01 września 2024

Spotkajmy się w zielonej dolinie

 

„Spotkajmy się w zielonej dolinie”

Robert Penn Warren

Autor/ (ur. 24 kwietnia 1905 w Guthrie, Kentucky, zm. 15 września 1989 w Stratton, Vermont) – amerykański pisarz, poeta i krytyk literacki. W 1947 zdobył Nagrodę Pulitzera za swoją najbardziej znaną książkę „All the King's Men” (wydanie polskie: Gubernator), która została dwukrotnie zekranizowana: w 1949 (w Polsce pod tytułem „Gubernator”) i w 2006 (tytuł polski: „Wszyscy ludzie króla”).

Tłumaczenie/ Bronisław Zieliński

Język oryginału/ an-us „Meet Me in the Green Glen”

Tematyka/ Akcja rozgrywa się w Tennessee w 1950 roku i jest opowieścią o wtrącaniu się w czyjeś życie, niesprawiedliwości, uprzedzeniach, ksenofobii, morderstwach, samobójstwach i szaleństwie. Bohaterami są rolnik, samotna wiejska kobieta opiekująca się sparaliżowanym mężem, wędrowiec z Włoch, sędzia z małego miasteczka. Obrazy dominujące w powieści to ciemność, powódź i wpatrujące się gdzieś w dal błędne oczy oraz rzut abstrakcji w tożsamość, pamięć, szczęście i miłość, które łączą się ze sobą, a plon tego jest zdumiewający w swojej żywotności i mocy. Świadomość głównych bohaterów jest pusta, bezkształtna; żyją w z góry pojmowanym świecie tajemniczego piękna a zarazem i grozy.

Główny motyw/ Akcja książki rozgrywa się w zachodnim Tennessee, w latach pięćdziesiątych, a jej bohaterką jest kobieta czterdziestodwuletnia, która spędziwszy niemal pół życia na wiejskim odludziu jako opiekunka sparaliżowanego męża, odnajduje w sobie nagle zdolność do miłości. Rzeczywistość szybko rozwiewa jej sen o szczęściu i następuje tragiczny finał, w który uwikłani są czterej mężczyźni, podobnie jak Cassie, choć każdy na swój sposób, żyjący złudzeniami. Powieść cechuje typowa dla Penn Warrena wnikliwość psychologiczna oraz wrażliwość na kwestie moralne i społeczne.

Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:

„Nigdy jeszcze nie widział takiego miejsca, bo tutaj wydawało się, że wszystko , co się zdarzyło przedtem, nie zdarzyło się nigdy”.

„Mój drogi, ona posiada tę rzadką sztukę dawania mężczyźnie poczucia, że jest kochany dla siebie samego”.

„Bo, mój drogi, trzeba sztuki, by uzupełnić naturę (...)”.

„Sztuka jest wszystkim, a dobre kłamstwo jest warte milion faktów w każdym sądzie. Czy w każdym łóżku. Złudzenie jest jedyną prawdą”.

„Byłam młoda. Ale tylko przez krótki czas. A potem nagle już byłam stara. Nie było nic pośrodku. To, co większość ludzi ma między jednym a drugim, co mogłam mieć i ja – po prostu jakby ktoś to zdmuchnął”.

„Bo i jakże tamci, należący do realnego świata, mogliby kiedykolwiek wkroczyć w odosobnienie snu?”.

„Wiedział, że jeśli wyjdzie na świat, strach skoczy nań jak kot, który wskakuje na ramię od tyłu w ciemnościach”.

„Wiedziała to, bo zrozumiała nagle, czym było jej życie. Było odchodzeniem. Życie polegało na tym, że wszystko odchodziło od człowieka pozostawiając go w miejscu”.

„Jednakże teraz pojęła błyskawicznie, że niewiarygodne stało się rzeczą najwiarygodniejszą, i wiedziała, że jeśli rzeczywistość jest czymś nieuniknionym, chociażby nawet była niewiarygodna, to musi się w nią wierzyć”.

„Rozmyślała, jak ludzie potrafią płakać, jak łzy im ściekają po policzkach w owej błogości bycia sobą i posiadania czegoś do utracenia”.

„Sama była punktem stałym, od którego wszystko wiecznie odchodzi”.

„Jeżeli nie będzie nic czuła, to nic się nie zdarzy. A jeśli się nic nie zdarzy, nie będzie musiała nic czuć”.

„Przecież ja nigdy nie czułam się ładna... nigdy dotąd... a dziewczyna, powinna czuć się ładna... i strasznie jest być starą i nagle poczuć się ładną”.

„Wszystko było kłamstwem, które mówił samemu sobie”.

„Desperacja, matka odwagi”.

„To właśnie ostatecznie świadczyło, że jest to tylko sen, albowiem Leroy Lancaster odnosił zwycięstwa jedynie w snach”.

„(...) jeżeli się leży noc w noc w tym samym łóżku i wie, że dzień, który się przeżyło, jest taki sam jak ten, który przeżyje się jutro, i że ta noc będzie podobna do wszystkich innych nocy po dniach, które nadejdą, wówczas nie sypia się już tak dobrze”.

„Uciekał więc w pustą dal świata. Ale świat nie był pusty”.

„Ale groza polegała na tym, że nie było ucieczki od czegoś, tylko ku czemuś”.

„Sen jest kłamstwem, ale śnienie jest prawdą”.

             „Stuleciem Ameryki” nazwał w roku 1941 wiek dwudziesty Henry Luce, założyciel i wieloletni szef tygodnika „Time”. Choć użył tego zwrotu głównie po to, by zachęcić rodaków do wysiłku w wojnie, przewidział rosnący wpływ swojego kraju na resztę świata. Po II wojnie światowej Stany Zjednoczone stały się nie tylko niekwestionowaną globalną potęgą militarną i ekonomiczną, lecz także atrakcyjnym wzorcem stosunków społecznych, stylu życia, sztuki, literatury i rozrywki.

             Kondycję literatury amerykańskiej w okresie po II wojnie światowej określa między innymi takie nazwisko jak Robert Penn Warren, należący do pokolenia twórców, które odmieniło oblicze literatury po obu stronach Atlantyku. Fabuła w większości książek Warrena polega przede wszystkim na poszukiwaniu przez idealistycznego narratora swojej tożsamości w atmosferze zamieszania lub niejasnych sytuacji życiowych. Poszukiwania te ostatecznie prowadzą do rozpoznania upadłego stanu świata, a co za tym idzie, „wrodzonej deprawacji” jaźni, by użyć sformułowania Victora Strandberga. Próbując przezwyciężyć poczucie wyobcowania spowodowane przez „walczące części psychiki”, typowy bohater Warrena przechodzi okres intensywnej autoanalizy, która idealnie prowadzi do niemal religijnego doświadczenia nawrócenia, odrodzenia i mistycznego uczucia jedności z Bogiem. To z kolei otwiera drzwi do dalszej wiedzy, nie tylko o sobie, ale także o świecie. Chociaż poszukiwanie tożsamości nie zawsze kończy się sukcesem, „pragnienie odtworzenia pierwotnego szczęścia [które istniało przed Upadkiem człowieka] jest zdaniem Warrena jedną z najgłębszych obsesji ludzkości”. Dlatego, jak to interpretują znawcy literatury, celem pisarstwa Warrena jest „dostarczenie przeglądu ludzkiej kondycji i wyjaśnienie lub odzwierciedlenie zawiłości egzystencji w świecie, w którym wiara w Boga zanikła. Sam pisarz określał siebie jako „tęskniącego”, sugerując, że chociaż nie wierzy w Boga, wierzy, że człowiek musi wypracować własne kody, według których będzie interpretował swoje życie i otaczającą go rzeczywistość. Jego zdaniem człowiek musi stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością obdartą zarówno z dobrotliwych, jak i złych intencji Boga oraz z żałosnego błędu romantyków. Pomimo trudności, jakie człowiek może napotkać w swojej egzystencji, Warren nie radzi rozpaczy ani nie stwierdza, że życie nie jest warte przeżycia. Twierdzi, że konieczne jest poznanie wszelkich możliwych odpowiedzi. Chociaż życie nie zawsze jest łatwe i przyjemne, Warren uważa, że warto się poświęcić, aby nadać swemu życiu sens.

             Zaabsorbowanie Warrena czasem i tym, jak szybko upływają lata, jak czas wpływa na pamięć, ujawnia się w jego szerokim wykorzystaniu retrospekcji, aby zilustrować często ironiczny charakter relacji między przeszłością a teraźniejszością. Krytycy uważają również, że obfitość szczegółów tła w jego książkach świadczy niemal o obsesji na punkcie przemijania. „Spotkajmy się w zielonej dolinie” to książka o życiu przegranym przez wszystkich bohaterów. Z drugiej strony — jest to jednak melodramat. Chociaż pierwsza połowa zaczyna się powoli, głęboko osadzona w małym zaścianku Tennessee, gdzie życie jest nie tylko biedne, ale także leniwe i bezkształtne, nieszczęście kumuluje się niemal ekstrawagancko. Cassie mieszka samotnie w zrujnowanym domu ze zrujnowanym widmem starszego mężczyzny, za którego wyszła za mąż, Sunderlanda, który od dwunastu lat jest nieruchomy po wylewie i leży na łóżku sparaliżowany. Angelo Passetto, Sycylijczyk z kartoteką więzienną, zatrzymuje się podczas deszczu przed domem Cassie i wkrótce zaczyna dzielić z nią łóżko, przebiera ją z szarych koszul nocnych i wszechobecnych swetrów w czarne koronkowe majteczki i „robi z niej kobietę” — w rzeczywistości „sprawił, że poczuła się piękna". Kobieta zmęczona życiem poczuła, że może jeszcze kogoś pokochać i może być przez kogoś kochana, nie wytrzymuje wewnętrznego napięcia. Sunderland, jej mąż, zostaje zadźgany nożem w łóżku. Jest zbrodnia, musi być też i kara. Proces sądowy doprowadza do egzekucji Angelo Passetto, mimo że Cassie, umieszczona w zakładzie psychiatrycznym, przyznaje się, że to ona popełniła tą zbrodnię. Tragedia i przemoc ciągną się aż do ostatecznego kroku — samobójstwa. I pomimo przejścia do codziennej rutyny mieszkańców Tennessee, powietrze jest gęste od straty, żalu i porażki. 


             Po upływie jakiegoś czasu ludzie przestali mówić o procesie. Po podnieceniu wywołanym egzekucją rozmawianie o nim stało się nieprzyjemne. Po pierwsze, jeżeli wyznanie tej „wariatki” było prawdą, stracono spośród nich wszystkich niewinnego człowieka. Możliwe, że nie był niewinny, jeżeli idzie o jego sentyment do „czarnuchów”, a zatem sam niewiele lepszy od „czarnucha”. Ale czy to wystarcza, żeby posłać człowieka na egzekucję? Można go było przecież zastrzelić w „obronie własnej”, można było zlinczować, jeżeli ludzie by się rozjątrzyli, ale egzekucja to jednak coś innego. Wiąże się z tym, czym jest prawo. Niemiło było rozmawiać na ten temat. Mieszkańcy przyłapywali się na mówieniu rzeczy, co do których nie byli zbyt pewni, szczególnie że w nie wierzyli, bez względu na to, po której stronie się opowiadali i co mówili. Winny czy niewinny – o tym niewygodnie było mówić także z innego względu. Było to nieprzyjemne. Było przykre. Przykro było wyobrazić sobie siebie samego sparaliżowanego, uwięzionego w sobie jak Sunderland mąż Cassie, tak jakby się było własną trumną, i pomyśleć, że ktoś nas dźwiga ostrożnie i pakuje nam nóż w plecy. Przykro było myśleć, że ten młody facet – ten Sycylijczyk – leżał w nocy z tą kobietą w rozpadającym się domu, kiedy w drugim pokoju był sparaliżowany jej mąż. I właśnie takie przykre uczucie sprawiało, że ludziom było nie w smak rozmawiać o procesie. Ale rzecz dziwna, to przykre uczucie kazało im pamiętać, nawet jeśli nie rozmawiali. Rozmyślali o tym wieczorami przed zaśnięciem. Albo też ktoś się budził przed świtem i zaczynał o tym myśleć. Mężowie mogli wracać do domu ze sklepu czy biura i nagle pomyśleć, że ich żony są coraz starsze i bezkształtne, a kiedy wchodzili do swoich domów, kobiety patrzyły na nich jak na obcych. Albo też uświadamiali sobie, że sami są starzy, i nagle zastanawiali się, co też się dzieje w głowach ich żon. Albo też, będąc kobietą, można było siedzieć w pokoju z okiennicami pozamykanymi przed upałem letniego popołudnia i zastanawiać się, że ta „wariatka” Spottwood dostała z życia coś, czego się nigdy nie miało, i wtedy przychodził żal, jak i poczucie straty i spóźnienia, bólu, na który nie miało się nazwy. Tak więc z tego żalu, nienazwanego smutku, nieokreślonej winy, z potrzeby odkupienia wszystkiego i zapomnienia o czymś popełnia się zbrodnię.

             Terminy, których C.G.Jung używa za Freudem do opisania natury Jaźni to świadomość i nieświadomość. Warren posługuje się innym terminem, który należy rozumieć w nieco szerszym znaczeniu – dwoistość życia. Dla Junga, piszącego w latach 30. XX wieku, człowiek sam, bez pomocy tradycyjnych fundamentów społecznych musi stawiać czoła problemowi swoich subiektywnych procesów emocjonalnych. Warren natomiast, pisząc swoje powieści kilka lat po publikacji Junga, próbuje zwrócić bohaterów ku sobie, lecz oni jakby zaślepieni skrzywdzeniem przez los szukają spełnienia poza sobą. Te dwie różnice samodzielności można łatwo zobaczyć w książce Warrena „Spotkajmy się w zielonej dolinie”. Niezwykłym osiągnięciem Warrena jest ciągłe kreowanie dramatu odkrywania siebie, w którym biorą udział bohaterowie. Z konieczności budują mosty między obrazem a abstrakcją, między rzeczami wyczuwalnymi a rzeczami przemyślanymi. Warren pozwala nam obserwować narodziny walki pojęć, ciała, które staje się słowem. W tym momencie przychodzi mi na myśl obraz „Dziewczyna w oknie” Salvadora Dali. Książka „Spotkajmy się w zielonej dolinie” zaczyna się, gdy Cassie jak dziewczyna z obrazu Salvadora Dali patrzy przez okno i doświadcza bezruchu, jakby epizodu somnambulizmu między wnętrzem, a tym co dzieje się na zewnątrz. Podobnie będzie milczała podczas procesu i skazania jej kochanka Angelo Passetto, rozglądając się po sali sądowej, takiego uczucia czytelnik będzie doświadczał przez całą powieść.

             Milczenie w tej powieści nie tylko emanuje z bohaterów, ale jest również widoczne w konstrukcji narracji. Najbardziej zauważalnym brakiem w tekście jest oczywiście opis morderstwa Sundera Spottwooda, które nigdy nie jest bezpośrednio przedstawione na kartach książki. To kluczowe wydarzenie ma miejsce jakby w szczelinie między rozdziałami 8 i 9. Dla Cassie Spottwood, istniejącej tak jak ona w stanie inercji, niewidzialności i ciszy, język po prostu nie może pomieścić ani nawet wskazać jej uczuć. Jej próby opisania słowami swoich emocji i zrozumienia swojego życia są niezręczne i zawiłe. Jej słowa są rzadko rozumiane, a czasem nawet nie słyszane przez tych, z którymi próbuje się porozumieć. Nawet jej szczere przyznanie się do winy na sali sądowej zostaje odrzucone, jakby nigdy nic nie mówiła.

             Czym jest tytułowa zielona dolina? Rajem? Mit zastosowany w narracji biblijnej o ogrodzie w Eden poprzez właściwą sobie wieloznaczność i wielopoziomowość poznania dobrze pozwala ukazać to, co dla objawienia biblijnego jest najważniejsze, czyli transcendentną rzeczywistość, która wkroczyła w ludzką historię. Dlatego w interpretacji każdego fragmentu Księgi Rodzaju 2,4b – 3,24 należy ciągle pamiętać o jego całościowej strukturze teologicznej, którą tworzą dwie równorzędne linie tematyczne. Pierwszą z nich jest motyw stworzenia, który obejmuje świat, mężczyznę, rajski ogród, istoty żywe, a w końcu kobietę i kończy się ustanowieniem instytucji małżeństwa jako symbolu harmonii i doskonałego przymierza Boga z ludźmi i ludzi między sobą (Rdz 2,4b-24). Natomiast druga to pełna teologicznej symboliki rekonstrukcja epizodu dotyczącego pokusy, występku i jego skutków, w którym kolejno bohaterami są wąż, Ewa, Adam i Bóg, a jego zwieńczeniem jest wypędzenie ludzi z raju (Rdz 3,1-24). Na ścisłe powiązanie obu tych narracji wskazuje przede wszystkim wspólny dla nich wątek drzewa poznania dobra i zła (Rdz 2,9.17; por. 3,1-6.11-12), co dowodzi ich dopełniania się w aspekcie literackim, tematycznym oraz teologicznym. U podstaw biblijnej relacji o tak zwanym upadku może tkwić pewien prastary mit o zazdrości i zemście bogów, którego treści możemy się tylko domyślać.

             Cassie i Angelo spotkali się w zielonej dolinie, gdzie nie ma Boga. Nie mogli w tej dolinie być ze sobą, żyć i tworzyć związek, nie mogli się ze sobą zestarzeć, być pochowani obok siebie. Ich miłość wzbudzała w ludziach zazdrość, ponieważ przekroczyli to, co nie podoba się bogom. Ich historia pokazuje, że nie ma czynów obojętnych, a każdy z nich z czegoś wynika i jest zaczątkiem lub elementem spirali wydarzeń. Historia tych dwojga jest brzemienna w skutki, bo dotyka fundamentalnych praw wolności i odpowiedzialności. Każde przekroczenie naturalnych lub ustanowionych praw może się wiązać z nieprzyjemnymi konsekwencjami. Tak samo wejście na nowe, obce terytorium, gdzie rządzą nieznane nam prawa, niesie ze sobą ryzyko. To koszt przekroczenia granic naszej świadomości. Chcemy dobrego, ale życie zwykle dołącza do tego złą stronę medalu, w tym wypadku nakłania do morderstwa.

 

 

23 sierpnia 2024

Ciężki piasek

 

„Ciężki piasek”

Anatolij Rybakow

Autor/ (ros. Анатолий Наумович Рыбаков, właśc. Anatolij Naumowicz Aronow, ros. Анатолий Наумович Аронов; ur. 1 stycznia?/14 stycznia 1911 we wsi Dzierżanowka, Imperium Rosyjskie, zm. 23 grudnia 1998 w Nowym Jorku, USA) – rosyjski pisarz. Autor utworów dla młodzieży i dokumentujących okres represji stalinowskich. W 1934 został aresztowany przez NKWD i zesłany na Syberię. Pod koniec zsyłki pracował jako pracownik transportowy. Podczas II wojny światowej pełnił służbę jako dowódca czołgu. Po wojnie rozpoczął działalność literacką.  Debiutował w roku 1948, publikując powieść dla młodzieży pt. „Kordzik”.  Jego najpopularniejsze dzieło to powieść „Dzieci Arbatu”, która składa się z pięciu części. Pierwsza, od której pochodzi tytuł całości, opisuje życie w okresie poprzedzającym wielki terror (1933–1934) i w trakcie jego trwania, przez pryzmat doświadczeń zwykłych obywateli. Po upadku Związku Radzieckiego autor wyjechał do USA i tam też opublikował „Wspomnienia”. Zmarł w 1998 roku. Został pochowany na Cmentarzu Kuncewskim w Moskwie.

Tłumaczenie/ Aleksander Bogdański

Tytuł oryginału/ ru Tiażołyj piesok,  Тяжёлый песок

Tematyka/ Narrator – Borys Jakowlewicz Iwanowski przy użyciu retrospektywnych fragmentów kreśli historię swego rodu, począwszy od dziadka ze strony ojca, profesora medycyny w Bazylei. Uwaga skupia się jednak głównie na synu profesora a ojcu narratora – Jakubie, który porzucił rodzinną tradycję, wyjechał na Ukrainę i tam spotkał swą miłość i przeznaczenie – najpiękniejszą w miasteczku, ba! w całej okolicy młodziutką Żydówkę, Rachelę Rachlenko.  Koleje losów familii w istocie mają w sobie coś z ducha opowieści braci Singerów. Jednak wojna jest cezurą, która kładzie kres zwyczajnemu życiu, a dla bohaterów jest początkiem tragicznego końca. Dla czytelników wizja zagłady ukraińskich Żydów, pomimo ogromu opisywanych krzywd, jest bardzo wartościowa. Niewiele bowiem wydano książek poświęconych tej tematyce. Autor krok po kroku prezentuje sytuację miasteczka, opisuje postawy mieszkańców wobec zagrożenia i definiuje stan ich świadomości.

Główny motyw/   „Ciężki piasek” to opowieść o losach Żydów na Ukrainie przed i w trakcie II Wojny Światowej. Na przykładzie rodziny Iwanowskich i Rachlenków oraz ich sąsiadów autor pokazuje koloryt lokalny żydowskiego miasteczka, przemiany zachodzące w stylu życia i świadomości, wraz z przemianami historyczno-politycznymi i wreszcie – czasy wojny, które położyły kres wszystkiemu.

Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:

„A podobne nieroby z reguły miewają i pracowitą żonę, i pracowite dzieci. Takie jest prawo natury”.

„Nie widziała nic poza niebem, sosnowym lasem i rzeką, a tu proszę, maleńki książę ze Szwajcarii…”.

„Matka była kobietą w pełnym znaczeniu tego słowa, to znaczy potrafiła kogoś przyciągać do siebie, a równocześnie trzymać go na dystans – najbardziej perfidna cecha kobieca”.

„Wielka historia zaćmiła małą. Chociaż może właśnie takie małe, drobniutkie historyjki, miliony takich drobniutkich historyjek, tworzą zasadniczy zrąb historii ludzkości”.

„Gdy zaś subiekt zostaje kochankiem żony swojego pryncypała, to pieniądze szefa traktuje jak swoje własne”.

„Jako praktyk z wieloletnim doświadczeniem powiadam wam: żadna część ciała nie jest tak wrażliwa na ubranie, jak noga na obuwie”.

„Dla niego religia była raczej formą jego narodowego istnienia, świętem, odpoczynkiem od trudów i trosk, fundamentem porządku, w którym żył”.

„Co innego klepać biedę we własnym kraju, a co innego być żebraczką wśród bogatych krewnych”.

„Ale, jak wiecie, szczęście jest pojęciem względnym...”.

„W miarę upływu lat godzimy się z wieloma rzeczami, nic się na to nie poradzi, takie jest życie...”.

„Na pierwszy rzut oka – ogień i woda, ale miłość zaciera wszelkie różnice”.

„Jeżeli można popełnić największy nonsens w imię miłości, kiedy się jest młodym, to zrozumieć takie postępowanie, a może nawet pożałować, że samemu nic podobnego się nie przeżyło, można dopiero, kiedy jest się człowiekiem dojrzałym”.

„(...) fotografia przekazuje jedynie wygląd zewnętrzny człowieka, a portret malarski odzwierciedla jego świat wewnętrzny”.

„Nie idzie o to, w jakiej sytuacji człowiek raptem się znajdzie – to często nie zależy od niego. Ważne jest, jak potrafi z tej sytuacji wybrnąć – a to zawsze zależy wyłącznie od niego samego”.

„Kiedy człowiek calutki dzień ma przed sobą zelówki, obcasy i przyszwy, to pragnie czegoś dla duszy, chodzenie na tańce nie wystarcza”.

„Każdy naród ma swoje pieśni, każdy naród je lubi, w nich zawarta jest jego dusza”.

„Wtedy obowiązywała taka zasada: udowodnij, że nie jesteś krewnym”.

„(…) tak już jest, przecież nawet kiedy umiera bliski człowiek, życie nadal biegnie swoim torem”.

„Majakowski powiedział: >Nasza planeta jest źle przystosowana do radości<. Możliwe, nie wiem… Ale to, że nasze życie jest źle przystosowane do miłości – to nie ulega kwestii”.

„O jakim uczuciu może być w ogóle mowa, kiedy sprawa dotyczy przywłaszczenia sobie mienia społecznego, defraudacji i niewykonania planu? Obok takich słów słowo >miłość< brzmi jak kpina. Kpina z sądu”.

„W korespondencji z kobietą zawarta jest tajemnica, której nie potrafię wytłumaczyć. Rozłąka oddala, ale zarazem zbliża”.

„(…) hardy i dumny jak polski szlachcic i natrętny jak żebrak z żydowskiego cmentarza”.

„Ale do tego, żeby zmienić ludzi w bydło, trzeba wyplenić z nich wszystko co ludzkie, zabić wszystko, co jest właściwe ludzkiej istocie, przede wszystkim godność”.

„Jednakże z drugiej strony, w cokolwiek by ubrać Wenus z Milo, zawsze pozostanie ona sobą”.

Dynamiczny, kilkuletni okres „odwilży Chruszczowa” w Związku Radzieckim przeszedł w wolniejszą, mniej romantyczną erę znaną jako stagnacja (zastoi). Termin ten odnosi się przede wszystkim do powolnej koniunktury gospodarczej za rządów Leonida Breżniewa w latach 70-tych XX wieku. Jednakże pod względem twórczości kulturalnej i literackiej okres ten nie był wcale martwy. Publikując swoje dzieła w samizdacie i tamizdacie, radzieccy pisarze związani z ruchem dysydenckim w dalszym ciągu wywierali presję na reżim i wspierali rozwijającą się podziemną scenę literacką. Nawet oficjalnie opublikowane prace czasami przesuwały granice autoryzowanego dyskursu. Kilku usankcjonowanych autorów nadal podnosiło „kwestię żydowską” w ogóle, zadając pytania dotyczące Holokaustu. Shoah przyspieszył zatem zasadniczą zmianę w samoświadomości sowieckich Żydów. Utworzenie państwa Izrael w 1948 r., a także jednoczesna wizyta Goldy Meir w moskiewskiej synagodze jako pierwszej ambasador państwa Izrael w Związku Radzieckim spotkały się z wielkim entuzjazmem i żydowską dumą. Należy zaznaczyć, że w literaturze radzieckiej nie było ścisłego zakazu poruszania tematu Holokaustu, jednak wszelkie wzmianki o eksterminacji Żydów podczas II wojny światowej trzeba było formułować ostrożnie i opisywać w szerszym kontekście. Opowiadania, wiersze, wspomnienia, eseje i artykuły na temat Holokaustu ukazywały się niemal w każdym numerze jedynego czasopisma sponsorowanego przez państwo w języku jidysz, „Sowiecki Hejland”, które ukazywało się dopiero od 1961 roku. Jednak literatura Holokaustu sumiennie odzwierciedlała oficjalne stanowisko ZSRR w sprawie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. W celu szerzenia tego przesłania dziennikarze „Sowieckiego Hejlandu” zadawali sobie trud: po pierwsze opisania nie-Żydów, którzy często ratowali Żydów na terenach okupowanych; wykazania współpracy wszystkich narodowości mieszkających na terenach Związku Radzieckiego przeciwko nazistom; przedstawiania kolaborantów jako ukrytych faszystów; oraz po drugie opisania żydowskiego oporu jako formy powszechnej, a nie lokalnej, walki z faszystami. Autorzy, którym udało się z powodzeniem publikować artykuły, opowiadania na temat Holokaustu, robili to łącząc swoją pracę z oporem przeciwko cenzurze władzy.

Czy „Ciężki piasek” Rybakowa to powieść o  Holokauście? Nie, raczej o okresie poprzedzającym Zagładę. Niemniej jednak „Ciężki piasek” rzeczywiście zajmuje się Holokaustem. Mówiąc dokładniej, autor Anatolij Rybakow, pokazuje nam nieznaną lub niezbyt dobrze znaną stronę tego zjawiska. Spośród wszystkich dokumentów, opracowań i świadectw opublikowanych na temat doświadczeń obozów koncentracyjnych niewiele jest poświęconych losom Żydów na Ukrainie. Czy ludzie wiedzą, że wszyscy lub większość z nich nigdy nawet nie została deportowana do fabryk śmierci? Zostali zamordowani na miejscu przez Einsatzkommando na przykład w wąwozie Babi Jar. Na początku jego opowieści dzieci się bawią, robotnicy pracują, a starzy ludzie wspominają młodość. Nie wiedzą, nie mogą wiedzieć, że po drugiej stronie Europy, wysoko w hitlerowskiej hierarchii, teoretycy „ostatecznego rozwiązania” już ich skazali na śmierć. W mieszance fikcji i faktów, bolesnej prawdomówności i stłumionego piękna, autor pozwala wejrzeć nam we wszechświat popiołu i ciszy, którego przeznaczenie, czy tego chcemy, czy nie, będzie na nas ciążyć. A ostatnie strony czytelnik będzie przewracać ze ściskiem w gardle.

„Ciężki piasek” zaczyna się od powrotu profesora medycyny Iwanowskiego i jego syna Jakuba do obwodu czernihowskiego na Ukrainie. Jak wyjaśnia syn Jakuba Borys, narrator w powieści, rodzina Iwanowskich pochodziła ze sztetla przy granicy z Rosją i Białorusią, ale dziadek jako młody człowiek przeniósł się do Bazylei w Szwajcarii. Chcąc pokazać synowi swoje rodzinne miasto, profesor Iwanowski zabrał go do Czernihowa w poszukiwaniu korzeni przodków. Podróż Jakuba do Rosji kończy się romansem. Zakochany w Racheli Rachlenko Jakub odmawia powrotu do Szwajcarii bez ukochanej. Prawdopodobne jest, że para kochanków wzorowana jest na biblijnym Jakubie i Racheli, tylko że powieściową parę czeka wspólna dramatyczna przyszłość. Rybakow oznajmił, że „Ciężki piasek” początkowo miał być tylko historią miłosną. Zapytany, co skłoniło go do przedstawienia dwudziestowiecznej tragedii żydowskiej, Rybakow wyjaśnił: „Piszę o ludziach, z którymi przeżyłem swoje życie. Piszę o moim dziadku, Abrahamie Izaakowiczu Rybakowie, którego bardzo kochałem; piszę o moich rodzicach i o tych, z którymi mieszkałem. Ludzie, z którymi się zaprzyjaźniłem i z którymi walczyłem. (Nasza rodzina) została całkowicie zrusyfikowana. Nie znałem jidysz, byliśmy ateistami… Ale jestem Żydem. We mnie płynie krew, która przez wieki lała się z mojego ludu. Poczułem i czuję się Żydem. I umrę jako Żyd”.

Wróćmy jednak do fabuły książki. Czy rodzice Racheli mogli liczyć na małżeństwo córki ze „Szwajcarem”, synem znanego profesora medycyny? Tak, tak. Rachela teraz nie była już po prostu Rachelą Rachlenko, córką szewca Abrahama Rachlenki, była narzeczoną Jakuba Iwanowskiego z Bazylei, syna znanego profesora, właściciela słynnej kliniki. Sytuacja, muszę przyznać, dość delikatna. Ulica rozpatrywała ją z wszelkich możliwych stron, obracała na wszystkie boki. Opinia zgodna była co do tego, że Rachela ma jedną szansę na sto. Jej szansa to uroda, a dziewięćdziesiąt dziewięć „przeciw”: prosta, niewykształcona, niebogata i tak dalej, (i tak dalej), a z drugiej strony – doktorzy, profesorowie, klinika, Szwajcaria, Europa… Do takiego wniosku doszła ulica, a od tego wniosku do kpin pozostawał już jeden krok. Młodzi jednak nie zasypiali gruszek w popiele. Wszyscy byli po stronie Racheli i Jakuba, pragnęli dla nich szczęścia i wszelkiej pomyślności. Czytelnik zapyta dlaczego? Ponieważ Rachela i Jakub się kochali, a miłość podbija świat. Dni powszednie wypełniała krzątanina i codzienne troski. Jakub imał się różnych prac: a to sprzedawał mięso w jatce, a to handlował farbą i gwoździami. Ale wierzcie mi, u podstaw książki leży jednak zainteresowanie romantyczną historią, nikt nie mógł pozostać obojętny wobec pięknej młodej pary: ślicznej Racheli, córki szewca, i subtelnego, delikatnego młodzieńca imieniem Jakub z dalekiego miasta Bazylea. Mniej więcej do lat 30. XX wieku rodzina okrzepła, żyła przyzwoicie, i nadszedł czas, aby życie Racheli i Jakuba zaczęło zbierać owoce ich trudów i trosk, bowiem sprowadzało się do tego, żeby wychować dzieci i wyprowadzić ich na ludzi. Sami pracowali ciężko, nie rozstrzygali światowych problemów, żyli jedno dla drugiego. 


Miasteczko sportretowane w książce „Ciężki piasek" zupełnie nie przypomina sztetla z książek Szolema Alejchema. Rahlenko to nie tylko rodzina, ale klan z niezliczonymi braćmi, siostrami, synami, córkami, teściami, siostrzeńcami i siostrzenicami. Nie byli to Rothschildowie, lecz rzemieślnicy, samowystarczalni robotnicy, dumni, ani bogaci, ani ubodzy. Abram, głowa rodziny, odznaczał się niezwykłą siłą fizyczną i żelaznym charakterem. Był gabajem[1] w miejscowej synagodze, choć nie był ortodoksyjnym Żydem: „Dla niego religia była raczej formą jego narodowego istnienia, świętem, odpoczynkiem od trudów i trosk, fundamentem porządku, w którym żył”. Miejscowi Żydzi żyli w pokoju ze swoimi rosyjskimi, białoruskimi i ukraińskimi sąsiadami. Nawet gdy wybucha wojna, a w jej następstwie rewolucja i wojna domowa, nie dochodziło do większych wstrząsów. W rzeczywistości zaskakująco niewiele zmienia się w życiu naszych bohaterów, gdy bolszewicy dochodzą do władzy, może z wyjątkiem tego, że Rahlenko, z których większość to szewcy, idą teraz do pracy w nowej lokalnej fabryce obuwia. Jeden z wujów, Misza, zostaje bohaterem wojny domowej, ale po błyskawicznej karierze zostaje zdegradowany za okazanie miłosierdzia miejscowej ludności, która miała zostać stracona za drobne wykroczenie, a której wyrok został złagodzony po jego interwencji. Większość Rahlenków nie angażuje się w politykę; są po prostu zwykłymi, praworządnymi obywatelami radzieckimi, głęboko zakorzenionymi w ojczystej ziemi i dobrymi patriotami. Warunki życia w mieście stopniowo się poprawiały, rodzina nadal znajdowała się w centrum wszystkich większych i małych smutków i radości miasteczka. W pierwszych dniach wielkiej stalinowskiej czystki w latach 30-tych XX wieku Jakub podstępnie został oskarżony i aresztowany, za przywłaszczenie mienia socjalistycznego, ale rodzina znalazła doskonałego prawnika, który po około osiemnastu miesiącach wyciąga go z więzienia. (W większości takich przypadków, w prawdziwym życiu, obecność prawnika na procesie, w którym oskarżycielem było państwo bolszewickie  – jeśli w ogóle była dozwolona – nie zrobiłaby najmniejszej różnicy). Potem znowu wybucha wojna, a syn Jakuba i Racheli, Borys – który jest narratorem książki – zostaje powołany do artylerii. Po pewnym czasie za sprawą znajomości języka niemieckiego zostaje przeniesiony do jednostki wywiadowczej na pierwszej linii frontu.

Reszta rodziny, w tym rodzice Borysa Jakub i Rachela, która pozostała wraz z pozostałymi sześcioma tysiącami Żydów w mieście, została przeniesiona przez niemieckie wojska do getta. Brat Racheli, Józef, czarna owca w rodzinie, został mianowany głową Judenratu i nie do końca zachowywał się moralnie. Miejscowi Żydzi zmuszani byli do pracy dla Niemców w nieludzkich warunkach; byli głodzeni i poniżani, tylko na początku zdarzały się sporadyczne przypadki umyślnych mordów, a wiadomości o masowej eksterminacji Żydów w obozach koncentracyjnych na terenie okupowanej Polski nie była jeszcze powszechnie znana. Nieliczni zdrajcy z getta zostali zlikwidowani przez Rahlenków i ich przyjaciół z konspiracji,  jednak po pewnym czasie zdali sobie sprawę, że pozostawanie w getcie będzie fatalnym błędem. Postanawiają zaangażować się w opór, każdy w inny sposób. Jakub, na przykład, pomógł zaplanować duży partyzancki atak zbrojny, który spowodował ogromne straty wśród okupantów. Kiedy Niemcy zagrozili rozstrzelaniem w odwecie stu zakładników, Jakub dobrowolnie przyznał się do współpracy z partyzantką, by uratować pozostałych mieszkańców getta, ale po kilkudniowych torturach umarł. Ostatecznie w getcie wybuchło powstanie. Większość z mieszkańców getta zginęła w walce obronnej, ale czterysta osób uciekło, przedostając się do pobliskich lasów. Rachela pozostała z tymi, którzy stopniowo upadali z sił, zachęcając ich do podjęcia ostatniego zdecydowanego aktu ucieczki. A potem, po wykonaniu ostatniej misji, „rozpływa się jakby w powietrzu”. Jeszcze długo miejscowa ludność będzie mówić z podziwem o tym cudzie.

W ostatniej scenie książki, która rozgrywa się wiele lat później, Borys i były dowódca partyzancki o imieniu Sidorow odwiedzają zaniedbany miejscowy żydowski cmentarz. Nad masową mogiłą znajdują tabliczkę z napisem po rosyjsku: „Niechaj na zawsze pozostaną w naszej pamięci ofiary hitlerowskiego faszyzmu", a po niżej w języku hebrajskim widniał napis: „Wenikojsi, domom loj nikojsi („Oczyszczę ich krew, której jeszcze nie oczyściłem”. Jest to fragment porannej modlitwy odmawianej w szabat poprzedzający święto Tisza be-Aw (hebr. dziewiąty dzień miesiąca aw)[2]. Sidorow pyta Borysa, czy rosyjski tekst został wiernie przetłumaczony na język hebrajski? Wszystko, co Borys nauczył się po hebrajsku w dzieciństwie w chederze, zapomniał: „A jednak po pięćdziesięciu niemal latach, z niezbadanych, odwiecznych głębin pamięci wyłoniły się przede mną te właśnie litery, te słowa, przypomniałem je sobie i przeczytam” – powiedział Borys i odpowiedział: „Tak, wszystko jest w porządku, każde słowo”. Borys oczywiście skłamał. Borys poprosił świadków, aby pokazali miejsce pochówków jego rodziców. Jednak podczas ekshumacji nie odnaleziono ich ciał.

Temat Holocaustu poruszony w książce „Ciężki piasek” był w Związku Radzieckim tematem tabu z wielu powodów. Nie wspominając o tym, że Żydzi zostali wytypowani do eksterminacji przez nazistów jako piersi przed Słowianami, ani że naziści mieli w tym procesie znaczącą pomoc ze strony współmieszkańców nie-Żydów na terenach okupowanych. Z drugiej strony, krzywdząca plotka głosiła, że Żydzi zostali wymordowani, ponieważ byli zbyt słabi i naiwni, by stawić opór. Rybakow polemizuje z tymi, którzy to kłamstwo rozpowszechniali –  nazywa ich wręcz idiotami lub ludźmi, którzy nie mają pojęcia jak wygląda wojna i działania wojenne. Zwraca uwagę, że większość osób przebywających w gettach na terenie Europy Wschodniej to w większości byli ludzie starsi, bardzo młodzi, dzieci lub chorzy, ponieważ wszyscy mężczyźni w wieku poborowym służyli w wojsku na różnych frontach podczas II wojny światowej w Armii Czerwonej. Zwraca też uwagę na fakt, że setki tysięcy młodych i silnych jeńców radzieckich również zginęło w obozach i nie stawiało oporu – bo cóż mogli zrobić? Ale to tylko część odpowiedzi Rybakowa, ponieważ można było uratować więcej Żydów, gdyby istniała pomoc ze strony miejscowej ludności. Rybakow z bólem wspomina, że wielu spośród „dobrych sąsiadów" zdradziło Żydów, czy to dlatego, że pożądali ich domów i majątków, czy też dlatego, że byli po prostu antysemitami. Miejscowa policja dorównywała w sadyzmie SS. A co z partyzantami? Na północ od Czernihowa znajdowało się jedno z największych skupisk partyzanckich od początku wojny. To prawda, że w 1942 r. partyzanci wciąż byli słabo uzbrojeni i nieliczni, a ich głównym zadaniem było atakowanie Niemców, a nie pomoc prześladowanej ludności cywilnej. Ale niektórym Żydom udało się przedostać do lasu, aby przyłączyć się do partyzantów. Historie „powitań”, jakie im zgotowano, nie są etyczne. Niektórzy zostali przyjęci, ale wielu uciekających z gett zostało przez lokalne oddziały partyzanckie zamordowanych. Anatolij Rybakow stara się być nadmiernie ostrożny w radzeniu sobie z tym bolesnym tematem. Dowódca partyzantów Sidorow, który pojawia się w powieści, jest ostrożny, ale postanawia rozważyć plan pomocy Żydom pomimo wielu trudności i wielkiego ryzyka, nie mógł poświęcić wielu środków na ich ratunek ani poświęcić życie wielu żołnierzy podziemia. Owszem, istniały oddziały partyzanckie, które udzielały pomocy, ale kwestia ta praktycznie nigdy nie była omawiana w ogromnej literaturze na temat ruchów partyzanckich, opublikowanej w ciągu ostatnich trzydziestu lat w Rosji – nadal uważa się, że jest zbyt niepoprawna politycznie, aby się tym zająć.

Po wojnie Borys żeni się z nie-Żydówką. Ich trzej synowie oficjalnie podkreślają w dokumentach, że są Żydami. Dlaczego? Ponieważ tylko w taki sposób mogą pokazać otaczającemu ich światu los kilku milionów Żydów  zamordowanych podczas Holokaustu. „Ale, rozumiecie, syn Gruzina i Rosjanki z reguły uważa się za Gruzina, syn Uzbeka i Rosjanki – za Uzbeka. A poza tym przecież to nie mąż przyjmuje nazwisko żony, tylko żona nazwisko męża i dzieci też noszą nazwisko ojca. Myślę, że moje dzieci postąpiły słusznie". Logika tego argumentu nie jest do końca przekonująca. Borys wielokrotnie powtarza, że Rosja jest krajem, który kocha, nie ma innego, i chociaż świetnie mówił w języku rosyjskim, korzenie rodziny tkwiły w tym kraju, to jednak rzeczywistość polityczna często temu przeczyła. To samo dotyczy, a fortiori, następnego pokolenia. Ale rok 1978 w którym Rybakow pisał książkę „Ciężki piasek” nie przypominał już roku 1928, w którym rozgrywa się akcja książki i w którym jakkolwiek Iwanowscy i Rahlenkowie kochają swój kraj i jego przywódców, nie czyni z nich Rosjan. To kolejny bolesny temat, który Rybakow rozważać mógł tylko w swojej psychice, nie narażając się cenzurze.

 

 

 

 


[1] Gabaj -  (hebr., zbierający [opłaty, podatki]) – wybieralny świecki urzędnik gminy żydowskiej (kahału). Do jego obowiązków należy w zasadzie zbieranie podatków i datków dobroczynnych oraz zarządzanie funduszami gminy. Terminem „gabaj” określa się również urzędnika, który kieruje działalnością wyspecjalizowanych organizacji gminnych, jak np. chewra kadisza. Gabaj to także osoba rozstrzygająca o przyznawaniu zaszczytnych funkcji podczas nabożeństwa w synagodze, jak czytanie Tory czy otwieranie aron ha-kodeszu. Duże gminy mają 12 gabajów – każdy z nich pełni swoją funkcję przez miesiąc w roku i jest nazywany gabaj chodesz (gabajem miesiąca).

[2] Tego dnia przypada rocznica najtragiczniejszych wydarzeń w historii Żydów. Wedle tradycji, nieszczęściem, jakie miało wydarzyć się 9. dnia aw było zburzenie Pierwszej Świątyni przez Babilończyków w 587 r. p.n.e. Dla narodu żydowskiego był to początek niewoli babilońskiej. Także zniszczenie Drugiej Świątyni przez Rzymian przypadło na ten dzień w roku 70 n.e. Zniszczenie Świątyni Jerozolimskiej zakończyło okres istnienia państwa żydowskiego. Wedle traktatu Taanit 4:6 Miszny także 9. dnia aw roku 135 n.e. Rzymianie zdusili powstanie Bar Kochby i zabili ponad 500 tys. Żydów. Zniszczono wówczas także miejsce po świątyni.

 

16 sierpnia 2024

Dzieci Arbatu

 

„Dzieci Arbatu”

Anatolij Rybakow

Autor/ Anatolij Rybakow urodził się w 1911 r. na Ukrainie. W 1919 r. wraz z rodziną przeniósł się do Moskwy, gdzie zamieszkali na Arbacie, ulicy położonej w centrum miasta. Rozpoczął studia w Moskiewskiej Wyższej Szkole Inżynierii Transportu, które ukończył w 1933 r. Niedługo później został aresztowany i skazany za działalność wywrotową z art. 58 par. 10, i zesłany na Syberię na trzy lata. Po odbyciu kary w 1936 r. nie mógł powrócić do Moskwy, podjął więc pracę kierowcy w Ufie, Kalininie, Razaniu i innych syberyjskich miejscowościach. Podczas II wojny światowej przeszedł szlak bojowy do Berlina, awansując do stopnia majora. W uznaniu zasług w 1945 r. z jego ankiety personalnej usunięto zapis o wyroku. Zmarł w Nowym Jorku w 1998 r.

Tłumaczenie/ Michał B. Jagiełło

Tytuł oryginału/ ru Deti Arbata, Дети Арбата

Tematyka/ Młody człowiek, ideowo oddany sprawie „socjalizmu”, staje się podejrzanym, a następnie skazanym, będąc jedynie nic nieznaczącym elementem rozgrywki, szukania haków i kompromitujących materiałów na większych od niego. Drugą fundamentalną postacią dla powieści jest Józef Stalin, jedyny i samodzielny władca sowieckiej rzeczywistości. Rybakow snuje opowieść o dyktatorze dwutorowo; stara się czytać w jego myślach, odgadywać motywacje. Stalin w książce Rybakowa wspomina młodość w Gruzji i zesłania. To próba zrozumienia, bądź odgadnięcia psychiki człowieka, który odpowiada za miliony ofiar. W odniesieniu do akcji książki nie brakuje rozważań na temat partyjnej codzienności z pierwszej połowy lat trzydziestych, gdy właśnie rozpędza się machina czystki. Posiedzenia Biura Politycznego, zjazdy Partii, dyskusje na tematy gospodarcze, a wszystko to jest tłem dla skomplikowanej politycznej ekwilibrystyki, mającej na celu wyeliminować wrogów Stalina.

Główny motyw/ Akcja „Dzieci Arbatu” rozpoczyna się w 1933 r., a jej bohaterami są nastoletni i dwudziestoparoletni mieszkańcy Arbatu. Każdy z nich reprezentuje inne środowisko: są zwykli rzemieślnicy, dzieci prominentnych działaczy, aktywni komsomolcy, zbuntowane nastolatki i odpowiedzialne młode kobiety. Jednak narracja skupia się przede wszystkim na jednej postaci. Jest nią  Sasza Pankratow, młody komunistyczny aktywista. I choć pisarz zaprzeczał, że to jego alter ego, wiele z przeżyć samego Rybakowa można odnaleźć w życiorysie Saszy. To jego proces i wydarzenia, które do niego doprowadziły są osnową opowieści, i pretekstem do ukazania druzgocącej siły sowieckiego państwa.

Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:

o    

„Za dawne zasługi w pas się pokłonimy, ale za błędy będziemy bić”.

„(...) >zrodziła  mnie partia na obraz i podobieństwo swoje<”. [Stalin o sobie]

„Łagodnością nie dokonuje się historycznych przemian”.

„Tak, żyją z kartkowych przydziałów, odmawiają sobie wszystkiego, ale budują za to nowy świat”.

„Te dzieci rewolucji były autentycznie przekonane, że zajmowanie się życiem osobistym to zdrada interesów społecznych”.

„Sasza nie uważał ich za prawdziwych robotników, pociągało go jednak to, co było w nich wzruszające i ludzkie – właśnie te poplątane losy”.

„Hałasu dużo, a sensu mało”.

„Są młodzi, nie wyobrażają sobie oni śmierci, ani starości, nie urodzili się przecież dla starości i śmierci, ale dla życia, dla młodości, dla szczęścia”.

„(...) historię pierwiastków dobra i zła warto zgłębić w każdej epoce, dobra nie powinno się deptać ani w imię wielkich idei, ani małych”.

„Wszystko, co stare, ginie – nie bez bólu i ofiar”.

„Życie w więzieniu to też życie, człowiek żyje, dopóki oddycha i ma nadzieję, a gdy się ma dwadzieścia dwa lata, całe życie jest nadzieją”.

„Świat, który dawniej wydawał się tak straszny, żądał działania, a działanie zmniejsza strach”.

„(...) każda poszlaka wzbogaca sprawę i czyni ją bardziej przekonującą, każdy fakt jest ważny, każde nazwisko ma znaczenie, jeżeli tylko wiąże się ze sprawą i pasuje do jej zasadniczej wersji”.

„Powstaje pytanie, co jest dla nich ważniejsze: radziecka ojczyzna czy zagraniczny płaszcz?”.

„Prawa ustanowione przez ludzi nie mogą być sprzeczne z prawem sumienia”.

„Dawniej młodzi inteligentni jeździli za granicę, a my – na białe niedźwiedzie”. [Syberię]

„Niech pan zwróci uwagę, że w zsyłce żaden człowiek nie powie panu prawdy: kto siedzi za coś – udaje, że siedzi za nic; kto siedzi za nic – udaje, że siedzi za coś”.

„Jedni ubiorem podkreślają swoje bogactwo, drudzy próbują ukryć swoją nędzę”.

„Pytania są różne, a odpowiedzi – jednakowe”.

„Wiem oczywiście, że człowiek pochodzi od małpy, ale po co chodzić do kogoś, kto jest tego żywym dowodem?”.

„(...) pod drzwiami krawcowej rozchodzą się drogi nawet najlepszych przyjaciółek”.

„Ci, którzy skazują ludzi na zesłanie mylą się sądząc, że w ten sposób można złamać człowieka. Można go zabić, ale nie złamać”.

o    

„Przekonania mają to do siebie, że się zmieniają, strach nie mija nigdy”.

„Wszyscy przechodzimy ewolucję, ale ważne, w jakim kierunku się posuwamy”.

„A co to jest moralność? Lenin mówił: moralne jest to, co służy interesom proletariatu”.

„Wszystko przemija, pozostają kobiety, z którymi zetknęło nas życie”.

„Zdobyć władzę najwyższą i nie móc jej utrzymać – oto los nieudanych polityków, utrzymać się przy władzy jest znacznie trudniej, niż ją zdobyć”.

„Socjalizm – raj ziemski, jest bardziej pociągający niż mityczny raj w niebiesiech, chociaż i dla niego trzeba przejść przez cierpienia”.

„Państwo – oto co jest religią Rosjanina. Rosjanin Boga czci w państwie. I okazuje mu posłuszeństwo. I nie chce żadnej wolności. Wolność przekształciłaby się w powszechną rzeź, a lud domaga się porządku”.

„Pijak rzeczy swojej żony przepija, gracz – przegrywa”.

„Mówimy o kobiecej godności, ale natychmiast o niej zapominamy, ledwie zjawi się mężczyzna”.

„Śmierć likwiduje wszystkie problemy. Nie ma człowieka i nie ma problemu”.

„Uczciwość, szczerość, miłość – to nie są kategorie polityczne. W polityce liczy się tylko jedno: rachuby polityczne”.

„Zwierzęta polują na siebie, walczą ze sobą, zabijają się, pożerają jedno drugie, ale nie upokarzają się nawzajem. Tylko człowiek poniża drugiego człowieka”.

„Ze wszystkich wynalazków, jakich dokonał człowiek, książka jest wynalazkiem największym (...)”.

„Są rzeczy, na które człowiek nie może sobie pozwolić w żadnych okolicznościach”.

„Małe kłamstwo pociąga za sobą wielkie kłamstwo”.

o    

„Nie jestem filozofem – zaprotestował Sasza – ale dochodzę do wniosku, że żaden naród nie ma do spełnienia misji dziejowej czy roli Mesjasza. Narody wybrane nie istnieją, są tylko ludzie, dobrzy ludzie i źli ludzie. I trzeba stworzyć takie społeczeństwo, w którym żadna siła nie miałaby zmusić ludzi do czynienia zła”.

„Społeczeństwo to ludzie, a my przekształciliśmy ich w bestie”.

„Ileż zła na świecie wyrządza się właśnie w imię szlachetnych ideałów, dla iluż nikczemności są one wygodnym usprawiedliwieniem”.

„Niech pan nie będzie idealistą. Niech się pan zbliży do życia. W przeciwnym razie życie zniszczy pana lub, co o wiele straszniejsze, złamie a wtedy...”.

„Jesteśmy niewolnikami swoich namiętności”.

„Mądry tyran zawsze schlebia ludowi, oczywiście tylko w przemówieniach, w rzeczywistości niszczy go”.

„Historia uczy, że więzienie dzieli od tronu jeden krok”.

„Wszystko na świecie kończy się zdradą, i wrogość, i przyjaźń”.

„Cała historia ludzkości to ofiary: ofiary wojen, klęsk żywiołowych, epidemii, głodu, nędzy, giną miliony. Ludzkość szybko zapomina o swoich stratach, przecież wszystko i tak kończy się śmiercią, każde życie kończy się śmiercią – naturalną albo gwałtowną, wczesną albo późną...”.

„O świniach i owcach towarzysz Stalin powiedział, a jakże, a czy powiedział, ile zginęło ludzi?! (...) A widzi pan. O świniach powiedział, ale o ludziach nie”.

„Trafiliśmy na wielki przełom historii Rosji, nic na to nie poradzimy, człowiek nie wybiera sobie dnia, miesiąca i roku narodzin. Musimy więc liczyć się z tymi czasami. Oczywiście, nie znaczy to, że mamy się do nich dostosowywać, udawać, kłamać, zdradzać...”.

„Potrzeba czynienia dobra nie da się, chwała Bogu, wykorzenić z duszy człowieka i należy ją czynić”.

„Władza ludu nie jest możliwa, możliwa jest tylko władza nad ludem”.

„Żeby sobie podporządkować naród, trzeba albo zlikwidować, albo kupić jego inteligencję. Najlepiej jedną część zlikwidować, a drugą kupić i utrzymywać w strachu”.

„(...) Stalin jest dla nich Bogiem, więcej niż Bogiem, bo dla ludzi wierzących w Boga istnieje pojęcie dobra i zła, miłosierdzia, pokuty, współczucia, a dla nich nic takiego nie istnieje. Dla nich istnieje tylko Stalin, to ich Bóg, ich sumienie”.

„Wiktor Hugo powiedział: przestępca pozostaje przestępcą, niezależnie od tego, czy nosi  kaftan katorżnika, czy koronę monarchy”.

„Konstytucja konstytucję, prawo prawem, a NKWD ma własne prawa”.

o    

„W polityce nie ma miejsca na uczciwość”.

„Gdy rozmawiasz z jednym Rosjaninem, rozmawiasz ze wszystkimi, z całym społeczeństwem. Świadomość tej identyczności wpaja się już od dziecka...”.

„W tych nieszczęsnych czasach nie wypada chwalić się własnym szczęściem, szczęścia nie ma, jest tylko życie i walka o życie. Przyszłość też będzie jedynie walką o życie”.

„Dlaczego się pobrali? Musi się za tym kryć niezwykły, a może w dzisiejszych czasach zwykły ludzki los”,

„U prostych ludzi weszło nawet w modę pić na urodzinach najpierw zdrowie Stalina, a dopiero później solenizanta”.

„Niestety, kiedy zapomina się o celach rewolucji, pozostaje tylko przemoc, która przekształca się w terror i domaga się coraz to nowych ofiar”.

„Obiecać człowiekowi przedłużenie życia na ziemi jest uczynkiem bardziej miłosiernym, niż obiecywanie mu życia za grobem”.

„Kłamstwo stało się dla społeczeństwa wartością moralną, nikt już nie mógł kroku zrobić, żeby nie skłamać”.

o    

„Nie ma bohaterów, nie ma ideowców, nie ma świętych. Wszystkich można kupić, sprzedać, zdradzić, złamać, zastraszyć. Od żołnierza do marszałka, od prostego robociarza do ministra”.

„Gdy chodzi o własne interesy, kapitaliści są gotowi paktować nawet z diabłem”.

„Przecież w naszym kraju wszystko opiera się na rozstrzeliwaniu – i dyktatura, i demokracja”.

„Ludzie wyrzekają się ojców i matek, braci i sióstr, a kolegów z pracy, nauczycieli i uczniów sam Pan Bóg kazał się wyrzec”.

„Każdy człowiek ma w sobie coś, czego się wstydzi”.

„Gdybym mieszkała na dziewiątym piętrze, rzuciłabym się z nim [z dzieckiem] z okna. Ale co da skok z parteru?”.

„Ktoś powiedział, że rewolucje zaczynają idealiści, a kończą łajdacy, którzy ich likwidują”.

„Miłość, choćby największa, nie gwarantuje szczęścia rodzinnego”.

„Wiązać własne życie należy tylko z człowiekiem! Prawdziwym”.

„To taka gra w szachy, w której rolę figur pełnią kraje i narody”.

Anatolij Rybakow do końca swojego życia wierzył w socjalizm, był „zagorzałym” komunistą i nie potrafił zrozumieć końca ZSRR. Jego twórczość poświęcona była ważnym problemom i wydarzeniom, które miały miejsce w Rosji Radzieckiej. Pisarz starał się dokumentować prawdy życia wtedy, gdy było to już możliwe, mówić, że w jego ojczyźnie dzieje się źle. Napisał antystalinowską powieść „Miłość Lilii”, opublikował „Ciężki piasek”, gdzie po raz pierwszy mówiło się o głodzie na Ukrainie w latach trzydziestych. Międzynarodową sławę przyniosła mu arbacka epopeja, a przede wszystkim „Dzieci Arbatu” z 1987 roku.

Rybakow już bardzo wcześnie zrozumiał, że kłamstwo ogarnęło i przeniknęło całą rzeczywistość, a w miejsce prawdy głoszono półprawdę lub fałsz. Był jednym z pierwszych, którzy podjęli temat stalinizmu. W swoich utworach zawierał elementy autobiograficzne, lecz żaden z bohaterów nie był jego wcieleniem. Były to portrety zbiorowe. Nigdy bezpośrednio nie wspominał trzech lat spędzonych na zesłaniu na Syberii z artykułu 58 p.10 (skazany za antyradziecką propagandę i agitację). Jego utwory dały radzieckiemu czytelnikowi ogromny materiał poznawczy. Mimo niewielkiej uwagi i braku obiektywnej krytyki literackiej Anatolij Rybakow pozostaje jednym z najbardziej rozpoznawalnych reprezentantów współczesnej literatury rosyjskiej. Młodzieńcze lata przyszłego pisarza przypadły na początek ery stalinowskiej. Twórca „Dzieci Arbatu” był antystalinistą, poruszał bardzo ważne problemy dotyczące tożsamości społeczeństwa radzieckiego. Aby zrozumieć wybór tematów przez pisarza, należy zapoznać się z codziennym życiem w Rosji w latach 1924–1934. Powieść, która przyniosła mu światową sławę, została poświęcona wydarzeniom od przełomowego 1924 roku. W Kraju Rad właśnie wtedy rozpoczęły się przygotowania do Wielkiej Czystki i zwykłych ludzi opanował wszechobecny strach. U schyłku lat trzydziestych w ZSRR panował ustrój w pełni totalitarny. Struktura władzy odpowiadała jego wymogom, system był maksymalnie scentralizowany. Decyzje i rozkazy płynące z góry musiały być bezwzględnie wykonywane. Obowiązywała zasada, że organ zwierzchni zawsze miał rację. Pozwoliło to na zbiurokratyzowanie  aparatu władzy, rodziło strach przed podejmowaniem samodzielnych decyzji i narażeniem się przełożonemu.

Na wybór lokalizacji powieści „Dzieci Arbatu” duży wpływ miały uwarunkowania osobiste i doświadczenie życiowe autora: wielokrotnie wspominał, że swoje dzieciństwo i młodość spędził na tej właśnie ulicy, na tym właśnie podwórku. Ale to tylko zewnętrzna strona wyboru. Arbat i cały region Arbatu to miejsca szczególne nie tylko dla biednej części społeczeństwa, ale także dla bogatej warstwy mieszkańców Moskwy lat trzydziestych. Przypomnijmy sobie powieść M. Bułhakowa, który również w zaułkach Arbatu osiedlił swoich bohaterów, Mistrza i Małgorzatę! Co oznaczała ta część Moskwy? Ulica biznesowo-handlowa, która zajmowała centralne miejsce pomiędzy ówczesnymi peryferiami miasta a jego centrum. Bardzo blisko Wozdwiżenka, Manege, Kreml. W pobliżu jest rynek Smoleński, a stamtąd jest łatwy dostęp do Dorogomilowa i pola Dziewicy na obrzeżach Moskwy. A gdy tylko odsuniesz się od hałaśliwej ulicy, znajdziesz się w cichych, niemal prowincjonalnych zaułkach: Stołowy, Skaterny. Starokonyushenny, Psi plac zabaw, z zielonymi wyspami i rezydencjami, które zachowały atmosferę ubiegłego stulecia. „Ruch tramwajowy na Arbacie został wstrzymany, ulica została wyasfaltowana." Sasza, jeden z głównych bohaterów powieści, podczas zesłania uczy się na nowo z listów nowej topografii Moskwy i z trudem próbuje wyobrazić sobie zmienione miejsca swojego dzieciństwa. Tak, na początku lat trzydziestych Arbat stał się ulicą reżimową. Z Kremla prowadziła ścieżka do najbliższej daczy Stalina, a po nowo wyasfaltowanej drodze kilka razy dziennie przejeżdżały specjalne pojazdy. Bohaterowie Rybakowa, mieszkańcy tego domu, mogli istnieć naprawdę. Wszystko, co im się przydarza na kartach powieści, jest całkiem prawdopodobne, prawdziwe. Ale oprócz tego pisarz podaje współrzędne domu, który powstał już w latach publikacji dzieła. Oznacza to, że już na samym początku naciągana jest nić połączenia czasu: przeszłość nie umiera i nie podlega zapomnieniu! Bohaterowie mieszkają w tej samej kamienicy, uczą się w tej samej szkole, dorastają na tym samym podwórku bardzo różni młodzi ludzie, zarówno pod względem pochodzenia (jak na tamte czasy bardzo ważny znak!), jak i światopoglądu. Sasza Pankratow z inteligentnej rodziny, syn krawca (według ankiety robotnik) Jura Szarok, profesorskie dzieci Vika i Vadim Morasevichi. Osierocone siostry Nina i Waria Ivanov, syn palacza Maxima Kostina. Podkreślenie pochodzenia, wskazanie zawodów i przeszłości młodych ludzi – to szczególny zamysł autora. Dlatego jeden z krytyków powieści nadał nawet domowi na Arbacie biblijną nazwę „Arka Noego”: Rybakow umieścił w swoim domu całkowicie różnych ludzi, „czystych” i „nieczystych”, którzy swoimi losami ukazują losy całego kraju. A w pobliżu są inne warstwy życia, których wątki rozciągają się przez te same dzieci Arbatu: zaprzyjaźnia się z nimi koleżanka ze szkoły Lena Budyagina córka członka Komitetu Centralnego, głównego dyplomaty, a teraz zastępcy ludowego komisarza, przyjaciela Stalina na wygnaniu. Wujek Saszy Pankratowa jest ważnym dyrektorem huty stali, którego władze KC bardzo cenią. Wszyscy są związani jednym powrozem, i ci silni, i słabi. Wielomilionowy kraj, rozśpiewany, rozwrzeszczany, wyklinający wymyślonych wrogów i wysławiający swoich własnych oprawców. Stado pędziło z obłędną prędkością, i ten, kto zwolnił krok, został rozdeptany, ten, kto się zatrzymał, zginął. Niczym nie wolno było się wyróżniać.

            Ale pierwsze strony powieści nie przewidują żadnego nieszczęścia, a tym bardziej nie nakreślają czarnego scenariusza. Przedświąteczny, beztroski moskiewski wieczór. W kinie „Arbatsky Ars” dziewczyny spacerują parami, dziewczyny z Arbatu i Dorogomilovsky oraz dziewczyny z Plyushchikha, mają swobodnie podniesione kołnierze swoich płaszczów, na ustach krzykliwe makijaże, podkręcone rzęsy, wyczekujące oczy, kolorowe szaliki na szyjach jesienny Arbatrowy szyk. Z jedną z tych dziewczyn, Katyą Sasza Pankratow, spotka się na miłosnej i jednocześnie bardzo przyziemnej randce w pokoju swojej przyjaciółki, gdzieś na robotniczych przedmieściach, niedaleko klasztoru Nowodziewiczego. Wszystko jest opisane bardzo swobodnie, lekko, bez grozy. Prawie nie widzimy postaci. Być może taki był zamysł autora, który skupił się na szczegółach życia codziennego. Biedny świąteczny stół, placki z soją, ziemniaki, kapusta, butelka wódki. Ciasne pomieszczenia przeludnionej „komuny”. Dzieci, aby nie przeszkadzać, są wysyłane do sąsiadów... Ale czytelnik napotka w powieści opisy innych mieszkań. To samo mieszkanie komunalne, ale zamieszkałe już przez mieszkańców innego kręgu. Mieszkanie w prestiżowej kamienicy na Arbacie, gdzie Potapowowie zajmują dwa pokoje, a jak na tamte czasy to prawie luksus! A. Rybakow pokaże także inne mieszkanie rodziny zastępcy komisarza ludowego w budynku rządowym, którego ściany wyłożone są regałami na książki, a na okrągłym stole pod szerokim, niskim abażurem, leży otwarte pudełko marmolady. 


            Zdaniem Anatolija Rybakowa powinno się pisać o tej epoce całą prawdę, aby pokazać, jakich należy unikać błędów. Według opinii pisarza nie można ostrzec człowieka, nauczyć go samodzielnego myślenia, jeśli nie uda się uwolnić go od psychologicznego klimatu, jaki panował za czasów Stalina. Należy zauważyć, że jako pisarza, interesowały Rybakowa ludzkie charaktery i dlatego starał się przedstawić Stalina jako literackiego bohatera, ale także jako postać historyczną. Ukazał zbrodniarza, który potrafił zapanować nad milionami obywateli Kraju Rad, a także wykluczać swoich wrogów. Portret dyktatora ukazany przez autora „Dzieci Arbatu” wyróżnia się z rzędu utworów, w których mówiono o wodzu ZSRR. Należy podkreślić, że Rybakow nigdy nie wyśmiewał fizycznej ułomności Josifa Wissarionowicza, który miał niesprawną lewą rękę. To go odróżniało od innych pisarzy, także od Aleksandra Sołżenicyna. Pisarz podjął próbę zbadania „fenomenu Stalina”. Autor powieści wielokrotnie podkreślał, jakim szacunkiem wśród prostych ludzi cieszył się Stalin. Traktowali go jak ukochanego ojca, który dbał o swoje dzieci. Wierzyli, że to, co działo się w kraju: aresztowania czy zesłania, służyły wyższym celom. Ufali swojemu wodzowi i wielokrotnie uważali, że nie różni się niczym od nich samych. To co powiedział wódz, było zawsze przyjmowane jako coś pewnego i nie podlegało dyskusji. Nikt nie ośmielał się protestować przeciw jego decyzjom, ponieważ zawsze znalazł odpowiednie wytłumaczenie na swoje postępowanie. Młodzi bohaterowie powieści „Dzieci Arbatu” wierzyli w socjalizm, chcieli zostać inżynierami, prawnikami, architektami, żeby pracować dla ojczyzny. Nieszczęśliwy pomysł, żart, który wymyślili w gazetce studenckiej doprowadził do komsomolskiego śledztwa. Główny bohater – Sasza Pankratow został aresztowany i skazany na zsyłkę na Syberię za rzekome przestępstwo wobec władzy. W jednej chwili los dzieci Arbatu zmienił się. Rybakow pokazał dobrych, uczciwych ludzi, którzy ze strachu przyjmowali rolę „szpiegów” pracujących dla KGB (Komitet Bezpieczeństwa Państwowego).

            Saszę możemy nazwać idealistą, który chciał uczciwie pracować dla kraju. Był młodym człowiekiem, który także lubił się bawić i żartować. Został oskarżony o oczernianie idei przewodnictwa pracy, z powodu dowcipnych fraszek na kolegów studentów, które zespół redakcyjny umieścił w gazetce ściennej na rocznicę Wielkiego Października. Niewinne teksty oraz brak artykułu wstępnego o XVI rocznicy rewolucji, a także fakt, że ani razu nie wymieniono nazwiska towarzysza Stalina, spowodowały oskarżenie o uprawianie politycznej dywersji, antypartyjne wystąpienie i oszczerstwo. Pankratow nie przewidział, że jako przewodniczący koła, namawiając zespół do umieszczenia fraszek oraz rezygnację z artykułu wstępnego, mógł narazić siebie i ich na ogromne niebezpieczeństwo. Taka sytuacja mogła zdarzyć się tylko w „chorym społeczeństwie”, wśród ludzi, którzy potrafili w niewinnym wierszyku dostrzec zdradę wobec ojczyzny i partii. Sasza wierzył, że obroni kolegów, lecz niestety okoliczności sprzysięgły się przeciwko niemu. Wtedy jeszcze nie rozumiał, że jednostka nie ma szansy w walce z systemem. Wierzył w partię i socjalistyczną sprawiedliwość. Absurdalne oskarżenie o kontrrewolucję zmieniło szczerego, trochę naiwnego studenta w człowieka, który zaczął zastanawiać się nad kruchością życia, ale nie powstrzymało go od wypowiedzenia nieostrożnych słów potępiających karierowiczostwo wśród członków partii. Główny bohater „Dzieci Arbatu” cały czas dążył do prawdy i dlatego też nie zgodził się na podpisanie przyznania się do winy, w którym miał zamieścić zdanie oczerniające działania kierownika instytutu. Nie żałował swojej decyzji, mimo iż wiedział, że nie uniknie zesłania. Był dumny, że na nikogo nie doniósł, nikt przez niego nie cierpiał, nie przyczynił się do aresztowania swoich kolegów, którzy otrzymali jedynie nagany. W zdeprawowanym społeczeństwie udało mu się zachować szacunek do siebie. Nie poddał się wszechogarniającemu strachowi. Anatolij Rybakow udowadniał w „Dzieciach Arbatu”, że antyludzka epoka nie zmieniła Saszy i nie zabiła w nim zasad moralnych. Bohater cały czas odróżniał dobro od zła, honor od hańby. Cały szereg zachowań Pankratowa na zesłaniu świadczył o tym, że nie poddał się władzy. Nie bał się szczerze rozmawiać z pełnomocnikiem NKWD o swoich poglądach.

            Sceny pobytu Saszy Pankratowa w więzieniu są najmocniejsze w powieści, szczególnie pod względem dokładności szczegółów. Ponadto otwiera się świat duchowy bohatera, ujawnia się proces dojrzewania charakteru aresztowanego chłopaka. To tutaj załamują się podstawowe siły determinujące zachowania społeczne człowieka: strach i kalkulacja. A co najważniejsze, znika ślepa, bezwarunkowa wiara w mądrość polityki Stalina. Absurdalne oskarżenie o kontrrewolucję zmieniło szczerego, trochę naiwnego studenta w człowieka, który zaczął zastanawiać się nad kruchością życia, ale nie powstrzymało go od wypowiedzenia nieostrożnych słów potępiających karierowiczostwo wśród członków partii. Sceny na zesłaniu budzą w nas współczucie i skłaniają do refleksji. Sasza Pankratow, który trafił na Syberię jako zesłaniec, nieuchronnie musi stawić czoła nowemu światu. Ale jak nędzny i bezduszny jest ten świat! Oczywiście fala kolektywizacji i wywłaszczeń, która przetoczyła się przez Syberię, narzucenie polityki strachu odcisnęło swoje piętno, ale nie zabiło wszystkich żywych istot w syberyjskiej wiosce! Wystarczy przypomnieć, że chłop syberyjski zawsze miał szczególny stosunek do zesłańców. Stalin i prosty student Sasza Pankratow nigdy się nie spotkają. Ale są sobie przeciwni: jeden przez ten straszny reżim, który tłumi wszystko wokół, drugi przez uczciwość, szczerość, miłość, wysoką moralność, szlachetność. Sasza dawniej uważał, że na tym świecie, żeby nie zginąć, trzeba mieć mocne ręce i niezłomną wolę. Po aresztowaniu zrozumiał, że właśnie z silnymi rękami i niezłomną wolą człowiek musi zginąć, bo jego wola zderzy się z wolą jeszcze bardziej niezłomną, a jego ręce z rękami jeszcze silniejszymi, dzierżącymi władzę. Żeby zachować życie, trzeba się podporządkować cudzej woli, cudzej sile, ciągle mieć się na baczności, przystosowywać się, żyć jak zając, bojąc się wychylić zza krzaka – tylko za taką cenę można przetrwać fizycznie. Ale czy wobec tego warto żyć?

            Całkiem odmienną postawę ukazał autor opisując postać kolejnego bohatera Jura Szaroka. Kolega Saszy chętniej akceptował prawa ulicy niż prawa społeczeństwa, w którym żył. Od dziecka rósł ze świadomością, że rewolucja wyrządziła mu krzywdę. Był pewien, że w innym ustroju, żyłoby mu się lepiej. Nienawidził polityki, ale wiedział, że tylko przynależność do komsomołu (komunistyczna organizacja młodzieży w Związku Radzieckim) otworzy mu drogę do studiów na wymarzonym kierunku. Na uczelni podtrzymywał wrażenie zaangażowanego w pracę społeczną, ponieważ nie chciał się wyróżniać. Organizacja partyjna rekomendowała go do pracy w organach NKWD. Wiedział, że tam będzie bezpieczny. Stał się jednym z setek tysięcy pełnomocników operacyjnych, którzy zajmowali się werbunkiem donosicieli. Potrafił manipulować bliskimi mu ludźmi, przedstawiając siebie w pozytywnym świetle. Informował przyjaciół, że do pracy w NKWD poszedł z nakazu po ukończeniu instytutu. Jego kariera rozwijała się pomyślnie, nie miał wyrzutów sumienia, że groźbami zmuszał ludzi do współpracy z władzą. Nie dostrzegał tego, że na niewinnych ludzi donoszono z różnych pobudek: ze strachu lub z zawiści. Wszystko mogło się przydać i w odpowiednim momencie można było to wykorzystać do oskarżenia nieodpowiedniego obywatela. Za wyróżniającą się pracę zaproponowano mu wyższe stanowisko w Leningradzie, z podwyższeniem stopnia i pensji.

Należy zauważyć, że taki człowiek jak Jura Szarok, który nienawidził socjalizmu i nie był prawdziwym komunistą, decydował o losach tych, którzy wierzyli w partię, w ustrój i w Stalina. Losy jednostek, bohaterów powieści Anatolija Rybakowa zależały od działań władzy, czyli aparatu państwowego stworzonego przez Stalina. Każde czynne przeciwstawianie się władzy mogło zakończyć się nie tylko uwięzieniem czy zesłaniem, ale nawet śmiercią. Życie przedstawionych postaci zmieniło się diametralnie z chwilą aresztowania ich przyjaciela Pankratowa. Jeśli najbardziej zagorzały komsomolec i prawy człowiek został wciągnięty w machinę działań NKWD, to co mogło przydarzyć się im? Ze strachu woleli nie wyróżniać się, chociaż wciąż nie byli pewni, czy to pomoże uniknąć losu przyjaciela. Bezkompromisowy Szarok osiągał coraz wyższe szczeble w karierze zawodowej, wykonując z pełnym zaangażowaniem to, czego od niego oczekiwano. Nie chciał pewnego dnia znaleźć się po stronie przeciwnej. Koledzy Saszy widząc sukcesy, jakie osiągnął Jura, doszli do wniosku, że tak musiało być, że była to jedyna szansa przetrwania. Dostrzegli, że jako jednostki, nie mieli żadnej szansy na uratowanie niewinnego kolegi. Został on wciągnięty w polityczną rozgrywkę toczącą się na uczelni. Był „drobną śrubką w maszynie”, która miała działać zgodnie z zaleceniami dyktatora. Ich życie potoczyło się różnie, ale niestety w większości różniło się od młodzieńczych marzeń. Pisarz opowiadał w „Dzieciach Arbatu” o wydarzeniach, które miały wpływ na bohaterów powieści, a także starał się zbadać psychikę społeczeństwa lat trzydziestych XX wieku. Podkreślał, że strach w duszach ludzi stopniowo niszczył ich wiarę w możliwość zajęcia w życiu niezależnej postawy. Rybakow w powieści pokazywał jak wysoką cenę płacili ludzie żyjący w epoce stalinowskiej. Był jednym z pierwszych pisarzy, który zmusza czytelników do zastanowienia się nad sprawiedliwością tezy ważności punktu widzenia kolektywu ponad indywidualną. Główną bronią w rękach władzy był strach, który pozwalał wymusić pokorę. Anatolij Rybakow był także jednym z pierwszych, który podjął próbę wyjaśnienia charakteru Stalina i przyczyny wiary ludzi w mądrość wodza i sprawiedliwość jego polityki państwowej. Należy podkreślić, że dyktator doprowadził do unicestwienia milionów obywateli radzieckich. Rybakow pokazywał, jak wódz umacniał swoją władzę i zdecydowanie niszczył wszelkie przejawy myślenia innego, niż to, które było nakazane przez władzę. Pisarz mówił także o tym, że ludzie zaczęli zauważać tragiczny skutek procesów wprowadzanych przez Stalina. Uczestnicy Rewolucji Październikowej, bohaterowie wojny domowej zostali wymordowani, a kontrrewolucjoniści i prawdziwi wrogowie jak Jura Szorok  dostawali medale w imieniu tej partii, którą unicestwili, w imieniu władzy robotników i chłopów, która przestała istnieć. Czyją dyktaturę realizował Stalin? Proletariat nie miał żadnych praw. Chłopom narzucano pańszczyznę w postaci kołchozów. Aparat państwowy był zastraszony. W kraju panowała dyktatura Stalina, tylko Stalina, wyłącznie Stalina. 

            Wartość dzieła Rybakowa polega moim zdaniem na tym, że autor odsłaniając istotę samowoli i bezprawia, jakie panowały za czasów stalinowskich, pozwala wczuć się w klimat tamtych czasów. Młodych ludzi żyjących w epoce stalinowskiej próbowano wychować w iluzji świetlanej przyszłości. Wchodzili w świat dorosłych z radością, nadzieją, wiarą w siebie i lepsze jutro. Centralną postacią wśród wielobarwnego tłumu młodych ludzi nie jest tylko Sasza Pankratow, ale także jego przyjaciele z podwórka, którzy również zajmują ważne miejsce na kartach tej pięciotomowej powieści. Sasza jest osobą uczciwą, prostolinijną, niemogącą oprzeć się własnemu sumieniu, walczy o sprawiedliwość, protestuje przeciwko fałszywym oskarżeniom. Ale właśnie ta cecha stała się głównym powodem jego życiowego dramatu. Moralność nie była dla niego tylko „książkową prawdą”, ale najważniejszą ludzką wartością, niezależnie od okoliczności i wydarzeń zachodzących wokół niego. Nawet w obliczu konieczności zmiany własnego przeznaczenia, swojej przyszłości, ten młody człowiek nie uchylił się: gdyby złożył fałszywe zeznania przeciwko wicedyrektorowi instytutu Krivoruchko, Sasza nie zostałby o nic oskarżony, ale nie mógł udawać, ukrywać własnej uczciwości. To był wyczyn bohaterski  zachowanie osobistej niezależności w trudnych i tragicznych czasach. Po odbyciu kary na zesłaniu musiał żyć w bezustannym kłamstwie, musiał kręcić, oszukiwać, zmyślać wciąż nowe historyjki, opowiadać je przygodnym znajomym – byle tylko uniknąć pytań, byle tylko ukryć przeszłość. Co to za życie… Jeśli zacząłby dochodzić sprawiedliwości, walczyć o ponowne rozpatrzenie sprawy, na pewno trafiłby na Syberię i to nie na zesłanie, lecz do łagru, nie na trzy, a na pięć albo osiem lat. Jeśli zaś byłby nieostrożny i przyznałby się, że był karany, trafiłby do łagru jeszcze szybciej, niż z niego wrócił.

            W pięciotomowej trylogii „Dzieci Arbatu” Rybakow ujawnia swój szczególny geniusz: umiejętność łączenia silnego poczucia dramatyzmu z wysokim stopniem zrozumienia politycznego i historycznego. Dzieło to nie jest ani książką historyczną z cienką warstwą fikcji, ani opowieścią, w której wielkie wydarzenia historyczne służą jedynie za tło. Nie jest pracą historyczną sumiennego badacza, ale prawdziwym dziełem sztuki, który opisuje głęboką i poruszającą tragedię milionów ludzi. Autor poprzez wgląd w swoich bohaterów, zwłaszcza, kiedy doświadczają społecznych i politycznych przemian, przez które przechodzą, opisuje ich rozwój intelektualny, moralny i psychologiczny. To nadaje postaciom prawdziwość (i realność) życia w stalinowskiej Rosji. Trylogia przedstawia mrożący krew w żyłach portret Stalina, również głównej postaci w tej historii. Jego brutalny charakter jest wynikiem złożonej interakcji między jego pochodzeniem, cechami osobistymi – złośliwością, mściwością, krótkowzrocznością – i jego polityczną rolą jako dyktatora, który przygotowywał procesy pokazowe. Po przeczytaniu epizodów powieści z udziałem Stalina instynktownie czujemy, że Rybakow znakomicie sportretował oblicze tyrana. Opisywane wydarzenia mogą nie zawsze mieć jawne znaczenie polityczne – jak na przykład spotkania Stalina z dentystą, który boi się go urazić – ale odsłaniają pewne aspekty istoty dyktatora. Kiedy Stalin spokojnie przegląda „wyznania" splamione krwią ich sygnatariuszy, daje się odczuć jego bezwzględność w postępowaniu z tymi, którzy byli związani z Rewolucją Październikową 1917 roku.