01 lutego 2025

Cmentarz w Pradze

 

„Cmentarz w Pradze”

Umberto Eco

Autor/ Umberto Eco urodził się 5 stycznia 1932 roku w Alessandrii w Piemoncie. Ukończył studia filozoficzne na uniwersytecie w Turynie. Tematem jego pracy magisterskiej była twórczość Tomasza z Akwinu. Do końca życia pozostał wierny mediewistycznym zainteresowaniom z młodości. W średniowieczu widział korzenie europejskiej cywilizacji, dostrzegalne jeszcze we współczesnych czasach. Na przełomie lat 50. i 60. zaczął wykładać na włoskich uniwersytetach. Zajął się badaniami nad semiologią, czyli nauką o znakach i przekazywaniu treści, które kontynuował przez następne lata. Połączenie kultury popularnej i wysokiej stało się znakiem rozpoznawczym Umberto Eco. W trakcie pracy na Uniwersytecie Bolońskim prowadził zajęcia z teorii mediów i komunikacji. Potrafił łączyć historię filozofii z komiksem, którego był znawcą. Uważam, że Eco przejdzie do historii przede wszystkim jako badacz kultury masowej. Jego krytyczny ogląd dawał świetne efekty. Zmarł w 2016 roku w Mediolanie.

Tłumaczenie/ Krzysztof Żaboklicki

Tytuł oryginału/ it Il cimitero di Praga

Tematyka/ Kto właściwie rządzi światem? Kto stoi za wydarzeniami z pozoru przypadkowymi i teoretycznie mieszczącymi się w ramach zasad prawdopodobieństwa? Kto naprawdę decyduje o losach ludzkości? Podobne pytania można mnożyć właściwie bez ograniczeń: odkrywać spiski, ukryte związki, układy, zależności i grupy trzymające władzę, o których istnieniu wie jedynie wąskie grono wtajemniczonych. Albo wszyscy wiedzą. Można też zacząć z innej strony: skąd się bierze nienawiść? Jaka jest geneza fobii? Czy na przykład u podstaw antysemityzmu leżą jakieś fundamentalne przewinienia Żydów? A może samo zadanie takiego pytania jest w gruncie rzeczy przejawem antysemityzmu właśnie, bo zakłada istnienie powodu nienawiści, która jest całkowicie irracjonalna?

Główny motyw/ Akcja powieści rozpoczyna się w Turynie, gdzie Simonini przychodzi na świat i spędza samotne dzieciństwo głównie w towarzystwie dziadka, który nienawidzi Żydów. Po jego śmierci zostaje notariuszem, specjalizującym się w fałszowaniu dokumentów. Dość wcześnie nawiązuje współpracę z tajnymi służbami Królestwa Piemontu, w 1860 roku zostaje wydelegowany na Sycylię jako ich wysłannik, aby wziąć udział w Wyprawie Tysiąca Garibaldiego. W 1861 trafia do Paryża, gdzie również pracuje na rzecz tajnej policji. Nie śledzimy losów Simoniniego bezpośrednio, lecz dzięki retrospekcjom zawartym w dzienniku, który zaczął pisać w marcu 1897, starając się odpowiedzieć (sobie) na pytanie (o to,) kim właściwie jest. Narracja prowadzona jest z trzech perspektyw: samego Simoniniego, jego alter ego – księdza Dalla Piccoli, oraz Narratora zaglądającego im obu przez ramię i starającego się wyjaśnić przynajmniej najważniejsze wątki coraz bardziej zawikłanej opowieści.

Cytaty z książki charakteryzujące problematykę utworu:

„Kogo kocham? Nie przypominam sobie w ogóle kochanych twarzy. Wiem, że kocham dobrą kuchnię. (…) Kogo nienawidzę? Żydów, chciałoby mi się powiedzieć”.

„Żydzi wychodzą z założenia, że dobro ma się urzeczywistniać tutaj, nie w życiu pozagrobowym”.

„Kto to powiedział, że nadużywali [Niemcy] dwóch najważniejszych europejskich narkotyków - alkoholu i chrześcijaństwa?”.

„Powtarzają [księża], że ich królestwo nie jest z tego świata, ale zgarniają, co się da”.

„(…) religia jest także kokainą narodów, ponieważ pchała i pcha do wojen, do rzezi niewiernych. Dotyczy, to chrześcijan, muzułmanów i innych bałwochwalców”.

„Ludzie nigdy nie czynią zła w tak szerokim zakresie i z takim zapałem jak wtedy, gdy robią to z przekonań religijnych”.

Odi ergo sum - nienawidzę, więc jestem”.

„Boga znała tylko stąd, że wokół niej bezustannie Go przeklinano”.

„Pomijając jednak przyjemność czerpaną z kawy i czekolady, dużą satysfakcję sprawiało mi to, że występowałem jako ktoś inny”.

„(…) nikt nie myśli, że jego niepowodzenia mogą być spowodowane własną miernotą, musi znaleźć winnego”.

„Ludzie wierzą jedynie w to, co już wiedzą, i na tym polega piękno Uniwersalnej Formuły Spisku”.

„(…) fanatycy to najgorsza hołota, bo przez nich, upajających się mętnymi hasłami, wybuchają wojny i rewolucje”.

„Proroctwo było więc tym bardziej wstrząsające, że kiedy książka trafiła do czytelników, zmieniło się już w rzeczywistość”.

„Są tacy ludzie: zamiast dziękować losowi, że pozwala im się cieszyć wyśmienitymi sorbetami i towarzystwem pięknych dam, pragną, aby kolejne kule dziurawiły im płaszcze”.

„Wojna to najbardziej skuteczne i najbardziej naturalne rozwiązanie, jakiego można zapragnąć, jeśli chce się ograniczyć wzrost liczby ludzkich istot”.

„Te damy kameliowe hołdują następującej zasadzie: nie wolno mieć serca, ani wrażliwości, ani wdzięczności, trzeba tylko umieć wykorzystać impotentów, którzy płacą im wyłącznie za to, że wystawiają je na pokaz w swojej loży w Operze. Cóż to za wstrętna płeć!”.

„Niech pan wie, że kontrolować sektę wywrotową można tylko w jeden sposób: stając na jej czele lub przynajmniej mając na swej liście płac głównych przywódców”.

„Nie wykrywa się machinacji wrogów państwa jedynie dzięki pomocy bożej Opatrzności”.

„Upatrywanie w sobie niezbędnego elementu porządku wszechświata jest dla nas, ludzi oczytanych, tym, czym dla analfabetów jest przesąd. Nie zmienia się świata za pomocą idei”.

„Czy można nazwać głupcem tego, kto należycie dba o swoje interesy? Głupcem jestem ja, który chciałem walczyć z wiatrakami”.

„Więzienia są i po to, aby porządni ludzie, nie narażając się na ryzyko, mogli pójść do restauracji”.

„Powiedział mi pan kiedyś, że na dziesięciu członków tajnego stowarzyszenia trzech to nasi szpiedzy, sześciu to głupcy, a jeden to człowiek niebezpieczny”.

„Zacni ludzie, ale czy można brać serio proroka głoszącego, że w odrodzonym świecie oceany wypełni lemoniada, w Warszawie wyrosną pomarańcze, ludzie będą mieli ogony, a kazirodztwo i homoseksualizm zostaną uznane za najbardziej naturalne skłonności człowieka?”.

„Po co pisać książkę i narażać się na więzienie, skoro ci, którzy książki czytają, są i tak z natury republikanami, a zwolennicy dyktatora to niepiśmienni chłopi, którym przyznano prawo wyborcze z bożej łaski?”.

„To [Biblia] historia kazirodztw, rzezi i okrutnych wojen; zwycięża się tam tylko zdradą i oszustwem, królowie każą mordować mężów, żeby zawładnąć ich żonami, a kobiety uchodzące za święte kładą się w łożach nieprzyjacielskich wodzów, żeby potem ucinać im głowy”.

„Żeby kogoś nienawidzić, nie potrzeba wcale mówić jego językiem”.

„Złoto to pierwsza potęga na tym świecie, drugą jest prasa”.

„Zawsze tak jest – jeśli ci się nie powiedzie, szukasz kogoś, aby oskarżyć go, usprawiedliwić własne niedołęstwo”.

„Ludzi cechuje przede wszystkim to, że gotowi są we wszystko uwierzyć. No bo czyż Kościół przetrwałby prawie dwa tysiące lat, gdyby nie powszechna łatwowierność?”.

„W gruncie rzeczy księży stworzono z myślą o tym, aby ludzie się nawracali i wyznawali im swoją mętną przeszłość”.

„Mistyczka to histeryczka, która zetknęła się ze spowiednikiem, nie lekarzem”.

„Kapitalizm z własnych trzewi rodzi swojego grabarza – proletariat (…)”.

„Ktoś powiedział, że patriotyzm to ostatnie schronienie łajdaków; ludzie bez zasad moralnych owijają się zwykle sztandarem, a bękarty powołują się zawsze na czystość swej rasy”.

„Nie kocha się kogoś przez całe życie, to nadzieja niemożliwa do spełnienia, rodzą się z niej cudzołóstwa, matkobójstwo, zdrada przyjaciół…”.

„Aryjczykiem rządzi miłość do transcendencji, to syn ideału. Bóg chrześcijan jest wysoko na niebie, bóg Żydów ukazuje się czasem na jakiejś górze, czasem w jakimś krzaku, nigdy wyżej”.

„Ktoś powiedział zresztą, że wszyscy rewolucjoniści stają się z wiekiem obrońcami tronu i ołtarza”.

„Cmentarz w Pradze” Umberto Eco to powieść, która z niezwykłą precyzją i głębią analizuje mechanizmy tworzenia i rozpowszechniania spiskowych teorii. Główny bohater, kapitan Simonini, jest cynicznym fałszerzem dokumentów i manipulantem, który wykorzystuje swoją przebiegłość, by wspierać podejrzane interesy elit. Jego działalność, pełna intryg, szantaży i fałszu, stanowi metaforę dla współczesnych zjawisk, takich jak dezinformacja i manipulacja opinią publiczną. Rebecca Newberger Goldstein określiła Simoniniego jako „konspiracyjną pszczołę, która zapyla krzyżowo, pełną żądła, bez miodu” („The New York Times” 18 listopad 2011), co trafnie oddaje destrukcyjny charakter jego działań. Eco celowo uczynił go postacią odpychającą, tworząc jednego z najbardziej cynicznych bohaterów w historii literatury. Jednym z największych atutów powieści jest jej osadzenie w realiach historycznych. Poza głównym bohaterem, wszystkie inne postacie i wydarzenia mają oparcie w rzeczywistości. W ten sposób Eco splata fikcję z prawdą, kreśląc panoramiczny obraz XIX wieku – czasu wzrostu antysemityzmu, rozkwitu masonerii i geopolitycznych spisków. Powieść staje się więc nie tylko literackim arcydziełem, lecz także komentarzem do historii i współczesności. W dobie Internetu i mediów społecznościowych książka Eco pozostaje niezwykle aktualna. Szybkie rozprzestrzenianie się teorii spiskowych oraz ich rosnąca akceptacja przez społeczeństwo sprawiają, że lektura „Cmentarza w Pradze” skłania do refleksji nad rolą fałszu i manipulacji w kształtowaniu światopoglądu. Eco pokazuje, że choć czasy się zmieniają, mechanizmy tworzenia dezinformacji pozostają niezmienne.

Umberto Eco oparł książkę na przekonaniu, że wszystko, co się nam przydarza, jest wynikiem działania tajemniczych sił. „Protokoły mędrców Syjonu”, o których pisze w „Cmentarzu w Pradze”, zaliczają się właśnie do teorii paranoicznych. A tych zwykle używają dyktatury, żeby usprawiedliwić własne niepowodzenia. „Protokoły...” mówią o światowym spisku Żydów, a zostały napisane prawdopodobnie na zamówienie carskiej Ochrany[1]. Specjalnie po to, żeby szerzyć antysemityzm i odwrócić uwagę poddanych od nieprawości caratu. Po przeczytaniu książki czytelnik może się poczuć trochę uspokojony - teraz wie wreszcie, kto stoi za wszystkimi tajemniczymi aferami XIX wieku. Główny bohater macza palce w aferze Dreyfusa i jest odpowiedzialny za niewyjaśnione do dziś zatopienie parowca „Herkules”, na którym zginął poeta Ippolito Nievo i księgi rachunkowe wyprawy Garibaldiego na Sycylię. Dlaczego autor wybrał właśnie XIX wiek? Po pierwsze, bo wtedy powstały „Protokoły mędrców Syjonu”, ale też zdarzyło się coś nowego, jeśli chodzi o antysemityzm. Aż do rewolucji francuskiej był on teologiczny, Żydów oskarżano o zabicie Chrystusa. Żyli w gettach, przez które od czasu do czasu przetaczały się krucjaty, paląc, mordując i zabierając Żydom trochę złota. Ale nikt ich nie oskarżał, że chcą rządzić światem. Po rewolucji francuskiej Żydzi emancypują się, niektórzy asymilują, stają się częścią społeczeństwa. Zostają adwokatami, uczonymi, ale też bankierami. Reakcją jest laicki antysemityzm, który pozwolił stworzyć teorię uniwersalnego żydowskiego spisku, mającego na celu zawładnięcie światem. To nie był zresztą tylko jakiś obskurantyzm. Eco pisząc „Cmentarz w Pradze”, odkrywa przed czytelnikiem cały nurt antysemityzmu socjalistycznego, który identyfikował Żyda z kapitalistą, z „Rotszyldem”. Jego przedstawicielem jest jeden z bohaterów książki, francuski pisarz Alphonse Toussenel. W tym samym czasie, gdy ukazywała się powieść, włoski uczony Michele Battini opublikował pracę zatytułowaną „Socjalizm imbecyli”. To wyrażenie autorstwa, zdaje się, Gramsciego dotyczy właśnie socjalistycznego antysemityzmu.

Bohater książki „Cmentarz w Pradze” Simone Simonini – turyńczyk, syn karbonariusza, z zawodu notariusz, do tego żarłok, choleryk i mizogin (oprócz tego, że impotent) przemyka przez Europę na żołdzie kolejnych tajnych służb, przyznając się w swoich wspomnieniach do osobistej odpowiedzialności za oszczerstwa, które sprowokowały większość kryzysów politycznych XIX wieku. Odbywa praktykę podczas kampanii włoskiej na rzecz wyzwolenia spod panowania austriackiego. Oficjalnie dołącza do powieściopisarza Aleksandra Dumasa, aby mieć wpływ na biografię Garibaldiego. Potajemnie niszczy patriotyczny mit legendarnego przywódcy pisząc: „Wszyscy szaleją tutaj za karłem na krzywych nogach”. Porzucając Sycylię i przenosząc się do Paryża, wszczynał zamieszki podczas Komuny Paryskiej, a następnie sporządził obciążający dokument, w wyniku którego Dreyfus został skazany za zdradę. Wycieczki poboczne łączą go z tureckim oszustem Osmanem Beyem i Romanowami w ich wysiłkach na rzecz stłumienia nihilistów zrzucających bomby. Wszyscy klienci i ofiary Simoniniego są prawdziwymi postaciami historycznymi, co pozwala Eco sugerować, że historia jest tkanką fikcji, nie opowieścią opowiedzianą przez idiotę, ale tekstem zręcznie poskładanym przez samozwańcze autorytety, którym nigdy nie należy ufać. Simonini parał się również satanizmem, co pozwoliło mu oszukać także mistyfikatora Leo Taxila, który w 1897 roku wystawił perwersyjną i seksualnie rażącą czarną mszę, aby wyśmiać masonerię i Kościół katolicki. Jego największym dziełem, który przetrwał do czasów współczesnych, jest gotycka fantazja o nocnym zgromadzeniu rabinów, którzy zbierają się na cmentarzu w gettcie praskim, wśród przewróconych do góry nogami nagrobków, które mogłyby być stronami chaotycznej, rozpadającej się księgi, aby pomścić upokorzenia swojej rasy, planując żydowski zamach stanu, dzięki któremu nastąpi przejęcie władzy finansowej i politycznej. Opracowując ich szalone plany, Simonini, szalony antysemita, szkicuje osławione „Protokoły Mędrców Syjonu”, które dla Hitlera stały się biblią antysemityzmu.  


„Nie ma sensu szukać wroga, bo ja wiem, wśród Mongołów czy Tatarów, jak czynili to dawni autokraci” – tłumaczy Simoniniemu carski agent Raczkowski. „Wróg, by mógł być rozpoznawalny, by budził postrach, musi żyć z nami pod jednym dachem, ewentualnie u progu domu. Oto dlaczego Żydzi. Opatrzność nam ich dała, więc używajmy ich, na Boga, módlmy się, by zawsze był jakiś Żyd, którego można się bać albo nienawidzić. Potrzebny jest wróg, by dać narodowi nadzieję”. Czegóż to nie wygaduje Raczkowski! „Tożsamość opiera się na nienawiści do tego, kto jest inny. Należy kultywować nienawiść jako obywatelską pasję. Wróg przyjacielem narodów. Potrzebny jest ktoś, kogo można by nienawidzić, żeby móc usprawiedliwić własną nędzę. Nienawiść to prawdziwa pierwotna pasja. Nienawiść rozgrzewa serce”. Wreszcie: „Odi, ergo sum”.

Simonini jest wyznawcą podobnej ideologii. Dlatego pomiędzy sprzedażą hostii satanistom a innymi niegodziwościami, oddaje się z pietyzmem dziełu życia – falsyfikatowi, który poruszy posadami świata. A na pewno pozwoli mu zniszczyć znienawidzonego wroga. Mowa o „Protokołach Mędrców Syjonu”, dokumentujących rzekome spotkanie rabinów z całej Europy na praskim cmentarzu. Podczas tego tajnego zlotu mędrcy wymieniają informacje na temat postępów w globalnym spisku. Cel: uzyskanie dominacji nad światem. Eco ostrzegał, że antysemityzm wciąż się odradza. Że to rodzaj głębokiego zepsucia, jak pedofilia. Choroba umysłowa tych, którzy potrzebują konfliktów, muszą obwiniać innych – z powodu tchórzostwa albo małości. „Do tego ludzie mylą Żydów z Izraelem”. „Secolo d’Italia” uznał „Cmentarz w Pradze” za powieść o władzy, potrzebie kontrolowania, o „atawistycznej i mało szlachetnej potrzebie znalezienia kozła ofiarnego”. „Il Messaggero” – o tym, jak nikczemne gierki prowadzą do masowych prześladowań. „Il Foglio” recenzując powieść rozważa kwestię relatywizmu moralnego, względności prawdy. A „Corriere della Sera” traktuje lekturę jako „trening w dekodyfikacji oszustw współczesnego świata”. Eco nie ukrywa, że chciał pokazać, jakimi kanałami płynie informacja, jak działają środki przekazu, jakie są mechanizmy tworzenia faktów. Opieranie się na niewiarygodnych źródłach, usuwanie dowodów, nieustanne tasowanie kart, podsycanie podejrzeń, pogłoski, insynuacje, operacje stolikowe... Wszystko po to, by „zasypać czytelnika kolosalnymi bredniami i oderwać jego uwagę od prawdziwych wydarzeń”.

Drugą postacią jest Diana, dziewczyna, wobec której Simonini odczuwa niezręczną mieszankę podziwu i odrazy – zabieg narracyjny mający na celu jego dehumanizację. Kolejną kluczową postacią jest ksiądz Dalla Piccola, osoba, z którą Simonini początkowo wydaje się dzielić dom, choć w rzeczywistości łączy ich znacznie bardziej skomplikowana relacja. W trakcie historii śledzimy dążenie Simoniniego do realizacji ostatecznego celu – zgromadzenia ogromnego majątku i przejścia na emeryturę. Kluczowym elementem tego planu jest jego magnum opus – mieszanka czystych fikcji i plotek, które scala w rzekomy opis syjonistycznego spisku rozgrywającego się na cmentarzu w Pradze.

Jednocześnie Simonini cierpi na coś, co przypomina przedłużające się zaniki pamięci, lecz w rzeczywistości jest to zaburzenie osobowości mnogiej, w którym drugą tożsamością jest ojciec Dalla Piccola. Simonini podejmuje ogromne wysiłki, by rozjaśnić mroki swojej pamięci i odkryć tożsamość księdza, z którym nigdy nie udaje mu się spotkać, mimo ciągłej korespondencji. „Wydaje się bowiem, że Dalla Piccola budzi się tylko wtedy, gdy Simonini potrzebuje głosu sumienia, który wypomina mu dywagacje i przywołuje do rzeczywistości; co do całej reszty, ksiądz jakby niczego nie pamiętał”. Dalla Piccola niepokoi Simoniniego opowieściami o morderstwie sprzed 25 lat oraz o innych okrucieństwach, które po nim nastąpiły. Przerażenie związane z rzekomą wspólną przeszłością wydaje się blokować pamięć obu postaci, co próbują przezwyciężyć, spisując swoje wspomnienia. Jak zauważa Jacques Derrida – jeden z najważniejszych i najbardziej wpływowych filozofów drugiej połowy XX wieku – śmierć jest niezbędnym warunkiem pełnego zawłaszczenia „innego”. Akt żałoby, według niego, jest jedynie narcyzową raną, rozmową z samym sobą. Gdy zagadka śmierci księdza Piccola zostaje rozwiązana, Simonini odzyskuje wewnętrzną całość. W oczach czytelnika Simonini staje się ucieleśnieniem niewyobrażalnego „innego”. Przedstawiony jako postać jednoznacznie odrażająca – pozbawiona człowieczeństwa, emocji, bezpłciowa, a jednocześnie żarłoczna i hedonistyczna – podkreśla swoją „inność” poprzez autocharakterystykę opartą na obiektach swojej nienawiści. W jego wypowiedziach obsesyjnie powraca motyw nienawiści: Niemcy są wyśmiewani za swoje funkcje fizjologiczne, a Żydzi oskarżani o rozwiązłość. Te obiekty nienawiści stają się nieodłącznymi składnikami jego tożsamości. Na ironię zakrawa fakt, że do pisania pamiętnika zachęca Simoniniego pewien pochodzący z Austrii Żyd, niejaki doktor Sigmund Froïde, poznany w paryskiej restauracji. Ich losy splatają się, ponieważ doktorowi kończy się zapas kokainy, którą Simonini potrafi załatwić… Pisanie ma być ekwiwalentem talking cure – drogą do przypomnienia sobie również tych przeżyć, które zostały zepchnięte w najbardziej mroczne zakamarki podświadomości. Problem Simoniniego polega nie tylko na częściowej utracie pamięci, ale przede wszystkim na rozdwojeniu jaźni. Każde ego ma swoje oddzielne wspomnienia, które czasem się uzupełniają, choć nie do końca, nakłada się bowiem na to odmienność indywidualnych perspektyw, ról społecznych, losów, przekonań. Dziennik Simoniniego/Dalli Piccoli zaczyna być prowadzony w momencie, kiedy stan splątania ostatecznie uniemożliwia bohaterowi ustalenie, kim naprawdę jest.

Książka Umberto Eco „Cmentarz w Pradze” wyróżnia się niezwykłą znajomością zmiennego ducha i zawiłych meandrów europejskiej historii, daje nam wyjątkowo głęboki wgląd w genealogię przyprawiającego o paranoję widma konspiracji, zawsze krążącego tuż pod powierzchnią świadomości, nawet podczas drzemki, a co dopiero gdy, jak teraz, jest rozbudzone. Oto jak Eco, ustami Simininiego, podsumowując korzyści płynące z konspiracyjnego światopoglądu, tłumacząc jego przydatność oraz przyczyny szerokiego oddźwięku: „Wiedziałem dobrze, że wiele osób obawia się spisku jakiegoś ukrytego wroga: dziadek – Żydów, jezuici – masonów, mój ojciec garybaldczyk – jezuitów, królowie z połowy Europy – karbonariuszy, moi towarzysze spod znaku Mazziniego – króla podżeganego przez księży, policja z połowy świata – iluminatów bawarskich, i tak dalej, kto wie, ilu jeszcze jest na ziemi ludzi, którzy sądzą, że zagraża im jakaś konspiracja. Oto więc forma dająca się wypełnić treścią według uznania, dla każdego jego spisek”.

W wykładzie wygłoszonym na Uniwersytecie Bolońskim z okazji inauguracji roku akademickiego 1994/1995 i oryginalnie opublikowanym w zbiorze esejów omawiających rolę prawdy i fałszu w historii (fałszu, który – jak czytamy – „niekoniecznie pod postacią kłamstwa, lecz z pewnością pod postacią błędu” stało się „motorem wielu wydarzeń historycznych”, choć czasem wychodziło to na lepsze, czasem na gorsze) – na podstawie wyjątkowo erudycyjnych badań rozległego wpływu opowieści o tajnych zmowach i spiskach (z reguły wrogich), które zakulisowo kierowały biegiem historii, a więc również losem ich „autorów” (to znaczy autorów w zmowie z aktorami) – Umberto Eco stwierdza: „Na temat mitu tajnych stowarzyszeń i faktu, że istnieli Nieznani Zwierzchnicy, kierujący losem świata, dyskutowano jeszcze przed rewolucją francuską”. Owa mityczna wersja historii, ogólnie rzecz biorąc była, była „zbyt fascynująca, aby z niej zrezygnować”. „Każdy z tych tekstów miał jedną zaletę: z punktu widzenia narracji wydawał się bardziej prawdopodobny od codziennej lub historycznej rzeczywistości, która jest o wiele bardziej złożona i niewiarygodna: wydawał się wyjaśniać wyczerpująco coś, co w przeciwnym razie pozostało trudne do zrozumienia”.

Zygmunt Bauman w książce „Retrotopia”[2] wyjaśnia: „Narrator <<Cmentarza w Pradze>> żyje, myśli i działa w XIX wieku, ale Umberto Eco, który go tam umieścił, przekomponował mu życie, myśli i czyny z perspektywy, jaką daje XXI wiek. Nie będąc bynajmniej tylko aberracją myślową niewielkiej, marginalnej grupy szaleńców, konspiracyjna teoria dziejów wraz z rzekomym mechanizmem pociągania za sznurki światowych aktorów naszych własnych czasów stopniowo przenika do centrum debaty publicznej i zainteresowania opinii publicznej, która karmi się nią i z niej czerpie inspirację; w coraz większej liczbie krajów (nawet tych, które do niedawna zdawały się na tego bakcyla uodpornionej popularności owej teorii rośnie złowieszczo w szybkim tempie, zdobywając coraz to nowych zwolenników, coraz częściej pojawiających się w przemowach polityków i w programach środków masowego przekazu, jak również zajmując coraz większe połacie tak zwanych portali społecznościowych”.

Przypatrując się z bliska współczesnej infosferze – zwłaszcza wirom i prądom w mediach społecznościowych, ze szczególnym uwzględnieniem platformy X – można odnieść wrażenie, że panuje tam niebywały chaos. Pseudonaukowe wrzutki o drastycznych (a co najważniejsze: zamierzonych) skutkach szczepień na COVID-19 sąsiadują z rzekomymi przeciekami z Pentagonu, z których płyną wnioski jednoznaczne: amerykański rząd od dawna współpracuje z kosmitami. Publikacje sygnowane jako „niezależne dziennikarstwo śledcze” przedstawiają „dowody”, że akty bestialskiej przemocy dokonywane 7 października 2023 r. na Izraelczykach przez bojowników Hamasu były dziełem armii izraelskiej. Dwa wpisy dalej zaś równie „niezależne” źródła „potwierdzają”, że Władimir Putin od początku miał rację – Ukrainą rządzą neonaziści. Zdaniem Karla Poppera teorie spiskowe zaczęły się od Homera, bo wszystko, co się działo w Troi, zostało uknute wcześniej przez bogów na Olimpie. „Cmentarz w Pradze" jest opowieścią o monstrualnym fałszerstwie, którego konsekwencje okazują się dla świata po prostu tragiczne.

 

 

 


[1] Ochrana - tajna policja carska działająca w Imperium Rosyjskim, utworzona po zabójstwie cara Aleksandra II, na mocy ukazu cara Aleksandra III z 14 sierpnia 1881, w miejsce istniejącego do 1880 roku III Oddziału Kancelarii Osobistej Jego Cesarskiej Mości. Zlikwidowana w czasie rewolucji lutowej w 1917. Następczą strukturą stworzoną przez bolszewików była Czeka.

[2] „Retrotopia. Jak rządzi nami przeszłość?” - Zygmunt Bauman. Wydawnictwo Naukowe PWN (2018-03-01). 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz