„Droga bez dna”
Ben Okri
Autor/ (ur. 15 marca 1959 w Minnie) – nigeryjski
powieściopisarz i poeta. Większość życia, w tym dzieciństwo, spędził w Anglii. W Nigerii
przeżył wojnę domową (secesja Biafry).
Tłumaczenie/ Krzysztof
Mazurek
Tematyka/ Jest to nie
tylko książka o świecie realnym i świecie duchów, nie tylko o sacrum i
profanum, ale przede wszystkim o głębokich prawdach życiowych, opisanych mądrze
i poetycko... Opowieść Bena Orkiego jest cudowną alegorią osadzoną w Afryce,
opowieścią o miłości, śmierci i przemijaniu...
Główny motyw/ Głównym bohaterem (i narratorem) "Drogi bez dna" jest dziecko, chłopiec o imieniu Azaro.
Jest to jednak dziecko niezwykłe, cudowne, dziecko „duchów”, któremu przyszło
walczyć o przetrwanie nie tylko czysto fizyczne, ale przede wszystkim musi
wciąż pokonywać w swym umyśle potęgi nie z tego świata przywołujące go do
siebie, do swojej rzeczywistości. Realizm magiczny, w nurt, którego
wpisuje się powieść Okriego, pozwala na swobodne operowanie tym wszystkim, co
dziwne, niezwykłe, zaskakujące, na nawiązywanie do legend i mitów oraz lokalnej
tradycji. Poprzez połączenie różnych aspektów ludzkiej egzystencji, takich jak
myśli, emocje, marzenia, wierzenia, z wyobraźnią przedstawia on rzeczywistość w
sposób dokładny i dogłębny. Współistnienie świata zewnętrznego i wewnętrznego
człowieka jest doskonale przedstawione w powieści. Dzięki temu my, czytelnicy,
możemy wręcz odczuć duchowość lądu afrykańskiego.
Cytat z książki charakteryzujący problematykę utworu:
„(…) wszyscy rodzą
się ślepi, a zaledwie nieliczni uczą się widzieć”.
„Wiele jest powodów,
dla których niemowlęta płaczą przy urodzeniu, a jednym z nich jest nagłe
odcięcie od świata czystych marzeń, w którym wszystkie istoty złożone są z
czarów i gdzie nie istnieje cierpienie”.
„Urodzić się to
przyjść na świat z ciężarem przedziwnych darów duszy, z tajemnicami i z
niewygasającym poczuciem wygnania”.
„(…) nie miałem
wątpliwości, że moje życie rozciąga się na życie innych ludzi”.
„Czasami wydawało mi
się, że przeżywam życie w paru osobach na raz”.
„Każdy świat zawiera
przebłyski innych światów”.
„Mężczyzna musi umieć
się napić, bo wypić czasem trzeba w tym trudnym życiu”.
„Życie jest pełne
zagadek, na które tylko umarli potrafią odpowiedzieć”.
„W dzisiejszych
czasach za całą moc ludzie mają egoizm, pieniądze i politykę”.
„Jedyną mocą, jaką
mają biedacy jest ich głód”.
„Biedni nie mają
przyjaciół”.
„(…) od trudów i
zwoju tego świata nie ma żadnej ucieczki”.
„Polityka nie służy przyjaźni”.
„Ludzi nic nie
obchodzi. Nie wiedzą jak kochać. Nie wiedzą, czym jest miłość. Popatrz tylko na
nich. Umierasz, a oni nic innego nie potrafią, jak tylko czyścic buty. Czy cię
kochają? Nie!”.
„Z pewnego punktu
widzenia wydaje się, że wszechświat jest zbudowany z paradoksów. Ale wszystko
znajduje swoje rozwiązanie. To właśnie jest funkcja zaprzeczenia”.
„Można nie żyć na
wiele sposobów”.
„Poza tym niedobrze
jest mieć we wszechświecie zbyt wielu bogów”.
„Przeznaczenie to
nasz przyjaciel”.
„Kiedy ludzie
uciekają, coś ich goni”.
„Świat nie jest taki,
jak się nam wydaje. Tajemnicze siły są wszędzie. Żyjemy w świecie zagadek”.
„Tam gdzie jest
polityka, tam są i pieniądze”.
„Nawet komary wiedzą,
że trzeba jakoś przetrwać”.
„Cały wszechświat
może zmienić jedna, jedyna myśl”.
„Ludzie, którzy tylko
korzystają z własnych oczu, nie WIDZĄ. Ludzie, który tylko korzystają z
własnych uszu, nie SŁYSZĄ”.
„Trudniej jest
kochać, niż umrzeć”.
„To nie śmierci
ludzie się najbardziej boją, a miłości”.
„Serce jest większe
niż góra. Pojedynczy człowiek jest głębszy niż ocean”.
„Wielu ludzi w nas
mieszka”.
„Niebo może znaczyć
różne rzeczy dla różnych ludzi”.
„Ludzie kryją w sobie
wielką tajemnicę”.
„Marzenie może być
najwznioślejszym punktem całego życia”.
W filozofii od dawna
stwierdzano niemożliwość empirycznego poznania wielu spraw duchowych. Nie
uprawniało to jednak do jej zakwestionowania. Soren Kierkegaard zauważył, że
jedynie "zarozumiała mądrość" uznaje tylko to, co widzi oczyma ciała.
W każdej kulturze można znaleźć silne przekonanie o
istnieniu jakiejś formy istnienia "po śmierci". Świat duchów jest
różnie przedstawiany i różnie opisywany.
Wierzenia
dotyczące świata duchów można podzielić na trzy grupy, ze względu na religijne
ujęcie tego zagadnienia: jedni zapełniają zaświaty duchami, cieniami, które
przedłużają życie zmarłemu na ziemi (tak jest np. w religiach animistycznych,
czy w starożytnych cywilizacjach Bliskiego Wschodu); inni uznają, że śmierć
prowadzi do włączenia się w jakąś Całość (religie Indii), a inni jeszcze
otwierają się na zmartwychwstanie (religie Księgi: judaizm, chrześcijaństwo,
islam).
Klasyfikacja
świata niewidzialnego Afrykanów, rozciągającego się między człowiekiem a Bogiem
Najwyższym, pozwala wyróżnić w nim: - duchy zmarłych przodków, pośredniczące
między żywymi ludźmi a bogami; - złe moce pochodzenia ludzkiego, w rodzaju
przywidzeń i upiorów ludzi zmarłych nagłą śmiercią (otrutych, zabitych,
topielców, wisielców, porażonych piorunem innych), pogrzebanych bez należnych
im obrzędów; - półboskie twory przyrody i antro- czy zoomorficzne wytwory
ludzkiej wyobraźni (karły, olbrzymy, ludojady i wilkołaki); - małe bóstwa
opiekuńcze poszczególnych osób; - bogów sprawujących kontrolę nad
poszczególnymi sferami wszechświata.
W
teologii Afrykanów duchy są niewidzialne, lecz mogą się ukazywać pod postacią
ludzką i tak można doświadczyć ich działań. Jedni twierdzą, że duchy stworzyły
same siebie; inni, że się rozmnożyły, a jeszcze inni duchy są pozostałością po zmarłych
istotach ludzkich. Ponieważ są niewidzialne, uważa się je za wszechobecne. Są w
stanie zbiorowej nieśmiertelności. Już nie są „żywymi umarłymi", którzy
odczuwają więź ze swoimi bliskimi, pomimo swej śmierci. Do piątego pokolenia
zmarli znajdują się w innej kategorii niż kategoria duchów - są „żywymi
zmarłymi", gdyż proces ich umierania nie uległ zakończeniu. Potem tracą
one swe imię, są już „obcymi", a zdarza się, że umieszczone są pośród
rzeczy. Ich cechą ontologiczną jest ich depersonalizacja, gdyż tworzą
zbiorowość. Nie są z natury ani złe, ani dobre. Mają znaczenie dwojakie:, jako
duchy orędownicze w stosunkach z bogami oraz jako wyznacznik znaczenia
społecznego władzy wynikającej z primogenitury - władza należy do nich, gdyż
przodkowie są starsi od najstarszych żywych, stąd władza starszych jest
sprawowana w ich imieniu.
W
świecie duchów niektóre ludy podkreślają rolę duchów-karłów i duchów-olbrzymów.
Duchy gnomiczne wyobraża się często pod postacią nikłych i przezroczystych
przywidzeń, które dostrzec mogą jedynie wybrani ludzie. Czasem są traktowani,
jako pierwsi mieszkańcy danej okolicy, gospodarze kraju, czasem, jako pierwsi
kowale, którzy potrafili wykorzystać właściwości ognia. U ludów Akan nazywa się
je "mmoatia". Aszantowie wyobrażali je sobie, jako półmetrowego
wzrostu gnomów, o czarnym, czerwonym bądź białym ubarwieniu skóry, z
odwróconymi stopami i porozumiewających się za pomocą gwizdów.
Zarówno Mumuye z Kamerunu, jak i z Nigerii, są z
tradycyjnych religii animistycznych (wiara, że martwe przedmioty
mają dusze). Wierzą w wielu bogów i duchy, ze słońcem (La) jako Istoty
Najwyższej. Każda wioska ma dom „tsafi”, w którym obrazy tych bogów są
przechowywane i gdzie składane są regularne ofiary. Również czczone są czaszki
przodków, które są przechowywane przez Starszego wioski. Mumuye należą do
różnych kultów, które czczą swoich przodków i niewidzialne moce, przy obrzędach
także piją alkohol. Ceremonialne rogi i maski są używane do specjalnych tańców
wykonywanych w swoich kultowych rytuałach. Wielu Mumuye wierzy, że nie ma życia
po śmierci. Jednak niektórzy uważają, że dobrzy ludzie rodzą się ponownie, po
tym jak są martwi przez dwa lata, a niesprawiedliwi nie mają życia w
przyszłości. W przeszłości ludność Nigerii wyznawała tradycyjne religie
politeistyczne. W pamięci kulturowej Jorubów zachował się rozbudowany system
bóstw, zwanych orisa, duchów przodków i innych bytów nadprzyrodzonych. Podobnie
u Ibów, u których wierzenia nie zostały skodyfikowane w postaci całościowych
dogmatów, w tradycji ustnej zachowały się następujące kwestie: wiara w obecność
licznych bóstw (w tym trzech bóstw domowych, odpowiedzialnych za osobisty
sukces: chi, eke i ikenga), kult przodków, wiara w reinkarnację. Część
populacji Jorubów i Ibów, pomimo przyjęcia chrześcijaństwa, odnosi swoje życie
codzienne do tych dawnych praktyk religijnych. Postać tradycyjnego czarownika, wróżbity,
znachora i kapłana uzdrowiciela, hausańskiego boka lub jorubskiego babalawo, do
dziś pozostaje uznana za ważną wśród Nigeryjczyków, a usługi magiczne (wróżenie
z orzechów kola, interpretowanie snów zgodnie z arabskim sennikiem) realizowane
są mimo uznania chrześcijaństwa i islamu za powszechnie panujące religie.
Bohater
książki „Droga bez dna” Lazaro nie
chciał przyjść na świat i miał ku temu poważne powody. Był jeszcze zupełnie
mały, kiedy w półśnie zobaczył swojego ojca, którego „połykała” dziura w
drodze. Innym razem widział matkę zwisającą z gałęzi niebieskiego drzewa. Miał
siedem lat, kiedy śniło mu się, że ręce ma całe w żółtej krwi kogoś obcego. Nie
miał pojęcia, czy te obrazy pochodzą z tego życia, czy z poprzedniego, czy z
tego, które miało dopiero przyjść, a nawet czy nie są to jedynie wizje
nawiedzające umysł wszystkich dzieci. Kiedy był bardzo mały, nie miał
wątpliwości, że jego życie rozciąga się na życie innych ludzi. W ogóle tych
rzeczy nie rozdzielał. Czasami wydawało mu się, że przeżywa życie w paru
osobach na raz. Jedno przelewało się w drugie, a wszystkie razem wlewały się w
jego dzieciństwo.
Jako małe dziecko Lazaro czuł, że
jest ciężarem dla matki. Czuł także, że obciąża go tajemniczość życia. Poród
dla niego był szokiem, z którego nigdy się nie otrząsnął. Często nocą, czy też
w ciągu dnia, słyszał głosy swoich duchowych współtowarzyszy. Pokazywali mu
obrazy, których nie potrafił zrozumieć; więzienia, powodzie, trzęsienia ziemi,
śmierć. Wtedy krzyczał. Pewnego razu matka weszła do jego pokoju i zapytała, z
kim rozmawia? Po tych wizjach Lazaro był chory i spędzał większość czasu na
„drugim świecie” spierając się ze swoimi współtowarzyszami i próbując ich
przekonać, żeby zostawili go w spokoju. Dopiero o wiele później, kiedy chciał z
powrotem wrócić do swojego ciała i nie był w stanie tego dokonać, zdał sobie
sprawę, że udało im się oderwać go od życia. Kiedy się obudził był w trumnie.
Rodzice oddawali go już umarłym. Rozpoczęli uroczystości pogrzebowe, gdy
usłyszeli głos płaczu Lazaro byli, przerażeni. Z powodu cudownego powrotu na
świat ochrzcili go po raz drugi i wydali przyjęcie, na które nie było ich stać.
Jednakże, kiedy stał się przedmiotem
licznych żartów i dowcipów, i kiedy wielu ludzi poczuło niepewność z powodu
związku pomiędzy Lazaro i Łazarzem, matka skróciła mu imię i zmieniła je na
Azaro. Dowiedział się później, że trwał w stanie pomiędzy życiem a umieraniem
przez dwa tygodnie. Dowiedział się także, że wyczerpał energię i zasoby
finansowe rodziców. Wzywano wielokrotnie zielarza. Zielarz przyznał, że nie
jest w stanie nic zrobić, żeby poprawić stan chłopca, ale kiedy rzucił muszle i
odczytał z nich znaki, powiedział: „To
dziecko nie chciało się urodzić, ale ono będzie walczyć ze śmiercią”. Dodał,
że jeżeli wróci do zdrowia, rodzice powinni natychmiast dopełnić uroczystości,
które przetną jego związki ze światem duchów. On pierwszy nazwał Azaro
imieniem, które siało strach wśród matek. Powiedział, że chłopak ukrył
specjalne symbole dokumentujące jego powiązania ze światem duchów na ziemi i
dopóki się nie odnajdzie, ciągle będzie zapadał na zdrowiu i że prawie na pewno
umrze nie osiągnąwszy dwudziestego pierwszego roku życia.
Azaro miał
zdolność widzenia zmarłych. Kiedy pewnego razu zaginął, przygarnął go do
swojego domu policjant. Mieszkał u policjanta wiele dni. Oczy żony policjanta były
zawsze ogromne od niedokończonego płaczu. Azaro zorientował się z ich nocnych
szeptów, że ich syn zginął w wypadku drogowym. Prawie cały czas kobieta
traktowała go bardzo dobrze, robiła dla niego przepyszne ciastka i dania z
warzyw. Po kąpieli go czesała i nacierała mu twarz oliwką. Przestraszył się dopiero
wtedy, kiedy zaczęła nazywać go imieniem zmarłego syna. W pokoju, w którym spał
Azaro ktoś w nocy hałasował, słyszał jak poruszają się szafki. Dzwoneczki
pobrzękiwały, słychać było jak ktoś chodzi w kółko po pokoju. Azaro zaczął
widzieć zmarłego chłopca, który nadal „mieszkał” w tym domu. Podczas kolacji
Azaro widział jeszcze inne duchy, duchy ubrane w policyjne mundury. Po kilku
dniach matka odnalazła Azaro, „porwała” go z tego nawiedzonego domu i zabrała
do czarownika. Matka ściągnęła z niego ubrania umarłego chłopca, a potem
spaliła je polewając naftą i olejkami ziołowymi. Mając w oczach blask
zabobonów, „karmiła” duchy płomieniami z nafty. Kiedy ubranie wypaliło się tak,
że zostały tylko odrobinki popiołu, zabrała resztki na gazetę i wyszła w ciemność
w kierunku lasu. Zielarka powiedziała matce, że Azara przetrzymywał mężczyzna i
kobieta, którzy chcą zatrzymać swoje własne dziecko, albo chcieli też oddać
Azaro w ofiarę za pieniądze i że otaczają go mocne zaklęcia. Tego wieczoru
matka użalała się nad losem, oskarżając się o utratę jedynego dziecka, dziecka,
które zdecydowało się żyć.
Azaro
spędzał dużo czasu w barze Madame Koto. Chłopiec zdawał sobie sprawę, że
znaczna część klientów to wcale nie ludzie. Ich ciała były zniekształcone w tak
zdumiewający sposób i wydawało się, że wcale im nie przeszkadza brak oczu, czy
to, że są ślepi, garbaci albo bezzębni. Wyraz twarzy wielu z nich nie miał nic
wspólnego z ruchem ciała. Wydawało się, że są przemieszaną zbieraniną ludzkich
mięśni i kości. Według chłopca były to duchy, które pożyczyły sobie kawałki
ludzkich ciał, żeby móc uczestniczyć w prawdziwej rzeczywistości. Powiadają, że
duchy czasami tak robią, żeby poczuć się trochę jak ludzie. Chcą posmakować
świata ludzi- bólu, pijackiego szumu w głowie, śmiechu i seksu. Robią to
czasami, żeby siać niepokój, czasem, żeby uwodzić dorosłych albo porywać dzieci
do swojego świata.
Innym
razem Azaro spotkał ducha, który pokazał mu inne światy. W jednym ze światów
zmarli budowali drogę już od dwóch tysięcy lat. Ich świat nazywał się Niebo. „Niebo może znaczyć różne rzeczy dla różnych ludzi”. W tym Niebie umarli
chcieli żyć, chcieli być bardziej żywi. Chcieli wiedzieć, co to ból, chcieli
cierpieć, czuć, kochać, nienawidzić, być ponad nienawiść, być niedoskonałym po
to, żeby zawsze mieć, do czego dążyć, to znaczy do piękna. Chcieli także doznawać
i przeżywać cuda. Śmierć jest zbyt doskonała. Ich prorok mówił wiele rzeczy,
których nigdy do końca nie zrozumieli. Miedzy innymi to, że tej drogi nie można
skończyć. Źle pojmując słowa proroka mieszkańcy Nieba nie mają nic więcej do
zrobienia, nie mają żadnych marzeń i żadnych potrzeb. Ulegają zagładzie z
powodu całkowitego spełnienia, z nudów. Ta droga to ich dusza, duch ich
dziejów. Właśnie, dlatego, kiedy już zbudują jakiś dłuższy odcinek, albo
zapomną o słowach proroka i zaczynają myśleć, że już skończyli, wtedy obsuwają
się masy ziemi, bija pioruny, wybuchają niewidzialne wulkany, wylewają rzeki i
zatapiają ich, huragany rozrywają ziemię, droga robi się wąska i kręta i niszczy
sama siebie albo duch w ludziach opada i zaczynają się rozruchy i tysiące
rzeczy odrywają ich od pracy i niszczą to, co już zbudowali i przychodzi nowe
pokolenie i zaczyna wszystko od nowa, od ruin i rumowisk. Azaro spojrzał na
drogę „nowymi oczami”. Była krótka i cudowna. Było to dzieło sztuki, niemal
świątynia, piękniejsza niż można by opisać, zrobiona z najcenniejszych
substancji świata- z ametystów i chryzoberyli, wyłożona karnelianem, błyszcząca
turkusami ułożonymi w niesamowite wzory. Każde pokolenie mieszkańców Nieba
zaczyna wszystko od niczego i wszystkiego zarazem. Znają wszystkie swoje błędy.
Może nie wiedzą, że je znają, ale je znają. Znają wczesne plany, początkowe
zamierzenia, najwcześniejsze marzenia. Każde pokolenie musi samo wrócić do
początków. Są na ogół nieco mądrzejsi, ale nie posuwają się bardzo daleko. Możliwe,
ze teraz pracują trochę wolniej i że będą robić większe błędy. Taki właśnie
jest ten lud. Pisane im są nieskończone nadzieje i wieczność walki. Nic ich nie
może zniszczyć, oprócz ich samych i nigdy nie skończą tej drogi, która jest ich
duszą i nie wiedzą o tym.
Książka
Bena Okri „Droga bez dna” skupia się
także na codziennej egzystencji rodziny Azaro oraz mieszkańców „getta”, w
którym przyszło im żyć. Matka Azaro to kobieta pewnie „chodząca po ziemi”,
opiekująca się domem i zarazem sprzedawczyni na pobliskim bazarze. Ojciec to
infantylny człowiek, nadużywający alkoholu mitoman, który pracuje, jako tragarz
przy rozładunku kontenerów. Zaczął trenować boks, bo wmówił sobie, że zostanie
mistrzem świata. Niekiedy budził się w środku nocy i zaczynał uderzać,
kontratakować, wymierzał proste ciosy i haki, puszczał serie w powietrze i
rzucał się na wyimaginowanych wrogów. Wypuszczał serie ciosów w sznur na
bieliznę, aż się napiął i zerwał. Potem jeszcze bardziej mu się pogorszyło. Zaczął
trenować z powietrzem po drodze do pracy. Bił się z wiatrem, z ćmami i z
komarami. Boksował się z cieniami z okolicy i walczył z wieloma wymyślonymi
wrogami naraz, jak gdyby cały świat był przeciwko niemu. Ludzie zaczęli patrzeć
na rodzinę Azaro jak na odmieńców.
Książka „Droga bez dna” Bena Okri jest książką
filozoficzną, której przesłanie jest dość zaskakujące. Zostaliśmy stworzeni
cudowną ręką Boga po to, żeby móc smakować gorzkie owoce czasu. Jesteśmy
bezcenni, pewnego dnia całe nasze cierpienie zamieni się w siedem cudów świata.
Niebo nie jest naszym wrogiem. Są takie rzeczy, które dzisiaj palą nas od
środka, ale które zmieniają się w złoto, kiedy jesteśmy szczęśliwi. Nie
dostrzegamy tajemnicy naszego bólu. Tajemnicze cuda dokonują się tuż obok nas i
tylko czas będzie mógł je ukazać światu.
Dziecko ze
„świata duchów” to podróżnik, który niechętnie zapuszcza się w chaos i światło
słoneczne, w otchłanie snów żyjących i umarłych. Każdy z nas może być takim
dzieckiem, i na pewno jest wielu takich, którzy trwają w tym stanie, nie zdając
sobie z niego sprawy. Jest wiele narodów, cywilizacji, idei, połowicznych
odkryć, rewolucji, miłości, form sztuki, eksperymentów i wydarzeń
historycznych, które znajdują się w tym stanie nic o tym nie wiedząc. Również
ludzie. Dziecko ze „świata duchów” zawsze się buntuje, chce żyć życiem i jego
przeciwieństwami. Takie dziecko chce stać się „duchem” swobodnym w klatce
wolności. Biorąc pod rozwagę nieśmiertelność duchów, pozostaje pytanie, czy
takie dziecko chce się urodzić z powodu życiowych paradoksów, odwiecznych
zmian, zagadek życia? Książka Okri uczy, że żadna niesprawiedliwość nie trwa
wiecznie, żadna miłość nigdy nie umiera, żadne światło naprawdę nigdy nie
gaśnie, nie ma takiej drogi, której budowa jest zakończona, żaden sposób
postępowania nie jest ostateczny, ani żadna prawda, naprawdę nie istnieje ani
początek, ani koniec. Tak czy inaczej, wszystko jest możliwe. „Jest pośród nas wiele zagadek, których ani
żyjący, ani umarli nie potrafią rozwiązać”.
„Cały wszechświat może zmienić jedna, jedyna
myśl”. My, ludzie, należymy do rzeczy nieważnych. Życie to coś wielkiego.
Na świecie istnieją dziwne „bomby”. Wielkie moce w przestrzeni walczą o władzę
nad naszym losem. „Zjadają” nas maszyny, trucizny i egoistyczne marzenia.
Ludzie, którzy wyglądają jak ludzie, wcale ludźmi nie są. Są pomiędzy nami
stworzenia bardzo dziwne. Są między nami anioły i demony, przybierają różne
postacie. Mogą w nas wejść i mieszkać w nas przez sekundę, albo połowę życia. „Szczury i żaby rozumieją swoje
przeznaczenie. A dlaczego nie może go zrozumieć człowiek?”. „W ciele kota jest
napisanych wiele historii, wiele książek”, i choć wszystkie drogi prowadzą
do śmierci, a niektórych nie da się dokończyć to możemy jeszcze raz wyśnić ten
świat i sprawić, by nasz sen stał się prawdą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz