04 marca 2018

Droga bez dna


„Droga bez dna”


Ben Okri




Autor/ (ur. 15 marca 1959 w Minnie) – nigeryjski powieściopisarz i poeta. Większość życia, w tym dzieciństwo, spędził w Anglii. W Nigerii przeżył wojnę domową (secesja Biafry).

Tłumaczenie/ Krzysztof Mazurek

Tematyka/ Jest to nie tylko książka o świecie realnym i świecie duchów, nie tylko o sacrum i profanum, ale przede wszystkim o głębokich prawdach życiowych, opisanych mądrze i poetycko... Opowieść Bena Orkiego jest cudowną alegorią osadzoną w Afryce, opowieścią o miłości, śmierci i przemijaniu...

Główny motyw/ Głównym bohaterem (i narratorem) "Drogi bez dna" jest dziecko, chłopiec o imieniu Azaro. Jest to jednak dziecko niezwykłe, cudowne, dziecko „duchów”, któremu przyszło walczyć o przetrwanie nie tylko czysto fizyczne, ale przede wszystkim musi wciąż pokonywać w swym umyśle potęgi nie z tego świata przywołujące go do siebie, do swojej rzeczywistości.  Realizm magiczny, w nurt, którego wpisuje się powieść Okriego, pozwala na swobodne operowanie tym wszystkim, co dziwne, niezwykłe, zaskakujące, na nawiązywanie do legend i mitów oraz lokalnej tradycji. Poprzez połączenie różnych aspektów ludzkiej egzystencji, takich jak myśli, emocje, marzenia, wierzenia, z wyobraźnią przedstawia on rzeczywistość w sposób dokładny i dogłębny. Współistnienie świata zewnętrznego i wewnętrznego człowieka jest doskonale przedstawione w powieści. Dzięki temu my, czytelnicy, możemy wręcz odczuć duchowość lądu afrykańskiego.

 Cytat z książki charakteryzujący problematykę utworu:
„(…) wszyscy rodzą się ślepi, a zaledwie nieliczni uczą się widzieć”.
„Wiele jest powodów, dla których niemowlęta płaczą przy urodzeniu, a jednym z nich jest nagłe odcięcie od świata czystych marzeń, w którym wszystkie istoty złożone są z czarów i gdzie nie istnieje cierpienie”.
„Urodzić się to przyjść na świat z ciężarem przedziwnych darów duszy, z tajemnicami i z niewygasającym poczuciem wygnania”.
„(…) nie miałem wątpliwości, że moje życie rozciąga się na życie innych ludzi”.
„Czasami wydawało mi się, że przeżywam życie w paru osobach na raz”.
„Każdy świat zawiera przebłyski innych światów”.
„Mężczyzna musi umieć się napić, bo wypić czasem trzeba w tym trudnym życiu”.
„Życie jest pełne zagadek, na które tylko umarli potrafią odpowiedzieć”.
„W dzisiejszych czasach za całą moc ludzie mają egoizm, pieniądze i politykę”.
„Jedyną mocą, jaką mają biedacy jest ich głód”.
„Biedni nie mają przyjaciół”.
„(…) od trudów i zwoju tego świata nie ma żadnej ucieczki”.
„Polityka nie służy przyjaźni”.           
„Ludzi nic nie obchodzi. Nie wiedzą jak kochać. Nie wiedzą, czym jest miłość. Popatrz tylko na nich. Umierasz, a oni nic innego nie potrafią, jak tylko czyścic buty. Czy cię kochają? Nie!”.
„Z pewnego punktu widzenia wydaje się, że wszechświat jest zbudowany z paradoksów. Ale wszystko znajduje swoje rozwiązanie. To właśnie jest funkcja zaprzeczenia”.
„Można nie żyć na wiele sposobów”.
„Poza tym niedobrze jest mieć we wszechświecie zbyt wielu bogów”.
„Przeznaczenie to nasz przyjaciel”.
„Kiedy ludzie uciekają, coś ich goni”.
„Świat nie jest taki, jak się nam wydaje. Tajemnicze siły są wszędzie. Żyjemy w świecie zagadek”.
„Tam gdzie jest polityka, tam są i pieniądze”.
„Nawet komary wiedzą, że trzeba jakoś przetrwać”.
„Cały wszechświat może zmienić jedna, jedyna myśl”.
„Ludzie, którzy tylko korzystają z własnych oczu, nie WIDZĄ. Ludzie, który tylko korzystają z własnych uszu, nie SŁYSZĄ”.
„Trudniej jest kochać, niż umrzeć”.
„To nie śmierci ludzie się najbardziej boją, a miłości”.
„Serce jest większe niż góra. Pojedynczy człowiek jest głębszy niż ocean”.
„Wielu ludzi w nas mieszka”.
„Niebo może znaczyć różne rzeczy dla różnych ludzi”.
„Ludzie kryją w sobie wielką tajemnicę”.
„Marzenie może być najwznioślejszym punktem całego życia”.
     

                  W filozofii od dawna stwierdzano niemożliwość empirycznego poznania wielu spraw duchowych. Nie uprawniało to jednak do jej zakwestionowania. Soren Kierkegaard zauważył, że jedynie "zarozumiała mądrość" uznaje tylko to, co widzi oczyma ciała. W każdej kulturze można znaleźć silne przekonanie o istnieniu jakiejś formy istnienia "po śmierci". Świat duchów jest różnie przedstawiany i różnie opisywany.

Wierzenia dotyczące świata duchów można podzielić na trzy grupy, ze względu na religijne ujęcie tego zagadnienia: jedni zapełniają zaświaty duchami, cieniami, które przedłużają życie zmarłemu na ziemi (tak jest np. w religiach animistycznych, czy w starożytnych cywilizacjach Bliskiego Wschodu); inni uznają, że śmierć prowadzi do włączenia się w jakąś Całość (religie Indii), a inni jeszcze otwierają się na zmartwychwstanie (religie Księgi: judaizm, chrześcijaństwo, islam).

              Klasyfikacja świata niewidzialnego Afrykanów, rozciągającego się między człowiekiem a Bogiem Najwyższym, pozwala wyróżnić w nim: - duchy zmarłych przodków, pośredniczące między żywymi ludźmi a bogami; - złe moce pochodzenia ludzkiego, w rodzaju przywidzeń i upiorów ludzi zmarłych nagłą śmiercią (otrutych, zabitych, topielców, wisielców, porażonych piorunem innych), pogrzebanych bez należnych im obrzędów; - półboskie twory przyrody i antro- czy zoomorficzne wytwory ludzkiej wyobraźni (karły, olbrzymy, ludojady i wilkołaki); - małe bóstwa opiekuńcze poszczególnych osób; - bogów sprawujących kontrolę nad poszczególnymi sferami wszechświata.

            W teologii Afrykanów duchy są niewidzialne, lecz mogą się ukazywać pod postacią ludzką i tak można doświadczyć ich działań. Jedni twierdzą, że duchy stworzyły same siebie; inni, że się rozmnożyły, a jeszcze inni duchy są pozostałością po zmarłych istotach ludzkich. Ponieważ są niewidzialne, uważa się je za wszechobecne. Są w stanie zbiorowej nieśmiertelności. Już nie są „żywymi umarłymi", którzy odczuwają więź ze swoimi bliskimi, pomimo swej śmierci. Do piątego pokolenia zmarli znajdują się w innej kategorii niż kategoria duchów - są „żywymi zmarłymi", gdyż proces ich umierania nie uległ zakończeniu. Potem tracą one swe imię, są już „obcymi", a zdarza się, że umieszczone są pośród rzeczy. Ich cechą ontologiczną jest ich depersonalizacja, gdyż tworzą zbiorowość. Nie są z natury ani złe, ani dobre. Mają znaczenie dwojakie:, jako duchy orędownicze w stosunkach z bogami oraz jako wyznacznik znaczenia społecznego władzy wynikającej z primogenitury - władza należy do nich, gdyż przodkowie są starsi od najstarszych żywych, stąd władza starszych jest sprawowana w ich imieniu.

              W świecie duchów niektóre ludy podkreślają rolę duchów-karłów i duchów-olbrzymów. Duchy gnomiczne wyobraża się często pod postacią nikłych i przezroczystych przywidzeń, które dostrzec mogą jedynie wybrani ludzie. Czasem są traktowani, jako pierwsi mieszkańcy danej okolicy, gospodarze kraju, czasem, jako pierwsi kowale, którzy potrafili wykorzystać właściwości ognia. U ludów Akan nazywa się je "mmoatia". Aszantowie wyobrażali je sobie, jako półmetrowego wzrostu gnomów, o czarnym, czerwonym bądź białym ubarwieniu skóry, z odwróconymi stopami i porozumiewających się za pomocą gwizdów.

Zarówno Mumuye z Kamerunu, jak i z Nigerii, są z tradycyjnych religii animistycznych (wiara, że martwe przedmioty mają dusze). Wierzą w wielu bogów i duchy, ze słońcem (La) jako Istoty Najwyższej. Każda wioska ma dom „tsafi”, w którym obrazy tych bogów są przechowywane i gdzie składane są regularne ofiary. Również czczone są czaszki przodków, które są przechowywane przez Starszego wioski. Mumuye należą do różnych kultów, które czczą swoich przodków i niewidzialne moce, przy obrzędach także piją alkohol. Ceremonialne rogi i maski są używane do specjalnych tańców wykonywanych w swoich kultowych rytuałach. Wielu Mumuye wierzy, że nie ma życia po śmierci. Jednak niektórzy uważają, że dobrzy ludzie rodzą się ponownie, po tym jak są martwi przez dwa lata, a niesprawiedliwi nie mają życia w przyszłości. W przeszłości ludność Nigerii wyznawała tradycyjne religie politeistyczne. W pamięci kulturowej Jorubów zachował się rozbudowany system bóstw, zwanych orisa, duchów przodków i innych bytów nadprzyrodzonych. Podobnie u Ibów, u których wierzenia nie zostały skodyfikowane w postaci całościowych dogmatów, w tradycji ustnej zachowały się następujące kwestie: wiara w obecność licznych bóstw (w tym trzech bóstw domowych, odpowiedzialnych za osobisty sukces: chi, eke i ikenga), kult przodków, wiara w reinkarnację. Część populacji Jorubów i Ibów, pomimo przyjęcia chrześcijaństwa, odnosi swoje życie codzienne do tych dawnych praktyk religijnych. Postać tradycyjnego czarownika, wróżbity, znachora i kapłana uzdrowiciela, hausańskiego boka lub jorubskiego babalawo, do dziś pozostaje uznana za ważną wśród Nigeryjczyków, a usługi magiczne (wróżenie z orzechów kola, interpretowanie snów zgodnie z arabskim sennikiem) realizowane są mimo uznania chrześcijaństwa i islamu za powszechnie panujące religie.

                Bohater książki „Droga bez dna” Lazaro nie chciał przyjść na świat i miał ku temu poważne powody. Był jeszcze zupełnie mały, kiedy w półśnie zobaczył swojego ojca, którego „połykała” dziura w drodze. Innym razem widział matkę zwisającą z gałęzi niebieskiego drzewa. Miał siedem lat, kiedy śniło mu się, że ręce ma całe w żółtej krwi kogoś obcego. Nie miał pojęcia, czy te obrazy pochodzą z tego życia, czy z poprzedniego, czy z tego, które miało dopiero przyjść, a nawet czy nie są to jedynie wizje nawiedzające umysł wszystkich dzieci. Kiedy był bardzo mały, nie miał wątpliwości, że jego życie rozciąga się na życie innych ludzi. W ogóle tych rzeczy nie rozdzielał. Czasami wydawało mu się, że przeżywa życie w paru osobach na raz. Jedno przelewało się w drugie, a wszystkie razem wlewały się w jego dzieciństwo.

               Jako małe dziecko Lazaro czuł, że jest ciężarem dla matki. Czuł także, że obciąża go tajemniczość życia. Poród dla niego był szokiem, z którego nigdy się nie otrząsnął. Często nocą, czy też w ciągu dnia, słyszał głosy swoich duchowych współtowarzyszy. Pokazywali mu obrazy, których nie potrafił zrozumieć; więzienia, powodzie, trzęsienia ziemi, śmierć. Wtedy krzyczał. Pewnego razu matka weszła do jego pokoju i zapytała, z kim rozmawia? Po tych wizjach Lazaro był chory i spędzał większość czasu na „drugim świecie” spierając się ze swoimi współtowarzyszami i próbując ich przekonać, żeby zostawili go w spokoju. Dopiero o wiele później, kiedy chciał z powrotem wrócić do swojego ciała i nie był w stanie tego dokonać, zdał sobie sprawę, że udało im się oderwać go od życia. Kiedy się obudził był w trumnie. Rodzice oddawali go już umarłym. Rozpoczęli uroczystości pogrzebowe, gdy usłyszeli głos płaczu Lazaro byli, przerażeni. Z powodu cudownego powrotu na świat ochrzcili go po raz drugi i wydali przyjęcie, na które nie było ich stać.  Jednakże, kiedy stał się przedmiotem licznych żartów i dowcipów, i kiedy wielu ludzi poczuło niepewność z powodu związku pomiędzy Lazaro i Łazarzem, matka skróciła mu imię i zmieniła je na Azaro. Dowiedział się później, że trwał w stanie pomiędzy życiem a umieraniem przez dwa tygodnie. Dowiedział się także, że wyczerpał energię i zasoby finansowe rodziców. Wzywano wielokrotnie zielarza. Zielarz przyznał, że nie jest w stanie nic zrobić, żeby poprawić stan chłopca, ale kiedy rzucił muszle i odczytał z nich znaki, powiedział: „To dziecko nie chciało się urodzić, ale ono będzie walczyć ze śmiercią”. Dodał, że jeżeli wróci do zdrowia, rodzice powinni natychmiast dopełnić uroczystości, które przetną jego związki ze światem duchów. On pierwszy nazwał Azaro imieniem, które siało strach wśród matek. Powiedział, że chłopak ukrył specjalne symbole dokumentujące jego powiązania ze światem duchów na ziemi i dopóki się nie odnajdzie, ciągle będzie zapadał na zdrowiu i że prawie na pewno umrze nie osiągnąwszy dwudziestego pierwszego roku życia.
                        
             Azaro miał zdolność widzenia zmarłych. Kiedy pewnego razu zaginął, przygarnął go do swojego domu policjant. Mieszkał u policjanta wiele dni. Oczy żony policjanta były zawsze ogromne od niedokończonego płaczu. Azaro zorientował się z ich nocnych szeptów, że ich syn zginął w wypadku drogowym. Prawie cały czas kobieta traktowała go bardzo dobrze, robiła dla niego przepyszne ciastka i dania z warzyw. Po kąpieli go czesała i nacierała mu twarz oliwką. Przestraszył się dopiero wtedy, kiedy zaczęła nazywać go imieniem zmarłego syna. W pokoju, w którym spał Azaro ktoś w nocy hałasował, słyszał jak poruszają się szafki. Dzwoneczki pobrzękiwały, słychać było jak ktoś chodzi w kółko po pokoju. Azaro zaczął widzieć zmarłego chłopca, który nadal „mieszkał” w tym domu. Podczas kolacji Azaro widział jeszcze inne duchy, duchy ubrane w policyjne mundury. Po kilku dniach matka odnalazła Azaro, „porwała” go z tego nawiedzonego domu i zabrała do czarownika. Matka ściągnęła z niego ubrania umarłego chłopca, a potem spaliła je polewając naftą i olejkami ziołowymi. Mając w oczach blask zabobonów, „karmiła” duchy płomieniami z nafty. Kiedy ubranie wypaliło się tak, że zostały tylko odrobinki popiołu, zabrała resztki na gazetę i wyszła w ciemność w kierunku lasu. Zielarka powiedziała matce, że Azara przetrzymywał mężczyzna i kobieta, którzy chcą zatrzymać swoje własne dziecko, albo chcieli też oddać Azaro w ofiarę za pieniądze i że otaczają go mocne zaklęcia. Tego wieczoru matka użalała się nad losem, oskarżając się o utratę jedynego dziecka, dziecka, które zdecydowało się żyć.
                   Azaro spędzał dużo czasu w barze Madame Koto. Chłopiec zdawał sobie sprawę, że znaczna część klientów to wcale nie ludzie. Ich ciała były zniekształcone w tak zdumiewający sposób i wydawało się, że wcale im nie przeszkadza brak oczu, czy to, że są ślepi, garbaci albo bezzębni. Wyraz twarzy wielu z nich nie miał nic wspólnego z ruchem ciała. Wydawało się, że są przemieszaną zbieraniną ludzkich mięśni i kości. Według chłopca były to duchy, które pożyczyły sobie kawałki ludzkich ciał, żeby móc uczestniczyć w prawdziwej rzeczywistości. Powiadają, że duchy czasami tak robią, żeby poczuć się trochę jak ludzie. Chcą posmakować świata ludzi- bólu, pijackiego szumu w głowie, śmiechu i seksu. Robią to czasami, żeby siać niepokój, czasem, żeby uwodzić dorosłych albo porywać dzieci do swojego świata.
                      Innym razem Azaro spotkał ducha, który pokazał mu inne światy. W jednym ze światów zmarli budowali drogę już od dwóch tysięcy lat. Ich świat nazywał się Niebo. „Niebo może znaczyć różne rzeczy dla różnych ludzi”. W tym Niebie umarli chcieli żyć, chcieli być bardziej żywi. Chcieli wiedzieć, co to ból, chcieli cierpieć, czuć, kochać, nienawidzić, być ponad nienawiść, być niedoskonałym po to, żeby zawsze mieć, do czego dążyć, to znaczy do piękna. Chcieli także doznawać i przeżywać cuda. Śmierć jest zbyt doskonała. Ich prorok mówił wiele rzeczy, których nigdy do końca nie zrozumieli. Miedzy innymi to, że tej drogi nie można skończyć. Źle pojmując słowa proroka mieszkańcy Nieba nie mają nic więcej do zrobienia, nie mają żadnych marzeń i żadnych potrzeb. Ulegają zagładzie z powodu całkowitego spełnienia, z nudów. Ta droga to ich dusza, duch ich dziejów. Właśnie, dlatego, kiedy już zbudują jakiś dłuższy odcinek, albo zapomną o słowach proroka i zaczynają myśleć, że już skończyli, wtedy obsuwają się masy ziemi, bija pioruny, wybuchają niewidzialne wulkany, wylewają rzeki i zatapiają ich, huragany rozrywają ziemię, droga robi się wąska i kręta i niszczy sama siebie albo duch w ludziach opada i zaczynają się rozruchy i tysiące rzeczy odrywają ich od pracy i niszczą to, co już zbudowali i przychodzi nowe pokolenie i zaczyna wszystko od nowa, od ruin i rumowisk. Azaro spojrzał na drogę „nowymi oczami”. Była krótka i cudowna. Było to dzieło sztuki, niemal świątynia, piękniejsza niż można by opisać, zrobiona z najcenniejszych substancji świata- z ametystów i chryzoberyli, wyłożona karnelianem, błyszcząca turkusami ułożonymi w niesamowite wzory. Każde pokolenie mieszkańców Nieba zaczyna wszystko od niczego i wszystkiego zarazem. Znają wszystkie swoje błędy. Może nie wiedzą, że je znają, ale je znają. Znają wczesne plany, początkowe zamierzenia, najwcześniejsze marzenia. Każde pokolenie musi samo wrócić do początków. Są na ogół nieco mądrzejsi, ale nie posuwają się bardzo daleko. Możliwe, ze teraz pracują trochę wolniej i że będą robić większe błędy. Taki właśnie jest ten lud. Pisane im są nieskończone nadzieje i wieczność walki. Nic ich nie może zniszczyć, oprócz ich samych i nigdy nie skończą tej drogi, która jest ich duszą i nie wiedzą o tym.
                   Książka Bena Okri „Droga bez dna” skupia się także na codziennej egzystencji rodziny Azaro oraz mieszkańców „getta”, w którym przyszło im żyć. Matka Azaro to kobieta pewnie „chodząca po ziemi”, opiekująca się domem i zarazem sprzedawczyni na pobliskim bazarze. Ojciec to infantylny człowiek, nadużywający alkoholu mitoman, który pracuje, jako tragarz przy rozładunku kontenerów. Zaczął trenować boks, bo wmówił sobie, że zostanie mistrzem świata. Niekiedy budził się w środku nocy i zaczynał uderzać, kontratakować, wymierzał proste ciosy i haki, puszczał serie w powietrze i rzucał się na wyimaginowanych wrogów. Wypuszczał serie ciosów w sznur na bieliznę, aż się napiął i zerwał. Potem jeszcze bardziej mu się pogorszyło. Zaczął trenować z powietrzem po drodze do pracy. Bił się z wiatrem, z ćmami i z komarami. Boksował się z cieniami z okolicy i walczył z wieloma wymyślonymi wrogami naraz, jak gdyby cały świat był przeciwko niemu. Ludzie zaczęli patrzeć na rodzinę Azaro jak na odmieńców.
                 Książka „Droga bez dna” Bena Okri jest książką filozoficzną, której przesłanie jest dość zaskakujące. Zostaliśmy stworzeni cudowną ręką Boga po to, żeby móc smakować gorzkie owoce czasu. Jesteśmy bezcenni, pewnego dnia całe nasze cierpienie zamieni się w siedem cudów świata. Niebo nie jest naszym wrogiem. Są takie rzeczy, które dzisiaj palą nas od środka, ale które zmieniają się w złoto, kiedy jesteśmy szczęśliwi. Nie dostrzegamy tajemnicy naszego bólu. Tajemnicze cuda dokonują się tuż obok nas i tylko czas będzie mógł je ukazać światu.
                 Dziecko ze „świata duchów” to podróżnik, który niechętnie zapuszcza się w chaos i światło słoneczne, w otchłanie snów żyjących i umarłych. Każdy z nas może być takim dzieckiem, i na pewno jest wielu takich, którzy trwają w tym stanie, nie zdając sobie z niego sprawy. Jest wiele narodów, cywilizacji, idei, połowicznych odkryć, rewolucji, miłości, form sztuki, eksperymentów i wydarzeń historycznych, które znajdują się w tym stanie nic o tym nie wiedząc. Również ludzie. Dziecko ze „świata duchów” zawsze się buntuje, chce żyć życiem i jego przeciwieństwami. Takie dziecko chce stać się „duchem” swobodnym w klatce wolności. Biorąc pod rozwagę nieśmiertelność duchów, pozostaje pytanie, czy takie dziecko chce się urodzić z powodu życiowych paradoksów, odwiecznych zmian, zagadek życia? Książka Okri uczy, że żadna niesprawiedliwość nie trwa wiecznie, żadna miłość nigdy nie umiera, żadne światło naprawdę nigdy nie gaśnie, nie ma takiej drogi, której budowa jest zakończona, żaden sposób postępowania nie jest ostateczny, ani żadna prawda, naprawdę nie istnieje ani początek, ani koniec. Tak czy inaczej, wszystko jest możliwe. „Jest pośród nas wiele zagadek, których ani żyjący, ani umarli nie potrafią rozwiązać”.
                      „Cały wszechświat może zmienić jedna, jedyna myśl”. My, ludzie, należymy do rzeczy nieważnych. Życie to coś wielkiego. Na świecie istnieją dziwne „bomby”. Wielkie moce w przestrzeni walczą o władzę nad naszym losem. „Zjadają” nas maszyny, trucizny i egoistyczne marzenia. Ludzie, którzy wyglądają jak ludzie, wcale ludźmi nie są. Są pomiędzy nami stworzenia bardzo dziwne. Są między nami anioły i demony, przybierają różne postacie. Mogą w nas wejść i mieszkać w nas przez sekundę, albo połowę życia. „Szczury i żaby rozumieją swoje przeznaczenie. A dlaczego nie może go zrozumieć człowiek?”. „W ciele kota jest napisanych wiele historii, wiele książek”, i choć wszystkie drogi prowadzą do śmierci, a niektórych nie da się dokończyć to możemy jeszcze raz wyśnić ten świat i sprawić, by nasz sen stał się prawdą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz