„Cmentarz
w Pradze”
Umberto Eco

Autor/
Umberto Eco urodził się 5 stycznia 1932
roku w Alessandrii w Piemoncie. Ukończył studia filozoficzne na uniwersytecie w
Turynie. Tematem jego pracy magisterskiej była twórczość Tomasza z Akwinu. Do
końca życia pozostał wierny mediewistycznym zainteresowaniom z młodości. W
średniowieczu widział korzenie europejskiej cywilizacji, dostrzegalne jeszcze
we współczesnych czasach. Na przełomie lat 50. i 60. zaczął wykładać na
włoskich uniwersytetach. Zajął się badaniami nad semiologią, czyli nauką o
znakach i przekazywaniu treści, które kontynuował przez następne lata. Połączenie
kultury popularnej i wysokiej stało się znakiem rozpoznawczym Umberto Eco. W
trakcie pracy na Uniwersytecie Bolońskim prowadził zajęcia z teorii mediów i
komunikacji. Potrafił łączyć historię filozofii z komiksem, którego był znawcą.
Uważam, że Eco przejdzie do historii przede wszystkim jako badacz kultury
masowej. Jego krytyczny ogląd dawał świetne efekty. Zmarł w 2016 roku w
Mediolanie.
Tłumaczenie/
Krzysztof Żaboklicki
Tytuł
oryginału/ it Il cimitero di Praga
Tematyka/
Kto właściwie rządzi światem? Kto stoi za
wydarzeniami z pozoru przypadkowymi i teoretycznie mieszczącymi się w ramach
zasad prawdopodobieństwa? Kto naprawdę decyduje o losach ludzkości? Podobne
pytania można mnożyć właściwie bez ograniczeń: odkrywać spiski, ukryte związki,
układy, zależności i grupy trzymające władzę, o których istnieniu wie jedynie
wąskie grono wtajemniczonych. Albo wszyscy wiedzą. Można też zacząć z innej
strony: skąd się bierze nienawiść? Jaka jest geneza fobii? Czy na przykład u
podstaw antysemityzmu leżą jakieś fundamentalne przewinienia Żydów? A może samo
zadanie takiego pytania jest w gruncie rzeczy przejawem antysemityzmu właśnie,
bo zakłada istnienie powodu nienawiści, która jest całkowicie irracjonalna?
Główny
motyw/ Akcja powieści rozpoczyna się w Turynie,
gdzie Simonini przychodzi na świat i spędza samotne dzieciństwo głównie w
towarzystwie dziadka, który nienawidzi Żydów. Po jego śmierci zostaje
notariuszem, specjalizującym się w fałszowaniu dokumentów. Dość wcześnie
nawiązuje współpracę z tajnymi służbami Królestwa Piemontu, w 1860 roku zostaje
wydelegowany na Sycylię jako ich wysłannik, aby wziąć udział w Wyprawie Tysiąca
Garibaldiego. W 1861 trafia do Paryża, gdzie również pracuje na rzecz tajnej
policji. Nie śledzimy losów Simoniniego bezpośrednio, lecz dzięki retrospekcjom
zawartym w dzienniku, który zaczął pisać w marcu 1897, starając się
odpowiedzieć (sobie) na pytanie (o to,) kim właściwie jest. Narracja prowadzona
jest z trzech perspektyw: samego Simoniniego, jego alter ego – księdza Dalla Piccoli, oraz Narratora
zaglądającego im obu przez ramię i starającego się wyjaśnić przynajmniej
najważniejsze wątki coraz bardziej zawikłanej opowieści.
Cytaty
z książki charakteryzujące problematykę utworu:
„Kogo
kocham? Nie przypominam sobie w ogóle kochanych twarzy. Wiem, że kocham dobrą
kuchnię. (…) Kogo nienawidzę? Żydów, chciałoby mi się powiedzieć”.
„Żydzi
wychodzą z założenia, że dobro ma się urzeczywistniać tutaj, nie w życiu
pozagrobowym”.
„Kto
to powiedział, że nadużywali [Niemcy] dwóch najważniejszych europejskich
narkotyków - alkoholu i chrześcijaństwa?”.
„Powtarzają
[księża], że ich królestwo nie jest z tego świata, ale zgarniają, co się da”.
„(…)
religia jest także kokainą narodów, ponieważ pchała i pcha do wojen, do rzezi
niewiernych. Dotyczy, to chrześcijan, muzułmanów i innych bałwochwalców”.
„Ludzie
nigdy nie czynią zła w tak szerokim zakresie i z takim zapałem jak wtedy, gdy
robią to z przekonań religijnych”.
„Odi
ergo sum - nienawidzę, więc jestem”.
„Boga
znała tylko stąd, że wokół niej bezustannie Go przeklinano”.
„Pomijając
jednak przyjemność czerpaną z kawy i czekolady, dużą satysfakcję sprawiało mi
to, że występowałem jako ktoś inny”.
„(…)
nikt nie myśli, że jego niepowodzenia mogą być spowodowane własną miernotą,
musi znaleźć winnego”.
„Ludzie
wierzą jedynie w to, co już wiedzą, i na tym polega piękno Uniwersalnej Formuły
Spisku”.
„(…)
fanatycy to najgorsza hołota, bo przez nich, upajających się mętnymi hasłami,
wybuchają wojny i rewolucje”.
„Proroctwo
było więc tym bardziej wstrząsające, że kiedy książka trafiła do czytelników,
zmieniło się już w rzeczywistość”.
„Są
tacy ludzie: zamiast dziękować losowi, że pozwala im się cieszyć wyśmienitymi
sorbetami i towarzystwem pięknych dam, pragną, aby kolejne kule dziurawiły im
płaszcze”.
„Wojna
to najbardziej skuteczne i najbardziej naturalne rozwiązanie, jakiego można
zapragnąć, jeśli chce się ograniczyć wzrost liczby ludzkich istot”.
„Te
damy kameliowe hołdują następującej zasadzie: nie wolno mieć serca, ani
wrażliwości, ani wdzięczności, trzeba tylko umieć wykorzystać impotentów,
którzy płacą im wyłącznie za to, że wystawiają je na pokaz w swojej loży w
Operze. Cóż to za wstrętna płeć!”.
„Niech
pan wie, że kontrolować sektę wywrotową można tylko w jeden sposób: stając na
jej czele lub przynajmniej mając na swej liście płac głównych przywódców”.
„Nie
wykrywa się machinacji wrogów państwa jedynie dzięki pomocy bożej Opatrzności”.
„Upatrywanie
w sobie niezbędnego elementu porządku wszechświata jest dla nas, ludzi
oczytanych, tym, czym dla analfabetów jest przesąd. Nie zmienia się świata za
pomocą idei”.
„Czy
można nazwać głupcem tego, kto należycie dba o swoje interesy? Głupcem jestem
ja, który chciałem walczyć z wiatrakami”.
„Więzienia
są i po to, aby porządni ludzie, nie narażając się na ryzyko, mogli pójść do
restauracji”.
„Powiedział
mi pan kiedyś, że na dziesięciu członków tajnego stowarzyszenia trzech to nasi
szpiedzy, sześciu to głupcy, a jeden to człowiek niebezpieczny”.
„Zacni
ludzie, ale czy można brać serio proroka głoszącego, że w odrodzonym świecie
oceany wypełni lemoniada, w Warszawie wyrosną pomarańcze, ludzie będą mieli
ogony, a kazirodztwo i homoseksualizm zostaną uznane za najbardziej naturalne
skłonności człowieka?”.
„Po
co pisać książkę i narażać się na więzienie, skoro ci, którzy książki czytają,
są i tak z natury republikanami, a zwolennicy dyktatora to niepiśmienni chłopi,
którym przyznano prawo wyborcze z bożej łaski?”.
„To
[Biblia] historia kazirodztw, rzezi i okrutnych wojen; zwycięża się tam tylko
zdradą i oszustwem, królowie każą mordować mężów, żeby zawładnąć ich żonami, a
kobiety uchodzące za święte kładą się w łożach nieprzyjacielskich wodzów, żeby
potem ucinać im głowy”.
„Żeby
kogoś nienawidzić, nie potrzeba wcale mówić jego językiem”.
„Złoto
to pierwsza potęga na tym świecie, drugą jest prasa”.
„Zawsze
tak jest – jeśli ci się nie powiedzie, szukasz kogoś, aby oskarżyć go,
usprawiedliwić własne niedołęstwo”.
„Ludzi
cechuje przede wszystkim to, że gotowi są we wszystko uwierzyć. No bo czyż
Kościół przetrwałby prawie dwa tysiące lat, gdyby nie powszechna
łatwowierność?”.
„W
gruncie rzeczy księży stworzono z myślą o tym, aby ludzie się nawracali i
wyznawali im swoją mętną przeszłość”.
„Mistyczka
to histeryczka, która zetknęła się ze spowiednikiem, nie lekarzem”.
„Kapitalizm
z własnych trzewi rodzi swojego grabarza – proletariat (…)”.
„Ktoś
powiedział, że patriotyzm to ostatnie schronienie łajdaków; ludzie bez zasad
moralnych owijają się zwykle sztandarem, a bękarty powołują się zawsze na
czystość swej rasy”.
„Nie
kocha się kogoś przez całe życie, to nadzieja niemożliwa do spełnienia, rodzą
się z niej cudzołóstwa, matkobójstwo, zdrada przyjaciół…”.
„Aryjczykiem
rządzi miłość do transcendencji, to syn ideału. Bóg chrześcijan jest wysoko na
niebie, bóg Żydów ukazuje się czasem na jakiejś górze, czasem w jakimś krzaku,
nigdy wyżej”.
„Ktoś
powiedział zresztą, że wszyscy rewolucjoniści stają się z wiekiem obrońcami
tronu i ołtarza”.
„Cmentarz
w Pradze” Umberto Eco to powieść, która z niezwykłą precyzją i głębią analizuje
mechanizmy tworzenia i rozpowszechniania spiskowych teorii. Główny bohater,
kapitan Simonini, jest cynicznym fałszerzem dokumentów i manipulantem, który
wykorzystuje swoją przebiegłość, by wspierać podejrzane interesy elit. Jego
działalność, pełna intryg, szantaży i fałszu, stanowi metaforę dla
współczesnych zjawisk, takich jak dezinformacja i manipulacja opinią publiczną.
Rebecca Newberger Goldstein określiła Simoniniego jako „konspiracyjną pszczołę,
która zapyla krzyżowo, pełną żądła, bez miodu” („The New York Times” 18
listopad 2011), co trafnie oddaje destrukcyjny charakter jego działań. Eco
celowo uczynił go postacią odpychającą, tworząc jednego z najbardziej cynicznych
bohaterów w historii literatury. Jednym z największych atutów powieści jest jej
osadzenie w realiach historycznych. Poza głównym bohaterem, wszystkie inne
postacie i wydarzenia mają oparcie w rzeczywistości. W ten sposób Eco splata
fikcję z prawdą, kreśląc panoramiczny obraz XIX wieku – czasu wzrostu
antysemityzmu, rozkwitu masonerii i geopolitycznych spisków. Powieść staje się
więc nie tylko literackim arcydziełem, lecz także komentarzem do historii i
współczesności. W dobie Internetu i mediów społecznościowych książka Eco
pozostaje niezwykle aktualna. Szybkie rozprzestrzenianie się teorii spiskowych
oraz ich rosnąca akceptacja przez społeczeństwo sprawiają, że lektura
„Cmentarza w Pradze” skłania do refleksji nad rolą fałszu i manipulacji w kształtowaniu
światopoglądu. Eco pokazuje, że choć czasy się zmieniają, mechanizmy tworzenia
dezinformacji pozostają niezmienne.
Umberto
Eco oparł książkę na przekonaniu, że wszystko, co się nam przydarza, jest
wynikiem działania tajemniczych sił. „Protokoły mędrców Syjonu”, o których
pisze w „Cmentarzu w Pradze”, zaliczają się właśnie do teorii paranoicznych. A
tych zwykle używają dyktatury, żeby usprawiedliwić własne niepowodzenia.
„Protokoły...” mówią o światowym spisku Żydów, a zostały napisane
prawdopodobnie na zamówienie carskiej Ochrany[1]. Specjalnie po to, żeby
szerzyć antysemityzm i odwrócić uwagę poddanych od nieprawości caratu. Po
przeczytaniu książki czytelnik może się poczuć trochę uspokojony - teraz wie
wreszcie, kto stoi za wszystkimi tajemniczymi aferami XIX wieku. Główny bohater
macza palce w aferze Dreyfusa i jest odpowiedzialny za niewyjaśnione do dziś
zatopienie parowca „Herkules”, na którym zginął poeta Ippolito Nievo i księgi
rachunkowe wyprawy Garibaldiego na Sycylię. Dlaczego autor wybrał właśnie XIX
wiek? Po pierwsze, bo wtedy powstały „Protokoły mędrców Syjonu”, ale też
zdarzyło się coś nowego, jeśli chodzi o antysemityzm. Aż do rewolucji
francuskiej był on teologiczny, Żydów oskarżano o zabicie Chrystusa. Żyli w
gettach, przez które od czasu do czasu przetaczały się krucjaty, paląc,
mordując i zabierając Żydom trochę złota. Ale nikt ich nie oskarżał, że chcą
rządzić światem. Po rewolucji francuskiej Żydzi emancypują się, niektórzy
asymilują, stają się częścią społeczeństwa. Zostają adwokatami, uczonymi, ale
też bankierami. Reakcją jest laicki antysemityzm, który pozwolił stworzyć
teorię uniwersalnego żydowskiego spisku, mającego na celu zawładnięcie światem.
To nie był zresztą tylko jakiś obskurantyzm. Eco pisząc „Cmentarz w Pradze”,
odkrywa przed czytelnikiem cały nurt antysemityzmu socjalistycznego, który
identyfikował Żyda z kapitalistą, z „Rotszyldem”. Jego przedstawicielem jest
jeden z bohaterów książki, francuski pisarz Alphonse Toussenel. W tym samym
czasie, gdy ukazywała się powieść, włoski uczony Michele Battini opublikował
pracę zatytułowaną „Socjalizm imbecyli”. To wyrażenie autorstwa, zdaje się, Gramsciego
dotyczy właśnie socjalistycznego antysemityzmu.
Bohater książki „Cmentarz w Pradze” Simone Simonini – turyńczyk, syn karbonariusza, z zawodu notariusz, do tego żarłok, choleryk i mizogin (oprócz tego, że impotent) przemyka przez Europę na żołdzie kolejnych tajnych służb, przyznając się w swoich wspomnieniach do osobistej odpowiedzialności za oszczerstwa, które sprowokowały większość kryzysów politycznych XIX wieku. Odbywa praktykę podczas kampanii włoskiej na rzecz wyzwolenia spod panowania austriackiego. Oficjalnie dołącza do powieściopisarza Aleksandra Dumasa, aby mieć wpływ na biografię Garibaldiego. Potajemnie niszczy patriotyczny mit legendarnego przywódcy pisząc: „Wszyscy szaleją tutaj za karłem na krzywych nogach”. Porzucając Sycylię i przenosząc się do Paryża, wszczynał zamieszki podczas Komuny Paryskiej, a następnie sporządził obciążający dokument, w wyniku którego Dreyfus został skazany za zdradę. Wycieczki poboczne łączą go z tureckim oszustem Osmanem Beyem i Romanowami w ich wysiłkach na rzecz stłumienia nihilistów zrzucających bomby. Wszyscy klienci i ofiary Simoniniego są prawdziwymi postaciami historycznymi, co pozwala Eco sugerować, że historia jest tkanką fikcji, nie opowieścią opowiedzianą przez idiotę, ale tekstem zręcznie poskładanym przez samozwańcze autorytety, którym nigdy nie należy ufać. Simonini parał się również satanizmem, co pozwoliło mu oszukać także mistyfikatora Leo Taxila, który w 1897 roku wystawił perwersyjną i seksualnie rażącą czarną mszę, aby wyśmiać masonerię i Kościół katolicki. Jego największym dziełem, który przetrwał do czasów współczesnych, jest gotycka fantazja o nocnym zgromadzeniu rabinów, którzy zbierają się na cmentarzu w gettcie praskim, wśród przewróconych do góry nogami nagrobków, które mogłyby być stronami chaotycznej, rozpadającej się księgi, aby pomścić upokorzenia swojej rasy, planując żydowski zamach stanu, dzięki któremu nastąpi przejęcie władzy finansowej i politycznej. Opracowując ich szalone plany, Simonini, szalony antysemita, szkicuje osławione „Protokoły Mędrców Syjonu”, które dla Hitlera stały się biblią antysemityzmu.
„Nie
ma sensu szukać wroga, bo ja wiem, wśród Mongołów czy Tatarów, jak czynili to
dawni autokraci” – tłumaczy Simoniniemu carski agent Raczkowski. „Wróg, by mógł
być rozpoznawalny, by budził postrach, musi żyć z nami pod jednym dachem,
ewentualnie u progu domu. Oto dlaczego Żydzi. Opatrzność nam ich dała, więc
używajmy ich, na Boga, módlmy się, by zawsze był jakiś Żyd, którego można się
bać albo nienawidzić. Potrzebny jest wróg, by dać narodowi nadzieję”. Czegóż to
nie wygaduje Raczkowski! „Tożsamość opiera się na nienawiści do tego, kto jest
inny. Należy kultywować nienawiść jako obywatelską pasję. Wróg przyjacielem
narodów. Potrzebny jest ktoś, kogo można by nienawidzić, żeby móc
usprawiedliwić własną nędzę. Nienawiść to prawdziwa pierwotna pasja. Nienawiść
rozgrzewa serce”. Wreszcie: „Odi, ergo sum”.
Simonini
jest wyznawcą podobnej ideologii. Dlatego pomiędzy sprzedażą hostii satanistom
a innymi niegodziwościami, oddaje się z pietyzmem dziełu życia – falsyfikatowi,
który poruszy posadami świata. A na pewno pozwoli mu zniszczyć znienawidzonego
wroga. Mowa o „Protokołach Mędrców Syjonu”, dokumentujących rzekome spotkanie
rabinów z całej Europy na praskim cmentarzu. Podczas tego tajnego zlotu mędrcy
wymieniają informacje na temat postępów w globalnym spisku. Cel: uzyskanie
dominacji nad światem. Eco ostrzegał, że antysemityzm wciąż się odradza. Że to
rodzaj głębokiego zepsucia, jak pedofilia. Choroba umysłowa tych, którzy
potrzebują konfliktów, muszą obwiniać innych – z powodu tchórzostwa albo
małości. „Do tego ludzie mylą Żydów z Izraelem”. „Secolo d’Italia” uznał
„Cmentarz w Pradze” za powieść o władzy, potrzebie kontrolowania, o
„atawistycznej i mało szlachetnej potrzebie znalezienia kozła ofiarnego”. „Il
Messaggero” – o tym, jak nikczemne gierki prowadzą do masowych prześladowań.
„Il Foglio” recenzując powieść rozważa kwestię relatywizmu moralnego,
względności prawdy. A „Corriere della Sera” traktuje lekturę jako „trening w
dekodyfikacji oszustw współczesnego świata”. Eco nie ukrywa, że chciał pokazać,
jakimi kanałami płynie informacja, jak działają środki przekazu, jakie są
mechanizmy tworzenia faktów. Opieranie się na niewiarygodnych źródłach,
usuwanie dowodów, nieustanne tasowanie kart, podsycanie podejrzeń, pogłoski,
insynuacje, operacje stolikowe... Wszystko po to, by „zasypać czytelnika
kolosalnymi bredniami i oderwać jego uwagę od prawdziwych wydarzeń”.
Drugą
postacią jest Diana, dziewczyna, wobec której Simonini odczuwa niezręczną
mieszankę podziwu i odrazy – zabieg narracyjny mający na celu jego
dehumanizację. Kolejną kluczową postacią jest ksiądz Dalla Piccola, osoba, z
którą Simonini początkowo wydaje się dzielić dom, choć w rzeczywistości łączy
ich znacznie bardziej skomplikowana relacja. W trakcie historii śledzimy
dążenie Simoniniego do realizacji ostatecznego celu – zgromadzenia ogromnego
majątku i przejścia na emeryturę. Kluczowym elementem tego planu jest jego
magnum opus – mieszanka czystych fikcji i plotek, które scala w rzekomy opis
syjonistycznego spisku rozgrywającego się na cmentarzu w Pradze.
Jednocześnie
Simonini cierpi na coś, co przypomina przedłużające się zaniki pamięci, lecz w
rzeczywistości jest to zaburzenie osobowości mnogiej, w którym drugą
tożsamością jest ojciec Dalla Piccola. Simonini podejmuje ogromne wysiłki, by
rozjaśnić mroki swojej pamięci i odkryć tożsamość księdza, z którym nigdy nie
udaje mu się spotkać, mimo ciągłej korespondencji. „Wydaje się bowiem, że Dalla
Piccola budzi się tylko wtedy, gdy Simonini potrzebuje głosu sumienia, który
wypomina mu dywagacje i przywołuje do rzeczywistości; co do całej reszty,
ksiądz jakby niczego nie pamiętał”. Dalla Piccola niepokoi Simoniniego
opowieściami o morderstwie sprzed 25 lat oraz o innych okrucieństwach, które po
nim nastąpiły. Przerażenie związane z rzekomą wspólną przeszłością wydaje się
blokować pamięć obu postaci, co próbują przezwyciężyć, spisując swoje
wspomnienia. Jak zauważa Jacques Derrida – jeden z najważniejszych i
najbardziej wpływowych filozofów drugiej połowy XX wieku – śmierć jest
niezbędnym warunkiem pełnego zawłaszczenia „innego”. Akt żałoby, według niego,
jest jedynie narcyzową raną, rozmową z samym sobą. Gdy zagadka śmierci księdza
Piccola zostaje rozwiązana, Simonini odzyskuje wewnętrzną całość. W oczach
czytelnika Simonini staje się ucieleśnieniem niewyobrażalnego „innego”.
Przedstawiony jako postać jednoznacznie odrażająca – pozbawiona
człowieczeństwa, emocji, bezpłciowa, a jednocześnie żarłoczna i hedonistyczna –
podkreśla swoją „inność” poprzez autocharakterystykę opartą na obiektach swojej
nienawiści. W jego wypowiedziach obsesyjnie powraca motyw nienawiści: Niemcy są
wyśmiewani za swoje funkcje fizjologiczne, a Żydzi oskarżani o rozwiązłość. Te
obiekty nienawiści stają się nieodłącznymi składnikami jego tożsamości. Na
ironię zakrawa fakt, że do pisania pamiętnika zachęca Simoniniego pewien
pochodzący z Austrii Żyd, niejaki doktor Sigmund Froïde, poznany w paryskiej
restauracji. Ich losy splatają się, ponieważ doktorowi kończy się zapas
kokainy, którą Simonini potrafi załatwić… Pisanie ma być ekwiwalentem talking
cure – drogą do przypomnienia sobie również tych przeżyć, które zostały
zepchnięte w najbardziej mroczne zakamarki podświadomości. Problem Simoniniego
polega nie tylko na częściowej utracie pamięci, ale przede wszystkim na
rozdwojeniu jaźni. Każde ego ma swoje oddzielne wspomnienia, które
czasem się uzupełniają, choć nie do końca, nakłada się bowiem na to odmienność
indywidualnych perspektyw, ról społecznych, losów, przekonań. Dziennik
Simoniniego/Dalli Piccoli zaczyna być prowadzony w momencie, kiedy stan
splątania ostatecznie uniemożliwia bohaterowi ustalenie, kim naprawdę jest.
Książka
Umberto Eco „Cmentarz w Pradze” wyróżnia się niezwykłą znajomością zmiennego
ducha i zawiłych meandrów europejskiej historii, daje nam wyjątkowo głęboki
wgląd w genealogię przyprawiającego o paranoję widma konspiracji, zawsze
krążącego tuż pod powierzchnią świadomości, nawet podczas drzemki, a co dopiero
gdy, jak teraz, jest rozbudzone. Oto jak Eco, ustami Simininiego, podsumowując
korzyści płynące z konspiracyjnego światopoglądu, tłumacząc jego przydatność
oraz przyczyny szerokiego oddźwięku: „Wiedziałem dobrze, że wiele osób obawia
się spisku jakiegoś ukrytego wroga: dziadek – Żydów, jezuici – masonów, mój
ojciec garybaldczyk – jezuitów, królowie z połowy Europy – karbonariuszy, moi
towarzysze spod znaku Mazziniego – króla podżeganego przez księży, policja z
połowy świata – iluminatów bawarskich, i tak dalej, kto wie, ilu jeszcze jest
na ziemi ludzi, którzy sądzą, że zagraża im jakaś konspiracja. Oto więc forma
dająca się wypełnić treścią według uznania, dla każdego jego spisek”.
W
wykładzie wygłoszonym na Uniwersytecie Bolońskim z okazji inauguracji roku
akademickiego 1994/1995 i oryginalnie opublikowanym w zbiorze esejów
omawiających rolę prawdy i fałszu w historii (fałszu, który – jak czytamy –
„niekoniecznie pod postacią kłamstwa, lecz z pewnością pod postacią błędu”
stało się „motorem wielu wydarzeń historycznych”, choć czasem wychodziło to na
lepsze, czasem na gorsze) – na podstawie wyjątkowo erudycyjnych badań
rozległego wpływu opowieści o tajnych zmowach i spiskach (z reguły wrogich),
które zakulisowo kierowały biegiem historii, a więc również losem ich „autorów”
(to znaczy autorów w zmowie z aktorami) – Umberto Eco stwierdza: „Na temat mitu
tajnych stowarzyszeń i faktu, że istnieli Nieznani Zwierzchnicy, kierujący
losem świata, dyskutowano jeszcze przed rewolucją francuską”. Owa mityczna
wersja historii, ogólnie rzecz biorąc była, była „zbyt fascynująca, aby z niej
zrezygnować”. „Każdy z tych tekstów miał jedną zaletę: z punktu widzenia
narracji wydawał się bardziej prawdopodobny od codziennej lub historycznej
rzeczywistości, która jest o wiele bardziej złożona i niewiarygodna: wydawał
się wyjaśniać wyczerpująco coś, co w przeciwnym razie pozostało trudne do
zrozumienia”.
Zygmunt
Bauman w książce „Retrotopia”[2] wyjaśnia: „Narrator <<Cmentarza w
Pradze>> żyje, myśli i działa w XIX wieku, ale Umberto Eco, który go tam
umieścił, przekomponował mu życie, myśli i czyny z perspektywy, jaką daje XXI
wiek. Nie będąc bynajmniej tylko aberracją myślową niewielkiej, marginalnej
grupy szaleńców, konspiracyjna teoria dziejów wraz z rzekomym mechanizmem
pociągania za sznurki światowych aktorów naszych własnych czasów stopniowo
przenika do centrum debaty publicznej i zainteresowania opinii publicznej,
która karmi się nią i z niej czerpie inspirację; w coraz większej liczbie
krajów (nawet tych, które do niedawna zdawały się na tego bakcyla uodpornionej
popularności owej teorii rośnie złowieszczo w szybkim tempie, zdobywając coraz
to nowych zwolenników, coraz częściej pojawiających się w przemowach polityków
i w programach środków masowego przekazu, jak również zajmując coraz większe
połacie tak zwanych portali społecznościowych”.
Przypatrując
się z bliska współczesnej infosferze – zwłaszcza wirom i prądom w mediach
społecznościowych, ze szczególnym uwzględnieniem platformy X – można odnieść
wrażenie, że panuje tam niebywały chaos. Pseudonaukowe wrzutki o drastycznych
(a co najważniejsze: zamierzonych) skutkach szczepień na COVID-19 sąsiadują z
rzekomymi przeciekami z Pentagonu, z których płyną wnioski jednoznaczne:
amerykański rząd od dawna współpracuje z kosmitami. Publikacje sygnowane jako
„niezależne dziennikarstwo śledcze” przedstawiają „dowody”, że akty
bestialskiej przemocy dokonywane 7 października 2023 r. na Izraelczykach przez
bojowników Hamasu były dziełem armii izraelskiej. Dwa wpisy dalej zaś równie
„niezależne” źródła „potwierdzają”, że Władimir Putin od początku miał rację –
Ukrainą rządzą neonaziści. Zdaniem Karla Poppera teorie spiskowe zaczęły się od
Homera, bo wszystko, co się działo w Troi, zostało uknute wcześniej przez bogów
na Olimpie. „Cmentarz w Pradze" jest opowieścią o monstrualnym
fałszerstwie, którego konsekwencje okazują się dla świata po prostu tragiczne.
[1] Ochrana - tajna policja carska działająca
w Imperium Rosyjskim, utworzona po zabójstwie cara Aleksandra II, na mocy ukazu
cara Aleksandra III z 14 sierpnia 1881, w miejsce istniejącego do 1880 roku III
Oddziału Kancelarii Osobistej Jego Cesarskiej Mości. Zlikwidowana w czasie
rewolucji lutowej w 1917. Następczą strukturą stworzoną przez bolszewików była
Czeka.
[2] „Retrotopia. Jak rządzi nami przeszłość?” - Zygmunt
Bauman. Wydawnictwo Naukowe PWN (2018-03-01).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz