"Tam, gdzie kończy się kraj”
Dawid
Grosman
Autor/ ur. 25 stycznia 1954 w Jerozolimie – współczesny izraelski pisarz, autor między innymi książek dla dzieci. Ojciec Grossmana, Yitzhak, pochodził z Dynowa. W 1936 roku w wieku 9 lat wyemigrował z owdowiałą matką do Palestyny, ojczyzny swojej przyszłej żony Michaelli, matki Dawid Grosmana.
Tłumaczenie/ Magdalena
Sommer
Tematyka/ Kiedy Dawid Grosman pisał powieść „Tam, gdzie kończy się kraj”, jego
syn Uri walczył w drugiej wojnie libańskiej. Zginął na krótko przed
zawieszeniem broni. Rodzinna tragedia nie wpłynęła zasadniczo na konstrukcję
książki, choć odbiła się na jej perecepcji. „Tam,
gdzie kończy się kraj” nie jest,
bowiem jedynie powieścią antywojenną. Unikający z reguły tematów
politycznych Grosman bardzo subtelnie kreśli tutaj skomplikowane relacje na
Bliskim Wschodzie, gdzie z mlekiem matki wysysa się „lęk
i nienawiść”. Ale tym, co zajmuje go w równym stopniu, są sprawy
najważniejsze: miłość, sens życia ludzkiego, rodzina.
Główny motyw/ Na wieść o
tym, że syn wyruszył na front, Ora opuszcza dom, by czasem nie otrzymać żadnej
złej wiadomości o jego losie. Piesza wędrówka przez Galileę, w której
towarzyszy jej dawny kochanek, sam niegdyś okrutnie doświadczony przez wojnę,
staje się dla obojga niezwykłym doświadczeniem. Odbędą oczyszczającą wyprawę w
przeszłość, podróż po meandrach wspomnień o normalnym, a przecież nienormalnym
życiu w cieniu wiecznego niebezpieczeństwa. Z bólu, wspomnień i nadziei rodzi
się więź silniejsza niż śmierć.
Cytat
z książki charakteryzujący problematykę utworu:
„[…] bo głosy są
najważniejsze, gdy wszystko inne jest niewidoczne. Działa wyłącznie
wyobraźnia”.
„To kolejna mądrość, którą przyswoiła sobie w ciągu
długiego życia wśród plemienia mężczyzn, mądrość nieprzytłaczania emocjami”.
„[…] żadne nowoczesne urządzenie na pewno nie zastąpi
człowieka w prostej czynności wiązania butów”.
„[…] jak opowiedzieć całe życie, przecież życia by nie
wystarczyło, od czego zacząć?”.
„Boże, jak w ogóle można opisać, przywołać do życia
człowieka z krwi i kości za pomocą słów”.
„Pamiętaj tylko, że czasami zła wieść jest bardzo dobrą
wiadomością, której nie zrozumiałeś. Pamiętaj, że to, co kiedyś było złą
wiadomością, może z czasem zmienić się w dobrą, najlepszą jaką potrzebujesz
[...]”.
„[...] jeśli wystarczająco długo przyglądasz się
człowiekowi, na pewno dostrzeżesz najgorsze miejsce, do którego może dotrzeć w
życiu”.
Konflikt izraelsko-palestyński to jeden z największych konfliktów we
współczesnych stosunkach międzynarodowych. Jego złożoność sprawia, że jest
problem, który niezwykle trudno rozwiązać. W XXI wieku konflikt pogłębił się, a
do eskalacji doszło po zwycięskich dla Hamasu w wyborach parlamentarnych.
Ugrupowanie umocniło swoją pozycję na palestyńskiej scenie politycznej, ale
przysporzyło to Palestynie wewnętrznych i zewnętrznych problemów. W kraju
doszło do kryzysu politycznego spowodowanego konfliktem Hamasu z Fatahem.
Izrael natomiast nie mógł zaakceptować nowo wybranej władzy. Na linii Hamas
Izrael dochodziło do coraz większych napięć, czego efektem były izraelskie
operacje zbrojne przeprowadzone w latach 2006 -2014. Przyszłość konfliktu
izraelsko-palestyńskiego wydaje się być trudna, a szanse na pokój znikome.
Konflikt izraelsko-palestyński, to jeden z
największych konfliktów we współczesnych stosunkach międzynarodowych. Trwa
nieprzerwanie od ponad sześćdziesięciu lat i stanowi ogromne wyzwanie dla
społeczności międzynarodowej. Na przestrzeni dziesięcioleci podejmowano już
wiele prób jego rozwiązania, jednak żadna nie przyniosła oczekiwanych efektów.
Wszelkie mediacje i próby negocjacji stają w martwym punkcie z uwagi na
złożoność problemu i warunki, jakie obie strony muszą spełnić, by mógł
zapanować trwały pokój. W XXI wieku wciąż podejmowane są wysiłki na rzecz
stworzenia państwa Palestyńskiego, ale kolejne konflikty między Palestyną i
Izraelem hamują proces pokojowy. Obie strony wielokrotnie deklarowały chęć
wznawiania rozmów pokojowych, jednak kryteria, jakie stawiają przed sobą
sprawiają, że negocjacje nieustannie kończą się fiaskiem.
Aby zrozumieć powieść Dawida
Grosmana „Tam, gdzie kończy się kraj” należy
przeczytać na początku ostatnią stronę książki, w której autor wyjaśnia,
dlaczego ją napisał i dlaczego zmienił jej zakończenie. Książkę zaczął pisać w
maju 2003 roku, pół roku przed zakończeniem służby wojskowej najstarszego syna
Jonatana i pół roku przed powołaniem do wojska jego młodszego syna Uriego.
Obydwaj służyli w jednostkach pancernych. Uri dobrze znał fabułę i postaci
opisywane w książce. Za każdym razem, gdy rozmawiał z ojcem przez telefon i gdy
przyjeżdżał do domu na przepustkę, wypytywał ojca, co nowego w powieści i w
życiu jej bohaterów. Dwunastego sierpnia 2006 roku, w ostatnich dniach drugiej
wojny libańskiej, Uri zginął w południowym Libanie. Jego czołg został trafiony
przez pocisk podczas akcji ratowania innego czołgu. Po odbyciu tygodniowej żałoby Dawid Grosman
wrócił do pisania. Tekst był już prawie gotowy. Tym, co się zasadniczo
zmieniło, był wydźwięk rzeczywistości, w której powstała ostatnia wersja.
Fabuła książki Grosmana „Tam,
gdzie kończy się kraj” koncentruje się na życiu Ory matki dwóch synów:
Adama i Ofera, oraz jej byłego męża Iliana i jej byłej miłości Awrama. Grosman
portretuje losy trzech, skazanych na siebie, osób. Ora, Awram i Ilan mają
wspólną nastoletnią przeszłość. Łączy ich przyjaźń i miłość. Ta druga nie
eliminuje tej pierwszej. Choć dziwny trójkąt będzie funkcjonował przez
kilkadziesiąt lat, nie o zwykły romans w tym wypadku chodzi. Wielkie uczucie
zostaje przypieczętowane rozstaniem i odrzuceniem, przyjaźń przejawiać się
będzie w poświęceniu i pamięci, a pewność, że to, co połączyło przed laty,
nigdy nie jest w stanie podzielić, da siłę na całe życie.
Ora dowiaduje się z mediów, że w Izraelu zarządzono
operację wojskową, rozkaz numer osiem, połowa kraju jest zmobilizowana. Była
także wściekła na wiadomość o tym, że jej młodszy syn Ofer zadzwonił do swojej
kompanii z błaganiem, żeby go wzięli, a przecież tego samego dnia miał zostać
oficjalnie zdemobilizowany i potem jechać z matką na dawno zaplanowaną podróż
do Galilei.
Orę zaczął dręczyć doskonale znany jej lęk – lęk przed
tym, co jej przyjdzie do głowy, co zobaczy w wyobraźni, gdy będzie myśleć o
synu, co wymknie się jej z umysłu i „skrępuje jej ręce i oczy”. Na myśl o
Oferze ból i ucisk tylko się wzmacniały, każda część ciała zdawała się pulsować
i wtedy uświadamiała sobie, że nie boli ją ciało tylko „boli” ja Ofer. Żadne „negocjacje”
z synem nie dawały żadnych nadziei na to, aby nie zgłaszał się na ochotnika do
wojska. Jedyną odpowiedzią Ofera na lęki matki było to, że; „Przez trzy lata jadł gówno i proch, czekając na tę akcję, przez trzy
lata odwalał służbę na przejściach granicznych i w patrolach, obrzucany
kamieniami przez dzieci w palestyńskich wsiach i w żydowskich osadach, nie
wspominając już o tym, że od pół roku nawet nie powąchał czołgu [...]”. Teraz
miał zrezygnować z takiej okazji, gdzie trzy brygady pancerne będą brały udział
w prawdziwej akcji? Teraz miał jechać z matką na wyprawę do Galilei? Teraz to
jej syn Ofer jest dorosły, musi uspokajać jej dziewczyńskie kaprysy i lęki. Bohaterka powieści
jednak nie wytrzymuje życia w strachu przed nadejściem złej wiadomości i po
prostu ucieka. Wyobraża sobie, że jeśli ucieknie z domu i zniknie bez śladu, to
żadna zła wiadomość jej nie doścignie, a jeśli jej nie doścignie wiadomość, to
nic złego się nie stanie. Życie jakby się zatrzyma w swoim biegu.
Kiedy Ofer pakował się w swoim
pokoju na wojnę zaczęła doświadczać retrospekcyjnych myśli. Przypomniała sobie
jak Ofer zaprezentował jej i mężowi Ilanowi kuloodporny kombinezon „czołgisty”
a teraz jest „pokonana” przez własne państwo, które „zabiera” jej syna na
wojnę. Ora w swych planach pozostała nieugięta, przez cały miesiąc planowali
wyprawę, jako prezent dla niego za zakończenie służby wojskowej. Razem kupili
dwa nieduże namioty składające się w malutkie paczuszki, wymyślne plecaki,
śpiwory i górskie buty. Na Orę jednak czyhały drobne niespodzianki, niezwykłe
połączenia zmysłowych doznań. Kryje się w tym jakiś problem wymagający
rozwiązania, lecz nie do końca rozumie, o co chodzi. Przecież tyle uwagi
poświęciła przygotowaniom do wyjazdu, to idiotyczne, postanowiła wybrać się
sama mając wrażenie, że tam w Galilei, nastąpi jakiś zwrot. Początek
prawdziwego, pełnego jej uzdrowienia. Przez tę nieskończoną chwilę ona, Ofer i
wszystko, co dzieje się w ogromnej przestrzeni między nimi, układa się za
sprawą przebłysku świadomości i nieświadomości w jedną wielką całość, niczym
tkanina w gęstym splocie.
O
dziewiątej wieczorem Ora chodzi już od ściany do ściany, nagle ze zdumieniem
widzi w telewizji siebie i Ofera, jak obejmują się na pożegnanie w punkcie
zbiórki jego batalionu. Przypomniała sobie, że faktycznie ich tam filmowano, i
wpadła w panikę. Nagle ciszę jej mieszkania „rozerwał” dźwięk telefonu,
niepewny męski głos w słuchawce powiedział: „To
ja”. To był głos Awrama jej byłej miłości jeszcze z lat dzieciństwa, z
którym nie rozmawiała od trzech lat. Ora zsunęła się z fotela na dywan, siadła
z podwiniętymi nogami, z opuszczoną głową. Nieświadomie odtworzyła pozycję, w
jakiej siadała będąc nastolatką, tak rozmawiała z nim przez telefon, kiedy
miała siedemnaście, dziewiętnaście, dwadzieścia dwa lata, całe godziny
intymnych rozmów od serca. Czy teraz ma jeszcze serce?
Ora namówiła Awrama na wspólną wyprawę do Galilei a on się na to
zgodził. Rozłączyła się szybko, aby nie zdążył się rozmyślić. Biegała po domu
cała rozgorączkowana. Wreszcie będzie mogła, z kimś porozmawiać o lękach
związanych z Oferem. Odkąd rozstała się z mężem Ilianem, który wraz ze starszym
synem Adamem wyjechali do Ameryki Południowej nie miała obok siebie bliskiej
osoby do rozmów. Doszła do dziwacznego wniosku, że jeśli ucieknie z domu, to
układ między nią a losem zostanie nieco odroczony, przynajmniej na jakiś czas.
Ora i Awrem wędrują tak przez cały
dzień, aż do wieczora, maszerują kawałek i siadają, unikają szos i ludzi, co
jakiś czas zjadają to czy owo z zapasów, które Ora taszczyła w plecaku.
Poruszali się wahadłowo, tam i z powrotem. Awram był byłym żołnierz wywiadu wojskowego
i domyślał się, że Ora umyślnie próbuje zgubić kierunek, żeby nie móc znaleźć
drogi powrotnej i nie usłyszeć złych wiadomości z wojny o synu
Kiedy tak wędrują starym szlakiem przez Izrael od
północnych zielonych wzgórz po Judeę, nawiązują rozmowę „terapeutyczną”. Wspominają
dzieciństwo, młodość i to, dlaczego Ora i Awram nie zostali małżeństwem.
Przecież tak się kochali, kochają nadal, a do tego Orel jest synem Awrama? Ora
zastanawia się, co przyczyniło się do tego, że jej mąż Ilian od niej odszedł? W
trakcie tych rozmów czytelnik dowiaduje się, że w młodości Awram, jako żołnierz
trafił do niewoli egipskiej gdzie był poddany torturom i ledwo przeżył. Rany na
ciele się zabliźniły, ale rany na psychice nadal pozostają „otwarte”. Ich
rozmowy dotyczą dorastaniu synów Ory oraz tego, że Awram nie uczestniczył w
wychowywaniu Ofera. Przemierzając stary izraelski szlak Beduinów Ora opowiada
Awramowi jak poprzez lata jego nieobecności wychowywała synów, jakie przeżywała
z nimi radości i kłopoty, wspominała wszystkie macierzyńskie troski i lęki.
Dawid Grosman w książce „Tam, gdzie kończy się kraj” pokazuje
jak stosunek do własnej przeszłości może być różny, tak jak różni są ludzie.
Może być negatywny, pozytywny, wybiórczy. Można mieć przekonanie, że nosi się w
sobie rozwiązania wszystkich problemów, a rozwiązania te ukryte są właśnie w
przeszłości człowieka. Grosman poddaje czytelnikowi do zastanowienia czy kiedy
pozna się przeszłość i zrozumie, będzie można naprawić to wszystko, co źle
funkcjonuje w życiu. Autor podsuwa także inne przeświadczenie: nie ma sensu nad
przeszłością się w ogóle zastanawiać, wyciągać z niej wniosków, analizować. Ora
opowiada bardzo barwne historie ze swojego życia, ze złożonymi wątkami i
wielopostaciową narracją. Awram – wręcz przeciwnie. Jego opowieści są
oszczędne, zawarte w kilku punktach, bez dygresji i zbędnych ozdobników. Awram
chętnie powraca do opowieści z dzieciństwa, Ora – unika ich, ale ochoczo
porusza historie z lat młodzieńczych czy z początku dorosłości. Historie, które
bohaterowie książki opowiadają sobie nawzajem, realnie wpływają na ich decyzje,
działania, nastrój, poczucie szczęścia i zadowolenia, na kontakty z innymi
ludźmi i na wiele innych obszarów w ich życiu. Bohaterowie książki czasami
przyglądają się swojemu życiu bardziej krytycznie, z dystansu. Niektóre z ich
opowieści próbują przeredagować, opowiedzieć na nowo, innymi słowami. Jednak zdają
sobie sprawę z tego, że zbytnie koncentrowanie się na przeszłości może prowadzić
do negatywnych konsekwencji w codziennym życiu. Analizowanie godzinami
przeszłych zdarzeń, opowiadanie tylko o minionych sprawach, przeglądanie
wyłącznie „starych fotografii” wskazuje, że są zorientowani tylko na przeszłości.
A zatem niebezpieczeństwo nadmiernego koncentrowania się przede wszystkim na
przeszłości negatywnej i rozpamiętywanie wszystkich bolesnych zdarzeń i traum,
które im się przydarzyły lub które – za sprawą procesu rekonstrukcji –
przywołują do życia prowadzi do „ucieczki” w podróż do Galilei, aby uniknąć
kolejnych bolesnych doświadczeń życiowych.
Nie ulega wątpliwości, że poprzez
pisanie książki „Tam, gdzie kończy się
kraj” Dawid Grosman oswajał się z lękiem o swojego syna Uriego, który
służył w wojsku podczas konfliktu izraelsko-libańskiego oraz próbował sobie
poradzić z żałobą po jego śmierci. Grosman aż za dobrze wiedział, o czym pisał.
Kiedy sam usłyszał nocą w 2006 roku stukanie do drzwi i – jak wspomina – szedł
z sypialni do drzwi frontowych, zdawał sobie sprawę z tego, co ono oznacza, i
mówił sobie, że życie, które zna, zaraz się skończy. – „Tak właśnie się wtedy czułem. Myliłem się jednak. Życie jest inne,
ale się nie skończyło”– dodaje. I o tym też jest jego powieść. Drugi z
bohaterów „Tam, gdzie kończy się kraj”,
ojciec syna Ory, ucieczkę od życia ma już za sobą. Była efektem jego przeżyć
wojennych, tortur, jakich doświadczył w egipskiej niewoli. Wydawało mu się, że
jego życie jest skończone. Ale stając się towarzyszem ucieczki Ory, wędrując z
nią po Galilei, sam odbywa jakby podróż w drugą stronę – od otępienia i
izolacji do coraz bardziej świadomego poczucia ojcostwa, a więc uczestnictwa w
życiu i w strachu. Spotykają się niejako w połowie drogi. Odbywają swoją
wędrówkę przez dzikie rejony Izraela, podczas niej autor ich pozostawia,
wcześniej jednak gruntownie „przesłuchawszy”. Tak, bowiem ta powieść jest
skonstruowana: oni wędrują w przestrzeni, a ich pamięć wędruje w czasie i z
retrospekcji czytelnik układa sobie ich historię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz