„Hipoteza zła„
Donato Carrisi
Autor/ Donato Carrisi urodził się w 1973 roku we włoskiej miejscowości
Martina Franca. Obecnie mieszka w Rzymie. Ukończył studia prawnicze, w ramach
których skupił się na kryminalistyce i behawioryzmie. W tamtym okresie założył
Grupę Teatralną Vivarte, w której spełniał się jako autor sztuk i musicali.
Związany z telewizją jako scenarzysta takich seriali jak Casa Famiglia, Il
Croupier Nero, Falene, Nassirya i Squadra Antimafia.
Pierwszą powieść Donato Carrisi wydał w 2009 roku i był to duży sukces ze
względu na ilość sprzedanych egzemplarzy oraz przekładów (na ponad 20 języków).
W swojej powieściowej bibliografii ma następujące książki: Zaklinacz,
Hipoteza zła, Trybunał dusz, Łowca cieni.
Tłumaczenie/ Jan Jackowicz
Tytuł oryginału/ it „L'ipotesi del male“.
Tematyka/ Hipoteza zła głoszona w książce Donato Carrisiego, o takim samym tytule, obejmuje wszystkie istoty żyjące na świecie, jednakże najbardziej dotyka ludzi, gdyż tylko oni mają wolną wolę i wybór, którego mogą dokonać nie instynktownie, a z pełną świadomością. Według tego twierdzenia zawsze kiedy czynimy dobro, gdzieś na świecie, dla równowagi, dokonuje się akt przemocy. Czy dobro może ostatecznie zwyciężyć? Czy do końca świata ten spór nie znajdzie rozwiązania? Są to podstawowe pytania, które krążą nam po głowie w trakcie lektury „Hipotezy zła". Główną bohaterkę utworu, Milę Vasquez, poznajemy w pierwszej powieści kryminalnej Carrisiego, czyli w „Zaklinaczu". Od naszego ostatniego spotkania z nią mija siedem lat, policjantka nadal zajmuje się sprawami zaginionych ludzi i tkwi w „Przedpieklu”, najgorszym wydziale, gdzie ściga się nie przestępców a „uśpionych", ludzi, których „połknął" mrok.
Główny motyw/ Pewnego dnia pełniąca funkcję telefonistki w siedzibie wydziału Clara Salgado odbiera dość nietypowe połączenie, którego wykonawcą jest dziesięcioletni Jes Belman, dzwoniący z rodzinnego domku letniskowego. Chłopiec dzwoni w celu poinformowania pani funkcjonariusz o tym, że pewien obcy pan, który przed chwilą jadł z nim śniadanie, parę godzin wcześniej wybił w pień całą najbliższą rodzinę Jesa. Mało tego, nieznany mężczyzna sam wręczył chłopcu telefon do ręki, jednocześnie każąc mu podać policji swoje dane personalne! Niedługo później sprawa trafia na biurko Mili Vasquez. Dlaczego? – mógłby ktoś zapytać. Ano dlatego, że mężczyznę, który zaszlachtował rodzinę Belmanów, nasza pani detektyw widzi dzień w dzień, wpatruje się on w nią bowiem z jednego ze zdjęć zawieszonych na ścianach Przedpiekla. Zaginął siedemnaście lat wcześniej.
Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:
„Często w tych obrazkach ze świata fantazji kryło się rzeczywiste życie”.
„(...) nadzieje na zrobienie kariery nikną, gdy ze ścian wpatrują się w ciebie niewyjaśnione śledztwa”.
„W sytuacjach zagrożenia najczęstszą reakcją nie jest obawa, lecz niedowierzanie”.
„Instynkt macierzyński przeważył nad instynktem przeżycia”.
„Bez względu na to, jak daleko się ucieknie, dom jest miejscem, które podąża za nami wszędzie tam, gdzie idziemy. Możemy często zmieniać miejsce zamieszkania, ale zawsze istnieje to jedno, z którym pozostajemy związani na zawsze. Jakbyśmy to my należeli do niego, a nie na odwrót. Jakbyśmy składali się z tych samych materiałów – ziemi zamiast krwi, drewna w stawach, cementu w kościach”.
„Pod pewnymi względami te książki były balastem zapewniającym zakotwiczenie w życiu, ponieważ miały jakieś zakończenie”.
„Gdyż ktoś, kto naprawdę kocha, potrafi też nienawidzić”.
„Nie nasza wina, że jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. Zależy to zawsze od tego, kto poprzedzi nas na tym pieprzonym świecie”.
„Wszyscy nosimy maskę, żeby ukryć pod nią to, co w nas najgorsze. Maską Ericka były miętowe cukierki”.
„Dzień poprzedzający koniec świata jest zazwyczaj spokojny”.
„Wyglądało to tak, jakby nigdy nie istnieli, a tylko pojawili się następnym razem, żeby zniknąć znowu. Ponieważ byli pozbawieni wszelkiego znaczenia, co jest dużo gorsze niż bycie niewidzialnym. Skazani na to, żeby nie pozostawiać żadnego śladu w życiu innych”.
„Także to, co niebezpieczne, może wydawać się piękne”.
„Sen jest stanem, w którym wszyscy jesteśmy najbardziej bezbronni”.
„Hipoteza zła stwierdza w istocie, że: >Dobro doznawane przez jednych zbiega się zawsze ze złem doznawanym przez innych, ale ważność zachowuje także twierdzenie odwrotne<”.
„Przecież nieszczęścia innych interesują nas tylko o tyle, o ile odbijają nasze własne”.
„Być może jednak rodzice są zawsze odpowiedzialni za to, co przydarza się ich dzieciom, z tego powodu, że powołali je do życia w świecie, który jest mroczny, okrutny i irracjonalny, w świecie, w którym wydaje się, że tylko zło ma jakiś sens”.
„Na tym świecie jest więcej diabłów niż w piekle”.
„Przesądom nie ulegają również zmarli, ponieważ nie może być większego nieszczęścia niż śmierć”.
„Koniec końców wszyscy pamiętają zawsze tylko nazwiska sprawców, a o ofiarach się zapomina”.
„Tak to już jest z dziećmi: jednego dnia proszą cię o kakao, a następnego domagają się niezależności”.
„Zawsze żądamy odpłaty za nasze uczucia, a kiedy zostajemy bez niej, uważamy to za zdradę”.
Istnieje uczucie, którego każdy z nas prędzej czy później doświadcza w życiu: pragnienie zniknięcia. By uciec od wszystkiego. Zostawić wszystko za sobą. Ale dla niektórych nie jest to tylko przelotna myśl. Staje się obsesją, która ich pożera i pochłania. Ci ludzie znikają w ciemności. Nikt nie wie dlaczego. Z drugiej strony Mila Vasquez jest otoczona ich spojrzeniami. Za każdym razem, gdy stawia stopę w biurze osób zaginionych, w którym pracuje, setki oczu wpatrują się w nią ze ścian Przedpiekla, pokrytego fotografiami. Ona nie potrafi o nich zapomnieć, zadając sobie pytanie w jaki sposób i dlaczego rozpłynęli się w powietrzu? Może dlatego Mila jest najlepsza w tym, co robi: w polowaniu na tych, o których świat zapomniał. Ale co, jeśli nagle niektórzy z nich wracają z mrocznymi zamiarami? Wyglądają identycznie jak wcześniej, ale zniknięcie spowodowało, że zło ich zmieniło. Książka stawia trzy pytania: Kto ich porwał? Gdzie byli przez cały ten czas? I dlaczego wrócili?
Kryminalna zagadka w książce „Hipoteza zła” obraca się wokół seryjnego mordercy. Trafiamy do Przedpiekla, czyli biura osób zaginionych w siedzibie policji federalnej. Ściany biura zdobią fotografie tych, którzy zniknęli bez wieści. Podobna sala znajduje się w lokalnej kostnicy w pomieszczeniu numer 13. Trafiają tam ciała tych, których nie udało się zidentyfikować, tak zwani „uśpieni". To czyściec – nie da się go opuścić, zanim ktoś nie wypowie imienia zmarłego.
Punkt wyjścia, przyznać trzeba, mroczny. Dalej jest co najmniej równie mroczno. Zaczyna się od rzezi w podmiejskim domku. Gdy wydaje się, że za zbrodnią kryje się morderca masowy (od seryjnego różni go to, że wybucha raz, dokonuje masakry i znika), pojawiają się kolejne ofiary, pozornie niezwiązane z zabójstwem szefa koncernu farmaceutycznego. Okazuje się, że za morderstwami stoją ludzie, którzy przepadli przed laty – nie byli nikomu potrzebni, właściwie nikt nie zauważył ich braku, zaoferowano im nowe życie, a teraz z niewiadomych powodów wracają jako zabójcy.
Sprawa wiąże się zaś z dawno umorzonym śledztwem, mającym konsekwencje dla co najmniej czworga wysoko postawionych funkcjonariuszy policji. Mila Vasquez, ze swym nieudanym życiem osobistym, jest nie tylko ścigającą, ale i potencjalnym materiałem na kolejną ofiarę tajemniczego Kairusa, tym bardziej że do pomocy ma tylko skompromitowanego policyjnego wyrzutka Simona Berisha, którego koledzy podejrzewają o korupcję (choć nie został wyrzucony, to jako enfant terrible odgrywa w wydziale rolę przesłuchującego, w czym zresztą doszedł do mistrzostwa). Carrisi intrygę zaplata z wielką wprawą. Nie sposób się domyślić, kto jest guru sekty zwanym Panem z Dobranocki, Magiem czy też Kairusem. Może Pan z Dobranocki tak naprawdę nie istnieje? I czy w ogóle dotarcie do jądra sekty pozwoli zatrzymać spiralę przemocy? Czy zło da się pokonać i czy dobro nie powróci jako zło? Napięcie spada dopiero pod koniec, ale „Hipoteza zła" dostarcza rozrywki, której oczekuje czytelnik od dobrego thrillera. Niejako przy okazji Carrisi flirtuje z literaturą wysoką i antropologią, przywołując zabarwioną gnozą teorię dobra i zła, a także odwołując się zręcznie do „Moby Dicka" Hermana Melville'a.
W swoim domu zostaje zamordowany biznesmen, jego żona oraz dwójka starszych dzieci. Morderca oszczędził tylko najmłodszego synka po to, aby pomógł on policji ustalić sprawcę zbrodni. Detektyw Mila Vasquez, idąc tropem pozostawionej wskazówki, odkrywa następne morderstwo. Jego ofiarą pada adwokat znany z tego, że pogrążał przed sądem kobiety i bronił przed wysokimi karami znęcających się nad nimi mężów. Sprawczyni przestępstwa, popełnia samobójstwo na oczach Mili, pozostawia jednak wskazówkę umożliwiającą odkrycie kolejnego zabójstwa… Odsunięta od sprawy Mila podejrzewa, że morderstwa mają związek z toczącym się dwadzieścia lat wcześniej śledztwem dotyczącym zaginięć osób, które łączyło to, że cierpiały na bezsenność. Do wszystkich ofiar miał dzwonić tajemniczy Zaklinacz z pytaniem „Czy chciałbyś rozpocząć nowe życie?”. Odpowiedź brzmi: „A kto by nie chciał”.
Autorowi udaje się zręcznie wniknąć w psychikę Mili Vasquez, w jej nieumiejętność nawiązywania relacji międzyludzkich, w jej samookaleczenia, w trudności z zaakceptowaniem roli matki. Mila jest świadoma wszystkich swoich problemów, nigdy nie szuka rozgrzeszenia u innych. Element, który czyni ją jeszcze bardziej realną i ludzką. Postać Simona Berisha, z jego cichym znoszeniem obelg i zniewag, jest jednym z najciekawszych elementów fabuły. Jego sylwetka stanowi ważny punkt zwrotny dla postaci policjantki, znajdującej się obok mężczyzny, który potrafi czytać w duszach otaczających go osób. Ich zawodowe i osobiste relacje kładą podwaliny pod postępującą ewolucję ich osobowości, które będą doskonałym punktem wyjścia dla kolejnych powieści poświęconych Mili Vasquez. Donato Carrisiemu udaje się rozwinąć oryginalną i pełną wydarzeń fabułę, destabilizując czytelnika w poszukiwaniu wskazówek i prowadząc go przez najciemniejsze i najbardziej kręte ścieżki ludzkiego umysłu. Decyzja o połączeniu rzeczywistości osób zaginionych z niejednoznaczną postacią, która ucieleśnia hipotezę zła („Dobro doznawane przez jednych, zbiega się zawsze ze złem doznawanym przez innych, ale ważność zachowuje także twierdzenie odwrotne.”) ma ogromne znaczenie. Śledztwo toczy się wzdłuż tej cienkiej linii z coraz bardziej niepokojącymi i osobistymi implikacjami. Powieść „dręczy” czytelnika strona po stronie, aż do nieco stonowanego, ale nie pozbawionego niespodzianek finałowego epilogu. Kim są: Roger Valin, Nadia Niverman, Eric Vincenti… „duchy”, które pojawiły się ponownie z odległej przeszłości i wyszły z ciemności, by dokonać okrutnej zemsty i bezwzględnych egzekucji, kierowane niewidzialną ręką zła?
W tej powieści obserwujemy najmroczniejsze i najbardziej niewymowne zło, czytamy o kruchości ludzkiego umysłu i o tym, jak łatwo można go kształtować, jeśli znajdzie się w rękach niewłaściwej osoby. Po raz kolejny zło nie ma sklepienia ani głosu. Jest podstępne i małostkowe, działające w ukryciu i mające zamiar dotknąć, spalić i przemienić najbardziej kruche, odsłonięte i bezbronne dusze. Hipoteza zła głoszona w książce Donato Carrisiego, o takim samym tytule, obejmuje wszystkie istoty żyjące na świecie, jednakże najbardziej dotyka ludzi, gdyż tylko oni mają wolną wolę i wybór, którego mogą dokonać nie instynktownie a z pełną świadomością. Według tego twierdzenia zawsze kiedy czynimy dobro, gdzieś na świecie, dla równowagi, dokonuje się akt przemocy. Czy dobro może ostatecznie zwyciężyć? Czy do końca świata ten spór nie znajdzie rozwiązania? Są to podstawowe pytania, które krążą nam po głowie w trakcie lektury „Hipotezy zła".
Dlaczego lubimy czytać kryminały? W kryminałach pociąga nas nie tylko emocjonująca fabuła i zwroty akcji, ale szerokie tło społeczno-obyczajowe, które obok zbrodni, staje się głównym składnikiem powieści. To okazja, aby zajrzeć do środka małej społeczności, obserwować zachowania ludzi i ich motywy, zobaczyć jak radzą sobie z problemami. Dobry kryminał, poszerzony o tło społeczno-obyczajowe i świetne portrety psychologiczne zbrodniarzy, ale i pozytywnych bohaterów, staje się powieścią psychologiczną. Od początku istnienia świata ludzie tworzyli legendy i baśnie o walce dobra ze złem. W ostatecznym rozrachunku dobro zwycięża, a zło zostaje pokonane. Tak jest także w powieściach kryminalnych, gdzie mimo turbulencji i przeciwności losu, zbrodniarze zostają złapani i ukarani. Dobro i sprawiedliwość triumfuje, pozytywni bohaterowie po raz kolejny odnoszą sukces.
Istnieje także inna teoria. Niewielu z nas zdaje sobie jednak sprawę, że w świetle badań psychologa ewolucyjnego Davida M. Bussa większość ludzi byłaby w stanie zabić. Według Bussa tysiące lat ewolucji nie wymazały z naszych mózgów tendencji do zabijania. „Nie zabijaj” – to przykazanie okazało się najbardziej rozpoznawalne wśród wszystkich dziesięciu... A w następnym rozdziale czytamy: „Idź do Kanaanu i zabij wszystkich, którzy tam są”. A więc jest to pole zamknięte. Kryminały bezwiednie pokazują jeden z najważniejszych mechanizmów psychologicznych zainstalowanych w mózgu każdego człowieka – tworzenie scenariuszy i planów morderstwa. Analizując ludzkie fantazje o zabijaniu, zastanawiam się, czy myśli, fantazje, sny, marzenia, dialogi wewnętrzne, plany i scenariusze dotyczące odebrania życia innej osobie wraz z rozpowszechnieniem kryminałów zostały przeniesione z ludzkiej psychiki na karty książek? Badania przeprowadzone wśród tysięcy osób reprezentujących sześć kultur i pochodzących z rozmaitych środowisk wykazało, że czytanie kryminałów pomaga ukierunkowywać mordercze zamiary i poszukiwać innych form rozładowywanie emocji; wreszcie, że w procesie podejmowania decyzji dotyczących tego, czy wprowadzić daną fantazję w życie, czy też pozostawić ją w sferze wyobraźni ogromną rolę odgrywa to czy w krymianałach zabójca zostaje złapany i czy wygrywa sprawiedliwość. Istotą kryminału jest przecież kwestia zmagania się dobra ze złem, prawdy z fałszem. To wymiar metafizyczny, którego nie należy lekceważyć. Potem są zbrodnia, zagadka, pościg, wina i kara. I nie waham się tego nazwać - sacrum. Wszystko inne to tylko rozpychanie kolanem tekstu.
U Carrisiego nic nie jest takie, jak się wydaje, jego introspektywna wizja pozwala nam poznać bohaterów, zagłębiając się w ich głębię, aż do odkrycia ich najbardziej ukrytej strony. Na tym założeniu opiera się natura jego bohaterów, których tak naprawdę nie ma, za to na ich miejscu są prawdziwi ludzie z krwi i kości, którzy, jakkolwiek pozytywni, są ludźmi i wszyscy mają własne szkielety w szafie. Mila Vasquez jest tego symbolem: nieufna, bez krzty empatii, nie lubi być dotykana, pociąga ją otaczające niebezpieczeństwo i mrok. Jest w nieustannej walce ze sobą i ze swoimi demonami, by móc siebie zaakceptować i pokochać za to, kim jest. „Czasami trzeba zejść na dno piekła, żeby poznać prawdę o nas samych”. „Hipoteza zła” skłania do refleksji nad dwoistością dobra i zła: czy mogą one istnieć bez siebie, czy też są ze sobą nierozerwalnie związane? Gdyby na świecie był tylko jeden człowiek, byłby dobry czy zły? Pomiędzy tajemnicą a złem czytamy historię osadzoną na nowo w nieokreślonym miejscu, jakby po to, by pokazać, że zło czai się wszędzie.
„Sen jest stanem, w którym wszyscy jesteśmy najbardziej bezbronni” pisze Donato Carrisi w książce „Hipoteza zła”. Od czasu opublikowania przez Freuda książki „O marzeniu sennym” uznaje się powszechnie znaczenie snów, dlatego, że sen to osobiste przeżycie tego głębokiego, mrocznego fundamentu naszego nieświadomego życia. Tak jak mit jest publicznym snem, tak sen jest prywatnym mitem. Kryminały stały się snami-mitami świata. Snami archetypowymi, o wielkich ludzkich problemach, o lękach że zostaniemy zamordowani albo, że to my możemy komuś odebrać życie. Można zadać pytanie: czy oczy zaginionych osób spoglądające ze ścian sali zwanej Przedpiekłem nie przypominają ludzi, którzy zasnęli wiecznym snem? Czy zbudzić ich może tylko odszyfrowanie ich tożsamości i nadanie im imienia i nazwiska? Wśród śledczych rodzi się teoria, że może chodzić o organizację terrorystyczną i jej zemstę na społeczeństwie. Ale czy jest prawdziwa? A może seria morderstw zaczęła się dużo wcześniej, zanim w ogóle Mila pojawiła się na miejscu pierwszej zbrodni, wezwana przez kolegów? Co łączy dawnych zaginionych i obecne morderstwa? Intryga się zagęszcza, przybywa kolejnych tropów, robi się naprawdę przerażająco. Czyżby ktoś wykorzystywał powracających z „zaświatów” do swoich niecnych celów?