18 listopada 2025

Opowieść podręcznej

 

„Opowieść podręcznej”

 Margaret Atwood

Autorka/ (ur. 1939) – kanadyjska pisarka, poetka i kry­tyczka literacka. Jest autorką ponad pięćdziesięciu powieści, zbiorów wier­szy oraz esejów, a jej książki opublikowano w trzydziestu pięciu krajach. Napisała m.in.: Opowieść podręcznej, Testamenty, Panią Wyrocznię, Serce umiera ostatnie, Kobietę do zjedzenia, Kamienne posłanie, Zbójecką narzeczoną, Ruchome cele. Eseje umyślne z lat 1982-2004, Kocie oko (nominowane w 1989 roku do Nagrody Bookera), Grace i Grace (nagrodzoną kanadyjską Giller Prize oraz włoską Premio Mondello), Palące pytania. Eseje aktualne z lat 2004-2021. Dwukrotnie uhonorowana Nagrodą Bookera: w 2000 r. za powieść  Ślepy zabójca, a w 2019 za Testamenty. Pisarka mieszka w Toronto.

Tłumaczenie/ Zofia Uhrynowska-Hanasz

Tytuł oryginału/ an-ca The Handmaid's Tale

Tematyka/ Czy na świecie powstaną państwa jak Gilead? Do dosłownego piekła kobiet, przedstawionego przez Margaret Atwood w książce, a później w głośnym serialu Opowieść podręcznej, jeszcze sporo nam brakuje. Ale coraz częściej pojawiają się głosy, że sytuacja w wielu krajach zmierza w złą stronę, a prawa kobiet deptane są na każdym kroku. Dlaczego tyle krajów na świecie wybiera konserwatyzm zamiast postępu? W Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii umacnia się konserwatyzm, w Iranie ajatollahowie konstytuowali swoją teokratyczną republikę, w której rzesze do niedawna niezależnych, wykształconych kobiet stawały się okutaną w chustę własnością swoich mężów, ojców i braci.

Główny motyw/ Dystopijna powieść Atwood opowiada alternatywną historię USA. Na gruzach kraju, po licznych wojnach i katastrofie ekologicznej, powstaje Gilead, totalitarny reżim oparty na ekstremalnym fundamentalizmie. Gilead boryka się z problemem masowej bezpłodności wśród kobiet aby odnowić populację, pod groźbą zesłania do obozu pracy przy toksycznych odpadach, nieliczne, zdolne do zajścia w ciążę kobiety są zmuszane do rodzenia dzieci na rzecz klasy rządzącej. Radykałowie powołują się na specyficzną interpretację Starego Testamentu i usiłują wcielić ją w życie. Wiara, obowiązek, posłuszeństwo – to hasła wyrażające politykę Republiki Gileadzkiej. W jego klasowym społeczeństwie każdy ma ściśle wyznaczone miejsce, a zwłaszcza kobiety. Historię poznajemy z perspektywy jednej z nich, tytułowej podręcznej. Kim są podręczne? To najniższa klasa kobiet w społeczeństwie gileadzkim, które służą wyłącznie do prokreacji. 

Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:

„W tym łóżku na nic innego nie ma miejsca poza snem albo bezsennością.”

„Próg nowego domu to miejsce samotne.”

„Poczucie władzy sprawia mi przyjemność; władzy kości nad psem, biernej, ale przecież władzy.”

„Jest więcej niż jeden rodzaj wolności, powiedziała Ciotka Lidia. Wolność czegoś i wolność od czegoś.”

„Płytami nagrobnymi nie zawracali sobie głowy, kościołem też nie. Tylko najnowsza historia jest dla nich groźna.”

„Byliśmy ludźmi, o których nie pisano w gazetach. Żyliśmy na ich białych, niezadrukowanych marginesach.”

„Zawsze traktowałam moje ciało jak instrument przyjemności, środek transportu albo narzędzie spełniania mojej woli.”

„W dzisiejszych czasach duchowni przypominają biznesmenów.”

„Ale to właściwie bez sensu, nikt nie umiera z braku seksu. Umiera się z braku miłości.”

„Czy to zbrodnia, że pragnę prawdziwego ciała, które mogłabym objąć? Bez tego i ja jestem bezcielesna.”

„A może to życie, które uważam za swoje, jest tylko paranoicznym urojeniem.”

„Zdrowe zmysły to cenny skarb; oszczędzam je, jak kiedyś ludzie oszczędzali pieniądze. Odkładam na później, żebym ich miała dość, gdy przyjdzie czas.”

„W trudnych warunkach instynkt życia czepia się dziwnych przedmiotów.”

„Mógłbyś im nawet zapewnić nieba. Do tego nam jesteś potrzebny. Piekło zapewniamy sobie sami.”

„Upadek pierwszego człowieka było to przejście od nieświadomości do wiedzy.”

„Główny problem wcale nie dotyczył kobiet, tylko mężczyzn. Bo już nic dla nich nie zostało.”

„Wolność, jak wszystko inne, jest względna.”

„Czasem mężczyzna mówi kobiecie rzeczy, których nigdy by nie powiedział drugiemu mężczyźnie.”

„Jest w toaletach coś swojskiego, przynajmniej fizjologiczne funkcje ciała pozostają demokratyczne.”

Niewątpliwie, zasadniczym elementem Opowieści podręcznej jest przestroga. Atwood pokazuje nam świat w krzywym zwierciadle – świat, w którym pozornie „tradycyjne wartości” zostają doprowadzone do wynaturzenia, a konserwatyzm staje się narzędziem opresji. Sama idea zachowania ciągłości, porządku i tradycji nie musi być czymś złym – konserwatyzm w swojej umiarkowanej formie może być potrzebnym hamulcem wobec gwałtownych zmian. Problem zaczyna się wtedy, gdy zamiast równowagi pojawia się obsesja kontroli, gdy konserwatyzm przeobraża się w ideologię, która odbiera jednostce wolność i godność. W tym sensie Opowieść podręcznej ostrzega nas tak samo mocno, jak Rok 1984 Orwella, Nowy wspaniały świat Huxleya czy Mechaniczna pomarańcza Burgessa. Wszystkie te powieści, w różny sposób, pokazują do czego prowadzi fanatyczne trzymanie się jednej wizji świata.

Patrząc na dzisiejszą scenę polityczną trudno oprzeć się wrażeniu, że literatura ostrzega nas przed tym, co właśnie się dzieje. Skrajnie prawicowe i ultrakonserwatywne partie rosną w siłę na całym świecie. Premier Włoch Giorgia Meloni kieruje partią Bracia Włosi, mającą korzenie w powojennym neofaszyzmie, choć dziś nazywa się „konserwatywną partią głównego nurtu”. Podobną historię ma Austriacka Partia Wolności, która w 2024 roku wygrała wybory, lecz została odsunięta od władzy przez koalicję centrową. Skrajnie prawicowi liderzy zdobyli już władzę lub wpływy we Włoszech, na Węgrzech, w Holandii i na Słowacji, natomiast  w Niemczech AfD zajęła drugie miejsce w lutowych wyborach. W Portugalii Chega jest oficjalną opozycją, we Francji Zjednoczenie Narodowe zwyciężyło w wyborach do Parlamentu Europejskiego, a w Wielkiej Brytanii Reform UK prowadzi w sondażach, obiecując masowe deportacje imigrantów. Również w Polsce skrajnie prawicowi kandydaci zdobyli znaczący odsetek głosów, zwłaszcza wśród młodych mężczyzn.

Takie partie są bardzo aktywne w mediach społecznościowych, gdzie z prostych narracji tworzą atrakcyjny produkt polityczny. Inspirują się ruchem MAGA Donalda Trumpa, którego hasło „Make America Great Again” stało się wzorem dla Orbána na Węgrzech, AfD w Niemczech czy Vox w Hiszpanii. Mechanizm jest podobny: strach, panika moralna, proste hasła zamiast rozwiązań. Nie można jednak zapominać, że korzenie tego zjawiska tkwią głębiej. Od lat 80. XX wieku neoliberalny kapitalizm nie rozwiązał problemów zwykłych ludzi, przeciwnie – doprowadził do wzrostu bezrobocia, niepewności zatrudnienia i koncentracji kapitału. Nic dziwnego, że w takich warunkach rozkwita populizm i autorytaryzm – to dokładnie ta sama dynamika, która w XX wieku sprzyjała faszyzmowi. Dzisiejsza skrajna prawica jest więc owocem kryzysu zachodniego porządku liberalnego, kryzysu kapitalizmu.

Warto jednak zauważyć pewien paradoks: partie konserwatywne i skrajnie prawicowe zyskują dziś rosnące poparcie wśród kobiet. W Polsce od lat prawica cieszy się większym poparciem kobiet niż mężczyzn, na Węgrzech ponad połowa wyborczyń zagłosowała na Fidesz, a w USA 45% białych wykształconych Amerykanek poparło Donalda Trumpa – człowieka, który publicznie chełpił się uprzedmiotowieniem kobiet. Widać więc, że konserwatywna narracja, nawet ta radykalna, może znajdować zwolenniczki tam, gdzie wydawałoby się to najbardziej paradoksalne. Opowieść podręcznej przypomina nam, że cienka granica oddziela konserwatyzm, który daje ludziom poczucie bezpieczeństwa, od konserwatyzmu, który zamienia się w narzędzie kontroli i opresji. To właśnie ta granica decyduje o tym, czy mamy do czynienia z polityką troski o wspólnotę, czy z dystopią, która może stać się naszą rzeczywistością.

Przyjrzyjmy się tzw. „kulturze” inceli – mężczyzn określających siebie mianem mimowolnych celibatariuszy, którzy własne niepowodzenia w relacjach z kobietami tłumaczą czynnikami zewnętrznymi. Jacques Lacan, psychoanalityk, zauważył, że fantazja bywa często zasłoną dla lęku, a mizoginia wydaje się jednym z najbardziej wyrazistych tego przykładów. Margaret Atwood w Opowieści podręcznej ukazuje, że podporządkowanie kobiet nie zaczyna się od jawnej przemocy, lecz od odebrania im niezależności finansowej. Gdy tracą środki do życia, ich ciała stają się własnością państwa – oczywiście męskiego. Współcześnie w amerykańskiej polityce popularność zyskuje hasło odwołujące się do starej nazistowskiej doktryny Kinder, Küche, Kirche – dzieci, kuchnia, kościół. Bezdzietne kobiety wyśmiewa się dziś jako „kocie damy”, jakby brak dzieci świadczył o ich moralnym upadku. To, co dawniej mogło brzmieć jak satyra, coraz częściej odczytywane jest jako realny program polityczny.

Republika Gileadzka przedstawiona na kartach powieści Opowieść  podręcznej Margaret Atwood to ustrój teokratyczno-totalitarny,  gdzie rządzący powołując się na prawa boskie i biblijną tradycję,  uzurpują sobie totalną władzę nad jednostką – jej ciałem, duchem i umysłem. Nad jej myślą, mową i uczynkiem. Terror, za pomocą  którego wpływy przejęli Synowie Jakuba, stał się także narzędziem  kontroli nad obywatelkami i obywatelami kraju znanego niegdyś jako Stany Zjednoczone. Pretekstem do przejęcia władzy przez fundamentalistów był, zaaranżowany przez nich samych, atak terrorystyczny na Waszyngton. Aby objąć kontrolę nad państwem i społeczeństwem, Synowie Jakuba zawiesili konstytucję. „Powiedzieli, że to czasowe. Nawet nie było żadnych demonstracji. Ludzie siedzieli po domach i gapili się w telewizory, czekali na jakieś wskazówki. Nie było nawet żadnego konkretnego wroga, przeciwko któremu można by się obrócić”. Wróg, którego obywatele nie potrafili określić, wywodził się spośród nich samych, stopniowo pozbawiał ich wypracowanych z trudem swobód, praw i przywilejów, aby wtrącić ich w reżimowy porządek cofający ich w przeszłość – do czasów, kiedy w państwach nie było obywateli – tylko poddani. Nowy reżim ustanawiał sztywny podział społeczny, zaś kryterium tego podziału zależało od wyznania, zawodu, a przede wszystkim od płci. 


Po przewrocie i ustanowieniu Republiki Gileadzkiej wymuszono na obywatelach przestrzeganie ściśle określonych zasad wyznaczonych przez osobliwą, nadzwyczaj surową i skostniałą interpretację Biblii. Społeczeństwo, oparte na zasadach promowanych przez Synów Jakuba, określało homoseksualistów „zdrajcami rodzaju”, zaś kobiety (niezależnie od tego, do jakiej przydzielono je klasy) odarło z prawa do własności i posiadania oszczędności, zabroniło im wykonywania pracy zawodowej. Kobiety pozbawiono prawa do samostanowienia do tego stopnia, że pod groźbą dotkliwych kar zakazano im nawet czytania. Do tego pogrupowano je na klasy, przez co nie mogły też dokonywać wyboru odzieży wedle własnego uznania. Ubiór stał się uniformem wskazującym na kategorię danej kobiety, dzięki czemu można było łatwo odróżnić niebiesko odziane żony, białe córki, zielone Marty, czerwone podręczne, zielono-niebiesko-czerwone gospożony (małżonki najbiedniejszych mężczyzn) oraz wdowy w czarnych sukniach. 

Pomimo tej uniformizacji mającej wskazywać na to, że kobiety w Gileadzie nie są sobie równe pod względem przynależności społecznej (tak naprawdę będącej odzwierciedleniem statusu mężów i ojców, bo przecież nie ich samych), wszystkie zepchnięto na jedną i tę samą pozycję – pozycję podległości i poddaństwa. Nawet żony komendantów, stojące najwyżej w kobiecej hierarchii Gileadu, w pełni podlegały nowemu prawu oraz swoim mężom. Niezależnie od posiadanego wykształcenia, zainteresowań czy kariery, jaką robiły w czasach poprzedniego ustroju, Republika Gileadzka pozwalała im kroczyć jedyną słuszną ścieżką, zgodną z ich „biologicznym przeznaczeniem”: miały w pełni poświęcić się ognisku rodzinnemu i opiece nad dziećmi, mogły przy tym dbać o ogród, zajmować się szyciem i robótkami ręcznymi. Można dostrzec następującą zależność: w ustrojach totalitarnych oraz w społeczeństwach charakteryzujących się znaczną hierarchicznością, klasa rządząca bierze w monopol ważne i cenne zasoby. W przypadku Republiki Gileadu takim cennym zasobem jest populacja płodnych, zdolnych do rozrodu kobiet. Zdaniem Margaret Atwood, taka forma biowładzy, polegająca na kontrolowaniu kobiet i dzieci, była cechą każdego systemu opresyjnego w dziejach naszej planety. Zasoby kobiet wykorzystuje się poprzez przymuszanie ich do rozrodu, bez względu na koszt, jaki one poniosą. Zrodzone w ten sposób kolejne dzieci i kobiety to pomnożony kapitał, którym także można zarządzać i na którym można budować swą potęgę. „W Gileadzie władza należy do mężczyzn, a kobieta staje się rzeczą. Jej przeznaczeniem jest udział w poczęciu i urodzenie dziecka”.

            Jest to dla mnie efekt niemal uderzająco jasny w książce Margaret Atwood Opowieść podręcznej – proroctwo, które autorka sama określa jako „prognozę” tego, co możemy mieć w zanadrzu w przyszłości, i to całkiem niedalekiej. Już dziś widzimy, że dochodzi do impasu w stosunkach z Rosją, której głównym ideologiem związanym z Władimirem Putinem jest rosyjski filozof polityczny Aleksander Dugin. W tym samym czasie Ameryką mogą zacząć rządzić prawicowcy i fundamentaliści religijni, mężczyznom zostanie przywrócona tradycyjna rola wojowników, natomiast kobiety zostaną sprowadzone do „ich miejsca” – podzielonego na osobne sektory: żon, „hodowców”, służących i inne, z których każda grupa miałaby własny strój-mundur. To swoisty „świeży postfeminizm”, można by rzec – podejście oparte na szoku przyszłości. A jednak ta książka nie mówi nam wprost, jakie cechy naszych obecnych obyczajów powinny budzić czujność. Chyba że uznamy, iż rzeczywiście istnieje ryzyko, aby Stany Zjednoczone czy inne kraje Europy przekształciły się w państwa niewolnicze, coś na kształt Republiki Gilead, której zarys został tu naszkicowany.

Mimo to, nawet gdy staram się – w świetle tych blado ponurych stron – poważnie traktować „Moralną Większość”, nie odczuwam dreszczu uznania ani lęku. Po prostu nie widzę, aby nietolerancja skrajnej prawicy, obecnie wymierzona nie tylko w kliniki aborcyjne i osoby homoseksualne, lecz także w biblioteki szkolne i nauczycieli, mogła prowadzić do jakiegoś „superbiblijnego” purytanizmu, w którym prokreacja byłaby nakazem, a wszelkie formy lektury zakazane. Z drugiej strony, nie obawiam się również, że nasze rzekome „ekscesy” tolerancji zmierzają w tym samym kierunku. Liberalizm, jak inne ideologie, naśladuje mitologicznego Prokrusta, potwora łapiącego ludzi i dopasowującego ich do swojego łoża. Kto wystaje, tego przycina na miarę. Liberalne podejście do wszelkiej wolności może sprawiać, że zaniepokojony rodzic poczuje się zniesmaczony nadmiarem liberalizmu. Idei totalnego uwolnienia nas od obowiązków i społecznych zobowiązań. Wiary, że technologia rozwiąże nasze problemy. A przecież rozwiązując problemy, generujemy nowe. To samo odnosi się do „nadmiernego” feminizmu, który zdaje się być jedną z przyczyn powstania państwa Gilead. Rodzaj doktrynerskiego feminizmu, mogący wywołać gwałtowną reakcję, został zilustrowany (wydawałoby się w absurdalnej scenie), gdy matka bohaterki wraz z innymi kobietami pali książki z dawnych, przedgileadzkich czasów – oczywiście „właściwy” rodzaj książek do palenia, bo był to stos czasopism pornograficznych. W pewnym momencie matka bohaterki wypowiada takie oto zdanie: „Marzyła ci się kultura kobieca. No więc ją masz”. Ale czy to naprawdę mogłoby skłonić cały naród do ustanowienia teokracji ściśle opartej na Księdze Rodzaju?  

            Często zastanawiamy się, dlaczego kobiety–polityczki, zwłaszcza z partii konserwatywnych, wspierają polityków o poglądach jawnie szowinistycznych i skrajnych. Dobrym przykładem może być Serena Joy – żona Komendanta z Opowieści podręcznej. Przed czasami Gileadu była sopranistką w niedzielnym porannym programie religijnym. Kiedy jej kariera wokalna dobiegła końca, zaczęła występować jako orędowniczka „świętości domu” i poglądu, że kobiety powinny pozostać w domu zamiast pracować zawodowo. Paradoks polega na tym, że sama Serena nigdy nie siedzi w domu – przeciwnie, stale wygłasza przemówienia, w których nawołuje do powrotu kobiet do „tradycyjnych” wartości i ról rodzinnych. W ten sposób najwięcej zyskuje właśnie ona, korzystając ze zniewolenia innych kobiet.

            Niepłodność jest jednym z największych problemów nowego świata i głównym powodem powstania wielu jego instytucji. Uważa się, że drastyczny spadek przyrostu naturalnego, który doprowadził do upadku starego porządku, miał wiele przyczyn. Podczas trzęsienia ziemi eksplodowały elektrownie atomowe („niczyja wina”), pojawił się zmutowany szczep syfilisu, a także oczywiście AIDS. Były też kobiety, które w ramach protestu antynuklearnego podwiązały sobie jajowody, odmawiając rozmnażania się. Pomimo radykalnych środków zastosowanych przez nowy reżim, problem niepłodności nie został rozwiązany. Nie tylko kobiety są w większości bezpłodne (często skazywane na zesłanie do kolonii), lecz także coraz częściej dotyczy to mężczyzn, zwłaszcza możnych, którzy powinni zapewniać ciągłość elit. Na końcu książki, podczas sympozjum badań nad Gileadem (25 czerwca 2195 r.), pojawia się nawet ironiczna sugestia, że bezpłodność dowódców mogła być skutkiem wcześniejszego eksperymentu z ingerencją genetyczną w świnie. Wytworzony wówczas wirus miał rzekomo zostać dodany do zapasów kawioru przeznaczonego dla najwyższych urzędników w Moskwie.

            Należy zadać sobie pytanie, czy Opowieść podręcznej można traktować jedynie jako owoc rozbuchanej feministycznej fantazji, czy raczej jako rzeczywiste ostrzeżenie przed zmianami politycznymi, które mogą prowadzić do sprowadzenia kobiet do roli przedmiotów, ograniczenia ich wyłącznie do funkcji rozrodczych oraz odebrania im podstawowych praw. Warto podkreślić, że system demokratyczny opiera się na równości – kobiety i mężczyźni powinni posiadać takie same prawa i możliwości decydowania o własnym życiu.

Trzeba również przestrzec czytelników, którzy znają jedynie serialową adaptację powieści. Różnice pomiędzy książką a ekranizacją są znaczące. W serialu dominuje przemoc i brutalne obrazy, podczas gdy w powieści nie są one aż tak eksponowane. Takie wyolbrzymianie przemocy w produkcji telewizyjnej może prowadzić do zniekształcenia odbioru przesłania Atwood i spłycenia jego znaczenia. Sama powieść działa w sposób bardziej subtelny: stopniowo, psychologicznie ukazuje, że tego rodzaju reżimy nie zawsze opierają się na otwartej przemocy, lecz często posługują się bardziej wyrafinowanymi, pełzającymi metodami kontroli.

 

 

 

 

17 listopada 2025

Ślepy zabójca

 

„Ślepy zabójca”

Margaret Atwood

Autorka/ Urodziła się w 1939 roku. Wybitna kanadyjska pisarka i eseistka, autorka powieści, opowiadań, wierszy oraz książek dla dzieci. W swojej twórczości porusza m.in. wątki feministyczne i ekologiczne. Jej najsłynniejsza powieść to wydana w 1985 roku antyutopia Opowieść podręcznej, opowiadająca o losach młodej kobiety żyjącej w skrajnie opresyjnym systemie. Atwood była dwukrotnie zdobywczynią Nagrody Bookera, w 2000 roku (za powieść Ślepy zabójca) i 2019 roku (za powieść Testamenty), jest laureatką Nagrody Księcia Asturii, od lat wymienia się ją także wśród kandydatek do Nagrody Nobla.

Tłumaczenie/  Małgorzata Hesko-Kołodzińska

Tytuł oryginału/ an-ca The Blind Assassin

Tematyka/ Tam, gdzie Atwood odnosi sukces, jest przywołanie dzieciństwa – terytorium produktywnego i niezapomnianego. Przedstawione zostaje ono z pełnym dramatyzmem i intensywnością gotyckiego horroru, gdy podglądamy Iris i Laurę w Avilion, ich monstrualnym, wiktoriańskim zamku będącym domem. To miejsce, w którym świątobliwa matka umiera przy porodzie, zniszczony wojną ojciec zamyka się w wieżyczkach z butelką whisky, a kolejni nieszczęśni guwernerzy na próżno próbują wbić Tennysona i podstawy matematyki do głów niesfornych podopiecznych. Atwood doskonale oddaje okoliczności, które prowadzą siostry różnymi, choć równie skazanymi na zagładę, ścieżkami: pragmatyczna Iris składa siebie w ofierze przymusowemu małżeństwu w niemym, wściekłym akcie poświęcenia, natomiast krnąbrna Laura wikła się w „zwariowaną metafizykę”, próbując dobić targu z Bogiem, by powstrzymać dalsze straty i zniszczenie. Ich twórczyni, doskonale znająca miłość, nienawiść i obojętność wpisane w rodzinne więzy, kreśli relację, która sięga znacznie głębiej niż typowa rywalizacja między rodzeństwem — wkraczając na zdradliwe wody wzajemnej zależności.

Główny motyw/ Narratorka, Iris Chase, wspomina dzieciństwo i młode lata, gdy była żoną bardzo bogatego mężczyzny. Prowadziła życie, którego zazdroszczą „wybrankom" czytelniczki prasy popularnej – była kobietą w futrze i perłach, bywała na balach, towarzyszyła swojemu mężowi, który był podłym, wrednym i wstrętnym człowiekiem. Ona o tym jednocześnie wiedziała i nie wiedziała. Atwood odpowiada na pytanie, co się dzieje w głowie kobiety, która odrabia swoje obowiązki publiczne, milcząc, przebierając się, czesząc, malując, poprawnie siadając, poprawnie trzymając sztućce. Kim ona jest? Oczywiście okazuje się, że Iris właściwie nie ma pojęcia o tym, co się naprawdę wokół niej dzieje. Ślepy zabójca cały czas trzyma w napięciu, bo stopniowo poznajemy kawałki układanki – rozmaite sekrety rodzinne, fragmenty historii kryminalnej, dopowiedzenia, dodatkowe opowieści, takie jak narracja baśniowo-mitologiczna, która jest metaforą losu kobiet kupowanych, sprzedawanych, przejmowanych razem z dziedzictwem resztek ojcowskiego majątku.

Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:

„Wbij łopatę w ziemię, a niemal w każdym miejscu jakaś okropna historia ujrzy światło dzienne.”

„(…) taki już los starych, że młodzi uważają ich za dziwaków.”

„(…) kiedy człowiek miał kłopoty, naturalnie biegł do Boga jak do adwokata; ale podobnie jak w wypadku adwokata, to musiały być poważne kłopoty, inaczej nie opłacało się z nim zadawać.”

„(…) życie każdego to wysypisko śmieci, nawet gdy ten ktoś wciąż żyje, a tym bardziej po śmierci. Jeśli jednak jest to wysypisko śmieci, to zadziwiająco małe: kiedy człowiek posprząta po zmarłym, widzi, w jak niewielu zielonych torbach na odpadki sam się zmieści, gdy przyjdzie jego kolej.”

„(…) dawniej jednak ludzie wierzyli, że kultura może uczynić cię lepszym człowiekiem. Wierzyli, że może zeszlachetnieć, a właściwie to kobiety w to wierzyły. Wtedy jeszcze nie widziały Hitlera w operze.”

„Pożegnania mogą być wstrząsające, ale powroty z pewnością są jeszcze gorsze. Konkretny człowiek nigdy nie dorasta do jasnego cienia rzucanego przez swoją nieobecność.”

„(…) nie było winnego, nikogo nie można było wskazać palcem. Wojna to nie osoba. Jak można winić huragan?”

„Nad okopami Bóg pękł jak balon i nie zostało z niego nic prócz niechlujnych małych strzępków hipokryzji.”

„Ale w domach takich jak nasz często więcej odkrywa się w ciszy niż w słowach - w zaciśniętych ustach, w odwróconych głowach, w szybkich, ukradkowych spojrzeniach. W przygarbionych ramionach, jakby dźwigających wielki ciężar.”

„To swego rodzaju talizman, ta miłość, ale ciężki; ciężko go nosić ze sobą na żelaznym łańcuchu wokół szyi.”

„Dlaczego taka rozkosz brzmi podobnie jak rozpacz? Jak ktoś zraniony.”

„Chociaż może to wcale nie jest takie niezwykłe: wielu ludzi strzeże pamięci swoich ran.”

„Wymówić nazwiska zmarłych to znowu ich ożywić, mawiali starożytni Egipcjanie; nie zawsze się tego chce.”

„Czasem najmądrzej postępują ci, którzy nie mają dokąd pójść, ci, którzy nie mają czasu, ci, którzy naprawdę rozumieją słowo >bezradność<”

„Człowiek rzucony w przepaść spada albo lata, czepia się każdej nadziei, choćby najbardziej nieprawdopodobnej, nawet liczy na – jeśli mogę się posłużyć tak nadużywanym słowem – cud.”

„Dotyk jest ważniejszy od wzroku, ważniejszy od mowy. To pierwszy i ostatni język, zawsze mówi prawdę.”

„(…) tam, gdzie życie chrząka i sapie, romans tylko wzdycha.”

„Kobiety mają dziwny sposób ranienia innych. W rezultacie ranią się same albo ranią tak, że facet bardzo długo nawet nie wie, że został zraniony.”

„Jedyny sposób, żeby napisać prawdę, to założyć, że to, co się spisze, nigdy nie zostanie przeczytane.”

„Myślisz, że możesz pozbyć się rzeczy, a także ludzi – zostawić ich za sobą. Jeszcze nie znasz ich zwyczaju, zwyczaju powracania.”

„Ale w życiu tragedia nie jest jednym długim pasmem cierpień. Składa się ze wszystkiego co do niej prowadzi.”

„Teraz pranie brudów jest modne: ludzie piorą własne brudy albo brudy innych, piorą wszystkie brudy, które mają, a nawet te, których nie mają. Robią to ze względu na poczucie winy i cierpienie, i dla własnej przyjemności, ale głównie dlatego, że chcą się pokazać, a inni ludzie chcą ich oglądać.”

„Oto kolejny rok roślinnego zgiełku i przepychanek. Wydaje się, że nigdy ich to nie męczy: rośliny nie mają wspomnień, to dlatego.”

„Umierającym pozwala się na pewną swobodę, jak dzieciom podczas urodzin.”

„Ale po co zawracać sobie głowę końcem świata? Każdego dnia jest koniec świata dla kogoś.”

„Lepsze pół życia niż żadne.”

„Czy Bóg zdawał sobie sprawę, jaką marną rzeczą potrafi być słowo? Jak słabą, jak łatwą do wymazania?”

„Ciekawość to nie jedyny nasz motyw: miłość czy żal, rozpacz czy nienawiść, oto, co pcha nas naprzód.”

„Wszyscy stajemy się hienami cmentarnymi, gdy otworzymy drzwi zamknięte przez innych.”

„(…) Eros ze swoim łukiem i strzałami nie jest jedynym ślepym bogiem. Jest jeszcze Iustitia. Niezręczni ślepi bogowie z ostrą bronią: Iustitia dźwiga miecz, którym – zwłaszcza że ma ona przepaskę na oczach – nietrudno się skaleczyć.”

„>Bóg z tobą< to dwuznaczne błogosławieństwo.”

„Odkryłam, że nie ma nic trudniejszego od zrozumienia umarłych i nic bardziej niebezpiecznego od ich zignorowania.”

„Gdybyśmy wiedzieli, co się zdarzy, gdybyśmy wiedzieli wszystko, co będzie dalej, gdybyśmy z góry znali konsekwencje własnych czynów – bylibyśmy przeklęci.”

„W raju nie ma opowieści, bo nie ma podróży.”

                       „Dziesięć dni po zakończeniu drugiej wojny światowej moja siostra Laura zjechała samochodem z mostu" – pisze Margaret Atwood i już po pierwszym zdaniu ma nas w garści. Co wydarzyło się w życiu Laury, że zdecydowała się popełnić samobójstwo? Dlaczego po wielu dekadach ta sprawa wciąż dręczy jej siostrę? To jedna z tajemnic, którą będziemy próbowali rozwikłać. Tę historię po wielu latach opowiada Iris, starsza siostra Laury, która na starość próbuje się rozliczyć z życiem. A życie miała wyjątkowo bogate. Dzieciństwo spędzone na kanadyjskiej prowincji z ojcem, weteranem pierwszej wojny światowej, przedwczesna śmierć matki, małżeństwo jako biznesowa transakcja mająca uratować fabryki ojca... Opis fabuły może sprawić, że uznają państwo tę książkę za konwencjonalną powieść obyczajową, ale to przecież Atwood. W Ślepym zabójcy mamy kilka warstw opowieści – jedną z nich jest... powieść science fiction Ślepy zabójca, której treść opowiada pewien młody pisarz. Ta mozaika naprawdę ma sens, a pomysłowość pisarki zachwyca. 

                       Już sama konstrukcja Ślepego zabójcy Margaret Atwood przypomina łamigłówkę. Powieść składa się z czterech przeplatających się ze sobą narracji. Ale jak one się łączą? Wciągającą opowieść, która rozpoczyna i kończy książkę, snuje Iris Griffen – obecnie ponad osiemdziesięcioletnia kobieta, spoglądająca wstecz na swoje wczesne życie, a zwłaszcza na lata młodości i wczesnej dorosłości w latach 30. i 40. XX wieku. Iris jest córką kanadyjskiego biznesmena o dobrych intencjach, a jej los został przypieczętowany przez małżeństwo z biznesowym rywalem ojca, Richardem Griffenem – układ ten miał uratować podupadającą fortunę rodziny. Na przemian z fragmentami jej wspomnień pojawiają się rozdziały z fikcyjnej powieści zatytułowanej Ślepy zabójca, opowiedzianej w czasie teraźniejszym. Dwoje bezimiennych kochanków wikła się w potajemny romans. Mężczyzna – polityczny wywrotowiec – musi uciekać, podczas gdy kobieta ma powody, by pragnąć, aby ich związek pozostał tajemnicą. Podczas spotkań kochanków otrzymujemy fragmenty trzeciej narracji – rodzaju baśni science fiction, którą mężczyzna opowiada kobiecie. Na odległej planecie społeczeństwo wierzy, że jego dobrobyt zależy od rytuałów, w których dziewczęta są składane w ofierze. Dokonują tego byli niewolnicy, zmuszeni do żmudnej pracy nad misternymi dywanami, przez co stracili wzrok. Te trzy wątki przeplatają się z czwartą, „publiczną” narracją: fragmentami gazet i czasopism przedstawiających życie społeczne Toronto lat trzydziestych i czterdziestych XX wieku. Możemy być pewni, że nad całością czuwa deus ex machina — autorka, która, choć sama nie zabiera głosu, nadała powieści strukturę: ułożyła, zatytułowała, a nawet ponumerowała jej części. To właśnie ten wyraźny zmysł kompozycji daje nam przekonanie, że wszystkie elementy muszą się ze sobą łączyć i nawzajem się uzupełniać.

                       Margaret Atwood napisała Ślepego zabójcę w wieku sześćdziesięciu jeden lat, a powieść ta rzuca nowe światło na kwestie starzenia się poprzez postać osiemdziesięciodwuletniej bohaterki i pierwszoosobowej narratorki, Iris Chase – niezwykle żywej i kreatywnej osobowości. Cennym atutem jej szerokiej perspektywy narracyjnej jest właśnie długowieczność, obejmująca lata 1916–1999, a więc niemal cały XX wiek w kontekście historii Kanady. Iris spisuje swoje wspomnienia w ostatnim i zarazem najbardziej produktywnym etapie życia – od maja 1998 do maja 1999 roku. Ściga się przy tym z czasem, coraz dotkliwiej uświadamiając sobie rychłą śmierć, spowodowaną chorobą serca. Iris przeplata swoje fragmentaryczne wypowiedzi autobiograficzne i relacje z minionych wydarzeń licznymi, przypominającymi pamiętnik zgryźliwymi komentarzami na temat własnej, rozpadającej się egzystencji. Często rozmyśla przy tym nad wszechobecnymi skutkami upływu czasu, które nieustannie podważają jej zdolność zapamiętywania. 


                       Na początku książki czytelnik może być skłonny wierzyć, że relacja przedstawiona przez Iris jest całkowicie prawdziwa. Jednak poprzez zestawianie sprzecznych narracji w głównej historii i prowokowanie pytań o to, jak (i przez kogo) są one konstruowane, Atwood zachęca do sceptycyzmu wobec idei, że jakakolwiek pojedyncza opowieść może zawierać pełną prawdę. Najbardziej oczywistym sposobem, w jaki powieść podważa wiarygodność narracji, jest to, że zawiera ich tak wiele – każda pisana z innej perspektywy i przedstawiająca sprzeczne wersje wydarzeń.

Książka jest na przykład przekładana artykułami prasowymi, które relacjonują niektóre z kluczowych wydarzeń, w tym śmierć męża Iris, Richarda, jej córki Aimee oraz siostry Laury. Choć gazety mają uchodzić za źródła neutralnych, obiektywnych i faktograficznych opisów rzeczywistości, szybko okazuje się, że wcale takie nie są. W artykule dotyczącym śmierci Laury sugeruje się, że była ona wynikiem nieszczęśliwego wypadku – spowodowanego albo utknięciem opony na torach tramwajowych, albo nasilającymi się bólami głowy, które pogarszały jej wzrok. Jednak tuż wcześniej Iris wyraźnie wskazuje, że uważa śmierć siostry za samobójstwo. W tym przypadku gazeta przedstawia fałszywą relację, podczas gdy narracja Iris zawiera to, co powieść sugeruje jako najbardziej prawdopodobne – właśnie dlatego, że to ona znała Laurę lepiej niż ktokolwiek inny. Jednocześnie jednak fakt, iż nikt nie może mieć pewności, co naprawdę działo się w głowie Laury przed katastrofą, przypomina czytelnikowi, że pełna prawda bywa trudno dostępna. Ludzie muszą więc zadowolić się sprzecznymi opowieściami, które mogą – choć wcale nie muszą – zawierać elementy prawdy.

Co więcej, książka komplikuje pojęcie prawdziwego opowiadania historii poprzez powieść, którą rzekomo napisała Laura – Ślepy zabójca. Ta powieść w powieści Atwood, nosząca ten sam tytuł, jest roman-à-clef[1], a więc odzwierciedla rzeczywistość (przynajmniej tę przedstawioną w głównej narracji) w zakodowany sposób. Ukazuje się we fragmentach przeplatanych z główną opowieścią, co zmusza czytelnika do uważnej lektury i interpretowania powiązań między wydarzeniami przedstawionymi w książce Laury a wydarzeniami z historii Iris. Na przykład fakt, że powieść Laury opowiada o potajemnym romansie bogatej kobiety z politycznym radykałem i pisarzem science fiction, sugeruje, że Laura sama była w związku z prawdziwym Alexem Thomasem, który wyraźnie przypomina bezimiennego bohatera powieści. Jednak z czasem pojawiają się wskazówki, że Ślepy zabójca wcale nie został napisany przez Laurę, lecz przez Iris. To z kolei oznacza, że to Iris – a nie jej siostra – miała romans. W ten sposób Atwood pokazuje, że choć narracja może podsuwać tropy prowadzące ku prawdzie, to tropy te bywają fałszywe, wprowadzające w błąd lub podatne na błędną interpretację.

Jednocześnie powieść nie ogranicza się do sugestii, że to nieodłączna subiektywność opowiadania historii zaciemnia pełną prawdę. Kiedy Iris wyjawia, że to ona, a nie Laura, jest rzeczywistą autorką Ślepego zabójcy, podkreśla, że nie oznacza to, iż siostra nie miała w tym żadnego udziału: „Ale jeśli głębiej pomyśleć, po prostu oddawałam sprawiedliwość, bo nie mogę powiedzieć, że Laura nie napisała ani słowa. Praktycznie nie, ale w innym sensie – tym, co Laura nazwałaby sensem duchowym – można powiedzieć, że była współautorką”. Ostatnie zdanie tego cytatu wskazuje, że opowieści żyją własnym życiem, nawet jeśli powstają z pamięci i wyobraźni jednostki. Zarówno Iris, jak i Laura uczestniczyły w tworzeniu Ślepego zabójcy, ponieważ obie doświadczyły wydarzeń, które zainspirowały powieść. Brak cudzysłowów w głównej narracji dodatkowo wzmacnia tę ideę – często nie jest jasne, czyj punkt widzenia jest wyrażany. Iris może być formalną autorką powieści (i powieści w powieści), z którą obcuje czytelnik, ale nie oznacza to, że napisała ją całkowicie sama. Prawda nie jawi się więc jako jedna, obiektywna rzeczywistość, lecz jako tkanina utkana z wielu subiektywnych głosów i doświadczeń.

Atwood rozwija tę koncepcję jeszcze dalej, sugerując, że subiektywność sama w sobie może stanowić formę prawdy, nawet jeśli jest zawodna – tak jak w przypadku wspomnień Iris. W tym samym fragmencie, w którym bohaterka ujawnia autorstwo Ślepego zabójcy, pisze: „Nie myślałam o tym, co robię, jako o pisaniu – po prostu zapisywaniu. To, co zapamiętałam, a także to, co sobie wyobraziłam, to też jest prawda”. Uznając za „prawdę” zarówno wspomnienia, jak i wyobraźnię, Iris zachęca czytelnika do odrzucenia przekonania, że istnieje jedna stała i obiektywna prawda. Zamiast tego Atwood proponuje wizję prawdy jako wielowarstwowej konstrukcji, złożonej z różnych, nierzadko sprzecznych relacji i interpretacji.

                       Margaret Atwood konstruuje kronikę społeczeństwa poprzez historię rodziny dwóch sióstr. Główna narracja powieści obejmuje fragmentaryczną opowieść science fiction wplecioną w inną historię, oprawioną i opublikowaną, a następnie hermeneutycznie zasugerowaną w krótkich, proleptycznych urywkach. Kadrowanie narracji w trybie retrospektywnym pozwala głosowi starszej kobiety, Iris Chase Griffen, doświadczonej narratorki pierwszoosobowej, nakładać się na perspektywę jej młodszej wersji: początkowo naiwnego dziecka, a później młodej dorosłej. Iris zdaje się synkretycznie ucieleśniać i teleskopować triadę figur Parcae. Poprzez powtarzające się autorefleksyjne i metatekstowe odniesienia do życia, które przemija, oraz do snutej opowieści – „długiego zwoju atramentu”, czarnej nici rozwijanej na marginesie – narrator łączy funkcje Atropos, Kloto i Lachesis, które kolejno przędą, odmierzają i przecinają nici symbolizujące ludzkie losy.

Narracja rozpoczyna się in medias res od enigmatycznej, samobójczej śmierci Laury, siostry Iris, mającej miejsce tuż po II wojnie światowej. W ten sposób narratorka re/prezentuje i re/konstruuje splątane nici pamięci prywatnej i publicznej, składające się na to, co zwykło się nazywać historią. Za pomocą strategii hybrydyzacji – łączenia fikcji z faktami – subiektywny głos Iris zostaje wielokrotnie przerywany, fragmentaryzowany i zestawiany z pseudofaktycznymi fragmentami kanadyjskiej prasy z lat trzydziestych–dziewięćdziesiątych XX wieku. Tworzą one warianty „prawdy”, które czytelnik stopniowo rozpoznaje jako częściowe w podwójnym sensie: niepełne, a zarazem zniekształcone przez stronniczość. Poprzez zasłyszane plotki, opowieści przekazywane ustnie z pokolenia na pokolenie oraz lokalne historie drukowane prywatnie przez dziewiętnastowiecznych notabli rodzinnych, Iris rekonstruuje teksturę czasów poprzedzających jej własne narodziny. W trybie reprezentacyjnym przypominającym Husserlowskie Wiedererinnerung – pamięć wtórną, która dokonuje się w wyobraźni i obejmuje proces konstruktywny oraz strukturyzujący – narratorka przywołuje, a raczej rekonstruuje to, co zostało zapisane w pamięci zbiorowej. Przedstawia kolonię, która przeobraziła się w samostanowiące dominium, lecz jeszcze do Statutu Westminsterskiego pozostawała jedynie częściowo wyemancypowana. Z dystansu niemal stu lat rekonfiguruje historię zalotów dwojga młodych ludzi z dobrych rodzin, którzy pobrali się, by następnie zostać rozdzieleni przez kanadyjski wysiłek wojenny na rzecz dawnego imperialnego centrum. To oni, stojąc na progu katastrofalnych wstrząsów społecznych i politycznych, stali się rodzicami dwóch córek: Iris oraz jej młodszej siostry Laury.

Równoległa struktura narracji oraz aliteracyjny rytm nakładają na siebie to, co publiczne i to, co prywatne – historię i reprezentację, sferę kognitywną i afektywną: „po ślubie była wojna. Miłość, potem małżeństwo, a potem katastrofa”. Najstarszy syn Chase’ów, trzykrotnie ranny, powraca z „prawdziwych” bitew nad Sommą, pod Vimy Ridge i Bourlon Wood, z chorą nogą i czarną opaską na oku. Stracił jedno oko, dwóch braci i wiarę w Boga. W celowo nieuporządkowany, metonimiczny sposób myślenia Iris zanurza się jeszcze głębiej w przeszłość, przywołując obraz południowego Ontario z początku XIX wieku, w epoce kolonialnej, kiedy napływający z Ameryki osadnicy wykorzystywali tanią ziemię, surowce i siłę roboczą, by budować własny dobrobyt. Jej dziadek był jednym z tych, którzy – zaczynając od niewielkiej fabryki guzików – stworzyli w nowym dominium imperium handlowe. Przykładem tej tendencji do mitologizacji rodzinnych osiągnięć jest fragment rzekomo zamieszczony w The Chase Industries: A History, książce zamówionej przez dziadka narratorki w celu utrwalenia własnego dorobku. W tekście czytamy: „Szczycił się warunkami panującymi w tych fabrykach: słuchał skarg, kiedy komuś starczyło odwagi, żeby je składać, ubolewał nad obrażeniami, gdy było mu o nich wiadomo. Gonił za technicznymi nowinkami, właściwie za wszelkiego rodzaju udogodnieniami. Był pierwszym w mieście właścicielem fabryki, który wprowadził elektryczne oświetlenie. Uznał, że klomby dobrze wpłyną na morale robotników – wybierał cynie i lwie paszcze, bo były niedrogie, efektowne i długo kwitły. Oświadczył, że jego pracownice mogą się czuć w fabryce równie bezpiecznie jak we własnych salonach. (Założył, że mają salony. Założył, że ich salony są bezpieczne. Lubił dobrze myśleć o innych). Nie tolerował w pracy pijaństwa, przekleństw ani niemoralnego zachowania”. Pozornie obiektywny i oficjalny zapis, fragment ten nasycony jest nakładającymi się rezonansami, w których znaczniki afirmujące władzę krzyżują się ze śladami ideologicznego dystansu. Parataktyczne wyliczanie czasowników przechodnich ma sygnalizować moc sprawczą, podobnie jak sama oprawa książki – zielona skóra, na której złotem wytłoczony został nie tylko tytuł, lecz także ciężki podpis dziadka. Anaforyczna seria czasowników przypisuje wyłączną sprawczość przemysłowcowi, przedstawiając go jako triumfatora w epoce rodzącego się kapitalizmu kanadyjskiego.

Ironia tego ujęcia unaocznia przepaść między światem kapitału i pracy: obalając założenie fabrykanta, że dom i hala produkcyjna (miejsce „urazów”) mogą być równie bezpieczne dla kobiet, narracja pośrednio odsłania także ukryte realia przemocy domowej. Krytyka społeczna rozwija się tu wzdłuż kontrdyskursywnego wątku wplecionego w całą sekwencję. Odsłania się ona poprzez egzegetyczne, deprecjonujące zdania podrzędne („kiedy komuś starczyło odwagi...”; „Kiedy ich przywieziono... bo były niedrogie...”), które osłabiają triumfalną narrację. Wreszcie środki dyskursywne eksponujące paternalizm – zwłaszcza polysyndeton (gramatycznie zbędne powtarzanie spójników i... i; lub... lub) – ujawniają, że głos autora dyskretnie stapia się z fikcyjnym głosem narratora. W efekcie powstaje kolejna warstwa nadkodowania, przesycona wyraźnie zaangażowaną postawą ideologiczną.

                       Gdy Iris snuje opowieść o swojej młodości w Avilionie i wczesnej dorosłości w Toronto, powracają pewne motywy: ślepota, milczenie i poświęcenie. Atwood wykorzystuje dwa pierwsze z nich jako cechy fizyczne bohaterów powieści Laury. Tytułowy zabójca i niema dziewica ofiarna reprezentują niższe warstwy w okrutnym społeczeństwie, w którym bogaci zmuszają dzieci do tkania dywanów aż do utraty wzroku, a alternatywą staje się prostytucja. Ci sami możni, nie chcąc słyszeć próśb o miłosierdzie, obcinają języki dziewicom przeznaczonym na ofiarę. Jednak rytuały składane dla przebłagania bogów i zapewnienia bezpieczeństwa miastu okazują się bezowocne: przed bramami czeka horda najeźdźców, a zabójca prawdopodobnie zdradzi im sposób sforsowania murów.

Napięcia klasowe, daremne ofiary i przytłaczające siły zewnętrzne (I wojna światowa, Wielki Kryzys) kształtują także życie w Avilionie, podobnie jak ślepota i milczenie. Tutaj Atwood przechodzi od ślepoty dosłownej do niezdolności rozpoznania lub zrozumienia, a poświęcenie wynika z bardziej szlachetnych, choć błędnych impulsów. Ojciec Iris, Norval, hojnie wspiera swoich pracowników, z których wielu było weteranami, lecz nie dostrzega, że utrzymywanie fabryki może zagrozić finansowemu bezpieczeństwu jego rodziny. Iris nie potępia samego poświęcenia, lecz rozumie, że może ono być bezcelowe. W jej rozważaniach o błędach ojca (którego nazywano „ślepym głupcem”) pobrzmiewa cichy zarzut, iż większa roztropność mogła oszczędzić córkom ponurej przyszłości. W ten sposób Iris, zawsze dyskretna i przebiegła, daje do zrozumienia, że odpowiedzialność nie spoczywa wyłącznie na niej. I ma rację: jako dziewczynka, a później kobieta, dysponowała znacznie mniejszą sprawczością.

Większość ofiar w powieści to jednak kobiety, kierujące się miłością, która nakazuje im wytrwać. Liliana Chase cierpi z powodu powojennej niewierności męża i w milczeniu sięga po alkohol, starając się jednocześnie urodzić mu męskich potomków. Umiera w wyniku poronienia, a jej córki uczą się wzoru poświęcenia na przykładzie matki. Iris, zmuszona przez ojca do małżeństwa mającego ocalić rodzinny majątek i fabrykę, postrzega taką miłość jako ciężar. Przytłacza ją nie tylko miłość ojca, lecz także odpowiedzialność za młodszą, nadmiernie ufającą innym Laurę (sugerowaną jako osobę w spektrum autyzmu). Obowiązek ten, narzucony jej przez rodziców i gosposię Reenie, Iris dźwiga z niechęcią aż do późnej starości.

                       Historie, pamięć, odkupienie i zdrada – wszystko to opowiedziane zostaje na tle burzliwych dziejów początku XX wieku. Dzięki postmodernistycznej strukturze narracyjnej, zbudowanej z popękanych, podważanych wspomnień, Ślepy zabójca Margaret Atwood oferuje przenikliwy wgląd w złożoność rekonstrukcji tożsamości oraz osobistej historii opartej na subiektywnych, niestabilnych wspomnieniach, zniekształconych przez traumę, uprzedzenia i wyobraźnię. Powieść staje się głęboką literacką analizą niepewnej relacji między pamięcią a pojęciem jaźni. Krytyk Simon Taylor zauważa, że owo „mieszanie fantazji i rzeczywistości” ukazuje tożsamość jako konstrukt oparty na dostępnych mitach kulturowych – w tym przypadku na popularnych narracjach pulpowych. Zniekształcenia wyobraźni wzmacniają tym samym obraz niestabilności pamięci, będący osią powieści.

 



[1] Powieść z kluczem – odmiana powieści, w której przedstawione są prawdziwe postacie, a niekiedy również prawdziwe wydarzenia, pod zmienionymi, fałszywymi nazwami.

25 października 2025

Prowadź swój pług przez kości umarłych

 

 „Prowadź swój pług przez kości umarłych”

Olga Tokarczuk

Autorka/ Laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 2018 „za wyobraźnię narracyjną, która z encyklopedyczną pasją pokazuje przekraczanie granic jako formę życia”. Jej książki zostały przetłumaczone na ponad 40 języków. Laureatka między innymi Międzynarodowej Nagrody Bookera za powieść Bieguni (Flights, tłum. Jennifer Croft), Nagrody im. Jana Michalskiego za Księgi Jakubowe (Les Livres de Jakób, tłum. Maryla Laurent), dwukrotna laureatka Nagrody Literackiej Nike za Biegunów i Księgi Jakubowe. Ponownie nominowana do Międzynarodowej Nagrody Bookera za powieść Prowadź swój pług przez kości umarłych (Drive Your Plow Over the Bones of the Dead, tłum. Antonia Lloyd-Jones), dwukrotnie nominowana do National Book Award za powieści Bieguni oraz Prowadź swój pług przez kości umarłych.

Tytuł oryginału/ pl Prowadź swój pług przez kości umarłych

Tematyka/ Prowadź swój pług przez kości umarłych to powieść o niepięknej przyrodzie i starej kobiecie, powieść z antybohaterką zamiast bohatera. Można powiedzieć, że jest to książka o samotnej walce w imię ratowania dzikich zwierząt, ale próżno szukać tu przystojnego, inteligentnego młodziana, który stawia czoła złym kłusownikom i wygrywa. Jest za to zdziwaczała staruszka, która nie tylko nie zwycięża w każdej walce, jak przystałoby bohaterowi, ale czasem potrafi wszystko zepsuć mimo najlepszych intencji.

Główny motyw/ Główna bohaterka powieści Prowadź swój pług przez kości umarłych Olgi Tokarczuk to emerytowana inżynier budowy mostów Janina Duszejko. Po latach pracowitego życia zamieszkała w urokliwie położonej wsi w Kotlinie Kłodzkiej, gdzie w pobliskiej szkole uczyła angielskiego. W wolnym czasie układała horoskopy, wędrowała po zboczach Sudetów z ukochanymi suczkami, a poza sezonem robiła jeszcze obchód kilku domów powierzonych jej opiece. I ta przedsiębiorcza kobieta stanęła nagle wobec nieznanych jej dotąd wyzwań. Zaczęło się od tego, że miejscowy kłusownik Wielka Stopa śmiertelnie zadławił się kością schwytanej sarny. Wkrótce w bliskiej okolicy i w krótkich odstępach czasu, do krainy wiecznych łowów trafiło kilku okolicznych notabli, powiązanych nielegalnymi interesami oraz pasją do polowań; drastyczne okoliczności ich nagłych śmierci wskazywały na serię zabójstw, najpewniej z zemsty.

Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:

„Wyszliśmy z domu i od razu ogarnęło nas to dobrze znane zimne i wilgotne powietrze, które nam każdej zimy przypomina, że świat nie został stworzony dla Człowieka (…).”

„Zawsze tak jest z latarkami, że widać je tylko za dnia.”

„(…) wszyscy będziemy kiedyś niczym więcej niż tylko martwym ciałem.”

„O, tak, nagle zdałam sobie sprawę, jak dobra może być śmierć, jak sprawiedliwa, niczym środek odkażający, niczym odkurzacz.”

„Nie wiem, jak to się stało, że wszystko uchodziło mu płazem. Może strzegły go jakieś anioły; czasami tak bywa, że stają po niewłaściwej stronie.”

„O tak, z pewnością ludzkie ciało jest nieludzkie. Zwłaszcza martwe”.

„Ubieranie zmarłego skojarzyło mi się z pieszczotą. Nie sądzę, żeby zaznał takiej czułości za życia.”

„Długie lata nieszczęścia degradują Człowieka bardziej niż śmiertelna choroba.”

„Nie jest to przyjemność, ale nie zawsze obowiązki wobec bliźniego muszą być przyjemne.”

„(…) postanowić rozpocząć swoje nowe życie, jak każdy, komu skończyły się pomysły i środki na stare.”

„Czasami mam wrażenie, że żyjemy w grobowcu, wielkim, przestronnym, wieloosobowym.”

„Więzienie nie tkwi na zewnątrz, ale jest w środku każdego z nas. Może jest tak, że nie umiemy bez niego żyć.”

„Śmierć kogoś znajomego pozbawia każdego pewności siebie.”

„Patrzyłam na czarno-biały krajobraz Płaskowyżu i zrozumiałam, że smutek jest ważnym słowem w definicji świata. Leży u podstaw wszystkiego, jest piątym żywiołem, kwintesencją.”

„Ambony. Zawsze mnie ta nazwa zdumiewała i denerwowała. Bo czego nauczało się z tych ambon? Jaką głosiło się ewangelię? Czy to nie szczyt pychy, nie diabelski pomysł, żeby miejsce, z którego się zabija, nazwać amboną?”

„Skoro jest porządek Narodzin, to dlaczego nie miałoby być porządku Śmierci?”

„Rzeczywistość się zestarzała, stetryczała, bo przecież podlega ona zdecydowanie takim samym prawom jak każdy żywy organizm – starzeje się. Jej najdrobniejsze składniki – sensy, ulegają apoteozie jak komórki ciała.”

„Anioły, jeżeli istnieją, zrywają z nas boki ze śmiechu. Dostać ciało i nic o nim nie wiedzieć. Bez instrukcji obsługi.”

„To wielka tajemnica, że każde wyzwanie uruchamia w nas prawdziwie żywotne siły.”

„Tego najbardziej nie lubię u ludzi – zimnej ironii. To bardzo tchórzliwa postawa; wszystko można obśmiać, poniżyć, w nic się nigdy nie zaangażować, z nikim nie poczuć się związanym. Być jak impotent, który sam nigdy nie zażyje rozkoszy, ale zrobi wszystko, by obrzydzić ją innym.”

„- Pani bardziej jest żal zwierząt niż ludzi.
 - Nieprawda. Tak samo żal mi jednych i drugich. Nikt jednak nie strzela do bezbronnych ludzi.”

„O kraju świadczą jego Zwierzęta. Stosunek do zwierząt. Jeżeli ludzie zachowują się bestialsko wobec Zwierząt, nie pomoże im żadna demokracja ani w ogóle nic.”

„Świat jest pełen cierpienia więzieniem, skonstruowanym tak, że aby przeżyć, trzeba zadawać ból innym.”

„Jaki to świat, gdzie normą jest zabijanie i ból?”

„Zobaczyłam na ławce dziewczynę w ciąży, która czytała gazetę, i nagle pomyślałam, jak błogosławiona jest wszelka nieświadomość. Jak można byłoby wiedzieć to wszystko i nie poronić?”

„Człowiek jest wolny i może zrobić ze swoim życiem, co chce, dopóki nie podpadnie bankom.”

„Mnóstwo czasu zajmuje Policji ustalanie tego, co wydaje się oczywiste.”

„Są takie miejsca, których się nie odwiedza z ochotą, a jednak coś do nich ciągnie. Możliwe, że tym czymś jest Groza.”

„Są ogniwami tego samego łańcucha.”

„Śmierć, której nikt nie zauważył, staje się podwójnym skandalem.”

„Dla ludzi w moim wieku nie ma już miejsc, które naprawdę kochali i do których należeli.”

„(…) każda przyszłość jest ledwie naszkicowana i niepewna, przypomina miraż, który może zostać zniszczony przez najmniejszy ruch powietrza.”

„- Czy jesteś religijny? – Tak. Jestem ateistą.”

„To kraj neurotycznych indywidualistów, z których każdy, gdy tylko znajdzie się wśród innych, zaczyna ich pouczać, krytykować, obrażać i okazywać im swoją niewątpliwą wyższość.”

„Czasami myślę, że można zupełnie nie znać człowieka, z którym się żyje tyle lat.”

„My mamy światopogląd, a Zwierzęta mają światoczucie, wiesz?”

„I w moim, i w pana życiu. Nie da się wszystkiego opowiedzieć słowami, a co dopiero urzędowymi dokumentami.”

„Wie pani, czasem mam wrażenie, że żyjemy w świecie, który sobie wymyślamy. Ustalamy sobie, co jest dobre, a co nie, rysujemy mapy znaczeń… A potem całe życie zmagamy się z tym, cośmy sobie wykoncypowali. Problem polega na tym, że każdy ma swoją wersję, i dlatego tak trudno jest się ludziom dogadać.”

„Uważam mianowicie, że ludzka psychika powstała po to, żeby nas obronić przed zobaczeniem prawdy.”

„Każda najmniejsza cząstka świata składa się bowiem z cierpienia.”

„(…) ludzie są w stanie rozumieć tylko to, co sami sobie wymyślą i czym się karmią.”

„Ani gazety, ani telewizja nie zajmują się bowiem Zwierzętami, chyba że z zoo ucieknie Tygrys.”

„Zawsze kiedy się organizuje jakieś podejrzane hucpy, na samym początku wciąga się w to dzieci. Pamiętam, że tak samo wrabiano nas w pochód pierwszomajowy.”

„Prawdę mówiąc, nigdy nie rozumiałam tego rozróżnienia między >kłusować< a >polować<. Jedno i drugie jest zabijaniem. Pierwsze skrytym i bezprawnym; drugie jawnym i w majestacie prawa.”

„To, że nie wiemy, co się zdarzy, jest strasznym błędem w programie świata. Powinno się to naprawić przy najbliższej możliwości.”

Powieść Prowadź swój pług przez kości umarłych, wydana w 2009 roku, została uznana za jeden z najbardziej zaangażowanych w sprawy ekologii i ochrony zwierząt utworów Olgi Tokarczuk. To krytyka społeczna i unaocznienie wszechobecnego wkładu człowieka w niszczenie przyrody. Autorka umiejętnie zastosowała tu znany w literaturze chwyt połączenia niskiego gatunku, kryminału i thrillera, z wysokimi ambicjami przekazu, czyli kwestionowaniem zasad filozoficzno-moralnych współczesnego świata. Ukryte podłoże powieści stanowią zmarginalizowane postaci; nieudacznicy, którzy nie zrobili kariery; polemika z poglądami katolickimi; piękno krainy bliskiej pisarce; portret ludzkiej natury; marzenie o świecie lepszym niż ten, w którym żyjemy, bardziej sprawiedliwym, intuicyjnym i duchowym. Jednak nie można oprzeć się wrażeniu, że główną rolę w powieści odgrywają zwierzęta. Obraz zwierząt i metaforykę, mającą swe podstawy doświadczeniowe w ich świecie, wykorzystano, żeby pokazać bezlitosne, podłe i skorumpowane zachowanie istoty ludzkiej, które spowodowało, że człowieczeństwo zawisło na krawędzi bezładu.

To ostatnie twierdzenie znajdziemy także w opisach poezji Williama Blake’a, którego Olga Tokarczuk nieprzypadkowo wybrała na „patrona” tej opowieści. Tak samo jak u angielskiego prekursora romantyzmu, w książce polskiej pisarki słychać proroczy głos narratorki i głównej bohaterki Janiny Duszejko, który zamknięty w ramy społecznego dyskursu staje się coraz dalszy i niezrozumiały dla świata, do którego się zwraca. Motywem przewodnim w poezji Blake’a jest poszukiwanie jedności. Pojawia się on też w powieści Prowadź swój pług przez kości umarłych, która odkrywa integralność natury i ducha w życiu wybranych postaci, takich jak: Janina Duszejko, Matoga, Dobra Nowina, Dyzio.

W rozmowie przeprowadzonej przez Justynę Sobolewską Olga Tokarczuk wyjaśnia, że tytuł książki pochodzi z poematu Williama Blake’a (1757-1827) z 1793 roku „Zaślubiny Nieba i Piekła” (lub Małżeństwo Nieba i Piekła), z jego części zatytułowanej „Przysłowia piekieł” (Piekielna mądrość), w innym tłumaczeniu „Przysłowia piekielne”. Zawarte w niej motta do poszczególnych rozdziałów zostały ponadto zaczerpnięte z poematu „Wróżby niewinności”[1] W. Blake’a (zob. Sobolewska 2009: 60). Autor „Wróżb” bliski jest pisarce pod względem wyznawanych poglądów: negatywnie ocenia trzymanie zwierząt w klatce, przedstawia je jako ludzi, pisze o okrucieństwie człowieka, o zemście zwierząt. Znajdują one odzwierciedlenie w postaci rozlicznych metafor, m.in. metafory bezlitosnego traktowania zwierząt, stanowiącego o rychłym końcu państwa: OKRUCIEŃSTWO WOBEC ZWIERZĄT TO ZNAK UPADKU PAŃSTWA. „Pies, który zdycha, służąc panu, Jest zapowiedzią upadłości Stanu”. Główna bohaterka książki Janina Duszejko, będąc w prokuraturze mówi: „O kraju świadczą jego Zwierzęta. Stosunek do zwierząt. Jeżeli ludzie zachowują się bestialsko wobec Zwierząt, nie pomoże im żadna demokracja ani w ogóle nic”.

Tytuł Prowadź swój pług przez kości umarłych wywodzi się z jednego z przysłów piekielnych „Tratuj wozem swoim i pługiem swym przeoruj kości umarłych”. W książce noblistki dotyczy postawy grzeszników ekologicznych, mających świat przyrody za nic. Pojęcie to wiąże się z kategorią „grzechu ekologicznego”, której autorem jest papież Franciszek. Duchowny ten wyraża zaniepokojenie, że czyny przeciwko naturze są czynami wymierzonymi w nasz wspólny dom, który już trzęsie się w posadach, o czym naukowcy donoszą w kolejnych raportach. Jeśli się nie opamiętamy, głosi papież, to zgotujemy sobie piekło na Ziemi (zob. Kostkowski, Fakty TVN). Książka Olgi Tokarczuk ma uświadomić, że zwierzęta niepotrzebnie giną w rezultacie polowań, kłusownictwa, niehumanitarnego uboju na skalę przemysłową, oraz że ci, którzy je zabijają, sami mogą paść ofiarami zabójstw. Myśl tę należy zapewne rozumieć jako wezwanie do humanitaryzmu należnego braciom mniejszym, z pewnością zaś nie jako pochwałę samowolnego wymierzania sprawiedliwości, co jest jednym z wątków utworu. Powieść nie propaguje takiej postawy, przestrzega jedynie przed złem, które rodzi zło. 


            Należy jednak przed rozpoczęciem jakiejkolwiek dyskusji na ten temat wyjaśnić kilka kwestii. W ostatnich latach w Polsce bardzo często wypowiedzi przeciwne ochronie środowiska czy sprawom praw zwierząt można było usłyszeć na antenie popularnego radia katolickiego. Słuchałem tego z zaciekawieniem i z poczuciem, że mam do czynienia z ostatnimi podrygami archaicznego, zakorzenionego w religii sposobu myślenia. Wiele wskazuje jednak na to, że taki rodzaj pojmowania kwestii ekologicznych przechodzi szczęśliwie do przeszłości. Prawicowi politycy i publicyści twierdzą, że zwierzęta nie mają praw, bo nie mają obowiązków. Wystarczy posłuchać stanowiska wobec polowań na zwierzęta niektórych polityków, którzy blokują ustawy lub głosują przeciwko ochronie praw zwierząt podpierając się rzekomą wiedzą zaczerpniętą na ten temat z Biblii. Snobizm na zabijanie dla przyjemności i hołdowanie wielkiej tradycji tego zabijania są coraz popularniejsze. „Ponoć w wigilię zwierzęta mówią ludzkim głosem. Lepiej jednak, żeby mówiły własnym, a głos ludzki, by rozbrzmiewał w obronie ich życia i dobrostanu” – napisała prof. Magdalena Środa.

Wszystkim ignorantom, którzy ostatni raz mieli w rękach Biblię jeszcze przed przystąpieniem do pierwszej komunii, chciałbym wyjaśnić co Biblia mówi na temat zwierząt. „Wszystko zaczęło się w Torze (Biblia) – od pierwszego rozdziału księgi Bereszit (Rodzaju). Pierwsze słowa, jakie Bóg wypowiedział do prarodziców Adama i Ewy po stworzeniu świata brzmiały: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi” (Rdz 1,28). Człowiek był panem całej ziemi, ale na czym dokładnie miało polegać jego panowanie? Według Tory panowanie człowieka nad zwierzętami, przynajmniej na początku, najwyraźniej nie obejmowało zabijania ich – bowiem następną rzeczą, którą Bóg powiedział do Adama i Ewy, było: „Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem” (Rdz 1,29). Z tych pierwotnych kulinarnych instrukcji większość żydowskich teologów wysnuła wniosek, że Adam i Ewa ograniczali się do spożywania owoców i roślin, i że wszystkie stworzenia, jako roślinożercy, żyły ze sobą w zgodzie. Dopiero wiele lat później, gdy ziemia została zniszczona i ponownie odradzała się po potopie, Bóg zmienił przyznane człowiekowi prawa. Zezwolenie na jedzenie mięsa zwierząt po potopie interpretowane jest przez judaizm jako obniżenie wymagań etycznych wobec ludzkości, wynikające z doświadczeń pokolenia sprzed potopu. Ponadto trzeba było na nowo urządzić świat, w którym, bezpośrednio po katastrofie, nie można było zbierać plonów. Pewna stara żydowska legenda opowiada o tym, że gdy Noe zszedł ze swojej arki, aby zabić jedno ze zwierząt do zjedzenia, płakał i przepraszał je za ten okrutny akt. Taki jest jedyny sens i znaczenie tego zdarzenia, które w konsekwencji dowodzi, że jedzenie mięsa przed potopem było uznawane za barbarzyństwo i niezgodne z prawem. (…) Osoba troszcząca się o los najmniejszych istot niewątpliwie zaopiekuje się bliźnim. Jakub, Mojżesz i Dawid byli pasterzami, ludźmi, którym los zwierząt leżał na sercu. Talmud dokładnie oświadcza, iż Mojżesz został wybrany do wypełnienia swojej misji dzięki umiejętności zapewnienia opieki zwierzętom. Rebeka została wybrana na żonę dla Izaaka ze względu na jej troskę o zwierzęta. Gdy sługa Abrahama poprosił o wodę dla siebie, zaoferowała, że napoi także jego wielbłądy, w ten właśnie sposób dowodząc swojej wartości jako żony. Według prawa żydowskiego niektóre przepisy tyczące się zwierząt w taki sam sposób odnoszą się do ludzi. Zwierzęta mają odpoczywać w szabat, tak jak ludzie. Zabrania się zakładania kagańca osłu podczas jego pracy w polu, tak samo jak trzeba pozwolić pracującym ludziom spożywać owoce ich pracy”.[2]

Narratorką powieści, której akcja rozgrywa się na wsi w południowo-zachodniej Polsce, niedaleko granicy z Czechami, jest Janina Duszejko – na wpół emerytowana kobieta, mieszkająca samotnie i mająca za towarzystwo jedynie dwóch sąsiadów. Pewnej zimowej nocy jeden z nich, zwany przez nią Matogą, puka do jej drzwi, zaniepokojony niezwykłymi światłami dochodzącymi z domu drugiego sąsiada, znanego jako Wielka Stopa. Gdy razem idą zbadać sprawę, odkrywają, że mężczyzna nie żyje – najwyraźniej zakrztusił się kością jelenia. Zmarły mężczyzna, znany jako Wielka Stopa, był kłusownikiem, człowiekiem, który żył wyłącznie z ziemi, ale nie okazywał jej szacunku. Był to człowiek, który okradał sąsiadów. Janina podążała za nim, gdy zastawiał pułapki i usuwała je, aby chronić zwierzęta, które kochała. Nie było jej przykro, że Wielka Stopa skończył z kością w gardle. W miarę rozwoju historii w okolicy dochodzi do kolejnych tajemniczych zgonów. Janina pewnego dnia w sklepie z używaną odzieżą, prowadzonym przez jej przyjaciółkę, którą nazywa Dobra Nowina, dowiaduje się o tajemniczym zniknięciu miejscowego właściciela ziemskiego i hodowcy lisów. Rozmowa w sklepie skupia się na jego powiązaniach z rosyjską mafią i nielegalnych interesach.  Policja pozostaje bezradna, a mieszkańców pobliskich wiosek ogarnia coraz większy niepokój. Zima, surowe krajobrazy, złowieszcze lasy i piękne potoki budują atmosferę izolacji i napięcia. Janina przyciąga wokół siebie grupę outsiderów – ludzi, którzy, podobnie jak ona, nie do końca pasują do społeczeństwa. Wśród nich jest Dyzio, jej były uczeń, tłumaczący Williama Blake’a; Dobra Nowina, właścicielka sklepu z używaną odzieżą; oraz Boros, entomolog, który niespodziewanie zostaje na dłużej. Ta osobliwa wspólnota staje się dla Janiny grupą wsparcia i oparciem w coraz bardziej niepokojących wydarzeniach. Olga Tokarczuk w swojej powieści nie tylko snuje intrygującą, pełną tajemnic historię, ale także krytycznie przygląda się społeczeństwu, jego hierarchii i relacji człowieka z naturą.

Sercem powieści jest jednak sama Janina Duszejko – namiętna miłośniczka astrologii, nauczycielka angielskiego, tłumaczka na pół etatu, a także była inżynier budowy mostów. Choć nieustannie martwią ją różne dolegliwości (od czasu do czasu dokuczają jej bóle stawów, wysypki i łzawienie oczu), pozostaje zaskakująco niezależna i nieustraszona, zdolna do przeciwstawienia się mieszkańcom wioski. Jednym z głównych wątków powieści jest jej determinacja, by policja odpowiedziała na jej liczne listy, w których z jednej strony oskarża myśliwych o nielegalne polowania na dziką zwierzynę, a z drugiej – zwierzęta o morderstwa myśliwych. Jest także zabawny epizod z udziałem miejscowego dentysty, który nielegalnie praktykuje w swoim ogrodzie przed domem i leczy pacjentów wyłącznie wiosną i latem, gdy jest wystarczająco dużo światła dziennego, aby zajrzeć im do ust. Sposób, w jaki Tokarczuk opisuje tę scenę, sprawił, że śmiałem się na głos – począwszy od historii dentysty, a skończywszy na opisie jego metod. Podczas tej komediowej sceny toczy się również dyskusja na temat dwóch tajemniczych zgonów i możliwości ich powiązania. Janina zatrzymuje się, by obserwować dentystę przy pracy, i znajduje akceptację wśród czekających mężczyzn dla swojej teorii o zwierzęcej zemście. Przede wszystkim jednak dentysta się z nią zgadza. Zdaniem Janiny to zwierzęta prowadzą ludzi do śmierci. „Tak, to możliwe. To naprawdę możliwe, jakaś sprawiedliwość musi przecież być. Tak, tak. Zwierzęta” – wtórował Janinie dentysta. Jej teoria dotycząca śmierci właściciela ziemskiego Wnętrzaka zakłada, że dzikie lisy zwabiły go z jego lisiej farmy w pułapkę. Wszyscy sądzili, że uciekł ze swoją kochanką gdzieś do ciepłych krajów, więc nikt nie poszedł go szukać, gdy zniknął. Jest moment, w którym serce zaczyna bić mocniej – gdy umiera czwarty mężczyzna, honorowy prezes miejscowego stowarzyszenia grzybiarzy. Był przyjacielem komendanta i właściciela ziemskiego, kolegą myśliwych. Moje serce waliło jak oszalałe z powodu okoliczności jego śmierci – czegoś, co rzuca nowe światło na wcześniejsze zgony i na to, kto może za nie odpowiadać. Pozycja prezesa grzybiarzy w lokalnej społeczności sprawia, że policja zaczyna intensywniej pracować nad rozwiązaniem sprawy, która teraz jawi się jako seria powiązanych ze sobą przestępstw. Przesłuchiwani są wszyscy mieszkańcy. Okazuje się, że komendant, właściciel ziemski i prezydent zginęli z tej samej przyczyny – a jedynie powierzchowne różnice sprawiały, że ich śmierć wydawała się odmienna. Wkrótce potem umiera miejscowy ksiądz – tuż po poświęceniu kaplicy patronowi łowiectwa i wygłoszeniu kazania o korzyściach płynących z polowania dla społeczeństwa i planety. Ten moment, gdy serce bije najmocniej, okazuje się prawdziwym przełomem – morderca wychodzi na jaw. Nie jest to objawienie, którego się spodziewałem, ale jednocześnie wszystko zaczynało układać się w logiczną całość.

William Blake też ciągle podkreślał dwa stany ludzkiej duszy: zetknięcie się niewinności i doświadczenia; wskazywał na ich połączenie jako budulec swoich wierszy. Ciągle poszukiwał androgyne jako całości złożonej z dwóch rodzajów ludzkiego nastroju. Niewinność reprezentowana jest tu przez zachwyt i gorliwość, a doświadczenie skłania ku rozpaczy i smutkowi. Taką jedność spróbowała stworzyć także Olga Tokarczuk, łącząc ze sobą postaci emerytowanej pani inżynier i informatyka z gminnego posterunku policji. Janina Duszejko to starsza kobieta, która jest skłócona z całym światem, a z tego powodu jej rozsądkiem kieruje rozpacz, dokuczają jej różne dolegliwości, jest smutna i samotna. Z kolei Dyzio jest młodym człowiekiem, trochę naiwnym i z tego powodu niewinnym, wiele rzeczy go jeszcze zachwyca, oddaje się swoim zamiłowaniom z zapałem. Tych dwoje połączy przyjaźń, ale jest w tej relacji też coś więcej; choć są to charaktery bardzo sprzeczne, pojawia się między nimi nić porozumienia, której właściwie nie da się wytłumaczyć. Ostatecznie rozpacz i spór ze światem prowadzi do przekroczenia granicy między dobrem a złem, co także odnajdujemy w wierszach Blake’a. Poszukiwanie sprawiedliwości budzi w bohaterce książki chęć do odbierania ludzkiego życia, ilekolwiek by ono nie było warte. Bóg Blake’a jest wszechobejmujący, obecny w każdej rzeczy na ziemi, ale również w jej esencji, w Zaślubinach Nieba i Piekła znajdziemy następującą uwagę: „Bo co żyje wszystko Święte jest”. A ponieważ człowiek „rodzi się jako Widmo, czyli Szatan” umiejący się posługiwać jedynie siłami rozumu, toteż musi nieustannie zmieniać się we własne przeciwieństwo odrzucając fałsz i ignorancję ograniczonej percepcji. Owo uwikłanie w to co istnieje na płaszczyźnie rozumowej powoduje, że „Ludzie zapomnieli, że wszystkie bóstwa zamieszkują w ludzkiej piersi”.

Jednym z najciekawszych fragmentów tej książki, moim zdaniem, było zakończenie, kiedy w miasteczku odbywa się msza ku czci katolickiego patrona myśliwych, św. Huberta. Siedząc w kościele, Janina nie może się powstrzymać i wygłasza tyradę na temat hipokryzji i przewrotności w celebrowaniu święta, które tak naprawdę zachęca do zabijania zwierząt. Wśród wiernych są też dzieci z miejscowej szkoły. Przed protestem Janiny mamy możliwość zapoznania się z jej wewnętrznym monologiem: „Dobrze, że ten Bóg, o ile istnieje, a nawet jeżeli nie istnieje, daje nam jakieś miejsce, żeby można tam było spokojnie pomyśleć, chyba na tym polega modlitwa – spokojnie sobie pomyśleć, nic nie chcieć, o nic nie prosić; po prostu zrobić porządek we własnej głowie. To powinno wystarczyć. Zawsze jednak po pierwszych przyjemnych chwilach odprężenia wracały do mnie dawne pytania z dzieciństwa. Pewnie dlatego, że z natury jestem trochę infantylna. Jak to się dzieje, że Bóg wysłuchuje jednocześnie wszystkich modlitw na całym świecie? A co jeżeli one są sprzeczne ze sobą? Czy musi słuchać modlitw tych wszystkich sukinkotów, demonów, złych ludzi? Czy oni się modlą? Czy są miejsca, gdzie tego Boga nie ma? Czy jest na przykład na fermie Lisów? I co sobie myśli? A w ubojni Wnętrzaka? Czy tam chodzi?”. 

Ekranizacja powieści pod tytułem Pokot z 2009 roku w reżyserii Agnieszki Holland została potępiona  przez polską prawicę oraz Kościół katolicki jako „głęboko antychrześcijańskie [dzieło] promujące ekoterroryzm". Olga Tokarczuk jest w Polsce postacią kontrowersyjną. Ma wielu czytelników, ale jej poglądy polityczne są sprzeczne z dominującym w kraju ruchem prawicowym, co prowadzi do regularnego potępiania jej przez prawicowe partie polityczne i wspierające ich media. Jej epopeja Księgi Jakubowe analizuje antysemityzm, oraz fałszywy mesjanizm który występował w historii Polski.

 

09.01.2025

Sejm odrzucił projekt nowelizacji ustawy o broni i amunicji złożony przez Polskę 2050. Przewidywał on nałożenie na osoby, mające pozwolenie na posiadanie broni w celach łowieckich, obowiązku okresowych badań lekarskich i psychologicznych, potwierdzających spełnianie kryteriów zdrowotnych, związanych z posiadaniem broni oraz zwiększenia częstotliwości, raz na dwa lata, badań dla osób w wieku powyżej 70 lat.



 


[1] Napisany prawdopodobnie w 1803 roku, po raz pierwszy opublikowany w 1863.

[2] Olaf Wajs „Tikkun Olam, czyli naprawianie świata” magazyn Vege Viva! nr.06/2015