. Sceny na zesłaniu budzą w nas współczucie i skłaniają do refleksji. Sasza Pankratow, który trafił na Syberię jako zesłaniec, nieuchronnie musi stawić czoła nowemu światu. Ale jak nędzny i bezduszny jest ten świat! Oczywiście fala kolektywizacji i wywłaszczeń, która przetoczyła się przez Syberię, narzucenie polityki strachu odcisnęło swoje piętno, ale nie zabiło wszystkich żywych istot w syberyjskiej wiosce! Wystarczy przypomnieć, że chłop syberyjski zawsze miał szczególny stosunek do zesłańców. Stalin i prosty student Sasza Pankratow nigdy się nie spotkają. Ale są sobie przeciwni: jeden przez ten straszny reżim, który tłumi wszystko wokół, drugi przez uczciwość, szczerość, miłość, wysoką moralność, szlachetność. Sasza dawniej uważał, że na tym świecie, żeby nie zginąć, trzeba mieć mocne ręce i niezłomną wolę. Po aresztowaniu zrozumiał, że właśnie z silnymi rękami i niezłomną wolą człowiek musi zginąć, bo jego wola zderzy się z wolą jeszcze bardziej niezłomną, a jego ręce z rękami jeszcze silniejszymi, dzierżącymi władzę. Żeby zachować życie, trzeba się podporządkować cudzej woli, cudzej sile, ciągle mieć się na baczności, przystosowywać się, żyć jak zając, bojąc się wychylić zza krzaka – tylko za taką cenę można przetrwać fizycznie. Ale czy wobec tego warto żyć?

            Całkiem odmienną postawę ukazał autor opisując postać kolejnego bohatera Jura Szaroka. Kolega Saszy chętniej akceptował prawa ulicy niż prawa społeczeństwa, w którym żył. Od dziecka rósł ze świadomością, że rewolucja wyrządziła mu krzywdę. Był pewien, że w innym ustroju, żyłoby mu się lepiej. Nienawidził polityki, ale wiedział, że tylko przynależność do komsomołu (komunistyczna organizacja młodzieży w Związku Radzieckim) otworzy mu drogę do studiów na wymarzonym kierunku. Na uczelni podtrzymywał wrażenie zaangażowanego w pracę społeczną, ponieważ nie chciał się wyróżniać. Organizacja partyjna rekomendowała go do pracy w organach NKWD. Wiedział, że tam będzie bezpieczny. Stał się jednym z setek tysięcy pełnomocników operacyjnych, którzy zajmowali się werbunkiem donosicieli. Potrafił manipulować bliskimi mu ludźmi, przedstawiając siebie w pozytywnym świetle. Informował przyjaciół, że do pracy w NKWD poszedł z nakazu po ukończeniu instytutu. Jego kariera rozwijała się pomyślnie, nie miał wyrzutów sumienia, że groźbami zmuszał ludzi do współpracy z władzą. Nie dostrzegał tego, że na niewinnych ludzi donoszono z różnych pobudek: ze strachu lub z zawiści. Wszystko mogło się przydać i w odpowiednim momencie można było to wykorzystać do oskarżenia nieodpowiedniego obywatela. Za wyróżniającą się pracę zaproponowano mu wyższe stanowisko w Leningradzie, z podwyższeniem stopnia i pensji.

Należy zauważyć, że taki człowiek jak Jura Szarok, który nienawidził socjalizmu i nie był prawdziwym komunistą, decydował o losach tych, którzy wierzyli w partię, w ustrój i w Stalina. Losy jednostek, bohaterów powieści Anatolija Rybakowa zależały od działań władzy, czyli aparatu państwowego stworzonego przez Stalina. Każde czynne przeciwstawianie się władzy mogło zakończyć się nie tylko uwięzieniem czy zesłaniem, ale nawet śmiercią. Życie przedstawionych postaci zmieniło się diametralnie z chwilą aresztowania ich przyjaciela Pankratowa. Jeśli najbardziej zagorzały komsomolec i prawy człowiek został wciągnięty w machinę działań NKWD, to co mogło przydarzyć się im? Ze strachu woleli nie wyróżniać się, chociaż wciąż nie byli pewni, czy to pomoże uniknąć losu przyjaciela. Bezkompromisowy Szarok osiągał coraz wyższe szczeble w karierze zawodowej, wykonując z pełnym zaangażowaniem to, czego od niego oczekiwano. Nie chciał pewnego dnia znaleźć się po stronie przeciwnej. Koledzy Saszy widząc sukcesy, jakie osiągnął Jura, doszli do wniosku, że tak musiało być, że była to jedyna szansa przetrwania. Dostrzegli, że jako jednostki, nie mieli żadnej szansy na uratowanie niewinnego kolegi. Został on wciągnięty w polityczną rozgrywkę toczącą się na uczelni. Był „drobną śrubką w maszynie”, która miała działać zgodnie z zaleceniami dyktatora. Ich życie potoczyło się różnie, ale niestety w większości różniło się od młodzieńczych marzeń. Pisarz opowiadał w „Dzieciach Arbatu” o wydarzeniach, które miały wpływ na bohaterów powieści, a także starał się zbadać psychikę społeczeństwa lat trzydziestych XX wieku. Podkreślał, że strach w duszach ludzi stopniowo niszczył ich wiarę w możliwość zajęcia w życiu niezależnej postawy. Rybakow w powieści pokazywał jak wysoką cenę płacili ludzie żyjący w epoce stalinowskiej. Był jednym z pierwszych pisarzy, który zmusza czytelników do zastanowienia się nad sprawiedliwością tezy ważności punktu widzenia kolektywu ponad indywidualną. Główną bronią w rękach władzy był strach, który pozwalał wymusić pokorę. Anatolij Rybakow był także jednym z pierwszych, który podjął próbę wyjaśnienia charakteru Stalina i przyczyny wiary ludzi w mądrość wodza i sprawiedliwość jego polityki państwowej. Należy podkreślić, że dyktator doprowadził do unicestwienia milionów obywateli radzieckich. Rybakow pokazywał, jak wódz umacniał swoją władzę i zdecydowanie niszczył wszelkie przejawy myślenia innego, niż to, które było nakazane przez władzę. Pisarz mówił także o tym, że ludzie zaczęli zauważać tragiczny skutek procesów wprowadzanych przez Stalina. Uczestnicy Rewolucji Październikowej, bohaterowie wojny domowej zostali wymordowani, a kontrrewolucjoniści i prawdziwi wrogowie jak Jura Szorok  dostawali medale w imieniu tej partii, którą unicestwili, w imieniu władzy robotników i chłopów, która przestała istnieć. Czyją dyktaturę realizował Stalin? Proletariat nie miał żadnych praw. Chłopom narzucano pańszczyznę w postaci kołchozów. Aparat państwowy był zastraszony. W kraju panowała dyktatura Stalina, tylko Stalina, wyłącznie Stalina. 

            Wartość dzieła Rybakowa polega moim zdaniem na tym, że autor odsłaniając istotę samowoli i bezprawia, jakie panowały za czasów stalinowskich, pozwala wczuć się w klimat tamtych czasów. Młodych ludzi żyjących w epoce stalinowskiej próbowano wychować w iluzji świetlanej przyszłości. Wchodzili w świat dorosłych z radością, nadzieją, wiarą w siebie i lepsze jutro. Centralną postacią wśród wielobarwnego tłumu młodych ludzi nie jest tylko Sasza Pankratow, ale także jego przyjaciele z podwórka, którzy również zajmują ważne miejsce na kartach tej pięciotomowej powieści. Sasza jest osobą uczciwą, prostolinijną, niemogącą oprzeć się własnemu sumieniu, walczy o sprawiedliwość, protestuje przeciwko fałszywym oskarżeniom. Ale właśnie ta cecha stała się głównym powodem jego życiowego dramatu. Moralność nie była dla niego tylko „książkową prawdą”, ale najważniejszą ludzką wartością, niezależnie od okoliczności i wydarzeń zachodzących wokół niego. Nawet w obliczu konieczności zmiany własnego przeznaczenia, swojej przyszłości, ten młody człowiek nie uchylił się: gdyby złożył fałszywe zeznania przeciwko wicedyrektorowi instytutu Krivoruchko, Sasza nie zostałby o nic oskarżony, ale nie mógł udawać, ukrywać własnej uczciwości. To był wyczyn bohaterski  zachowanie osobistej niezależności w trudnych i tragicznych czasach. Po odbyciu kary na zesłaniu musiał żyć w bezustannym kłamstwie, musiał kręcić, oszukiwać, zmyślać wciąż nowe historyjki, opowiadać je przygodnym znajomym – byle tylko uniknąć pytań, byle tylko ukryć przeszłość. Co to za życie… Jeśli zacząłby dochodzić sprawiedliwości, walczyć o ponowne rozpatrzenie sprawy, na pewno trafiłby na Syberię i to nie na zesłanie, lecz do łagru, nie na trzy, a na pięć albo osiem lat. Jeśli zaś byłby nieostrożny i przyznałby się, że był karany, trafiłby do łagru jeszcze szybciej, niż z niego wrócił.

            W pięciotomowej trylogii „Dzieci Arbatu” Rybakow ujawnia swój szczególny geniusz: umiejętność łączenia silnego poczucia dramatyzmu z wysokim stopniem zrozumienia politycznego i historycznego. Dzieło to nie jest ani książką historyczną z cienką warstwą fikcji, ani opowieścią, w której wielkie wydarzenia historyczne służą jedynie za tło. Nie jest pracą historyczną sumiennego badacza, ale prawdziwym dziełem sztuki, który opisuje głęboką i poruszającą tragedię milionów ludzi. Autor poprzez wgląd w swoich bohaterów, zwłaszcza, kiedy doświadczają społecznych i politycznych przemian, przez które przechodzą, opisuje ich rozwój intelektualny, moralny i psychologiczny. To nadaje postaciom prawdziwość (i realność) życia w stalinowskiej Rosji. Trylogia przedstawia mrożący krew w żyłach portret Stalina, również głównej postaci w tej historii. Jego brutalny charakter jest wynikiem złożonej interakcji między jego pochodzeniem, cechami osobistymi – złośliwością, mściwością, krótkowzrocznością – i jego polityczną rolą jako dyktatora, który przygotowywał procesy pokazowe. Po przeczytaniu epizodów powieści z udziałem Stalina instynktownie czujemy, że Rybakow znakomicie sportretował oblicze tyrana. Opisywane wydarzenia mogą nie zawsze mieć jawne znaczenie polityczne – jak na przykład spotkania Stalina z dentystą, który boi się go urazić – ale odsłaniają pewne aspekty istoty dyktatora. Kiedy Stalin spokojnie przegląda „wyznania" splamione krwią ich sygnatariuszy, daje się odczuć jego bezwzględność w postępowaniu z tymi, którzy byli związani z Rewolucją Październikową 1917 roku.






 

 

           

 





















 

 

03 sierpnia 2024

Serca Atlantydów

 

„Serca Atlantydów”

Stephen King

Autor/ (ur. 21 września 1947 w Portland) – amerykański pisarz specjalizujący się w literaturze grozy. W przeszłości wydawał książki pod pseudonimem Richard Bachman, raz jako John Swithen. Jego książki rozeszły się w nakładzie przekraczającym 350 milionów egzemplarzy, co czyni go jednym z najbardziej poczytnych pisarzy na świecie.

Tłumaczenie/  Maciejka Mazan, Arkadiusz Nakoniecznik

Tytuł oryginału/ en-us Hearts in Atlantis

Tematyka/ Stephen King proponuje czytelnikom pięć wypraw w niezbyt odległą przeszłość: lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte. Senna atmosfera amerykańskich prowincjonalnych miasteczek, zwyczajne troski i radości zwyczajnych ludzi, mało ważne wydarzenia, owocujące mało istotnymi konsekwencjami... Nie dajmy się jednak zwieść pozorom: spokój jest tylko udawany, a zwyczajność powierzchowna. Pod cienką warstwą spokoju kipią niebezpieczne namiętności, uważny czytelnik bez trudu zaś ułoży z porozrzucanych przez autora fragmentów i wskazówek obraz co najmniej równie mroczny i groźny jak te, które mistrz literatury grozy kreślił w swoich wcześniejszych, bestsellerowych powieściach.

Główny motyw/ „Serca Atlantydów” to zbiór opowiadań i noweli (którymi są dwa pierwsze utwory), dość ładnie połączonych ostatnim, krótkim tekstem – traktować trzeba go raczej jako epilog niż opowiadanie. Wszystkie historie toczą się w innych latach i mają inny charakter. Pierwsza nowela – „Mali ludzie w żółtych płaszczach” opowiada o przyjaźni chłopca (Bobiego Garfilda) i starego człowieka – Teda Brautigana. Ted obawia się tytułowych małych ludzi w żółtych płaszczach i prosi właśnie Bobiego o to, by ten szukał ich śladów w sąsiedztwie. Kolejne opowiadanie to „Serca Atlantydów”. Opowieść o grupce studentów, którzy przegrywają swoje życie w akademickiej świetlicy, grając w kierki. Kolejno popadają w nałóg, przegrywają pieniądze, opuszczają się na studiach i w rezultacie są z nich wyrzucani. Następne dwa opowiadania w zbiorze to „Ślepy Willie” i „Dlaczego jesteśmy w Wietnamie”. Oba opowiadają historię weteranów wojny wietnamskiej i w bardzo wymowny sposób prezentują jakie losy czekały bohaterów tej wojny. Wojna jest w tej książce grozą, która dotknęła całe pokolenie ludzi i całe społeczeństwo. Ostatnie opowiadanie to „Zapadają niebiańskie mroki nocy” – akcja opowiadania rozgrywa się w 1999 roku. Króciutka historia, będąca niejako epilogiem wszystkiego, o czym przeczytaliśmy wcześniej. Znów wracamy do Bobby'ego, który po latach, jako dorosły człowiek, wraca do miasteczka swojego dzieciństwa, aby rozliczyć się z przeszłością. Zgrabne podsumowanie całości.

Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:

„Czy można rozpaczać z powodu straty kogoś, kogo ledwo się pamięta?”.

„Życie nie jest sprawiedliwe”.

„Jeśli zdecydowała się komuś przylepić naklejkę z napisem ZŁY, używała najmocniejszego dostępnego kleju”.

„Najistotniejsza była świadomość, że jest się kochanym jedynie trochę, i pragnienie ocalenia za wszelką cenę tej odrobiny uczucia”.

„Ten pocałunek stał się wzorem, z którym miał już zawsze porównywać inne pocałunki – i stwierdzać, że żaden nie może się z nim równać”.

„Wszystko jest legalne, dopóki człowieka nie przyłapią na gorącym uczynku…”.

„W kartach jak w życiu: mężczyzn często dzieli kobieta”.

„Ufam mu na tyle, na ile sam mogę przesunąć fortepian”.

„Niekiedy wydawało mu się, że życie byłoby znacznie ciekawsze, gdyby toczyło się według jakiegoś scenariusza”.

„Przyjaźń polega również na uszanowaniu prywatności”.

„Ten świat to paskudne miejsce”.

„Niemal zawsze wiemy, co jest dla nas najlepsze, ale czasem wiedza wydaje się bardzo blada w porównaniu z namiętnością. Smutna prawda”.

„Nawet jeśli się pasa świnie, należy się dobrze prezentować”.

„Fajna chwila, kiedy tak spoglądaliśmy na siebie przez płomyk zapalniczki Zippo. Nie tak słodka jak pocałunek, ale miła”.

„(…) był to uśmiech, o którym można myśleć w środku nocy, obudziwszy się z głębokiego snu”.

„Miłość nie trafia się często”.

„Czas mija, Atlantyda coraz głębiej osuwa się w głąb oceanu, a człowiek nabiera tendencji do romantyzmu. I mitologizowania”.

„Był to świat, w którym słowa mogły jeszcze szokować”.

„(…) noc, kiedy kochaliśmy się przy starych  przebojach, jest już dla niej historią starożytną”.

„Szacunek do pracy i miejsca pracy zaczyna się od szacunku do samego siebie”.

„Nie pyta, dlaczego tak jest. Dobrze sobie radzi w życiu bez żadnych pytań i nie chce tego zmieniać”.

„A może tylko dlatego, że kiedy ktoś umiera, myślisz o przeszłości, przeszłości, pieprzonej przeszłości”.

„Niektóre wspomnienia przyklejają się do człowieka i nie chcą się odczepić”.

„Co dobrego jest w dzieciństwie, skoro prowadzi to do takich rzeczy? Zły wzrok i złe ciśnienie to jedno, złe idee, złe marzenia i zły koniec to coś zupełnie innego. Po jakim czasie ma się ochotę powiedzieć do Boga: oj, już byś dał spokój”. 

Książka Stephena Kinga „Serca Atlantydów” to głębokie zanurzenie (się) autora w pokolenie zaangażowane w wojnę w Wietnamie. King wielokrotnie nawiązuje do tego pokolenia i Ameryki z tego okresu, porównując do zaginionego miasta Atlantydy. W jednym z fragmentów King odnosi się nawet do samej wojny, jako „apokaliptycznego tonącego kontynentu". Te historie obejmują lata 1960-1999 i wszystkie są połączone uczuciami, i powtarzającymi się w kolejnych opowiadaniach bohaterami. Pierwsze dwie historie opowiadają o zbliżającej się wojnie, podczas gdy ostatnie trzy próbują radzić sobie z następstwami, jakie przyniósł konflikt wietnamski. Wszystkie opowiadania są pięknie napisane, jest to naprawdę jedna z najlepszych książek Stephena Kinga.

Pierwsza historia w kolekcji Mali ludzie w żółtych płaszczach" to piękna opowieść o dojrzewaniu. Tutaj King przedstawia czytelnikom wszystkich głównych bohaterów, których obserwujemy w dalszych częściach powieści: Bobby Garfield, Carol Gerber, John Sullivan (Sully-John), William (Willie) Shearman i Ted Brautigan. Bobby mieszka z matką i przyjaźni się ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi, Carol i Sully-Johnem. Starszy pan, Ted, wprowadza się do mieszkania nad pokojem Bobby’ego. Ted i Bobby wkrótce stają się przyjaciółmi. Ted „zatrudnia” Bobby'ego, aby czytał mu gazety i wypatrywał „niskich mężczyzn w żółtych płaszczach”, a także innych znaków, mogących świadczyć o ich przybyciu. Dowiadujemy się, że Ted jest „łamaczem", a „mali ludzie w żółtych płaszczach” ścigają go, ponieważ może pomóc zniszczyć belki podtrzymujące ciemną wieżę, ogniwo wszechświata. W każdym razie Bobby kocha Teda, uczy się od niego bycia mężczyzną i traktuje go jak ojca. Kiedy Ted musi odejść pod koniec opowiadania, Bobby nie przyjmuje tego dobrze. Na ostatnich kilka stronach, obserwujemy, jak Bobby zmienia się ze słodkiego młodego chłopca we wściekłego nastolatka.

Tytułowa historia z kolekcji to Serca Atlantydów". Wydaje się prawie jak historia non-fiction. W tej historii bohaterem jest Pete Riley i to z jego perspektywy widzimy pierwszy rok na Universytecie Maine podczas początków konfliktu w Wietnamie. Pete ma wielu przyjaciół na swoim roku, jednym z nich jest Ronnie Malenfant, ta postać pojawia się również w kolejnych dwóch historiach. Kolejną jest Carol Gerber. Tak, ta sama Carol Gerber z opowiadania „Mali ludzie w żółtych płaszczach”. Carol i Pete stają się sobie bliscy, jednak ona rezygnuje ze studiów na dobre podczas przerwy na Święto Dziękczynienia, aby w ten sposób zaprotestować przeciwko wojnie w Wietnamie. Ronnie sprawia, że koledzy z akademika uzależniają od gry karcianej zwanej Hearts. Pierwszoklasiści mają taką obsesję na punkcie tej gry, że ponad połowa z nich wylatuje ze studiów. Staje się to dla nich problemem, ponieważ jeżeli przerwali studia, mogą zostać powołani na wojnę. Pod koniec semestru Pete i jego najlepszy przyjaciel Skip błagają wykładowców o dodatkowe egzaminy, aby mogli zaliczyć semestr. Ich prośby działają, obaj chłopcy kończą pierwszy rok i z powodzeniem unikają powołania do wojska.

Opowiadanie Ślepy Willie" przedstawia jeden dzień z życia Williego Shearmana, tak, Williego, który wspomniany jest już w opowiadaniu „Mali ludzie w żółtych płaszczach". Willie wychodzi z domu każdego ranka, udaje się do biurowca, gdzie pisze notatki, w których przeprasza Carol Gerber (tak znowu tą samą Carol) za pobicie jej, gdy byli dziećmi. Po wykonaniu tej czynności Willie przebiera się za niewidomego bezdomnego i żebrze o pieniądze. Willie jest weteranem wojny w Wietnamie. Walczył u boku Sully'ego-Johna (tak, ta sama postać) i Ronniego Malenfanta. Został odesłany do domu po tym, jak został częściowo oślepiony granatem błyskowym, kiedy ratował spod ostrzału ciężko rannego Sully-Johna w bezpieczne miejsce. Willie nie jest w rzeczywistości ślepy, tylko udaje, kiedy popada w jakieś kłopoty.

Dlaczego jesteśmy w Wietnamie" opowiada o Sully-Johnie i jego życiu w powojennych czasach. Po tym, jak został ranny i uratowany przez Williego, Sully zaczyna widzieć ducha wietnamskiej kobiety, którą Ronnie zabił, najwyraźniej bez powodu. Wiele lat później Sully bierze udział w pogrzebie jednego ze swoich kolegów żołnierzy-weteranów i wraca do wspomnień podczas rozmowy ze swoim byłym dowódcą oddziału. Dyskutują o tym, że każdy z nich wrócił do domu okaleczony fizycznie i psychicznie, o rozpadzie ich związków, o umieraniu zbyt wcześnie, o nałogach, o nadużywaniu prozaku i traumie wojennej. Po pogrzebie, gdy utknął w korku w drodze do domu, Sully zauważa kobietę, która wygląda jak Carol Gerber. Sully spotykał się z Carol jeszcze przed studiami i widział jej zdjęcia w wiadomościach podczas antywojennych protestów. W jednym z artykułów wspomniano, że dom, w którym się znajdowała, spłonął. Sully zdaje sobie sprawę, że ta kobieta to nie jest Carol, nagle przypadkowe przedmioty zaczynają spadać z nieba, miażdżąc samochody i zabijając ludzi. Sully zostaje uderzony rękawicą baseballową, która należała do jego starego przyjaciela Bobby'ego Garfielda. Na ostatnich stronach tej historii, nie powiem dlaczego, Stephen King wyrywa nam serce. 


Niebiańskie odcienie nocy spadają" to ostatnia historia z kolekcji, będąca swego rodzaju epilogiem. Bobby i jego matka opuścili rodzinne miasto wkrótce po tym, jak zaaresztowano Teda. Po latach Bobby wraca do rodzinnego miasta na pogrzeb. Ponownie odwiedza obszary wokół domu, przywołując stare wspomnienia z dzieciństwa. Pewnego dnia gdy Bobby siedział na ławce w parku, nagle podeszła do niego Carol. Bobby jest zszokowany, ponieważ przypuszczał, że Carol nie żyje. Kiedyś przeczytał w gazecie o protestach, podczas których dziewczyna zginęła. Podczas ich rozmowy Bobby ujawnia, że dawno temu otrzymał paczkę od Teda. Paczka zawierała jego rękawicę baseballową i wiadomość z informacją, że właśnie tego konkretnego dnia po czterdziestu latach ma przyjechać do rodzinnego miasta. To spotkanie było lekko podnoszące na duchu czytelnika, a jednocześnie bardzo smutne. Bobby i Carol to nieliczni bohaterowie, którzy ocaleli z „Atlantydy”. King zatoczył w książce koło... i to jest fenomenalne.

            Chciałoby zatrzymać się dłużej przy opowiadaniu „Mali ludzie w żółtych płaszczach”, które zostało zekranizowane w reżyserii Scotta Hicksa w 2001 roku pod tytułem „Kraina wiecznego szczęścia”. W rolę Teda wcielił się jeden z moich ulubionych aktorów – Anthony Hopkins. „Mali ludzie w żółtych płaszczach” jest pierwszym opowiadaniem ze zbioru „Serca Atlantydów”. Należy jednak wspomnieć, że ta historia jest zarówno swoim początkiem i końcem, nawiązuje do ostatniego opowiadania ze zbioru – „Zapadają niebiańskie mroki nocy”. Obecność Bobby’ego Garfielda na pogrzebie dawnego przyjaciela – niejakiego Smutnego Johna staje się pretekstem do wspomnień magicznego okresu dzieciństwa. W ten oto sposób akcja przenosi nas do lat 60-tych, kiedy to do małego miasteczka o nazwie Harwich przybywa wiekowy Ted Braughtigan. Mężczyzna szybko nawiązuje przyjaźń z jedenastoletnim Bobbym, jednak Ted, jak się wkrótce okaże, wcale nie jest zwyczajnym człowiekiem…

Początkowo Ted wydaje się wszystkim trochę dziwny. Wrażenie to potęguje obsesja Teda, któremu wydaje się, że śledzą go „mali ludzie w żółtych płaszczach".  Ted jest jednym z Łamaczy, którzy mają zniszczyć Promień, a co za tym idzie, unicestwić cały świat. Uciekł z miejsca, gdzie on i jemu podobni byli przetrzymywani i wykorzystywani wbrew własnej woli. I tutaj pojawiają się owi tytułowi „Mali ludzie” – ich zadaniem jest schwytać go i zmusić do powrotu. Jest to tekst długi oraz ciekawy i wciągający zarazem – gdy się zacznie czytać, to ciężko oderwać od niego wzrok. Akcja jest ciągła, można się natknąć na sporo interesujących dialogów, poruszających wiele tematów (nie tylko związanych bezpośrednio z fabułą – ten tekst miał być częścią powieści). Genialna jest także kreacja głównego bohatera, Bobbiego. Początkowo przeciętny nastolatek, któremu jednak w krótkim czasie dane jest przeżyć więcej, niż innym w ciągu całego życia. Autor w iście mistrzowski sposób ukazuje nam jego psychikę – to, w jaki sposób myśli, podejmuje decyzje, czym się kieruje przy wybraniu takiej, a nie innej drogi, czy w końcu jaki wpływ będzie miało na niego w przyszłości to wszystko, czego dotąd doświadczył.

            Ted Brautigan potrafi przewidzieć przyszłość. Unika kontaktu z ludźmi, ponieważ nie chce zgłębiać ich umysłów i poznawać ich przyszłości. Pomaga jednak dzieciom do momentu, kiedy Liz, matka Bobby’ego Garfielda, pomyślała, że może jest on pedofilem. Na przykład, gdy Ted stara się nastawić zwichnięte ramię młodej Carol Geber, Liz uważa, że w dotykaniu dziewczynki posunął się za daleko. Kiedy Ted kogoś dotknął, potrafił przewidzieć, co spotka tę osobę. Otwierał okno w jej umyśle, a ponadto wiedział, co jej się przytrafi, opierając się na tym, co ona myśli i co robi. Posiadał dar telepatii i przepowiadania przyszłości. W dodatku, gdy Ted otwierał okno w czyimś umyśle, przekazywał tej osobie swoje psychiczne zdolności – choćby na krótką chwilę.

Jak to często bywa w opowieściach Kinga, okres w którym rozgrywa się akcja opowiadania jest odtwarzany poprzez intensywną pamięć o samochodach, audycjach radiowych, ubraniach, rękawicach baseballowych – materialnych skarbach dzieciństwa w niepewnym świecie dorosłych. Sami „mali ludzie w żółtych płaszczach” są tak samo symboliczni, jak prawdziwi. W historii Kinga sugeruje się, że mogą pochodzić z innego świata lub czasu, ale mogą też być agentami FBI, którzy chcą wykorzystać moce Teda dla rządu. Jednak to nie ma znaczenia; ponieważ zamiarem autora było pokazanie czym są twarde realia dorosłego świata, który bierze utalentowanych i nonkonformistycznych ludzi aby ich użyć dla własnych celów, albo ich zniszczyć. Książka odtwarza zacienioną dzielnicę niższej klasy średniej w mieście wzgórz i drzew, senną atmosferę małego miasteczka, niedzielne popołudnia z gazetą w rękach, piwem korzennym, której towarzyszą transmisje meczów w radiu. W takim świecie dorasta Bobby. Czuje zagrożenie ze strony starszych łobuzów z sąsiedztwa, jest zakochany w Carol Gerber i pełen podziwu dla Teda. Kiedy matka Bobby'ego daje mu kartę biblioteczną dla dorosłych czytelników na urodziny, to właśnie Ted staje się dla niego „zastępczym ojcem” i doradza mu, których autorów powinien zacząć czytać.

Książka kończy się wraz z końcem dzieciństwa, rozczarowaniem prawdziwym światem, który jest przed bohaterami. Matka Bobby'ego zostaje okrutnie pozbawiona złudzeń, sfrustrowana, poniżona przez swojego szefa atakuje niewinnego Teda, a potem przychodzą „mali ludzie w żółtych płaszczach” i zabierają Teda. Tak kończy się lato Bobby'emu, ze stratą dorosłego przyjaciela i powiernika, ale przynajmniej doświadczył najlepszego z możliwych pocałunków od Carol. Chociaż wszystkie książki Stephena Kinga są horrorami, „Mali ludzie w żółtych płaszczach” nie jest horrorem, który ma nas wystraszyć, codzienne historie z życia bohaterów są „horrorami” codzienności. Innymi słowy, większe i mniejsze tragedie występują tam jakby na marginesie. Bobby jest nie tylko uroczym dzieckiem, ale inteligentnym, zagubionym chłopcem szukającym „ojca” i męskiego autorytetu. Carol to nie tylko dziewczyna z ulicy, ale rodzaj duszy, która inspiruje to wszystko, co najlepsze w innych ludziach. Ted Brautigan to nie tylko starszy, zmęczony człowiek, który musi ciągle ukrywać się przed jakimiś podejrzanymi ludźmi, który wie wszystko o osobach z jego otoczenia i obawia się o swoją przyszłość, ale wciąż ma wystarczająco dużo wiary w to, że zainspirowanie chłopca właściwymi autorami i pozycjami książkowymi ukształtuje charakter tego zagubionego młodzieńca.

Historia z opowiadania „Mali ludzie w żółtych płaszczach” pokazuje tradycyjne mocne strony Kinga: jego empatię wobec dziecięcych zauroczeń i lęków, jego wręcz „telepatyczny” wgląd w emocjonalną rzeczywistość małej, odizolowanej rodziny i wreszcie jego talent do wywoływania strachu w prostych i znanych czytelnikom rzeczach. Przez większą część tego opowiadania czytelnicy otrzymują to, w czym King jest najlepszy. Nagle „przeszczepia” nasze fantazje o idyllicznym życiu na małomiasteczkowy gotyk. Oszołomienie czytelnika potęguje samoistnie, ponieważ okazuje się, że Bobby nie jest osobą, za którą się uważał. Chociaż King otwiera mu drzwi do innego świata, młody bohater nie wkracza do niego. Postać z powieści grozy znalazłby nowe pokłady odwagi, bohater z powieści fantasy zaakceptowałby przygodę, ale Bobby odkrywa, że nie jest bohaterem własnego życia i żadne prawo z gatunków literackich jego nie dotyczy. 

Opowiadania umieszczone w książce sprawiły, że zacząłem się zastanawiać nad kilkoma rzeczami: być może Wietnam jest archetypem nie tylko ziemskiego horroru, którego Bobby’emu udaje się uniknąć, nie będąc na wojnie w Wietnamie, ale całego nadprzyrodzonego horroru, jaki prezentuje nam Stephen King w swojej twórczości. Być może te historie Kinga były jego sposobem wyobrażania sobie, jakby to było przejść (jego płaskostopie, wysokie ciśnienie krwi i pęknięte błony bębenkowe zatrzymały go w domu, dzięki czemu uniknął wojny w Wietnamie) do świata, w którym jego osobista przeszłość miała niesamowicie silny wpływ na jego teraźniejszość. Gdzie maszyny wydawały się czasami mieć więcej siły woli niż mężczyźni, gdzie mili młodzi mężczyźni odkryli, że zło i zabijanie przyciąga inne, jeszcze większe zło. Gdzie kruche ludzkie ciała pękają, palą się i cuchną, gdzie złe rzeczy próbuje się opakować w szczytny cel, aby mogły wyglądać sprawiedliwie i gdzie, z wyjątkiem naszej wyobraźni, prawie niemożliwe jest bycie bohaterskim przez dwadzieścia cztery godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu.