„Ripper”
Isabel Allende
Autorka/ (ur. 2 sierpnia 1942 w Limie) –
chilijska pisarka. Książki Allende
stały się znane z powodu żywego sposobu opowiadania. Mimo że Allende jest
często zaliczana do stylu realizmu magicznego, w
swoich dziełach często ujmuje elementy post-Boom literatury, a jej styl, jako
taki nie może być opisany, jako czysta forma magicznego realizmu.
Tłumaczenie/ Joanna Ostrowska, Grzegorz
Ostrowski
Tematyka/ Fabuła
książki „Ripper” mogłaby się wydawać
standardowym schematem kryminału, lecz autorka skupiła się w swojej książce
bardziej na elementach obyczajowych, które stanowią „dobre” siedemdziesiąt
procent książki i chociaż mają swoje uzasadnienie sprawiają, że akcja książki
rozwija się powoli. Nasuwa mi się tu porównanie do seriali telewizyjnych. Wielowątkowość,
która stopniowo zbliża się do ich połączenia, dużo czasu poświęconego
poszczególnym bohaterom, których jest całkiem sporo, nie sprzyja klimatom
sensacyjnym czy kryminalnym. Jeśli zaś chodzi o samą postać mordercy, to raczej
jest to element dodatkowy, zwieńczenie długiego procesu poznawania wszystkich
bohaterów i nie stanowi tutaj źródła większych emocji.
Główny motyw/ Akcja
powieści toczy się w Kaliforni, w 2012 roku. Sześćdziesięcioczteroletni
mężczyzna i piątka nastolatków mieszkających w różnych częściach świata grają
przez Internet w „Rippera”, grę
fabularną, w której poszukują tajemniczego mordercy, tytułowego Kuby
Rozpruwacza. Łączy ich fascynacja ciemną stroną natury ludzkiej. Pod wpływem
przepowiedni astrologicznej o rzekomo nadchodzącej „krwawej łaźni” ripperowcy
zaczynają się interesować morderstwami popełnianymi w San Francisco i stopniowo
przekształcają zabawę w prawdziwe, wielowątkowe śledztwo, równoległe do
dochodzenia prowadzonego przez policję. Potrzebne informacje zdobywają w
Internecie, w mediach i - dzięki powiązaniom rodzinnym - bezpośrednio od
policji. Kiedy w tajemniczych okolicznościach znika matka jednej z uczestniczek
„Rippera”, intelektualna zagadka
nabiera zupełnie innego charakteru. Szóstka graczy i ich przyjaciele
rozpoczynają dramatyczny wyścig z czasem, by uratować jej życie. I to bez
udziału aparatu policyjnego, który mimo swoich ogromnych możliwości zawsze jest
o krok za nimi.
Cytat
z książki charakteryzujący problematykę utworu:
„[…] tylko głupcom
nie dokucza sumienie”.
„[…] kreatywność karmi się energią seksualną”.
„[…] miłość to niepotrzebne ryzyko”.
„[…] czasami strzała Amora powoduje nieuleczalną ranę”.
„[…] życie pełne jest niespodziewanych zwrotów, lepiej
cieszyć się tym, co mamy teraz, i nie myśleć o hipotetycznej przyszłości”.
„Oko za oko, ząb za ząb… Stosując takie kryterium, wszyscy
mielibyśmy sztuczne szczęki i zapewne po jednym oku”.
„[…] czyż pożądliwość w oczach starców nie jest
usprawiedliwieniem”.
„W miłości nikt nie myśli o tym, co jest odpowiednie”.
„Miłość platoniczna jest trochę nudna”.
„Nie da się zmienić faktów, ale możesz zmienić sposób, w
jaki je osądzasz”.
„Wszystko we wszechświecie jest ze sobą połączone”.
„Trucizna jest kobiecą bronią”.
„Ciekawość jest matką wszystkich grzechów, ale i wszystkich
nauk”.
Była ich
szóstka: piątka nastolatków i starszy mężczyzna. Za pośrednictwem swoich
komputerów grali w grę fabularną o nazwie „Ripper”.
Gracze stanowili dobraną grupę freaków rozrzuconych po całym świecie,
którzy komunikowali się ze sobą przez Internet; mieli za zadanie odnaleźć i
zniszczyć tajemniczego Kubę Rozpruwacza, pokonując przeszkody i nieprzyjaciół
pojawiających się na ich drodze. Amanda, będąca mistrzynią gry, planowała każdą
przygodę w zależności od zdolności i ograniczeń postaci stworzonych przez graczy,
jako ich alter ego.
Pewien chłopak z Nowej
Zelandii, sparaliżowany w wyniku wypadku i skazany na wózek inwalidzki,
obdarzony otwartym umysłem, który pozwalał mu wędrować po świecie fantazji i
zdolny był poruszać się zarówno w przeszłości jak i w przyszłości, wszedł w
rolę sprytnej i ciekawskiej Cyganki Esmeraldy. Samotny i nieśmiały nastolatek z
New Jersey, mieszkający z matką, który w ciągu ostatnich dwóch lat wychodził ze
swojego pokoju tylko po to, żeby pójść do ubikacji, był sir Edmondem
Paddingtonem, angielskim pułkownikiem w stanie spoczynku, aroganckim macho,
bardzo przydatnym w grze z racji wiedzy na temat broni i strategii wojskowej. W
Montrealu mieszkała dziewiętnastoletnia dziewczyna, która spędziła swoje krótki
życie w klinikach, gdzie leczono ją z zaburzeń odżywiania; stworzyła postać
Abathy, medium obdarzonego zdolnością czytania w myślach, przywoływania
wspomnień i komunikowania się z duchami. Pewien trzynastoletni Afroamerykanin,
sierota o inteligencji IQ 156, stypendysta w Reno dla wybitnie uzdolnionych
dzieci, wybrał dla siebie postać Sherlocka Holmesa, jako że dedukowanie i
wyciąganie wniosków przychodziło mu bez najmniejszego wysiłku.
Amanda nie
miała własnej postaci. Przypadło jej w udziale kierowanie grą i pilnowanie, by
przestrzegano zasad. Poza tym wbrew regulaminowi przydzieliła sobie pomocnika,
pachołka imieniem Kabel, tępego grubasa, posłusznego i lojalnego, który
wykonywał nawet najbardziej niedorzeczne polecenia. Był to jej dziadek,
sześćdziesięcioletni Blake Jackson. Grał w „Rippera”,
żeby spędzać z wnuczką czas nie tylko na oglądaniu horrorów, rozgrywaniu partii
szachów czy rozwiązywaniu zagadek logicznych, które sobie wzajemnie
zadawali. Dziadek i wnuczka byli
kumplami, sprzymierzeńcami, wspólnikami od zbrodni, jak lubili o sobie mówić.
Przez pięć dni, kiedy dziewczyna mieszkała w internacie, komunikowali się
niemal codziennie i wykorzystywali wolne chwile, żeby grać w szachy albo w „Roppera”. Omawiali przez telefon
informacje, które dla niej wybierał, koncentrując się na ciekawostkach:
dwugłowa zebra, która urodziła się w zoo w Pekinie, grubas z Oklahomy, który
udusił się własnymi bąkami, niepełnosprawni umysłowo więzieni przez lata w
piwnicy, żeby porywacze mogli pobierać ich zasiłek. Przez ostatnie trzy
miesiące komentowali jednak tylko miejscowe zbrodnie.
Amanda Martin liczyła sobie
siedemnaście lat, była w ostatniej klasie szkoły średniej i miała
rozwiedzionych rodziców, Indianę Jackson, uzdrowicielkę, i Boba Martina, nadinspektora
policji, a oprócz nich meksykańską babcię i owdowiałego dziadka wspomnianego
Blake’a Jacksona. Amanda była jedynaczką, w dodatku bardzo rozpieszczoną, ale
dziadek uważał, że gdy tylko skończy szkołę i zostanie rzucona na pastwę
świata, ten problem sam się rozwiąże. Była wegetarianką, ponieważ nie gotowała;
gdyby musiała to robić, stosowałaby mniej skomplikowaną dietę. Od wczesnego
dzieciństwa pochłaniała książki, narażając się, jakie niesie ze sobą ten
zwyczaj. Dziadek daleki był od popierania cenzury, ale niepokoiło go, że w
wieku czternastu lat jego wnuczka czyta książki o morderstwach. Amanda zamykała
mu usta, mówiąc, że on też je czyta. Do zgubnego upodobania dziewczynki
przyczynił się fakt, że ojciec Amandy, Bob Martin, był szefem Wydziału Zabójstw
w policji w San Francisco, dzięki czemu dowiadywała się o każdym występku
popełnionym w mieście.
Celeste Roko, słynna w
Kalifornii astrolożka, matka chrzestna Amandy, zapowiedziała w telewizji, że „we wrześniu 2011 roku San Francisco
przeżyje >>krwawą łaźnię<<”. Jej codzienny program poświęcony
horoskopom i konsultacjom astrologicznym nadawany był wcześnie, przed prognozą
pogody, i powtarzany po wieczornych wiadomościach. W studiu telewizyjnym we
wgłębieniu udającym okno wisiała powiększona fotografia mostu Golden Gate, a
także wielka mapa Układu Słonecznego z planetami. Parapsycholodzy, astrolodzy i
inni adepci sztuk tajemnych mają zwyczaj przepowiadania przyszłości w
przeddzień Nowego Roku, jednak Roko nie mogła czekać trzech miesięcy, żeby
ostrzec mieszkańców San Francisco przed tym, co ich czekało.
Zbrodnie zostają popełniane
podczas pełni księżyca, morderca zostawia na miejscu zbrodni charakterystyczny
„podpis wilka”. Pięć pierwszych morderstw, w których zginęli Ed Staton, Michael
i Doris Constante’nowie, Rachel Rosen, wszystkie popełnione były w San Francisco,
w żadnym z przypadków nie było śladów walki, sprawca wchodził do pomieszczeń
nie włamując się do środka, miał łatwy dostęp, potrafił otwierać różne typy
zamków lub został wpuszczony, i być może znał swoje ofiary, a przynajmniej ich
zwyczaje. Miał czas, żeby perfekcyjnie zaplanować i przeprowadzić każde z
morderstw. Zawsze przynosił ze sobą narzędzie, którym zabijał, co wskazuje na
premedytację: pistolet, kij bejsbolowy, dwie strzykawki z heroiną, taser,
żyłka. Zabójstwa pchnęły graczy w „Rippera” ku czemuś, co miało stać się
ich niebezpieczną obsesją. Piątka nastolatków zaczęła stawiać sobie te same pytania,
co policja i wszczynają śledztwo na „własną rękę”. Stopniowo
przekształcają niewinną grę w prawdziwe, wielowątkowe śledztwo, równoległe do
dochodzenia prowadzonego przez policję. Kiedy w tajemniczych okolicznościach znika
matka Amandy, intelektualna zagadka nabiera zupełnie innego charakteru. Szóstka
graczy i ich przyjaciele rozpoczynają dramatyczny wyścig z czasem, by wyprzedzić
zabójcę.
W pozostałej części "Rippera" znajdziemy to, z
czego Allende jest znana z innych książek. Doskonałe portretowanie
poszczególnych postaci, zgłębianie ich psychiki oraz wprowadzanie bohaterów w
sytuacje, dzięki którym poznajemy ich jeszcze lepiej. Matka Amandy, przepiękna
Indiana, pracuje w holistycznej klinice, w której leczy swoich pacjentów masażami
i doradza im, jak przezwyciężyć swoje psychiczne demony. Ryan Miller, jej
przyjaciel, weteran wojenny i inwalida, walczy o jej serce oraz wspomina traumy
sprzed lat. Właśnie ci główni bohaterowie - oraz masa innych, pobocznych
postaci - są opisani kompletnie, w każdym calu, wydaje się, że nie można nic
więcej dopowiedzieć. To naprawdę fascynujące i urzekające, tym bardziej, że
styl Allende jest piękny; brak tu pustych słów, a wszystkie zdania są
przemyślane i niebywale plastyczne.
Autorka
opisuje, w jaki sposób powstają tzw. „tożsamości internetowe”. Coraz szybsze i
fragmentaryzowane życie, pozbawione głębszego sensu i punktów odniesienia
sprawia, iż Internet staje się coraz bardziej popularną formą kreacji siebie.
Strony domowe, gry, blogi, czy też uczestnictwo w forach dyskusyjnych, czatach,
pozwala zaistnieć, zaprezentować siebie, czasem w jaśniejszym, niż zazwyczaj
świetle. Pewna grupa internautów tworzy tożsamości zgodnie z ich codziennym
obrazem samego siebie, inni tworzą zupełnie fikcyjne osobowości, pozwalając
dojść do głosu ukrytym popędom lub z obawy przed byciem nieakceptowanym stają się,
chociaż przez chwilę – zgodnie z panującymi medialnymi standardami – młodsi,
piękniejsi, a przez to bardziej atrakcyjni społecznie. Internetowe życie zaspokaja
wiele indywidualnych potrzeb, pełniąc funkcje terapeutyczne, autoprezentacyjne,
autopromocyjne, twórcze, czy ekshibicjonistyczne.
Autorka maluje obraz
ekscentrycznego środowiska skupionego wokół Kliniki Holistycznej, ośrodka medycyny
alternatywnej: uzdrowicieli, specjalistów od reiki, aromaterapii i akupunktury,
czyścicieli karmy, homeopatów, masażystów, astrologów, adeptów New Age. Wątek
kryminalny przeplata się z barwnymi opisami bohaterów powieści: nastoletniej,
obdarzonej niezwykłą inteligencją dziwaczki żyjącej we własnym świecie,
zarozumiałego szefa Wydziału Zabójstw policji San Francisco, stukniętej
astrolożki, egzaltowanego kelnera z włoskiej kawiarni czy pobożnej
meksykańskiej matrony. „Ripper” jest
też okazją do refleksji na temat amerykańskich operacji wojskowych w Iraku i
Afganistanie, sposobów prowadzenia współczesnej wojny, odpowiedzialności jednostki
za zabijanie i konsekwencje w postaci inwalidztwa, ucieczki w nałóg i urazów
psychicznych, które pozostają żołnierzom na całe życie. Jak w przypadku
każdej powieści Isabel Allende, jest to również historia o miłości, w jej
skrajnych odmianach: miłości prawdziwej, głębokiej, zdolnej do największych
poświęceń, i tej patologicznej, egoistycznej, która może doprowadzić nawet do
zbrodni.
Dodam trochę „łyżki dziegciu”
do recenzji i powiem, że w mojej opinii Isabel Allende wykreowała za dużo
postaci. Akcja książki dłuży się i jest mało interesująca do czasu porwania
Indiany matki Amandy. Dopiero od tego rozdziału książka nabiera „rozpędu” i
staje się „prawdziwym” kryminałem. Znając dotychczasowe publikacje książkowe
autorki uważam, że „Ripper” jest jej
najsłabszą z książek. Lubię Isabel Allende z jej dotychczasowym stylem
pisarskim z realizmem magicznym jednak tej książki nie polecam do czytania w
długie zimowe wieczory, sprawdzi się natomiast do czytania podczas podróży lub dla
„zabicia czasu” w komunikacji miejskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz